оцифрована "Книга Дитинства"

Transkrypt

оцифрована "Книга Дитинства"
Уяви собі, що є щось чарівне і прекрасне, щось таке, що хочеться заховати в торбинку і зберегти до
кінця свого життя. Цікаво, правда?
В цій книжці ми ділимось з Вами частинками дуже особистих історій з дитинства, нашими мріями,
нашими спостереженнями. Коли я була маленькою, як і всі діти, мріяла якнайшвидше вирости, мати
престижну роботу. Зараз обожнюю малювати і мрію вже про щось зовсім інше. Не знаю, що мене чекає
в майбутньому, але точно знаю, що намагатимуся зберігати в пам’яті всі чудові миті дитинства.
Згадуючи про безтурботні дитячі дні, я знову хочу бути маленькою.
Настя Ісальська
Wyobraź sobie coś magicznego i przepięknego, coś co każdy chce schować do torby i zatrzymać do końca
swojego życia. Ciekawe, prawda?
W tej książce dzielimy się z Wami cząstkami naszych bardzo osobistych historii z dzieciństwa, naszymi marzeniami, naszymi obserwacjami. Kiedy byłam malutka, jak reszta dzieci, marzyłam o tym, żeby jak najszybciej
dorosnąć, mieć prestiżową pracę. Teraz uwielbiam malować i marzę już o czymś całkiem innym. Nie wiem
co mnie czeka w przyszłości, ale wiem na pewno, że postaram się zachować w pamięci wszystkie cudowne
chwile dzieciństwa. Prypominając sobie beztroskie dni dzieciństwa, chce znów być maleńką.
Nastia Isalska
Dzień dobry. Jeżeli to czytasz to znaczy, że otworzyłeś naszą Księgę. Księgę Dzieciństwa. Nie jest to jakaś tam
książeczka, o której zapomnisz zaraz po jej przeczytaniu. Jest to książka także o twoim dzieciństwie. O dzieciństwie
nas wszystkich: dzieci z Polski i Ukrainy, a myślę, że nawet wszystkich dzieci, które są na świecie. Bo każde
dziecko miało jakieś strachy, smaki, zabawy. To nas łączy. Otwierając tą księgę znowu staniesz się dzieckiem.
Przypomnisz sobie co ty robiłeś w dzieciństwie, jakie miałeś sekrety, kryjówki. A może właśnie jesteś dzieckiem?
Wtedy zobaczysz w tej książce siebie. Swoich przyjaciół, swoje sny, marzenia. A co ciekawe, to wszystko jest
u nas podobne. I piosenki, i kołysanki, i nasze uczucia. Pomyśl o tym i odnajdź siebie w tej książce.
Zuzia Bagińska
Доброго дня! Якщо ти це читаєш, це означає, що ти відкрив нашу книгу. «Книгу дитинства».
Це не якась книжечка, про яку ти забудеш одразу ж, як прочитаєш. Це книга також про твоє дитинство,
про дитинство нас всіх: дітей з Польщі й України, а думаю, що навіть всіх дітей, які є у світі. Бо кожна
дитина мала якісь страхи, смаки та ігри. Це нас об’єднує. Відкриваючи цю книгу, знову станеш дитиною.
Пригадаєш собі, що ти робив у дитинстві, які ти мав таємниці, криївки. А може ти і є дитиною?
Тоді побачиш у цій книжці себе. Своїх друзів, свої сни, мрії. Цікаво те, що це все у нас схоже.
І пісні, і колискові, і наші відчуття. Подумай про це і знайди себе у цій книжці.
Зузя Баґінська
Urodziłam się na wsi, w Zelwie, zaraz po wojnie w roku 1950. Do szkoły poszłam w wieku siedmiu lat do klasy
pierwszej, bo przedszkola nie było. Pani Nowacka uczyła nas śpiewu i zorganizowała z nami taki ludowy zespół
pieśni i tańca. Ona bardzo lubiła swoją pracę i z zespołem tym jeździliśmy po różnych szkołach z występami.
To była dla nas nieopisana radość i ogromne przeżycie.
Uczyłam się w prawdziwym budynku szkolnym. Byłą to szkoła nieduża, siedmioklasowa. Nie było gimnazjum.
Na religię zaś przyjeżdżał do nas konikiem ksiądz z Berżnik. Klasy były łączone np. I z II, III z IV. Ale było
mniej dzieci, np. nas w drugiej klasie było tylko ośmioro, czyli w dwóch – szesnaścioro. Toteż nauczyciel
czy nauczycielka musieli trochę popracować z jednymi, a trochę z drugimi,a dzieci musiały siedzieć cichutko.
Nauczycieli też pracowało niewielu i byli to przeważnie ludzie po maturze. W moich czasach było ich tylko
czterech na siedmioklasową szkołę. Już potem było sześciu.
Mieliśmy też tylko jedną książkę do matematyki i jedną do polskiego, a teraz tych ćwiczeń jest bardzo dużo.
Natomiast na śpiew książek wcale się nie nosiło. Plecaków takich też nie było, tylko takie kwadratowe tornistry
z tektury. Ja miałam plecak trochę lepszy, bo przysłała mi go rodzina ze Stanów Zjednoczonych. A do szkoły
chodziliśmy w granatowych fartuszkach z białymi kołnierzykami. Chłopcy też je nosili, tylko takie krótkie.
Kolczyków jeszcze nie było, ani żadnych ozdób. Podmalować się też nie było można, nawet na szkolną zabawę,
bo takie zabawy też były, np. choinki, andrzejki, ale za to mogliśmy na nie przyjść bez fartuszka. W nagrodę, jeśli
klasa zachowywała się grzecznie, pani czy pan zabierali nas czasem na jakieś ognisko. Czasami zostawało się też
w klasie po lekcjach za karę, jeśli się nie odrobiło pracy domowej. Pani siedziała w tym czasie w kancelarii, ale
nawet nikomu do głowy nie przychodziło, żeby uciec. Pojawiała się po 45 minutach i sprawdzała, czy polecenie
zostało wykonane. Jeśli tak, można było iść do domu, a jeśli nie – zostawało się znowu. I tak do skutku.
Oczywiście wcześniej dostawało się dwóję, a to była bardzo brzydka ocena i rodzice srogo za nią karali.
Do szkoły chodziliśmy pieszo, a niektóre dzieci to i 4 kilometry musiały nawet iść. Pamiętam, że rower dostałam,
gdy kończyłam siódmą klasę. Zimą wozili nas sańmi, a wtedy zimy były bardzo ciężkie, padało dużo śniegu. Tak
zasypywał, że drewnianych chałupek na wsi wcale nie było widać. Ale za to na górkę chodziło się po kilkanaście
osób, to dopiero była zabawa. Właściwie to innych zabawek nie mieliśmy. Lalki robiłyśmy sobie same ze szmatek.
Chłopcy natomiast kleili z patyczków jakieś wózki, a z kasztanów – koniki. Zabawek nie można było kupić,
ale też i rodziców nie był na nie stać, bo po wojnie wszystko było zniszczone i należało najpierw odbudować
gospodarstwa.
W trochę późniejszych czasach jeździliśmy też na wycieczki, tak ja wy teraz, raz w roku np. do Warszawy
lub do Gdańska, zależy gdzie były zorganizowane. Jako harcerze mieliśmy też bardzo ładną stanicę, którą zbudowali
nam harcerze ze Starachowic. Mieliśmy sprzęt i narty, i sanki, i rowery. Jeździliśmy jako harcerze na obozy
harcerskie. Zimą chodziliśmy na jeziora, by poślizgać się na lodzie, albo pojeździć na sankach. Czasem też
wpadaliśmy do rzeki, czy do jeziora, ale zawsze byliśmy z wychowawcą, z opiekunem, sami nigdy i na szczęście
żaden wypadek się nie zdarzył.
Jako dzieci lubiliśmy też porozrabiać, tak jak wszystkie dzieci. Ale było to bardzo rzadkie, chyba mniej jak teraz
dzieci rozrabiają. Narkotyków nie było, papierosów nie paliliśmy. Na każdej przerwie pan woźny wszystkich
bacznie obserwował i jak ktoś rozrabiał to czasem kijaszkiem jeszcze zdzielił. Ale dzieci i nauczyciela i pana
woźnego bardzo szanowały i bały się. Jeśli się coś nabroiło, nauczyciel wzywał rodzica i wszystko przy dziecku
opowiadał, a rodzic zawsze skarcił dziecko. I dzieci były grzeczniejsze…
Opowieść o dzieciństwie babci Gabrysi Makowskiej
Я народилася у селі, у Зельві, відразу після закінчення війни у 1950 році. До школи я пішла, коли мені
було сім років, до першого класу, бо дитсадочку не було. Пані Новацька вчила нас співу й організувала
з нами народний ансамбль пісні й танцю. Вона дуже любила свою роботу, й з ансамблем ми їздили по
різних школах з виступами. Це була для нас неймовірна радість та величезна подія.
Я вчилася у справжньому шкільному будинку, це була невелика школа, семикласна. Не було гімназії.
А на уроки релігії приїжджав до нас на конику священик з Бержників. Класи були об’єднані, наприклад,
І з ІІ, ІІІ з IV-им. Але було менше дітей, наприклад, нас у другому класі було тільки восьмеро, тобто
у двох – шістнадцять. Тож вчитель або вчителька мусили трохи попрацювати з одними, а трохи –
з іншими, а діти мусили сидіти тихенько. Вчителів також працювало небагато, й переважно були це
люди, що закінчили середню школу. В мої часи було їх тільки четверо на семикласну школу. Вже потім
було шестеро.
