str. 5 i 6 - Parafia św. Klemensa, papieża i męczennika, w Ustroniu
Transkrypt
str. 5 i 6 - Parafia św. Klemensa, papieża i męczennika, w Ustroniu
NR 42 (332)/5 PO GÓRACH, DOLINACH... Z Ŝycia parafii - W niedzielę, 8. 10. ks. Tadeusz Serwotka na wszystkich Mszach św. głosił homilię oraz zbierał kolektę na budujący się Ośrodek Duszpasterski na Zawodziu. Przy drzwiach kościoła była zbierana kwesta na doŜywianie dzieci w szkołach. Natomiast w pierwszy piątek była zbierana kolekta na cele charytatywne. - We wtorek, 10. 10. o godz. 17. 30 słuchacze Radia Maryja odmawiali róŜaniec w intencjach Ojczyzny, Ojca Świętego, Redaktorów i Słuchaczy Radia Maryja. O godz. 18.00 modlili się w tych samych intencjach w czasie Mszy św. - W czwartek, 12. 10. rozwaŜania róŜańcowe prowadziło Stow. Rodzin Katolickich, modląc się w intencji wszystkich rodzin Parafii. - Redakcja “Po górach, dolinach...” została zaproszona na Jubileuszowy Kongres Prasy Parafialnej diec. bielsko - Ŝywieckiej, który odbył się 7 października w auli Instytutu Teologicznego im. św. Jana Kantego w Bielsku - Białej (krótka informacja na ten temat ukaŜe się za STOWARZYSZENIE AVE: CHÓR I DZIECIĘCA SCHOLA DZIĘKOWALI ... W LUHAČOVICACH! Sobota, 8 października 2000 roku. Był mglisty i dŜdŜysty poranek, kiedy w kolejną pielgrzymkę wyruszył Chór AVE i dziecięca Schola “Maryja”, działające przy naszej Parafii. Dwoma autobusami udaliśmy się do Luhačovic w Czechach, aby wspólnie z mieszkańcami tego miasta dziękować Panu Bogu za Jego dar w postaci zebranych plonów z pól, sadów i ogrodów. Dziękczynienie Bogu to zawsze najwznioślejsze chwile w Ŝyciu chrześcijanina. Dane nam było je przeŜyć dzięki zaproszeniu, które skierował do nas, rozśpiewanych i rozmodlonych w Stowarzyszeniu AVE, dzieci i dorosłych Ksiądz Proboszcz tamtejszej Parafii. Poproszeni na ucztę poje-chaliśmy, aby przeŜyć ten bezsporny fakt, Ŝe Bóg jest Miłością. Uczestnicząc w tej wielkiej luhačovickiej radości, nie mogliśmy się wyzwolić od cichego niepokoju: jak dotrzeć do wewnętrznego znaczenia tych wydarzeń. “... dzięki Ci, Panie BoŜe za urodę...”. Słowa te wypowiadał główny celebrans dwóch Mszy św., które uświetnialiśmy śpiewem chóru i scholi dziecięcej. Za urodę... czyli urodzaj! Ale w końcu nie chodziło nam o zrozumienie; po prostu to trzeba było przeŜyć z wiarą i patrzeć, zaś w naszych uszach dźwięczały słowa: “... Filipie, kto Mnie widzi, widzi i Ojca...”. Pięknym akcentem tych uroczystości było rozdanie jej uczestnikom bochenków chleba z tegorocznych plonów. Gdy to zobaczyliśmy, zaraz chciało się wypowiadać słowa: “Jeśli masz dwa kawałki chleba jeden podaj biednemu. Drugi sprzedaj i kup hiacynt Ŝeby nakarmić swoją duszę”. W drodze do Luhačovic zatrzymaliśmy się w Velehradzie, tym miejscu, z którego święci Cyryl i Metody wyruszyli w odległe krańce Europy, niosąc z sobą kult św. Klemensa, PapieŜa i Męczennika. W czasie odprawianej przez ks. prob. Antoniego Sapotę Mszy św. dziękowaliśmy Bogu za Patrona naszej Parafii, prosząc Go, aby św. Klemens wziął pod opiekę całe nasze miasto - Ustroń. A moŜe mógłby stać się Patronem nas wszystkich mieszkających między Równicą i Czantorią...? 