Bacon R - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Bacon R - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Bacon R. Augustynizm reprezentowali w wieku XIII przede wszystkim
franciszkanie, ale też niektórzy dominikanie, jak Jan de San Gil (1231) i
Odon de Chatouroux, znaczna część kleru diecezjalnego. Nurt ten popierali
papież Grzegorz IX i profesorowie w Paryżu. Robert Grosseteste głosił, że
nowe odkrycia nie są niczym nowym, lecz tylko ornamentem dla wiedzy
dotychczas znanej. Według augustyników wiedza świecka teologii nie jest
potrzebna, dlatego nowe odkrycia naukowe nic jej nie dają /nic nie zmieniają
w treści wiary, ale dają nowy język, nowy sposób myślenia, dla lepszego
wyrażania Objawienia, które jest przychodzeniem Boga do tego świata i
głoszeniem orędzia w sposobie myślenia i w realiach tego świata. Teologia nie
jest tylko refleksją o Bogu, lecz jest refleksją o świecie stworzonym i
zbawianym przez Boga. Debata między dwoma nurtami (augustynizm i
arystotelizm-tomizm) trwa do dziś. Radykalne myślenie pierwszego rodzaju
reprezentuje protestantyzm, Radykalne myślenie drugiego rodzaju wyraźnie
się nie ujawniło. W ogóle drugi nurt, wykorzystujący w pełni nauki wszelkie
dla rozwoju teologii, jest nikły/. Lęk przed naturalizmem reprezentują: św.
Bernard, św. Bonawentura, Pascal. Pomimo tego u wielu widoczne są
przynajmniej częściowe wysiłki ku wykorzystywaniu wiedzy świeckiej w
teologii: św. Bonawentura, Aleksander z Hales, Fishacre, Kilwarby, Robert
Bacon, Robert Grosseteste. Augustynizm nie jest konserwatywny absolutnie,
lecz ubogaca się elementami arystotelizmu oraz myślą judaistyczną i
arabską. Zdecydowanie jednak podkreślany jest wymiar funkcjonalny.
Teologia nie jest czyniona dla zaspokojenia ciekawości, lecz dla umacniania
postępowania chrześcijańskiego. Arystotelizm podkreśla rozum oraz
demonstrowanie prawdy za pomocą intelektu. Augustynizm podkreśla
uczucia i religijne doświadczenie. Dla Bonawentury teologia jest darem łaski,
usytuowanym między wiarą i wizją Misterium, teologia jest formą
kontemplacji /M. A. Martin, Pensamiento teológico y kultura. Historia de la
teología, Sociedad de Educación Atenas, Madrid 1989, s. 74/. Augustynizm
podkreśla znaczenie teologii biblijnej. Przedstawiciele tego nurtu w XIII
wieku, to Robert Grosseteste i Robert Bacon. Rdzeniem teologii jest
studiowanie języków. W tym kierunku szedł również św. Bonawentura i jego
uczniowie: Mateusz de Aquasparta, Jan Peckhan, Roger Marston /Tamże, s.
75.
+ Bacon R. docenia rolę doświadczenia i uprawia fizykę. Inspiracje
platońskie nowożytnej nauki. „Jak wiadomo, po długiej stagnacji
średniowiecznej, w okresie renesansu zaczął się burzliwy rozwój nauki i
techniki. Wpłynęły na to rozmaite czynniki: rozwój miast, handlu,
żeglugi, sztuki wojennej, odkrycia geograficzne itp. Nas interesują tu
jednak tylko inspiracje filozoficzne, które odegrały również istotną rolę w
genezie nowożytnej nauki. W średniowieczu panował w Europie
chrześcijański spirytualizm w różnych postaciach (augustynizm,
tomizm, skotyzm). Nie sprzyjał on rozwojowi nauki, w każdym razie gdy
chodzi o nauki przyrodnicze, których przez długi czas w ogóle nie
uprawiano. Dopiero w XIII w. Roger Bacon i cała szkoła oxfordzka w
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Anglii, a także pochodzący ze Śląska Witelon, zaczęli doceniać rolę doświadczenia i uprawiać fizykę; powoływali się na Arystotelesa, ale
interpretowali go inaczej niż Albert Wielki i Tomasz z Akwinu i dlatego
pozostawali na uboczu ówczesnego życia umysłowego. W XIV w. Jan
Buridan i Mikołaj z Oresme, krytykując już Arystotelesa, stworzyli pojęcie
impetu – zalążek pojęcia bezwładności w mechanice. W XV w.
Regiomontanus założył w Norymberdze obserwatorium astronomiczne.
W tymże stuleciu wynaleziono druk, kompas i proch. Ale był to już
początek renesansu” /W. Krajewski, Platońskie inspiracje a platonizm. O problemach filozoficznych matematyzacji nowożytnej nauki, w: Między matematyką
a przyrodoznawstwem, red. nauk. E. Piotrowska, D. Sobczyńska,
Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Wydawnictwo Naukowe
Instytutu Filozofii, Poznań 1999, 97-109, s. 97/. „A w XVI stuleciu, które
było wiekiem pełnego odrodzenia, a zarazem początkiem ery
nowożytnej, Kopernik opracował swoją teorię heliocentryczną, Wezaliusz
dokonał przełomu w anatomii, Mercator w kartografii, Paracelsus
stworzył jatrochemię, Galileusz i Gilbert rozpoczynali swe badania w
zakresie fizyki. Ale wówczas pojawiły się nowe kierunki filozoficzne,
rozwijające się dalej w XVII stuleciu, w którym nauka nowożytna
ostatecznie się ukształtowała” Tamże, s. 98.
