Oceny to nie wszystko

Transkrypt

Oceny to nie wszystko
Rozdział 3. Pakiet świadomego rodzica…
Ciekawostka
Umiejscowienie kontroli
Umiejscowienie kontroli mówi o tym, co ludzie postrzegają jako
źródło wydarzeń we własnym życiu. Dzielą się oni na dwie kategorie: wewnątrz- i zewnątrzsterownych (oczywiście nie są to
dwie rozdzielne grupy, lecz pewne kontinuum, na którego jednym krańcu znajdują się osoby całkowicie wewnątrzsterowne,
a na drugim – całkowicie zewnątrzsterowne).
Osoby wewnątrzsterowne wierzą, że życie znajduje się w ich rękach i same są odpowiedzialne za to, co je spotyka, niezależnie od
tego, czy jest to sukces, czy porażka.
Osoby zewnątrzsterowne odnoszą wrażenie, że nie mają wpływu
na własne życie, a to, co się im przydarza, wynika ze zrządzenia
losu lub działań innych ludzi. Nie czują się odpowiedzialne ani za
dobre, ani za złe rzeczy, które im się przytrafiają.
Oceny to nie wszystko
W świecie ogarniętym manią testowania i standaryzacji oceny wydają
się mieć większe znaczenie niż kiedykolwiek i to nie tylko dla dzieci,
lecz także dla rodziców. Tym drugim wydaje się, że oceny odzwierciedlają poziom wiedzy i umiejętności dziecka, a często także mówią wiele o jego możliwościach intelektualnych i inteligencji, a już na pewno
o pracowitości. Nic bardziej mylnego. Oceny są głównie wypadkową
umiejętności rozwiązywania testów, radzenia sobie ze stresem, skupienia się podczas sprawdzianu czy odpowiedzi, a także przeświadczenia
nauczyciela o umiejętnościach i wiedzy ucznia. W pewnym stopniu
informują też o wiedzy i gotowości do uczenia się tego, co trzeba, wtedy, kiedy trzeba.
99
DZIECKO.indb 99
2013-07-28 20:01:23
Jak wspierać rozwój dziecka w wieku 6–13 lat?
Oceny, również te negatywne, nie powinny służyć rodzicom za wyznacznik tego, jakie ono jest. Mogą natomiast być sygnałem świadczącym
o potrzebie zmian – w sposobie uczenia się, relacji między rodzicem
a dzieckiem czy między uczniem a nauczycielem. Czasami dziecko nie
rozumie tematu i potrzebuje korepetycji, lecz innym razem po prostu
nie przywiązuje wagi do danego zagadnienia. W tym przypadku niepotrzebne są korepetycje, lecz pomoc dziecku w znalezieniu ciekawych
aspektów, które zachęciłyby je do pracy.
To, że dzieci nie powinny uczyć się dla ocen, jest nieustannie powtarzanym truizmem, w który w praktyce mało kto wierzy. Prawda jest
bowiem taka, że oceny wprowadzono właśnie po to, by motywować
do nauki, więc ich założeniem jest, że dzieci właśnie dla nich się uczą
(jednak przykład Finlandii, opisany w ramce poniżej, pokazuje, że
dzieci o wiele chętniej uczą się, gdy nie są oceniane). Jeżeli jeszcze
dodatkowo rodzice kładą duży nacisk na to, by stopnie były dobre,
a zarazem okazują niewiele zainteresowania prawdziwej pasji dziecka,
nie pozostaje mu nic innego jak traktować szkołę jako miejsce przygotowywania do kolejnych testów, a rozwijanie swojej wiedzy jako
sposób na w miarę spokojne przeżycie kolejnego dnia, a nie jako coś
fascynującego.
