GGawędy adwokata bibliofila

Transkrypt

GGawędy adwokata bibliofila
GGawędy
adwokata bibliofila
Andrzej Tomaszek
Elita czy zaścianek?
Pytanie nadal aktualne
Z dużym zainteresowaniem przeczytałem
w poprzednim numerze „Palestry” omówienie wyników ankiety, w której nie mniej niż
9 tysięcy członków naszej korporacji wypowiedziało się na temat priorytetów i przyszłości adwokatury (M. Gutowski, C. Jaworski,
A. Zwara, Pomiędzy strategią i imponderabiliami, Palestra 2015, nr 9–10). Wyniki ankiety
ani mnie nie zaskoczyły, ani nie zdziwiły.
Zaskoczył mnie tylko tytuł publikacji, sugerujący istnienie jakiejś rozbieżności pomiędzy
rozważaną przez adwokackich decydentów
strategią i adwokackim dekalogiem. Takiej
sprzeczności przecież nie ma, bo owa strategia to tylko muskający rzeczywistość „lekki
przewiew w starych murach”, a nie wstrząs
dla systemu.
Wielokrotnie stawiałem na łamach „Palestry” pytanie, czy adwokatura ma być elitą,
czy zaściankiem (po raz pierwszy po Nadzwyczajnym Krajowym Zjeździe Adwokatury
w Warszawie w 1996 roku – Elita czy zaścianek,
czyli kilka refleksji pozjazdowych, „Palestra” 1997,
nr 1–2). Przez lata liczyłem, że stanie się stabilną grupą zawodową, aspirującą intelektualnie
i kulturowo do przewodzenia polskiej klasie
średniej. Wiele razy chcąc wywołać dyskusję, wskazywałem też zagrożenia, jak choćby
186
w tekście z 2004 roku, zatytułowanym prowokacyjnie Czy to koniec adwokatury?:
„Znaczny wzrost liczby adwokatów spowoduje zaostrzenie konkurencji w ramach zawodu. Pod presją ekonomiczną częściej niż dotąd
będziemy mieli do czynienia z nieuczciwą
walką o klienta, nielojalnością wobec kolegów
i dumpingiem. Czy zyskają na tym konsumenci? Być może w dłuższym okresie nastąpi
podwyższenie ogólnego poziomu staranności
usług adwokackich, ale kosztem wielu indywidualnych rozczarowań. Pamiętajmy, że dla
polskich przedsiębiorców w pierwszym pokoleniu ważna jest wciąż dla wszystkich niska
cena usług, a nie ich poziom i do uznanych fachowców zwykle zwracają się dopiero po szkodzie, a nie przed nią. (…) Przywykniemy też do
procesów o zapłatę wynagrodzenia przeciwko
byłym klientom.
W dużych ośrodkach zmiany będą prędzej
widoczne niż w małych, bo migracja do nich
prawniczej młodzieży «za rynkiem» będzie
jeszcze bardziej intensywna niż dotychczas.
Dla dużych kancelarii będzie to oznaczało
większą podaż kandydatów do pracy, a zatem
tym bardziej będzie w czym wybierać. Początkującym w zawodzie nie będzie łatwiej niż
obecnie, bo będą musieli wciąż konkurować
11–12/2015
i więcej inwestować w siebie i w infrastrukturę swoich kancelarii. Jeśli nie podejmą ryzyka
samodzielnej działalności, pozostanie im robić
karierę w zastanych już strukturach, gdzie
trzeba pracować na innych. I rzadko będzie
to szybka i błyskotliwa kariera, bo miejsca na
górnych półkach są już zajęte.
Nowa adwokatura nie odzyska społecznego autorytetu sprzed lat. Zawód adwokata do
reszty spowszednieje i zrówna się w społecznym odbiorze z takimi zawodami, jak rzeczoznawca majątkowy, doradca podatkowy czy
makler giełdowy. Argument, że jest to zawód
zasługujący na coś więcej z uwagi na przymiot
zaufania publicznego nie znajdzie zrozumienia.
