o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Ostrzeżenia Apokalipsy nawołują do ekspiacji i zapowiadają uleczenie zła
społecznego mocą Bożą. Rząd rosyjski, jak zauważył to Joachim Balmes,
postępuje drogą centralizacji i jednolitości, nie dostrzegając prawa do
istnienia mniejszości narodowych i religijnych. Katolicyzm natomiast z istoty
swojej oddziela władzę duchową i ziemską. Balmes zauważył, że imperatorzy
chcący panować nad całym światem z nieufnością i niechęcią odnoszą się do
papieży. Jako przykład podaje cesarza Napoleona i papieża Piusa VII. Wiele
imperiów runęło, a skała Piotra trwa niewzruszenie. To samo będzie z
despotyzmem rosyjskim ciemiężącym katolicyzm. W pierwszej połowie XIX
wieku Balmes prorokował upadek północnego kolosa zasiadającego na tronie
z wieczystych śniegów. Upadek będzie konsekwencją rozpowszechniających
się idei rewolucyjnych /J. Saiz Barbera, Pensamiento histórico cristiano,
Ediciones y publicaciones españolas S.A., Madrid 1967, s. 185/. Balmes był
większym optymistą, niż Donoso Cortés, oraz Mella, gdyż bardziej opierał się
na Piśmie Świętym. Apokalipsa nie opisuje ostatecznej klęski, lecz ostrzega,
nawołuje do ekspiacji i zapowiada uleczenie zła społecznego Bożą mocą. Lud
Boży utworzy nowe Królestwo Boże. Jego wizja apokaliptyczna nie była
opisem destrukcji narodów i zniszczenia świata. Ukazuje religię katolicką
jako zasadę odnowy i ożywienia ludzkości. Balmes jest jak straż poranna
obwieszczająca nadejście odsieczy. Optymistycznie myśli o przyszłych
transformacjach naprawiających zło. Przezwycięża z jednej strony wizję
Metternicha, statyczną, konserwatywną, reakcyjną, z drugiej zaś wizję
przewidującą ostateczny kataklizm i zgubę świata /Tamże, s. 186.
+ Ostrzeżenia bezskuteczne dotyczące sytuacji warstw niższych ludności
cierpiącej nędzę w epoce baroku. „Barok. Aspekt religijny – Naturalistyczny
humanizm renesansu włoskiego, szukający wzorów życia w ideałach
starożytności pogańskiej, oraz tzw. chrześcijańskiego humanizm Erazma z
Rotterdamu, usiłujący pogodzić ideał pogański z ideałem chrześcijańskim,
stały się nie do przyjęcia. Spotkanie z humanizmem w duchowości i teologii
potrydenckiej nastąpiło głównie dzięki akcentowaniu roli człowieczeństwa
Chrystusa (kult Serca Jezusa) oraz właściwego ukierunkowania i uświęcenia
wszystkich władz i skłonności człowieka (szczególny wpływ wywarł w tym
względzie teocentryczny humanizm Ignacego Loyoli oraz optymistyczny, czyli
tzw. pobożny humanizm Franciszka Salezego). Jeżeli Marcin Luter podkreślał
w realizacji zbawienia wyłącznie dzieło Boga, to myśliciele katoliccy
akcentowali rolę dzieła człowieka, zwracając równocześnie uwagę na jego
naturalną skłonność do posługiwania się symbolem i obrazem w życiu
religijnym
(w
przeciwieństwie
do
protestanckich
tendencji
spirytualizujących). W świadomości katolików pojawiło się wyraźne poczucie
odrębności wyznaniowej, opartej na przekonaniu o kontynuacji właściwego
stosunku do tradycji chrześcijańskiej. Istota baroku katolickiego
odzwierciedlała się w świadomości religijnej i teologicznej tego okresu, którą
cechował swoisty sposób pojmowania i przeżywania głównych prawd wiary
oraz nowa koncepcja człowieka i świata. Prawda o Bogu przeżywana była
przede wszystkim od strony jego dobroci oraz zwycięskiego działania jego
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
łaski w świecie, uwydatniającego się szczególnie w człowieczeństwie
Chrystusa. Wskutek odkrycia nowych terenów misyjnych przeżywano na
nowo prawdę o powszechności oraz historycznej ciągłości Kościoła jako
miejsca zbawczego działania Boga, podkreślając jego związek z triumfującym
Kościołem niebieskim. Sakramenty, zwłaszcza eucharystię, rozumiano
przede wszystkim w ich dynamizmie zbawczym jako uobecnienie męki i
śmierci Chrystusa. W przeciwieństwie do pesymistycznego nastroju późnego
średniowiecza człowiek baroku ponownie odnalazł zaufanie do Boga i samego
siebie, na nowo przeżywał własną wolność i możliwość zbawienia, przy
równoczesnym dążeniu do realizacji wielkich zadań swego czasu; pobudzać
go miała do tego nowa wizja świata, ukazująca jego różnorodność, wielkość i
harmonijny ruch (odkrycia astronomiczne, oraz odkrycie nowych
kontynentów).
Przezwyciężenie
na
Soborze
Trydenckim
kryzysu
wewnętrznego, spowodowanego przez reformację, dzięki ustaleniu katolickiej
doktryny oraz programu reform ożywiło w Kościele poczucie pewności siebie
oraz radosną świadomość zwycięskiego wkroczenia w nową i pomyślną epokę
dziejów. Pod tym względem okres baroku może być uważany za „źródło
triumfalizmu w Kościele” (H. Tüchle), który znalazł swój wyraz w
teocentrycznej duchowości i teologii potrydenckiej (pewność posiadania
prawdy, utrata poczucia winy i niepewności zbawienia, złudzenie hegemonii
duchowej, barokowy kult władców i papieży, nadmierny optymizm, brak
skutecznej troski Kościoła – pomimo głosów przestrogi – o poprawienie
warunków życia niższych warstw ludności cierpiącej nędzę, zwłaszcza w
południowej Europie i Ameryce Łacińskiej)” /W. Hryniewicz, Barok, Aspekt
Religijny, w: Encyklopedia katolicka, T. II, red. F. Gryglewicz, R. Łukaszyk, Z.
Sułowski, Lublin 1985, 44-45, k. 44.
+ Ostrzeżenia humanizmu renesansowego przed fałszywymi cudami i
fałszywymi relikwiami. „Protestantyzm i reakcja po Soborze Trydenckim
zniweczyły tendencję w kierunku chrześcijańskiego humanizmu o
charakterze intelektualnym i krytycznym. Sam kierunek nie zniknął,
albowiem jeszcze w czasie panowania Filipa II miał przedstawicieli bardzo
znaczących, jak Benito Arias Montano, kierujący Biblią Królewską, wydaną w
Antwerpii pod patronatem króla Hiszpanii. Niemniej kierunek ten stawał się
niepopularny, a nawet podejrzany, ponieważ wydawało się, że zbiega się w
niektórych punktach z tezami protestantyzmu: nie był on zwolennikiem
hałaśliwych i zewnętrznych manifestacji religijności, ostrzegał przed
fałszywymi cudami i fałszywymi relikwiami, zwalczał zmyślone opowieści,
wprowadzane bezceremonialnie przez niektórych do obiegu, jak na przykład
jezuita Román de la Higuera, twórca świętych i męczenników z czasów
rzymskich, lub fałszerzy, którzy mieli znaleźć ołowiane tabliczki w Granadzie,
zawierające przypuszczalne objawienia. Na koniec XVI wieku ślad
pozostawiony przez wielkich humanistów na początku wieku prawie zniknął,
w czasie kiedy się rozprzestrzeniała w całym swym splendorze religijność
ludowa, która zyskała możliwość swego nadzwyczajnego rozwoju” (Por. M.
Tuñon de Lara, J. Valdeón Baruque, A. Domínguez Ortiz, Historia de
España, Editorial Labor, S.A., Barcelona 1995, s. 263).
+ Ostrzeżenia przed arianizmem na Rusi wieku XII przejęte zostały z tradycji
bizantyjskiej. Cyryl Turowski wyznawał wiarę ortodoksyjną o Chrystusie.
„Kto oskarża Cyryla o arianizm, monofizytyzm lub bogomilizm, nie rozumie
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
nauki Ojców greckich lub za wszelką cenę chce przypisać autorom
staroruskim dążenie do myśli „autonomicznej”, wręcz zbuntowanej,
niezależnej od tradycji bizantyjskiej. W jednym i drugim wypadku jest to
poważny błąd. W swoich pismach biskup Turowa daje często wyraz swej
żywej wierze w prawdziwe Bóstwo i człowieczeństwo Chrystusa, wyznając
tym samym w pełni ortodoksyjną wiarę Kościoła. Wmawianie mu heretyckich
odchyleń sprzeczne jest z zasadami rzetelnej hermeneutyki. Hipoteza o
polemice staroruskich pisarzy z błędami ariańskimi (bądź do nich
zbliżonymi) oparta została przez niektórych badaczy na fakcie istnienia
starosłowiańskiego przekładu czterech antyariańskich homilii św. Atanazego
z Aleksandrii. Przekład ten dokonany został przez bpa Konstantyna w X w. w
Bułgarii. Na Rusi pierwsze rękopisy pojawiają się dopiero w XV lub XV w.
