na lekcjach matematyki
Transkrypt
na lekcjach matematyki
Mój system oceniania na lekcjach matematyki w klasach gimazjalnych n DOROTA MANIAKOWSKA M ój system oceniania opracowywałam w ciągu kilka lat. Mając świadomość różnej wagi ocen poszczególnych rodzajów aktywności ucznia na lekcjach matematyki, wyszłam od „listy plusów i minusów”: gdzie za pięć plusów „wychodziła piątka”, a za pięć minusów „wychodziła jedynka”. Bardzo szybko uznałam, że nie jest to do końca sprawiedliwe, nie jest też skuteczne zarówno w motywowaniu do pracy (np. niektórzy praktycznie nie mieli szans na wykorzystanie w ocenianiu swej aktywności i zaangażowania – nie mieli szans na piątkę), jak i w przeciwdziałaniu lekceważenia przedmiotu. Po kilkakrotnych modyfikacjach dopracowałam się takiej wersji, którą stosuję już bez zmian od kilku lat – sprawdza się. 1. Prezentacja systemu. Dla każdej klasy mam przygotowaną kartkę z listą uczniów, każdy uczeń ma tam swoją rubrykę. Wpisuję tam trzy rodzaje znaków: plus, minus, kółko. Ten trzeci znaczek to coś pośredniego między plusem i minusem. 3/2004 Plusa można otrzymać np. za specjalne zadania na lekcji – niekoniecznie trudne, ale wykonane samodzielnie (za jedno zadanie plusy może otrzymać kilka czy kilkanaście osób); także za niektóre wypowiedzi ustne, odpowiedzi na pytania zadane całej klasie itp. Jeśli w czasie lekcji ćwiczymy nowy materiał, to za wykonanie poprawne przy tablicy np. jakichś przekształceń (nawet prostych – spełniających wymogi oceny tylko dostatecznej) też można dostać plusa (za błędne – nie ma negatywnych konsekwencji). Czasem zadaję zadanie za dwa lub trzy plusy. Albo: za zrobienie trudnego zadania można dostać piątkę, a za zrobienie tego zadania po podaniu przeze mnie wskazówki można dostać np. dwa plusy – jest to kawałek oceny, którą wstawię do dziennika, gdy uczeń dostanie jeszcze trzy znaki. Minusy dostaje się przede wszystkim za nieodrobienie zadania domowego i zgłoszenie tego faktu na początku lekcji (za ukrywanie braku zadania domowego i wykrycie tego przeze mnie uczeń dostaje ocenę niedostateczną), a także jakieś ewidentne braki wiedzy, nieopanowanie jakichś umiejętności podstawowych już ćwiczonych na lekcji i w zadaniu domowym. V Kółko można dostać np. wykonując na tablicy jakieś zadanie niezupełnie dobrze, ale jednak mając orientację co do istoty rzeczy, bądź też za częściowe odrobienie zadania domowego (zawsze to coś więcej niż niezrobienie niczego). Czasem robię króciutkie kartkówki (np. z zadania domowego), gdzie są np. trzy zadania i każde jest ocenione jednym ze znaczków: plusem za bezbłędne wykonanie, kółkiem za wykonanie z drobną usterką, minusem za niezrobienie zadania w ogóle lub całkiem błędnie. Podobnie za odpowiedź ustną – odpowiadając na dwa postawione pytania można otrzymać np. plusa i kółko. Na całą ocenę trzeba zapracować większą liczbą rozwiązanych zadań czy odpowiedzi. Z każdych pięciu znaczków wystawiam ocenę licząc punkty: za plusa – jeden, za kółko – pół, za minusa – zero. Ta suma daje ocenę. Np. za trzy plusy i dwa kółka jest czwórka, za pięć kółek jest dwójka z plusem (czasem trójka z minusem – aby dowartościować ucznia mało zdolnego ale ambitnego). Stąd aby dostawać piątki nie wystarczy być tylko aktywnym na lekcji, ale trzeba też zawsze mieć zadanie domowe. Z drugiej strony nie mając wielkich zdolności matematycznych uczeń ma szansę przeżywać radość z nagrody w postaci plusa, gdy opanuje jakieś niezbyt skomplikowane umiejętności i potrafi zrobić proste zadanie w czasie lekcji. Takim plusem można dowartościować minusy czy kółka, aby w efekcie otrzymać np. dwójkę czy trójkę. Chcąc zachęcić uczniów do pracy samodzielnej w czasie lekcji zadaję im właśnie „zadania na plusy” i praktyka pokazuje, że jest to skuteczne. Jednocześnie nie doprowadzam do sytuacji, gdy grupa uczniów ma kilkanaście piątek za zadania z jednego działu (jak je potraktować, gdy potem ze sprawdzianu jest tylko trójka czy czwórka?). VI 2. Pozostałe zasady mojego systemu oceniania. Jeśli uczeń zrobi zadanie domowe z błędami, to nie jest oceniany negatywnie (miał ćwiczyć jakieś umiejętności, ale może nie miał mu kto sprawdzić czy czegoś podpowiedzieć, ważne jest, że próbował; to jeszcze nie jest sprawdzian umiejętności). Czasem