ForeX-ecutive summary
Transkrypt
ForeX-ecutive summary
16.11.2012 Europa zignorowała Wall Street Amerykański rynek zniżkuje w najlepsze. Publikowane w tym tygodniu dane makro nie zachwycały, ale to nie one są przyczyną spadku. Nie jest nią także fiscal cliff, mimo iż powszechnie właśnie on uważany jest za winowajcę. Przyczyna jest prosta – rynki po prostu wcześniej rosły na równie wątłych podstawach. Więcej o amerykańskim rynku akcji piszemy w części akcyjnej. To, co w tym tygodniu było chyba jednak jeszcze ciekawsze, to sposób, w jaki amerykański rynek został zignorowany przez wiele innych rynków, w tym również globalnych. Rynek jena jest tu pewnym wyjątkiem. Niezależnie od tego czy reakcja rynku na wybory ma sens, czy też nie, był to przynajmniej pretekst do ruchu odwrotnego, od tego, który dyktował amerykański rynek akcji (więcej o jenie w temacie tygodnia). Natomiast w innych przypadkach już takiego usprawiedliwienia nie ma. Polscy inwestorzy z pewnością odnotowali wyjątkowo dobre zachowanie GPW i stabilność notowań złotego. Na rynku polskich obligacji nadal panuje totalne samozadowolenie (więcej w części walutowej). Jednak to nie tylko polski rynek się wyłamał. Na spadek amerykańskich indeksów niechętnie reagowały też euro i europejskie indeksy. Ta ignorancja wydaje nam się podejrzana. Dlatego też w biuletynie prezentujemy kilka – naszym zdaniem – ciekawych dywergencji względem S&P500. Do szukania innych zachęcamy. W tym tygodniu głośno było także wokół Izraela, a w konsekwencji – na rynku ropy. Mamy wrażenie, iż już samo słowo Izrael zachęca inwestorów do kupowania ropy. Nie zawsze słusznie. Wbrew pozorom napięcia w Strefie Gazy mogą odwieść Izrael od ataku na Iran, a co więcej, sytuacja fundamentalna na rynku ropy cały czas zdaje się poprawiać, co akurat dla ceny jest niekorzystne. Być może atak na Strefę spowodowałby jeszcze impuls wzrostowy, ale w takim wypadku warto byłoby się zastanowić nad pójściem pod prąd. Więcej o Izraelu i rynku ropy w części surowcowej. Wydarzenia tygodnia minionego: • Obawy o fiscal cliff – fiscal cliff to główny temat mijającego tygodnia. Rynki obawiają się, że amerykańscy politycy nie porozumieją się lub porozumieją się w ostatniej chwili, co będzie psuło klimat inwestycyjny na rynkach. Efektem tych obaw był spadek S&P500 do 4-miesięcznego minimum. • Grecja wciąż bez pomocy – na spotkaniu w dniu 12 listopada Eurogrupa nie zdecydowała o odmrożeniu Grecji kolejnej transzy pomocy finansowej. Na przeszkodzie stanął brak ostatecznej wersji raportu Trojki. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że europejscy politycy sami nie wiedzą, co zrobić z Grecją. • Wybory w Japonii – zapowiedź przedterminowych wyborów w Japonii mocno przeceniła jena, co okazało się zbawienne dla akcji japońskich eksporterów. Rynki wierzą, że nowy rząd nakłoni BoJ do prowadzenia jeszcze bardziej luźnej polityki monetarnej. • PKB – w mijającym tygodniu zostały opublikowane wstępne odczyty danych o PKB dla państw strefy euro. Zaskoczeniem był raport z Francji, gdzie w III kw. był wzrost o 0,2% zamiast oczekiwanej stagnacji. Na plus trzeba też zapisać mniejszy od prognoz spadek włoskiego PKB. nadchodzącego: • Eurogrupa o Grecji – we wtorek 20 listopada na nadzwyczajnym posiedzeniu zbiera się Eurogrupa. Będzie kontynuowała rozmowy ws. pomocy dla Grecji. Powszechnie oczekuje się, że Ateny dostaną tym razem pomoc. Pytanie tylko jak dużą i jak będzie wyglądać restrukturyzacja. Miłej lektury! • Indeksy PMI – wstępne odczyty indeksów PMI dla Chin, wybranych państw