15 października 2000 r. MOC MODLITWY RÓśAŃCOWEJ PowyŜszy temat był przedmiotem roz-waŜań ks. Gerarda Gromowskiego w Radiu Maryja. Pozdrawiając wszystkich trzymają-cych w swej bliskości róŜaniec i często przesuwających jego paciorki, mówił: “róŜaniec ma w sobie coś z jesiennej zadumy oraz powagi października. Ma w sobie coś, co krzepnie w duszy, tęŜeje, nie rozłazi się jak paździory wiatrem pchane. A jednocześnie ma w sobie coś ser-decznego - jak nastrój cichego wieczoru przy lampie co rozjaśnia kąty pokoju i blask twarzy pełnej uśmiechu. Ma coś w sobie ro-dzinnego, bo człowiek ma w sobie coś rodzinnego. Nic dziwne-go, jest przecieŜ Matka - najśliczniejsza, najpiękniejsza, naj-lepsza Matka. Są i dzieci - ludzkie dzieci, aczkolwiek czasem skłócone, niedobre, często moŜe i głupiutkie, ale dzieci. Obserwując ludzi modlących się przed obrazem Matki BoŜej, nigdzie nie zobaczysz tak serdecznej modlitwy, nigdzie twarzy tak natchnionych i tak cudownych profili wykutych z cierpienia, błagania, ufności i miłości. RóŜaniec w ręku to najbardziej psychologiczna modlitwa, bo ma moc jakiegoś rezonansu; ma ton, którym dziś nastrojone jest serce człowieka. U wielu tyle przygnębienia, frustracji, zdziwienia. A lud róŜańcowy wie, Ŝe róŜaniec uczy wytrwałości, cierpliwości, więc jest spokojny. Więc ludu róŜańcowy uśmiechnij się; gdziekolwiek jesteś, związany z róŜańcem, uśmiechnij się. RóŜaniec Najśw. Maryi Panny dawał zawsze ludziom mocniejszą broń niŜ armaty i miecze, niŜ umysły wysokich władz i urzędów. RóŜaniec od samego początku stanowił siłę w obronie wiary. Odwracał karty historii. Widziałem kardynała na modlitwie, widziałem rozmodlone twarze biskupów, profesorów uniwersytetów na kolanach, sędziwych starców na modlitwie, sztubaka. Widziałem modlitwę trojga dzieci, które w sumie miały 11 lat. Odmawiały róŜaniec, te kruszynki ludzkie, razem z dorosłymi. Coś pięknego - róŜaniec tych dzieci. Choć powtarzały automatycznie. Zamiast grzesznymi, mówiły - grzecznymi, często się rozglądały. Główki miały setki myśli, ale modliły się, z serca się modliły. Serca dzieci powtarzające “zdrowaśki”. A jeśli nawet nie pokrywa się głos i echo z nastrojem serca, będzie to przynajmniej modlitwa ludzkiego kochania Maryi. Najpiękniejsza modlitwa, choć moŜe najbardziej roztargniona. Te “zdrowaśki” jakby pozornie bezmyślne, daleko od skupienia, to przecieŜ “szczebiot” duszy podobny do szczebiotu dziecka. W nieskończoność powtarzamy: Moja kochana mamusiu. A matka moŜe cały dzień słuchać tego i nigdy się jej nie znudzi. Oto głos serca dziecka. A ks. Jan Twardowski powiada, Ŝe róŜaniec to modlitwa wyobraźni. Kiedy budzi wyobraźnię? Kiedy zapowiadamy tajemnice - Ogród Oliwny, Biczowanie, Cierniem ukoronowanie. Jakbyśmy przeglądali Ewangelię z obrazkami. Nie tyle myślimy, ile