У нас була тільки одна книжка для математики й одна для польської мови, а зараз тих книжок з вправами
є дуже багато. Зате на спів ми зовсім не носили книжок. Наплічників таких також не було, тільки такі
квадратні ранці з картону. Я мала наплічник трохи кращий, бо надіслала мені його родина зі Сполучених
Штатів. До школи ми ходили у темно-синіх фартушках з білим комірчиком. Хлопці також їх носили,
тільки такі короткі. Сережок ще не було, ані жодних прикрас. Підфарбуватись також не можна було
навіть на шкільну вечірку, а такі вечірки також були – з нагоди Різдва, на Андріївські вечорниці, але зате
ми могли тоді прийти без фартушка. В нагороду за те, що клас поводився чемно, вчитель чи вчителька
кликали нас часом на якусь ватру. Часом треба було залишитися у класі після уроків, як покарання
за те, що не зробив домашнього завдання. Вчителька в цей час сиділа в канцелярії, але нікому навіть
не приходило в голову, щоб втекти. Вона з’являлася через 45 хвилин й перевіряла, чи завдання було
зроблене. Якщо так, то можна було йти додому, якщо ні то потрібно було залишитися ще. Й так аж
до досягнення результату. Звичайно, перед тим ти отримував двійку, а це була дуже погана оцінка,
й батьки суворо за неї карали.
До школи ми ходили пішки, а деякі діти – то й чотири кілометри мусили навіть іти. Я пам’ятаю, що
я отримала велосипед, коли закінчила сьомий клас. Взимку возили нас саньми, а тоді зими були дуже
тяжкі, падало багато снігу. Він так засипав, що дерев’яних хат у селі зовсім не було видно. Але зате
на гірку ми ходили по кільканадцять осіб – от тоді була забава. Власне, інших іграшок у нас не було.
Ляльки ми робили собі самі з ганчірок. Натомість хлопці клеїли з патичків якісь візки, а з каштанів –
коників. Іграшок не можна було купити, але також й батьки не мали на це грошей, бо після війни все
було знищене, й треба було спершу відбудувати господарство.
В трохи пізніший період ми їздили на екскурсії, так, як ви зараз, один раз на рік, наприклад, до Варшави
чи Ґданська, залежно від того, куди їх організовували. Як пластуни ми мали дуже гарний табір, який
побудували нам пластуни зі Стараховіц. У нас було обладнання й лижі, й санки, й велосипеди. Як
пластуни ми їздили на пластунські табори. Узимку ми ходили на озера, щоб поковзати на льоду чи
поїздити на санках. Часом хтось з нас падав в річку чи в озеро, але ми завжди були з вихователем чи
опікуном, самі – ніколи, й, на щастя, ніякого нещастя не трапилося.
Як діти ми також любили бешкетувати, так, як всі діти. Але це було дуже рідко, мабуть, рідше, ніж зараз
діти бешкетують. Наркотиків не було, цигарок ми не курили. Пан сторож на кожній перерві на усіх
пильно дивився, і як хтось бешкетував, тоді часом міг вдарити палицею. Але діти й вчителі пана сторожа
дуже поважали й дуже боялися. Якщо дитина щось натворила, вчитель викликав когось з батьків й все
при дитині розповідав, а один з батьків завжди карав дитину. І діти були чемніші...
Розповідь про дитинство бабці Ґабрисі Маковської
Częstym zajęciem było zbieranie jagód, żurawin, grzybów, borówek.
Tradycją wielkanocną było „kolędowanie”. Chodzono od domu do domu i śpiewano różne pieśni, głównym
podarkiem były jajka і słodycze.
Grano w karty na zapałki.
Anegdotka: Kiedy chodzono do kościoła dziewczęta na nabożeństwo przybywały zazwyczaj boso. Często
widywano chłopców, którzy szli do kościoła z pantoflami ładnie zawiniętymi w papier pod pachą.
By buty się nie niszczyły zakładano je tylko przed kościołem.
W drodze do szkoły często kupowano pestki za 5gr.
Tata opowiadał mi jak pływali z bratem na korycie po stawie. Koryto było niesamowicie wywrotne,
więc kąpiel była nieunikniona.
Grano w grę która polegała na wyrzuceniu kija. Najpierw z dołka, potem uderzenie z powietrza, a następnie 2
razy w powietrzu – kto dalej odbił dwa kije wygrywał. Można było wygrać poprzez złapanie odbitego kija w locie.
Gra w pieniążek polegała na odbiciu „drobniaka” od ściany jak najdalej.
Zabawy w rodzinie Kuby i Oli Gryguciów
Частим заняттям було збирання чорниць, журавлини, грибів та брусниці.
Традицією на Великдень було “колядування”. Ходили з хати до хати і співали різних пісень; основним
подарунком були яйця та солодощі.
Грали в карти на сірники.
Історійка: коли йшли в костел, дівчата на службу приходили зазвичай босоніж. Часто можна було
побачити хлопців з туфлями гарно загорненими в папір під пахвою. Щоб взуття не нищилося, одягали
його лише перед костелом.
По дорозі до школи часто купували соняшникове насіння за п’ять ґрошів.
Тато розповідав мені, як вони плавали з братом на кориті по ставу. Корито було неймовірно хитким,
тому купіль була неминучою.
Грали в гру, яка полягала у киданні палиці. Спочатку знизу, потім удар з повітря, а тоді двічі у повітрі:
хто далі відбив дві палиці – перемагав. Можна було перемогти, зловивши відбиту палицю у польоті.
Гра у монетку полягала у відбиванні дрібної монетки від стіни якомога далі.
Ігри у сім’ї Куби та Олі Ґриґуців
Moje dzieciństwo było bardzo ciężkie, bo przypadło na czas wojny. Wtedy strzelano, to Rosjanie, to Niemcy
przychodzili. Dlatego dorastałam tak, że nie było możliwości się bawić. Nie miałam takich zabawek, jakie teraz
mają dzieci. Ale bardzo chciałam się uczyć. Za Niemców, gdy miałam 6 lat oddano mnie do szkoły. W szkole
uczyłam się bardzo dobrze.
W momencie, gdy poszłam do szkoły, u mojej mamy ukrywał się jeden żyd. Kiedy we Lwowie Niemcy bili
wszystkich żydów, grekokatoliccy księża bardzo się temu sprzeciwiali. I nasz ksiądz uratował jednego chłopca
i przywiózł do nas. Nie wiedzieliśmy, że jest żydem. Miał na imię Albert, a u nas był Lewko. Powiedzieli, że jest
sierotą i trzeba go przechować u nas. Potem dowiedzieliśmy się, że jego rodzice ukrywali się we Lwowie.
Kiedy Lewko był w czwartej klasie, bardzo mi pomagał. Kupował mi książki i gazetę „Dzvinoczok” – to była moja
największa rozrywka. A potem przyjechali seminarzyści i zabrali Lewka. Bo rodzice zdecydowali się na ucieczkę
do Polski przed bolszewikami. Mówili, żebyśmy i my z nimi pojechali. Ale dziadek odmówił. Lewko potem
z rodzicami wyjechał do Izraela i tam został wielkim lekarzem. Ale my więcej się nie spotkaliśmy.
Kiedy przyszli bolszewicy, znów nie miałam dobrego dzieciństwa. Mój tato był w UPA, a takich wywożono
na Syberię. I nam mówili, że nas z babcią Małаnką też wywiozą. I nie mieszkaliśmy w domu, żeby nas nie
wywieziono – to u krewnych, to w kukurydzy się ukrywaliśmy. Była taka sytuacja, że pociski koło mnie latały.
I to kilka razy. Niemcy nadciągali, moskale uciekali. Była Wielkanoc, poszliśmy w las, bo tam był bunkier.
Już nie strzelali i my wyszliśmy stamtąd, do babci, żeby coś zjeść. Biegniemy po ścieżce i tutaj kule latają wkoło nas.
Dobrze, że wszyscy zostali przy życiu.
Po wojnie żyliśmy bardzo biednie. Tato od nas odszedł, babcia pracowała w kołchozie. Pieniędzy starczało tylko
na zeszyt, a nie na zabawki. Ale bardzo lubiłam czytać. Mama mówiła: „Mariczko, wyrzuć książkę! Pani z Ciebie
nie będzie. Zaraz książka będzie w piecu.” Takie było dzieciństwo.
Opowieść babci Zosi
Моє дитинство було дуже тяжке, бо припало на час війни. Тоді стріляли, то росіяни, то німці приходили.
Тому я росла так, що не було можливості гратися. У мене не було таких іграшок, які тепер мають діти.
Але я дуже хотіла вчитися. За німців, коли мені було 6 років, мене віддали до школи. Я дуже добре
вчилася в школі.
І в той час, коли я пішла до школи, в моєї мами переховувався один єврей. Коли у Львові німці вбивали
всіх євреїв, греко-католицькі священики дуже цьому протистояли. І наш священик одного хлопчика
врятував і привіз до нас. Ми не знали, що він єврей. Його звали Альберт, а в нас він був Левком. Сказали,
що він сирота, і потрібно йому побути у нас. Потім ми дізналися, що його батьки переховувались
у Львові. Коли Левко був у четвертому класі, багато допомагав мені. Купував мені книжки й газету
«Дзвіночок» – це була моя найбільша розвага. А потім приїхали семінаристи і забрали Левка. Бо батьки
вирішили втекти до Польщі від більшовиків. Казали й нам їхати з нами. Але дідо відмовився. Левко
потім з батьками виїхав у Ізраїль і там став великим лікарем. Але більше ми з ним не зустрілись.
Коли прийшли більшовики, доброго дитинства в мене знову не було. Мій тато був в УПА, а таких
вивозили в Сибір. І нам казали, що нас з бабою Маланкою теж вивезуть. І ми не жили вдома, щоб нас
не вивезли – то в родичів, то в кукурудзі ховались. Був такий випадок, що снаряди біля мене літали.
І то кілька разів. Німці наступали, москалі втікали. Був Великдень, ми пішли в ліс, бо там був бункер.
Вже не стріляли, і ми вилізли звідти до бабці, аби щось з’їсти. Біжимо стежкою, і тут кулі літають довкола
нас. Добре, що всі живі залишились.
Після війні ми жили дуже бідно. Тато пішов від нас, бабця працювала в колгоспі. Грошей вистачало
лише на зошит, а на іграшки – ні. Але я дуже любила читати. Мама казала: «Марічко, залиш книжку!
Пані з тебе не буде. Зараз книжка буде в печі». Отаке було дитинство.