europejskich i USA już tradycyjnie stanowią jedno z głównych wydarzeń na rynkach. Ich uzupełnieniem będzie publikacja niemieckiego indeksu Ifo. dr Przemysław Kwiecień Główny Ekonomista • Czarny piątek – w czwartek 22 listopada w USA przypada Święto Dziękczynienia. Po nim natomiast Czarny Piątek, czyli początek sezonu przedświątecznych zakupów. Temat tygodnia: Opozycja przejmie władzę w Japonii i… Coraz więcej polityki. W Europie już przywykliśmy do niekończącej się serii spotkań, szczytów i narad. W USA polityka miała ogromny wpływ na rynki w połowie ubiegłego roku, później mieliśmy trochę spokoju, teraz temat ponownie wraca. W Chinach mamy zmianę liderów i związaną z tym niepewność. Trzeba przyznać uczciwie, iż w japońskiej polityce też od dawna nie było spokojnie. Jednak do niedawna polityka w tym kraju miała niewielki lub też incydentalny wpływ na rynki. To się jednak zmieniło – szantaż opozycji w kwestii zgody na finansowanie deficytu zadziałał - w Japonii będą przedterminowe wybory parlamentarne. Oczekuje się, iż wygra je opozycyjna Partia Demokratyczna i będzie bardziej aktywnie wspierać gospodarkę, wywierając również naciski na Bank Japonii. Rzeczywiście, sondaże nie są dla rządzącej DPJ korzystne. Wobec fatalnych notowań gabinetu Nody, partia ma obecnie poparcie na poziomie ok. 15% wobec 35% w dniu wyborów. Tymczasem opozycyjna Partia Demokratyczna cieszy się poparciem ok. 25% wyborców, choć wielu pozostałych jest nadal niezdecydowanych. Pytanie jednak, co zwycięstwo PD oznacza dla notowań jena. Stymulacja fiskalna wobec obecnej sytuacji budżetowej jest nierealna. Pozostaje więc polityka monetarna. W odróżnieniu do innych gospodarek rozwiniętych jen w tym roku w ogóle nie reagował na działania BoJ. W 2011 roku reagował, ale te reakcje były szybko niwelowane. A przecież nie ma pewności, iż PD wybory wygra, a BoJ ulegnie nowej władzy. Wobec ruchu na parze UJ z 77 do ponad 81 można pokusić się o stwierdzenie, iż w najlepszym przypadku rozluźnienie jest już zdyskontowane. Nie można natomiast wykluczyć, iż obecny ruch zostanie skorygowany. Oczywiście przy obecnej dynamice rynku łapanie noża jest ryzykowne, dlatego warto uzupełnić wnioski dla pary o prezentowaną dalej AT. W 2011 roku jen osłabiał się wyraźnie w momencie, gdy BoJ poszerzał program skupu aktywów; ruch ten był jednak później niwelowany Rynek walutowy: złoty (znów?) czeka Notowania EURPLN są w ostatnim czasie wyjątkowo stabilne. Choć oddaliliśmy się już trochę od testowanych na początku sierpnia 4 złotych za euro, osłabienie jest bardzo niewielkie i postępowało bardzo powoli. Złoty nie wykorzystał późno wakacyjnej euforii do umocnienia i na moment obecny powstaje pytanie, czy grozi mu osłabienie? Cofnijmy się do września. EBC proponuje operacje OMT, Fed decyduje się na QE3 – rynki globalne są szczęśliwe – kontrakty na akcje zwyżkują nie zważając na słabe dane makro, EURUSD rośnie, ignorując fakt, iż kraje południa potrzebują tańszej waluty aby być konkurencyjnymi. Drożeją też polskie obligacje, również dzięki temu, iż spada premia za ryzyko na rynkach wschodzących. Wykres na górze strony zamieszczaliśmy wielokrotnie, wskazując, iż złoty nie wykorzystuje owego potencjału. Teraz jednak okoliczności się zmieniły. Rynek w USA przypomniał sobie o problemach i silnie zniżkuje. Słabsze jest również euro, choć tu (ze względów, o których pisaliśmy w ubiegłym tygodniu) spadki nie są aż tak dynamiczne. Złoty jednak nie specjalnie reaguje, co więcej, nie reaguje również rynek polskich obligacji. Ten pierwszy fakt można jeszcze