SPRAWOZDANIE Z LEKCJI O INDIACH
Transkrypt
SPRAWOZDANIE Z LEKCJI O INDIACH
SPRAWOZDANIE Z LEKCJI O INDIACH Z PANEM BOLESŁAWEM GRABOWSKIM Dnia 10 grudnia 2008 roku mieliśmy okazję uczestniczyć w lekcji ze znanym podróżnikiem i geografem, panem Bolesławem Grabowskim. Bardzo ciekawie opowiadał o swojej zimowej podróży do Indii. Zorganizował ją wraz ze swoim bratem. Powodem dla którego pojechali zimą, były warunki klimatyczne panujące w tym kraju. Gdy u nas jest lato, w Indiach występuje dużo opadów, jest upalnie. Gdy u nas jest zima, tam opady występują sporadycznie i nie jest już tak gorąco. Ciekawostką jest, że w dzień temperatura w Indiach sięga do 40ºC w cieniu, a w nocy spada do około 3ºC. Na samym początku nasz gość omówił kwestię podróżowania. Głównym środkiem komunikacyjnym w tym azjatyckim państwie są rowery oraz autobusy, którymi pasażerowie podróżują na dachach, bo w środku jest zbyt ciepło. Kolejne miejsce zajmują pociągi dalekobieżne. Pozwalają przedostawać się przez niedostępne dla ludzi rejony Indii-pustynie. Często podróż trwa nawet kilkanaście dni. Pan Grabowski z zapałem opowiadał o swojej pierwszej wyprawie. Ponieważ tory kolejowe prowadzone są w linii prostej i nie ma żadnych stacji, można pomyśleć, że pociąg porusza się bardzo szybko. Okazuję się, że tak nie jest. Tuż po wyruszeniu pociąg jedzie bardzo wolno. Ludzie, którzy gromadzili się już od kilku dni, przychodząc z odległych wiosek, wychodzą ze swoich kryjówek i wsiadają do wagonów. Trwa to około 30 minut, następnie pociąg nabiera prędkości i jedzie już bez zatrzymywania się. Co jakiś czas można dostrzec człowieka z wielbłądem, trzymającego szyld z reklamą hotelu. Wtedy można wyskoczyć z pociągu i na wielbłądzie dotrzeć do tego właśnie schroniska. Hotele w Indiach są bardzo tanie – w przeliczeniu na złotówki jeden nocleg to wydatek rzędu 80 groszy (oczywiście nie mówimy o tych ekskluzywnych!) Pokoje często składają się tylko z tuby, służącej za łóżko. Podróżnik opowiadał nam też o hotelu, gdzie swój „pokój” miał na dachu. Łóżkiem był po prostu śpiwór. Pewnego dnia został obudzony przez bardzo nietypowy budzik – małpkę, która nauczyła się, że gdy skacze po gościach zawsze dostanie jakąś smaczną przekąskę. Właściciel hotelu poradził podróżnym, by przygotowali banany dla małpki i jej dali, wtedy będzie można dalej spać. W Indiach ulice miasteczek tętnią życiem. Na ulicach artyści cyrkowi prezentują swoje umiejętności, zarabiając pieniądze. Podobnie zarabiają zaklinacze węży, którzy grają na flecie, powodując że kobry zaczynają „tańczyć”. Okazuje się, że na końcu fletu umieszczony jest kawałek mięsa i gdy porusza się instrumentem, wąż podąża za nim (gady nie mają wykształconego słuchu). W Indiach istnieją takie zawody jak uliczni dentyści (w Indiach nie ma gabinetów stomatologicznych) oraz czyściciele nosa i uszu. Praca „dentysty” polega tylko na wyrywaniu zębów, nawet gdy do wyleczenia jest tylko mała dziurka. W Indiach bardzo ważną rolę odgrywają tzw. Święte krowy. Często mają one większe prawa i przywileje niż ludzie. Nie można ich zabijać, mogą chodzić po ulicy, ich właściciele muszą o nie dbać. Zagubione krowy są wywożone do specjalnych przytułków, w których otoczone są szczególną opieką. Pan Grabowski przywiózł ze sobą wiele cennych pamiątek, m.in. flet zaklinacza węży oraz czapki noszone przez przedstawicieli różnych warstw społecznych. Najciekawsze były zdjęcia, pokazywane podczas lekcji. Opowieść podróżnika o Indiach była interesująca. Dowiedzieliśmy się bardzo dużo o kulturze i tradycjach tego odległego, azjatyckiego państwa. Mam nadzieję, że w przyszłości będę mogła tam pojechać. Małgorzata Bednarz Kl. II a