Określenie «elita» dotyczyć będzie co najwyżej
niektórych adwokatów, a nie adwokatury jako
grupy zawodowej. Rozwarstwienie majątkowe
w korporacji pogłębi się i – to nie szyderstwo,
bo z kogo tu szydzić – trzeba będzie zmienić
zasady etyki i godności zawodu i zezwolić adwokatom na podjęcie dodatkowego zatrudnienia np. w charakterze taksówkarza” („Palestra”
2004, nr 7).
O sytuacji w adwokaturze trzeba rozmawiać, proponować rozwiązania, spierać się,
wypracowywać kompromisy. Uczestniczę
w krajowych zjazdach adwokatury od zjazdu krakowskiego w 1992 roku i wedle mojej
pamięci z poziomem dyskusji różnie bywało.
Zdarzało się, że emocje wypierały rozsądek,
a populizm zastępował racjonalizm. Zdarzało
się, że nie było chętnych do otwartej wymiany
poglądów, że brakowało po prostu dobrych
pomysłów. Pięć lat temu na gdańskim zjeździe w Sopocie w dyskusji wzięło udział tylko
dwóch (!) adwokatów. Na ostatnim, katowickim zjeździe okazało się wszakże, że dyskusja może być konstruktywna, a w większości
istotnych kwestii możemy się zgadzać.
Najgorsze, co może spotkać inicjatorów adwokackiej ankiety AD 2015, to środowiskowa
zmowa milczenia nad jej wynikami. Trzeba te
wyniki analizować i wyciągać wnioski, a nie
udawać, że nic się nie wydarzyło.
Nie sposób nie zgodzić się ze stwierdzeniem,
że „wspólne cele Adwokatury nie muszą być
Elita czy zaścianek?...
realizowane za pomocą jednolitych środków.
Adwokatura to środowisko indywidualistów,
którzy mogą i muszą się różnić w swych ocenach i poglądach, a mają prawo i obowiązek
swe stanowisko artykułować. Błędem jest,
jeśli odmienne poglądy interpretuje się jako
dowód na rozwarstwienie środowiska. Różne
spojrzenia i metody działania są pożyteczne,
charakterystyczne dla Adwokatury i stanowią
o jej sile, nie o słabości” (s. 149).
Nie można udawać, że problemu nie ma,
jeśli ponad połowa adwokatów i aplikantów
adwokackich uważa, że należy rozważyć
możliwość eliminacji zakazu zatrudnienia adwokatów na podstawie umowy o pracę. Nie
chcą być radcami prawnymi, ale pozostając
adwokatami, chcą wykonywać zawód w taki
sam sposób, jak radcowie prawni. Oznacza to,
że formy wykonywania zawodu adwokata nie
są de lege lata wystarczająco elastyczne.
Do szczególnej refleksji skłania diagnoza
rynku usług prawnych i teza o bezcelowości
samoograniczeń w adwokaturze. „Rynek jest
zupełnie «dziki», gdyż mające na celu ochronę
klientów ograniczenia etyczne Adwokatury
zadziałały przeciwko adwokatom, a klientów
i tak nie ochroniły” (s. 146). „Jedyne ograniczenia, jakie zostały na rynku pomocy prawnej – to samoograniczenia w Adwokaturze”
(s. 147).
Jak mamy sprostać konkurencji, skoro możemy mniej niż nasi rywale? Nie chodzi tylko
o krytykowaną przez ponad połowę ankietowanych niedopuszczalność pełnienia funkcji
w zarządach spółek kapitałowych i o zakaz
wykonywania zawodu w spółkach prawa
handlowego posiadających osobowość prawną (zniesienia tego zakazu chce 70% ankietowanych), które „nie są spotykane w innych
zawodach prawniczych i w praktycznym
wymiarze osłabiają pozycję adwokatów na
rynku pomocy prawnej” (zob. s. 147). Chodzi
też o promocję i reklamę. „W ocenie przytłaczającej większości adwokatów i aplikantów
adwokackich (96%) Adwokatura powinna
prowadzić akcję wizerunkową promującą
zawód adwokata i usługi adwokackie. Wyraź-
187
Andrzej Tomaszek
na większość adwokatów i aplikantów (68%)
opowiedziała się za rozluźnieniem zasad etyki odnoszących się do udziału adwokatów
w reklamie” (s. 144).