Niektórzy autorzy wyciągnęli stąd wniosek, iż przekład dokonany został pod
wpływem aktualnej wówczas potrzeby przeciwstawiania się tego rodzaju
błędom” W. Hryniewicz, Staroruska teologia paschalna w świetle pism św.
Cyryla Turowskiego, Verbinum, Warszawa 1993, s. 114. „pojawiające się u
niektórych autorów staroruskich ostrzeżenia przed arianizmem przejęte
zostały po prostu z tradycji bizantyjskiej” Tamże, s. 115.
+ Ostrzeżenia przed skutkami negatywnymi odnowy życia konsekrowanego po
Soborze Watykańskim II. Skutek negatywny odnowy życia zakonnego pojawił
się pomimo ostrzeżeń przed zagrożeniami i niebezpieczeństwami. Zagrożenia
płynęły od świata i od wnętrza samych Instytutów, jako że słabi ludzie
narażeni są na błędy ilekroć starają się coś czynić. W świecie nastąpiło w
latach 60 specyficzne przyspieszenie historii. Liczyło się nie to, co prawdziwe i
szlachetne, lecz to, co pożyteczne, co bezpośrednio może być wykorzystane,
funkcjonalne. Zanika odczucie sensu wartości odwiecznych. Ludzkość
niszczona jest nową, bardziej zakamuflowaną, ale przez to tym bardziej
niebezpieczną, odmianą socjalizmu. Gwałtownie wzmaga się sekularyzacja.
Jednocześnie wzrastała sytuacja niesprawiedliwości społecznej. Po Soborze
Watykańskim II powstał w świadomości powszechnej nowy obraz Kościoła.
Pojawiała się tendencja demityfikacji hierarchii i traktowania Kościoła bardziej
jako Sakrament Zbawienia, Lud Boży (LG 13). Podkreślana jest potrzeba
współpracy z innymi „grupami”, takimi jak inne religie, komuniści, itp., a także
otwartość na kulturowy pluralizm. Rozpowszechniła się psychoza autorealizacji
osobowej (autoprogramación), jako reakcja na poddanie się sztywnym rygorom
wcześniejszej epoki Ż2 43.
+ Ostrzeżenia zwięzłe Jana od Krzyża, Słowa światła i miłości. „Jan od
Krzyża już na samym początku swego pobytu w Andaluzji nawiązał
szczególny kontakt z mniszkami z Beas, których duchowym opiekunem
został na prośbę Matki Teresy. To właśnie tu w drodze do El Calvario spotkał
się ze wspomnianą wcześniej Magdaleną od Ducha Świętego, której
wielokrotnie powierzano później zadanie kopiowania Janowego zeszytu z
toledańskimi poezjami. To również ona, zachwycona ich formą i siłą
oddziaływania, zadała Janowi od Krzyża pytanie, czy to sam Bóg poddawał
mu te wyjątkowej urody wersy. Jan natomiast udzielił jej wówczas słynnej
odpowiedzi: „Hija, unas veces me las daba Dios, y otras las buscaba yo”.
Dociekliwym pytaniom karmelitanek z Beas, które chciały pojąć znaczenie
enigmatycznych strof Pieśni duchowej, zawdzięczamy również rozpoczęcie
przez Jana od Krzyża redakcji pierwszych komentarzy do swych poezji. Dla
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wspólnoty zakonnej w El Calvario oraz tej w Beas Jan napisał też krótkie
utwory prozą, które miały być dla nich drogowskazami na drodze do
doskonałości: Przestrogi duchowne (zbiór zasad pomagających zakonnikowi
w prowadzeniu cnotliwego życia), Słowa światła i miłości (zbiór sentencji zawierających zwięzłe zasady doktrynalne, modlitwy, analizy psychologiczne,
rady, ostrzeżenia) oraz schemat pt. Góra Karmel, czy też Góra Doskonałości,
pokazujący podopiecznym drogę ku duchowej perfekcji. W ciągu tych kilku
miesięcy spędzonych między El Calvario i Beas napisał również osiem strof
mistycznego poematu Noc ciemna, chociaż są również i tacy badacze, którzy
podpisaliby się raczej pod jej proweniencją toledańską. Jednak okresem
najbardziej płodnym twórczo był jego pobyt w Granadzie” /M. Krupa, Duch i
litera, Liryczna ekspresja mistycznej drogi św. Jana od Krzyża w przekładach
polskich Wrocław 2006 (doktorat, maszynopis), s. 62.
+ Ostrzeżenie Boże dane teściowi Jakuba, Labanowi we śnie. „Rachela i Lea
odpowiedziały mu tymi słowy: – Czy w domu naszego ojca mamy jeszcze dział
i dziedzictwo? Czyż nie uchodzimy dla niego za obce? Przecież nas sprzedał, a
nasze pieniądze przejadł! Całe zatem bogactwo, które Bóg odjął naszemu
ojcu, nam się należy i naszym synom. Wobec tego rób wszystko, co ci Bóg
rozkazał. Wówczas Jakub spiesznie powsadzał swe dzieci i żony na
wielbłądy. Uprowadził też całą swoją trzodę i cały majątek, który zdobył
(swoją własną trzodę, którą posiadł w Paddan-Aram), i ruszył do swego ojca
Izaaka, do ziemi Kanaan. Laban tymczasem poszedł strzyc swoje stada;
wtedy to Rachela ukradła posążki swego ojca. A Jakub wprowadził w błąd
Aramejczyka Labana, nie dając mu poznać, że ucieka. Uszedł tedy ze
wszystkim, co do niego należało; potem spiesznie przeprawił się przez rzekę,
kierując się w stronę wyżyny Gilead. Na trzeci dzień doniesiono Labanowi, że
Jakub uszedł. Wziął więc swoich braci i ścigał go przez siedem dni aż go
dogonił na wyżynie Gilead. Ale Bóg przybył do Aramejczyka Labana we śnie
nocnym i powiedział do niego: – Strzeż się w jakikolwiek sposób mówić coś
przykrego do Jakuba! Laban dopadł Jakuba, kiedy ów postawił już namioty
na wyżynie. Także i Laban ustawił swój namiot na wyżynie Gilead” (Rdz 31,
14-25).
+ Ostrzeżenie chrześcijan przed astrologią, Didache. „Szkic kosmosu według
astronomicznego systemu Ptolemeusza. Kulistą Ziemię otaczają coraz
większe sfery kosmiczne wraz z kolejnymi ciałami niebieskimi: Księżycem,
planetami, Słońcem i gwiazdami. Stajemy teraz przed fascynującym
zagadnieniem: Jaką postawę przyjęli chrześcijanie wobec zastanego przez
siebie świata greckiej nauki?” /A. Siemieniewski, Ścieżką nauki do Boga.
Nauki przyrodnicze i duchowość w starożytności i w średniowieczu, Wrocław
2009, s. 25/. „Czy starożytna wiedza przyrodniczo-matematyczna stała się
dla nich przedmiotem niechęci i wrogości? A może źródłem fascynacji i
inspiracji? Może też po prostu zlekceważyli ją i przeszli obok niej obojętnie?
Na tak postawione pytanie można odpowiedzieć tylko w jeden sposób:
sięgając do źródeł. To właśnie stanie się przedmiotem naszych poszukiwań w
pierwszym rozdziale, w którym zaczynając od pochodzącej z końca I wieku
księgi Didache, a kończąc na uwagach poczynionych przez słynnych teologów
prawie pięćset lat później, będziemy poszukiwali śladów spotkania wiary i
nauki. Interesować nas będzie zwłaszcza to, na ile dane naukowe i naukowa
metoda przyrodnicza stały się elementem inspiracji dla chrześcijańskiej
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
duchowości, a więc intensywnego przeżywania relacji człowieka z Bogiem. /
Pierwsza lektura najstarszego pobiblijnego tekstu chrześcijańskiego w celu
znalezienia śladów łączenia duchowości z wiedzą ścisłą może być dla
nieprzygotowanego czytelnika raczej zniechęcająca. Oto w Didache (tekst
napisany ok. 100 r.), znajdziemy coś, co wygląda raczej na przestrogę przed
zajmowaniem się naukami ścisłymi: „Nie bądź matematykiem”! Nieprzyjemna
niespodzianka wyjaśni się na szczęście po konsultacji ze specjalistami w
zakresie greki I wieku ery chrześcijańskiej: występujące tu słowo
„matematyk” (grec. mathēmatikos) powszechnie tłumaczy się jako „astrolog”,
gdyż takie nadawano mu wtedy znaczenie” /Tamże, s. 26/. „Potwierdzi to
zresztą argumentacja tekstu Didache uzupełniająca cytowane ostrzeżenie:
„Nie bądź matematykiem, gdyż daje to początek bałwochwalstwu” /Didache,
III, 4 (w tłum. A. Świderkówny: „nie zajmuj się […] astrologią”, s. 34)/. W
naszym studium tekstów starożytnych dotyczących astronomii i astrologii
warto zwrócić uwagę na tę terminologię: jeszcze Klemens Aleksandryjski
nazwie obserwacje astronomiczne „teorią matematyczną” (grec. mathēmatōn
theōria) (Klemens Aleksandryjski, Wypisy z Theodota, Kraków 2001, 75)”
/Tamże, s. 27.