wytłumaczyć, ten drugi już niespecjalnie. Wykres na dole pokazuje, iż do pewnego czasu premie spadały wraz ze wzrostami na Wall Street, co mogło mieć jeszcze jakiś sens. Jednak pomimo bardzo dynamicznej korekty na Wall Street poziomy premii na polskim rynku długu w zasadzie się nie zmieniły (niewielką zmianą premii na południu Europy tego wytłumaczyć nie można, gdyż wcześniej premie na rynkach wschodzących spadały, podczas gdy dla Hiszpanii czy Włoch rosły). Wydaje się zatem, iż (o ile na Wall Street nie dojdzie od ostrego zwrotu) polski dług straci na wartości. Złoty nie odpowiedział na spadek premii za ryzyko od polskiego długu… Pytanie jak na to zareaguje złoty. Patrząc na zależność z S&P500 premia od polskich 5-latek mogłaby wzrosnąć o 100bp. Gdyby jednak działająca do czasu wyśmienicie korelacja premii z EURPLN została w pełni przywrócona, EURPLN powinien być na poziomie… ok. 4,15, czyli mniej więcej tyle co obecnie. Nie jest jednak powiedziane, że zaistniała dywergencja musi zostać domknięta idealnie poprzez wzrost premii. Można sobie wyobrazić sytuację, w której premie szybko wzrosną i towarzyszyć będzie temu relatywnie mniejszy wzrost EURPLN. Sytuacja krajowa również nie zachęca do kupowania złotego – wszelkie dane wskazują, że jesteśmy w epicentrum spowolnienia, a Rada w końcu zaczęła proces obniżek stóp. Podsumowując, z pewnością można stwierdzić, iż wcześniejszy potencjał do umocnienia złotego zniknął. Okoliczności są dla złotego niekorzystne, choć ewentualna wyprzedaż może …te jednak zdają się nie odzwierciedlać otaczającej nas rzeczywistości być ograniczona w skali (na tę chwilę ryzyko wzrostu powyżej 4,30 w tym roku oceniamy jako bardzo małe). Na wykresach: EURUSD Mijający tydzień charakteryzował się umiarkowaną zmiennością i brakiem jednoznacznego kierunku. Na początku tygodnia zostały pogłębione ostatnie minima, natomiast od wtorku po informacjach na temat pomocy dla Grecji EURUSD zaczął zwyżkować. Dzięki temu ponownie notowania mogły znaleźć się w rejonie poprzedniego silnego wsparcia, które jest teraz istotnym oporem dla rynku (1,2801). Dodatkowo w tym rejonie powstała prawie równość korekt względem ostatniej zwyżki z wykresu dziennego (niebieskie prostokąty) co może oznaczać, że korekta się zakończyła. Tym samym droga w okolice wsparć 1,2660 – 1,2637 powinna być otwarta. W poprzednim biuletynie wspominaliśmy o formacji klina zniżkującego. Rynek po pokonaniu jego górnego ograniczenia (co dodatkowo było wspierane przez negatywną dywergencję) wyrysował ruch korekcyjny do lokalnego wierzchołka przy 1,2790. Z tego też miejsca, które pokrywało się z opisanymi oporami występującymi na wykresie dziennym obserwujemy ruch spadkowy. Może on zostać przyspieszony w momencie pokonania wsparcia w rejonie 1,2723, co powinno otworzyć drogę do dołka 1,2660. Na wykresach: USDJPY, EURJPY Opisywane osłabienie jedna miało także wpływ na notowania pary EURJPY, która zanotowała ponadprzeciętny wzrost, jak na tak krótki odcinek czasu. To natomiast spowodowało powstanie znaczącej dywergencji pomiędzy EURJPY, a kontraktem na indeks S&P500. Jak można zaobserwować na poniższym wykresie jeszcze przez 14 listopada rynki te pozostawały silnie ze sobą skorelowane, a od środy korelacja prawie zanikła. Tym samym można taką rozbieżność, anomalię mogą wykorzystywać arbitrażyści grając pozycje krótkie na parze EURJPY oraz długie na kontrakcie na indeks S&P500, licząc na ponowny powrót do dodatniej korelacji. Od połowy tego tygodnia obserwujemy dynamiczne osłabienie jena względem pozostałych