Obrona Lwa Myszkina
Transkrypt
Obrona Lwa Myszkina
Radosław Romaniuk Obrona Lwa Myszkina Elżbieta Mikiciuk, Chrystus w grobie i rzeczywistość Anastasis. Rozważania nad Idiotą Fiodora Dostojewskiego, Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańsk 2003, s. 200. Do interpretacji Idioty Fiodora Dostojewskiego, których rozbieżność czyni z tego utworu najbardziej kontrowersyjną powieść pisarza, przybyła jeszcze jedna egzegetyczna lektura. Odważna, błyskotliwa, oryginalna, łącząca kompetencje teologiczne, filozoficzne i literaturoznawcze. Kontrowersje wokół losów księcia Lwa Myszkina sytuują Idiotę Fiodora Dostojewskiego między artystyczną deklaracją zwątpienia w doczesną moc caritas i wyrazem jej moralnego tryumfu, między opowieścią o współczesnym Chrystusie, rosyjskim „pięknym człowieku”, żałosnym Don Kichocie czy w końcu groźnym i przewrotnym Antychryście. Tak sprzeczne opinie spływały spod piór równie różnorodnego grona autorów - od Jean-Paul Sartrea i Andre Gidea, przez Mikołaja Bierdiajewa i Lwa Szestowa, po Paula Evdokimova, Lwa Zandera czy polskich badaczy: Ryszarda Przybylskiego, Bohdana Urbankowskiego, Danutę Kułakowską, Henryka Paprockiego. Autorzy z kręgu egzystencjalizmu widzą w tytułowym bohaterze powieści bliźniego Camusowskiego „obcego”: „jednego z tych straszliwych niewinnych, którzy wywołują oburzenie społeczności, ponieważ nie pojmują jej reguł gry” - jak pisał Sartre. Myszkin jest w tej tradycji podręcznikowym przykładem bohatera tragicznego - kimś, kto mimo czystych intencji popada w winę. W duchu współczesnych „mistrzów podejrzeń” - Freuda i Nietzschego - postać księcia postrzega się jako symbol dobra intensyfikującego proces rozkładu świata przebywającego w stanie nieobecności Boga i Łaski. Ten punkt widzenia przyjął również Mikołaj Bierdiajew, odczytując powieść jako dzieło przezierające mechanizmy upadłego świata, deklarację sceptycyzmu wobec humanistycznych idei „miłości bliźniego”. W środowisku prawosławnych teologów zaś powieść Dostojewskiego łączy się zwykle 1 z Krótką opowieścią o Antychryście młodego przyjaciela pisarza, filozofa Włodzimierza Sołowjowa, dostrzegając w postaci Myszkina cechy Sołowjowowskiego Antychrysta. Książę jest w tej tradycji lektury „zbawicielem fałszywym”. Podejmuje próbę uratowania Nastazji Filipownej, chcąc bez pomocy Boga uczynić to, co byłby w stanie dokonać jedynie sam Bóg. To w najlepszym wypadku żałosny Don Kichot, którego zuchwałe przedsięwzięcie skazane jest na klęskę niszczącą jego samego i obiekt jego zabiegów. W najgorszym zaś razie książę jest uzurpatorem boskiej pozycji i mocy, jednym z „wielu Antychrystów”, których nadejście przepowiadał apostoł Jan. „Jest paradoksem - stwierdza Elżbieta Mikiciuk - że w mojej pracy przyjdzie mi polemizować z myślicielami prawosławnymi, którzy czytając Idiotę z perspektywy teologicznej winni - jak się wydaje - odkryć głębię myśli religijnej zawartej w powieści”. Przede wszystkim autorka kwestionuje oczywistą i łączącą wszystkich interpretatorów utworu konstatację o klęsce, jaka spotyka księcia Myszkina. Złamane serce panny Jepanczyn, morderca Rogożyn przy trupie Nastazji Filipownej i obok książę pogrążony w obłędzie. Jakże różni się ten finał od happy endu moralno-religijnego Zbrodni i kary czy ostatniego dzieła pisarza, Braci Karamazow. Jednak konstatacja o oczywistej klęsce reprezentowanego przez Myszkina ideału - zauważa autorka książki zamyka powieść w ramach doczesności. Porażka księcia jest oczywista i namacalna, ale oczywistą i namacalną śmierć w perspektywie eschatologicznej zwyciężył Chrystus. Powieść Dostojewskiego, zdaniem gdańskiej badaczki, rozgrywa się między dwoma istotnymi ikonicznymi symbolami: obrazem Chrystus w grobie Hansa Holbeina Młodszego i prawosławną ikoną Zmartwychwstania, Anastasis, która w ikonografii wschodniego chrześcijaństwa opowiada jednocześnie o zstąpieniu do piekieł. Reprodukcja obrazu Holbeina znajduje się w domu Rogożyna, gdzie dochodzi do owego wstrząsającego finału, domu który sam staje się symbolicznym grobem. Na ciele Holbeinowskiego Chrystusa można odczytać znaki męki i rozpoczynającego się rozkładu. Jest to doskonale wierny portret procesów zachodzących w naturze, wizja na wskroś realistyczna i racjonalna, pozbawiona śladów zakorzenienia w sferze metafizycznej, podobnie jak ostatnie sceny powieści Dostojewskiego. Podobnie jak ona obraz włoskiego mistrza kontempluje tajemnicę milczenia Boga wobec cierpienia i zniszczenia, jakiemu poddane jest stworzenie. Podobnie na obrazie i w powieści następuje „zatrzymanie się na śmierci”. 