Normatywista wobec procesów wulgaryzacji
Transkrypt
Normatywista wobec procesów wulgaryzacji
Marian Bugajski Normatywista wobec problemów komunikacji językowej (Tekst opublikowany w: Norma a komunikacja, red. M. Steciąg i M. Bugajski, Zielona Góra 2009). W artykule będzie mowa o najważniejszych moim zdaniem zagadnieniach normatywnych pojawiających się wraz z rozwojem środków i sposobów komunikowania ze szczególnym uwzględnieniem zjawisk współczesnych. Ponieważ uważam, że w ostatnich czasach ukształtowała się nowa – medialna odmiana języka, szczególną uwagę zwracam na problemy komunikacyjnojęzykowe, które niesie z sobą właśnie ta odmiana. Rozważania stanowią dalszy ciąg moich przemyśleń publikowanych między innymi w książce Język w komunikowaniu1. Według mnie komunikacja w najszerszym znaczeniu, to wszelkie interakcje we wspólnocie i jednocześnie interakcje tę wspólnotę tworzące, w znaczeniu zaś węższym (językowym, lingwistycznym) są to interakcje na płaszczyźnie językowej, przez które rozumiem ustne lub pisemne działania werbalne, których głównym celem jest przekazywanie informacji. Mówiłem o tym w kilku wystąpieniach i pisałem między innymi we wspomnianej wyżej książce2. Wobec tego na szczególne podkreślenie zasługuje społeczny sens procesów komunikowania. Jak wiadomo, wyróżnia się pięć poziomów komunikowania: komunikowanie masowe, komunikowanie instytucjonalne, komunikowanie grupowe, komunikowanie interpersonalne, komunikowanie intrapersonalne (wewnątrzosobowe)3 i tylko to ostatnie nie ma społecznego charakteru, ale mimo to odbywa się głównie za pomocą języka, a ten jest tworem społecznym. Najważniejszą rolę w procesie komunikowania odgrywa język, chociaż towarzyszą mu zazwyczaj kody pozajęzykowe (z lingwistycznego punktu widzenia pomocnicze): kinezyczny, proksemiczny i prozodyczny. Ich współistnienie i współdziałanie nazywam zachowaniem językowym. Jest ono oczywiście zróżnicowane, ale podlegając konwencjonalizacji, staje się obowiązujące w różnych wspólnotach komunikatywnych – od najmniejszych rodzinnych poczynając, na etnicznych kończąc4. Nie trzeba specjalnie uzasadniać, że zachowanie językowe jest ściśle związane z sytuacją komunikacyjną, która je warunkuje, a ponieważ jest skonwencjonalizowane, może podlegać wartościowaniu. Mówimy zatem, mając na myśli różne jego aspekty, o 1 właściwym lub niewłaściwym zachowaniu językowym lub, szerzej rzecz ujmując, o stosowności i skuteczności komunikacji. Komunikowanie stosowne to takie, które odpowiada oczekiwaniom wspólnoty, skuteczne zaś pozwala osiągać zamierzone cele 5. I stosowność, i skuteczność komunikowania należy rozpatrywać w odniesieniu do określonej sytuacji komunikatywnej. Wszystko to wiąże się z pojęciami normy komunikacyjnej i językowej. Tę ostatnią definiowałem kiedyś jako granicę swobodnego operowania środkami językowymi, jako barierę, której przekroczenie może powodować zarówno negatywne, jak i pozytywne skutki w dziedzinie języka6. Uważam, że nic nie stoi na przeszkodzie, by podobnie – jako granicę swobodnego i skutecznego komunikowania – traktować normę komunikacyjną. Uważam, że ta granica kształtowana jest dzisiaj przede wszystkim przez media, a w szczególności przez telewizję i internet. Raport UNESCO sprzed dziesięciu lat (1998 r.) dowodzi, że aktywność pozaszkolna dzieci koncentruje się głównie na oglądaniu telewizji. W skali światowej spędzają one średnio trzy godziny dziennie przed telewizorami, a przeciętny Polak ogląda telewizję od trzech do czterech godzin dziennie7. Nie dotarłem niestety do żadnych badań tego typu w odniesieniu do czasu spędzanego przy komputerze, ale na podstawie obserwacji można przypuszczać, że w ostatnich czasach to medium pochłania przynajmniej tyle samo uwagi, co telewizja. Do procesów, za