+ Ostrzeżenie chrześcijan przed jednostronnością Olegario Gonzáles de
Cardedal nawołuje do odrodzenia starodawnego zwyczaju czytania
życiorysów świętych, gdyż tylko wtedy wiadomo, co znaczy być
chrześcijaninem, gdy konkretnie dostrzega się jak tego pragnęli i jak to
realizowali konkretni ludzie. W życiu poszczególnych osób widać szeroki
horyzont i bogactwo chrześcijaństwa: różne typy ludzi, uwarunkowania
kulturowe, odczuwanie i akcentowanie wartości, formy wejścia w
społeczeństwo, sposoby wyrażania itp. Ostrzega jednocześnie przed pokusą
jednostronności. Przykład Goethego ilustruje chęć rozprzestrzenienia
chrześcijaństwa na całe ludzkie uniwersum, bez akceptowania pozytywnych
konkretyzacji wiary, czyli sakramentów Kościoła. Przykład Kierkegaarda
ilustruje chęć ucieczki od ludzkiego uniwersum, co prowadzi do radykalnej
samotności. Goethe doszukuje się wartości chrześcijańskich we wszystkich
religiach. Nie interesuje go wiara konkretna, pozytywna, z zawierająca
konkretną treść, lecz jedność ze wszystkimi duchami racjonalnymi,
skierowanymi ku uniwersalnej boskości. Najpierw trzeba troszczyć się o
człowieczeństwo, dopiero później o wartości chrześcijańskie, także o Kościół,
jeśli starczy czasu! W73 36. Kiergegaard znajduje się na przeciwnym
biegunie. Żyje wyłącznie wiarą, której przeciwstawia wszystko, co wiarą nie
jest, co jest „na zewnątrz”. Walczy z ustabilizowanym Kościołem, sprzeciwia
się rozumowym spekulacjom, zwłaszcza Heglowi. Pragnie on naśladować
Chrystusa bez jakiejkolwiek otoczki kulturowej, bez jakiegokolwiek ludzkiego
dodatku. Jego postawa skoncentrowana jest na samym sobie, na swoim
wnętrzu, przeciwko uniwersalnemu duchowi historii. Afirmuje on siebie jako
podmiot egzystujący, jedyny wobec Boga, bezpośrednio w kontakcie z
Bogiem, zanurzony w wieczności bez zwracania uwagi na istnienie czasu
W73 38.
+ Ostrzeżenie czcicieli bożków przed karą Bożą. „Inny znowu, żeglując i chcąc
przepłynąć groźne fale, wzywa na pomoc drewno, bardziej kruche niż
unoszący go statek. Ten bowiem wymyśliła wprawdzie chęć zysków, a
twórcza mądrość sporządziła, ale steruje nim Opatrzność Twa, Ojcze! Bo i na
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
morzu wytyczyłeś drogę, wśród bałwanów ścieżkę bezpieczną, wskazując, że
zewsząd możesz wybawić, by i niedoświadczony mógł wsiąść na okręt.
Chcesz, by dzieła Twej mądrości nie leżały odłogiem, więc i najlichszemu
drewnu ludzie zawierzają życie, i przebywszy burzliwe fale, ratują się na
tratwie. Bo i w początkach, gdy ginęli wyniośli olbrzymi, nadzieja świata
schroniła się w arce i pokierowana Twą ręką zostawiła światu zawiązki
potomności. Błogosławione drzewo, przez które dokonuje się sprawiedliwość,
ale tamto, ręką obrobione – przeklęte: i ono, i jego twórca! On, że je wykonał,
ono zaś, że choć znikome, dostało miano boga. Jednakowo Bogu są
nienawistni i bezbożnik, i jego bezbożność, i dzieło wraz z twórcą zostanie
skarane. Dlatego i na bożki pogańskie przyjdzie nawiedzenie, bo się stały
obrzydliwością pośród stworzeń Bożych, zgorszeniem dla dusz ludzkich i
potrzaskiem dla nóg ludzi głupich. Wymyślenie bożków to źródło
wiarołomstwa, wynalezienie ich to zatrata życia. Nie było ich na początku i
nie będą istniały na wieki: zjawiły się na świecie przez ludzką głupotę,
dlatego sądzony im rychły koniec. Ojciec, w przedwczesnym żalu pogrążony,
sporządził obraz młodo zabranego dziecka i odtąd jako boga czcił ongiś
zmarłego człowieka, a dla poddanych ustanowił wtajemniczenia i obrzędy; a z
biegiem czasu ten zakorzeniony bezbożny obyczaj zaczęto zachowywać jako
prawo. I na rozkaz władców czczono posągi: nie mogąc z powodu odległego
zamieszkania czcić ich osobiście, na odległość ludzie odtwarzali postać,
sporządzając okazały wizerunek czczonego króla, by nieobecnemu schlebiać
gorliwie, tak jak obecnemu” (Mdr 14, 1-17).
+ Ostrzeżenie człowieka przed przyjęciem nonsensu dochodzi ze strony
spostrzeżenia rozumowego, wtedy trzeba wyjść ponad rozum. „Czy powyższe
sugerowałoby irracjonalistyczne unicestwienie, niezupełnie, absolutny
paradoks jest wprawdzie umyślny [zamierzony], ale nie suponuje
irracjonalistycznej interpretacji, która byłaby rzeczywiście błędem. „Chociaż
wiara nie jest kategorią spekulatywną – poznawczą, to jednak nie oznacza
także rezygnacji z rozumu. «Wiara nie opiera się na nieudolności
intelektualnej, nie jest azylem dla ograniczonych umysłów. Wiara stanowi
sferę samą dla siebie, a wszelkie wypaczenia poznaje się natychmiast po tym,
że przekształca się ją w naukę i wciąga w orbitę rozumu». Choć duński
egzystencjalista nazywał wiarę «absurdem» /Na temat właściwego rozumienia
kierkegaardowskiego absurdu i paradoksu, który nie jest nonsensem pisze
Cornelio Fabro […] /Cornelio Fabro, Faith And Reason In Kierkegaard’s
Dialectic, [W]: A Kierkegaard Critique. An International Selection of Interpreting
Kierkegaard, translated from the Italian by J. B. Mondin, Chicago 1967 s.
185-186/ to jednak widział w niej fenomen który jest super rationem, ale nie
contra rationem /N. H. Søe, Kierkegaard’s Doctrine Of The Paradox [W:]
A. Kierkegaard Critique. An International Selection of Interpreting Kierkegaard,
translated from the Danish by Margaret Grieve, edited by Howard A.
Johnson and Niels Thulstrup, Chicago 1967 s. 209/” /J. A. Prokopski, Søren
Kierkegaard. Dialektyka Paradoksu wiary, Wrocław 2002, s. 108/.
„Dialektyka wiary transcenduje sferę poznania zmysłowego i intelektualnego,
lecz nie jest rezygnacją z rozumu. «Skok wiary» wymaga uznania
ograniczoności umysłu ludzkiego, «ukrzyżowania rozumu», nie jest jednak
solidaryzowaniem się z irracjonalizmem” /Stanisław Kowalczyk, Sören
Kierkegaard [W:] Wieki o Bogu. Od presokratyków do teologii procesu,
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Wrocław 1986, s. 352; Tenże, S. Kierkegaard: Paradoksy wiary [W:] Bóg w
myśli współczesnej. Problematyka Boga i religii u czołowych filozofów
współczesnych, Wrocław 1979, s. 356/. Zarówno w pisarstwie Climacusa
jak i w Dziennikach i dokumentach, przyjmuje się, iż chrześcijaństwo nie
wierzy w zwyczajny nonsens. W Postscriptum Kierkegaard wyjaśnia, że
wierzący nie tylko posiada ale i używa swoje zrozumienie, aby być pewnym,
iż wierzy wbrew rozumowi. Rozum będzie spostrzegać, że coś jest nonsensem
i nawet ostrzegać przed jego przyjęciem /Søren Kierkegaard, Zamykające
nienaukowe postscriptum do Okruchów filozoficznych. Kompozycja mimiczno –
patetyczno – dialektyczna. Przyczynek egzystencjalny, pióra Johannesa
Climacusa wydane przez Sørena Kierkegaarda (Afsluttende uvidenskabelig
Efterskrift til de Filosofiske Szuler, 1846), s. 568/. W Dziennikach i
dokumentach jest jasno dowiedzione, że paradoks chrześcijaństwa, wiary,
jest tak ukonstytuowany, iż rozum nie ma wcale siły aby go przeniknąć i
stąd nie może zredukować go do zwyczajnego nonsensu [niedorzeczności]
/Søren Kierkegaard’s Journals and Papers. 7 vol. Edited and translated by
Howard V. Hong and Edna H. Hong, assisted by Gregor Malantschuk,
Bloomington: Indiana University Press 1967-1978, t. I, s. 5/” /Tamże, s.
