CZARNÓW TEZA – ANTYTEZA. 200 kroków dzieli w centrum Kielc

Transkrypt

CZARNÓW TEZA – ANTYTEZA. 200 kroków dzieli w centrum Kielc
CZARNÓW
TEZA – ANTYTEZA. 200 kroków dzieli w centrum
Kielc wycukierkowaną ul. Sienkiewicza od
obskurnych i obscenicznych bloków Czarnowa.
To
spacer
pełen
symbolicznych
znaczeń,
najprostszą zaś drogą jest przejście przez
tunel pod torami, choć moŜna i iść pod
wiaduktem
na
ul.
Grunwaldzkiej,
albo
wiaduktem na ul. 1 Maja. Te 200 kroków to
długość tunelu. Dwoma pozostałymi trasami
jest dalej, idzie się dłuŜej. Na jednym końcu
tunelu ślicznota, na drugim socjalny mrok. To
jest jak recenzja miejskości władz miasta. Bo
to jedyne w pełni komunalne osiedle – tu nie
ma spółdzielczych bloków – więc moŜna chyba
na jego przykładzie powiedzieć: tak miasto to
traktuje swoich mieszkańców.
Centrum i głównie deptak są robione tak, by
turystów
i
wyssać
ich
z
przyciągnąć
moniaczków – i chyba naprawdę są niezłe – ale
co będzie, jeśli potencjalny turysta nie
skręci we właściwą stronę w tunelu, jak
trzeba, tylko uda się w przeciwną stronę, a
się
udać
wówczas
tylko
w
stronę
moŜe
Czarnowa?
JeŜeli centrum miasta i plany wobec niego ze
strony władz miasta ustawimy jako tezę: tak
miasto ma wyglądać w przyszłości, to Czarnów
jest tu antytezą: tak wygląda to miasto i
będzie wyglądać jeszcze gorzej. Inwestycje są
chybione i wymuszone. Czarnów – to tu buduje
się wieŜowiec z mieszkaniami komunalnymi, w
miejscu skweru przed innym wieŜowcem i w
miejscu
placu
zabaw.
W
wyniku
przekomponowania
skweru
zbudowano
takŜe
parking w miejscu gdzie ludzie niechętnie
parkują i plac zabaw z piaskiem tak blisko
bloku, Ŝe mieszkańcy mają go wszędzie w
mieszkaniach... . WieŜowiec skądinąd ładny,
ale fatalnie wykonany - podmywany wodą
podskórną. Równie ładną inwestycją miasta
było
przerobienie
socrealistycznej
dwupiętrowej bursy na mieszkania socjalne.
RównieŜ
z
placem
zabaw
dla
dzieci
na
podwórku. Do bloku tego zwanego Manhatanem
wprowadzono
rodziny
wysiedlone
z
okolic
centrum
miasta,
z
kamienic,
z
domku
wyburzonego
na
Czarnowie
–
ludzie
sponiewierani przymusową przeprowadzką na tak
niemiłe osiedle, aŜ tak, Ŝe zaczęli pić na
umór – no, moŜe nie wszyscy, ale na tyle
wielu, Ŝe stało się to cechą dominującą, na
tyle,
by
balanga
stała
się
uciąŜliwą
codziennością i conocnośnią. Rozpoczęła się
wyczynowa demolka, na co miasto zareagowało
wynajęciem firmy ochroniarskiej, co na razie
uspokoiło sytuację. Jest na tym osiedlu
jeszcze jeden taki obiekt, równieŜ wieŜowiec
– szufladowiec przy Miłej. Piszę o nim
szufladowiec, bo tam nie ma mieszkań, są za
to kliteczki wystarczająco duŜe, by przespać
noc. Pod oknem na 9 piętrze widnieje napis „
policję jebać” wykonany w taki sposób, Ŝe od
razu jasne jest, Ŝe wykonał go ktoś wiszący
głową w dół. Zamieszkujący go ludzie są
równie aktywni, co ci z Manhatanu, policjanci
więc zmuszeni do interwencji w nim nie
wchodzą we dwóch, ale w większych grupach, co
i tak niewiele ułatwia, bo z okien sypią się
róŜne róŜności – wygląda to jak oblęŜenie
średniowiecznego zamku. A kiedy juŜ dostaną
się do środka, to nie bawią się w pukanie do
drzwi, ale wchodzą razem z futryną. Ludność
Czarnowa nadała temu wieŜowcowi urokliwą
nazwę
„burdelchatki”.