których pośrednictwem media wpływają na zachowanie, pedagodzy zaliczają między innymi „...uczenie się norm, postaw, zachowań i wzorów postępowania...”8. Nie wdając się w szczegółowsze rozważania na temat samego pojęcia normy, w tym także normy językowej, trzeba stwierdzić rzecz oczywistą, że jest ona zmienna w czasie. Ta zmienność jest jednym z czynników rozwoju, czy może raczej zmienności języka, przy czym mówiąc o zmianach językowych, mamy zazwyczaj na myśli zarówno zjawiska negatywne jak i pozytywne. Podobnie jest z normą komunikacyjną, chociaż czasami odnoszę wrażenie, że zmiany w sposobach, środkach, a także w skutkach komunikowania utożsamiane są częściej ze zjawiskami negatywnymi. Świadczy o tym już na przykład staroegipska legenda, z której się dowiadujemy, że król Tamos był przeciwnikiem sztuki pisania, ponieważ mogłaby ona mieć zły wpływ na dzieci, które pisząc, będą się mniej pilnie uczyć, nie będą zapamiętywać wielu faktów, przez to staną się mniej zdolne, co negatywnie się odbije na następnych pokoleniach. Tak więc pismo – dar boga Totha miało być wrogiem nauki i cywilizacji 9. 2 Cycerońskie, stosowane do dziś, powiedzenie O tempora! o mores! Także miałoby wskazywać na obniżanie się normy. Liczne są przykłady takiego negatywistycznego nastawienia do zmian kulturowych, komunikacyjnych i językowych w dziejach Polski. O barbarzyńcach psujących język pisał na przykład Grzegorz Knapski, upadek języka i kultury opłakiwał wręcz Kazimierz Brodziński w wierszu Żal za językiem polskim Nie po polsku do swoich ojców mówią dziatki, Już Polki nie rozrzewnia święte słowo matki; Przestała luba dziatwa pieścić mowę dziadów, Przy ucztach w zamku ojców nie ma Polski śladów, W obcym języku córka uczucia rozjawia, W obcym dowcip rozwija i do cnót się wprawia. Niańkom tylko ojczysty język zostawiony! Kajetan Koźmian (w liście do Franciszka Morawskiego) piętnował innowacje literackie i językowe A. Mickiewicza: „...wszystko bezecne, podłe, brudne, ciemne; wszystko może krymskie, tureckie, tatarskie, ale nie polskie. To jest sto razy gorsze, niż wszystkie Marcinkowskiego płody. Marcinkowski jest płaski i wierszokleta prawdziwy; Mickiewicz jest półgłówek, wypuszczony ze szpitala szalonych, który na przekór dobremu smakowi i rozsądkowi gmatwaniną słów niepojętego języka niepojęte i dzikie pomysły baje”10. Z czasów współczesnych zwróćmy uwagę na niedawny pomysł odebrania uczniom telefonów komórkowych, które miały być najważniejszą przyczyną trudności wychowawczych, czy na nieufność niektórych pedagogów, przedstawicieli władzy, grup społecznych, a nawet organizacji państwowych w stosunku do telewizji i internetu mającego stanowić rozliczne zagrożenia komunikacyjne. Mówi się więc na przykład o zaburzeniu poczucia tożsamości i osobowości, braku zrozumienia rzeczywistości, pomieszaniu rzeczywistości realnej i medialnej, o chaosie etycznym i światopoglądowym11. Zauważmy na marginesie, że w wielu rozważaniach media jawią się jako pewna całość i nie uwzględnia się ani ich specyfiki, ani zróżnicowania w formach i sposobach komunikacji. Także językoznawcy, jak się wydaje, upatrują we współczesnej polszczyźnie, której przykłady czerpią przede wszystkim ze środków przekazu, głównie zjawisk negatywnych12. Te zjawiska oczywiście w komunikacji medialnej się 3 pojawiają, ale pewnie równie liczne są przykłady pozytywne, do których zaliczyłbym edukacyjne walory mediów (w tym kształcenie na odległość), możliwość nieograniczonego dostępu do informacji, co ma według mnie szczególne społeczne znaczenie w komunikowaniu. Pozytywnym zjawiskiem jest także kształtowanie alternatywnych (nieoficjalnych) sposobów komunikowania, co może się przyczyniać między innymi do rozwoju języka. Niewątpliwym pozytywnym przykładem tego rozwoju