Marcin Sulewski, analityk BZ WBK Rynek zjada swój ogon W
Transkrypt
Marcin Sulewski, analityk BZ WBK Rynek zjada swój ogon W
Marcin Sulewski, analityk BZ WBK Rynek zjada swój ogon W listopadzie ubiegłego roku rentowności 10-letnich obligacji Hiszpanii i Włoch oscylowały powyżej 7% i rynek obawiał się o rozlanie się kryzysu zadłużeniowego na inne kraje strefy euro. W kolejnych miesiącach – głównie za sprawą dwóch 3-letnich operacji płynnościowych przeprowadzonych przez EBC – nastąpiło pewne uspokojenie sytuacji. Dane EBC pokazują, że duży zastrzyk taniego pieniądza spowodował, że w okresie od listopada 2011 do marca 2012 to głównie hiszpańskie i włoskie banki zwiększyły swoje zaangażowanie w krajowy (rządowy) dług. Od minimów ustanowionych w na przełomie lutego i marca (4,83%) rentowności 10-letnich hiszpańskich obligacji poruszają się jednak w trendzie wzrostowym. Obawy o tamtejszy system bankowy (zwłaszcza niespłacane kredyty hipoteczne) i wątpliwości rynku odnośnie zdolności do przeprowadzenia zapowiadanej przez rząd konsolidacji fiskalnej pchnęły rentowności obligacji wyraźnie powyżej 6%. Umocnienie osiągnięte dzięki dwóm LTRO zostały więc szybko zniwelowane, a w zamian tego na rynku mamy powrót awersji do ryzyka wspierany głównie przez niepewność odnośnie rozwoju sytuacji w strefie euro. W przypadku obligacji Włoch sytuacja nie jest dużo lepsza, rentowność długoterminowego długu osiągnęła w maju najwyższy poziom od początku roku. Być może właśnie obserwujemy, jak chęć pomocy rządom (przez EBC) doprowadziła wręcz do zwiększenia pierwotnego problemu. Banki z peryferii strefy euro przeznaczyły bowiem ogromne sumy na zakup obligacji, które tracą na wartości (w przypadku Włoch udział tych papierów w bilansach stanowi niemal 10%). Mamy więc obecnie sytuację, w której instytucje finansowe nadal nie prowadzą akcji kredytowej, zaufanie na rynku międzybankowym pozostaje ograniczone, a dodatkowo posiadają one jeszcze większą ilość aktywów uważanych przez rynek za coraz bardziej ryzykowne. Rząd Hiszpanii stara się obecnie uspokoić sytuację na rynku bankowym przejmując udziały w bankach i nakazując im zwiększenie kapitałów. Obok strat na rynku kredytów hipotecznych, jest niezerowe ryzyko, że banki wkrótce mogą zacząć księgować straty poniesione na kupionych obligacjach rządowych i wówczas należy liczyć się z dalszą przeceną hiszpańskiego długu. Może więc dojść do sytuacji, w której rządy w Europie będą zmuszone do wsparcia banków z powodu strat poniesionych na rządowych obligacjach. Warto przytoczyć w tym miejscu problem Irlandii. To właśnie powiększenie deficytu spowodowane udzieleniem pomocy nadwyrężonemu systemowi bankowemu doprowadziło do utraty przez ten kraj zaufania rynku, wyprzedaży rządowych obligacji (rentowność 10-letnich papierów osiągnęła 15%) i w konsekwencji do zwrócenia się po międzynarodową pomoc. Dalsza część historii Hiszpanii czy Włoch nie musi przypominać losów Irlandii choćby z tego powodu, że rząd w Madrycie sfinansował już 53% całorocznych potrzeb pożyczkowych (chociaż Włochy tylko 28%), co jest pewnym czynnikiem ograniczającym ryzyko pojawienia się poważnych kłopotów. Nie zmienia to faktu, że nakreślony problem pokazuje, że droga do rozwiązania kryzysu zadłużeniowego w strefie euro jest jeszcze daleka i zaufanie nieprędko powróci na rynek. Warto wziąć to pod uwagę oceniając perspektywy dla krajowych aktywów. Parkiet 16 maja 2012 r.