Wieś w której żyje – tylko malwy mają ten sam kolor…… Wieś w

Transkrypt

Wieś w której żyje – tylko malwy mają ten sam kolor…… Wieś w
Godło
- wiatrak
Wieś w której żyje – tylko malwy mają ten sam kolor……
Wieś w której żyje leży w północnej części województwa mazowieckiego jest to
jedna z gmin w powiecie Ostrów Mazowiecka mianowicie Boguty-Pianki.
Pierwsza wzmianka o naszej wsi pochodzi z 1519 r. Wieś położona w okolicy
zamieszkałej przez zaściankową szlachtę. Zasiedlona przez Boguckich herbu
Pobóg. W miarę rozrastania się rodu ,powstawały przysiółki : BogutyAugustyny, Boguty Milczki Boguty Chruściele. Gmina Boguty-Pianki to
terytorium historyczne Mazowsza, w skład którego wchodziły trzy księstwa
zamienione póżniej na województwa: mazowieckie , płockie i rawskie. Pierwsze
z nich obejmowało w swoim składzie ziemię nurską, w obrębie której położona
jest obecna gmina Boguty-Pianki.
Podejmując się ukazania przemian mojej wsi uświadomiłem sobie, że człowiek
za bardzo nie zwraca uwagi na przemiany ,które toczą się obok niego.
Zauroczony innymi sprawami nie widzi tylko zachodzących zmian ale i
otaczającego go piękna . Pragnę tu pokazać przemiany kulturalne ale i
bogactwo wsi polskiej, mojej wsi, okolicy ziemie i jej wiernych ludzi.
Odkrywanie i świadomość bogactwa i różnorodności polskiego dziedzictwa
wiejskiego to podstawa umacniania poczucia tożsamości mieszkańców wsi
powód do zadowolenia i dumy z miejsca , w którym żyjemy. Zachodzące
przemiany w ostatnim dwudziestopięcioleciu to także wkład „ małej ojczyzny”
w europejską kulturę i gospodarkę , to gwarancja zachowania naszej
tożsamości i regionalnej różnorodności w europejskiej wspólnocie. Myślę, że
moja skromna praca zapozna i odkryje cenne przemiany w mojej wsi ostatniego
okresu ćwierćwiecza. Dobrze by była przydatna naszej społeczności. Widzę jak
dużo teraz ludzi z mojej wsi podróżuje , wyjeżdża na wycieczki i pielgrzymki nie
tylko krajowe ale i zagraniczne. Podróże te integrują ludzi , są pewną otwartą
formą społeczną mającą oddziaływanie na środowisko i jego kulturę. Takie
działania zrodzone w środowisku pociągają za sobą akcje społeczne. Zmieniają
życie wsi na lepsze. Tej społeczności wiele zawdzięczam ale jej też coś dałem z
siebie bo prawie wraz z odzyskaniem wolności rozpocząłem pracę w kulturze.
Dlatego może łatwiej mi dokonać porównania przemiany ponieważ żyłem
wraz z nią .
W literaturze anglosaskiej nie odczuwa się „kompleksu prowincji”, którym
często się w Polsce straszymy. Tam pracujący Polacy zauważają ,że świat wsi lub
małego miasteczka nie różni się od Wielkiego Świata , a jest tylko jego
miniaturą . Dobrze jest ,że ci co wracają z emigracji nie robią problemu te
wiejskie przemiany bardziej drażnią tych , którzy tu żyją .
Moim marzeniem chłopaka kończącego szkołę podstawową było zwiedzenie
Francji ponieważ miałem tam rodzinę , którzy przyjeżdżając do Polski
opowiadali o życiu na zachodzie . To marzenie po latach spełniło się zresztą
przekonałem się w wielu sprawach ,że jeśli dąży się do czego to można osiągnąć
cel. Tu w kraju w tym czasie ciężko się żyło, nawet gdy były pieniądze to trudno
było coś kupić. Natomiast słuchając wypowiedzi ,że tam jest odwrotnie to
trudno było uwierzyć.
Udało mi się chłopakowi z dalekiej wsi wyjechać do Francji w latach 80-tych i
wtedy zobaczyłem ten zgniły zachód i przez pierwsze trzy noce budząc się w
nocy zastanawiałem się czy ja rzeczywiście jestem w innym kraju czy mi się to
wszystko śni. To właśnie były moje pierwsze spostrzeżenia , podejrzenia m.in.
piękne ogrody nie ogrodzone , dużo pięknych krzewów .I tak sobie myślałem
skoro rosną tam dlaczego nie ma ich u nas , przecież klimat podobny.