+ Bacon R. intelekt czynny Awicenny połączył z doktryną Augustyna o
iluminacji. Intelekt według neoplatonizmu średniowiecznego. „Simplicjusz
(neoplatonik) zajmujący się arystotelesowską nauką o intelekcie, uważał, że
zarówno intelekt czynny, jak i możnościowy to część duszy, której nie należy
utożsamiać z drugą hipostazą Plotyna. Po śmierci człowieka intelekt powraca
do źródła inteligibilności (nus), gdyż od niego pochodzi. Dyskusję nad naturą
intelektu podjęli w średniowieczu filozofowie arabscy – al-Kindi, al-Farabi, a
zwłaszcza Awicenna i Awerroes. Według Awicenny intelekt czynny ma naturę
boską, ponieważ udziela form (dator formarum), ale nie identyfikuje się (jak
chciał Aleksander z Afrodyzji) z Bogiem. Intelekt możnościowy natomiast jest
tożsamy z duszą ludzką, która w tym życiu łączy się z intelektem czynnym
jedynie czasowo w akcie poznania intuicyjnego. Na stale łączy się z nim po
śmierci, nie gubiąc swej indywidualności; Dla Awerroesa, oba wymienione
przez Arystotelesa intelekty (czynny i możnościowy) są pozajednostkowe
(ogólne). Próbę uzgodnienia arystotelesowskiej doktryny o dwóch intelektach
z nauczeniem Kościoła podjęto w dwóch wielkich nurtach scholastyki
chrześcijańskiej (augustynizm szkoły franciszkańskiej i arystotelizm szkoły
dominikańskiej). 1) w szkole franciszakńskiej połączono rozumienie intelektu
czynnego Awicenny z doktryną Augustyna o iluminacji (Dominik Gundisalvi,
R. Bacon, R. Grosseteste). Według Jana z La Rochelle, intelekt czynny i
możnościowy odpowiada augustyńskiemu ratio superior oraz ratio inferior.
Aleksander z Hales utrzymywał, że oba te intelekty jednoczą się w duszy jak
materia i forma; 2) w szkole dominikańskiej głównie dyskutowano z
awerroistyczną doktryną głoszącą jedność intelektu wspólnego wszystkim
ludziom (Albert Wielki, Tomasz z Akwinu)” R. J. Weksler-Waszkinel, Intelekt,
w: Encyklopedia Katolicka, T. VII, red. S. Wielgus, TN KUL, Lublin 1997,
337-341, kol. 338.
+ Bacon R. krytykował antropologię Tomasza z Akwinu. „Akwinata ukuwa
zatem słynną łacińską formułę: «Anima est tota in toto et tota in gualibet
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
parte». Dusza jest cała we wszystkim i wszystka w każdej pojedynczej części
[osoby jako forma ciała] (Summa theologiae, I, 1, 76,8). Przeciwko tej
jednolitej wizji dość szybko wybuchnie płomień zastrzeżeń współczesnej
Tomaszowi szkoły franciszkanów na wysokim poziomie intelektualnym, jak
Roger Bacon, św. Bonawentura, Duns Szkot. Wszyscy oni byli zasadniczo
zgodni w formułowaniu koncepcji materii i formy, a zatem gotowi zniszczyć
tomistyczny plan jedności dusza-ciało. Dla nich także dusza składała się z
materii (w znaczeniu wymiaru potencjalnego i uwarunkowanego) i z formy (w
znaczeniu wymiaru określającego i istniejącego). Więcej, będziemy asystować
przy rozpadzie tez i teorematów dotyczących duszy, stanowiących pole do
popisu dla analitycznej pedanterii interpretatorów i historyków myśli, a
zarazem obszar, na którym gubi się przeciętny człowiek wchodzący do
zamków wzniesionych ze spekulacji i refleksji, często miernych i rozwlekłych.
Pewne jest, że sobór z roku 1312, zwołany przez Kościół do Vienne we
Francji, położy kres temu teoretycznemu zamieszaniu, wprowadzając
wspólną doktrynę pod sztandarem myśli Doktora Anielskiego. Teraz
wystarczy powiedzieć, że bieg rzeki duszy teologicznej po obszernej zatoce
augustyńskiej, w kolejnych wiekach obsadzonej przez szkołę franciszkańską
i mistykę, miał port odwiedzany przez długi czas dzięki obszernej i dobrze
wytyczonej redzie myśli Akwinaty” /G. Ravasi, Krótka historia duszy, przełożył
A. Wojnowski (Breve storia dell’anima, Arnoldo Mondadori Editore S.p.A.
2003), Salvator, Kraków 2008, s. 193.
+ Bacon R. naśladował filozofów przyrody starożytnych. Natura terminem
teologicznym Józef Maria Rovira Belloso opracował hasło natura,
zamieszczone w słowniku teologicznym. Są dwa podstawowe znaczenia tego
terminu. Pierwsze to całość świata materialnego, cielesnego (De rerum
natura, Lukrecjusz). Drugie znaczenie to esencja rzeczy. Natura, w języku
greckim phyein (być zrodzonym) pochodzi ze słowa nasci, rodzić się.
Narodzenie określa cechy istotne, immanentne /J. M. Rovira Belloso, Natura,
w: X. Pikaza, N. Silanes (red.), Diccionario Teológico. El Dios cristiano,
Salamanca 1992, 957-966, s. 957/. Pierwsi filozofowie greccy, przedsokratycy starali się odkryć elementy konstytutywne, prawa fundamentalne
natury-przyrody, czyli kosmosu. Całość fenomenów naturalnych chcieli ująć
za pomocą kilku racjonalnych zasad. To zadanie stawia sobie filozofia
przyrody do dziś. Natomiast nauki przyrodnicze poprzez obserwacje i metodę
indukcyjną dążą do zredukowania praw ilościowych, dających się zmierzyć,
do wzorów matematycznych. Atomiści, pitagorejczycy, Epikur (tłumaczony i
zachowany przez Lukrecjusza) są pierwszymi filozofami przyrody.
Naśladowali ich filozofowie renesansu i baroku (Roger Bacon, Galileusz).
Idealizm niemiecki (Fichte) traktuje naturę jako projekcję Ja absolutnego.
