Sperma prezydenta

Transkrypt

Sperma prezydenta
JURY HUMIANIUK
SPERMA PREZYDENTA
Nie siêgaj kole¿anko po mój penis,
nie czekaj dzisiaj na nadejœcie nocy.
Widzê, mój tors wysoko sobie cenisz
i niby bladŸ sowiecka patrzysz prosto w oczy.
Wlepi³em wzrok w mój stary telewizor
jak w niedomyty sedes, widzê prezydenta.
Siedzi na koniu, chyba mu odbi³o.
Dobrze byæ ko³choŸnianym impotentem.
A wokó³ niego eunuchów stu z obs³ugi.
Ich œwiñskie ryje i sobacze mordy
zapomnieæ trudno... Ju¿ wyci¹gasz rêce
i pragniesz, bym ci wsadzi³ w odbyt.
Ach, suko, ni¿ej pêpka mnie ca³ujesz,
zaciskasz zêby topi¹c siê w ekstazie.
Na prezydenckie s³owa sperm¹ plujesz,
pracujesz jak japoñski ekwalajzer.
Ju¿ kulminacja — rozp³ywasz siê w nirwanie.
Niby gor¹cy gejzer, co w Kamczatki ³onie,
s¹czy siê prezydencka sperma po ekranie,
debile uœmiechniêci klaszcz¹ w d³onie.
Alina Wawrzeniuk
54