Po powrocie z Francji zacząłem pierwsze przemiany w domu i ogrodzie , które
podejrzałem w tym kraju. Trudno mi było pogodzić się z obwarowaniami
systemu w naszym kraju. Nastąpił pierwszy bunt skoro gdzieś może być inaczej
dlaczego nie u nas tez tak może być.
W latach siedemdziesiątych mieszkaliśmy już w pięknym murowanym domu z
trudno zdobytymi meblami ale karmę tucznikom nosiło się wiaderkami i
codzienne parowanie kartofli. Za kilka tuczników ojciec pamiętam zakupił cegłę
na cały dom .We wsi pojawił się pierwszy ciągnik Zetor a drugi radziecki i
samochód osobowy Warszawa -samochód ekstra jak na tamte czasy.
Pamiętam tą inną wieś stojące kolejki całymi nocami i każdy towar miał
odbiorcę, nigdy nie zalegało nic w magazynie. Teraz pod każdy dom przyjeżdża
jeden samochód z pieczywem drugi z artykułami spożywczymi. Raz tygodniu
obowiązkowo rodzina jedzie na zakupy do Biedronki
Brakuje mi w tych latach przeobrażeń smaku chleba , wędliny zresztą
wszystkich produktów spożywczych , smak lodów skrobanych łyżką w bańce na
mleko pamiętam do dziś, dzisiejszych lodów nie mogę jeść po prostu składniki
chemiczne roznoszą organizm.
Ogrody , otoczenie domów wiejskich , samochody nie różnią się niczym od tych
w krajach zachodnich. Ale najbardziej widoczny postęp nastąpił w rolnictwie te
wspaniałe ciągniki i maszyny odciążyły od ciężkiej i mozolnej pracy ale relacje
międzysąsiedzkie spadły do minimum . Pamiętam jeszcze jeden telewizor we
wsi spotkania z sąsiadami na filmie Polskie drogi ,wspólne zabawy obecnie nikt
nikogo nie odwiedza chyba ,że zachodzi potrzeba. Od przełomu po 1989 roku
zaniechano wiejskich potańcówek i zabaw karnawałowych. Dla młodzieży co
kilka kilometrów wyrosły piękne dyskoteki starsi pozostali przy telewizorach.
Przed 1990 roku wykształcenie średnie w mojej wsi było rzadkim przypadkiem
najczęściej była to szkołą podstawowa coraz częściej już zawodowa. Obecnie
rzadki to przypadek większość posiada średnie i wyższe wykształcenie mówię
nie tylko o pracujących zawodowo ale i rolnikach.
Szkolenia wyjazdy to też przemiana w urzędach petent inaczej jest traktowany
obecnie niż przed laty. Widać to też w szczególności w sklepach kiedy to
człowiek nie zdąży powiedzieć dzień dobry bo uprzedzi go ekspedientka. Będąc
na szkoleniu samorządowców w Szwajcarii tam właśnie spotkałem się po raz
pierwszy z tym , że wchodząc do urzędu ten urzędnik już stał i pierwszy witał
petenta. Wtedy dwadzieścia lat temu nie mogłem uwierzyć w to ,że gdzieś w
innym kraju może być inaczej . Słyszałem wtedy że kraj ten budował
demokrację ponad 50 lat wydawało mi się ,że u nas idzie wszystko lepiej i
szybciej ale to tylko mi się tak wydawało.
Trudno zmienia się mentalność społeczeństwa żyjącego tylko z rolnictwa na
wsi . Moja wieś to dawne zaścianki szlacheckie , tu mieszkała drobna szlachta .
Dlatego każdy rolnik inwestuje w gospodarstwo własne , w maszyny . Tu w
mojej wsi próbowano zakładać i organizować zrzeszać w grupy producenckie
ale nic z tego nie wyszło. Z obserwacji widać ,że łatwiej te zmiany następują w
innych regionach na Wielkopolsce czy Sląsku. W mojej wsi nie ma ani jednego
gospodarstwa agroturystycznego. Są inne negatywy takie jak braku
zorganizowanej działalności takiej co czyniły niegdyś miejscowe spółdzielnie.
Spółdzielczość w mojej wsi upadła a dobrze przed laty prosperowała Gminna
Spółdzielnia SCh, Mleczarnia, Spółdzielnia Usług Rolniczych, Kółko Rolnicze .