Elementem wspólnym, który miał Fichte, Hegel i początkowo Schelling jest
tendencja spinozjańska do identyfikowania absolutu z naturą: Deus sive
natura. Augustyn natomiast przyjmował, że natura rzeczy dana jest jej od jej
narodzenia. Nawiązał do Platona, który podkreślał statyczność natury rzeczy,
niezmienność i wieczność, która wynikała z wiecznej idei. Natura rzeczy to
esencja idealna, czyli tożsama z ideą odwieczną, która przyoblekając się w
materię konkretyzuje się. Arystoteles nie zgodził się na statyczne traktowanie
natury rzeczy, przyjmując, że natura to esencja (forma wewnętrzna), która
jest zdeterminowana do osiągnięcia właściwego sobie celu. Natura jest
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
kojarzona z ruchem, ma charakter dynamiczny. Cały świat jest w ruchu, nie
jest czymś statycznym, lecz czymś zmiennym. Byty rozumne zdążają do celu
w
sposób
wolny,
same
określają
swój
cel
(autodeterminacja,
autodeterminizm) /Tamże, s. 958.
+ Bacon R. obawiał się przerostów alegorii, oraz Raban Maur. „Stefan
Langton i Hugo de Sancto Caro sens literalny identyfikowali z historią, gdyż
przedstawia on rzeczywistość czasowo-przestrzenną. Sens literalny był
bowiem ścisły, wyrażał treść historyczną lub naturalistyczną. Historię w
wieku XII, w czasie ustalania sensu ścisłego, rozciągano również na opisy
zjawisk przyrodniczych. Zdarzenia historyczne i zjawiska przyrodnicze są
podstawą alegorii, która nie może być przyjmowana samodzielnie, bez
realistycznego fundamentu. Przerostów alegorii obawiał się Raban Maur oraz
Roger Bacon, swoje zastrzeżenia wysuwali Aleksander z Hales, Bonawentura,
Albert Wielki i Ulryk ze Starsburga. Całość historii łączono wtedy z
„ekonomią zbawienia”. Ponieważ historia zbawienia najlepiej wyrażona jest w
Biblii, dlatego nauczanie historii w średniowieczu związane było
nierozerwalnie z egzegezą skrypturystyczną. Skutkiem takiego ujęcia
historycy nie zwracali uwagi na wydarzenia jednostkowe i zmienne, a
koncentrowali się na tym, co w dziejach trwa niezmiennie i połączone jest
ściśle z wiecznością. Historia zajmowała się horyzontami nadprzyrodzoności,
w jakich występowały fakty jednostkowe. „Egzegeza chrześcijańska wyrosła z
potrzeb duszpasterskich. Jej celem było dobre zrozumienie treści Biblii przez
czytającego oraz przekazanie tej treści innym. Celem podstawowym takiej
egzegezy było zbudowanie wiernych, nic więc dziwnego, że nie mogła jej
wystarczać ścisła wykładnia tekstu biblijnego” /S. Wielgus, Badania nad
Biblią w starożytności i w średniowieczu, TNKUL, Lublin 1990, s. 116.
„Punktem wyjścia teologii dogmatycznej jest spostrzeżenie, że objawienie (i
wiara) jest spójną całością i nie wystarczy zgłębianie kolejnych fragmentów
Pisma Świętego. Trzeba ujęcia całościowego, aby zapewnić ortodoksję, a
przede wszystkim, aby kształtować życie chrześcijańskie (wiara jako
postawa). Brak spójności powoduje, że w jednych dziedzinach chrześcijanin
radykalnie zgadza się (w myśleniu i w postępowaniu) z Ewangelią a w innych
zdecydowanie od Ewangelii odbiega. Bywa nawet, że w różnych sytuacjach
życiowych ktoś postępuje zupełnie odmiennie i za każdym razem znajduje
potwierdzenie w odpowiednim fragmencie Biblii. Wynikałyby stąd, że Pismo
Święte jest wewnętrznie sprzeczne. Trzeba ukazywać niesprzeczność Pisma
Świętego i wewnętrzną spójność wiary” /Tamże, s. 117.
+ Bacon R. Oddemonizowanie świata celem teologów. „Leon Wielki
przedstawił naukę ośrodka rzymskiego przeciwko manichejczykom i
pryscylianistom, którzy głosili, że szatan i jego aniołowie, przeciwstawiając
się Bogu jako Stwórcy Ducha, stworzyli świat materialny, florę i faunę oraz
ciało ludzkie, a konkretnie demony miałyby doprowadzić do stosunków
seksualnych, dokonywać poczęcia i rozwoju płodu w łonach matek, a
następnie kierować życiem biologicznym dziecka; one też miały ukształtować
płciowość człowieka, ustanowić małżeństwo i kształtować życie materialnogospodarcze. A wreszcie miałyby – przeciwko Bogu – powodować niepogodę,
pioruny, błyskawice, nawałnice, burze, susze, katastrofy natury i walkę
między istotami żywymi przyrody (DH 455-464). Michał Psellos (1018-1078)
uczył w Bizancjum, że cały świat materialny stworzył „Bóg zły”. W XII w.
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
katarzy na Zachodzie dodawali, że podczas gdy Chrystus stworzył dobry
świat ducha, to szatan miał stworzyć przeciwstawnie zły świat cielesny.
Zbawienie polega na wyrzeczeniu się świata materialnego i przejściu do
królestwa duchowego. Istotą zbawienia jest „odcieleśnienie” (desincarnatio),
które osiąga się przez ascezę, wyrzeczenie się świata, dobrowolne ubóstwo,
zaniechanie stosowania siły (pierwsze non Violence) i przez gotowość na
śmierć męczeńską pośród tortur. Sobór Laterański IV starał się – zresztą bez
większego skutku wówczas – rozwinąć pozytywną naukę o świecie, ciele i
materii. W tym celu poparł prawdę o wcieleniu dokonanym przez całą Trójcę:
a tota Trinitate communiter incarnatus (DH 801). W tym duchu z kolei św.
Albert Wielki, św. Tomasz z Akwinu i Roger Bacon próbowali – również bez
większego skutku – „oddemonizować” ówczesny świat. W przekonaniu
ówczesnych życie codzienne „roiło się” od demonów” /Cz. S. Bartnik,
Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 481/.