jest poszerzanie zasobu leksykalnego, w tym także rozwój terminologii. Wobec powyższego norma komunikacyjna może się jawić w sensie szerszym jako granica oceny środków i sposobów komunikowania oraz ich społecznego wartościowania. psychologicznych, W tym sensie mówimy lingwistycznych na walorach przykład o pedagogicznych, komunikatów medialnych, poszczególnych mediów czy wybranych zjawisk komunikacyjnych. W takim ujęciu byłaby to przede wszystkim dziedzina dociekań naukowych uprawianych przez różnych badaczy dążących także do jej odpowiedniego kształtowania i kodyfikowania. W sensie węższym normę komunikacyjną można rozumieć jako granicę praktycznego stosowania środków i sposobów komunikacji, a więc coś, czemu podlegają wszyscy uczestnicy procesów komunikacyjnych na różnych poziomach, do czego bardziej lub mniej świadomie się odnoszą i co akceptują bądź negują. Zarówno w jednym jak i drugim wypadku mamy do czynienia z wartościowaniem, ale tylko w pierwszym z koniecznością opisu istniejącej normy. Opis ten jest potrzebny ze względu na ustalenie punktu odniesienia w sądach wartościujących, które wydają zarówno badacze, jak i zwykli uczestnicy procesów komunikacyjnych. Jest to także związane z potrzebą obiektywizacji normy. Uważam, że taki całościowy opis na obecnym etapie badań nie istnieje i trudno powiedzieć, czy jest możliwy. Mamy tu przede wszystkim do czynienia z ustaleniami cząstkowymi. O ile jednak w polskiej lingwistyce teoria normatywna jest dobrze rozwinięta, o tyle normatywne badania w teorii komunikacji są, jak się wydaje, na etapie początkowym. Trudno zresztą powiedzieć, czy możliwa jest jakaś ogólnokomunikacyjna teoria normatywna. Tak więc pojawiają się różne cząstkowe opinie poszczególnych badaczy oraz opinie poszczególnych uczestników wspólnot komunikatywnych, przy czym są one nader często uzależnione od czynników światopoglądowych, politycznych czy ideologicznych i niejednokrotnie trudno oddzielić interesujące nas pojęcie normy komunikacyjnej od etyki, moralności czy wreszcie kompetencji w komunikowaniu. Bywa ono także utożsamiane (mylone?) z regułami i zasadami komunikacyjnymi. Tak jest na przykład w książce Komunikacja między ludźmi13, w której mówi się o normach 4 w powiązaniu z kodeksami etycznymi, będącymi według autorów tego opracowania zbiorami zasad odnoszących się 1. do samego zachowania, 2. do celów, którym to zachowanie służy, lub 3. do kontekstu, w którym dane zachowanie zachodzi14. Wobec tego wyróżnia się normy 1. zorientowane na środki, 2. zorientowane na wyniki, 3. zorientowane na kontekst15. Z treści wywodu trudno jednak wnioskować o istocie samej normy, zwłaszcza że pojęcie to pojawia się w kontekście takich przymiotników jak moralny i niemoralny, etyczny i nieetyczny, określających zachowania komunikacyjne. Mówi się też o standardzie stosowności i standardzie skuteczności. Tymczasem wydaje się, że przynajmniej w teorii należałoby podejmować próby ich precyzowania i rozdzielania. W praktyce bowiem takie działania istnieją między innymi właśnie w postaci kodeksów etycznych, które według mnie są przynajmniej w pewnej części próbami stanowienia normy komunikacyjnej. W naszych warunkach mamy na przykład do czynienia z Kodeksem etyki dziennikarskiej Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich czy z Dziennikarskim kodeksem obyczajowym Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej, ale właściwie każda grupa zawodowa dąży do opracowania takich (między innymi komunikacyjnych) zasad. Na polskich stronach internetowych znajdziemy ich bez mała sto16. W pierwszym z wymienionych tu kodeksów czytamy między innymi: „Przyjmując zasady Karty Etycznej Mediów i deklaracji Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy, uznajemy, że: - zadaniem