pobierz - sp.poniatowa.pl

Transkrypt

pobierz - sp.poniatowa.pl
Z doświadczeń nauczycielki klasy integracyjnej…
Podstawowym sposobem realizowania idei integracji w edukacji jest tworzenie klas
integracyjnych w szkołach masowych. Klasa integracyjna jest formą edukacji stworzoną
w celu włączenia dzieci niepełnosprawnych w społeczność dzieci pełnosprawnych, a tym
samym rozwinięcia między tymi dziećmi pozytywnych więzi emocjonalno-społecznych.
W takiej klasie liczebność nie powinna przekraczać 20 uczniów. Stosunek ilościowy między
uczniami zdrowymi a niepełnosprawnymi powinien być elastyczny w zależności od stopnia
i rozwoju niepełnosprawności. Nie powinno być więcej niż pięcioro dzieci o słabszej
kondycji, ale nie mniej niż dwoje. Klasę integracyjną prowadzi dwóch nauczycieli, w tym
jeden z przygotowaniem ogólnym, a drugi – specjalnym. Pedagog ogólny realizuje ramowe
treści, natomiast pedagog specjalny dostosowuje zakres treści do możliwości dziecka
niepełnosprawnego.
O skuteczności systemu kształcenia integracyjnego decyduje wiele czynników, związanych
z procesem wychowania i nauczania.
Aby mówić o pełnej integracji, należy tak zorganizować pracę w klasie, aby dziecko
niepełnosprawne było pełnoprawnym członkiem grupy i nie czuło się izolowane. Jest to
możliwe tylko wtedy, gdy zajęcia są tak zorganizowane, by dzieci te w jak największym
zakresie mogły brać udział w tym, co robią koledzy, co nie jest łatwe przy pracy z dużą grupą
dzieci.
Specyfika klasy integracyjnej polega przede wszystkim na różnorodności grupy – dzieci
o zróżnicowanych potrzebach edukacyjnych, oraz jednoczesnej obecności i pracy dwóch
pedagogów.
Biorąc pod uwagę różnorodne potrzeby edukacyjne dzieci pedagog specjalny ma za zadanie
na początku roku szkolnego opracować indywidualny program edukacyjno- terapeutyczny dla
każdego dziecka niepełnosprawnego. Tematyka zajęć powinna być ustalona na dłuższe
okresy. Pedagog specjalny tak planuje pracę dzieci niepełnosprawnych, aby mogły one jak
najwięcej skorzystać z zajęć, pracować z całą klasą, planuje także treści, ćwiczenia
indywidualne dla każdego z nich, dostosowane do ich poziomu rozwoju i możliwości.
Idealnie byłoby, gdyby były to te same zadania i ćwiczenia, które wykonuje klasa, tylko
odpowiednio zmodyfikowane. Nie można mówić o pełnej integracji, gdy dzieci
niepełnosprawne zajmują się innym tekstem lub wykonują inne ćwiczenia niż pozostali
uczniowie.
Aby nauczanie w klasie integracyjnej zaspokajało potrzeby wszystkich uczniów, działania
nauczycieli muszą być wspólnie zaplanowane, powinny się uzupełniać. Uwaga nauczyciela
prowadzącego nie powinna skupiać się na dzieciach zdrowych, jego zadaniem jest też
aktywizowanie uczniów niepełnosprawnych. Także praca nauczyciela wspierającego powinna
iść w kierunku naprowadzania uwagi tych uczniów na tok zajęć, na wspomaganiu ich
zarówno podczas pracy grupowej, jak i indywidualnej. Praca ta winna być tak zorganizowana,
aby nikt nikomu nie przeszkadzał. Bardzo ważna jest umiejętność współpracy między dwoma
pedagogami, szczerość, otwartość, czy – niezbędny często kompromis.
Nauka w klasie integracyjnej jest dla większości dzieci pierwszym kontaktem z dziećmi
niepełnosprawnymi, dlatego też trzeba ułatwić im poznanie się wzajemne, zrozumienie
i zaakceptowanie indywidualnych różnic. Należy uświadamiać dzieciom, że każdy z nas jest
inny, ma prawo być inny, że nikt nie jest idealny i wolny od ograniczeń. Jednocześnie należy
też ukazywać dzieciom dobre strony każdego, nauczyć cieszyć się z małych postępów czy
sukcesów.