jednak, gdy zadanie jest bardzo proste i nie wymaga żadnych nowych przemyśleń czy zastosowań, wówczas błędne wykonanie może być ocenione minusem. Jeśli uczeń miał niekoniecznie najlepsze oceny z kartkówek, odpowiedzi itd., ale na sprawdzian z danego działu się nauczył i dostał lepszą ocenę, to przy wystawianiu oceny na koniec semestru tylko tę biorę pod uwagę (nauczył się, umiejętności opanował – i o to chodziło). Z kolei jeśli w ciągu całego działu bardzo ładnie pracował, rozwiązywał trudniejsze zadania, miał dobre oceny z kartkówek, a sprawdzian napisał nienajlepiej, tzn. słabiej niż wynikałoby to z wcześniejszych postępów, to te wcześniejsze oceny mogą „wzmocnić” ocenę za cały dział lub są podstawą do tego, by dać mu szansę na poprawę. Oceny z kartkówek, odpowiedzi ustnych i innej pracy samodzielnej polecam traktować jako informację o stopniu opanowania umiejętności i ma ona być wskazówką co do tego, co należy jeszcze przećwiczyć, co jeszcze wyjaśnić, co ponownie wytłumaczyć. Jeśli jednak uczeń notorycznie nie odrabia zadań, nie prowadzi zeszytu, nie pisze na lekcji, to wówczas napisanie sprawdzianów na czwórki lub piątki nie jest wystarczające do otrzymania takich ocen na semestr. Ocenę na koniec semestru wystawiam jako średnią ocen za sprawdziany, przy czym ponieważ ta średnia na ogół nie jest liczbą całkowitą, więc przy jej zaokrąglaniu w górę lub w dół biorę pod uwagę matematyka pozostałe oceny – te mniej ważące. W sytuacjach wątpliwych (gdy jakiś dział wypadł słabiej niż inne) zawsze daję uczniowi dodatkową możliwość. Każdy może przyjść na konsultacje i nie tylko uzyskać moją pomoc w opanowaniu umiejętności czy w zrozumieniu czegoś, ale może ponownie napisać sprawdzian (dostaje oczywiście inny zestaw zadań, mam już po kilka wersji do każdego działu). Wymaga to oczywiście od ucznia poświęcenia dodatkowego czasu – zostania w szkole po lekcjach lub przyjścia przed lekcjami. Jeśli jednak uczeń notorycznie nie odrabia zadań, nie prowadzi zeszytu, nie pisze na lekcji, to wówczas napisanie sprawdzianów na czwórki lub piątki nie jest wystarczające do otrzymania takich ocen na semestr. Zresztą praktyka pokazuje, że takim osobom rzadko to się udaje. 3. Uwagi końcowe. W moim zamierzeniu ocenianie ma przede wszystkim służyć uczniowi i mnie informacją o stopniu opanowania umiejętności, wiadomości, zrozumieniu zagadnienia – ma to być tak zwane ocenianie diagnostyczne. Uczeń, który czegoś „na czas” nie opanował zawsze ma szansę nadrobić zaległości (oczywiście o ile zdąży np. do sprawdzianu). Uczniowie sami na ogół dochodzą do tego, że nie warto robić sobie zaległości, że odpisywanie zadań to tylko chwilowe „zwycięstwo”, bo potem trzeba i tak ponosić konsekwencje. Dla tych uczniów, którym nauka matematyki nie przychodzi łatwo, jest to sposób na obniżenie poziomu stresu związanego z ewentualnymi porażkami – zawsze jest nadzieja na poprawę. 3/2004 Dla mnie słabe oceny moich uczniów są informacją o ich brakach i dają podpowiedź, co należy jeszcze ćwiczyć. Gdy większość klasy napisze sprawdzian dobrze i bardzo dobrze, to wszyscy mamy satysfakcję. Są też trudności wynikające ze stosowania takiego systemu. Początkowo uczniowie oczekują, że zawsze plusy będą „kasowały” minusy i są zaskoczeni, że tak się nie dzieje: że będąc aktywnymi na lekcjach, ale nie odrabiając zadań domowych otrzymują oceny gorsze. Chcieliby nie do końca ponosić konsekwencje swoich zachowań i oburzają się na moją stanowczość w tej kwestii. Zdarza się też, że niektórym wydaje się, że zdążą sobie wszystko pozaliczać w końcu semestru, a jednak nie zdążają. To najczęściej jest dobrą lekcją na przyszłość i w następnym semestrze bardziej pilnują, żeby nie zostać z kiepskimi ocenami na koniec. Kolejna trudność, to konsekwentne wyłapywanie nieuczciwości przy rozwiązywaniu „zadań na plusy” – czasem bywa to bolesne, ale konieczne. Po jakimś czasie z satysfakcją można patrzeć, jak trzydzieści osób rozwiązuje to samo zadanie, nie zaglądając w leżący obok zeszyt sąsiada. Nie twierdzę, że mój system jest doskonały, ale może dostarczy jakichś inspiracji dla innych nauczycieli dopiero wypracowujących swój własny sposób oceniania. q DOROTA MANIAKOWSKA nauczycielka w Gimnazjum nr 15 w Gliwicach (ZSO nr 11). VII