„Po wiekach przesadnych wierzeń w szatany i demony Katechizm Kościoła
Katolickiego powrócił znowu do nauki św. Leona Wielkiego: Pismo święte i
Tradycja Kościoła widzą w tej istocie upadłego anioła, nazywanego szatanem
lub diabłem. Kościół naucza, że był on najpierw dobrym aniołem stworzonym
przez Boga: „Diabeł bowiem i inne złe duchy zostały stworzone przez Boga
jako dobre z natury, ale same uczyniły się złymi” (KKK 391)” /Tamże, s. 482.
+ Bacon R. określił w wieku XIII założenia egzegetyczne odnowy biblijnej,
które przypomniał Piotr z Ailly w Apologeticus. „Jan Bremer z Erfurtu uważa
Mikołaja z Liry za jednego z moderni fideles doctores Legis Divinae, obok
Franciszka z Mayronis, Bonawentury i Dunsa Szkota. Postylla Lireńczyka
rodziła zainteresowanie cenną z naukowego punktu widzenia egzegetyczną
literaturą
żydowską,
uprawianą
w
średniowiecznej
Europie.
W
średniowiecznych uniwersytetach każdy kandydat do stopni naukowych na
wydziale teologicznym zobowiązany był wykładać, a więc komentować, Biblię.
Dlatego liczba nowych komentarzy biblijnych szybko rosła. Powszechnie
korzystano z Postylli Mikołaja z Liry. Oprócz niego S. Wielgus wymienia
takich komentatorów, jak: Thomas de Jorz, Bartłomiej Fiadoni de Luca,
Ludolpus de Saxonia, Michael de Furno, Thomas Vallensis, Petrus de
Palude, Robert Holcoth (zm. 1349), autor Moralitates sive Allegoriae
historiarum i Distinctiones Bibliae” /S. Wielgus, Badania nad Biblią w
starożytności i w średniowieczu, TNKUL, Lublin 1990, s. 127/. „Piotr z Ailly
(zm. 1420) był jednym z prekursorów późniejszej odnowy w biblistyce. W
dziele Apologeticus podał wytyczne tej odnowy, przyjmując te same założenia
egzegetyczne, które podał w XIII wieku Roger Bacon /Tamże, s. 130/. Na
terenie Hiszpanii działali w XIV wieku: Guido Tereni de Peripignon, Bernardo
Oliver, Alfonso de Valladolid (Abner de Burgos, nawrócony na
chrześcijaństwo rabin, zm. ok. 1350), Nicolaus Bonet (uczeń Dunsa Szkota),
Poncho Carbonell (katena zależna od Tomasza z Akwinu, Piotra Aureoli,
Mikołaja Gorry i Mikołaja z Liry) /Tamże, s. 132/. Pedro Riu (Rivi) z
Perpignan, Pedro de Aragón, Nicolas Eymerich, Pedro Lopez de Ayola, Juan
Armengol, Francisco Eiximenis, Bonifacio Ferrer /Tamże, s. 133.
+ Bacon R. przeciwstawia doświadczenie wewnętrzne doświadczeniu
zewnętrznemu. Iluminizm Augustyna wpłynął na szkołę franciszkańską.
„Jan Szkot Eriugena rozwinął koncepcje iluminacji Pseudo-Dionizego
Areopagity, widząc przejawy boskiego oświecenia zarówno w ujawnianiu się
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Boga w dziele stworzenia, jak i w objawieniu biblijnym („Wszystko, co jest,
jest światłem”), a tym samym utożsamił po augustyńsku prawdziwą religię z
autentyczną filozofią. Natomiast franciszkańska szkoła w doktrynie
iluminacji nawiązała wyraźnie do augustynizmu. Hugon ze św. Wiktora,
wiążąc filozofię z teologią i teorią mistyki, nie tylko utożsamił oświecenie Boże
z mądrością odkrywaną na drodze introspekcji, ale też precyzował funkcje
iluminacji połączonej z miłością w nadprzyrodzonej kontemplacji mistycznej.
Rola iluminacji ujawniła się szczególnie w „metafizyce światła” Roberta
Groeseteste, według którego dusza, otwierając się na wpływ Bożych idei,
postrzega w poznaniu intelektualnym (choć pod wpływem doznań
zmysłowych), dzięki światłu idei, prawdę o rzeczach, będących niejako ich
odbiciem. Koncepcja ta jest także charakterystyczna dla R. Bacona, który
przeciwstawiając doświadczeniu zewnętrznemu doświadczenie wewnętrzne,
podkreślił rolę oświecenia Bożego oddziałującego na czynny intelekt (pełniący
podobne funkcje do augustyńskiej ratio superior). Poznaje on rzeczywistość
przez wrodzone wzory (exemplaria), a oświecając wyobrażenia, oczyszcza je z
materialnych uwarunkowań (swoiste rozumienie abstrakcji). Boska
iluminacja umożliwia zwłaszcza poznanie prawd dotyczących Boga
(przekraczających
możliwości
poznawcze
umysłu)
oraz
tłumaczy
nierozdzielną więź filozofii z teologią” S. Janeczek, S. Kowalczyk, Iluminizm. I
(Problematyka), w: Encyklopedia Katolicka, T. VII, red. S. Wielgus, TN KUL,
Lublin 1997, 39-43, kol. 41.