200
kroków
tunelu
dzieli dwa światy. Choć oficjalnie to jest to
samo miasto, a ludność jest reprezentowana
przez działających na takich samych zasadach
radnych,
wystarczy
jednak
spojrzeć
ze
wschodniego wylotu na miasto, by ujrzeć
szereg
inwestycji
i
ogrom
nakładów
finansowych, z zachodniego zaś wylotu tunelu
Czarnowskie bloki powoli, z roku na rok,
z
obiegu,
są
juŜ
stare,
wypadają
najstarsze mają po 40 i parę lat, wysiada w
nich
wentylacja,
odpada
elewacja,
nawet
sprajować ich nie chce hip hop generacja. W
jednym z bloków próbowano juŜ odłączyć gaz.
Wielkość inwestycji po tamtej stronie tunelu
i po tej stronie nie pozostawia Ŝadnych
wątpliwości co do intencji władz miasta. Jest
to długofalowa polityka. Na Czarnowie będzie
jądro zła, bo miasto nie będzie tu inwestować
i tu się wysiedli tych niemiłych z całego
miasta. Bo miasto moŜe – nie w turystykę, ale
w mieszkańców – miasto moŜe, ale nie musi
inwestować i widzimy doskonale czym jest
zainteresowane. A moŜe to snobistyczna fobia,
bo za cara miasto kończyło się na torach, a
na Czarnowie były wówczas dwie wsie –
inwestujemy w mieście, owszem, choć nieco
inaczej pojmujemy miasto niŜ wy, mieszkańcy
Czarnowa. Tak w realizacji przedstawiają się
najwaŜniejsze kierunki działań władz miasta.
To długofalowa polityka, wdraŜana od lat i
zapowiadana
równieŜ
na
przyszłość
przez
lokalnych włodarzy.
1
zobaczyć
osiedla.
moŜna
mizerię
kierowców
obdzwonił
nas
domofonem,
więc
ludność miejscowa ma teatrzyk – dwunastoletni
Karol proponuje jednemu z kierowców, Ŝe on
poradzi sobie z wykonaniem manewru, którego
wykonania obawiał się kierowca – propozycja
została odrzucona, a kiedy w naszą podwórkową
uliczkę skręcił radiowóz Agnieszka z piętra
niŜej krzyknęła : - Rafał, chowaj piwo,
policja! – do chłopaków siedzących na ławce
koło śmietnika.
Jest to osiedle, w którym nie ma knajp.
Ludność miejscowa pije więc na terenie
osiedla, tu i tam, pod klatkami schodowymi,
przed sklepami, w zaroślach, w piaskownicach
dla dzieci, na boiskach szkolnych, ja sam
piłem na klatce schodowej lokalnego domu
handlowego, dosłownie wszędzie – wielu z
takich konsumentów przysiadło by przy stoliku
w lokalnym lokalu, ale nie ma takowych: jeden
z nich, koło „niemca”, został zmasakrowany
fizycznie
i
finansowo
przez
ściągaczy
haraczy, inny, przy Grochowej, zamknął swoje
podwoje, gdy właściciel zachorował, a sklep z
wyszynkiem i telewizją satelitarną przed
pośredniakiem [ mieli fajny wybór piwa]
zniknął z nieznanych mi powodów. Pozostała
jedynie
„Kaszanka”,
ale
ona
jest
umiejscowiona
na
skrzyŜowaniu
szlaków,
liczniejszych niŜ te wiodące przez Czarnów, a
ponadto leŜy na obrzeŜach osiedla. Dorośli w
powaŜniejszym
wieku
piją
wcześniej,
po
powrocie z pracy, zaś młodszaki piją po
odrobieniu lekcji i odpoczęciu po powrocie z
pracy.
Czasem na benka, czasem na łebka, a czasem –
to juŜ w stateczniejszym wieku - marudzeniem
napotkanym
znajomym
i
sąsiadom,
niezbyt
zamoŜni
mieszkańcy
osiedla
znajdują
najróŜniejsze
sposoby
zdobycia
środków
utrzymania, Ŝyją więc i Ŝyją, lubią i
potrafią się bawić
Tędy wiedzie tak wiele szlaków... – przez to
terytorium prowadzi droga do pośredniaka, do
drukarni, do fabryki „Społem”, do skupu złomu
z zajebistymi cenami, do szkół średnich - do
mechanika, szkoły poligraficznej, liceum im.