Nadal działa jedynie Bank Spółdzielczy. Po rozparcelowanej Gminnej
Spółdzielni pozostały walące się sklepy a mieszkańcy mojej wsi dokonują
zakupów w Biedronce odległej w Ciechanowcu o 5km i 12 Czyżewie.
Ale przemiany widać codziennie w każdej wsi naszej gminy jak młodzi ćwiczą na
siłowni a gospodynie uczęszczają do fitness clubu , realizują codzienne przyjęte
etapy przejazdu rowerem czy znany już codzienny widok spacerujących pan na
kijkach Nordic Walking. Rodzice tych młodych gospodyń harowali w polu od
świtu do nocy. Coraz to powstaje jakaś ścieżka rowerowa , zagospodarowany
staw. Ja na tej wsi żyłem i mieszkam nadal i widzę zmiany w budowie dróg.
W mojej wsi w której żyje tylko malwy się nie zmieniły mają taki sam kolor i są
nadal pięknym wiejskim kwiatem , pięknie wyglądającym za wiejskim płotem i
bogatym ogrodzeniem z kamienia.
Jeszcze w latach 80-tych popularny widok na wsi –to wozak , który codziennie
rano zbierał bańki z mlekiem i odwoził do punktu skupu. W bardzo szybkim
okresie transformacji mleko już w latch 90-tych odbierały ze wsi samochody
początkowo z konew a następnie ze zbiorników nowoczesnych obór. Dzisiaj to
piękne zmodernizowane obory i chlewnie. Według wymogów unijnych. Przed
dwudziestu pięciu laty na łąkach stały kopy siana teraz tylko zafoliowane
olbrzymie bele z sianokiszonką . To przypomina mi widok francuskiej wsi jaki
widziałem w już lat 80-tych . Polski rolnik chłonie wszystkie nowości
udoskonalające prace w rolnictwie.
Podobnie było ze żniwami koszono początkowo kosą, żniwiarką ,
snopowiązałką po roku 1989 wkroczyły w szybkim tempie kombajny i taki już
widok pozostał na wsi polskiej. Sianokosy były bardzo pracochłonne teraz nie
suszy się siana tylko z przeschniętego robi się sianokiszonkę . Kukurydzę w
młodości znałem tylko z obrazków najczęściej czasopism amerykańskich teraz
jest u nas najbardziej popularnie uprawianą rośliną .
Moja wieś zmieniła oblicze na każdym kroku Wiem ,że nigdy wszystko nie
będzie idealne ale ktoś powiedział ,że tylko głupi i ślepy nie widzi tych przemian
w naszym kraju i w mieście i na wsi. Wtedy nawet mały fiat był rzadkością,
mieliśmy o połowę lat mniej nie bardzo wiedzieliśmy co to jest bezrobocie i
zastanawiam się , któremu pokoleniu jest więc łatwiej .Kiedy nastał czas
rewolucji gospodarczej firmy się przekształcały i zmieniała się również wieś.
Będąc w Izraelu Polski Żyd pytał mnie czy wiem co to jest mango albo awokado
ironicznie odpowiadałem ,że każdy mieszkaniec małej wsi zna dzisiaj te owoce
co zadziwiało bardzo dawnego mieszkańca kraju , który zapamiętał z lat
trzydziestych. Podobnie było z pytaniem czy do kościoła nadal jeździ się wozami
odpowiadałem ,że tak ale najczęściej japońskimi . Oni zapamiętali widok lat
przedwojennych i trudno im o akceptację tego czego nie znają .
W okresie ostatniego ćwierćwiecza straciły zupełnie znaczenie odpusty –
uroczystości kościelne , parafialne ku czci różnych świętych. Jeszcze w latach
siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ub. stulecia odpust na wsi miał charakter
święta ludowego . Towarzyszył im handel przykościelny. Podobna sytuacja
może mniej drastyczna dotyczy tragów , które znane od średniowiecza
odbywały się w wyznaczone dni miesiąca , tygodnia. Były miejscem handlu,
spotkań rozmów i okazją do wymiany doświadczeń. Obecnie tragi i jarmarki
tracą tradycję handlową , którą wypierają powstające i na wsi markiety.
Wychowawczą i kulturotwórczą funkcje pełni w naszej wsi Gminny Ośrodek
Kultury i Sportu oddany na początku lat 80-tych ub. stulecia. Po odzyskaniu
wolności w kraju rozpoczął pracę z innowacyjnymi formami działalności aniżeli
tymi , które zalecano w latach 70-tych. Jedyna instytucja kultury w gminie
Boguty-Pianki jest niezbędna . Dowodem tego jest liczne grono mieszkańców
gminy odwiedzające corocznie tą placówkę . Mimo narzekań, że ludzie
zamykają się w domach ,że nie interesuje ich działalność społeczna to w okresie
25 lat ośrodek kultury i sportu zintegrował tysiące mieszkańców naszej gminy.