dziennikarzy jest przekazywanie rzetelnych i bezstronnych informacji oraz różnorodnych opinii, a także umożliwianie udziału w debacie publicznej, - wolności słowa i wypowiedzi musi towarzyszyć odpowiedzialność za publikacje w prasie, radiu, telewizji czy Internecie, - dobro czytelników, słuchaczy i widzów oraz dobro publiczne powinny mieć pierwszeństwo wobec interesów autora, redaktora, wydawcy lub nadawcy”17. Wynika z tego, że do skonstruowania tekstu posłużyły pewne ogólniejsze zasady zawarte w wymienionych tu aktach normatywnych, a w szczególności w deklaracji zasad Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy przyjętej na II Światowym Kongresie MFD w roku 195418. Nie ma potrzeby szczegółowo analizować tych zasad, łatwo je znaleźć na licznych stronach internetowych, ale warto zauważyć, że pojawiają się w nich takie słowa klucze, jak: dyskryminacja, fałszerstwo, informacja, język, łapówka, narodowy, plagiat, obowiązek, orientacja seksualna, oskarżenie, oszczerstwo, płeć, pogląd, pomówienie, prawda, prawo, publikowanie, rasa, religia, rzetelność, społeczny, sprostowanie, szacunek, świadomość, tajemnica, uczciwość, 5 wolność, zniekształcenie, zniesławienie. Nietrudno dostrzec, że należą one do kilku kręgów semantycznych, głównie jednak są związane z pojęciami etyki i komunikacji. W niektórych publikacjach z dziedziny teorii komunikacji znajdziemy odwołania do tzw. „kreda komunikacyjnego” najstarszej chyba, założonej w 1914 roku organizacji amerykańskiego Narodowego Towarzystwa Komunikacyjnego. Zasady, o których mowa, zostały przyjęte na jej zjeździe w roku 1999. Pojawiają się w nich takie słowa: informacja, informator, jednostka ‘człowiek’, ludzkość, łączność, nienawiść, nietolerancja, prywatność, społeczeństwo, odpowiedzialność, przekaz, opinia, przekonanie, sprawiedliwość, poufność, przemoc, tolerancja, prawdomówność, przymus, uczciwość, rodzina, prawo, rzetelność, wiadomość, wolność, zastraszenie, zniekształcenie19 podobnie jak w poprzednim wypadku odnoszące się w zasadzie do etyki i komunikacji. Wspomniane tutaj przykłady dowodzą, że istnieje potrzeba jakichś ogólniejszych teoretycznych założeń komunikacyjnych, które by ułatwiały stosowanie normy w praktyce, oraz w ogóle potrzeba normy w komunikowaniu. Świadczy o tym na przykład także tzw. netykieta, czyli zbiór zasad określających zasady komunikowania się w internecie, oraz liczne pojawiające się na stronach internetowych próby jej kodyfikacji. Jak wiadomo nieprzestrzeganie tych zasad podobnie jak w świecie rzeczywistym zagrożone jest ekskomunikacją – wykluczeniem ze wspólnoty komunikatywnej. Warto dodać, że w zasobach sieciowych znajdziemy także kodeks hakera i kodeks karny dla hakera, trudno jednak powiedzieć, jakie praktyczne zastosowanie mają te zbiory zasad. Z przykładowego zestawienia słów kluczowych wynika, że zasady komunikowania łączą się z zasadami etyki, wobec czego pojawia się, trudno powiedzieć, czy tylko teoretyczny, problem, który można sformułować w postaci pytania: czy norma komunikacyjna musi się łączyć z etyką (normą etyczną)? Mnie się wydaje, że między tymi pojęciami zachodzi logiczny stosunek krzyżowania, a więc istnieje dla nich pewien obszar wspólny, ale też zarówno norma komunikacyjna, jak i etyczna wykazują liczne, sobie tylko właściwe, cechy. Coraz częściej w zasadach komunikowania dają o sobie znać czynniki subiektywne, w tym szczególnie osobiste poczucie wolności uczestników wspólnot komunikatywnych. A więc mimo że z punktu widzenia teorii normatywnej chcielibyśmy dążyć do jakiegoś normowania zasad komunikacji, to pojawiają się coraz liczniejsze sprzeciwy mające swoje źródło w tzw. ponowoczesności. Zachowania językowe i komunikacyjne coraz częściej są motywowane niczym nieograniczoną wolnością jednostki20 