Szkoleniowy efekt motyla
Transkrypt
Szkoleniowy efekt motyla
Szkoleniowy efekt motyla 03.03.2015 Rynek szkoleń w Polsce tworzy zbiór instytucji państwowych oraz organizacji komercyjnych, z których każda z osobna posiada zapewne uporządkowaną strategię działania, jednak razem prezentują sobą chaos, brak standaryzacji i segmentacji. Na palcach wyliczyć można rzeczywiście renomowane instytucje szkoleniowe, które swoją nazwą gwarantują powodzenie szkolenia. Można również, bez zbytniego wysiłku, wskazać tych wielkich graczy rynku szkoleń, którzy, zdobywszy renomę i rozgłos, spoczęli na laurach. Błąd za błędem Efektem takiego przereklamowania instytucji szkoleniowej jest lekceważenie przez nią celu szkolenia, brak badania potrzeb szkoleniowych, stosowanie tych samych, ogólnych programów szkoleniowych w odniesieniu do różnych grup szkoleniowych czy wreszcie ignorowanie specyfiki szkolonej grupy przy doborze metod szkoleniowych. Powiesz, Czytelniku, że to banały, które zna każdy dyrektor personalny, choćby z obrazowo wykaligrafowanych ofert szkoleniowych czy podobnych, do tego, artykułów. Czy jednak potrafisz wyobrazić sobie, jak powyższe błędy wpłynąć mogą na rozwój lub niedorozwój Twoich pracowników, a w konsekwencji organizacji, w której takie osoby funkcjonują? Szkolić każdy może, jeden lepiej, a drugi lepiej… wcale Firma produkcyjna z branży budowlanej, zatrudniająca 200 pracowników, w tym 30 administracyjnych i 170 bezpośrednio produkcyjnych, przeszkoliła z firmą zewnętrzną 30 pracowników działu produkcji: kierowników zmian, kilku rokujących brygadzistów oraz kierownika działu. Budżet szkoleń w latach 2006-2007 wynosił prawie 50 tysięcy złotych. Cykl rozwojowy obejmował pięć dwudniowych spotkań w zakresie zarządzania personelem na różnych poziomach zaawansowania. W październiku 2007 roku firma ta zwróciła się do nas z prośbą o zdiagnozowanie przyczyn narastającego w całej firmie konfliktu społecznego, ogólnej niechęci do pracy i podwyższonego wskaźnika rotacji personelu. Złe złego początki Zdecydowano poddać diagnozie tych samych pracowników, którzy uczestniczyli w szkoleniach. Podstawę analizy stanowiły rozmowy z decydentami, zawartość programów szkoleniowych i raportów poszkoleniowych, wyniki ocen okresowych, życiorysy pracowników. Wynik diagnozy Pobrano z: http://www.treco.pl/wiedza/artykuly-szczegoly/page/2/id/230/szkoleniowy-efekt-motyla/ wykazał niedostosowanie programów szkoleniowych do faktycznych potrzeb uczestników. Uczestnicy zdobyli wiedzę o zarządzaniu personelem dedykowaną wyższej kadrze menedżerskiej, co skutkowało wdrożeniem zasad delegowania uprawnień wśród kadry produkcyjnej. Proszę wyobrazić sobie kierownika zmiany polecającego brygadziście zwołanie zespołu roboczego w celu wyeliminowania powtarzających się awarii na jednym z odcinków linii produkcyjnej. O ile brygadzista i jego zespół świetnie poradzą sobie ze zdiagnozowaniem problemu i będą w stanie wymyślić jego rozwiązanie, o tyle strona organizacyjna tego przedsięwzięcia przyczyni się do powstania zatargów i niedomówień. Szkoleniowy efekt motyla Trener projektujący programy szkoleniowe nie dotarł do prostej przyczyny błędów w zarządzaniu zespołami produkcyjnymi - szkolone zespoły nie potrzebowały delegowania, a jedynie właściwego określenia granic własnej odpowiedzialności, na przykład w postaci jasnych opisów stanowisk pracy. Skutkiem złego doboru programów szkoleniowych stały się konflikty między kierownikami zmian a brygadzistami oraz między brygadzistami a pracownikami szeregowymi, ponadto nałożenie wysokich wymagań w zakresie optymalizacji efektywności pracy przez Zarząd na Dyrektora Produkcji oraz unikanie odpowiedzialności przez pracowników. Inwestując 50 tysięcy złotych w szkolenia, Zarząd pewien był, że pracownicy dostali zastrzyk wiedzy, a ci rozpoczęli implikację zdobytej wiedzy. Problem w tym, że wiedza ta nie przystawała do rzeczywistości. Wbrew pozorom ważne, jak kto zaczyna Niemiłym faktem jest to, że organizacja ta ogłosiła upadłość w kwietniu 