głównych walut. Dzięki temu notowania pary USDJPY znalazły się na najwyższych poziomach od kwietnia bieżącego roku pokonując poziom 81,00. Tuż nad tym miejscem wypadły istotne opory wyznaczone przez równość względem pierwszej silnej zwyżki oraz przez górne ograniczenie w kanale wzrostowym. Z tego też rejonu obserwujemy jak na razie nieznaczne cofnięcie notowań, co w momencie wybronienia oporów powinno przybliżać kurs do testu pierwszego wsparcia przy 80,65. Na wykresach: EURPLN, USDPLN Dla pary USDPLN miejsce docelowe dla ruchu wzrostowego wyznaczał opisywany wcześniej poziom 3,30 zł za dolara i on także został precyzyjnie przetestowany. Dodatkowo w jego pobliżu znajduje się górne ograniczenie w kanale wzrostowym, które stanowi kolejną barierę dla byków. W związku z tym można oczekiwać w najbliższym czasie testu linii poprowadzonej po dołkach bądź też klasycznego poziomu wsparcia znajdującego się przy poprzednim oporze – 3,22. Sytuacja długoterminowa wciąż jednak wskazuje na osłabienie złotego i pomimo lokalnej korekty będzie można oczekiwać kontynuacji zwyżki nawet w rejon 3,36. Zarówno notowania pary EURPLN jak i USDPLN dotarły w tym tygodniu do zakładanych miejsc oporu. W przypadku notowań względem euro kurs znalazł się przy poziomie 4,17 po tym jak wcześniej wybił się górą z formacji trójkąta oraz pokonał linię trendu spadkowego. Poziom ten był wyznaczony przez ostatni wierzchołek i to przy nim rozpoczęła się w drugiej połowie tygodnia realizacja zysków z pozycji długich. Tym samym obserwowana aktualnie korekta testuje pierwsze wsparcie przy 4,15 zł, a kolejne wypada dopiero w rejonie 4,11, jednakże na tę chwilę zdaje się, że prędzej ponownie zobaczymy 4,17 niż tak silne cofnięcie. Natomiast jeszcze dalszy opór jest wyznaczony przez kolejny wierzchołek 4,21. Rynek akcji: powrót na ziemię Po raz pierwszy od kilku tygodni dane z amerykańskiej gospodarki nie były najlepsze. Rozczarował wyraźnie indeks Fed z Filadelfii. Przybyło sporo nowych bezrobotnych, choć tu wpływ (jednorazowy) miał huragan Sandy. Dane o sprzedaży detalicznej również były słabsze od oczekiwań (po mocnym trzecim kwartale). Tym samym amerykańskie publikacje nie zachęcały to kupowania akcji. Nie jest jednak tak, że to one są przyczyną wyprzedaży, wszak ta zaczęła się jeszcze przed tymi publikacjami. Oczywiście, spadki tłumaczone są obawami o klif fiskalny. Jak wskazywaliśmy już w naszych biuletynach (w tym pierwszy raz w czerwcu) jest to problem niebagatelny. Jednak trudno oprzeć się wrażeniu, iż temat ten został „wyciągnięty z kapelusza”. Wiadomym było przecież, iż problem istnieje, tak miesiąc, jak i tydzień przed wyborami. Naszym zdaniem jest to zatem bardziej pretekst niż powód wyprzedaży. Powodem jest natomiast fakt, iż wcześniejsza hossa nie była poparta danymi makro i mimo pewnej poprawy w niektórych obszarach teza ta pozostaje aktualna. Szczególnie kiepsko sytuacja wygląda w przemyśle. Jeśli dwa pozostałe w listopadzie wskaźniki (Rich Fed i Chicago PMI) pozostaną na poziomach z października to indeks wskaźników regionalnych będzie najniżej w tym roku – ba, będzie najniżej od lipca 2009 roku! Dlatego też spadki na Wall Street są jedynie częściowym urealnieniem wycen rynkowych i ich kontynuacja – z tego punktu widzenia (choćby do tegorocznych dołków), nie byłaby niczym dziwnym. Spadki w USA nie powinny dziwić, wcześniej rynek rósł „bez fundamentów” Nieco dziwnym jest natomiast fakt, iż wiele rynków nie zareagowało na przecenę na Wall Street lub też reakcja ta była niewspółmiernie mała. Świetnym przykładem