Kształtowanie prawidłowych relacji między wszystkimi dziećmi, zintegrowanie klasy jest
najtrudniejszym zadaniem i wyzwaniem dla nauczycieli pracujących w klasach
integracyjnych. Musi to być proces ciągły, zaplanowany, a nie doraźne, krótkotrwałe
działania. Równie ważne, a może ważniejsze niż nauczanie jest odpowiednie wychowanie
dzieci tak, by były przygotowane do życie we współczesnym społeczeństwie.
Teoretyczne założenia funkcjonowania klasy integracyjnej według mnie nauczyciela
uczącego dziewiąty rok w klasie integracyjnej są ze wszech miar godne pochwały. Idea
wspólnego przebywania dzieci niepełnosprawnych z pełnosprawnymi, wspólnej nauki,
zabawy, wspólnego przeżywania radości i smutków, porażek i sukcesów, wspólnego
rozwiązywania codziennych problemów jest godna naśladowania i wydawać by się mogło, że
jest receptą na unormowanie sytuacji dzieci niepełnosprawnych w społeczeństwie. Niestety,
codzienna praca w klasie integracyjnej pokazuje, że teorię często trudno jest zastosować
w praktyce, że integracja nie zawsze jest możliwa, że niektóre założenia są trudne, a czasem
nawet niemożliwe do zrealizowania.
Problemy pojawiają się już przy naborze dzieci do klasy integracyjnej. Nie wszyscy rodzice
dzieci zdrowych zgadzają się, by ich dziecko uczęszczało do jednej klasy z dziećmi
niepełnosprawnymi. Obawy ich wynikają z różnych pobudek, często jednak są efektem braku
wiadomości na temat funkcjonowania dzieci o specyficznych potrzebach edukacyjnych lub
wyrazem troski o własne dziecko – rodzice często uważają, że poziom nauczania w klasie
integracyjnej jest niższy niż w innych klasach.
Kolejnym problemem jest dobór do klasy integracyjnej dzieci niepełnosprawnych. Często są
one kierowane odgórnie i nikt się nie zastanawia nad tym, czy dwoje dzieci z lekką
niepełnosprawnością intelektualną, dziecko niedowidzące, poruszające się na wózku
inwalidzkim, dziecko autystyczne oraz dziecko z dużymi zaburzeniami sfery emocjonalnej
mogą z powodzeniem funkcjonować w tej samej klasie. U dzieci tych często występują
niepełnosprawności sprzężone. Każde z nich wymaga w zasadzie bez przerwy indywidualnej
pomocy przy wykonywaniu wszystkich zadań, a nauczyciel wspomagający jest tylko jeden.
Codzienna praca w klasie integracyjnej jest bardzo trudna. Zaplanowanie tematyki zajęć
z wyprzedzeniem jest możliwe i jak najbardziej wskazane. Nauczyciele, wiedząc czego
w najbliższym czasie będą uczyć, czym się będą zajmować dzieci, mogą wcześniej
przygotowywać i gromadzić potrzebne pomoce, materiały. Także rodzice, zarówno dzieci
pełno, jak i niepełnosprawnych mogą zorientować się, czego nauczyciele mogą i będą od
dziecka wymagać, mogą ukierunkować indywidualną pracę z nim. Bardzo trudne, a czasem
niemożliwe jest wcześniejsze zaplanowanie wszystkich ćwiczeń, zadań, zabaw, sytuacji. Nie
byłoby wtedy miejsca na spontaniczność, na inicjatywę dzieci w organizowaniu przebiegu
procesu edukacyjnego. Często zdarza się tak, że jakiś pomysł przyjdzie nauczycielowi do
głowy w ostatniej chwili i nie ma szans, okazji uzgodnienia tego z nauczycielem
wspierającym. Myślę, że doskonałym wyjściem z sytuacji jest elastyczność nauczyciela –
pedagoga specjalnego.
W klasie integracyjnej jest kilkoro dzieci, realizujących indywidualny program nauczania.
Pracując w takiej klasie często obserwuję kilka niekorzystnych zjawisk z tym związanych.