Розповідь бабці Зосі
Dziadek bawił się fajerką, łukiem, rogatywką, pistoletami na ziemniaki. Robił gwizdki z pióra,
bączki, proce, kołatki, pukawki. Wraz ze swoim bratem robił szczudła. W zimę sanki, narty, łyżwy.
Babcia miała szmacianą laleczkę. Szybko tez nauczyła się wyszywać. W lato robiła sobie wianki
na głowę. Zbierała zioła.
Zabawy dziadków Eweliny Gibas
Дідусь бавився конфоркою від печі, луком, конфедераткою, пістолетом на картоплю.
Робив свистунці з пера, дзиґи, рогатки, деркачі, пукавки. Разом зі своїм братом робив
ходулі. Взимку – санки, лижі, ковзани. Бабуся мала ляльку з ганчірок. Швидко також
навчилася вишивати. Улітку робила собі віночки на голову. Збирала зілля.
Ігри дідусів та бабусь Евеліни Ґібас
Moi dziadkowi mieli dzieciństwo biedne. Dziadek ma tylko młodszego brata. Babcia jest jedyną dziewczynką
z trójki rodzeństwa. Ich zabawki były głównie z drewna. Robili je sami ręcznie.
Dziadek na początku mieszkał nad brzegiem jeziora Gaładuś. W wieku 5 lat zakochał się w łowieniu ryb,
sam robił sobie pierwsze wędki. Jego tata pracował na granicy i dlatego mój dziadek musiał opiekować się
braciszkiem i pomagać swojej mamie. Kiedy dziadek miał 8 lat musiał przeprowadzić się do dworku w majątku
Janiszki. Razem z bratem bawił się w poszukiwaczy skarbów. Chowali się w opuszczonych piwnicach, oborach
i biegali po dworskim sadzie i parku porośniętym 100-letnimi drzewami. Jedynym minusem przeprowadzki
był brak jeziora. Był natomiast nieopodal malutki staw. Okazało się, że w stawie tym żyje bardzo dużo ryb.
Pierwsze połowy dziadek zrobił za pomocą mamusinej chustki. Uwiązał ją za cztery rogi, położył na niej kilka
rozparzonych ziemniaków i zanurzył na noc w stawie. Wczesnym rankiem wyciągnął ją z wody. Na śniadanie
mieli sześć dużych karasi, a dziadek lanie za zmoczoną chustkę. Mama zauważyła miłość swojego syna
do łowienia, więc kupiła mu specjalne nici szewskie, z których z bratem i tatą uplótł duży kasieżyk,
który każdej nocy lądował w stawie.
Wkrótce nadszedł smutny dzień kiedy rozebrano pałac. Z części drewna zbudowano Gromadzką Radę Narodową
w Jodeliszkach. Z drugiej części wybudowano dom. Podczas budowy dziadek z bratem, jak to mali chłopcy
biegali na bosaka, skaleczyli stopy gwoździami pozostałymi z rozbiórki. Mimo to pomagali w budowie.
Opowieść o dzieciństwie dziadków Eweliny Gibas
Мої дідусь та бабуся мали бідне дитинство. Дідусь мав лише молодшого брата. Бабця є однією дівчинкою
з трійки дітей. Їхні іграшки були здебільшого з дерева. Робили їх самі, власноруч.
Дідусь на початку мешкав на березі озера Ґаладусь. У п’ятирічному віці він полюбив рибалку, сам
робив перші вудки. Його батько працював на кордоні. Тому мій дідусь мусив доглядати свого братика
й допомагати своїй мамі. Коли дідусеві було вісім років, він мусив переїхати до двору у маєтку Янішки.
Разом з братом грався у шукачів скарбів. Вони ховалися у порожніх підвалах, корівниках, й бігали по
двірському садку та парку, в якому росли столітні дерева. Одним мінусом переїзду була відсутність
озера. Натомість неподалік був маленький ставочок. Виявилося, що у цьому ставочку живе багато риб.
Першу рибалку дідусь здійснив за допомогою маминої хустки. Зв’язав її за чотири кутки, поклав на неї
розварену картоплю та занурив на ніч у ставок. Рано-вранці витягнув її з води. На сніданок у них було
шість великих карасів, а в дідуся – прочуханка за замочену хустку. Мама помітила любов свого сина до
рибалки, тож купила йому спеціальні шевські нитки, з яких з братом й татом сплели велику вершу, яку
щоночі клали у ставок.
Незабаром прийшов сумний день, коли розібрали палац. З частини дерева побудували Громадську
Народну Раду у Йоделішках. З другої частини побудували дім. Під час будівництва дідусь з братом,
як це роблять малі хлопці, бігали босоніж, поранили стопи цвяхами, які залишилися після демонтажу
палацу. Попри те вони допомагали у будівництві.
Розповідь про дитинство дідусів та бабусь Евеліни Ґібас
Gra w klasy z krążkiem. W tej grze grało się w klasy kopiąc z pola na pole jakiś przedmiot.
Pole było prostokątem podzielonym na 6 równych kawałków. Siódmym było pole na który trzeba było wybić
przedmiot. Przekomarzanie się np.: “Co się patrzysz? Bo mam oczy! Niech ci żaba wskoczy!!” itd.
Kto wymyślił więcej takich przezwisk wygrywał.
Zabawa wojnę. Podział na Polaków i Niemców.
Zabawy w rodzinie Kuby i Oli Gryguсіów
Гра в класики з кружальцем. У цій грі грали у класики, копаючи з поля на поле якийсь предмет.
Поле було прямокутником, розділеним на шість рівних частин. Сьомим було поле, на яке треба
було вибити предмет.
Дражнитися, наприклад: “Що дивишся? Бо маю очі! Хай тобі жаба скочить!” і т. д.
Хто придумав більше таких перемовок – перемагав.
Забава у війну. Поділ на поляків та німців.
Ігри у сім’ї Куби і Олі Ґриґуців
Popularne było także tworzenie gwizdków z łyka. Wiosną z kory odbijano łyko i zakręcano fujarkę z otworami.
Do otworów dorabiało się korki. Zatykanie dziurek często zmieniało głos gwiazdka. Kolejną zabawką była proca.
Wykonywano ją przy użycia dętki od roweru lub innych gum. Łuki wykonywano podobną techniką.
Pikar – gra polegająca na rzucaniu długim kijem w krótki kijek wbity 5 metrów dalej. Wygrywała osoba,
która zbiła kijek.
Łyżwy własnej roboty byłe z drutu i drewna, które przywiązywało się do butów. Mój dziadek jeździł na łyżwach
na bagnach.
Popularna zabawą była karuzela na lodzie. Z pomocą starszych do lodu wbijano gruby, wysoki pal. Następnie
kilka osób siadało na sanki własnej roboty, a ich koledzy kręcili ich na sznurze przywiązanym do owego pala.
Z fajerek od pieca wykonywano „rowerki”. Polegało to na przywiązaniu drutu do fajerki tak aby mogła się
ona obracać. Z takim rowerem dzieci biegały np. do szkoły.
Czasami chodzono na ryby. Osprzęt wędkarski był wykonywany we własnym zakresie. Wędka z długiej
leszczyny lub brzozy, żyłka ze skręconych włosów końskich (najlepiej białego konia), a spławik (dziadek nazywał
to pływakiem) z korka i pióra gęsi, rolę haczyka spełniał zaostrzony drut.
Zabawy w rodzinie Kuby i Oli Gryguciów
Дуже поширеним було творення свистунців з луба. Навесні з кори відбивали луб і з нього скручували
сопілку з дірками. До дірок доробляли корки. Затикання дірок часто змінювало голос свистунця.
Наступною іграшкою була рогатка. Робили її із камери від велосипедного колеса або інших гум.
Луки виготовляли за схожою технікою.
Пікар – гра, що полягає у киданні довгою палицею у коротку паличку, вбиту в землю п’ять метрів
віддалік. Перемагає той, хто збив паличку.
Ковзани, зроблені власноруч з дроту та дерева, прив’язували до взуття. Мій дідусь катався на ковзанах
на болотах.
Популярною грою була карусель на льоді. З допомогою дорослих у лід вбивали товсту високу палицю.
Потім кілька осіб сідали на санки, зроблені власноруч, а їхні друзі крутили їх на мотузці, прив’язаній
до цієї палиці.
З конфорок від печі робили «роверки». Полягало це у прив’язуванні дроту до конфорки таким чином,
щоб вона могла крутитися. З таким ровером діти бігали, наприклад, до школи.
Часом ходили на рибу. Рибальські знаряддя було зроблене власноруч. Вудка з довгої ліщини чи з берези,
жилка зі скрученого кінського волосу (найкраще з білого коня), а поплавок (дідусь називав це плавцем)
з корка й пера гуски, а роль гачка відігравав загострений дріт.
Ігри в родині Куби і Олі Ґриґуців
Dzieciństwo. Czy Dzieciństwo jest dla nas ważne? Zawsze gdy spotykam się z dziadkami, to odpowiadam sobie –
tak! Wtedy razem wspominamy, jakie to zabawki i zabawy mieliśmy, czego się baliśmy i o czym marzyliśmy.
Okazuje się, że nasze dzieciństwa były bardzo podobne.
Każdy z nas grał w wojnę bądź w klasę, zapominało się o czasie, a potem wracało się do domu i szybko wskakiwało
do łóżka, bo mama kazała wrócić przed 22, a była już 1.
Dziadek stracił wiele dni dzieciństwa w czasie wojny, ale też umiał się podczas niej bawić. Raz zdarzyła mu się
śmieszna historia z żołnierzem niemieckim, któremu ukradł kapelusz. Biedny Niemiec nawet tego nie zauważył.
Dziadek do tej pory ma tą czapkę w swoim domu i traktuje ją jak łup wojenny.
W dzieciństwie nie ma czegoś takiego, jak bariera kulturowa czy językowa. Możemy też o wszystkim marzyć –
możemy być doktorem, żołnierzem, a w następnej chwili czarodziejem albo gwardzistą, pilnować wielkich fortec
z patyków i lin, pleść je ze wszystkiego co jest dostępne.