i w związku z tym 6 nieograniczoną swobodą form i środków komunikowania, co czasami jest łączone ze zmianami politycznymi po roku 1989. Jest to szczególnie widoczne na płaszczyźnie języka, przy czym jest on kształtowany głównie przez media. Tak więc np. w artykule Gięcie kobiet w tygodniku „Wprost” (nr 1127, 2004 r.) pojawia się śródtytuł Kląć dla zdrowia i wolności. Mogliśmy w tym artykule przeczytać między innymi, że: „Znana aktorka, arystokratka rzucająca "kurwą" Beata Tyszkiewicz udowodniła w programie TVN "Mamy cię", że współczesny język polski żyje i się rozwija. I nie znosi hipokryzji”. oraz że: „Asymilowanie wulgaryzmów to nie tylko dowód demokratyzowania się języka, ale także pełnienia przezeń terapeutycznych funkcji. Prof. Leonid KitajewSmyk, badający stres u rosyjskich kosmonautów, wykazał, że wulgaryzmy pozwalają rozładować napięcie. Największy wpływ na zmianę nastawienia do wulgaryzmów w kulturze Zachodu miała rewolucja obyczajowa lat 60. Tacy artyści, jak Henry Miller, Allen Ginsberg, Jim Morrison czy Neil Young, ucywilizowali wulgaryzmy i seksualizmy. Polszczyzna nie przeszła tego procesu z prostego powodu - zablokowała go cenzura (komuniści znani byli jako bojownicy purytanizmu obyczajowego i językowego). Szybka asymilacja wulgaryzmów w języku publicznym w ostatnim piętnastoleciu wynika w jakimś sensie z nadrabiania tego zapóźnienia. Zresztą Polacy nie przeklinają obecnie częściej niż w czasach PRL, tyle że wtedy robili to wyłącznie w domu. Teraz rozdzielone kiedyś języki prywatny i oficjalny po prostu się połączyły. W ostatnich latach wzrosło przyzwolenie dla publicznego używania wulgaryzmów. Według badań CBOS, 75 proc. uczniów i studentów nie rażą przekleństwa. Młode pokolenie traktuje możliwość używania wulgaryzmów jako jedną ze swobód obywatelskich. Podobnie działo się w latach 80. w USA, kiedy wulgaryzmy były tak traktowane przez muzyków rockowych i rapowych. Teraz ten proces obserwujemy w polskim hip hopie. Wulgaryzmy nie są żadnym zagrożeniem dla języka i kultury. Znacznie większym zagrożeniem jest brak sensu w wypowiedziach”. Z kolei w „Newsweeku” z 31 VIII 2008, możemy przeczytać, że „kurwy weszły na salony (...). Czy nam się to podoba, czy nie, kurwy i skurwysyny na trwałe zagnieździły się w telewizji, radiach, komputerach i gazetach”. Może jeszcze na trwałe się nie zagnieździły, ale znajdują sobie coraz więcej miejsca w tekstach oficjalnych pojawiających się w mediach, czego przykładem jest publikowana w „Gazecie Wyborczej” rozmowa z Kazimierzem Kutzem. Powiada ten reżyser: „gdyby nie stan wojenny, nie byłoby okrągłego arcydzieła. Teraz 7 największymi ofiarami czują się ci, którzy nie uczestniczyli w tym kompromisie po stanie wojennym. Nie usiedli przy Okrągłym Stole albo nawet jeśli siedzieli, to nie decydowali. To oni czują, że nie uczestniczyli w czymś ważnym, czują się odsunięci, powtarzają, że Okrągły Stół to spisek skurwysynów-zdrajców ze skurwysynamikomunistami...21. W artykule Mirosława Pęczaka zatytułowanym Dodomowa (Polityka 43, 2008) czytamy: „Dzisiaj publicznie można powiedzieć już wszystko. W słowach nie przebierają prezenterzy, uczestnicy programów, artyści. Agresja słowna zdominowała debatę publiczną. Ba, pozwalają sobie na nią nawet biskupi”. Jednocześnie artykuł jest ilustrowany fotografią znanej gwiazdy, która ma na sobie koszulkę z napisem 100% BITCH. Samo obnoszenie się z takim napisem można uznać za specyficzny rodzaj prowokacji, o której między innymi traktuje artykuł, fotografia zaś jest nie tylko ilustracją samego zjawiska. Moim zdaniem ma ona także przyciągnąć uwagę czytelnika. Pojawia się więc nie tylko na zasadzie cytatu, ale włącza i samo czasopismo, i artykuł będący w założeniu krytyczną oceną zjawisk komunikacji medialnej, w