Raport z wizyty studyjnej w Londynie od 22.10.2008 do 25.10.2008r.
Transkrypt
Raport z wizyty studyjnej w Londynie od 22.10.2008 do 25.10.2008r.
Raport z wizyty studyjnej w Londynie od 22.10.2008 do 25.10.2008r. W dniu 20.10.2008r. zostałem zaproszony do udziału w wizycie studyjnej w Londynie, w celu zapoznania się z pracą liderów BARKI przy realizacji programu EuroMi, oraz zapewnienia prawidłowej opieki w podróŜy migrantom powracającym do kraju 24.10.br. Do Londynu wyjechałem 22.10.2008r. słuŜbowym mikrobusem, z Przemysławem - kierowcą Przedsiębiorstwa Społecznego i Krzysztofem – kierowcą-wolontariuszem. PodróŜ trwała 22 godziny, w tym rejs promem przez Kanał La Manche. Rano zajechaliśmy pod siedzibę Barki w Londynie, gdzie zostaliśmy przywitani przez Ewę Sadowską, Stanisława Szczerbę i Andrzeja Osińskiego. Rano przybyli równieŜ goście z Holandii - Teresa i Jerome van de Loo oraz ich córka Zuzanna. Przy wspólnym śniadaniu dyskutowano nad wykonanymi w dniu poprzednim zadaniami, oraz nastąpił podział obowiązków na bieŜący dzień. Moim zadaniem będzie udział w spotkaniu z Kierownictwem centrum pomocy bezdomnym w dzielnicy City i Tower Hamlets. Tematem narady, w której udział wzięli Ewa Sadowska, Stanisław Szczerba, Teresa van de Loo i Julia Brett, było podsumowanie 6-cio miesięcznej współpracy pomiędzy centrum a liderami Barki. Przebieg dyskusji tłumaczyła Ewa Sadowska, protokółowała Teresa van de Loo. PoniewaŜ doświadczenie w pracy zdobyte na terenie Londynu przez lidera Stanisława, jest dla mnie waŜne, dlatego postanowiłem notować przebieg narady. Lider odpowiadając na pytania Juli Brett, podkreślił znaczenie współpracy międzynarodowych organizacji, dla osób wymagających wsparcia, i tak cytuję: „Bez pomocy Centrum nie dałbym rady, Centrum na pewno jest potrzebne. Przyjechałem tutaj 6 m-cy temu i miałem sprecyzowane zadania. Z marszu zostały mi przedstawione 4 centra, przez Julie Brett i Ewę Sadowską. Wiedziałem, Ŝe będę współpracował z grupami terenowymi. Decyzja, Ŝe wybrałem do pracy to centrum, naleŜała do mnie. Jest pięknie i czysto, polskie mitingi AA. Przez pierwsze 3 tygodnie miałem problem – brak znajomości języka angielskiego. Z perspektywy 6 m-cy; staram się nie przeszkadzać w pracy Centrum. Jest to jeden team, który ma wspólny cel. Nawzajem jesteśmy sobie potrzebni. Swoją pomoc oferuję nie tylko Polakom, ale teŜ Litwinom i Słowakom. Osoby - kandydaci do powrotu, muszą wykazać się chęcią do współpracy, determinację do powrotu. Z dzielnicy wyjechało juŜ 36 osób. W chwili obecnej te osoby mają ze mną kontakt. Wiedzą co to jest Barka i jakiej pomocy mogą oczekiwać od organizacji i ode mnie. Wykształcenia nie mam uniwersyteckiego, ale praktyczne, oprócz tego jestem alkoholikiem. Na początku uchodziłem za „łowcę głów”, mówiono między sobą, Ŝe mi płacą od głowy. Traktowano mnie jako kaperownika robotników do pracy w Polsce. Docieram do ludzi słowami, które potrafię. Mówię, Barka to nie fabryka, to proces. Oni muszą wiedzieć, co ich czeka w Polsce i to musi być realistyczne. Wszystko jest zaplanowane dzień po dniu. W Barce moŜna nauczyć się godnego Ŝycia. Ludzie pytają ile zarobią w Barce. JeŜeli zamierzasz pić jak tutaj, to nic. MoŜesz nawet wylecieć z Barki. Ludzie określają się, czy są alkoholikami, czy podejrzewają się tylko o uzaleŜnienie od alkoholu i narkotyków. Niektórzy proszą o detoks w Polsce. Ja