Fotografią interesowałem się właściwie od zawsze, ale dopiero od
Transkrypt
Fotografią interesowałem się właściwie od zawsze, ale dopiero od
Fotografią interesowałem się właściwie od zawsze, ale dopiero od pięciu lat traktuję ją na poważnie. Poszukiwanie właściwego mi gatunku fotografii, ulubionego obiektu i stylu rozpocząłem jak większośd - od pejzażu. Później odkrywałem kolejno: fotografię architektury, „macro” i martwą naturę. Kiedy wygrałem ogólnopolski konkurs fotograficzny „Prasowy Pyrlandczyk”, miałem wrażenie, że odnalazłem się w fotografowaniu miejsc i przestrzeni. Wtedy nagle zdałem sobie sprawę, że nieskooczona przestrzeo natury i architektury jest zbyt pusta, niekompletna. Brakowało w niej emocji, dynamiki, życia. Brakowało w niej ludzi, ludzi, którzy do dziś inspirują każdą moją kolejną pracę i skutecznie dopełniają obraz. Podążając za inspiracjami ukooczyłem kurs fotografii cyfrowej, by lepiej poznad filozofię fotografowania ludzi. Wtedy też stało się jasne, że łatwo jest sfotografowad człowieka, ale znacznie trudniej pokazad go takim, jakim jest naprawdę. Dlatego oprócz znajomości podstawowych zasad fotografii, przyda się też wiedza socjologiczna, a nawet socjotechniczna, by poznad człowieka, dostrzec w nim to „coś”. Efekty moich starao można było obejrzed wielokrotnie na łamach „Loży”, m.in. w dziale „Metamorfozy”, jednak szczególne znaczenie ma dla mnie publikacja mojego fotoreportażu na antenie TVP Poznao w programie informacyjnym „Teleskop”. Ukoronowaniem mojej pasji jest praca licencjacka o charakterze badawczym pt. „Fotografia prasowa. Informacja i perswazja w komunikacji społecznej” – ukazująca źródła siły oddziaływania obrazu fotograficznego. Jest to jednocześnie przyczynek do popełnienia przeze mnie kolejnej pracy dyplomowej (tym razem magisterskiej) o interpretacji fotografii. Jednak mimo wszystko teoria fotografii dla mnie nigdy nie dorówna praktyce. Pisad o obrazach fotograficznych to jedno, ale tworzyd je – to już zupełnie inna bajka. Wojciech Rodziewicz