„Sz. P. Zbigniew Boniek Prezes Zarządu Polskiego Związku Piłki

Transkrypt

„Sz. P. Zbigniew Boniek Prezes Zarządu Polskiego Związku Piłki
„Sz. P. Zbigniew Boniek
Prezes Zarządu
Polskiego Związku Piłki Nożnej
ul. Bitwy Warszawskiej 1920 r. 7
02-366 Warszawa
Szanowny Panie Prezesie,
Piszę do Pana, ponieważ uważam, że warto walczyć o piłkę nożną w naszym kraju. Z Pańskich
wypowiedzi wiem, że jako szef PZPN ma Pan zamiar wprowadzić sprawiedliwe traktowanie i jasne
zasady w polskiej piłce. Być może, i na to mocno liczę, mój szczery głos jako piłkarza będzie
dosadnym wskazaniem ogromnych problemów i wad systemu jaki Pan zastał obejmując urząd. Są
to problemy wynikające z funkcjonowania profesjonalnych klubów piłkarskich. Zapewniam Pana,
że mój przypadek nie jest odosobniony i przerażająca jest skala nadużyć i ich liczba, na pewno nie
we wszystkich, lecz w wielu klubach w Polsce.
LIST OTWARTY
Latem ubiegłego roku wróciłem do Łódzkiego Klubu Sportowego, aby pomóc mu w walce o
ligowy byt. Zgodziłem się naprawdę na niskie apanaże, gdyż pieniądze nie zawsze w życiu są
najważniejsze. Oczywiście rozbite na dwie umowy, z czego tylko jedna jest chroniona przez PZPN.
A jakże, ta firma także nie płaci. Jestem wychowankiem klubu z alei Unii Lubelskiej 2, ale...
Można zrozumieć, że na danym etapie piłkarz przestaje być potrzebny klubowi. Takie jest życie
każdego pracownika, nie tylko tego kopiącego piłkę. Jednakże rozstać można się w sposób
cywilizowany. Niestety nie mogę tego powiedzieć o moim pracodawcy.
Klub nie dość, że nie wywiązywał się i ciągle nie wywiązuje z kwestii finansowych, to dodatkowo
odsunął mnie, jak i dwóch moich kolegów, od zajęć z zespołem.
Nakazano nam treningi w trybie indywidualnym, jednakże nie możemy liczyć ani na żaden sprzęt,
czy odżywki. O opiece medycznej jedynie marzymy. Zostaliśmy zostawieni sami sobie.
Oczywistym jest, że takie praktyki nie służą zbudowaniu formy sportowej, a jedynie swoistej próbie
„pokazania zawodnikom ich miejsca”. Wszakże żaden z nas nie zgodził się na rozwiązanie
kontraktu. Nie chcieliśmy się zrzec zaległości. Ot co. Robi się z nas pośmiewisko. Przykład? W
lutym dostaliśmy informację od kierownika, że mamy stawić się na treningu pierwszego zespołu.
Poinformowały o tym także lokalne media. Dzień później okazało się, że to jednak pomyłka...
Takie zachowanie władz klubu sportowego urąga naszym podstawowym dobrom osobistym, takim
jak godność, cześć, dobre imię. Można im bez wątpienia przypisać znamiona mobbingu, czy nawet
poniżenia, a na to się nie zgadzam.
Działania władz klubu stanowią także naruszenie regulaminu dyscyplinarnego PZPN. Warto przede
wszystkim zwrócić uwagę na art. 105, który karze za niewykonywanie zobowiązań wobec
zawodników, a do takowych należy wypłata wynagrodzenia, jak i zapewnienie odpowiednich
warunków do treningu – który ma służyć podnoszeniu umiejętności i utrzymaniu formy sportowej.
Należy również wspomnieć o art. 77 zakazującym działań zmierzających do poniżenia w opinii
publicznej oraz art. 110 zakazującym naruszania norm etyczno-moralnych obowiązujących w piłce
nożnej.
Świadomie zostałem piłkarzem, jest to moja forma zarobkowania. Jednak, jak wielu innych
zawodników, nie tylko w ŁKS, muszę znosić zachowania klubu, którymi powinna zająć się moja