nie mam uprawnień, aby określać, czy ktoś jest uzaleŜniony od alkoholu, czy narkotyków, ale piszę swoją opinię, Ŝe dana osoba moŜe być uzaleŜniona. Staram się ludziom powiedzieć i podać konkretne przykłady oferowanej pomocy, ale oni chcą korzystać z tej pomocy pijąc nieustannie alkohol, gdyŜ wielu ludzi ma postawy roszczeniowe w stosunku do Centrum i do mnie teŜ.” Pytanie: skąd się bierze postawa roszczeniowa, czy to wiąŜe się z systemem w kraju, czy tutaj nabyli taką postawę? „Znam przykłady ludzi, którzy w Polsce mają rentę, czy emeryturę - ponad 2 tys. zł, a tutaj przychodzą po pełną pomoc do Centrum. Ci ludzie postępują nieuczciwie, bardzo sprytnie. Krzyczą, awanturują się, są agresywni wobec personelu. Mówię wtedy zastanów się, czego Ty chcesz. Postawa roszczeniowa ludzi w podeszłym wieku to wpływ byłego systemu politycznego. Dasz palec, chcą rękę. Ludzie wiedzą co to Barka, czytają nasze ksiąŜki, publikacje i gazety. Znam przypadek człowieka, który jest w stałym kontakcie z ojcem swojego kolegi i informuje go o synu. Syn jednak nie chce wrócić do kraju. Centrum to pierwsza pomoc; śniadania, ubrania, prysznic. Centrum nie raz nawet ratuje Ŝycie. Ale nie daje szans powrotu do normalnego Ŝycia. Ludzie, którzy przyjeŜdŜają tutaj, są źle przygotowani. Osoby uzaleŜnione zapraszam na spotkania AA w Londynie. Bezdomnym w Londynie bardzo dobrze się Ŝyje. Bardzo łatwo wyŜebrać pieniądze, bardzo łatwo o jedzenie, ubranie, higienę i kosmetyki. To ich tutaj trzyma, moŜna się przyzwyczaić, to wciąga. Ale ja wtedy do nich mówię, Ŝe więcej się nic ciekawego i interesującego im nie wydarzy. Obiecują, Ŝe pójdą tutaj do pracy. Wtedy ostrzegam - jeŜeli nie zrobisz porządku ze sobą, to Ŝadnej pracy nie otrzymasz. MoŜesz pojechać do Barki, podleczyć się, nauczyć języka angielskiego i później moŜesz wracać do Londynu” Czy duŜo nieprzygotowanych osób nadal przyjeŜdŜa? „Tendencja jest zniŜkowa, ludzie przyjeŜdŜający tutaj stają się bardziej ostroŜni. Na początku nikt mi nie ufał, ale ja jestem normalnym człowiekiem. Trudno jest dotrzeć do ludzi, których mechanizmy uzaleŜnień są bardzo silne. Jest to bardzo trudna grupa Polaków, która pozostała. Znam ich historie Ŝycia, ale oni nie są do końca szczerzy. Muszą jednak wiedzieć, Ŝe w Londynie nie ma Ŝycia. Myślę, Ŝe oni teŜ zjadą, ale na to potrzeba czasu. Pewności nie mam, ale z nimi rozmawiam. Jest 5 osób bardzo trudnych. Parę osób poszło do pracy, obecnie ich nie spotykam. Trzeba teŜ pomyśleć o tych, którzy przyjadą tutaj w przyszłości, teŜ nieprzygotowani. NaleŜy się spodziewać następnych 7 tys. Polaków, którzy przyjadą tutaj budować i remontować obiekty olimpijskie. Jaki będzie dalszy etap pracy Barki w Londynie? MoŜemy teraz wspólnie się zastanawiać nad przyszłymi problemami. Konkretnego pomysłu nie mam.” Na zakończenie trwającego 1,5 godziny spotkania, Ewa Sadowska pozytywnie oceniła obecną współpracę Barki UK z Centrum. Poinformowała równieŜ zebranych, Ŝe Stanisław Szczerba będzie miał przedłuŜony kontrakt do końca kwietnia 2009r., a od 1 listopada wyjeŜdŜa do kraju na 10-cio dniowy urlop wypoczynkowy. Po obiedzie udaliśmy się z Andrzejem Osińskim (Andrzeja - lidera Barki poznałem juŜ wcześniej, w trakcie kilku moich pobytów w Chudobczycach, gdzie dał się poznać jako bardzo dobry gospodarz ogrodu warzywnego) i Jerome van de Loo do dzielnicy Hammersmith and Fulham. Naszym celem