W dzieciństwie największym smutkiem jest zepsuta zabawka. Zbieramy wtedy kolekcje – jakby się zdawało
niepotrzebnych przedmiotów – i wymyślamy im właściwości. Poznajemy nowych ludzi i zawierając te znajomości
wierzymy, że są one na wieczność. Nie marzymy wtedy o bogactwie tylko o większym gronie przyjaciół.
Nasze spotkanie przy okazji «Misteriów dzieciństwa», pozwoliło mi to wszystko sobie przypomnieć, kiedy
z nowymi przyjaciółmi z Ukrainy wspólnie opowiadaliśmy sobie o tamtym czasie.
Daniel Zdancewicz
Дитинство. Чи дитинство є для нас важливим? Завжди, коли я зустрічаюсь з бабусею і дідусем, то
відповідаю собі: так. Тоді разом згадуємо, які ігри та іграшки у нас були, чого ми боялись, про що
мріяли. Виявляється, що наші дитинства були дуже схожими. Кожен з нас грався у війну чи в класики,
ми забували про час, а потім поверталися додому і швидко застрибували до ліжка, бо мама казала
повернутись о 22, а була вже перша ночі.
Дідусь втратив багато днів дитинства під час війни, але і під час неї він також вмів гратися. Одного разу
трапилась з ним смішна історія із німецьким солдатом, в якого він вкрав шапку. Бідний німець навіть
цього не помітив. Дідусь до сих пір має цю шапку вдома і вважає її трофеєм з війни.
У дитинстві немає чогось такого, як культурні чи мовні бар’єри. Можемо також про все мріяти: можемо
бути лікарем, солдатом, а через хвилину – чаклуном або гвардійцем, охороняти великі фортеці з палиць
і мотузок, споруджувати їх з усього, що є під рукою.
У дитинстві найбільшим горем була зламана іграшка. Збираємо тоді колекції здавалося б непотрібних
речей – і придумуємо їм застосування. Знайомимось також з новими людьми, знайомлячись, віримо,
що це друзі навіки. Не мріємо тоді про багатство, а тільки про більше коло друзів.
Наша зустріч на проекті «Містерія дитинства» дозволила мені це все собі пригадати, коли з новими
друзями з України спільно розповідали одне одному про той час.
Даніель Зданцевич
Ostatnio babcia opowiadała mi o swoim dzieciństwie. Mówiła, jak całymi dniami siedziała w swojej leśnej
kryjówce i marzyła. Marzyła o tym, że chce latać – jak te ptaki nad jej głową. Albo, żeby chociaż na jeden dzień
być motylem. Dorośli wiedzą, że to jest absurdalne i niewykonalne. Jednak dzieci bardzo głęboko wierzą,
że im się to uda. Marzą. А te marzenia je uskrzydlają.
Patrząc na moje zdjęcie z dzieciństwa, widzę uśmiechniętą od ucha do ucha dziewczynkę. Rozwiane włosy,
ufne spojrzenie. Widzę wolność, szczęście i beztroskę, których dzisiaj już mniej. Dzieciaki potrafią cieszyć się
ze wszystkiego – nawet z deszczu – podczas gdy dorośli widzą w nim jedynie kłopot. Nigdy się nie zastanawiałam,
czy dzieciństwo dzieci na Ukrainie mogło być inne niż nasze. A oni mieli podobne do naszych marzenia, lęki,
sekrety, kryjówki. Mamy śpiewały im podobne kołysanki co nam, gotowały im podobne przysmaki,
które zostaną przez nas zapamiętane już do końca życia. Teraz siedzimy sobie przy jednym stole w Krasnogrudzie
i wspominamy czasy dzieciństwa. Dzieciństwa dwóch naszych światów.
Gabrysia Makowska
Останнім часом бабуся розповідала мені про своє дитинство. Говорила, як цілими днями сиділа у своїй
лісовій криївці і мріяла. Мріяла про те, що хоче літати, як пташки над її головою. Або щоб хоча б на один
день стати метеликом. Дорослі знають, що це абсурдне і неможливе. Однак, діти щиро вірять, що їм це
вдасться. Мріють. А ці мрії їх окрилюють.
Дивлячись на моє фото з дитинства, я бачу усміхнену від вуха до вуха дівчинку. Розвіяне волосся,
довірливий погляд. Бачу свободу, щастя і безтурботність, яких сьогодні вже менше. Дітлахи вміють
радіти з усього – навіть з дощу – тоді, коли дорослі бачать в ньому тільки клопоти. Ніколи не думала,
чи дитинство дітей в Україні могло відрізнятися від нашого. А вони мали схожі до наших мрії, страхи,
секрети, сховки. Мами співали їм схожі до наших колискові, готували для них схожі смаколики, які ми
запам’ятаємо до кінця життя. Тепер сидимо за одним столом в Красноґруді і згадуємо час дитинства.
Дитинства наших двох світів.
Ґабрися Маковська
Rodzina. To słowo nasuwa mi się teraz na myśl gdy ktoś wypowiada nazwę naszego spotkania – „Misteria
dzieciństwa”. To naprawdę niesamowite, że każdy z nas przeżywa te kilka dni spędzonych razem inaczej. А jednak
wszyscy pracujemy wspólnie, bo przecież ograniczenia nie są dla nas. Podobnie jest z naszym dzieciństwem, gdzie
słowo „ograniczenia” nie istnieje, a wszystko jest możliwe. I mimo to, ze nasze dzieciństwa są różne to jest w nich
wiele wspólnego. Nieważne z jakich zakątków świata jesteśmy. Dlatego właśnie został stworzony nasz projekt
i współpraca z Ukrainą. Opowiadaliśmy sobie na wzajem o swoim dzieciństwie. Jedno jest pewne: każdy z nas
ma jakiś smak, dźwięk, strach, tajemnicę lub zabawę z dzieciństwa, której nigdy nie zapomni. A przynajmniej
ja się postaram nie zapomnieć. Chciałabym, żebyś czytając tę księgę miał świadomość, że to zbiór tajemnic
i myśli z naszego dzieciństwa oraz dzieciństwa naszych rodziców, dziadków i przyjaciół. Pomyśl, że przy tych
historiach śmialiśmy się, płakaliśmy i baliśmy się. I pamiętaj, żeby wspomnieć własne dzieciństwo!
Laura Miszkiel
Родина. Це слово спадає мені на гадку, коли хтось вимовляє назву нашої зустрічі – «Містерія дитинства».
Це насправді неймовірно, що кожен з нас переживає ці кілька днів, проведених разом, по-іншому.
А однак, всі разом працюємо, адже кордони – не для нас. Подібно з нашим дитинством, де не існує
слова «обмеження», а все є можливим. І незважаючи на те, що наші дитинства є різними, у нас багато
спільного. Не важливо, з яких куточків світу ми є. Тому й створено наш проект й започатковано
співпрацю з Україною. Ми розповідали один одному про своє дитинство. Одне можна сказати напевно:
кожен з нас має якийсь смак, звук, страх, таємницю або гру з дитинства, яку він ніколи не забуде.
Або, принаймні, я постараюсь не забути. Я б хотіла, щоб ти, читаючи цю книгу, усвідомив, що це збірка
секретів і думок з нашого дитинства, а також з дитинства наших батьків, бабусь, дідусів та наших друзів.
Подумай, що при таких історіях ми сміялися, плакали і боялися. І пам’ятай про це, щоб згадати власне
дитинство!
Лаура Мішкєль
Дитинство – це смак гарячого супу, запитого холодним компотом; ґоґоль-моґоль, запах господарського
мила та свіжоспечених булочок; звук краплинок дощу, що б’ють у вікно. В дитинстві я любила малювати,
проте в ті самі роки моя бабуся полола город і займалася хатніми справами. Спогади про дитинство різні,
вони залежать від того, з якого часу, з якої країни людина. Але є одна спільна риса – вони завжди теплі
і солодкі, навіть якщо мова йде про страхи чи тяжкі часи. Пам’ятаю, як бабуся з усмішкою на обличчі
розповідала, як любила пекти тістечка – по три кожном; казала, що це як математика: 3х7=21 (бо було їх
семеро в сім’ї). Вислухати розповіді з дитинства своїх рідних – це також гарна нагода для вивчення історії.
Моя бабуся розповідала, як німці вигнали її сім’ю на вулицю, а будинок перетворили
на військовий госпіталь. Завдяки цьому я зацікавилася історією цього часу. Можливо,
ця книга стане для Тебе першим кроком до дослідження своєї історії?
Настя Пац
Dzieciństwo to smak gorącej zupy popitej chłodnym kompotem; kogel-mogel, zapach szarego mydła
i świeżo upieczonych bułeczek; dźwięk kropel deszczu, które uderzają w okno. W dzieciństwie lubiłam malować,
a moja babcia w tym wieku plewiła w ogródku i zajmowała się domowymi obowiązkami. Wspomnienia
dzieciństwa są różne – zależą od wieku, zależą od kraju. Ale mają jedną wspólną cechę: są to wspomnienia ciepłe
i słodkie, nawet jeśli mówimy o strachach czy ciężkich momentach. Pamiętam, jak babcia z uśmiechem na twarzy
opowiadała jak lubiła piec ciasteczka, po trzy dla każdego, mówiła, że to jak matematyka – 3x7=21 (bo było ich
siedmioro w domu). Słuchanie opowieści z dzieciństwa swoich bliskich to także cudowna okazja do nauki historii.
Moja babcia opowiadała jak Niemcy wyrzucili jej rodzinę na bruk, a budynek zamieniono na szpital wojskowy.
Dzięki temu zainteresowałam się historią tego okresu. Może ta księga będzie dla Ciebie pierwszym krokiem
do badania własnej historii?
Nastia Pac
Чи Ви коли-небудь могли подумати, що дитинство Вашої бабусі було схожим на Ваше дитинство?
До участі у цьому проекті я про це навіть не замислювалась. А виявилось, наприклад, що моя любов до
спорту передалась мені ще від моєї бабусі. Мені здається, що спогади є для того, щоб ними ділитись.