Ciekawostka
Edukacja w Finlandii
W Finlandii dzieci rozpoczynają edukację szkolną w wieku siedmiu lat. Zdecydowana większość szkół jest państwowa. Uczniów
się nie ocenia, a jedynie informuje, jaki poziom zaawansowania
osiągnęli z konkretnego przedmiotu. Po raz pierwszy testuje się
ich w wieku 16 lat, kiedy to decydują, jaki typ szkoły wybrać (odpowiednik liceum lub szkoły zawodowej w Polsce). Klasy liczą po
kilkanaście osób. Państwo zapewnia darmowe posiłki i dojazd do
szkoły. Bezpłatne są także zajęcia pozalekcyjne i świetlice. Początkujący nauczyciel zarabia ponad sześciokrotnie więcej niż jego
100 www.samosedno.com.pl
DZIECKO.indb 100
2013-07-28 20:01:23
Rozdział 3. Pakiet świadomego rodzica…
polski kolega po fachu. Pracuje z dziećmi średnio cztery godziny
dziennie. Zobowiązany jest do stałego podnoszenia swoich kwalifikacji w wymiarze dwóch godzin tygodniowo.
Finowie każdego roku zajmują czołowe miejsce w rankingu PISA
(Program Międzynarodowej Oceny Umiejętności Uczniów).
Dwie trzecie uczniów kontynuuje naukę na wyższych uczelniach
i kończy je ponad 90% studentów.
Jeżeli zależy ci, żeby dziecko rzeczywiście uczyło się dla samego siebie
i lubiło to robić, powinieneś być przekonany, że istotne jest to, czego
dziecko się nauczyło, a nie otrzymana ocena. Potrafić doceniać nawet
małe kroki do przodu, lecz także porażki – jako okazję, by dowiedzieć
się czegoś nowego o sobie. Powinieneś wspierać pasję dziecka. Jakakolwiek jest, prędzej czy później jej rozwój będzie wymagać pewnych
kompetencji związanych z wiedzą szkolną, których opanowanie dotąd
wydawało się dziecku bezsensowne.
Ostatnią, choć nie najmniej ważną rzeczą jest to, że ty sam musisz lubić
się uczyć. Nic nie oddziałuje na dzieci silniej niż przykład rodziców. Jeżeli zatem będziesz gotów każdego dnia dowiadywać się czegoś nowego,
prowadzić interesujące rozmowy, którym dziecko będzie miało okazję
się przysłuchiwać, ono również zapragnie tak funkcjonować – będzie
ciekawe świata i gotowe do nauki.
Dzięki temu będzie się rozwijać i uczyć dla siebie, nie dla ocen. A to
– nieco paradoksalnie – przyczyni się do zdobywania lepszych stopni.
Pewnie nie wyłącznie i nie ze wszystkich przedmiotów, ale ważne jest,
byś szczerze odpowiedział sobie na pytanie, na czym tak naprawdę ci
zależy: by dziecko z chęcią się uczyło czy żeby było wysoko oceniane?
Pamiętaj, że często nie da się osiągnąć obu tych rzeczy równocześnie.
101
DZIECKO.indb 101
2013-07-28 20:01:23
Jak wspierać rozwój dziecka w wieku 6–13 lat?
Tylko brak kontroli prowadzi do samokontroli
Jako rodzic z pewnością czujesz się odpowiedzialny za wyniki dziecka.
Wiesz, że jeżeli nie będzie się dużo uczyć, odrabiać zadań domowych,
pamiętać o sprawdzianach czy materiałach, które powinno przynosić
do szkoły, nie zdobędzie dobrych ocen i może mieć później kłopoty,
aby dostać się do renomowanej szkoły, znaleźć atrakcyjną pracę. Zdajesz sobie z tego sprawę, a zatem starasz się, by twoje dziecko wykonywało wszystkie te rzeczy – by zawsze odrabiało pracę domową, uczyło
się na każdą kartkówkę, miało starannie spakowany plecak.