109.
+ Ostrzeżenie człowieka przez próżnym szemraniem. „Umiłujcie
sprawiedliwość, sędziowie ziemscy! Myślcie o Panu właściwie i szukajcie Go
w prostocie serca! Daje się bowiem znaleźć tym, co Go nie wystawiają na
próbę, objawia się takim, którym nie brak wiary w Niego. Bo przewrotne
myśli oddzielają od Boga, a Moc, gdy ją wystawiają na próbę, karci
niemądrych. Mądrość nie wejdzie w duszę przewrotną, nie zamieszka w ciele
zaprzedanym grzechowi. Święty Duch karności ujdzie przed obłudą, usunie
się od niemądrych myśli, wypłoszy Go nadejście nieprawości. Mądrość
bowiem jest duchem miłującym ludzi, ale bluźniercy z powodu jego warg nie
zostawi bez kary: ponieważ Bóg świadkiem jego nerek, prawdziwym stróżem
jego serca, Tym, który słyszy mowę jego języka. Albowiem Duch Pański
wypełnia ziemię, Ten, który ogarnia wszystko, ma znajomość mowy. Zatem
się nie ukryje, kto mówi niegodziwie, i nie ominie go karząca sprawiedliwość.
Zamysły bezbożnego zostaną zbadane i dojdzie do Pana wieść o jego słowach,
dla potępienia jego złych czynów. Czujne bowiem ucho nasłuchuje
wszystkiego i pomruk szemrania nie pozostanie w ukryciu. Strzeżcie się więc
próżnego szemrania, powściągajcie język od złej mowy: bo i skryte słowo nie
jest bez następstwa, a usta kłamliwe zabijają duszę. Nie dążcie do śmierci
przez swe błędne życie, nie gotujcie sobie zguby własnymi rękami! Bo śmierci
Bóg nie uczynił i nie cieszy się ze zguby żyjących. Stworzył bowiem wszystko
po to, aby było, i byty tego świata niosą zdrowie: nie ma w nich
śmiercionośnego jadu ani władania Otchłani na tej ziemi. Bo sprawiedliwość
nie podlega śmierci. Bezbożni zaś ściągają ją na siebie słowem i czynem,
usychają, uważając ją za przyjaciółkę, i zawierają z nią przymierze, zasługują
bowiem na to, aby być jej działem” (Mdr 1, 1-16).
+
Ostrzeżenie
czytelnika
tekstu
Ewangelii
Mateusza
przed
niebezpieczeństwem faryzejskiej mentalności (Mt 12, 24.31-35). Kroki
metodyczne stosowane do interpretacji pragmatycznej tekstu biblijnego: 1)
Ustalić kontekst sytuacyjny; 2) Zwrócić szczególną uwagę na występowanie
trybu rozkazującego, gdyż forma rozkazująca najbardziej określa sposób
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
myślenia i postępowania; 3) Zbadać, jaką skalę wartości przedstawia autor i
jak ocenia postępowanie osób. Najłatwiej odczytać intencje tekstu, gdy autor
stawia za przykład postępowanie jakiejś osoby; 4) Przeanalizować
dynamiczną funkcję opowiadania, to znaczy zbadać, jaki model
postępowania proponuje autor w swoim tekście /J. Czerski, Metody
interpretacji Nowego Testamentu, Wydział Teologiczny Uniwersytetu
Opolskiego, Opolska Biblioteka Teologiczna 21, Opole 1997, s. 140/.
Przykład analizy pragmatycznej tekstu Mt 12, 22-37, wskazującej na to, że w
tekście tym widoczne są cztery intencje Mateusza: 1) Zwrócić uwagę
słuchaczy – czytelników na mesjański i eschatologiczny charakter
egzorcyzmów oraz uzdrowień dokonywanych przez Jezusa (Mt 12, 23-29).
Zrozumienie charakteru cudotwórczej działalności Jezusa ma na celu
postawić słuchaczy przed decyzją: „kto nie jest ze mną, jest przeciwko mnie”
(Mt 12, 30); 2) Mateusz przedstawia różne możliwe zarzuty stawiane
Chrystusowi i przeciwstawia im odpowiednie argumenty (Mt 12, 25-29); 3)
Ostrzega słuchaczy – czytelników przed niebezpieczeństwem faryzejskiej
mentalności (Mt 12, 24.31-35); 4) Opowiadanie ma również aspekt
parenetyczny: ostrzega przed prowadzeniem nieużytecznych dyskusji (Mt 12,
31-37) /D. Trunk, Der messianische Heiler. Eine Redaktions – und
religionsgeschichtliche Studie zu den Exorzismen im Matthäusevangelium,
Freiburg-basel-Wien1994; /Tamże, s. 141.
+ Ostrzeżenie czytelników przez autora przed przypisywaniem jego osobie
jakiegokolwiek z oświadczeń znalezionych w pracach pseudonimowych.
„Biografowie badają gruntownie kierkegaardowskie listy, dokumenty i
dzienniki, podejmując próbę penetracji jego najskrytszych myśli i uczuć,
odsłaniając pokrętność maski /Por. Jean Starobinski, Kierkegaard et les
masques, „Nouvelle Revue Francaise”, 1965, nr 13, s. 607-622; 809-825/.
Kierkegaard drogą okrężną, poprzez pseudonimy prowadził dialog z sobą
samym. To co pisał pod maską pseudonimów stanowiło kreślone własną
krwią potencjalne wizje własnego życia /A. Rogalski, Tryptyk miłosny: Sören
Kierkegaard – Regine Olsen, Franz Kafka –Felice Bauer, Emilie Verhaeren –
Marthe Massin, Warszawa 1977, s. 19-193, s. 91/. Toteż Kierkegaard
przeczuwał iż wielu spośród jego czytelników podejmie próbę identyfikacji
jego osoby z autorami pseudonimowymi. Aktywnie przewidział nabycie
tychże czytelników. Zatem w Pierwszym i ostatnim wyjaśnieniu kategorycznie
ostrzega nas przeciw atrybucji jakiegokolwiek z oświadczeń znalezionych w
pracach pseudonimowych jego osobie. Kierkegaard powiada, iż nie jest
bliższy żadnemu z pseudonimów, lecz w równej mierze daleko od nich
wszystkich. Rzeczą zaś banalną jest przekładać jego biografię na prowadzoną
przezeń dyskusję, tak jakby miało to rzucić światło na cokolwiek. Toteż inni
komentatorzy próbują wyostrzyć specyficznie filozoficzny kontekst pisarstwa
duńskiego myśliciela. Wybitny polski znawca myśli Sørena Kierkegaarda –
Karol Toeplitz twierdzi, że filozofia Duńczyka nie jest rezultatem eksplikacji
jego życia osobniczego, życie to nadało tej refleksji jedynie swoiste piętno, ale
nie zdeterminowało jej całkowicie, a osoby związane z jego życiem odegrały
jedynie epizodyczną rolę w jego filozofii /Karol Toeplitz, Kierkegaard,
Warszawa 1980, s. 21/. Takie stanowisko również my zajmiemy w pracy,
przeciwstawiając się, tak wielkiej eksternalizacji jego osobistych doświadczeń
w świat myśli filozoficznej. Podobnego zdania jest C. Stephen Evans, który
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
utrzymuje, że jeżeli jesteśmy zainteresowani w prawdzie prezentowanych
ujęć [punktów widzenia], wówczas to naprawdę nie ma wielkiego znaczenia,
czy Kierkegaard osobiście je podzielał. Z faktu, że Kierkegaard miał swój
punkt widzenia nie wynika prawda, czy też wartość danego spojrzenia /C.
Stephen Evans, Kierkegaard’s „Fragments” and „Postscript”: The Religious
Philosophy od Johannes Climacus, Atlantic Highlands, N.J., s. 8-9/. Zapewne
historycy i biografowie będą mieli ważkie przyczyny w postawieniu pytania o
usytuowanie postaci Kierkegaarda w relacji do swoich pseudonimów, to nie
będzie jednak filozoficznym zainteresowaniem” /J. A. Prokopski, Søren
Kierkegaard, Dialektyka paradoksu wiary, Oficyna Wydawnicza Arboretum,
Wrocław 2002, s. 34.
