Już ćwierć wieku minęło od dnia , w którym w naszym kraju odbył

Transkrypt

Już ćwierć wieku minęło od dnia , w którym w naszym kraju odbył
Gawik 72
" Wieś .miejsce ,w którym mieszkam "
Już ćwierć wieku minęło od dnia , w którym w naszym kraju odbyły się częściowo wolne wybory.
Był to dzień historyczny, który uruchomił machinę przemian polityczno-ekonomicznych, mających
ogromny wpływ na życie ludzi w naszym kraju .Zachodzące zmiany nie ominęły mojej wsi-Gawrońca.
Gawroniec przewodniki turystyczne charakteryzują zaledwie w kilku zdaniach .Opis skupia się na
rotundowej bryle dziewiętnastowiecznego kościoła i mieszczącej się w jego podziemiach krypcie ze
szczątkami znamienitego rycerskiego rodu Borków .W kilku słowach autorzy wspominają jeszcze o
pałacu -domu przedwojennych właścicieli oraz położeniu w malowniczej okolicy Drawskiego Parku
Krajobrazowego.
Dla mnie jednak Gawroniec jest zdecydowanie czymś więcej ,moją " mikro ojczyzną", miejscem
,które mnie ukształtowało .Właśnie tutaj zaczynałem edukację w miejscowej szkole podstawowej.
Przeżywałem swe pierwsze miłości ,sukcesy i smakowałem goryczy porażek Jest to miejsce ,w które
wrosłem .zakorzeniłem się na tyle ,że bardzo trudno jest mi się stąd wyprowadzić, a nawet wyjechać
.choćby na krótko. Zawsze coś .jakaś nieznana siła na kształt niewidzialnej sprężyny ściąga mnie w to
miejsce ,do starego stuletniego domku z czerwonej cegły .Wcześniej mieszkali tu moi dziadkowie,
później rodzice, dziś ja zająłem ich miejsce .
Dla postronnego obserwatora może wydawać się dziwne ,że coś może tu trzymać .Przecież jest tu
szaro ,bez perspektyw i wszędzie daleko .Rzeczy .które mieszkańcy miast mają na wyciągnięcie ręki
.mieszkańcy mojej wsi muszą zdobywać stając na palcach .Dziś .przynajmniej teoretycznie .świat soi
otworem .Można wyjechać dokąd się zechcei się urządzić.' Jednak dla wielu mieszkańców mojej wsi
jak i dla mnie jest to bardzo trudne.
O ile opinię o świecie w wymiarze globalnym wyrabiam sobie śledząc wiadomości prezentowane
przez media ,to wiedzę na temat mej wsi czerpię z własnych doświadczeń oraz z obserwacji z okna
mego domu .Z bólem przyznaję ,że widok jest raczej pesymistyczny .
Obecnie mam nieco czterdzieści lat ,w roku przełomu miałem ich osiemnaście i wydaje mi się
niestety ,że wszystko co piękne .beztroskie i naiwne zarówno dla mnie jak i mojej wsi zostało przed tą
datą .Później zaczęło się prawdziwe .czasem brutalne życie .Niepewność jutra i pytania o to co
nastąpi.
Gawroniec dotknęła choroba .która dotyka miejsc ,w których jest jeden pracodawca .Nieważne czy
jest to kopalnia złota , stocznia .bądź fabryka obuwia ... .Kiedy funkcjonują jest dobrze .Kiedy upadają
.ludzie upadają wraz z nimi. Są jak sieroty tracące rodziców .nieufne .lękliwe, sfrustrowane .Szukają
pocieszenia w działaniach .których zdrowe społeczności nie są w stanie zaakceptować .W mojej wsi
było podobnie .Takowym pracodawcą było Państwowe Gospodarstwo Rolne .które powstało zaraz po
wojnie z majątku ziemskiego .którego ostatnią właścicielką była Hannah von Arnim zmuszona latem
1947 roku do opuszczenia tej miejscowości .
Wspomniane Państwowe Gospodarstwo Rolne będące głównym pracodawcą we wsi i okolicy
przez dziesiątki lat specjalizowało się w uprawie zbóż. Hodowla koncentrowała się na bydle rogatym i
trzodzie chlewnej, w latach 60-tych hodowano również konie .Bardzo ważną rolę odgrywała w
owych czasach gorzelnia ,na której potrzeby uprawiano jęczmień i ziemniaki .Reformy lat 90-tych
zadały śmiertelny cios temu typowi działalności.