wyobraŜamy sobie ten obrazkowy język KARTA POWINNOŚCI CZŁOWIEKA GDAŃSK 2000 DąŜenie do poznania i działanie w imię prawdy Podstawową powinnością kaŜdego człowieka wobec samego siebie jest troska o własne sumienie, które - jako naturalny zmysł etyczny - decyduje o wewnętrznym przekonaniu do działania w imię prawdy. śadne zewnętrzne kodeksy nie są tak zobowiązujące, jak własne sumienie. W Ŝyciu społeczeństw destrukcyjną rolę odgrywają uprzedzenia ideologiczne, rasowe i religijne. Powinnością kaŜdego człowieka jest dąŜenie do przezwycięŜania ich przez odkrywanie prawdy w rzetelnym dialogu. Naukowcy, pedagodzy i artyści są szczególnie odpowiedzialni za obecność prawdy, dobra i piękna w Ŝyciu publicznym. Prawem ich jest zewnętrzna wolność badań i poszukiwań twórczych, a powinnością wyznaczanie sobie wewnętrznej granicy w tym zakresie. NR 42 (332)/6 PO GÓRACH, DOLINACH... 15 października 2000 r. GAWĘĘDA Z PRZYRODĄĄ W TLE - ŚWIADKOWIE CHRYSTUSOWEJ O ISTEBNIAŃ ŃSKICH ŚWIERKACH, CIEKAWOŚ ŚCI ŚWIATA I OTACZAJĄ ĄCYM NAS PIĘ ĘKNIE PO RAZ WTÓRY PRAWDY Gładziłam chropawą korę, oddychałam zapachem smyczkowej kalafonii i spoglądałam w niebo gdzie kończą się strzeliste i niedostępne. Sięgające kapryśnych obłoków droczyły się z nimi zatrzymywały w drodze. Pod stopy rzucały puste szyszki i szumiały, szumiały opowiadając co zdarzyło się gdy rosły. Wsparta o świerkowy pień słuchałam leśnych opowieści. W jedną z letnich niedziel postanowiłam odwiedzić Kubalonkę, Stecówkę i Zaolzie. Na dworcu w Ustroniu zagadnął mnie męŜczyzna w starszym wieku - czy daleko do Istebnej gdzie rosną podobno wspaniałe świerki. Wyjaśnił, Ŝe w Ustroniu jest na kuracji uzdrowiskowej i kiedy usłyszał od “tubylców” o tej atrakcji regionalnej, postanowił sprawdzić czy rzeczywiście są tak dorodne jak opowiadają. Nikt nie chciał mu towarzyszyć, wybrał się więc na Baranią Górę sam. Pochodzi z okolic Krościenka i po przyjeździe do domu pragnie opowiedzieć rodzinie o tych wiekowych drzewa. W trakcie jazdy autobusem zasypywał ciekawostka-mi przyrodniczymi, wyczuwało się miłośnika przyrody, człowieka ciekawego świata, chociaŜ w pierwszej chwili nie sprawiał takiego wraŜenia. Kiedy wjeŜdŜaliśmy na Ku-balonkę był zafascynowany widokami, a przecieŜ jego ro-dzinne strony są nie mniej piękne. Przyznał, Ŝe drzewo-stan Istebnej jest wspaniały, a opowiadający nic nie prze-sadzili. Czerwonym szlakiem i szybkim krokiem doszliśmy na Stecówkę, gdzie nasze drogi się rozeszły. Po wspólnie spędzonym czasie pozostało wraŜenie, Ŝe nie doceniamy swoich beskidzkich stron, a istebniańskich świerków w szczególności. I kiedy schodziłam przez Pietraszonkę w stronę Zaolzia z nowym spojrzeniem pokonywałam nierówności terenu, z potęŜnym, wiekowym drzewostanem szumiącym o przeszłości. W balsamicznym powietrzu świerkowego lasu zgubiłam alergiczny katar, który powrócił w nagrzanej, przesiąkniętej spalinami dolinie. Tym razem w napisaniu gawędy pomógł przygodny turysta o nieznanym imieniu i szybkich, długich