Гарно, що я змогла поділитись своїми історіями з польськими однолітками. Гарно, що протягом останніх
місяців ми мали змогу подорожувати у місця дитинства своїх батьків, бабусь та дідусів, слухати
їх колискові, відчувати близькі їм смаки та запахи, поринути у світ ігор, мрій та безтурботних днів.
Оля Мандзик
Czy kiedykolwiek zastanawialiście się nad tym czy dzieciństwo Waszej babci było podobne do Waszego
dzieciństwa? Ja, do momentu kiedy wzięłam udział w tym projekcie, nawet o tym nie myślałam. A okazało się
na przykład, że moją miłość do sportu odziedziczyłam jeszcze po mojej babci. Wydaje mi się, że wspomnienia
są po to, żeby się nimi dzielić. Fajnie, że mogłam podzielić się swoimi historiami z polskimi rówieśnikami.
Fajnie, że przez ostatnie miesiące mieliśmy możliwość podróży po miejscach dzieciństwa swoich rodziców,
dziadków, że słuchaliśmy ich kołysanek, poznawaliśmy bliskie im smaki i zapachy, zanurzyliśmy się w świat
zabaw, marzeń i beztroskich dni.
Ola Mandzik
Dzieciństwo to czas gdy zwykły patyk był dla nas jak maczuga lub pistolet laserowy; kiedy woda z barwnikiem
w słoiku była magiczną miksturą. Drzewa były wieżami, a szałasy pod nimi ogromnymi zamkami. Gdy dorosły
spotyka na drodze kałuże obejdzie ją, natomiast w dzieciństwie jest to rzeka pełna piranii, przez którą trzeba jak
najprędzej przebiec lub przeskoczyć. Dzieciństwo jest to czas, gdy po zgaszeniu światła pojawiają się potwory,
ale jeżeli schowamy się pod kołdrą, to nas nie znajdą. To czas, gdy razem z naszym wymyślonym plemieniem
indiańskim ścigamy bawoły. Аlbo wyobrażamy sobie, że jesteśmy postaciami z naszych ulubionych bajek.
Rozmawialiśmy z naszymi rodzicami, dziadkami oraz przyjaciółmi z Ukrainy i choć na początku wydawało
się, że przez różnice wieku czy odległości nasze dzieciństwo było inne, to okazało się, że bawiliśmy się bardzo
podobnie, to samo było dla nas ważne.
Tomasz Myszczyński
Дитинство – це час, коли звичайна палиця була булавою або лазерним пістолетом; коли вода з барвником
в банці була чарівним еліксиром. Дерева були вежами, а будки під ними – величезними замками. Коли
дорослий зустріне на своєму шляху калюжу, обходить її. Натомість в дитинстві це ріка, переповнена
піраніями, через яку треба якнайшвидше перебігти або перестрибнути. Дитинство – це час, коли після
вимкнення світла з’являються монстри, та коли ми заховаємось під ковдрою, вони нас не знайдуть.
Це час, коли разом з нашим вигаданим індіанським племенем ловимо буйволів. Або вигадуємо собі,
що ми герої наших улюблених казок. Ми говорили з нашими батьками, бабусями і дідусями, а також
друзями з України, і хоча спочатку здавалося, що через різницю у віці або у відстані наше дитинство
було іншим, виявилось, що ми бавились подібно, те саме було для нас важливим.
Томаш Мищинські
Jestem w okresie dorastania i wiem, że najgorsze jest zapominanie. Zapominanie czasów naszego dzieciństwa,
kiedy było się dzieckiem beztroskim. Szkoła i obowiązki zabierają nam czas na zwykłą rozmowę z dziadkami,
choćby o czasach ich dzieciństwa. A może mamy nadzieję, że oni będą zawsze?
W Krasnogrudzie przywoływaliśmy wspomnienia z dzieciństwa dziadków, rodziców i nas samych.
Przywoływaliśmy nasze zabawy, zabawki, ulubione smaki i zapachy. Śpiewaliśmy stare pieśni, ukraińskie i polskie
kołysanki. Jeszcze pół roku temu nie sądziłam, że będę siedziała przy jednym stole z młodymi ludźmi z Ukrainy.
Rozmawiała o ich babciach i dziadkach, o tym że ich ulubioną potrawą są placki ziemniaczane, robione według
takiego samego przepisu, jaki stosuje moja mama.
Z podziwem przyglądam się moim przyjaciołom z Ukrainy, którzy piękną kaligrafią zapisują swoje domowe
wspomnienia o tym cudownym czasie jakim jest dzieciństwo. Cieszę się, że razem tworzymy Księgę, nad która
za chwilę ktoś się pochyli i pomyśli, że to może jest Księga o jego dzieciństwie?
Ewelina Gibas
Я є в періоді дорослішання й знаю, що найгіршим є забування. Забування часу нашого дитинства, коли
ти був безтурботною дитиною. Школа й обов’язки забирають у нас час на нормальну розмову з дідусями
та бабусями, хоча б про часи їхнього дитинства. Чи, може, сподіваємося, що вони будуть завжди!!??
У Красноґруді ми згадали дитинство дідусів та бабусь, батьків та нас самих. Ми згадали наші забави,
іграшки, улюблені смаки та запахи. Ми співали старі пісні, українські й польські колискові. Ще півроку
тому я не думала, що буду сидіти за одним столом з молодими людьми з України, говорити про їхніх
бабусь та дідусів, про те, що їх улюбленою стравою є деруни, зроблені за таким самим рецептом,
яким користується моя мама.
Я із захватом дивлюсь на моїх друзів з України, які гарною каліграфією записують свої домашні спогади
про той неймовірний час, яким є дитинство. Я радію, що ми разом створюємо книгу, над якою невдовзі
хтось похилиться та замислиться, що це книга про його дитинство?
Евеліна Ґібас
– pieczone orzechy prosto z Włoch na liściach winogron
– surówka z liści kasztana
– sałatka z duszonych pokrzyw i kwitnących kwiatów bzu
– boski nektar wprost z dziobów kolibrów
– nadziewane termity na małych patyczkach
– sałatka ze wszystkich owoców świata
– gotowane grzyby w wodzie z wodospadu Niagara
– poziomki schłodzone rosą zbierane o poranku
Uczta leśna Franka Sawickiego
– печені горіхи прямо з Італії на листях винограду
– салат з листя каштана
– салат з тушеної кропиви і цвіту бузку
– небесний нектар прямо з дзьобів колібрі
– фаршировані терміти на маленьких шпичках
– салат з усіх фруктів світу
– варені гриби у воді з водоспаду Ніагара
– зібрані вранці суниці, охолоджені росою
Лісовий бенкет Франка Савицького
– kanapka z krzyczącego sera
– sałatka ze wszystkich ślimaków świata
– rozgwiazda w pomidorowym sosie
– tort posypany kurzem z Drogi Mlecznej
– kompot ze świerkowego soku z słodkimi motylami
– gwiazdy z nieba z cukrem
– karmelizowane jagody z ptasim mleczkiem
Uczta Nastii Pac
– канапка з сиром «крик»
– салат з усіх равликів світу
– морська зірка в томатному соусі
– торт, посипаний пилом з Чумацького шляху
– компот зі смерекового соку із солодкими метеликами
– зірки з неба з цукром
– карамелізовані чорниці з пташиним молоком
Бенкет Насті Пац
Cieszę się, jak gram na fortepanie
Cieszę się, jak widzę swoją siostrę
Cieszę się, jak spotykam kolegów, szczególnie Borysa
Cieszę się, jak mam mało zadane
Cieszę się, jak mogę długo pospać
Cieszę się, jak jeżdżę na deskorolce
Cieszę się, jak wyjeżdżam do Krasnogrudy
Cieszę się, jak mogę leniuchować
Cieszę się, jak jeżdżę na rowerze
Cieszę się, jak animuję filmy
Cieszę się, jak jem żelki
Cieszę się, jak rysuję i maluję
Cieszę się, jak uprawiam sport
Cieszę się, jak uczę się nowych rzeczy
Cieszę się, jak gram spektakl „Kroniki sejneńskie”
Cieszę się, jak mam próby do spektaklu
Cieszę się, jak gram w karty
Cieszę się, jak widzę panią Bożenę
Radości Włodka Moniuszko
Радію, коли граю на фортепіано
Радію, коли бачу свою сестру
Радію, коли зустрічаю своїх друзів, а особливо Бориса
Радію, коли мало домашніх завдань
Радію, коли можу довго поспати
Радію, коли катаюсь на скейтборді
Радію, коли виїжджаю до Красноґруди
Радію, коли можу байдикувати
Радію, коли їжджу на велосипеді
Радію, коли анімую фільми
Радію, коли їм желейки
Радію, коли малюю
Радію, коли займаюсь спортом
Радію, коли вчуся нових речей
Радію, коли граю у виставі «Сейненські Хроніки»
Радію, коли у мене проби для вистави
Радію, коли граю в карти
Радію, коли бачу пані Божену
Радощі Влодка Монюшка
Cieszę się, jak spotykam się z kolegami
Cieszę się, jak jem ciasteczka
Cieszę się, jak spędzam czas z mamą
Cieszę się, jak coś tworzę
Cieszę się, jak maluję
Cieszę się, jak gram na fortepianie
Cieszę się, jak się przytulam
Cieszę się, jak kąpię się w jeziorze
Cieszę się, jak jest ciepło na podwórku
Cieszę się, jak jestem otoczona mądrymi ludźmi
Cieszę się, jak robię filmy
Cieszę się, jak słucham muzyki rockowej
Cieszę się, jak noszę buty z wysokimi cholewami
Cieszę się, jak widzę zielony kolor
Cieszę się, jak piszę opowieści
Cieszę się, jak mam różne okulary
Cieszę się, jak gram w karty, w grę Dubble
Cieszę się, jak są święta
Cieszę się, jak widzę współczesny dizajn
Kocham świat
Radości Zosi Marusyn
Радію, коли зустрічаюсь з друзями
Радію, коли їм тістечка
Радію, коли проводжу час з мамою
Радію, коли щось створюю
Радію, коли малюю
Радію, коли граю на фортепіано
Радію, коли обнімаюсь
Радію, коли купаюсь в озері
Радію, коли тепло надворі
Радію, коли мене оточують мудрі люди
Радію, коли роблю фільми
Радію, коли слухаю рок-музику
Радію, коли ношу взуття з високими халявами
Радію, коли бачу зелений колір
Радію, коли пишу оповідання
Радію, коли маю різні окуляри
Радію, коли граю в карти, у гру Dubble
Радію, коли свята
Радію, коли бачу сучасний дизайн
Люблю світ!