2008 roku i dużym nadużyciem byłoby twierdzić, iż zły dobór programów szkoleniowych miał w tym swój udział. Czy jednak właściwa diagnoza luk kompetencyjnych już w 2006 roku nie dałaby jakichkolwiek szans na poprawę sytuacji firmy? Co Panu dolega? Kompetentny konsultant lub dobry trener diagnozujący potrzeby szkoleniowe, niezależnie od tematyki szkoleniowej, zaczyna pracę od przyjrzenia się wartościom organizacji, poznaje jej misję i cele biznesowe. Sporą dawkę wiedzy o profilu organizacji niosą w sobie opisy kluczowych kompetencji ogólnofirmowych. W kontekście powyższych informacji rozpoczyna się proces określania celu szkolenia i doboru programu szkoleniowego. Trener lub konsultant badający potrzeby szkoleniowe analizuje zakresy obowiązków uczestników szkoleń, rozmawia o ich codziennych problemach i analizuje korelacje między tymi problemami. Często w trakcie spotkania badającego potrzeby szkoleniowe padają pierwsze pomysły rozwiązania problemów. Przykładem może być firma z branży medycznej, lider na rynku usług medycznych w Polsce, która przeszkoliła 12 asystentek działów i kilka recepcjonistek podczas dwugodzinnego badania potrzeb szkoleniowych asystentki dowiedziały się, że miewają te same, poważne problemy z przełożonymi. Kilka z nich wdrożyło własny pomysł na rozwiązanie dylematów, który już podczas badania przekazały innym. Co więcej, również w trakcie analizy potrzeb szkoleniowych, zawiązało się nieformalne stowarzyszenie asystentek i zaplanowano pierwsze z cyklu spotkań roboczych. Rewolucja czy ewolucja? Pobrano z: http://www.treco.pl/wiedza/artykuly-szczegoly/page/2/id/230/szkoleniowy-efekt-motyla/ Samo przeprowadzenie szkolenia, nawet z najlepszymi ćwiczeniami warsztatowymi, to dopiero początek drogi edukacyjnej. Wyobraźmy sobie studenta, który po dwudniowym wykładzie z zarządzania ma zaliczyć ćwiczenia u 20 asystentów. To sytuacja podobna do tej, gdy bezpośrednio po szkoleniu menedżer ma obowiązek zaaplikować wiedzę w odniesieniu do 20-osobowego zespołu pracowniczego. Szkolenie to wskazówka dla uczestnika, gdzie szukać odpowiedzi na pojawiające się problemy, jak rozwijać w sobie umiejętności i zalety oraz niwelować luki kompetencyjne, a nie remedium na lenistwo i niechęć pracowników. Udział w dobrym szkoleniu nie daje gwarancji stosowania wiedzy, gwarantuje jedynie jej nabycie i wyćwiczenie.Udział w bardzo dobrym szkoleniu gwarantuje zmianę postawy, ale nadal nie zapewni, iż postawa ta funkcjonować będzie po szkoleniu. Wdrożenie wiedzy w życie to cykl ewolucyjny, który następuje powoli, wymaga stymulacji i kontroli przez przełożonych lub system rozwoju pracowniczego. A po nas choćby potop Na rynku szkoleniowym w Polsce zaobserwować można prawidłowość „a po nas choćby potop”. Zdobyć klienta, przeszkolić najlepiej wszystkich ze wszystkiego, zdobyć referencje i… zdobyć kolejnego klienta. Instytucje szkoleniowe nie mają opracowanej metodologii oceny uczestników, trenerzy nie są przeszkoleni z dokonywania obserwacji i wyciągania wniosków holistycznych, a nie jedynie w obszarze tematycznym szkolenia. W ofertach firm szkoleniowych pada hasło „w cenie zawiera się raport poszkoleniowy”, a tak naprawdę dokument ten stanowi swoiste podsumowanie przebiegu szkolenia zamiast zapisu wniosków. Co z tego, że przełożony dowie się, że grupa była zmęczona albo że aktywnie podeszła do realizacji ćwiczeń? Szkolenie miało już miejsce, a informacja o czterogwiazdkowym, zaśnieżonym hotelu krążyć będzie po firmie przez kolejny miesiąc. Najważniejsze są obiektywne obserwacje trenera i wnioski wyciągane na podstawie rozmów z uczestnikami spisane w postaci rekomendacji do rozwoju grupy, które służyć będą organizacji zapobieganiu inwazji trzepoczących skrzydłami motyli. Agnieszka Gajewska - Cygan Dyrektor Zarządzający w Grupie Tempo S.C. Źródło: http://kadry.nf.pl/Artykul/10131/Szkoleniowy-efekt-motyla/menedzer-potrzeby-szkoleniowe-szkoleniatrener/ Ocena: 0/6 Pobrano z: http://www.treco.pl/wiedza/artykuly-szczegoly/page/2/id/230/szkoleniowy-efekt-motyla/