nogach. Prawdę powiedziawszy ledwo za nim nadąŜałam Św. Teresa od Jezusa Teresa urodziła się w roku 1515 w Avili. W dwudziestym roku Ŝycia wstąpiła do klasztoru karmelitanek. Za natchnieniem BoŜym przeprowadziła reformę swojego zakonu mimo wielu przeciwności. Na podstawie własnych doświadczeń napisała szereg dzieł zawierających głęboką naukę o Ŝyciu mistycznym. Zmarła 15 października 1582 roku. Z dzieł św. Teresy od Jezusa, dziewicy Dla kogo Chrystus jest przyjacielem i wielkodusznym przewodnikiem, ten wszystko potrafi znieść. Jezus sam przychodzi z pomocą, dodaje sił, nie opuszcza nikogo, jest prawdziwym i szczerym przyjacielem. Widzę wyraźnie, iŜ jest wolą Boga, abyśmy jeśli chcemy podobać się Bogu i otrzymywać odeń wielkie łaski, otrzymywali je za po-średnictwem Najświętszego Człowieczeństwa Chrystusa, w którym nieskończony Bóg, jak sam powiada, znajduje upodobanie. Bardzo często sama tego doświadczałam: Pan mi to powiedział. Widziałam niejako naocznie, Ŝe jeśli chcemy, aby niezmierzony Bóg ukazał nam swe tajemnice, powinniśmy wchodzić przez tę właśnie bramę. Nie naleŜy szukać innej drogi, nawet jeśli kto osiągnął szczyty kontemplacji. Tą drogą idzie się pewnie i bezpiecznie. Od Pana i przez Pana otrzymujemy wszelkie dobra. On naszym Nauczycielem. Poza Nim nie znajdziemy pełniejszego i doskonalszego wzoru do naśladowania. CzegóŜ więcej moglibyśmy pragnąć, niŜ mieć u boku tak wiernego przyjaciela, który nie opuści nas w trudnościach i utrapieniach, jak to zwykli czynić ziemscy przyjaciele. Szczęśliwy ten, kto miłuje prawdziwie i szczerze oraz kto jest z Nim zawsze. Popatrzmy na sławnego apostoła Pawła, który na ustach zawsze zdawał się mieć imię Jezusa, bo miał je równieŜ wyryte i odciś-nięte na sercu. Kiedy to zrozumiałam, pilnie się zastana-wiałam, i stwierdziłam, Ŝe niektórzy święci, wyróŜniający się Ŝyciem kontemplacyjnym, jak Franciszek, Antoni Padewski, Bernard, Katarzyna Sieneńska, podąŜali tą właśnie drogą. NaleŜy przeto iść tą drogą w pełnej wolności, zdając się całkowicie na Boga. Jeśli zechce zaliczyć nas do grona swych najściślejszych przyjaciół, chętnie przyjmijmy tę łaskę. Ilekroć myślimy o Chrystusie, pamiętajmy zawsze o Jego miłości, dzięki której udzielił nam tak wielu łask i dobrodziejstw, oraz o miłości, jaką nam okazał Ojciec, gdy ofiarował nam tak niezwykłą rękojmię swej miłości ku nam. Miłość bowiem domaga się miłości. ToteŜ starajmy się mieć zawsze przed oczyma tę prawdę i w ten sposób zachęcajmy się do miłości. Jeśli bowiem Pan da nam tę łaskę i wzbudzi w sercu naszym taką miłość, wszystko stanie się łatwe i w krótkim czasie, bez trudu, dokonamy bardzo wiele. BoŜe,Ty przez swojego Ducha natchnąłeś świętą Teresę od Jezusa, aby wskazała Kościołowi drogę wiodącą do doskonałości, + spraw, abyśmy się karmili jej duchową nauką * i zapalili pragnieniem prawdziwej świętości. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen XJ “Nie trwóŜ się nie drŜyj, wśród Ŝycia dróg. Tu wszystko