Радощі Зосі Марусин
Mamy ulubiona zabawa związana była z „twierdzą” koło bloku – betonową konstrukcją przypominającą
ogromny stół. Pod dachem tej twierdzy była piaskownica. Po bokach miała schodki z betonu, i betonowe boki.
Po wielkich letnich deszczach na dachu zbierało się dużo wody. Dzieci podzielone w dwie „ekipy” budowały
miasto z piasku. Jedni wlewali wodę z dachu po bokach do piaskownicy, a drudzy budowali w niej miasto
z rzekami, jeziorami, zamkami, tunelami, mostami. Wieczorami tam palili ognisko i piekli ziemniaki. Tata
miał kosmiczny czołg sterowany pilotem. Najciekawsze było to że nad czołgiem unosiła się styropianowa kulka
w którą dmuchał wiatr. Ten czołg umiał nawet wjechać pod wersalkę.
Wysłuchał opowieści rodziców Włodek Moniuszko
Мамина улюблена гра була пов’язана з «фортецею» біля багатоповерхівки – бетонною конструкцією,
схожою на великий стіл. Під дахом цієї фортеці була пісочниця. По обидва боки мала сходинки
з бетону та бетонні боки. Після великих літніх злив на даху збиралося багато води. Діти, розділені
на дві «команди», будували місто з піску. Одні вливали воду з даху по боках у пісочницю, а другі
будували у ній місто з ріками, озерами, замками, тунелями та мостами. Вечорами розпалювали там
вогнище та пекли картоплю. Тато мав космічний танк, керований пультом. Найцікавіше було те,
що над танком підіймалася пінопластова кулька, у яку дув вітер. Той танк вмів навіть заїхати
під канапу.
Вислухав розповіді батьків Влодко Монюшко
Wszystkie historie mojej babci zaczynają się od słów: „Dawno, dawno temu kiedy byłam małą dziewczynką…“
– аle czy to naprawdę było tak dawno? Chyba nie, skoro wspomnienia są takie żywe, jakby wydarzyły się tuż
przed obiadem, a nie dobre paredziesiąt lat temu. A na twarzy babci zawsze pojawia się młodzieńczy, łobuzerski
uśmiech, gdy opowiada o dziecięcych psotach. Pewnie bawiąc się jako mała dziewczynka miała ten sam uśmiech.
Znam go dobrze, babcia często pozwala sobie na powroty do dzieciństwa. Bo czy bycie dorosłym oznacza
dożywotnią sztywność i powagę? Nie wydaje mi się. Uwielbiam odkrywać w babci iskierki jej młodości,
wyobrażać sobie to co przeżyła!
Ola Wojciechowska
Всі історії бабці починаються зі слів: «Давно-давно, коли я була маленькою дівчинкою…» – але чи
насправді це було так давно? Напевно, ні, якщо спогади настільки свіжі, ніби це трапилось щойно перед
обідом, а не добрих кілька десятиліть тому. На обличчі бабці завжди з’являється молодеча розбишацька
усмішка, коли розповідає про свої дитячі пустощі. Напевно, коли бавилась, будучи маленькою
дівчинкою, мала таку саму усмішку. Я знаю її дуже добре, бо бабця дуже часто дозволяє собі повертатися
до дитинства. Бо чи означає буття дорослим довічну серйозність і стриманість? Мені так не здається.
Обожнюю пробуджувати в своїй бабці іскорки її молодості, уявляти собі, що вона пережила!
Оля Войцеховська
Nasze spotkanie zatutułowane “Misteria Dzieciństwa” rozbudziło moją wyobraźnię i ciekawość. Zainteresowały
mnie bardzo opowieści rodziców i dziadków, także z Ukrainy. Najbardziej zapamiętałam historię, w której babcia
jednego z naszych kolegów zobaczyła niezwykłe ogniki pojawiające się na bagnach. Każdy z naszych rodziców
i dziadków ma wiele wspomnień z młodych lat i chętnie do nich wraca. Dzięki naszej Księdze Dzieciństwa,
którą stworzyliśmy wspólnie z grupą ze Lwowa, dowiecie się o smakach, zabawach, grach, zapachach, strachach,
sekretach i innych wspomnieniach z dzieciństwa, o których nam opowiedzieli. Ale nie tylko nasi rodzice
i dziadkowie znajdą tu swój ukochany smak, zabawkę, starch a może sekret. Każdy odnajdzie tu cząstkę swojego
dzieciństwa. Właśnie dlatego powstała ta księga. Kto wie, może kiedyś powrócą dawne zabawy?
Oprócz księgi stworzyliśmy także animacje filmową, która opowiada o dzieciństwie w przepiękny sposób.
Oczywiście oprócz tworzenia księgi, animacji i wspólnego śpiewu mieliśmy mnóstwo czasu na naukę słów
po polsku i ukraińsku, wspólne gry i na przegadywanie całych nocy.
Weronika Janczewska
Наша зустріч під назвою «Містерія дитинства» розбурхала мою уяву і цікавість. Дуже мене зацікавили
розповіді батьків, бабусь, дідусів та учасників з України. Найкраще я запам’ятала історію, в якій бабця
одного з наших друзів побачила незвичайні вогники, що з’являлись на трясовині. Кожен з наших
батьків, бабусь і дідусів має багато спогадів з молодих років і з радістю до них повертається. Завдяки
нашій книзі дитинства, яку ми створили спільно з групою зі Львова, ви дізнаєтесь про смаки, забави,
ігри, запахи, страхи, таємниці та інші спогади з дитинства, про які вони нам розказали. Але не тільки
наші батьки, бабусі і дідусі знайдуть тут свій улюблений смак, іграшку, страх, а, можливо, й секрет.
Кожен знайде тут частинку свого дитинства. Саме тому й створена ця книга. Хтозна, може, колись
повернуться давні забави?
Крім книги ми також створили фільм-анімацію, що розповідає про дитинство у прегарний спосіб.
Звичайно, крім створення книги, анімації і спільних співів, ми мали багато часу на вивчення польських
і українських слів, спільні ігри й нічні посиденьки.
Вероніка Янчевська
Witajcie, skoro zaglądacie do naszej “Księgi Dzieciństwa” to na pewno chcecie przypomnieć sobie swoją
młodość, swoje pierwsze zabawy, starchy i tajemniece. Każdy z nas w dzieciństwie przeżył coś wyjątkowego,
magicznego, o czym nigdy nie zapomni. Właśnie to znajdziecie w naszej Księdze. W opowieściach naszych
dziadków i rodziców, w naszych wspomnieniach na pewno znajdziecie też cząstkę siebie. Pracując wspólnie
z naszymi przyjaciółmi ze Lwowa nad opowieściami o dzieciństwie wielu z nas zdało sobie sprawę, że chcielibyśmy
pozostać już na zawsze w świecie zabaw, tajemnic, smaków, zapachów i kołysanek na dobranoc.
Majka (Mavis) Grabowska
Вітання! Якщо ви заглядаєте до нашої «Книги Дитинства», то точно хочете пригадати собі свою
молодість, свої перші ігри, страхи й таємниці. Кожен з нас у дитинстві пережив щось особливе, магічне,
про що ніколи не забуде. Власне, це ви знайдете в цій книзі: в розповідях наших батьків, бабусь та дідусів,
у наших спогадах ви точно знайдете частинку себе. Працюючи спільно з нашими друзями зі Львова над
розповідями про дитинство, багато з нас усвідомило, що ми хотіли б вже назавжди залишитись у світі
забав, таємниць, смаків, запахів і колискових надобраніч.
Майка (Мавіс) Ґрабовска
Czy tylko mnie się wydaje, że w ogóle nie widzimy, nie zauważamy kiedy tak naprawdę stajemy się coraz starsi
i starsi? Czy tylko ja, gdy patrzę na zdjęcia sprzed paru lat widzę siebie z małymi kucyczkami, w ślicznych,
uroczych sukienkach i w sznurowanych butach, które wtedy tak naprawdę wiązał mi tata? Chyba prawie nikt
nie zauważa tych znaczących zmian w naszym wyglądzie, zachowaniu i charakterze.
Kiedy jesteśmy mali chcemy być dorośli, niezależni, lecz gdy już tacy jesteśmy „dopadają” nas wspomnienia,
radosne chwile, których nie chcemy zapomnieć, wymazać z pamięci, którymi pragniemy się podzielić z innymi.
Projekt „Misteria Dzieciństwa” pokazał mi, że dzielenie się opowieścią przynosi wielką radość. Również
słuchanie jest pięknym doświadczeniem. Cieszę się, że mogłam wsłuchiwać się we wspomnienia naszych
przyjaciół z Ukrainy, z Sejn. Mimo różnych narodowości mamy wiele wspólnego. Nasze dzieciństwa są bardzo
podobne – pierwsze smaki, ukochane zabawki czy opowieści dziadków – wszystko to łączy się w jedną całość,
w jedną historię, którą trzeba pielęgnować już zawsze.
Aleksandra Gryguć
Чи тільки мені здається, що ми взагалі не бачимо і не зауважуємо, як стаємо все старшими й старшими?
Чи лише я, коли дивлюся на фото з попередніх років, бачу себе з маленькими хвостиками, в гарненьких
урочистих платтячках, шнурованому взутті, яке тоді насправді зав’язував мені тато? Може справді
ніхто не зауважує значних змін у нашому вигляді, поведінці, характері.