była Fundacja Upper Room, gdzie pastor kościoła metodystów Bruce Marquart prowadzi ośrodek pomocy bezdomnym. Praca ośrodka polega tylko na wydawaniu posiłków i odzieŜy. Zadaniem Andrzeja w czasie 3-godzinnego dyŜuru jest zapoznanie się z sytuacją socjalną Polaków, którzy korzystają z pomocy tego ośrodka. Andrzej wykonuje swoją pracę w Londynie od 3-ch tygodni, jest znany przybywającym do ośrodka bezdomnym. Wiedzą, Ŝe jest z Barki i jakiej pomocy mogą od niego oczekiwać. Andrzej przeprowadził kilka rozmów z Polakami. Halina wydająca posiłki, przekazała informację, Ŝe dzień wcześniej poznała młodego Polaka, który jest w cięŜkiej sytuacji materialnej i chce szybko powrócić do kraju. Młody Polak w czasie dyŜuru nie przybył do ośrodka, nie przybył równieŜ wcześniej umówiony na spotkanie kolega, który był przygotowywany przez Andrzeja do powrotu do kraju. DyŜur zakończyliśmy ok. godz.20-tej. W czwartek od rana pracowałem równieŜ z Andrzejem. Pełniliśmy dyŜur w Broadway Centre, który jest ośrodkiem dziennego pobytu. Bezdomni mają tutaj moŜliwości wykąpania się, zrobienia prania, skorzystania w ograniczonym zakresie z komputera i telefonu. Posiłki wydawane są sporadycznie, kawa i herbata podawana jest na bieŜąco. Na umówione spotkanie przybył Janek, który będzie wracał ze mną do kraju. Potwierdzał, Ŝe jest juŜ spakowany do kraju i jutro stawi się na zbiórkę do wyjazdu. Rozmawiał z nami teŜ Wojtek, który został pobity i okradziony z dokumentów, prosząc o umoŜliwienie szybkiego powrotu do kraju. Zdzisław „zarezerwował” sobie powrót z Barką, kiedy nastąpią chłody w Londynie. W centrum spotkałem Nadine z USA, która kiedyś korzystała z pomocy Barki, ale opuściła naszą organizację, wyjeŜdŜając do Włoch. Wracając z dyŜuru, w czasie dyskusji, Andrzej był pozytywnie nastawiony do pracy w następnym dniu. ChociaŜ z trzech osób przygotowywanych przez niego do powrotu do kraju, przybył do centrum tylko Janek, to Andrzej był przekonany, Ŝe jutro do wyjazdu zgłoszą się w komplecie. Do siedziby Barki UK wróciliśmy ok. godz.16-tej. PoniewaŜ w dniu następnym Andrzej miał za zadanie nie tylko odprawę Polaków do kraju, ale równieŜ wczesno-ranny patrol po miejscach pobytu bezdomnych, dlatego wieczór postanowiliśmy przeznaczyć na wspólne przygotowanie i spoŜywanie ciepłych posiłków. W piątek rano udaliśmy się mikrobusem do Broadway Centre, gdzie czekali na nas liderzy Andrzej Osiński i Dagmara Pielak wraz z Jankiem i Danielem, którzy wracali do kraju. Następnie pojechaliśmy do dzielnicy Brent, do centrum pomocy bezdomnym, z którym współpracują Andrzej Dawidowski i Dorota Harembska. Liderzy Barki przygotowali do zjazdu Leszka, Zbigniewa i Filipa. Ok. godz.13.00 wyruszyliśmy do kraju. PodróŜ trwała 19 godzin i przebiegała bez problemów. W sobotę 25.10.br. o godz.8.00 dojechaliśmy do Chudobczyc, gdzie zostaliśmy przywitani przez Tomasza Sadowskiego, Dagmarę Walczyk i Tomka Flinika oraz przez przebywających w tym dniu gości Fundacji. W trakcie śniadania nasi koledzy migranci podzielili się swoim doświadczeniem z pobytu w Anglii, przedstawili swoje losy i powody, przez które znaleźli się na ulicy. Janek i Filip potwierdzili, Ŝe chcą pozostać w Chudobczycach, w Barce. Jeden z kolegów jest zdecydowany poddać się terapii antyalkoholowej. Pozostali wracają do swych rodzin, chociaŜ swojej sytuacji i roli w rodzinie, nie są do końca pewni. Dziękując