ten sam nurt, do którego odnosi się krytyka. Uważam, że ten przykład ilustruje powszechną dzisiaj postawę nadawców medialnych, którzy zdają sobie sprawę z licznych naruszeń normy, ale jednocześnie we wszystkich właściwie przekazach do takich naruszeń zachęcają, co wynika z powszechnego dążenia do rozszerzenia obwodu komunikowania22, a więc do zwiększenia liczby odbiorców. Oglądalność, słuchalność, nakład czy wreszcie liczba wejść na stronę internetową decydują o finansowym powodzeniu przedsięwzięć medialnych, a każde odstępstwo od normy uwypukla wyrazistość przekazu i potęguje jego emocjonalność. Przekaz medialny nie może według nadawców być obojętny, musi oddziaływać na emocje. Dowiadujemy się o tym wprost z krótkiego tekstu reklamowego: „Nowe BMW serii 3. Skonstruowane z emocji”, a swoisty wykład na ten temat stanowi artykuł „Aż poleje się krew” zamieszczony w „Newsweeku” z 20 IV 2008 r., w którym autor pisze między innymi: „Koniec nudy. Przed nami tygodnie medialnego show (...). Igrzyska medialne zapewnią nam w najbliższych tygodniach członkowie obu komisji śledczych – ds. wyjaśnienia śmierci Barbary Blidy i tzw. naciskowa (...). Zainteresowanie mediów będzie tym większe, że czas rządów Platformy Obywatelskiej postrzegany jest raczej jako okres nudy w polityce”. Zdarzenia medialne muszą być ekscytujące, emocjonujące i podniecające, taki też powinien być język relacji, żeby odbiorca się nie nudził. Jednym z ważniejszych zadań współczesnych mediów i tworzonych przez nie sygnałów (czasami trudni 8 powiedzieć komunikatów) jest przekazywanie treści emocjonalnych i oddziaływanie na emocje. Kultura współczesna, a przynajmniej spora jej część kształtowana przez media i stale w mediach obecna, uzyskuje kształt komiksu, w którym język pełni głównie funkcję emocjonalną23. Wydaje się, że wszelkie sposoby oddziaływania na odbiorcę są już w mediach dopuszczalne. Dotyczy to zarówno sfery debaty publicznej w tym szczególnie polityki, ale także wszelkich innych przejawów komunikacji społecznej, a szczególnie kultury masowej. Zasady stosowności nie łamie na przykład, chociaż przekracza granicę normy, prezenter programu informacyjnego chodzący po studiu telewizyjnym, co ma wpływać na atrakcyjność przekazu. Łamie natomiast tę zasadę poseł, który przynosi do studia świński łeb, przy czym niestosowna w debacie publicznej powinna już być sama symbolika mafijnych obyczajów. Powinna być niestosowna, ale w odczuciu nadawców medialnych nie jest, co więcej chętnie oni relacjonują wydarzenia, w których osoby publiczne zachowują się niezgodnie z obowiązującą normą komunikacyjnojezykową, bo to zwiększa atrakcyjność przekazu. Skuteczność staje się ważniejsza od stosowności, a wyraziste postaci z wyrazistym językiem i zachowaniem tę skuteczność zwiększają. Trafnie mówi o tym w cytowanym artykule z „Polityki” 24 jedna z takich wyrazistych osobowości medialnych Kuba Wojewódzki: „Brutalna wojna językowa rozgrywa się w mediach na wielu frontach. Tragedia (sic!) polega na tym, że powoli brakuje enklaw, które tej bijatyce by się przeciwstawiały. Pamiętamy chyba wszyscy słynne słowa biskupa Tadeusza Pieronka: „wkrótce szczury wrócą do nor i będzie spokój”. To była odpowiedź na propozycję lewicy wprowadzenia do szkół obowiązkowych lekcji o życiu seksualnym. Dziś prawie każda instytucja ma swoją Dodę”. W dziedzinie komunikowania (szczególnie masowego) obserwujemy od dwudziestu lat procesy gwałtownych przemian, których sporą część ocenia się raczej negatywnie, A więc o brutalizacji zachowań komunikacyjnych, agresji językowej, wulgaryzacji języka, rozchwianiu normy i o innych negatywnych zjawiskach w interesującej nas dziedzinie mówi się dzisiaj powszechnie i na procesy te zwracają uwagę nie tylko językoznawcy, medioznawcy, pedagodzy