są europejski rynki akcji, które ciągle są blisko tegorocznych szczytów. Tyczy się to np. naszego indeksu WIG20, ale dywergencja jest jeszcze lepiej widoczna pomiędzy S&P500 (US500 na platformie XTB) a Eurostoxx50 (EU50) – przedstawiona obok na wykresie dziennym. W odróżnieniu od dywergencji makro, gdzie naturalnie nie możemy zawierać transakcji na indeksy regionalne, taka dywergencja międzyrynkowa pozwala zarabiać niezależnie od sposobu, w jaki zostanie domknięta (czy to przez wzrost jednego kontraktu, czy spadek drugiego, czy przez kombinację obydwu). Wybiegając nieco dalej w przyszłość, obecny spadek nie musi być początkiem bessy. W Chinach widać pewne symptomy poprawy sytuacji i nawet jeśli będzie ona przejściowa (a tak naszym zdaniem będzie) dla rynków może to być (np. pod koniec roku) tematem pod odbicie. Europa jak na razie ignoruje korektę na Wall Street, a to kreuje nam ciekawą dywergencję pomiędzy S&P500 i np. Eurostoxx50 Na wykresach: W.20 (WIG20 Futures), US.500 (S&P500 Futures) W poprzednim biuletynie sygnalizowaliśmy możliwość powstania formacji głowy z ramionami na kontrakcie na amerykański indeks S&P500. Taka formacja wciąż może zachęcać rynkowe niedźwiedzie do dalszej gry na spadki, a ich siła została potwierdzona przez pokonanie dolnego ograniczenia w kanale spadkowym. Linia ta stanowi aktualnie najbliższy opór dla rynku, który wciąż może zmierzać w okolice 1324 pkt., gdzie wypada modelowy zasięg dla formacji RGR. Układ sił na wykresie zmienić może zmienić jedynie dynamiczny powrót do wspomnianego kanału bądź też przełamanie jego górnego ograniczenia, które na chwilę obecną znajduje się dość daleko od bieżących notowań. To był dobry tydzień dla byków na warszawskim parkiecie. Kontrakt na indeks WIG20 od poniedziałku systematycznie zwyżkował, co od strony technicznej było wspierane przez formację młota z piątku, a także przez układ falowy. To właśnie w zeszłym tygodniu obserwowaliśmy pięciofalowy ruch spadkowy, którego zakończenie doprowadziło do powstania zwyżki. Aktualnie testowana jest poprzednia silna strefa wsparcia, a teraz oporu wraz ze zniesieniem 61,8% (2393 pkt.). Jeśli rejon ten powstrzyma kupujących, to w przyszłym tygodniu po wzrostowej fali 1/A będzie można oczekiwać fali 2/B, która może sprawdzić notowania przynajmniej w rejon 2368 pkt. Rynek surowców: Ropa – atak na Strefę Gazy to jeszcze nie wojna z Iranem W ostatnich dniach ponownie na czołówki gazet trafiły informacje na temat sytuacji na Bliskim Wschodzie. Co prawda narastający konflikt pomiędzy Izraelem a palestyńskimi bojówkami w Strefie Gazy nie ma żadnego wpływu ani na fizyczny handel ropą, ani na jej wydobycie, wielu inwestorów lub ich automatyczne systemy transakcyjne już na sam fakt użycia w mediach słów powiązanych z wojskiem i Izraelem zaczynają kupować kontrakty na ropę z Morza Północnego. Jednakże jak pokazują ostatnie godziny, wielu z nich zaczyna podchodzić do wpływu tych wydarzeń na rynek ropy z dużą rezerwą. Naszym zdaniem prawdopodobieństwo rozlania się konfliktu na inne kraje (przede wszystkim Iran) jest bardzo małe, nawet w przypadku kontynuacji działań zbrojnych w Strefie Gazy. Władze w Teheranie są coraz mniej chętne nawet do słownego ścierania się z Zachodem. Trudno także oczekiwać by Izrael odważył się na działania zbrojne na kilku frontach. Co więcej problemy gospodarcze w Iranie są na tyle duże, że w perspektywie kolejnych 12 miesięcy nie można wykluczyć nawet prób podjęcia rozmów władz Iranu z krajami Zachodu w celu złagodzenia części sankcji gospodarczych (!). Wydobycie ropy w Iranie w ostatnich 9 miesiącach spadło o ponad 1 mb/d w stosunku rocznym. To zaś oznacza spadek wpływów z eksportu o ponad 30 mld USD w ciągu ostatnich trzech kwartałów, co odpowiada ok. 8% PKB z 2011 r. Wydobycie ropy w Iranie w mb/d 4,3 4,1 3,9 3,7 3,5 3,3 3,1 2,9 2,7 2,5 Komercyjne zapasy ropy w USA w mln baryłek 400 390 Niezmiennie notowaniom surowca ciążyć powinna nadprodukcja surowca na świecie, która w coraz większym stopniu jest efektem rosnącego wydobycia w USA. Wydobycie ropy w Stanach Zjednoczonych rośnie tak szybko, że Międzynarodowa Agencja Energii zapowiedziała, że w ciągu najbliższych 8 lat kraj ten stanie się największym producentem nie tylko gazu, ale i ropy na świecie. Zwiększonego wpływu rosnącej podaży na rynki oczekiwać można już w I kwartale 2013 r. , gdy do rafinerii u wybrzeży Zatoki Meksykańskiej będzie można przesyłać ok. 0,4 mb/d z centralnych stanów, gdzie znajdują się ogromne ilości surowca (dziś można tylko 0,15 m/d). Docelowo w 2014 r. pojemność ropociągu ma być zwiększona aż do 0,85 mb/d. To zaś powinno przełożyć się na istotny spadek importu surowca do wybrzeży USA i uwolnienie podobnej wielkości ropy na świecie, która może trafić na rynki w Azji i Europie. Dlatego też wbrew pozorom w kolejnych kwartałach zarówno czynniki geopolityczne, jak i sytuacja fundamentalna mogą sprzyjać kontynuacji spadków na rynku ropy. Krótkoterminowe wzrosty jej notowań, powinny zaś być dobrą okazją do wychodzenia z długich pozycji lub otwierania krótkich. 380 370 360 350 340 330 320 310 300 Styczeń Kwiecień Avg - 7 lat Źródła: EIA, IEA Lipiec Październik 2011 2012 Na wykresach: złoto, soja Kilka ostatnich dni przynosi stabilizację cen baryłki ropy typu Brent w rejonie 108,50 USD. Jednak wciąż od strony układu fal istnieją tutaj szanse na wyrysowanie ruchu wzrostowego, a to za sprawą wcześniej zakończonego impulsu spadkowego, który składał się z pięciu podfal i zgodnie z Teorią Elliotta korekta powinna mieć przynajmniej trzy podfale. W związku z tym wciąż brakuje tutaj wzrostowej fali „C” wynoszącej rynek nad ostatni wierzchołek 110,37 USD, aby dotrzeć do kolejnego oporu 112,43 USD za baryłkę. Rynek soi jest jednym z bardziej trendowych. Po formacji głowy z ramionami o jakiej także pisaliśmy w raportach surowcowych pokonanie linii szyi przyspieszyło ruch spadkowy, który zmierza do wskazanych miejsc docelowych. Znajdują się one przy poziomach 1370 praz przy 1330 USD. Cel dla niedźwiedzi wyznaczać może również dolne ograniczenie w zarysowanym kanale spadkowym i dopiero wyłamanie z niego górą powinno zmienić układ sił na tym rynku, co wiązałoby się z wyrysowaniem większej korekty. KONTAKT Dział Analiz dr Przemysław Kwiecień, Główny Ekonomista, przemysł[email protected], nr tel. (22) 201 95 78 Marcin Kiepas, [email protected] Daniel Kostecki, [email protected] Paweł Kordala, [email protected] Obsługa klienta VIP nr tel. (22) 201 95 60 Adres email [email protected] Dom Maklerski X-Trade Brokers nie ponosi odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zamieszczonych w niniejszym opracowaniu. Żadna z zamieszczonych informacji nie może być traktowana jako wytyczna, dyspozycja, obietnica czy zobowiązanie że inwestor osiągnie zysk lub zmniejszy swoje straty wykorzystując zamieszone na stronie informacje. Transakcje na instrumentach inwestycyjnych, w szczególności instrumentach wykorzystujących dźwignię finansową są z natury rzeczy spekulacyjne i mogą w efekcie przynieść straty i zyski, przekraczające zaangażowany przez inwestora kapitał początkowy.