podworko-za-siedmiom..

Transkrypt

podworko-za-siedmiom..
– Puk, puk! Otwórz oczy, Karolku. Już ranek.
Co to, kto to?
A, to Słoneczko. Jego promienie padają przez okno do Karolkowego pokoju.
Pora wstawać, jest nowy dzień. Kolejny dzień wspaniałej zabawy.
A nie jest to zwykły dzień. To dzień urodzin. Karolek właśnie kończy dwa
latka. Dlatego majowe Słonko tak się niecierpliwiło. Chciało zobaczyć wszystkie
przygotowania, potem uroczystość, a przede wszystkim wielką radość w oczach
małego Karolka.
– Hura! – zawołał wreszcie chłopczyk. – Dziś moje urodziny!
Poszedł zobaczyć swoje zabawki, sprawdzić, czy wszystkie są, czy żadna nie
zginęła podczas jego snu i powiedzieć im o swoich urodzinach. Będą honorowymi
gośćmi.
Tak. Koparka jest. To najważniejsze. Traktory są. Kamień jest. Książeczki o
Lokomotywie, co stoi na stacji, dyszy i dmucha, i o Gburku, co robi śmieszne miny w
chatce z Królewną i ciągle wszystkim mówi „nie” – także są.
Zaraz, ale gdzie jest Ludzik?
Ludzik był bardzo malutki, mieścił się w dłoni Karolka i miał to do siebie, że
często się gubił.
Karolek nie lubił zmian. A najbardziej nie lubił jak gubiły się jego zabawki.
Chciał, żeby zawsze były na swoim miejscu.
– Traktory, Kamieniu, nie widzieliście gdzieś Ludzika? – zapytał chłopiec
swoje zabawki.
– Nie, nie wiemy – odpowiedziały mu.
– A ja wiem – Koparka na to. – Śpi w mojej kabinie, zobacz.
I rzeczywiście. Ludzik, który za dnia razem z Karolkiem na zmianę był
kierowcą Koparki, przespał cały początek dnia. Nawet Słoneczko nie zdołało go
obudzić.
– O, Ludzik! – ucieszył się Karolek. – Tu jesteś śpiochu.
Wziął Ludzika w swoje małe dłonie.
Nagle, trach! Ludzik wypadł chłopcu, potoczył się po podłodze tarasu, aż w
końcu wypadł przez deski na trawę.
Nie ma Ludzika.
– Ale numer! – zawołał Karolek, a było to jego ulubione powiedzenie.
Nie ma rady, trzeba szukać Ludzika. Bez niego żadne urodziny nie mogą się
odbyć.
Karolek zszedł z tarasu cichutko, żeby mama nie zauważyła. Bardzo by się
gniewała, że synek sam, bez pozwolenia wychodzi na podwórko. Jest jeszcze mały i
nigdy nie wiadomo, co może mu się przytrafić!
Jak ta mama niemądra! Przecież Karolek ma już dwa lata, sam jeździ Koparką i
Traktorami. Jemu miałoby się coś przytrafić?
Szybko odnajdzie Ludzika i wróci na taras. Nie może przecież zostawić
przyjaciela pod tarasem. Mama nawet nie zauważy...