+ Bacon R. sprzeciwił się determinizmowi i necesytaryzmowi astrologii
starożytnej. „Chociaż ogólnie rzecz biorąc w XVI wieku reformatorzy, słusznie
czy też nie, odnosili się do Arystotelesowskiej wizji świata z wyraźną
niechęcią, byli oni również zdania, że trzeba zachować pewną jej część
przeciwko takim innowacjom w astronomii, jak to, że Ziemia stanowi
centrum wszechświata. Najwyraźniej, pośród powodów ich przywiązania do
geocentrycznego i geostatycznego poglądu z przeszłości znajdowały się: (l)
średniowieczna tendencja do utożsamiania centralnego miejsca ziemi we
wszechświecie ze specjalną godnością przyznaną przez Stwórcę jego
stworzeniu, oraz (2) podkreślanie przez humanistów renesansowych, że
istota ludzka to mikrokosmos całego wszechświata, będący zwornikiem tego
wszechświata, jako że wszelkie moce wyższych i niższych bytów stworzonych
zawierają się w ludzkiej naturze. Z punktu widzenia teologii przywiązanie to
było zbyteczne. Ze względu na to, że analogicznie nieskończony wszechświat
w całości zależny od nieskończonego Stwórcy jest koncepcją pasującą do
teologii chrześcijańskiej, to nie umniejsza ona ani wolności i mocy Stwórcy,
ani godności osoby ludzkiej. Poprzez wieki, pochodzący od starożytnych
Greków podział świata na dwie oddzielne dziedziny: bogów i ludzi, był
bodźcem dla szeroko rozpowszechnionego przesądu. Greckie poglądy
astronomiczne, pełne interpretacji astrologicznych, stały się źródłem
determinizmu i necesytaryzmu, którym gwałtownie sprzeciwili się myśliciele
katoliccy: Albert Wielki, Akwinata, Roger Bacon, Bonawentura, Szkot,
Buridan, Oresme, Ockham, papież będący autorem Potępienia z 1277 i
humaniści renesansowi w ogólności S. L. Jaki, Science and Creation,
Edinburgh: Scottish Acadernic Press 1986, s. 163-187, 219-242. W XVI
wieku, kiedy świat zachodni znalazł się w stanie wrzenia z powodu wielkich
odkryć i zmian na wszystkich jego krańcach, nowa astronomia jawiła się
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
jako groźba dla stabilności starego porządku świata, co niektórzy myśliciele
interpretowali jako rzecz gorszącą” P. A. Redpath, Odyseja mądrości. Od
filozofii do transcendentalnej sofistyki, (Wisdom's Odyssey. From Philosophy
to Transcendental Sophistry, Copyright by Editions Rodopi B. V.,
Amsterdam-Atlanta, 1997), Lublin 2003, s. 250-251.
+ Bacon R. używa matematyki do dowodzenia własności Wszechświata.
„Najbardziej intrygujące są pierwsze „topologiczne” argumenty na temat
natury wszechświata, które przedstawia. Dowodzi on, iż Wszechświat musi
być kulisty, w przeciwnym wypadku jego obrót wytworzyłby próżnię” /J. D.
Barrow, Teorie wszystkiego. W poszukiwaniu ostatecznego wyjaśnienia
(Theories of Everything. The Quest for Ultimate Explanation, Oxford University
Press, New York 1991), przeł. J. Czerniawski, T. Placek, Wydawnictwo Znak,
Kraków 1995, s. 232/. „Poza tym, może istnieć tylko jeden wszechświat,
ponieważ, gdyby był inny, musiałby na tej samej zasadzie być kulisty, więc
między nim a „naszym” Wszechświatem byłaby anty-arystotelejska próżnia.
Stanowisko Bacona znajduje się gdzieś w połowie drogi między poglądami
Platona i Arystotelesa, i wiele zawdzięcza Robertowi Grosseteste. Bacon
pozwolił matematyce odgrywać większą rolę w rzeczach, unikając
traktowania jej jako siedliska wszelkiego bytu. W praktyce robił skuteczny
użytek z matematyki, zarówno w nauce doświadczalnej, jak i w obronie
swoich poglądów i wyobrażeń. Pomimo spuścizny Galileuszowych i
Newtonowskich matematycznych badań przyrody sceptyczna kontynentalna
tradycja filozoficzna sprawiła, że w przeciągu dziewiętnastego wieku
gwałtownie rozkwitające pole matematyki postrzegane było jako coś, co ma
coraz mniejsze znaczenie dla fizyki. Matematyka przechodziła dramatyczny
rozwój, ale zaczynała się dzielić na kategorie tak zwanej matematyki „czystej”
i „stosowanej”. Wpływowi fizycy, tacy jak Drude i Kirchhoff, twierdzili, iż
zadaniem nauki jest o p i s a ć jaki jest świat, tak prosto i zupełnie, jak to
możliwe. Nauka, dowodzili, nie może nam nic powiedzieć o rzeczywistości:
jest ona tylko „reprezentacją świata zjawisk”. Drude naprawdę dowodził, że
wiara
w
zasadniczą
matematyczność
świata
zawiera
realne
niebezpieczeństwo, gdyż sztywny formalizm czystej matematyki może nas w
ciemno doprowadzić do błędu. Takie poglądy nie były odosobnione: oprócz
tego, że były głoszone przez filozofów operacjonistów, podzielali je też fizycy
tacy jak Maxwell, Hertz, Boltzmann i Helmholtz. W takim kontekście, we
wczesnych latach dwudziestego wieku zaczęła toczyć się debata na temat
znaczenia i trafności starego Leibnizowskiego pojęcia „harmonii wprzód
ustanowionej” pomiędzy matematycznymi intuicjami umysłu i strukturą
zewnętrznego świata. Jest to wyrażone w niejasnym filozoficznym słownictwie
tego czasu pytanie, które obecnie zadajemy: dlaczego matematyka jest tak
niepojęcie skuteczna w opisie fizycznego świata?” /Tamże, s. 233.