Fundacji, za wsparcie i okazaną pomoc w powrocie do kraju, migranci upewnili się, czy mogą liczyć na wolne miejsce w Barce, w przypadku nie przyjęcia ich przez swoje rodziny. Tomasz Sadowski zapewnił ich, Ŝe dla kaŜdego znajdzie się lokum oraz są stworzone moŜliwości, aby kaŜdy mógł zbudować własne miejsce pracy, w spółdzielniach socjalnych lub w przedsiębiorstwach społecznych. W dalszej kolejności Tomasz przedstawił plany rozwoju działalności Fundacji, oraz podzielił się najnowszą informacją, Ŝe władze jednej z dzielnic Londynu zwróciły się z propozycją, aby na terenie podległego jej szpitala, Fundacja Barka utworzyła ośrodek terapii antyalkoholowej, dla uzaleŜnionych migrantów z Polski. Po śniadaniu kolegami z Londynu zaopiekował się Lider, gospodarz Chudobczyc - Tomasz Flinik. Udział w wizycie studyjnej w Londynie był dla mnie waŜny i poŜyteczny, nabyłem nowe doświadczenia, które pozwalają mi wyciągnąć następujące wnioski: 1. współpraca naszej organizacji z władzami dzielnicowymi Londynu jest niezbędna dla udzielania pomocy w powrocie do kraju bezdomnym Polakom. Liderzy Barki działając w dzielnicowych ośrodkach, mają moŜliwość kontaktu z osobami wymagającymi wsparcia. Brytyjscy pracownicy socjalni nie raz teŜ (równieŜ Policja) wskazują miejsca pobytu tych osób. 2. działalność dzielnicowych ośrodków pomocy w Londynie praktycznie ogranicza się do zabezpieczenia bezdomnym wyŜywienia, odzieŜy i moŜliwości skorzystania z prysznica. Pracownicy socjalni ośrodków nie pracują z bezdomnymi i nie stwarzają moŜliwości, aby bezdomni mieli moŜliwość powrotu do normalnego Ŝycia. 3. Liderzy Barki - osoby po doświadczeniach Ŝyciowych, są skuteczni w swojej pracy, znajdują wspólny język z osobami, którym się nie powiodło w Anglii. Skuteczność ta zaleŜy jednak nie tylko od solidnej pracy liderów, ale teŜ od postawy migrantów. 4. Liderzy Barki nie odmawiają pomocy w powrotach obywatelom krajów byłego bloku wschodniego. 5. wiem, Ŝe kaŜdy przypadek niepowodzenia ludzi wyjeŜdŜających za pracą do Anglii naleŜy rozpatrywać indywidualnie, ale zauwaŜyłem podobieństwo w przyczynach, które spowodowały, Ŝe wielu Polaków znalazło się na ulicy. Ludzie wyjeŜdŜają nieprzygotowani, bez znajomości języka angielskiego i nie raz bez konkretnego zawodu. Oddają swój los w ręce przygodnie spotkanych, nieuczciwych ludzi, którzy wiele im obiecują; dobrze płatną pracę, dobre warunki mieszkaniowe. Następnie pod róŜnymi pretekstami wyłudzają paszporty, nie płacą za wykonywaną pracę, często teŜ uŜywają przemocy i wymagają określonych zachowań np. zmuszają do kradzieŜy. Jest wiele przypadków, Ŝe Polacy opuszczali tych „pracodawców” uciekając bez pieniędzy i dokumentów, często pobici. UzaleŜnienie od alkoholu i narkotyków jest równieŜ przyczyną bardzo wielu niepowodzeń i utraty pracy. 6. Niektórzy bezdomni nie chcą wyjeŜdŜać do kraju, gdyŜ wstyd im przed rodzinami, sąsiadami i znajomymi, Ŝe wrócą bez pieniędzy. Bez naleŜytego wsparcia ze strony rodziny, ich decyzja o powrocie będzie się przedłuŜała w czasie. Osoby te, często schorowane, uzaleŜnione od alkoholu i narkotyków utrzymują jednak stały kontakt z liderami Barki. Wiedzą, Ŝe w odpowiednim momencie mogą liczyć na pomoc ze strony liderów . 7. Na efekt skutecznej działalności EuroMi, składa się praca kierownictwa i liderów Barki UK w Londynie oraz zaangaŜowanie Wspólnot Barki w kraju. Mirosław Zaczyński