czy teoretycy komunikowania25, ale także przedstawiciele nadawców medialnych, którzy zdają sobie sprawę z tego, że wiele przekazów sytuuje się poniżej normy. Świadczy na przykład o tym na przykład opublikowany w „Newsweeku” (43, 2008) ranking najgłupszych programów w polskiej telewizji. W komentarzu do niego czytamy, że stacje telewizyjne „od kilku sezonów uczestniczą w szaleńczym wyścigu o to, kto wyprodukuje głupszy 9 program. Konkurencja jest zażarta, walczą wszystkie obecne na rynku duże anteny, do gry włączyła się także telewizja publiczna i od razu odniosła sukces”. Sukcesem tym jest program „Gwiazdy Tańczą na Lodzie” emitowany w TVP2, który ogląda 3,2 miliona widzów i który w rankingu zajął pierwsze miejsce. Oceniając współczesne media, badacze języka zwracają uwagę głównie na ekspansję potoczności, która pozwala nadawcom na większą swobodę komunikowania26, jednak w wielu wypadkach ta swoboda przeradza się w dezynwolturę komunikacyjnojęzykową, która na zasadzie sprzężenia zwrotnego poprzez media zaczyna oddziaływać na codzienne zachowania nie tylko w dziedzinie języka. Z ankiety Centrum Badania Opinii Społecznej przeprowadzonej dla Rady Języka Polskiego w dniach 28 stycznia – 1 lutego 2005 r. na reprezentatywnej próbie 1133 dorosłych Polaków wynika jednak, że istnieje wyraźna potrzeba normy w kontaktach językowych. Tak więc na przykład na pytanie: Dlaczego Pana(i) zdaniem należy dbać o język, którym się posługujemy? 35,4% Polaków wybrało odpowiedź27: „bo polszczyzna jest wartością, która spaja naród i trzeba ją pielęgnować”; 19,4% „bo nauczyli mnie w domu, że należy dbać o język ojczysty”; 19,5 „bo ludzie kulturalni powinni mówić poprawnie”; 1912,3% „bo mówienie poprawne pomaga w porozumiewaniu się”. Na pytanie: Co Pana(ią) najbardziej razi we współczesnej polszczyźnie, używanej publicznie? największy procent ankietowanych (86,3%) odpowiedziało, że wulgaryzmy; na drugim miejscu (51,4%) znalazły się „masowe zapożyczenia z języków obcych”, na trzecim (44,7%) „niechlujność wymowy” i na czwartym (24,1) „ubóstwo słownictwa”28. Na pytanie: Czy po sposobie mówienia i pisania można oceniać poziom człowieka (jego inteligencję i kulturę)? 37,8% ankietowanych wybrało odpowiedź: „zdecydowanie tak: język jest podstawowym czynnikiem odzwierciedlającym inteligencję i kulturę człowieka”; 24,3% „tak, człowiek na poziomie mówi sprawnie i poprawnie”. Jedno z czterech pytań zawartych w sondażu dotyczyło instytucji lub osób, które decydują o tym, co w języku jest poprawne. Tutaj wskazywano na językoznawców i Radę Języka Polskiego (41,6%) oraz na osoby publiczne w tym na dziennikarzy (20,7%)29. Celem tego referatu nie jest szczegółowa analiza omawianej ankiety, warto jednak zwrócić uwagę na to, że respondenci w większości uważają język ojczysty za 10 wartość, którą wynieśli z domu i którą należy pielęgnować. Uważają też, że poprawny język powinien cechować ludzi kulturalnych oraz że sprawna i poprawna komunikacja jest odzwierciedleniem poziomu kultury jego użytkowników. Zwracają jednocześnie uwagę na zagrożenia mające źródło w wulgarnym i ubogim słownictwie oraz w byle jakiej wymowie. Respondentów razi także nadmiar zapożyczeń. Z sondażu wynika potrzeba autorytetu językoznawców i osób publicznych (w tym dziennikarzy) w dziedzinie komunikacji językowej. Są to wyniki zbieżne z postawami językoznawców, co zapewne w jakimś stopniu wynika ze sposobu sformułowania pytań w ankiecie, jednak niezależnie od językowokomunikacyjnej. tego wskazują Zauważmy na na wysoki koniec, że poziom świadomości postawy ankietowanych koncentrują się w zasadzie wokół trzech kryteriów poprawności; są to: kryterium narodowe, autorytetu kulturalnego i estetyczne. Trudno natomiast byłoby ustalać jakieś kryteria poprawności komunikacyjnej, chociaż jeśli mówimy o normie komunikacyjnej, to do ich ustalenia musimy dążyć. Do pewnego stopnia wynikałyby one zapewne z cytowanych w tym wystąpieniu aktów normatywnych oraz z ustaleń w dziedzinie kultury języka, etyki słowa i kultury semiotycznej30. Pewne wskazówki mogą też stanowić wymienione tu kryteria poprawności językowej osadzone w szerszym kontekście narodowym, kulturalnym i estetycznym. Jest to jednak temat do osobnych rozważań. 