Norwida- to aŜ skłania do zasadzania się na
szlakach i pobierania myta i kopytkowego. A
juŜ
niebawem
uruchomiony
zostanie
nowy,
obszerny gmach ZUS – u. Mniam mniam. Są tu
hurtownie równieŜ. Szlakami przemieszczają
się pracownicy, uczniowie, towary, samochody
– to jest kuszące, bo przecieŜ moŜna zniknąć
miedzy blokami w razie niepowodzenia, a po
miesiącu wygląda się juŜ inaczej.
postpereelowskiego
JĄDRO CIEMNOŚCI.
Tu budowały dla swoich pracowników róŜne
kieleckie
firmy.
Proponowano
równieŜ
i
milicji blok, jeden, potem drugi, ale ten
ludowy
organ
nie
chciał
przyjąć
odpowiedzialności
za
blok
–
czym
był
zainteresowany administrator osiedla, bo taki
blok w tej dzielnicy to lepiej niŜ mieć tu
posterunek - spokój ...
Osiedleni tu ludzie to urzędnicy miejscy,
przesiedleńcy
skądś
tam,
wyburzeńcy,
popaleni, milicjanci teŜ, wszyscy poraŜeni
faktem przeprowadzenia się w to miejsce, a
czasem i nie napotkaniem takich sąsiadów,
jakich oczekiwali. Dziś to osiedle ludzi
niezamoŜnych, mało jest wykupionych mieszkań
– choć w niektórych blokach stanowią one
decydującą „większość” – i wówczas pojawiają
się takie efemerydy jak „śmietnik tylko dla
wspólnoty
mieszkaniowej
ul.
Jagiellońska
...”. AŜ się prosi, by przechodzień rzucał
śmieci tuŜ obok, na „chodnik”.
Mieszkają tu ludzie, popaprańcy, postacie,
kreatury, emeryci i renciści najróŜniejszego
sortu – są teŜ i tacy chorzy na alkoholizm, a
państwo im płaci za to, Ŝe nie potrafi
wyleczyć ich z picia; swoją drogę wątpię w
to, czy chce, bo ci ludzie pijąc płacą
regularnie podatek akcyzowy – mieszkają tu
równieŜ ludzie, którzy kiedyś stąd uciekli, a
teraz przejmują mieszkania po rodzicach i
inni, róŜni, aktywni i apatyczni, ale to ci
aktywni
tworzą
legendę
osiedla,
czynnie
reprezentując Czarnów w innych dzielnicach
miasta, innych miastach i innych krajach.
WIDOCZEK Z OSIEDLA Na podwórko wjeŜdŜa
radiowóz
wezwany
na
interwencję
przez
kierowców samochodów – wszyscy wiemy o co
chodzi, bo jest ciepło, a na dodatek jeden z
Poza tym na obrzeŜach Czarnowa umieszczono
dworzec busów wraz z zestawem budek do
uprawiania
drobnego
handlu
albo
innej
2
następnie te bloki były wkomponowywane w
osiedle. To samo robili inni. Efekt? – blok,
w którym mieszkam ma 4 piętra, dwie trzecie
mieszkań ma balkony, a pozostałe jedynie
barierkę zamiast balkonu. Blok od północy ma
juŜ tylko trzy piętra, balkony juŜ nie
prostokątne, ale kątem wystające z kalenicy.
Za to bloki od południa i południowego
zachodu są takŜe czteropiętrowe, ale juŜ bez
balkonów. Tak zbudowano całe osiedle, grupami
po kilka identycznych bloków lub wieŜowców,
wciskając między nie takich odmieńców jak
ten, w którym mieszkam. Są teŜ bloki nazywane
potocznie
francuskimi
lub
włoskimi,
z
tarasami zamiast korytarzy wewnętrznych. Inne
są bloki stojące przy HoŜej i Młodej, inne
przy Lecha, inne między Piekoszowską a
Chałubińskiego – cóŜ za wielość rozwiązań
architektonicznych, nie widziana na innych
osiedlach, gdzie zwykle wszystko stawiano
wedle
jednego
wzoru.
Nawet
wieŜowce
- a jest
usytuowane pomiędzy HoŜą i Młodą
ich trzy – dość znacznie róŜnią się między
sobą. Obok szufladowca [ bez balkonów] stoi
wieŜowiec z balkonami dołoŜonymi niedawno i
zamontowanymi
na
zewnętrznej
konstrukcji
przyczepionej do kalenicy.