+ Ostrzeżenie Dawida przed Abnerem skierował Joab. „Abner wysłał posłów
do Dawida, do Hebronu, aby mu oświadczyli: Czyj to kraj?, chcąc powiedzieć:
Zechciej zawrzeć ze mną przymierze, a wtedy pomogę ci w tym, by cały Izrael
ku tobie się zwrócił. Odpowiedział: Dobrze. Zawrę z tobą przymierze, lecz
stawiam ci jeden warunek, którego od ciebie żądam, mianowicie: Nie
będziesz widział mojej twarzy, jeżeli nie sprowadzisz mi Mikal, córki Saula,
gdy przyjdziesz mnie zobaczyć. Dawid wysłał też posłów do Iszbaala, syna
Saula, żądając: Zwróć moją żonę, Mikal, którą nabyłem za sto napletków
filistyńskich. Iszbaal kazał ją więc zabrać od męża jej Paltiela, syna Lajisza.
Mąż szedł za nią, a towarzysząc jej płakał aż do Bachurim. Abner rzekł
jednak do niego: Wróć się! I wrócił się. Przeprowadził też Abner rozmowy ze
starszyzną Izraela oznajmiając im: Już dawno okazywaliście pragnienie, aby
mieć nad sobą Dawida królem. Dokonajcie tego teraz, gdyż Pan dał Dawidowi
taką obietnicę: Oto za pośrednictwem mojego sługi Dawida uwolnię lud mój
izraelski z rąk filistyńskich i z rąk wszystkich wrogów. Podobnie też
tłumaczył Abner Beniaminitom. Potem udał się Abner, by donieść Dawidowi
w Hebronie o wszystkim tym, co wydało się słuszne Izraelitom i całemu
domowi Beniamina. Abner w towarzystwie dwudziestu mężczyzn udał się do
Dawida do Hebronu. A Dawid wyprawił ucztę Abnerowi i jego towarzyszom.
Wtedy Abner oświadczył Dawidowi: Zobowiązuję się, że pójdę, zgromadzę
wszystkich Izraelitów wokół pana mojego, króla. Oni zawrą z tobą przymierze
i będziesz sprawował nad nimi rządy według swego upodobania. Potem
Dawid odprawił Abnera, który poszedł w pokoju. Tymczasem gdy słudzy
Dawida wraz z Joabem wracali z wyprawy, przynosząc bogatą zdobycz,
Abnera już nie było u Dawida w Hebronie, gdyż go odprawił, i tamten poszedł
w pokoju. Po powrocie Joaba i całego wojska, które mu towarzyszyło,
doniesiono Joabowi, że Abner, syn Nera, przybył do króla, a ten go odprawił,
tak że odszedł w pokoju. Udał się więc Joab do króla i rzekł: Coś ty uczynił?
Przecież przyszedł do ciebie Abner. Dlaczego go odprawiłeś, że odszedł w
pokoju? Czyż nie znasz Abnera, syna Nera? Toż on przyszedł cię oszukać i
wywiedzieć się o twych zamiarach i o twych wszystkich przedsięwzięciach” (2
Sm 3, 12-25).
+ Ostrzeżenie Dawida przez jego żonę Mikal. „Tymczasem Saul wysłał
posłańców do domu Dawidowego, aby go pilnowali i zaraz z rana zabili.
Jednak Mikal, żona Dawida, przestrzegła go, mówiąc: Jeżeli tej nocy nie
ujdziesz z życiem, jutro będziesz zabity. Mikal spuściła przeto Dawida przez
okno, a on uszedł, zbiegł i ocalał. Wzięła potem posążek i ułożyła w łożu,
umieściła poduszkę z koziej sierści u jego wezgłowia i przykryła płaszczem.
9
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Gdy więc Saul przysłał posłańców, aby przyprowadzili Dawida, powiedziała,
że jest chory. Wysłał więc Saul posłańców, aby go odwiedzili, mówiąc:
Przynieście go wraz z łożem do mnie, aby go zabić. Kiedy jednak posłańcy
przyszli, zobaczyli w łożu posążek, a u wezgłowia poduszkę z koziej sierści.
Powiedział Saul do Mikal: Czemu mnie oszukałaś, pozwalając, by mój wróg
uratował się ucieczką? Mikal odpowiedziała Saulowi: Sam mi powiedział:
Wypuść mnie, bo inaczej cię zabiję. Ratując się ucieczką Dawid przybył do
Samuela w Rama i opowiedział mu wszystko, co mu uczynił Saul; następnie
udał się z Samuelem do Najot, gdzie zamieszkali. Doniesiono o tym Saulowi
słowami: Dawid przebywa w Najot koło Rama. Saul wysłał więc posłańców,
aby schwytali Dawida. Ci spostrzegli gromadę proroków, którzy prorokowali,
i Samuela, który był ich przywódcą. Także posłańcami owładnął duch Boży i
oni też prorokowali. Kiedy doniesiono o tym Saulowi, wysłał trzecich
posłańców, ale i oni zaczęli prorokować. Saul udał się osobiście do Rama i
zbliżywszy się do wielkiej studni w Seku, wywiadywał się: Gdzie jest Samuel i
Dawid? Odpowiedziano mu: Właśnie jest w Najot koło Rama. Udał się więc
do Najot koło Rama, ale duch Boży owładnął także i nim, i idąc ciągle
prorokował, aż dotarł do Najot koło Rama. Wtedy zdjął swe szaty i
prorokował w obecności Samuela, i upadł, i leżał nagi przez cały dzień i całą
noc. Stąd powiedzenie: Czyż i Saul między prorokami?” (1 Sm 19, 11-24).
+ Ostrzeżenie demokratyzacji przed pustką duchową czynił w wieku XX
Olegario Gonzales de Cardedal. Wartości kształtujące społeczność i
wyznaczające jej kierunek rozwoju powinny być badane i w należytym
stopniu opisane. Postawy najbardziej praktyczne naznaczone są
podświadomymi założeniami filozoficznymi. Kto odrzuca filozofię, staje się
filozofem nieświadomie i nieświadomym tego, dlaczego właśnie w ten sposób
postępuje. Kto w polityce nie opowiada się za żadna opcją, jest przez którąś z
nich manipulowany. Olegario Gonzales de Cardedal popiera pogląd, że
Hiszpania przeszła z epoki totalitarnej do demokracji. Ostrzega jednak, że
demokratyzacji zagraża pustka duchowa („upustynnienie”, desertización).
Bez należytej kontroli demokracja czyni ze społeczeństwa pustynię duchową.
Wartości duchowe i nadzieje spychane są na margines i skazane na
milczenie. De Cardedal porównuje demokracje do sytuacji człowieka
stojącego na rozstaju. Zawsze grozi niewłaściwy wybór. Wybór dobry,
korzystny, możliwy jest tylko wtedy, gdy istnieje zdrowa świadomość historii
narodu i prawidłowe rozeznanie sytuacji aktualnej H24 105. Konstytucja
państwa powinna integrować stare i nowe wartości żyjące w duszy (w
rdzeniu: el alma) świadomości narodowej. Wartości religijne nie mogą
niszczyć kultury i odpowiedzialności osobistej. Jeżeli tak jest w kraju
chrześcijańskim to albo rząd nie kieruje się wartościami chrześcijańskimi,
albo są one nieprawidłowo odczytane. W sytuacji radykalnej odrzucona jest
wszelka autentyczna religijność, a w jej miejsce wchodzi pseudoreligia
H24 107. Odczytanie specyfiki kultury i etyki jest zadaniem naglącym i
najważniejszym. Wolność nie polega na „wrzucaniu do urny kartki papieru w
szklanej klatce, co zwie się głosowaniem, lub na oglądaniu nagich ciał w
ilustrowanych czasopismach”. To nie jest wolność, lecz uleganie nowej
przemocy, mniej widocznej, ale bardziej degradującej! Nowe zniewolenie jest
już nie tylko zewnętrzne, lecz ogarnia całego człowieka. Wolność powiązana
jest z wartościami H24 108.
10
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Ostrzeżenie dla teorii noosfery i „biologii cywilizacji” formułowali sami
twórcy teorii: „Wiernadski i Teilhard; obaj odnosili je między innymi do
zagrożeń totalitaryzmu. „Życie jest mniej pewne niż śmierć”, pisał Teilhard.