11 Przypisy 1 Bugajski M., Język w komunikowaniu, Warszawa 2006. 2 Ibidem, s. 436. 3 Por. na ten temat np.: T. Goban-Klas, Media i komunikowanie masowe, Warszawa 1999, s. 31-32. 4 M. Bugajski, Językoznawstwo normatywne, Warszawa 1993, rozdz. Komunikat językowy i inne formy przekazu. 5 S. P. Morreale, B . H. Spitzberg, J. K. Barge, Komunikacja między ludźmi, Warszawa 2007, s. 30. 6 Por. M. Bugajski, Językoznawstwo normatywne, Warszawa 1993, s. 92. 7 Pedagogika medialna. Podręcznik akademicki, red. B. Siemieniecki, t. 1, Warszawa 2007, s. 196, 216. 8 Ibidem, s. 197. 9 W. Kopaliński, Wielki multimedialny słownik, wyd. elektroniczne, Warszawa 2000. 10 Por. Z. Klemensiewicz, Miłośnictwo języka w dziejach polszczyzny (w:) W kręgu języka literackiego i artystycznego, Warszawa 1961, s. 13. 11 Pedagogika medialna op. cit., s. 199. 12 Charakterystycznym tego przykładem było III Forum Kultury Słowa, o którym W. Pisarek w publikacji Język w mediach masowych, Warszawa 2000, s. 6 pisał, że „Referaty i dyskusje narzuciły uczestnikom konferencji właściwą mediom negatywistyczną orientację (...) i referenci i dyskutanci więcej czasu i słów poświęcili niepożądanym cechom języka w mediach niż zasługom mediów w krzewieniu wzorowej polszczyzny”. 13 S. P. Morreale, B . H. Spitzberg, J. K. Barge, op. cit., rozdz. „Etyka a kompetencja komunikacyjna”, s. 73 – 75. 14 Op. cit., s. 73. 15 Ibidem. 16 Patrz np.: http://www.wse.waw.pl, 20 X 2008. 17 http://www.sdp.pl/ked.php, 20 X 2008. 12 18 Zasady te uzupełniono na XVIII Kongresie w roku 1989. 19 http://www.natcom.org/nca/Template2.asp?bid=514 19 X 2008. 20 Por. na ten temat: K. Ożóg, Współczesna polszczyzna a postmodernizm (w:) Przemiany języka na tle przemian współczesnej kultury, red. K. Ożóg, E. OrdonowiczKida, Rzeszów 2006, s. 98-109. 21 http://wyborcza.pl/1,75515,5827169,Kazimierz_Kutz__Gdyby_nie_stan_wojenny__o fiar_moglo.html, 20 X 2008 r. 22 Na ten temat pisałem w: Komunikowanie i komunikowanie się w mediach (w:) Współczesne odmiany języka narodowego, red. K. Michalewski, Łódź 2004, s. 85 – 92. 23 Por. na ten temat: M. Bugajski, Język a przestrzenie wizualne i akustyczne (w:) Przestrzenie wizualne i akustyczne człowieka, red. A. Janiak, W. Krzemińska, A. Wojtasik-Tokarz, Wrocław 2007, s. 305-315. 24 M. Pęczak, op. cit. 25 Szczegółowe przykłady wypowiedzi, o których mowa są powszechnie znane, dlatego nie odwołuję się w tym miejscu do poszczególnych autorów. 26 Por. na ten temat np.: G. Majkowska, H. Satkiewicz, Język w mediach (w.:) Polszczyzna 2000, red. W. Pisarek, Kraków 1999, s. 181-196; K. Ożóg, op. cit.; M. Bugajski, Komunikowanie i komunikowanie się w mediach, op. cit.; K. Michalewski, Eklektyzm tekstów medialnych (w:) Współczesne odmiany języka narodowego, op. cit., s. 92-98. 27 Odpowiedzi zaproponowano w ankiecie. 28 Na to pytanie można było wybrać więcej niż jedną odpowiedź, dlatego ich suma przekracza 100%. 29 Informacje o sondażu przytaczam za: http://rjp.pan.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=48&Itemid=60 , 1 XI 2008r. 30 Nie ma potrzeby wyszczególniania poszczególnych ustaleń teoretycznych w tych dziedzinach, bo są one powszechnie znane. Warto jednak zwrócić uwagę na artykuł J. J. Jadackiego, Kultura semiotyczna języka powszedniego, „Poradnik Językowy” 1986, z. 3, s. 184-188. 13