1. Modlitwa jest czymś zasadniczym w naszym chrześcijańskim

Transkrypt

1. Modlitwa jest czymś zasadniczym w naszym chrześcijańskim
KURS CHORAŁU GREGORIAŃSKIEGO – 12.11.2016
1. Modlitwa jest czymś zasadniczym w naszym chrześcijańskim życiu. Bez
niej nie można go sobie wyobrazić. Modlimy się, ale jak? Jaka jest moja
modlitwa? Czy takiej modlitwy oczekuje od mnie Bóg? Czy takiej modlitwy
ja oczekuję od siebie?
Kiedyś na religii uczono nas, że modlitwa jest pobożnym wznoszeniem się
duszy ku Bogu, aby Go poznawać, uwielbić, dziękować i prosić o to, czego
nam potrzeba. To wznoszenie duszy może przybierać formy modlitwy prywatnej, publicznej, indywidualnej, cichej, głośnej czy spontanicznej, ale
zawsze pozostaje wyrazem tej samej wielkiej tęsknoty człowieka do Boga,
o czym tak często wspomina Psalmista: szukam, o Panie, Twojego oblicza;
swego oblicza nie zakrywaj przede mną (Ps 27); nieszczęśliwe jest serce moje, dopóki nie spocznie w Bogu (Ps 63).
To wpisane w nasze serce szukanie i pragnienie Boga, zakłada dialog, rozmowę z Nim – modlitwę. Św. Teresa Wielka uważała, że istota modlitwy
nie polega na tym, aby dłuższy czas być myślą przy Bogu, a do tego w ciągłym napięciu i lęku przed roztargnieniem, ale na tym, by dużo miłować.
Modlitwa jest prawdziwa, kiedy rozpala serce, kiedy człowiek modlący się
goreje i płonie.
Taka modlitwa jest darem, łaską. Możemy tak się modlić po wielkim wysiłku. Ale nie można się zrażać, że do takiej modlitwy jest nam jeszcze daleko.
Sztuki modlitwy uczymy się przez całe życie. Modlitwa jest sztuką – trzeba
się jej najpierw nauczyć, a potem w niej ćwiczyć.
2. Uprzywilejowanym miejscem, w którym Bóg przemawia do każdego z
nas – tu i teraz – i oczekuje naszej odpowiedzi jest liturgia. Czym jest liturgia? W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy, że greckie słowo liturgia oznaczało pierwotnie służbę pełnioną przez lud lub na rzecz ludu (1069).
Teologia chrześcijańska odniosła to do nowego Ludu Bożego, zrodzonego z
Chrystusa. Liturgia jest więc służbą pełnioną na rzecz ludu, który nie istnieje
ze względu na powiązania krwi, terytorium, narodowe, ale rodzi się zawsze z
zbawczego dzieła Syna Bożego i z komunii z Ojcem.
Jakie jest to dzieło Boga? Jeśli stawiamy pytanie: kto zbawia świat i człowieka, jedyna odpowiedź brzmi: Jezus z Nazaretu, Pan i Chrystus, ukrzyżowany i zmartwychwstały. A gdzie się dla każdego z nas dzisiaj uobecnia
tajemnica śmierci i zmartwychwstania Chrystusa, który przynosi Zbawienie?
Odpowiedź brzmi – w działaniu Chrystusa przez Kościół w liturgii,
zwłaszcza w sakramencie Eucharystii, który uobecnia ofiarę Syna Bożego,
który nas odkupił; w sakramencie pojednania, w którym przechodzimy ze
śmierci grzechu do nowego życia; a także w innych aktach sakramentalnych,
które nas uświęcają. Tak też czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego:
Celebracja sakramentalna jest spotkaniem dzieci Bożych z Ojcem w Chrystusie i Duchu Świętym; spotkanie to wyraża się jako dialog przez czynności
i słowa (1153). Pierwszym więc wymogiem dobrej celebracji liturgicznej,
jest to, aby była ona modlitwą i rozmową z Bogiem, nade wszystko słuchaniem, a następnie odpowiedzią. Święty Benedykt w swojej Regule, mówiąc
o modlitwie psalmami, wskazuje mnichom: mens concordet voci – niech
umysł będzie zgodny z głosem. W modlitwie (psalmami) słowa muszą poprzedzać nasz umysł. Zwykle jest odwrotnie: najpierw trzeba pomyśleć, a
następnie zamienić myśl w słowa. U św. Benedykta najpierw są słowa. I to
Bóg daje nam słowo. A dalej Święta Liturgia daje nam słowa – musimy w
nie wejść, wejść w ich sens, przyjąć je w nas samych, uczynić je swoimi.
Elementem pierwszorzędnym, podstawowym dialogu z Bogiem w liturgii
jest zgodność między tym, co mówimy ustami, a tym, co nosimy w sercu.
Wchodząc w słowa modlitwy upodabniamy się do ducha tych słów i stajemy
się zdolni, by rozmawiać z Bogiem.
Jednym z momentów, które podczas samej liturgii wzywają nas i pomagają
nam znaleźć taką zgodność, to upodobnienie się z tym, czego słuchamy,
mówimy i czynimy w celebracji liturgicznej jest zachęta, którą kieruje celebrans przed Modlitwą Eucharystyczną: Sursum corda – w górę serca. Jest to
zachęta, aby wznieść serca poza plątaninę naszych trosk, pragnień, lęków,
naszego rozproszenia. Nasze serce musi się posłusznie otworzyć na Słowo
Boże i skupić się w modlitwie Kościoła, aby ze słów, które słucha i wypowiada mogło ukierunkować się ku Bogu. Spojrzenie serca powinno kierować się ku Panu, który jest pośród nas. Wtedy serce staje się ołtarzem: altare Dei est cor nostrum (2655).
Dobrze sprawujemy i przeżywamy liturgię tylko wtedy, gdy pozostajemy w
postawie modlitewnej, gdy nie czynimy czegoś jedynie na pozór, lecz kierujemy nasze serce ku Bogu. Bóg sam nas uczy jak się modlić. On sam dał
nam odpowiednie słowa, aby skierować je do Niego – słowa Psalmów,
słowa modlitw liturgii. Starajmy się, abyśmy byli coraz bardziej świadomi
faktu, że liturgia jest działaniem Boga i człowieka; modlitwą, która pochodzi z Ducha Świętego i od nas.

Podobne dokumenty