+ Bacon R. werulamski Indukcja metodą stosowana w tworzeniu syntezy
historii. „Nauka o cywilizacji jest po prostu wyższym piętrem nauki historii
stanowiąc jej rozszerzenie, pogłębienie, a zarazem podniesienie. Wartość
naukowa historii podniesie się wielokrotnie, gdy z kalejdoskopu zdarzeń i
wydarzeń da się wreszcie wysnuć systematycznie syntezę. Rozszerza się
horyzont myśli historycznej tak potężnie, iż nikt nie zdoła przewidzieć kresów
tego prądu umysłowego, jaki tu kiełkuje” /F. Koneczny, Prawa dziejowe,
Antyk, Komorów 1997, s. 6/. „Z koniecznością żelaznej konsekwencji, której
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
nie da się uniknąć, narzuca nauka o cywilizacji pytanie, czy istnieją w
historii prawa. Zasadniczy to problem dla nauki w ogóle, gdyż tuż ponad nim
mieści się (znów z nieuchronną konsekwencją) zagadnienie, czy podlegają
pewnym stałym prawom zjawiska humanistyczne w ogóle, chociaż
niekoniecznie tym samym prawom, jak zjawiska przyrodnicze. Posiada tedy
nasz problem swe miejsce w wielkim zbiorniku wiedzy integralnej. Nie brakło
usiłowań o wykrycie praw dziejowych, poczynając od św. Bonawentury w XIII
w. aż do Hiszpana Ortego /Ortega y Gasset/, współczesnego nam wprawdzie,
lecz używającego przestarzałej metody medytacyjnej. Sama teoria nawrotów
historycznych pojawiała się pięć razy; obmyślano założenia geograficzne,
ekonomiczne, antropologiczne, prawnicze i biologiczne, lecz nie tylko nie
rozwiązano zagadnienia, lecz ani nawet problemu ściślej nie ujęto. Do tego
trzeba metody indukcyjnej, tej zaś trzymało się zaledwie pięciu wielkich
uczonych: Bacon werulamski, Descartes, Vico, Montesquieu, Guizot.
Pozytywiści wykrywali nowe punkty obserwacyjne, lecz nowy punkt widzenia
rzeczy nie stanowi wcale nowej metody i nawet oni brnęli w dedukcję.
Pozostawała (niestety zawsze niefortunnie) tzw. filozofia historii i
historiozofia, od której historycy trzymali się z daleka, bo składała się z
założeń indywidualnie wymyślanych i samowolnych, tudzież z komplikacji
łamańców dedukcyjnych, czasem niezgodnych z sama logiką. Pośród metod
dedukcyjnych królowała spekulacja, a najwięcej zwolenników miał prosta
medytacja, zezwalająca na wszystko, jak się komu coś udawało i nie
krępująca nikogo w dowolnościach. […] Zapanowało u historyków wręcz
wrogie usposobienie względem wszelakiej „historiozofii”, a samo wspomnienie
syntezy wywołało uśmiech szyderczo-litościwy. Tyle narobili mętu
niehistorycy, iż historycy woleli odwrócić się od tych bałamuctw i ignorować
całą sprawę” /Tamże, s. 7.
+ Bacon R. Wiedza jest użyteczna. Nauka według Feliksa Konecznego jest: 1)
praktyką społeczna tworzenia wiedzy dla innych rodzajów praktyki
społecznej, 2) procesem dążenia do prawdy obiektywnej przez respektowanie
tradycji dokonywania zmian wynikających z reinterpretacji/rewizji oraz
testów empirycznych, 3) grą kooperacyjną o prawdę, 4) jednym z oglądów
świata, 5) czynnikiem doskonalącym ludzi pod względem intelektualnym i
moralnym zarazem. Teoria cywilizacji jako socjologii wiedzy przybliża Feliksa
Konecznego do takich myślicieli, jak: „Alain Besançon, Józef Mackiewicz,
José Ortega y Gasset, Alexis de Tocqueville, Thomas Buckle, Edmund Burke,
Herbert Spencer, Arnold Toynbee, Fernand Braudel. Jego poglądy dotyczące
nauki jako porządku wiedzy i poznania wywodzą się z arystotelizmu, ale
świadczą też o nawiązywaniu do tradycji użyteczności wiedzy, którą to
użyteczność głosili Francis Bacon oraz Roger Bacon. Koneczny prezentuje
optymizm poznawczy, właściwy takim autorom, jak Jerzy Kmita, Karl
Rajmund Popper, Imre Lakatos, Jon Watkins, Florian Znaniecki, Józef Maria
Bocheński, Paweł Rybicki, Kazimierz Ajdukiewicz, Stanisław Osowski” /J.
Goćkowski, Teoria cywilizacji jako socjologia wiedzy, w: Rozmyślania o
cywilizacji, dz. zb. p. red. J. Baradzieja i J. Goćkowskiego, seria Cywilizacja.
Tradycja. Ethos, wyd. Baran i Suszczycki, Kraków 1997, 99-136, s. 136.
+ Bacon R. wpłynął na Della Portę. „czy biblijny ogień mający pochłonąć
świat na końcu czasów jest tej samej natury co ogień rozumiany jako jeden z
żywiołów? W księdze De igne artificiali Della Porta stawia pytanie: czy ogień
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
biblijny jest tylko żywiołem niszczącym, czy może także oczyszczającym i
odnawiającym. Czyni tu aluzje do ognia, który ma wszystko odnowić u kresu
świata, aluzje do rozpatrywanego od dawna przez filozofów i teologów
zagadnienia dotyczącego sposobu oddziaływania na dusze oddzielone od
ciała i odbywające karę. Cała ta problematyka przywodzi na myśl
okultystyczną interpretację napisu umieszczonego na Krzyżu Chrystusa.
INRI nie miałoby oznaczać: Iesus Nasarenus rex Iudaeorum, lecz Iane natura
renovabitur integra („Przez ogień odnowi się nieskazitelność natury - czysta
natura” […] w ogniu nastąpi ostateczne odnowienie (oczyszczenie) tego
zepsutego świata. / Della Porta […] W Magii naturalnej zamieścił dwie,
księgi, w których zaprezentowane zostały alchemiczne i magiczne
eksperymenty, związki z orientacjami filozoficznymi i średniowieczną
alchemią, sięgającą czasów legendarnego Al Dżabira (Gebera), czyli
faktycznie IX-X w. (Przypis 17: „Al Dżabir (Geber), rzekomy autor traktatu
alchemicznego Summa perfectionis. […] Od niego jakoby biorą początek próby
przemiany „metali nieczystych” w złoto” /J. A. Dobrowolski, Droga przez
labirynty magii. Giambattista Della Porta (1535-1615), PWN, Warszawa 1990,
s. 91/. „Średniowieczna alchemia jest nam znana przede wszystkim z
poszukiwań
„kamienia
filozoficznego”,
hipotetycznej
substancji,
umożliwiającej transmutację metali nieszlachetnych w złoto, tak jak to
sugerował legendarny prekursor alchemii, Al Dżabir. Ale nieliczni tylko
wiedzą, że w marzeniach alchemików występowały rośliny odtwarzane z
popiołów, a za pomocą specjalnej aparatury sztucznie stworzony człowiek
(homunculus). Od problemu samorództwa droga prosta prowadziła do
skrajnego pytania: czy może istnieć homunculus?” /tamże s. 92/. „Della
Porcie (podobnie jak większości ówczesnym alchemikom) chodziło o
znalezienie skutecznego środka (panaceum) przeciwko chorobom, mogącego
oddalić nieuchronną starość i zapewnić długotrwałą, wieczną młodość. W
pracach Della Porty o eksperymentach alchemicznych widać ślady pism św.