Коли ми малі, хочемо бути дорослими, незалежними, але коли ми вже є такими, «наздоганяють»
нас спогади, радісні моменти, яких не хочемо забути, викинути з пам’яті, прагнемо ними поділитись
з іншими.
Проект «Містерія дитинства» показав мені, що ділення розповіддю приносить неймовірну радість.
Так само слухання є чудовим досвідом. Я радію, що мала змогу вслухатись в спогади наших друзів
з України і Сейн. Незважаючи на національності, маємо багато спільного. Наше дитинство є дуже
схожим: перші смаки, улюблені іграшки чи розповіді дідусів та бабусь – це все поєднується в одну
цілісність, в одну історію, яку треба доглядати вже назавжди.
Александра Ґриґуць
Поринь у світ дитинства – світ повний відкриттів та неймовірних пригод. Дитинство немає визначень
у часі – у глибині душі можемо бути дітьми завжди. Тому важливо зберігати і пам’ятати спогади
з безтурботного світу дитинства.
Проект допоміг мені згадати смак їжі, яку готувала бабуся, іграшки, якими бавився, музику, яку
слухав. Так добре повернутися в місця, які були переповнені теплом і безпекою. Словами передати
суть дитинства важко – але точно знаю, що це чудова частинка мого життя.
Роман Пац
Powrót w świat dzieciństwa – świat pełen odkryć i niesamowitych przygód. Dzieciństwo nie jest ograniczone
w czasie, w głębi duszy możemy na zawsze pozostać dzieckiem. Dlatego tak ważne jest kolekcjonowanie
wspomnień z beztroskiego świata dzieciństwa.
Projekt pomógł mi przypomnieć sobie smak jedzenia, które przygotowywała babcia, zabawki, którymi się
bawiłem, muzykę jakiej słuchałem. Dobrze jest powrócić do miejsc, które przepełnione były ciepłem i poczuciem
bezpieczeństwa. Słowami przekazać sens dzieciństwa trudno, ale wiem naprawdę, że to świetny kawałek mego
życia.
Roman Pac
Для мене дитинство – це мамині колискові і улюблена татова каша. Я дуже люблю осінь, бо коли був
малим, любив збирати каштани.
Дмитро Жила
Dla mnie dzieciństwo to kołysanki mamy i ulubiona kasza, którą przygotowywał mi tato. Bardzo lubię jesień,
bo kiedy byłem mały, lubiłem zbierać kasztany.
Dmitro Żyła
Дитинство – це щось дуже особисте і, водночас, щось, що пов’язує мене з іншими. Це зафіксовані емоції,
відчуття, смаки, вподобання. Це найсолодші спогади з минулого: роботи стільки, скільки ти сам захочеш,
післяобідній сон, бігання по калюжах, поїдання манної каші. Мені здається, коли ми виростаємо,
втрачаємо це дитяче вміння по-справжньому насолоджуватися життям, бо лише в дитинстві цукерка
може викликати святкові відчуття, а морозиво – щиру посмішку на обличчі. Цікава річ – спогади.
Тепер смієшся з того, з чого плакала в дитинстві. Я впевнена, що від дитинства залежить доросле життя,
і вірю, що мої щасливі дитячі спогади, які викликають усмішку, – це добра платформа для чудового
теперішнього.
Проект для мене – це нагода зблизитись з батьками, бабусями і дідусями, це творчий розвиток і якесь
нове усвідомлення того, настільки важливим є минуле.
Марта Курпіта
Dzieciństwo to dla mnie coś bardzo osobistego i jednocześnie coś co łączy mnie z innymi. To zapamiętane
emocje, uczucia, smaki, upodobania. To najsłodsze wspomnienia z przeszłości: pracy tyle ile się chce, drzemka
poobiednia, bieganie po kałużach, jedzenie kaszy mannej. Wydaje mi się, że kiedy dorastamy, tracimy tą dziecięcą
umiejętność prawdziwego korzystania ze słodyczy życia, bo tylko w dzieciństwie cukierek może wywołać
świąteczne emocje, a lody – szczery uśmiech na twarzy. Ciekawa rzecz: wspomnienia. Teraz śmiejesz się z tego,
co wywoływało Twój płacz w dzieciństwie. Jestem pewna, że od dzieciństwa zależy nasze dorosłe życie, i wierzę,
że moje szczęśliwe, uśmiechnięte wspomnienia dzieciństwa, to dobra podstawa dla cudownej teraźniejszości.
Dla mnie projekt jest okazją do zacieśniania relacji z rodzicami i dziadkami. To twórczy rozwój i uświadomienie
sobie jak bardzo przeszłość jest dla nas ważna.
Marta Kurpita
Коли була маленькою, то дуже хотіла швидше стати дорослою. Проект показав, наскільки важливими
є спогади. Я розумію, як добре грати в хованки, гасати по подвір’ї, збирати таємниці і знаходити нових
друзів. Дослідження дитинства показало мені, що незважаючи на те, що у нас різні спогади про смаки,
запахи, страхи – для кожного це щось тепле і щире.
Коли я була маленькою – дуже любила дивитись мультики, і тато розповідав, як їх роблять. Пам’ятаю,
як тоді здивувалась і була впевнена, що мені таке зробити не під силу. Але в цьому проекті, завдяки
спільній праці, ми робимо анімацію, де бабуся, яку я намалювала, грає у хованки із своїми онуками.
Що я можу сказати: ніколи не переставайте мріяти!
Квітка Секунда
Kiedy byłam malutka, bardzo chciałam szybciej dorosnąć. Projekt pokazał mi na ile istotne są wspomnienia.
Zrozumiałam, jak dobrze jest móc bawić się w chowanego, biegać po podwórku, kolekcjonować sekrety
i znajdować nowych przyjaciół. Badanie dzieciństwa pokazało mi, że mimo tego, że mamy różne wspomnienia
o smakach, zapachach i strachach to dla każdego są to wspomnienia szczere i ciepłe.
Kiedy byłam mała, bardzo lubiłam oglądać bajki i tato opowiedział mi jak one powstają. Pamiętam jak się
wtedy zdziwiłam i byłam pewna, że mi nie uda się czegoś takiego zrobić. W tym projekcie, dzięki wspólnej
pracy, robimy animacje, w której babcia, którą ja namalowałam, bawi się w chowanego ze swoimi wnukami.
Co mogę powiedzieć: nigdy nie przestawajcie marzyć!
Kwitka Sekunda
В дитинстві мріяв мати якусь суперсилу – дуже швидко бігати і бути невидимим. А ще я дуже боявся
висоти, хоча зараз сміливо ходжу в гори зі своїм татом. Мої мрії ще досі не всі здійснилися, я ще досі
мрію навчитись грати на гітарі. Завдяки цьому проекту я зрозумів, що мрії – це найкраще, що ми маємо
у нашому дитинстві.
Данило Дзюпин
W dzieciństwie marzyłem o tym, żeby mieć jakąś super moc, bardzo szybko biegać i być niewidzialnym.
Bałem się też bardzo wysokości, choć teraz śmiało chodzę z tatą po górach. Do tej pory jeszcze nie wszystkie moje
marzenia się spełniły, jeszcze marzę o tym, żeby nauczyć się grać na gitarze. Dzięki temu projektowi zrozumiałem,
że marzenia to najlepsza rzecz jaką mamy w naszym dzieciństwie.
Danilo Dziupin
Завдяки цьому проекту я зрозуміла, що інколи варто повернутися назад, в далекі спогади – темні хащі,
серед яких за тобою біжить страшний вовк на ім’я Час. Поринути у ті спогади – це як стрибнути у густу
траву і пізнавати все, що довкола. На початку я задала собі запитання: чим для мене є дитинство?
Це запах маминої горохової зупи, смак цвітної капусти, долоні, занурені в яєчний жовток курячого яйця,
моторошний звук бабусиного пилососу. Коли я була маленькою, то мріяла стати дорослою стрункою
дівчиною, дуже серйозною і мудрою. Тепер я зрозуміла, що дитинство – це чудовий період в житті
кожного з нас. Я щаслива, що завдяки цьому проекту я зустріла настільки добрих та веселих однолітків,
як я собі й уявляла, і я впевнена, що це буде один з моїх найкращих спогадів, до яких повертатимуся
у майбутньому. Також я полюбила Польщу, як коріння дерева любить землю.
Я сподіваюся, після прочитання моїх слів Ви дуже захочете знову поринути у своє дитинство, наче
дельфін у воду після довгого стрибка.
Зося Марусин
Dzięki projektowi zrozumiałam, że czasem warto spojrzeć za siebie, w odległe wspomnienia – ciemne gąszcze,
pośród których biegnie za Tobą straszny wilk, który ma na imię Сzas. Zanurzyć się we wspomnienia to jak
skoczyć w gęstą trawę i poznawać wszystko dookoła. Na początku ja sama siebie zapytałam: czym dla mnie
jest dzieciństwo? To zapach zupy grochowej mamy, smak kalafiora, dłonie zanurzone w żółtku z kurzego
jajka, przerażający dźwięk odkurzacza babci. Kiedy byłam maleńka, marzyłam żeby stać się dorosłą, zgrabną
dziewczyną, bardzo poważną i mądrą. Teraz zrozumiałam, że dzieciństwo to cudowny okres w życiu każdego
z nas. Jestem szczęśliwa, że dzięki temu projektowi spotkałam tak dobrych i wesołych rówieśników, tak jak to
sobie wymarzyłam, i jestem pewna, że będzie to jedno z moich najpiękniejszych wspomnień, do których wracać
będę w przyszłości. Polubiłam Polskę tak jak korzenie drzewa lubią ziemię. Mam nadzieję, że po przeczytaniu
moich słów, bardzo zapragniecie zanurzyć się znów w swoje dzieciństwo, niby delfin w wodę po długim skoku.