Przede wszystkim – skoro jest to indywidualny tok nauki to wymaga on indywidualnego
podejścia do dziecka. Nauczyciel prowadzący przygotowuje i objaśnia wykonanie zadania
uczniom zdrowym. Zanim nauczyciel wspierający dotrze do każdego dziecka
niepełnosprawnego z przygotowanym dla niego zadaniem, tracą oni dużą część zajęć na
czekanie. Poza tym często nie potrafią oni samodzielnie zadania wykonać, potrzebują stałej
obecności, pomocy nauczyciela. Pomocy, kontroli uwagi potrzebują też uczniowie zdrowi.
Uczniowie zdolniejsi wymagają także indywidualnego podejścia, dodatkowych zadań,
o podwyższonym stopniu trudności. Przy tak dużym zróżnicowaniu poziomów, zadań trudno
o to, by wszyscy w pełni korzystali z zajęć. Często tracą uczniowie najsłabsi, właśnie
niepełnosprawni, którzy najczęściej nie potrafią samodzielnie pracować, Takich uczniów
w klasie, w której uczę jest czworo. Oczywiście, dużo zależy od wykształcenia,
doświadczenia, elastyczności i intuicji nauczycieli, od ich umiejętności organizowania pracy,
są jednak takie sytuacje, w których mimo najszczerszych chęci trudno jest pomóc wszystkim
tak, jak by się chciało. Poza tym jednoczesne objaśnianie ćwiczeń i zadań przez dwóch
nauczycieli różnym grupom dzieci sprowadza się często do tego, że sobie nawzajem
przeszkadzają, nawet jeżeli starają się mówić cicho. Często też dzieci głośno rozmawiają,
komentują z nauczycielami wykonywane zadanie, przeszkadzają innym w skupieniu się, co
może odbijać się niekorzystnie na wynikach nauczania dzieci. Kolejnym problemem,
z którym musimy sobie poradzić dzień po dniu, lekcja, po lekcji jest planowanie zajęć
dydaktycznych i przygotowanie odpowiednich pomocy dla uczniów niepełnosprawnych.
Wspólny dla wszystkich temat lekcji realizujemy tak, aby przekazywana wiedza
i kształtowane umiejętności odbierane były na różnym poziomie zależnie od możliwości
poszczególnych dzieci. Indywidualne predyspozycje uczniów wpływają na rodzaj stawianych
przed nimi zadań oraz pomocy wykorzystywanych do rozwiązania problemu.
Lekcje w tej klasie tak planujemy, aby wystąpiło kilka momentów skupiających
zainteresowanie wszystkich uczniów.
Każde dziecko interesuje w jednakowym stopniu obu nauczycieli, chociaż zadania ich są
różne.
Ciągle poszukujemy, zmieniamy, doskonalimy metody pracy, gdyż nie ma tu gotowych
recept na sukces.
Praca w klasie integracyjnej stanowi wyzwanie. Jest to trudne zajęcie wymagające
emocjonalnego zaangażowania oraz bogatej wiedzy na temat dziecka. Konieczna jest tu
gotowość do pracy zespołowej, duża i stale pogłębiana wiedza na temat różnego rodzaju
niepełnosprawności, a także życzliwość do uczenia nie tylko uczniów zdolnych.
Nasuwa się pytanie, czy możliwa jest pełna realizacja kilku indywidualnych programów
nauczania w jednej sali lekcyjnej, w tym samym czasie? Coraz częściej zastanawiam się nad
tym, czy sytuacja taka przynosi więcej korzyści czy szkód dla dzieci.
Kolejnym problemem, związanym z pracą w klasie integracyjnej jest właśnie współpraca
dwóch pedagogów. Dobrze byłoby, gdyby nauczyciel prowadzący miał wpływ na decyzję,
z kim będzie w klasie współpracował, aby miał możliwość wcześniejszego poznania tej
osoby. Aby klasa integracyjna funkcjonowała naprawdę dobrze, nauczyciele muszę być dla
siebie równorzędnymi partnerami, muszą nawzajem doceniać i uznawać swoje kompetencje.
Bardzo ważne jest, by zgadzali się pod względem osobowościowym, by potrafili się
porozumieć, dogadać. Tylko wtedy, gdy nauczyciele będą się akceptować, gdy ich działania,
poglądy na nauczanie i wychowanie będą spójne i wzajemnie akceptowane, ich praca będzie
współdziałaniem we wszystkich dziedzinach, a nie tylko wspólną obecnością na zajęciach,
w klasie.