Alberta Wielkiego, Rogera Bacona, Arnolda de Villanova i jego ucznia
Rajmunda Lullusa oraz Paracelsusa” /tamże s. 94.
+ Bacon R. zależny od Augustyna. Wiek XIII wykształcił trzy linie filozoficzne:
augustyńsko-arabska, awerroizm i tomizm. Augustyna rozwijali po swojemu
Awicenna i Awicebron, a za nimi prawie wszyscy teologowie franciszkańscy:
Aleksander z Hales, Bonawentura, Roger Bacon, Raimun Llul, Wilhelm de la
Mare, Tomasz z Yorku, większość uczonych kleru diecezjalnego: Prepozyt z
Cremony, Piotr z Capui, Szymon z Tournai, Wilhelm z Auxerre, Wilhelm z
Owerni i wielu innych, a także reprezentanci początków szkoły
dominikańskiej: Roland z Cremony, Jan z San Gil, Hugo z San-Charo,
Wincenty Beauvais. Aleksander z Hales dokonał inwersji dzieła Piotra
Lombarda Summa Theologiae. Lombard rozpoczął od Trójcy a skończył na
Bogu-jedynym. Aleksander odwrotnie, rozpoczął od jedności Boga a skończył
na Osobach. Podobnie uczynił później Tomasz z Akwinu. Awerroizm, wraz z
teorią podwójnej prawdy głosili: Siger z Brabantu, Boeciusz z Dacji, Egidiusz
z Orleanu, Tadeusz z Parmy. Tomizm przejął Arystotelesa, z wyjątkiem tego,
co wyraźnie sprzeciwiało się chrześcijaństwu /S. Fuster, Escolástica (latina),
w: X. Pikaza, O. de M., N. Silanes, O.SS.T. (red.), El Dios Cristiano.
Diccionario teológico, Secretariado Trinitario, Salamanca 1992, 440-447, s.
442.
9
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Bacon R. zależny od egzegetów żydowskich. „Komentatorzy biblijni
żydowscy wpłynęli na oblicze egzegezy chrześcijańskiej. „Już w XII w. działali
chrześcijańscy hebraiści (np. Andrzej ze św. Wiktora i Herbert z Bosham).
Poza tym nie zwracano większej uwagi na tradycję hiszpańską, która zaczyna
się od Pedro Alfonso i widoczna jest zwłaszcza w chrześcijańskich dziełach
apologetycznych. Na przykład Paweł z Burgos w swojej krytyce skierowanej
przeciw Mikołajowi z Liry potwierdza, że wprawdzie Raszi (z którego Lira
korzystał) był autorytetem w mądrości talmudycznej, ale co do egzegezy
biblijnej, to o wiele bardziej przewyższali go tacy uczeni, jak Abraham ibn
Ezra, Mojżesz Majmonides i Mojżesz Nahmanides. Abraham rzeczywiście, jak
wykazały badania, przewyższał szkołę Rasziego lingwistyczna precyzją.
Mojżesz Majmonides wpłynął bardzo znacząco na hermeneutykę
scholastycznej egzegezy, kabalistyczna zaś egzegeza Mojżesza Nahmanidesa
znalazła również oddźwięk u wielu chrześcijańskich komentatorów (np. u
Arnolda de Villanova, Abnera de Burgos, Pedro de la Caballeria.
Komentatorzy biblijni żydowscy wpłynęli na oblicze egzegezy chrześcijańskiej.
„Pod wpływem egzegetów żydowskich pozostawali także: Robert Grosseteste,
Roger Bacon, Herbert z Bosham, później Pico della Mirandola, Reuchelin i
inni. Wielu chrześcijańskich egzegetów czerpało przy tym obficie z gramatyk
pisanych przez autorów żydowskich, z ich leksykonów i różnych komentarzy.
Było też odwrotnie. Żydowska egzegeza przejęła od chrześcijańskiej naukę o
czterech sensach Pisma Świętego, następnie pewne zasady dla kabalistyki, a
także wiele metod stosowanych w wykładni Biblii i teologii w ogóle” /S.
Wielgus, Badania nad Biblią w starożytności i w średniowieczu, TNKUL,
Lublin 1990, s. 166.
+ Bacon R. zależny od Grosseteste’a R. Porównanie koncepcji kosmologicznej
Roberta Grosseteste’a z dzisiejszymi teoriami i hipotezami naukowymi.
„Można pokusić się o próbę zestawienia pomysłów i koncepcji Roberta
Grosseteste’a z dzisiejszymi teoriami i hipotezami naukowymi. „Jeżeli
wypracowana przez niego koncepcja budowy materii naprowadziła nam na
myśl współczesną teorię promieniotwórczości, to trudno nie spostrzec, że
jego kosmogonia wykazuje szereg punktów stycznych z korpuskularną teorią
światła, a w zasadniczych swych rysach przypomina nam uderzająco
najnowocześniejszą i może najbardziej dziś dyskutowaną, a postawioną przez
E. P. Hubble’a hipotezę kosmogoniczną, zwaną teorią wybuchu
wszechświata” (S. Swieżawski, Robert Grosseteste – filozof przyrody i uczony,
w: Charisteria. Rozprawy filozoficzne złożone w darze Władysławowi
Tatarkiewiczowi, Warszawa 1960, s. 289-290). Robert nie mówi o wybuchu
polegającym na rozpadaniu się atomów, nie może też mieć wyobrażenia o
przestrzeniach liczonych na setki milionów lat świetlnych. Jednak czymś w
rodzaju wybuchu wypełniającego cały kosmos jest rozprzestrzenianie się
wraz ze światłem materii. Myśl Grosseteste’a twórczo wpłynęła na Rogera
Bacona oraz na współczesnego mu polskiego filozofa Witelona i jego
„świetlną” optykę” /K. Kosowska, Metafizyka światła Roberta Groseteste’a –
metafizyką jedności, w: Studia z filozoficznej tradycji chrześcijaństwa, red. M.