To, że świat swoim ciśnieniem wtłacza nas w formy jakiejś ultra-hominizacji,
nie znaczy, iż ta ultra-hominizacja dojdzie do skutku”. Regres noosferyczny
oznaczać mógł tylko jedno: decerebralizację, depsychizację. Powstały w 1932
roku Lamarck Mandelsztama przyniósł precyzyjny opis przyrodniczej
katastrofy w politycznej domenie kultury ludzkiej – noosferze” /A. Pomorski,
Duchowy Proletariusz. Przyczynek do dziejów lamarkizmu społecznego i
rosyjskiego komunizmu XIX-XX wieku (na marginesie antyutopii Andrieja
Płatonowa), Warszawa 1996, s. 52/. „Po zapadnięciu elastycznych progów
stoczę się i jak Proteusz skurczę. […] A on rzekł: przyroda jest w rozpadzie,
tracisz wzrok, nadchodzą czasy mroku. […] Jakby to przyroda na swe dzieła,
niepotrzebne jej, machnęła ręką i podługowaty mózg wsunęła w ciemną
pochew niby szpadę cienką…” (Soczinienija). Śmierć i entropijny chaos
wnoszony w przyrodę rychło znajduje odwzorowanie w śmierci i entropii
mordu i tyranii w stosunkach społecznych, zamiast zmartwychwstania z
więzienia przyrody-biosfery – ostateczną zagładę noosfery w obu jej
konstytutywnych wymiarach: przyrodniczym i społecznym. Praca, według
Bogdanowa zyskiwała niemal Hezjodową rangę wyzwoliciela człowieczeństwa,
twórczego zjednoczenia ludzkości z przyrodą i człowieka ze społeczeństwem,
uległa bucie (hybris) władcy-demiurga, miast wnosić ład do świata, budzi
obłąkany, kakofoniczny chaos skłóconych fenomenów i neumenów.
Odbiciem tego w języku jest zderzenie dwóch haseł upiększających bramy
wszystkich łagrów w ciągu ćwierćwiecza: „praca w ZSRR – to sprawa honoru,
sławy, godności i bohaterstwa” (Stalin). „Przez uczciwą pracę do
przedterminowego zwolnienia” /Tamże, s. 53.
+ Ostrzeżenie Dostojewskiego F. ignorował Orwell G.: „Jeśli Bóg nie istnieje,
każde zło jest dozwolone”. „Pięć lat po zburzeniu Muru euforię zaczęła
zastępować amnezja. Zapomniano o wieloletnim doświadczeniu komunizmu,
zanim zdążono wyciągnąć z niego wnioski” […] jak prawie 200 milionów
chrześcijan (100 milionów prawosławnych, 70 milionów katolików i 20
milionów protestantów), może mieć pewność, że radość, która ogarnęła
Europę Środkową w latach 1989-90, nie była jedynie iluzją?” /D. O’Grady,
Punkt zwrotny. Chrześcijaństwo przed i po obaleniu Muru Berlińskiego,
Oficyna Wydawnicza „4K”, Bytom 1997, s. 12/. Mur Berliński runął pod
ciężarem niezliczonych tęsknot: za demokracją, za urokami i emocjami życia,
za rzeczami, których brak było w sklepach, a także za religią, według
powiedzenia: „Religia jest tęsknota duszy w świecie bez duszy”. Stworzony
przez komunizm świat bez duszy nie oparł się potrzebom dusz, których
istnienie zanegował”. […] Karol Marks, w swoim Przyczynku do Krytyki
heglowskiej filozofii prawa, tak napisał: „Religia jest tęsknotą duszy w
świecie bez duszy, religia jest opium dla ludu”. W zbiorze esejów My Country
Right Or Left (esej nr 3, 1940), George Orwell komentował z aprobatą słowa
Marksa: „Z wiary religijnej, w formie, w jakiej ją znamy, należało
zrezygnować”. Przyznał jednaj, że przy amputacji duszy, rana może ulec
zakażeniu, co wykazały okropności współczesnego świata, w tym również
„marksistowskiego realizmu”. Mimo że ten ostatni okazał się rozległą
zakażoną raną, Orwell nie zaproponował w zamian odnowionej religii, lecz
11
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wiarę w humanistyczne braterstwo, bez potrzeby szukania „życia przyszłego”,
które nadałoby sens teraźniejszości” /Tamże, s. 13/. „Orwell zignorował
ostrzeżenie Dostojewskiego: „Jeśli Bóg nie istnieje, każde zło jest dozwolone”,
i nie przewidział, że znajduje się wielu ludzi, którzy zaświadczą, podobnie jak
Warłam Szałamow: „W gułagach nie spotkałem nikogo, kto miałby więcej
godności od wierzących. Wszystkie dusze były poniżone, tylko wierzący się
nie poddawali” /Tamże, s. 14/. „Rzekomo naukowy pogląd marksizmuleninizmu na historię miał gwarantować, że partia wprowadzi królestwo
sprawiedliwości. Teraźniejszość i ludzie, którzy ją tworzyli, mieli być
poświęceni dla świetlanej przyszłości. Komunistyczni idealiści pozbywali się
złudzeń. Milovan Dżilas, pisarz i polityk z Czarnogóry, wyjaśniał, że stał się
komunistą z powodu niezadowolenia ze społeczeństwa i z „religijnego
impulsu wiary w lepszy świat”. Jednak już w połowie lat pięćdziesiątych
Dżilas protestując twierdził, że komunizm, daleki od wprowadzenia równości,
oddawał społeczeństwo w ręce nowej klasy ludzi uprzywilejowanych,
nomenklatury. […] w latach siedemdziesiątych pozostało już niewielu
komunistów z przekonania” /Tamże, s. 15.
+ Ostrzeżenie eschatologiczne wieńczy refleksję nad dziejami zbawienia.
„Soteriologia jako część chrystologii została szeroko i dogłębnie omówiona w
podręczniku wydanym na przełomie drugiego i trzeciego tysiąclecia /Cz. S.
Bartnik, Traktat o Chrystusie, w: Tenże, Dogmatyka katolicka, t. 1, Lublin
1999, s. 497-747/. Na uwagę zasługuje fragment na s. 736-747
zatytułowany „Teologia historii zbawienia”. Sam Autor opracował temat tak
doskonale, że nikt inny lepiej tego uczynić nie zdoła. Niniejszy artykuł może
tylko poinformować, że zagadnienie to było przez niego podejmowane
wielokrotnie, a nie tylko w jednym miejscu, i że całość jego twórczości można
traktować jako jedno wielkie dzieło teologiczne o historii zbawienia, w którym
można zauważyć jakiś nurt centralny, czyli teologię historii zbawienia w
sensie ścisłym. Synteza refleksji dotyczących działania ludzi rozumianego
jako zbawcza współpraca z działaniem mocy Bożej dla doskonalenia świata w
ramach creatio continua zawarta jest w książce pt. Kultura i świat osoby
(Lublin 1999)” /P. Liszka Teologia historii zbawienia, w: Ku mądrości teologii,
Red. K. Góźdź, E. Sienkiewicz, Szczecin 2008, 159-169, s. 164 /. „Szczególną
rolę zbawczą ks. Bartnik przypisuje pracy ludzkiej, która w aspekcie
twórczym rozwija człowieka jako osobę. Eklezjalny kontekst kultury
rozwinięty został w książce pt. Teologia kultury (Lublin 1999). Wymiar
eschatologiczny historii wszechstronnie ujęty został w książce pt. Myśl
eschatologiczna (Lublin 2002). Znalazły się tam refleksje dotyczące
personalnego wymiaru historii zbawienia oraz refleksje nad sposobem
personalizowania człowieka oraz dziejów całej ludzkości przez Osoby Boże z
ich troistymi właściwościami personalnymi. Eschatologiczne ostrzeżenie,
wieńczące refleksję nad dziejami zbawienia stanowi książka skierowana do
szerokiego kręgu czytelników pt. Dni anioła siódmego /Cz. S. Bartnik, Dni
anioła siódmego. Ze współczesnej teologii społeczno-politycznej, Radom
2003/” /P. Liszka, s. 165.
+ Ostrzeżenie Europy przez Zdziechowskiego M. „Zastanawiając się nad
sposobami zapobieżenia rozchodzeniu się kultury i chrześcijaństwa,
Zdziechowski opowiedział się za niektórymi propozycjami, postulatami
modernizmu katolickiego. Nie utożsamiał się z tym ruchem (zmierzającym do
12
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
przeorientowania myśli katolickiej i zmian strukturalnych Kościoła), ale
bliska mu była obecna w modernizmie opcja personalistyczna” /M.
Zaczyński, Wstęp, w: M. Zdziechowski, Wybór pism, Kraków 1993, 5-11, s.