„Na podstawie wyników ankiet można
zaryzykować przypuszczenie – stwierdzają
ostrożnie komentatorzy – że delimitacja możliwości wykonywania zawodu w spółkach
prawa handlowego posiadających osobowość
prawną, w tym pełnienie funkcji w zarządach
spółek kapitałowych, nie stanowi już dziś
gwarancji niezależności adwokata” (s. 146).
Co na to naczelne władze adwokatury? Jeśli
uznają wyniki ankiety za niereprezentatywne,
to w przyszłym roku będzie to jeden z najciekawszych tematów w kampanii wyborczej do
władz izb i w wyborach delegatów na kolejny
Krajowy Zjazd Adwokatury. Wyborcy zapytają,
czy to władze były reprezentatywne i zadbają
o to, aby w nowej kadencji decydenci słuchali
głosu wyborców.
Doniosłość zmian, jakie zaszły w naszym
środowisku, potwierdza wynikająca z ankiet
hierarchia priorytetów. Najważniejsze dla
ankietowanych jest obecnie doskonalenie zawodowe, działalność legislacyjna i szkolenie
aplikantów, potem działalność wizerunkowa,
nadzór nad wykonywaniem zawodu i zwalczanie nieuczciwej konkurencji, a dopiero na
końcu pion dyscyplinarny i działalność integracyjna (s. 143). Dziś oczekujemy zatem od
swego samorządu przede wszystkim umożliwienia nam podnoszenia zawodowych kwalifikacji i mądrej legislacji. W obu tych obszarach
jest wciąż sporo do zrobienia. O ile szkolenie
i doskonalenie zawodowe może i powinno
być prowadzone głównie w izbach, w ramach
własnych możliwości budżetowych, o tyle działalność legislacyjna należy do zadań Naczelnej
Rady Adwokackiej i jej Prezydium. Regulaminowego uregulowania wymagają choćby:
działalność pionu rewizyjnego, rozpoznawanie skarg i wniosków, zasady wynagradzania
sędziów dyscyplinarnych i zastępców rzecznika dyscyplinarnego. Modernizacji wymagają
regulamin aplikacji adwokackiej, regulamin
wykonywania zawodu i zasady deontologii.
188
PALESTRA
Warto, aby Naczelna Rada Adwokacka stała
się sprawną legislaturą.
Zapewnienie sądownictwa dyscyplinarnego i środowiskowej integracji zamyka listę
priorytetów. Wydaje się, że ankietowani mają
po prostu świadomość braku możliwości integracji na skalę izbową. Trudno o integrację
nawet w kilkusetosobowej izbie, cóż dopiero
w kilkutysięcznej, jak warszawska.
Jakże słuszna jest konstatacja: „Tylko jakość,
szybkość i rzetelność tych postępowań daje
Adwokaturze argument, że jedynie pozostawienie uprawnień dyscyplinarnych w rękach
samorządu gwarantuje ich prawidłowe wykonywanie. Strategicznym priorytetem Adwokatury powinno być zachowanie w rękach
samorządu postępowań dyscyplinarnych jako
«bastionu samorządności»” (s. 148). Oby się
udało, bo zagrożeniem jest nie tylko wyraźnie
dziś artykułowana skłonność polityków do
wyprowadzenia sądownictwa poza samorządy zawodowe, ale i konieczność pokrywania
rosnących lawinowo kosztów tego sądownictwa i pionu dyscyplinarnego ze składek adwokackich. W przedzjazdowej dyskusji nie
unikniemy pytań o celowość finansowania
tego bastionu samorządności.