Starałam się obiektywnie przedstawić codzienność funkcjonowania klasy integracyjnej ze
swojego punktu widzenia, biorąc pod uwagę własne doświadczenia. Rzeczywistość często
weryfikuje piękne i godne pochwały założenia integracji, funkcjonowania klas
integracyjnych.
Oczywiście są zajęcia, sytuacje w klasie kiedy wspólne przebywanie, wspólna praca jak
najbardziej służy integracji. Dzieci bardzo chętnie razem śpiewają. Dzieci upośledzone często
maja dobrą pamięć mechaniczną, szybko uczą się piosenek, przez co są doceniane przez
innych. Dzieci integrują się podczas wspólnego wykonywania prac plastycznych, gdy każdy
wnosi swój wkład pracy na miarę swoich możliwości, gdy spontanicznie angażują się
w wykonywanie prac zapominając o tym, co ich dzieli, bo łączy ich wspólny cel. Integracji
służą też wspólne wycieczki, spacery, zabawy na boisku czy zabawy integacyjne w klasie.
Wtedy okazuje się, że wszyscy mogą być równorzędnymi partnerami, że potrafią się bawić,
współdziałać czy pomagać sobie wzajemnie. Takie doświadczenia, sytuacje dodają chęci do
pracy, dają nadzieje, że ta niełatwa praca, jaką jest prowadzenie klasy integracyjnej,
codzienne zmaganie się z licznymi trudnościami ma sens, że nawet jeżeli dzieci
niepełnosprawne nie nauczą się tego wszystkiego, co są w stanie opanować dzieci zdrowe, to
może nauczą się czegoś innego – poznają prawdziwe życie, będą mogły w miarę swoich
możliwości w nim uczestniczyć. Dlatego tak ważne jest, aby pracowali tu nauczyciele całym
sercem związani z dziećmi i rozumiejący ich potrzeby. Dwanaście temu, zaczynając pracę
w pierwszej klasie integracyjnej, która powstała w naszej szkole, ja i moja koleżanka, obecnie
wicedyrektor szkoły pani Ewa Zielińska stanęłyśmy wobec nieznanego nam zadania.
Mogłyśmy opierać się tylko na własnej intuicji i doświadczeniach innych. Ta sytuacja
zrodziła wiele obaw z naszej strony, ale jednocześnie nadzieję zbudowania lepszej
rzeczywistości klasowej. Podczas pracy w klasie integracyjnej przekonałyśmy się, że
integracja to nie tylko intelektualne tworzenie programów poznawczych, lecz również
naturalna okazja do tworzenia wartościowych sytuacji wychowawczych, często
okazjonalnych, samorzutnych. Patrząc teraz z perspektywy czasu na dalsze losy naszych
wychowanków uważamy, że osiągnęłyśmy nadrzędny cel, jakim jest wszechstronny rozwój
(fizyczny, intelektualny, estetyczny, emocjonalny i duchowy) na miarę ich możliwości oraz
pełne przygotowanie do życia w zgodzie z ludźmi, przyrodą i samym sobą. Uczniowie
oddziaływując na siebie od najmłodszych lat wzrastali w przekonaniu, że uczestnictwo
w klasie i społeczeństwie jest związane z prawami człowieka, a nie ze sprawnością umysłową
czy fizyczną. Proponowane przez nas metody i formy aktywności wszechstronnie
przygotowały dzieci do dalszej nauki na kolejnych etapach kształcenia. Nasi pierwsi
uczniowie są już dorosłymi ludźmi i zupełnie nieźle radzą sobie w społeczeństwie. Relacje
między dziećmi w naszej klasie nie opierały się na współczuciu, ale na wspieraniu, pomocy
i przyjaźni. Stały się one otwarte, aktywne, chętnie uczestniczyły w różnych imprezach
o charakterze integracyjnym, przeżywały satysfakcję z pełnionych ról, czuły się akceptowane,
potrzebne i wartościowe. Rodzice aktywnie angażowali się w życie klasy i szkoły
współorganizując różne imprezy. Nasza harmonijna współpraca z rodzicami wzbogaciła
zarówno jedną, jak i drugą stronę, co umożliwiło dzieciom pokonywanie trudności i osiąganie
lepszych wyników w nauce.
Agnieszka Lasota nauczycielka w klasie integracyjnej