Równie
ciekawa
jest
ta
wydawałoby
się
nieistotna mała architektura. Tu dopiero
widać rozpasaną róŜnorodność. Obok dwóch
nowoczesnych
placów
zabaw
dla
dzieci
wykonanych w większości z drewna, są i
siermięŜne metalowe antyki z lat ’60 i ’70.
Tkwią pomiędzy blokami jak relikt minionej
epoki
–
tu
pojedyncza
huśtawka,
tam
zjeŜdŜalnia, gdzie indziej znów murowana
piaskownica, albo dół z piachem ogrodzony
wkopanymi w ziemię starymi oponami. Przed
blokiem, w którym mieszkam, w 2006 mieliśmy
ze
skrzyni
od
kanapy
–
piaskownicę
administracja, mimo, Ŝe to była ewidentna
szpetota i samowola budowlana, nie odwaŜyła
się jej usunąć, ale lekka zima załatwiła to
za słuŜby komunalne. CóŜ jednak place zabaw –
śmietniki to dopiero okazy! Są takie ze
ściankami z bloczków, są takie z blaszanymi
ścianami wykończonymi siatką, zadaszone, ale
są i takie jak na jednym ze zdjęć z
kontenerami stojącymi przy chodniku, albo
nisze w rzędzie garaŜy, albo ogrodzone ścianą
z pospawanych blach jak przy Chałubińskiego,
albo taki śliczny murowany z zakratowanymi
oknami
przy
Grochowej.
Trzeba
jednak
przyznać, Ŝe wersja: kontener przy chodniku
jest najpopularniejsza – to takie malownicze,
gdy wiatr rozwiewa po okolicy śmieci z
przepełnionego pojemnika.
A ławki? – hehe, przed blokiem mam taką
wykonaną przez sąsiada z drewnianych belek,
ale poza tym jest ich delikatnie mówiąc
niewiele. Jeśli chcesz gdzieś tu przysiąść na
chwilę, to nie szukaj ławki – rozejrzyj się
za jakimś murkiem, pieńkiem. To samo, jeśli
chodzi o kosz na śmieci – jesteś na spacerze
z dzieckiem, które właśnie zjadło batonika? –
chowaj śmieć do kieszeni, wyrzuć na chodnik
albo szukaj śmietnika, bo znaleźć tu kosz, to
jak trafić szóstkę w totka. Tu wciąŜ łatwiej
wieszać
plakaty
straszące
mandatami
za
śmiecenie.
Czy to znaczy, Ŝe tu jest brzydko? – nie, po
prostu jest inaczej. Nie ma tej sztampy jak
na
innych
osiedlach,
ale
zarazem
lata
olewackiej
polityki
władz
miasta
wobec
drobnicy gospodarczej. To ze skraju, zaś
bazar przeniesiono w głąb osiedla, na dawny
plac węglowy miejscowej kotłowni. Ona padła
jako pierwsza, po niej padł teŜ zakład
remontów i budowy mostów – dziś na ich placu
jest plac manewrowy szkoły jazdy, zaś w
garaŜach – garaŜe. Ludzie udający się na
bazar
- jak idą z Herbów, a to poŜądany i
bo
nie
ma
zaplanowany
klient,
a
idą,
autobusu, normalnie nie ma takiej linii, więc
jak idą, to oni wiele nie kupią, no chyba, Ŝe
przyjadą – ale jak by tego nie zrobili, muszą
tu dotrzeć. Placu jest dość by przenieść tu
Miejski Plac Targowy.
Oczywiście jest kilka kluczowych sklepów,
wokół których toczy się Ŝycie osiedla, ale
nie ma Ŝadnej knajpy, więc męŜowie i Ŝony
spotykają się u tego samego źródła – co
wyostrza perspektywę i wzmacnia więzi.
No i co – zapytacie pewnie - tak to trwa? otóŜ właśnie tak to trwa . Od wielu lat.
przyzwyczaili,
zaś
władze
Miejscowi
się
miasta chyba nie chcą zmieniać tego stanu
rzeczy na lepszy, więc zmienia się on na
gorszy. Oczywiście twierdzenie, Ŝe lokalnym
włodarzom jest z tym dobrze, jest bzdurą.
Brak chyba jednak pomysłu na zmianę tego
stanu rzeczy. W 2006 roku, owszem, aby
poprawić
stan
bezpieczeństwa
wspólnie
z
policją lokalne władze podzieliły miasto na
strefy
bezpieczeństwa
i
pierwszą,
tą
najstraszniejszą objęto właśnie Czarnów, a
takŜe miasteczko akademickie [ tam wynika to
z
popularności
łupienia
studentów
i
popularności
wśród
studentów
róŜnych
zakazanych
uŜywek,
zaś
na
Czarnowie
z
popularności
niebezpiecznych
sposobów
na
Ŝycie].