9/. „Szczególne miejsce w dorobku Zdziechowskiego zajmuje Rosja. […] Nie
rozumiany przez dużą część polskiej opinii, oskarżany o moskalofilstwo,
pragnął Polakom pokazać inną Rosję, Rosję liberalną, opozycyjną, przyjazną
Polsce, zdolną do realizowania wartości. Uznał po latach, że naiwnie
przecenił wpływ liberalnej Rosji na społeczeństwo państwa carów […]
Odsłonił przed Polską i Europą twarz moskiewskiego Sfinksa, pokazał
strukturę duchowości rosyjskiej, poddał analizie główne linie rozwojowe
rosyjskiej myśli politycznej, jakże dla Europy niebezpiecznej. Na wiele lat
przed rokiem 1917 przewidział możliwość wyłonienia się w myśli rosyjskiej
bolszewizmu. Wnikliwie prześledził naturalną historię rosyjskiego myślenia
od Czaadajewa (który pytaniem o przeszłość i przyszłość Rosji dał jej, to nie
paradoks, ideologiczną samoświadomość) poprzez słowianofilstwo, różne
wersje
panslawistycznych,
mesjanistycznych
(i
misjonistycznych),
rewolucyjnych – po bolszewizm i eurazjatyzm. Maksymalizm rosyjski mógł
się zrealizować w różnych wersjach czy wariantach, ostatecznie zwyciężył
bolszewizm (potwierdzający obawy wyrażone przez myśliciela w szkicu Heine
i Hercen. Judaizm i rusycyzm w prądach społecznych Europy z r. 1906), w
wyniku czego Europa stanęła w obliczu śmiertelnego niebezpieczeństwa”
/Tamże, s. 10/. „Z przerażeniem obserwował Zdziechowski bezradność
społeczeństw i rządów europejskich. Zgrozą przejmowała go obojętność
Zachodu wobec barbarzyńskiej erupcji zła, które czyniąc nie znane,
niewyobrażalne przedtem spustoszenia, realizowało straszliwy eksperyment
budowania nowego świata, świata bez Boga. Serdecznie współczuł cierpiącej
Rosji i widząc w moskiewskim komunizmie wcielenie zła metafizycznego w
dzieje, działanie szatana historii – apelował do wszystkich o przebudzenie się
z aksjologicznego letargu, o heroiczny trud budowania w oparciu o
chrześcijańskie wartości. Zdawał sobie sprawę z tego, że bolszewizm,
wyrastający z nihilizmu i relatywizmu, może przybrać nader atrakcyjną dla
człowieka postać, może mu oferować swoiście pojęta wolność: wolność od
wolności, od ciężaru odpowiedzialności. W 1935 r. przebywał Zdziechowski w
Berlinie, już hitlerowskim, z odczytem o Nie-boskiej komedii Krasińskiego.
Wrócił zdruzgotany: w oczach nazistów zobaczył ten sam błysk, który widział
w oczach bolszewików – błysk szatana…” /Tamże, s. 11.
+ Ostrzeżenie fizyków przed neognostycznymi próbami unifikacji
wszystkiego. Początek nowożytności kultywował łączenie fizyki i poezji, w
twórczości naukowej były mistycyzujące komentarze i wtręty teologiczne (J.
Życiński, Granice racjonalności. Eseje z filozofii nauki, Warszawa 1993, s.
138). Przyjmowano jednak inną, zdroworozsądkową filozofię, a teologia
oznaczała refleksję wierzącego chrześcijanina. Obecnie w to miejsce wchodzą
ideologie panteistyczne. J. Życiński ostrzega fizyków przed tego rodzaju
próbami unifikacji wszystkiego, ostrzega przed próbami wchodzenia na teren
„paranaukowej patologii”, oraz przed stosowaniem „pustych informacyjnie
terminów” (Tamże, s. 145). Neognoza rozwija się nie tylko pod wpływem
fascynacji myślą wschodu w sensie filozofii hinduistycznej, buddyjskiej itp.
Praktyczne znaczenie wywierają również konkretne wydarzenia polityczne,
związane ściśle z życiem kulturowym. Znaczącym wydarzeniem była
13
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
rewolucja kulturowa z 1968 roku ogarniająca cały świat, posiadająca
wyraźne związki z wcześniejszą rewolucją kulturową w Chinach i tragicznie
oddziałująca na dalsze losy świata (Iran, Kambodża...). Rewolucja kulturowa
przeżywana była wtedy przede wszystkim między paryską Sorboną a
kalifornijskimi ośrodkami kontrkultury. Symboliczne jest w tym względzie
spotkanie F. Capry z Krischnamutrim w Santa Cruz, dokładnie w czasie
ogólnoświatowych wydarzeń kulturowych i politycznych Tamże, s. 153; P.
Liszka, Historyczna ciągłość pomiędzy New Age a starożytną gnozą, „Studia
Paradyskie” 4 (1994) 57-87, s. 85.
+ Ostrzeżenie generała Franco przed poważnymi konsekwencjami stosowania
reprecji wewnątrz armii zawarte w liście do ministra wojny w rządzie
hiszpańskim Casares Quiroga. Republika hiszpańska II roku 1936 Powstanie
antykomunistyczne miało się rozpocząć już 18 maja. Nie było to możliwe, gdyż
władze dowiedziały się o przygotowaniach zbyt wcześnie. Drugim terminem był
dzień 29 maja. Niektóre oddziały w mieście Valencia rozpoczęły bunt, ale
pozostały w osamotnieniu /J. Arrarás, Historia de la Segunda República
Española, t. 4, wyd. 1, Editora Nacional, Madrid 1970, s. 304/. Coraz więcej
dowódców i całych oddziałów potajemnie dołączały się do przygotowania
powstania i uznawało, że ich dowódcą jest generał Mola. Bardzo ważnym
wśród nich był generał Miguel Cabanellas, dowódca dywizji w mieście
Saragossa. Mola był wobec niego nieufny, gdyż generał Cabanellas należał do
masonerii /Tamże, s. 304/. Rozmowa między dwoma generałami miała miejsce
7 czerwca, ze skutkiem pozytywnym Tamże, s. 305. Mola planował powstanie
według klasycznych zasad militarnych, dla zdobycia strategicznych punktów w
krótkim terminie (tak stało się w Rosji, podczas tzw. rewolucji październikowej,
kiedy to garstka ludzi zdobyła takie punkty strategiczne, jak: poczta i telegraf,
komenda policji, dworce kolejowe itp.). Nikt nie przewidywał długotrwałych
walk i wielkich bitew Tamże, s. 307. Antykomuniści hiszpańscy
przygotowujący powstanie w roku 1936 zamierzali m.in. oddzielić Kościół od
państwa /Tamże, s. 309/. Nie było u nich zamiaru tworzenia państwa
rządzonego przez biskupów i kapłanów, i faktycznie po zwycięskiej wojnie, po
roku 1939 nigdy takiego rządu nie było, zawsze rządzili świeccy. Program
generałów nie został jednak uznany przez tradycjonalistów Tamże, s. 310.
Generał Mola poleca, aby powstańcy po rozpoczęciu działań nie oczekiwali na
rozkazy z góry, lecz walczyli w sposób spontaniczny, jak tylko to możliwe, bez
wahania. Rząd nasilił akcję represji wewnątrz armii. Dnia 23 czerwca generał
Franco wystosował list do ministra wojny w rządzie hiszpańskim (Casares
Quiroga), ostrzegając przed poważnymi konsekwencjami tego rodzaju
postępowania /Tamże, s. 311/. Rząd przygotował tymczasem wielką akcję
represyjną przeciwko tradycjonalistom w mieście Pamplona. Podczas akcji
policyjnej, na spotkanie dyrektora generalnego służby bezpieczeństwa (Alonso
Mallol) wyszedł dowódca miejscowego garnizonu, generał Mola. Nie znaleziono
niczego, o co oskarżano tradycjonalistów, gdyż zostali odpowiednio wcześnie
ostrzeżeni. W efekcie tradycjonaliści rozpoczęli ścisłą współpracę w
przygotowaniach do powstania /Tamże, s. 313.
+ Ostrzeżenie głosicieli Ewangelii przed ludźmi złymi. „Miejcie się na
baczności przed ludźmi! Będą was wydawać sądom i w swych synagogach
będą was biczować. Nawet przed namiestników i królów będą was wodzić z
mego powodu, na świadectwo im i poganom. Kiedy was wydadzą, nie
14
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie
wam poddane, co macie mówić, gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca
waszego będzie mówił przez was. Brat wyda brata na śmierć i ojciec syna;
dzieci powstaną przeciw rodzicom i o śmierć ich przyprawią. Będziecie w
nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca,
ten będzie zbawiony. Gdy was prześladować będą w tym mieście, uciekajcie
do innego. Zaprawdę, powiadam wam: Nie zdążycie obejść miast Izraela, nim
przyjdzie Syn Człowieczy.” (Mt 10, 17-23)
+ Ostrzeżenie Izraelitów przed sposobem rządzenia królów ziemskich. „Kiedy
jednak Samuel się postarzał, sędziami nad Izraelem ustanowił swoich synów.