Mijają lata ,dorastają nowe pokolenia ,Gawroniec wydaje się nie mieć szczęścia do nowych
gospodarzy .Budynki dawnego majątku systematycznie niszczeją i są dewastowane przez tzw.
złomiarzy .Paradoks sytuacji jest taki ,że to czego nie zniszczyły dwie wojny ze światową w nazwie
zniszczył czas pokoju w demokratycznym kraju .Nie pozostało już nic z dawnych lat świetności tej
powojennej ,o przedwojennej nie wspominając ,gdy Gawrońcem zarządzali Niemcy .
Zdjęcia, które zachowały się z tamtego czasu, choć czarnobiałe wydają się bajkowe w porównaniu
z obecną szarą rzeczywistością .Moja wieś, najbardziej wysunięta na południe w Gminie Połczyn Zdrój
i należąca do największych tejże Gminie sprawia wrażenie osamotnionej z łatką "popegeerowska", a
określenie to jak puszka Pandory mieści skojarzenia ze wszystkim co złe .Wprowadzenie tutaj jakiś
zmian napotyka na opór ,budzi podejrzenia i nieufność. Wizyty gości z urzędów różnego szczebla nie
cieszą się większym zainteresowaniem .Z góry większość zakłada ,że i tak niczego nie zmienią
Gdy sam chłodnym okiem na to wszystko patrzę przez te ostatnie dwadzieścia pięć lat ,trudno mi
się nie przyłączyć do tego grona pesymistów .Wprawdzie powstała niedawno oczyszczalnia,
wybudowano chodnik, zamontowano kilka lamp.... Wydaje się to trochę mało jak na ćwierć wieku
życia w nowym ładzie polityczno-ekonomicznym i naszym członkostwie w Uni Europejskiej
.Powstanie tych kilku nowych rzeczy nie rekompensuje tego ,co w tym czasie zniknęło .Nie ma już
szkoły, linii kolejowej, bardzo wielu budynków ,w tym zabytkowej wspomnianej wcześniej gorzelni
Najgorsze jednak jest to ,że nie znalazł się w tym kraju dotychczas ktoś ,kto ma na tyle tęgą głowę ,by
mieć konkretny pomysł, który pozwoli tchnąć życie w mą i tym podobne wsie .Pomysł i plan ,który nie
będzie tylko populistycznym sloganem dobrze prezentującym się na przedwyborczym plakacie .A po
wyborach ... Radźcie sobie sami.
Chociaż z mojego opisu wsi powiewa raczej pesymizmem ,to byłbym bardzo nieuczciwy w
stosunku do siebie jak i do mieszkającej w Gawrońcu społeczności .Wśród wielu rzeczy negatywnych
które się tu dzieją, cieszą pewne pozytywne zjawiska .Szczególnie ze strony ludzi młodych ,którzy z
większą odwagą stawiają na edukację podejmując studia .W latach dziewięćdziesiątych byłem z siebie
ogromnie dumny ,że będąc mieszkańcem wsi liczącej ponad 400-stu mieszkańców byłem dopiero
czwartą znaną mi osobą, która zdobyła wyższe wykształcenie .Dziś ludzi, którzy studiują ,bądź studia
ukończyli i stąd pochodzą trudno było by mi policzyć .Niepokojące w tym wszystkim jest jednak to ,że
nie wracają, zostają w miastach .Przyjeżdżają do swej wsi jedynie do rodziny ,do miejsca ,gdzie
szczęśliwe są osoby pobierające rentę, emeryturę ,a praca za najniższa krajową stanowi marzenie
wielu .Wypracowanie tylu miesięcy ,by uzyskać status osoby bezrobotnej z prawem do zasiłku
również uważa się za sukces .
Liczę ,że kiedyś przyjdzie czas .Czas ,w którym Gawroniec się odrodzi Jest to miejsce zasługujące
na lepszy wizerunek ,na to ,by jego mieszkańcom żyło się łatwiej. Jest to wszak wieś o bogatej historii
,to tutaj na świat przyszli min. Caspar Wilhelm von Borek (dyplomata na dworze króla Prus Fryderyka
l),oraz profesor Otto Dann wykładowca w wielu europejskich uczelniach .Wiele lat temu
postanowiłem sobie ,że nigdy miejsca, w którym mieszkam od dzieciństwa się nie wyprę .A zapytany
przez kogoś obcego skąd jestem nigdy nie będę ściemniał ,że z okolic tego ,czy tamtego miasta ,lecz
po prostu z Gawrońca .Dlaczego ? Za dzieciństwo pięknie tu przeżyte i za wspomnienia związane z
tym miejscem .Kocham po prostu tą wieś ,jak bliska sercu osobę ,za to ,że jest .
Życzę ci Gawrońcu .twoim mieszkańcom .jak i sobie lepszych czasów .Choć czasy dzisiejsze może
łatwe kiedyś wszyscy będziemy i tak nazywać starymi dobrymi.