W tej wsi organizowane są festyny „ wykopki pod wiatrakiem „ czy festyn św.
Antoniego , wśród pospolitych narzekań na wpływ zachodu i braku chęci do
tradycji powstał niedawno ludowy zespół Żurawiacy , skupiający starszych i
młodszych mieszkańców gminy. Tu u nas przywróciliśmy zwyczaje zwiane z
tradycjami bożonarodzeniowymi i kolędowania . W każdą uroczystość Trzech
Króli odbywają się spotkania kolędników i mają wspaniałą publiczność nie
mieszczącą się w budynku ośrodka . Świadczy to o tym ,że jest zapotrzebowanie
na tego typu imprezy, które podtrzymują więż społeczną wsi. Można śmiało
powiedzieć ,że kultura ludowa to zasadniczy składnik kultury narodowej, jest
żywotnym punktem w kreowaniu kultury dwudziestego pierwszego wieku.
Gminny Ośrodek Kultury i Sportu nadal inicjuje społeczne struktury skupiające
niezawodnych animatorów życia kulturalnego.
Formy działalności ośrodka pozwalają promować miejscowość –naszą wieś i
ludzi wywodzących się ze środowiska Bogut-Pianek i okolic. Popularność
organizowanych uroczystości potwierdza liczne grono odwiedzających
placówkę ludzi kultury i sztuki , zwiedzających wystawy i uczestniczących w
sesjach popularno –naukowych. Są to nie tylko mieszkańcy tej wsi i gminy ale
goście z powiatu i województwa a nawet całej Polski. Moja wieś jest także tym
rodzajem wspólnoty ludzkiej , kulturowej i przyrodniczej , która jak magnes
przyciąga tych , którzy się na tej ziemi urodzili i wychowali. Jednocześnie
potwierdzeniem regionalnej mazowieckiej tożsamości.
W tradycjach lokalnych jedynie wigilia zachowała pełną obrzędowość nadal
kultywuje się rozpoczęcie wieczerzy po zachodzie słońca, łamanie się opłatkiem
,biały obrus , postne potrawy śpiewanie kolęd i pasterka . Tylko resztek z
wigilijnego stołu nie wynosi się do chlewa czy obory. Inne tradycje już
podupadły .
Moja wieś nie ulega łatwo wielkim przemianom tu zawsze ocenia się zdarzenia
odmierzające ich wielkość miarami swojej ludzkiej codzienności.
Mam poczucie ,że świadomość mojej niedużej wsi to świadomość swojej
odrębności mimo dużych przemian jako jedynej często szansą zachowania
tożsamości. To traktowanie tej prowincjonalności jako wartości pozytywnej,
będącej bardzo nośnym i znaczącym kulturowo zrównoważeniem dla kultury
masowej i łatwo strawnej postaci w wielkich centrach cywilizacyjnych.
Tu młodzi rozumieją ,że stary kościółek i drewniana chata pod strzechą w
mojej wsi co najmniej tyle samo znaczą kulturowo, co największe i najbogatsze
barokowe katedry i nowoczesne ogromne kościoły z betonu czy też wille pełne
plastykowych okien. Minął juz okres pędu za tym co nowe i nieznane
mieszkańcy mojej wsi doceniają tradycje. Szanują zwykłe stare drzewa co przed
laty niedoceniano i wycinano co stare. Ta piękna świadomość mieszkańców
mojej wsi staje się jedyna szansą zachowania równowagi i możliwością
normalnego życia. Coraz mniejszy jest kompleks prowincji. Niejeden obywatel
docenił wyjeżdżając z kraju gdzieś na koniec świata co utracił, że miejsce z
którego wyjechał jest najpiękniejszym i wartościowym na świecie.
Na polskiej wsi nastąpił wzrost poziomu działalności kulturalnej to także zasługa
środków unijnych.
Moje przemyślenia są gwarantem przemian kulturowych i najlepszym
gwarantem trwałości zachodzących przemian w naszym kraju. To rolnicy ze wsi
w której żyję okazali się skuteczni i aktywni jak nikt inny w korzystaniu z
instrumentów polityki rolnej Unii Europejskiej.

Podobne dokumenty