Manikowski, Filozofia XXVIII, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego,
Wrocław 1998, 133-158, s. 155-156.
+ Bacon R. zależny od Grosseteste’a R. Promieniowanie ciał materialnych.
„Ideą promieniotwórczości ciał natchnął Grosseteste’a zapewne między
10
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
innymi arabski myśliciel Alkindi, który w swoim traktacie o promieniowaniu
ciał niebieskich mówił nie tylko o promieniowaniu każdego ciała
niebieskiego, ale i każdego ciała w ogóle. Grosseteste poszedł o krok dalej,
twierdząc, iż istotę cielesności stanowi przebiegające stosownie do praw
rządzących światem promieniowanie. Swoją koncepcją wyprzedza Robert nie
tylko swego ucznia Rogera Bacona, „lecz również zarysowuje w nauce
europejskiej pierwsze, naiwne jeszcze, ale i prorocze zręby tak ważnej we
współczesnej fizyce teorii promieniotowórczości” (S. Swieżawski, Robert
Grosseteste – filozof przyrody i uczony, w: Charisteria. Rozprawy filozoficzne
złożone w darze Władysławowi Tatarkiewiczowi, Warszawa 1960, s. 276).
„Metafizyka światła” Grosseteste’a stanowi próbę przekształcenia po części
mistycznych rozważań neoplatońskich w zaczątki nauk przyrodniczych.
Robert, któremu nieobce są spekulacje mistyczne, stara się, nie porzucając
ich, wyjść także w kierunku dyscyplin bliższych późniejszej nauce
nowożytnej i swoją uwagę skupić na naukach szczegółowych, na badaniu
zjawisk przyrodniczych i fizykalnych. Za pomocą optyki próbuje on wyjaśnić
„świetlną” strukturę wszechświata i rządzące w nim prawa. Przyjęcie światła
jako podłoża i tworzywa egzystencji oznacza uznanie praw rozchodzenia się
światła za rządzące światem prawa natury. Tym samym optyka nabiera tutaj
znaczenia podstawowej nauki przyrodniczej, podporządkowanej jednak
geometrii, co prowadzi do posługiwania się matematyką w zakresie dociekań
przyrodniczych” T50.7 148-149.
+ Bacon R. zależny od Ibn Bayya (Avempace). Autorzy muzułmańscy
odróżniają pewien typ mądrości, który określają terminem falsafa,
pochodzenia greckiego. Myśliciele tego nurtu zwani są faylasūf (liczba mnoga
od falasida). Jako pierwszego mędrca tego typu traktowano Arystotelesa, a
także Platona, Porfiriusza i innych. Na drugim miejscu są myśliciele
islamscy: al-Kindi, al-Farabi, Ibn Sina, Ibn Bayya, Ibn Tufayl oraz Ibn Ruszd.
Na pierwszym miejscy był al-Kindi, filozof Arabów oraz al-Farabi, drugi
mistrz (pierwszy mistrz to Arystoteles). Całość pism Arystotelesa, znanych w
świecie arabskim można określić formułą Corpus aristotelicum arabum /M.
Cruz Hernandez, Historia del pensamiento en Al-Andalus (1). Historia,
Biblioteca de la Cultura Andaluza, Editoriales Andaluzas Unidas, Sevilla
1985. s. 137/. Mądrość grecka, czyli astronomia, logika, matematyka, i
medycyna przekazywana była światu islamskiemu poprzez tłumaczenie z
greckiego na arabski. Pierwszym falāsifa islamskim, znanym w Andaluzji był
Al-Farabi, którego często cytował Ibn al-Sid (przed rokiem 1003).
Kontynuatorem jego myśli był następnie Ibn Bayya, a w wieku XII – Ibn
Tufayal. Znali oni tylko niektóre dzieła Arystotelesa, zwłaszcza Organon.
Takie dzieła, jak De anima, Fizyka i Metafizyka, powszechnie znane były w
Hiszpanii arabskiej chyba dopiero od połowy wieku XII. Tak więc falāsifa
andaluzyjska wywodzi się od „drugiego mistrza”, którym był Abu Nasr alFarabi. W pierwszych wiekach drugiego tysiąclecia istniała sprzyjająca
atmosfera dla rozwoju nauki. Rozwijają się szkoły w miastach Almeria,
Badajoz, Toledo i Saragossa. W Saragossie działał Ibn Bayya (Avempace),
którego wpływ dotknął takich uczonych chrześcijańskich, jak Albert Wielki,
Aleksander z Hales, Roger Bacon i Ramón Llull, a także żydowskich:
Majmonides i muzułmańskich: Ibn Tufayl, Ibn Ruszd. Jego krytyka
neoplatońskiej myśli al-Farabi’ego nadała nowy kierunek całej myśli islamu
11
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
hiszpańskiego. Jego kompletne imię to Abu Bakr Muhammad ibn Yahya ibn
a-Saig Ibn Bayya. Urodził się w Saragossie około roku 1070. Hiszpanią
rządzili wtedy almorawidzi. Dwa lata przed zajęciem Saragossy przez króla
Alfonsa I (510/1116) opuścił miasto, udał się do Andaluzji i do Maroka
(Almeria, Granada, Sevilla, Jaen, Fez). Umarł w roku 533/1138 /Tamże, s.
139.
12