rodzima federacja. Może gdyby głośniej o takich problemach informowały media, PZPN wyraziłby
zainteresowanie naszymi problemami. Na ten moment mogę liczyć jedynie na pomoc Polskiego
Związku Piłkarzy. Niezależnie od zarobków, ktoś z nami kontrakty podpisał, zatem należy je
respektować. A jeżeli pracodawca tego nie czyni, powinien liczyć się z konsekwencjami. I wierzę,
że tak też się stanie, że federacja zacznie wnikliwie przyglądać się sytuacjom w klubach.
Mnie ta walka kosztuje sporo sił, ponieważ osobiście mam już dość pracy z ludźmi dla których nie
tylko dane słowo, ale nawet podpisane umowy nic nie znaczą. Gdzie jest odpowiedzialność za
podejmowane decyzje? Gdzie honor i sportowy duch? Po tym jak zostałem potraktowany wraz z
moimi klubowymi kolegami przez naszych pracodawców trzeba stwierdzić, że nie tutaj. W zamian
coraz częściej stosuje się metody jakby z poprzedniego ustroju politycznego. A przecież czasy
ogólnego bezprawia odeszły ponoć w zapomnienie...
Niestety, porównując stan prawny ustalony przez PZPN z przepisami FIFA oraz z prawem
powszechnie obowiązującym w Polsce, trzeba jasno powiedzieć, że zawodnik profesjonalny
pozostaje niewolnikiem klubu. Pomimo powszechnie gwarantowanej swobody pozostawania w
stosunku pracy oraz swobody umów zawodnik nie może sam rozwiązać kontraktu z klubem, jeśli
ten nie wywiązuje się z przyjętych zobowiązań.
Oczekiwanie na powstanie trzymiesięcznej zaległości w wynagrodzeniu, a tym bardziej dalsza 30dniowa zwłoka są zupełnie nieuzasadnione i w kontekście opóźnień w wypłacie wynagrodzenia
faworyzują bezpodstawnie kluby. Doliczmy do tego oczekiwanie na decyzję i można powiedzieć,
że piłkarz ma rundę z głowy. W tym czasie prawdopodobnie nic nie zarobi, często nie ma z czego
żyć, a dodatkowo musi znosić szykany. Jednak przede wszystkim wypada z obiegu. Rynek pracy
jest bezwzględny i zawęża się drastycznie, również na poletku futbolowym. Przecież nie ma ludzi
niezastąpionych a półroczne wypadnięcie z obiegu może oznaczać wyrok zawodowej śmierci.
Kluby o tym wiedzą i skutecznie zastraszają wielu zawodników. Jak to robią to chyba jasne. Pytanie
czy to się zmieni?
W Polsce, do czego zobowiązuje UEFA, powinny zostać wprowadzone minimalne wymogi
kontraktowe. Bardziej formalna ochrona od nadużyć podobnych do tych, które są stosowane
przeciwko mnie i moim kolegom będzie stanowiło ochronę naszych praw. Nie chcemy być
niewolnikami!
Tymczasem, w poniedziałek (25 lutego 2013 r.) zostali potwierdzeni kolejni zawodnicy do drużyny.
Jakim prawem? Skoro my, obecni nie dostajemy wypłat za ostatnie cztery miesiące. A może
pieniądze w klubie są tylko dla wybranych? Nagle też znalazły się na wpłatę do ŁZPN. Oficjalne
źródła donoszą, że niektórzy zawodnicy otrzymują pewne środki, inni, w tym my jesteśmy
traktowani jak powietrze. Przecież wielce prawdopodobne jest, że i z nowymi graczami klub
postąpi podobnie, wszak nie jesteśmy pierwsi. Do 28 lutego odroczono posiedzenie Komisji
Dyscyplinarnej PZPN w spawie niezapłacenia zaległych poborów byłym piłkarzom ŁKS. Liczymy,
że komisja weźmie też pod uwagę obecny stan rzeczy. Takie traktowanie piłkarzy powinno się w
końcu skończyć!
Z wyrazami szacunku,
Jacek Kuklis”

Podobne dokumenty