Adwokaci oczekują, że samorząd podejmie
profesjonalną kampanię wizerunkową. Obawiam się, że dobrego pomysłu na taką kampanię wciąż brakuje, jak i brakuje wiary w jej
powodzenie, czego potwierdzeniem mogą
być mało konkretne słowa: „najlepsza akcja
wizerunkowa nie zastąpi wizerunku rzeczywistego. Adwokatura nie może poprzestać na
prostym wydrukowaniu plakatów, zapłaceniu
za reklamy w radiu, telewizji, w internecie oraz
na bill­boardach, ponieważ taka reklama będzie
miałka i typowa. Aby uzyskać siłę przebicia,
Adwokatura musi skoordynować środki oddziaływania medialnego z silnym przekazem
wynikającym z realizacji zadań Adwokatury”
(s. 145). Pomimo zapowiedzi dotąd nie uczyniono w tej kwestii nic istotnego.
„Jeśli na nowo nie zdefiniujemy relacji pomiędzy tradycyjnymi wartościami Adwokatury a potrzebami nowoczesnego rynku, stanie-
11–12/2015
my się nieefektywni i archaiczni. Pozostaniemy
w tyle za konkurencją, która – nie oglądając się
na żadne tradycyjne wartości – bezwzględnie
uderzy w naszą klientelę, odbierając nam kolejne obszary nowoczesnego rynku pomocy
prawnej” – przestrzegają komentatorzy ankiety (s. 149). Obawiam się, że dziś już nie wystarczy redefinicja relacji pomiędzy tradycyjnymi
wartościami zawodu a potrzebami nowoczesnego rynku. Adwokatom trzeba ustawowo
zapewnić więcej zarobkowego zajęcia poprzez
wprowadzenie przymusu adwokacko-radcowskiego w sprawach cywilnych i karnych
od sądu okręgowego wzwyż oraz w sprawach
sądowoadministracyjnych.
Władze samorządowe koncentrowały się
bardziej na zapewnieniu państwu wykonywania przez adwokatów swoich powinności
(sprawy i obrony z urzędu) niż na zapewnieniu adwokatom odpłatnej pracy. Najwyższa
pora na zmianę priorytetów.
Jeśli czytam: „Trudno dziwić się adwokatom,
że nie chcą znosić pańszczyźnianopodobnych
obowiązków i krytykują wieloletnie zaniechania legislacyjne (tym głośniej, że «obrońca
na żądanie» i «nieodpłatna pomoc prawna»
gwarantują zwiększenie tych obowiązków)”
(s. 147), to chcę wierzyć, że adwokatura po-
Elita czy zaścianek?...
przez swoich liderów potrafi dziś wyartykułować zawodowe postulaty i potrafi zabiegać
o ich realizację. Jeśli jednak słyszę od niektórych działaczy samorządowych, że nie warto
nawet próbować, to ze smutkiem skłaniam się
do refleksji, że aktualna pozostaje moja ocena
z 1999 roku:
„Brak zdolności monitorowania procesów
legislacyjnych, umiejętności lobbingu na rzecz
korporacji i pasywność w mediach powoduje,
że pomimo obecności adwokatów w parlamencie i naczelnych organach administracji,
władze samorządowe kolejnych kadencji nie
potrafią skutecznie chronić korporacyjnych
interesów. Szyderca mógłby powiedzieć, że
gdyby adwokaccy decydenci bronili swoich
klientów z równą skutecznością, z jaką bronią
interesów swojej korporacji, rychło by ich utracili” [Adwokatura schyłku, adwokatura przełomu
(wieków), „Palestra” nr 12/1999–1/2000, s. 23].
Pamiętajmy, jak bardzo zmienił się w ostatnich latach skład adwokatury. Tysięcy nowych
adwokatów z pokolenia, które zwykłem określać jako „generację subito” (bo potrafi artykułować swoje interesy i chce szybkiego ich
zaspokojenia), nie można zbyć deklaracjami,
„lekkim przewiewem” czy populistycznym
gadulstwem. Trzeba im pokazać konkrety.
189