Problem tkwi jednak w tym, że jeśli to wszystko robisz ty, nie robi tego
twoje dziecko. Jeżeli sprawdzasz, co ma zadane, i kontrolujesz, czy wykonało wszystkie ćwiczenia, ono poczuje, że nadzorowanie tego nie jest
jego obowiązkiem. Jeśli ty będziesz pilnować, by się nauczyło, ono tego
samo z siebie nie zrobi. Nie dlatego, że jest zbyt małe czy zwyczajnie
leniwe. Nie spełni swego obowiązku, ponieważ nie będzie wiedziało, że
to należy do jego zadań. Nauczy się, że za te czynności odpowiada nie
ono, lecz ktoś inny.
Długofalowe skutki takiego postępowania mogą być bardzo nieprzyjemne zarówno dla dziecka, jak i dla rodzica. Przede wszystkim młody
człowiek nie nauczy się brać odpowiedzialności za swoje sprawy. Może
uwierzyć, że pomoc, jaką od ciebie otrzymuje, jest czymś, co bezwzględnie mu się należy, i że dostarczanie jej jest twoim obowiązkiem, bo przecież bez niej sobie nie poradzi.
Może to prowadzić do sytuacji ekstremalnych, w których to dziecko będzie miało do rodzica pretensje, że jego zadanie domowe nie zostało
odrobione albo że zapomniało przynieść do szkoły kredki. Tego typu
zachowanie prawdopodobnie wywoła w rodzicu zdziwienie i poczucie
niesprawiedliwości, jednak wbrew temu, co może się wydawać, jest ono
naturalną konsekwencją jego postępowania. Dziecko jest bowiem przekonane, że nie została wykonana część pracy, która przecież nie należy
102 www.samosedno.com.pl
DZIECKO.indb 102
2013-07-28 20:01:23
Rozdział 3. Pakiet świadomego rodzica…
do niego, której nigdy samo nie wykonywało i w swym rozumieniu nie
musi tego robić.
Kolejną konsekwencją przejmowania na siebie odpowiedzialności za
obowiązki dziecka jest to, że ono naprawdę nie potrafi zrobić tego,
w czym zawsze było wyręczane. W pewnym wieku wyręczanie w podstawowych czynnościach zaczyna rodzicowi ciążyć, lecz okazuje się,
że dziecko jest niezdolne do zrobienia czegoś samodzielnie, co z kolei
wywołuje w rodzicu złość w rodzaju: „Taki duży chłopak, a nie umie
sobie poradzić z taką drobnostką”. Nie umie i umieć nie może, bo ani
nigdy tego nie robił, ani prawdopodobnie nie przyglądał się, jak wykonuje to rodzic, bo nie zdawał sobie sprawy, że będzie musiał poradzić
sobie z tym sam.
Jeszcze jednym rezultatem takiego postępowania jest wzbudzanie
w dziecku poczucia, że uczy się dla rodziców. W pierwszych klasach
szkoły podstawowej taki model może działać niezawodnie, jednak
w dłuższej perspektywie przynosi same straty. Choć dziecko siedmioczy ośmioletnie chętnie będzie robiło coś dla rodziców, nie można tego
oczekiwać od jedenastolatka, który częściej popada w konflikty z dorosłymi i w ramach buntu może próbować zbierać złe oceny, nie mając
równocześnie świadomości, że działa na własną niekorzyść.
Istnieje tylko jeden sposób, by dziecko wzięło odpowiedzialność za to,
co dla niego ważne, i nauczyło się samokontroli. Jest nim zaprzestanie
sprawdzania go na każdym kroku. Trzeba bowiem pamiętać, że osoba
nadzorowana zwyczajnie nie ma możliwości przejęcia kontroli. A jeżeli
dziecko nie ma możliwości nauczyć się samokontroli w małych, choć
istotnych dla niego kwestiach, nie będzie potrafiło przejąć jej w sprawach ważnych, gdy dorośnie. Warto zatem od samego początku pozwolić mu na sprawowanie pieczy nad swoją nauką.
Aby powstrzymać się od wyręczania dziecka, warto pomyśleć, co się
stanie, jeżeli dziecko nie zostanie dopilnowane. Być może samo zrobi
103
DZIECKO.indb 103
2013-07-28 20:01:23