2 W ikonie Zmartwychwstania - zstąpienia do otchłani, przedstawiającej ten sam moment historii zbawienia, użycie innych środków artystycznych przynosi całkowicie odmienną wizję. Brak perspektywy, odrealnienie i nasycenie treściami symbolicznymi próbuje ukazać akt wykraczający poza racjonalizm i wierność danym materialnego świata. Chrystus ikony nie gnije, lecz wychodzi z otchłani, zwyciężając prawa natury, przemieniając męczeńską ofiarę w akt uleczenia i zbawienia. Chrystus w grobie zamyka w sobie świat Idioty Dostojewskiego, ogniskuje powieściowy problem klęski dobra. Zmartwychwstanie jest wpisanym w perspektywę opowieści o „księciu-Chrystusie” epilogiem jego ofiary i doświadczenia grobu. Klęskę Myszkina Dostojewski umieszcza w dniach świąt Chrystusowego Zmartwychwstania, Nastazja Filipowna Baraszkowa zaś w swe imię i nazwisko nosi wpisane zmartwychwstanie - anastasis - i symbol baranka. Zasadą konstrukcyjną, którą autorka Rozważań odkrywa w powieści Dostojewskiego jest ewangeliczna zasada „odwróconej perspektywy”. Zamieniają się tu miejscami aksjologiczne znaki siły i słabości, godności i poniżenia, bogactwa i ubóstwa, zwycięstwa i porażki. „Chrystus w grobie to w sferze duchowej Anastasis - realność odwróconego obrazu, odwróconej perspektywy, wobec której euklidesowy umysł pozostaje bezsilny. [...] Schodzenie w głąb ciemności jest w tej perspektywie zmartwychwstaniem, obłęd - mistycznym oświeceniem. Głupiec jest świętym, poniżony - wywyższonym, słabość siłą, „mysz - lwem”, brzydota - pięknem, wina - niewinnością, utrata życia - zyskaniem życia. Rozpacz jest nadzieją, mistyczna noc ciemna światłem, milczenie - słowem”. Powieść Dostojewskiego nie jest łatwą parabolą religijną. Jest opowieścią o zejściu do otchłani, przenikniętą duchem eschatologicznym. Tytułowy „idiota” to postać na przekór przypisanej naiwności świadoma daremnego charakteru własnych wysiłków, przeczuwająca „katastrofę tkwiącą w indywidualnym ludzkim bycie [...] zranionym, <upadłym>, miotającym się w pułapce własnego <ja>”. Myszkin, przyjmując krzyżyk Rogożyna, świadomie przyjmuje krzyż zbrodniarza; wstępuje do grona świętych Dostojewskiego, którzy kłaniają się grzechowi i cierpieniu. Jeśli świata nie sposób zmienić, można w geście miłości zejść wraz z nim do piekła, wnosząc na jego dno miłość, wiarę i nadzieję. „Współczucie - cytuje autorka słowa bohatera powieści - jest najwyższym, a może nawet jedynym prawem istnienia całej ludzkości”. Relacja współ-czucia zwiesza instynkt 3 samozachowawczy i egoizm, realizując się w koniecznej relacji wobec jakiegoś „ty”. Pod zewnętrznymi maskami podłości, rozpusty, zgubnych namiętności odkrywa osobę. Ceną Myszkinowskiego współ-czucia będzie przeżywane doświadczenie piekła, ostatecznie zamknięte w symbolu pogrążającego się w obłędzie „księcia-Chrystusa”. Czytając znakomitą książkę Elżbiety Mikiciuk można zadumać się nad powściągliwością autora Idioty. Porażka jaką ponosi Lew Myszkin w powieściowej rzeczywistości dotyka pytania o relację dobra i zła, dotyka religijnej tajemnicy Wielkiej Soboty, w której uczestniczą bohaterowie powieści. Prowokuje pytanie o znaczenie śmierci i ofiary, o znaczenie przegranej dobra. Dostojewski formułuje te pytania, nie udzielając tym razem religijnych odpowiedzi. Wraz z Holbeinem i Cervantesem - autorem Don Kichota, określanego przez rosyjskiego pisarza mianem „najsmutniejszej książki” - stawia odbiorców swej sztuki wobec „martwego ciała”, polecając im samym odnalezienie sensu owej sytuacji. 4