Miało
to
skutkować
zwiększeniem
częstotliwości pojawiania się patroli policji
i StraŜy Miejskiej. Ta ostatnia nawet bez
karania konsumentów alkoholu mogłaby dawać
mnóstwo mandatów za bajzel i syf, ale tego
nie robi, bo karać naleŜałoby administrację
osiedla za brak koszy na śmieci i za śmieci
porozwalane wokoło śmietników – ale jak tu
karać
samego
siebie?
Skąd
ludzie
tu
mieszkający biorą pieniądze na przeŜycie? –
wielu pracuje, ale znacząca część Ŝyje z
zasiłków róŜnorakich, z pokątnego handlu tym
i owym, jest tu zadziwiająco wielu klientów
opieki
społecznej.
To
wydaje
się
być
dominującym
modelem
czarnowskiego
stylu
Ŝycia.
ARCHITEKTURA. Wspominałem juŜ, Ŝe budowano to
osiedle nieco inaczej niŜ wszystkie inne –
firma
zamawiała projekt jednego, albo kilku bloków,
sama albo do spółki z innymi firmami, a
3
jedynego komunalnego osiedla ta inność to
nakładanie się rok po roku skąpstwa władz
miasta zrobiły swoje. Zamiast wykorzystać tą
róŜnorodność architektoniczną i zainwestować
w mienie komunalne, by stworzyć tu coś, czym
moŜna
się
pochwalić
–
tymczasem
dziś
wypadałoby ustawić posterunki, by potencjalny
turysta nie skręcił w tunelu pod dworcem w tą
stronę miasta...
Æ
...była juŜ teza i antyteza, czas więc na ...
syntezę? - albo hipotezę. Albo na homotezę.
Wiem to po rozmowie z wysokim urzędnikiem
miejskim, Ŝe władze miasta są przeraŜone
posiadaniem Czarnowa na swoim wyposaŜeniu.
Kiedy firmy róŜnorakie w 1990 roku przekazały
miastu te mieszkania, a poza tym część
mieszkańców ma je na własność – dla władz
miasta to tylko problemy i Ŝadnych korzyści z
posiadania. Pamiętam historię wspólnoty z
rogu Jagiellońskiej i Piekoszowskiej: nie
podoba im się syf na podwórku, bo oni tam
wypoczywają, wyrzucają śmieci, wychodzą z
psami i, czasem, z dziećmi. Miasto, owszem,
odda chętnie podwórko wspólnocie, odda je pod
kuratelę wspólnoty wraz z kosztami. No cóŜ.
Rozmowa toczyła się na temat placu zabaw dla
dzieci na podwórku tym oto:
To wygląda na test na temat tego, jak bardzo
jesteśmy ze sobą jako sąsiadami zŜyci. Jak my
uczynimy pierwszy krok miasto uczyni drugi, a
moŜe i nawet trzeci zaraz potem.
Władze miasta słusznie uwaŜają, Ŝe ludność
miejscowa chce ich naciągnąć – dajcie!, a to
niemile jest widziane.
Władze miasta sugerują mobilizację lokalną,
abyśmy się dołoŜyli jak najwięcej. Na nie
swoim i z prawie pustej kieszeni cięŜko jest
coś wyjąć.
e...
A w dzień rozmowy z owym wysokim urzędnikiem
miejskim
czytałem
kronikę
kryminalną
w
lokalnej gazecie. Na cztery zdarzenia z dnia
poprzedniego trzy miały miejsce właśnie ana
Czarnowie. CzyŜ to nie znamienne?
Tekst ten ilustrują zdjęcia wykonane przez
Roberta Ł. i Igora C., a są to kolejno:
Str.
1
Czarnów
+
ul.
Piekoszowska
za
pawilonami
Str. 2plac zabaw przy domu handlowym „Szumen”
+ róg Grochowej i Mielczarskiego
Str. 2 poczta na Piekoszowskiej
Str. 3 kamienica przy Łąkowej
Str. 4 podwórko ul. Jagiellońska 33/31/29A
Str. 4 między Młodą a HoŜą + ul. Jagiellońska
+ podwórko z pierwszego zdjęcia ze str. 4 +
pośredniak
4

Podobne dokumenty