GIMNAZJUM Nietypowa choroba Dzisiejsza pobudka była dla mnie

Transkrypt

GIMNAZJUM Nietypowa choroba Dzisiejsza pobudka była dla mnie
GIMNAZJUM
Nietypowa choroba
Dzisiejsza pobudka była dla mnie koszmarem. Nie dość, że mamy piątek,
to jeszcze, akurat na dziś, pani zapowiedziała minitest z języka angielskiego
i „pięciominutówkę" z geografii o Ponidziu. Sprawdziany nie najlepiej wpływały
na moje samopoczucie i dlatego zawsze wzbudzają we mnie zatrważające myśli.
Co zrobić, aby ten dzień minął jednak spokojnie? Już wiem! Chyba się ciężko
rozchoruję.
Czujny jak Indianie chyżo czmychnąłem z powrotem do łóżka i od razu
poczułem się gorzej. Niemalże jestem pewien, że wkrótce ogarnie mnie jakaś
piekąco-swędząca wysypka i będę się czuł jak Nel z „W pustyni i w puszczy", która
musiała zażywać chininę. Być może zacznę też odczuwać bóle w krzyżach
i
strzykanie
w
kościach.
Chociaż
nie
jestem
żadnym
cherlakiem
ani
hipochondrykiem, a wszelkie choroby są dla mnie zwykłą błahostką, tym razem,
można by tak rzec, ogarnie mnie, niczym wataha wilków, grabieżcza chmara żądnych
ludzkiej krwi bakterii i kohorta złośliwych wirusów, którym nie przeciwstawi się
nawet rześki powiew świeżego powietrza. Wprawdzie mój heroiczny hart ducha
pozwoliłby mi na szybkie przezwyciężenie wszystkich niedomagań, ale lepiej
niepotrzebnie nie narażać „ocenowego konta".
Do mojego Gimnazjum nr 5 w Skarżysku-Kamiennej pójdę dopiero pojutrze,
a dziś przejrzę program telewizyjny w „Echu Dnia" i obejrzę zawody
lekkoatletyczne. Lekka atletyka jest bowiem moją pasją: świetnie skaczę wzwyż
i w dal, nie najgorzej rzucam oszczepem i biegam na przełaj. Nie wiem tylko,
co powiem o dzisiejszym dniu rodzicom, kiedy znużeni wrócą po południu
z automyjni. Ale jak mówi jedno z porzekadeł: „Nie ma tego złego, co by na dobre
nie wyszło".
Tekst opracował:
Maciej Równicki