Zosia Marusin
Podwórko. Tutaj znajdujemy pierwszych przyjaciół, którzy być może będą z nami na zawsze. Tutaj uczymy się
marzyć. Podwórko w dzieciństwie to wielka preria, w której toczą się wojny pomiędzy białymi i Indianami,
fajką pokoju staje się patyk, który wcześniej był coltem czy tomahawkiem. Za chwilę podwórko staje się wielkim
stadionem piłkarskim, gdzie blok nr 2 jest reprezentacją Polski, a blok numer 3 reprezentacją Niemiec, bramką
zaś jest ściana śmietnika. Każdy chciał zostać znanym piłkarzem, aktorem, modelką czy piosenkarką. Podobne
marzenia w dzieciństwie mieli nasi rodzice. Ale inaczej wyglądało dzieciństwo moich dziadków. Czas na zabawę
zabierała im praca, a potem wojna, w której nikt nie myślał o przyjemnościach. A jednak wspomnienia dziadka
wydają mi się kolorowe. Sanki własnej roboty, łyżwy, igloo i bałwany, kołek wbity w lód ciągnący sanki, fajerki
z drutem, fujarki, gwizdki z łyka, rzeźby w korze, proce z dętką zamiast gumki, łuki i zawody strzelania do celu,
poranne połowy ryb żyłką z białego włosia z grzywy i ogona końskiego oraz pływakiem z korka, huśtawki
z dwóch drągów i deski, zbieranie jagód na czas, gry w karty na zapałki – to wszystko zamazuje prawdziwy
obraz wojny. A jednak gdy zamykam oczy to widzę chłopca w krótkich spodenkach z pestkami kupowanymi
za 5 groszy, który idzie boso do szkoły lub kościoła, ufnie patrzącego w przyszłość.
Dziś słucham wspomnień przyjaciół z Ukrainy. Wszystko w ich wspomnieniach wydaje się być podobne.
Dzieciństwo jest wartością uniwersalną, strefą zarezerwowaną dla wszystkich. Każdy ma w sobie dziecko,
ale nie każdy o tym pamięta.
Kuba Gryguć
Подвір’я. Тут знаходимо перших друзів, які, можливо, залишаться з нами назавжди. Тут вчимось
мріяти. Подвір’я в дитинстві – це велика прерія, в якій відбуваються війни між ковбоями та індіанцями,
люлькою миру стає патик, який раніше був пістолетом або томагавком. За мить подвір’я стає великим
футбольним полем, де багатоповерхівка №2 є збірною Польщі, а багатоповерхівка №3 – збірною
Німеччини, воротами є стіна смітника. Кожен хотів бути відомим футболістом, актором, моделлю або
співачкою. Схожі мрії в дитинстві мали наші батьки. Однак по-іншому виглядало дитинство моїх бабусі
та дідуся. Час на забави забирала в них робота, а потім війна, під час якої ніхто не думав про приємні
речі. Однак, спогади мого дідуся здаються мені різнобарвними. Санки, зроблені власноруч, ковзани,
юрта і сніговики, кілок, вбитий в лід, який тягне санки, конфорка від печі з дротом, сопілка, свистунець
з луба, різьба по корі, рогатка з камери замість ґумки, луки і змагання зі стрільби з лука в ціль, ранкова
рибалка жилкою з білого волосу з кінської гриви чи хвоста і поплавка з корка, гойдалка з двох кілків
і дошки, збирання чорниць на швидкість, ігри в карти на сірники – це все затирає справжні картини
війни. Однак, коли я заплющую очі, то бачу хлопця в коротких штанах із соняшниковим насінням,
купленими за 5 грошів, який іде до школи чи костелу босоніж, довірливо дивлячись в майбутнє.
Сьогодні слухаю спогади друзів з України. Все у їхніх спогадах здається схожим. Дитинство – універсальна
цінність, простір, зарезервований для всіх. Кожен має дитину в собі, але не кожен про неї пам’ятає.
Куба Ґриґуць
Żyła sobie Hanusia. Była bardzo pracowita, ładna i grzeczna. Jej mama umarła, a tato ożenił się z drugą kobietą,
która miała dwie córki. Macocha i jej dwie córki bardzo nie lubiły Hanusi. Mama przed śmiercią podarowała
dziewczynce wierzbowe nasionko i powiedziała, żeby posadzić je w końcu ogrodu i doglądać, a kiedy będzie
potrzeba, niech powie: „Wierzbo młoda, otwórz się, Hanna-Panna idzie”.
Minęło kilka lat, drzewo wyrosło, a macocha dalej nie lubiła Hanusi. Zawsze dawała dziewczynce bardzo
dużo pracy, a sama z córkami stroiła się i jechała do cerkwi. Hanusia także chciała pojechać do cerkwi, dlatego
zwróciła się do wierzby. Wypowiedziała magiczne słowa i weszła do wierzby. A w środku był pałac. Od razu
słudzy zapytali: „Czego pragnie Hanna-Panna?”. A Hanusia odpowiedziała: „Chciałabym pójść do cerkwi, ale
muszę zrobić to co kazała mi macocha.” Ubrali ją w suknię mieniącą się złotem, dali karetę i zawieźli do cerkwi.
A pozostali słudzy wykonali wszystkie domowe prace. Przed końcem mszy Hanusia pojechała do domu,
przebrała się i usiadła. Przyjechała macocha i zaczęła opowiadać jaka piękna dziewczyna była dzisiaj w cerkwi.
A Hanusia pyta: „Czy nie była podobna do mnie?”. A macocha odpowiada, że nie. Minął tydzień i następnej
niedzieli, wszystko się powtórzyło. Ale był też w okolicy królewicz. I bardzo spodobała mu się Hanusia.
Dlatego, kiedy była w cerkwi, na to miejsce, gdzie zawsze stawała, królewicz wylał smołę. I przylepił się do tej
smoły hanusiowy pantofelek. Wtedy królewicz ogłosił, że ta na którą będzie pasował ten pantofelek, zostanie
jego żoną. I przyszli jego słudzy do chatki, gdzie mieszkała Hanusia. Pantofelek mierzyły córki macochy, ale nie
pasował. Wtedy jedna z nich obcięła sobie piętę i bucik wszedł na jej stopę. I już wiozą córkę macochy do pałacu
królewicza. Kiedy przejeżdżali koło cmentarza, to ptaszek na kalince, która rosła na mogile mamy Hanusi,
zaśpiewał: „Patrz, patrz, pantofelek pełen krwi, noga boli, a tobie sądzona, jeszcze w domu siedzi.” Wtedy słudzy
zawrócili z powrotem i pantofelek przymierzyła Hanusia. Pasował on najlepiej. Królewicz zabrał ją do pałacu
i ożenił się z nią. Hanusia była bardzo dobra, dlatego wybaczyła macosze i zabrała ją wraz z tatą do pałacu.
A wierzba przeszła pod ziemią i wyrosła obok królewskiego pałacu. I żyli długo i szczęśliwie.
Bajka, którą opowiadała Ani jej babcia
Жила собі Гануся. Вона була дуже працьовита, гарна і чемна. Її мама померла, а батько одружився
з іншою жінкою, у якої було дві доньки. Мачуха та дві її доньки дуже не любили Ганусю. Мама перед
смертю подарувала дівчинці вербове насіннячко і сказала посадити його на краю саду і доглядати,
а коли буде потреба – нехай скаже: „Вербо молода, відкрийся, Ганна-Панна йде”.
Минуло кілька років, дерево виросло, а мачуха й далі не любила Ганусю. Завжди давала дівчинці багато
роботи, а сама з доньками виряджалася і їхала до церкви. Гануся також хотіла поїхати до церкви, тому
звернулося до верби. Вимовила чарівні слова і увійшла у вербу. А всередині був палац. Слуги відразу
запитали: „Чого бажає Ганна-Панна?” А Гануся відповіла: „Я хотіла б піти до церкви, але мушу зробити те,
що наказала мені мачуха”. Вони вдягнули її в сукню, що переливалася золотом, дали карету і привезли до
церкви. А інші слуги виконали всю домашню роботу. Перед закінченням служби Гануся поїхала додому,
переодягнулася і сіла. Приїхала мачуха й почала розповідати, яка вродлива дівчина була сьогодні в церкві.
А Гануся питає: „Чи була схожа на мене?” А мачуха відповідає, що ні. Минув тиждень, і наступної неділі
все повторилося. Але в околиці був королевич. І дуже сподобалася йому Гануся. Тому, коли була в церкві,
на те місце, де вона завжди ставала, королевич налив смоли. І прилипла до тієї смоли Ганусина туфелька.
Тоді королевич оголосив, що та, якій підійде ця туфелька, стане його дружиною. І прийшли його слуги
до хатки, де жила Гануся. Туфельку приміряли дочки мачухи, але вона їм не підійшла. Тоді одна з них
обрізала собі п’ятку, і туфелька налізла на її стопу. І вже везуть дочку мачухи до палацу королевича. Коли
проїжджали біля цвинтаря, то пташка на калинці, що росла на могилі мами Ганусі, заспівала: „Дивись,
дивись, туфелька повна крові, нога болить, а твоя суджена вдома ще сидить”. Тоді слуги повернулися,
і туфельку приміряла Гануся. Вона їй підходила найкраще. Королевич забрав її до свого палацу й
одружився з нею. Гануся була дуже доброю, тому пробачила мачусі і забрала її разом з татом до палацу.
А верба пройшла під землею і виросла навпроти королівського палацу. І жили вони довго та щасливо.
Казка, яку розповідала Ані її бабця
Projekt współfinansowany był przez Ministerstwo Edukacji Narodowej w ramach programu
„Polsko-Ukraińska Współpraca Młodzieży”
oraz Narodowe Centrum Kultury w ramach programu „Polsko-Ukraińska Wymiana Młodzieży”
Проект співфінансований Міністерством Освіти в рамках програми
«Польсько-Українська Співпраця Молоді»
та Національним Центром Культури в рамках програми «Польсько-Український Обмін Молоді»
Partnerzy / Партнери
Centrum Kultury Miejskiej Europy Środkowo-Wschodniej we Lwowie
Dom Kultury „Zboisha”
Ośrodek „Pogranicze – sztuk, kultur, narodów” w Sejnach
Центр міської історії Центрально-Східної Європи у Львові
Народний дім «Збоїща»
Центр «Пограниччя – мистецтв, культур, націй» у Сейнах

Podobne dokumenty