Pierworodny syn jego nazywał się Joel, drugiemu było na imię Abiasz: sądzili
oni w Beer-Szebie. Jednak synowie jego nie chodzili jego drogą: szukali
własnych korzyści, przyjmowali podarunki, wypaczali prawo. Zebrała się
więc cała starszyzna izraelska i udała się do Samuela do Rama. Odezwali się
do niego: Oto ty się zestarzałeś, a synowie twoi nie postępują twoimi
drogami: ustanów raczej nad nami króla, aby nami rządził, tak jak to jest u
innych narodów. Nie podobało się Samuelowi to, że mówili: Daj nam króla,
aby nami rządził. Modlił się więc Samuel do Pana. A Pan rzekł do Samuela:
Wysłuchaj głosu ludu we wszystkim, co mówi do ciebie, bo nie ciebie
odrzucają, lecz Mnie odrzucają jako króla nad sobą. Podobnie jak
postępowali od dnia, w którym ich wyprowadziłem z Egiptu, aż do dnia
dzisiejszego, porzucając Mnie i służąc innym bogom, tak postępują i z tobą.
Teraz jednak wysłuchaj ich głosu, tylko wyraźnie ich ostrzeż i oznajmij im
prawo króla, który ma nad nimi panować. I powtórzył Samuel wszystkie
słowa Pana ludowi, który od niego zażądał króla. Mówił: Oto jest prawo króla
mającego nad wami panować: Synów waszych będzie on brał do swego
rydwanu i swych koni, aby biegali przed jego rydwanem. I uczyni ich
tysiącznikami, pięćdziesiątnikami, robotnikami na roli swojej i żniwiarzami.
Przygotowywać też będą broń wojenną i zaprzęgi do rydwanów. Córki wasze
zabierze do przyrządzania wonności oraz na kucharki i piekarki. Zabierze
również najlepsze wasze ziemie uprawne, winnice i sady oliwkowe, a
podaruje je swoim sługom. Zasiewy wasze i winnice obciąży dziesięciną i
odda ją swoim dworzanom i sługom. Weźmie wam również waszych
niewolników, niewolnice, waszych najlepszych młodzieńców i osły wasze i
zatrudni pracą dla siebie. Nałoży dziesięcinę na trzodę waszą, wy zaś
będziecie jego sługami. Będziecie sami narzekali na króla, którego sobie
wybierzecie, ale Pan was wtedy nie wysłucha. Odrzucił lud radę Samuela i
wołał: Nie, lecz król będzie nad nami, abyśmy byli jak wszystkie narody, aby
nas sądził nasz król, aby nam przewodził i prowadził nasze wojny! Samuel
wysłuchał wszystkich słów ludu i powtórzył je uszom Pana. A Pan rzekł do
Samuela: Wysłuchaj ich żądania i ustanów im króla! Wtedy rzekł Samuel do
mężów izraelskich: Niech każdy wróci do swego miasta” (1 Sm 8, 1-22).
+ Ostrzeżenie Jezusa Chrystusa przed upadkiem w gorsze grzechy niż
uprzednio. „Gdy duch nieczysty opuści człowieka, błąka się po miejscach
bezwodnych, szukając spoczynku, ale nie znajduje. Wtedy mówi: Wrócę do
swego domu, skąd wyszedłem; a przyszedłszy zastaje go nie zajętym,
wymiecionym i przyozdobionym. Wtedy idzie i bierze z sobą siedmiu innych
duchów złośliwszych niż on sam; wchodzą i mieszkają tam. I staje się
15
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
późniejszy stan owego człowieka gorszy, niż był poprzedni. Tak będzie i z tym
przewrotnym plemieniem».” (Mt 12, 43-45)
+ Ostrzeżenie Jezusa dane grzesznikom. „Dlatego powiadam wam: Każdy
grzech i bluźnierstwo będą odpuszczone ludziom, ale bluźnierstwo przeciwko
Duchowi nie będzie odpuszczone. Jeśli ktoś powie słowo przeciw Synowi
Człowieczemu, będzie mu odpuszczone, lecz jeśli powie przeciw Duchowi
Świętemu, nie będzie mu odpuszczone ani w tym wieku, ani w przyszłym.”
(Mt 12, 31-32)
+ Ostrzeżenie Jezusa przed brakiem roztropności. „Wtedy podobne będzie
królestwo niebieskie do dziesięciu panien, które wzięły swoje lampy i wyszły
na spotkanie pana młodego. Pięć z nich było nierozsądnych, a pięć
roztropnych. Nierozsądne wzięły lampy, ale nie wzięły z sobą oliwy.
Roztropne zaś razem z lampami zabrały również oliwę w naczyniach. Gdy się
pan młody opóźniał, zmorzone snem wszystkie zasnęły. Lecz o północy
rozległo się wołanie: Pan młody idzie, wyjdźcie mu na spotkanie! Wtedy
powstały wszystkie owe panny i opatrzyły swe lampy. A nierozsądne rzekły
do roztropnych: "Użyczcie nam swej oliwy, bo nasze lampy gasną".
Odpowiedziały roztropne: "Mogłoby i nam, i wam nie wystarczyć. Idźcie raczej
do sprzedających i kupcie sobie". Gdy one szły kupić, nadszedł pan młody.
Te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną, i drzwi zamknięto. W
końcu nadchodzą i pozostałe panny, prosząc: "Panie, panie, otwórz nam".
Lecz on odpowiedział: "Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was". Czuwajcie
więc, bo nie znacie dnia ani godziny.” (Mt 25, 1-13)
+ Ostrzeżenie Jezusa przed fałszywymi pasterzami. „Zaprawdę, zaprawdę,
powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się
inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez
bramę, jest pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego
głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A kiedy wszystkie
wyprowadzi, staje na ich czele, a owce postępują za nim, ponieważ głos jego
znają. Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie
znają głosu obcych. Tę przypowieść opowiedział im Jezus, lecz oni nie pojęli
znaczenia tego, co im mówił. Powtórnie więc powiedział do nich Jezus:
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ja jestem bramą owiec. Wszyscy,
którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały
ich owce. Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony
– wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę. Złodziej przychodzi tylko po to, aby
kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby [owce] miały życie i miały
je w obfitości” J 10, 1-10.
+ Ostrzeżenie Jezusa przed Herodem przez faryzeuszów. „Tak oto są ostatni,
którzy będą pierwszymi, i są pierwsi, którzy będą ostatnimi. W tym czasie
przyszli niektórzy faryzeusze i rzekli Mu: Wyjdź i uchodź stąd, bo Herod chce
Cię zabić. Lecz On im odpowiedział: Idźcie i powiedzcie temu lisowi: Oto
wyrzucam złe duchy i dokonuję uzdrowień dziś i jutro, a trzeciego dnia będę
u kresu. Jednak dziś, jutro i pojutrze muszę być w drodze, bo rzecz
niemożliwa, żeby prorok zginął poza Jerozolimą. Jeruzalem, Jeruzalem! Ty
zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie są posłani. Ile razy
chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak ptak swoje pisklęta pod skrzydła, a nie
chcieliście. Oto dom wasz [tylko] dla was pozostanie. Albowiem powiadam
16
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wam, nie ujrzycie Mnie, aż <nadejdzie czas, gdy> powiecie: Błogosławiony
Ten, który przychodzi w imię Pańskie” (Łk 13, 30-35).
+ ostrzeżenie Jezusa. „Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie
wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli
nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie. Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie
trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich
ludzie chwalili. Zaprawdę, powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę.
Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa,
aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w
ukryciu, odda tobie.” (Mt 6, 1-4)
+ Ostrzeżenie Kościoła przed masonerią. „Nowe bulle papieskie wymierzone
przeciw wolnomularstwu ukazały się w 1814-1821 r. za pontyfikatu Piusa
VII pod nazwą „Sollicitudo omnium” i „Ecclesiam a Jesu Christo”. W
ostatniej bulli papiestwo czyni zakon odpowiedzialnym za antyreligijne i
antykościelne stanowisko Związku Karbonariuszy i obie organizacje traktuje
jak wyrosłe z jednego pnia i pozostające z sobą w ścisłej więzi, przy czym
karbonariuszy uważa się za sektę wolnomularską. Następcy Piusa – Leon XII
w bulli „Quo graviora mala” (1826), Pius VIII w encyklice „Traditi” (1829),
Grzegorz XVI w encyklice „Mirari Vos” (1832), Pius IX w encyklice „Qui
pluribus” (1846) i w alokucji „Quisque Vestrum (1849), „Quanta cura z
Syllabusem” (1864), „Singulari quodam (1865) oraz w drugiej bulli „Etsi
multo luctosa” (1876) – potwierdzili poprzednie wyroki” /L. Chajn, Polskie
wolnomularstwo 1920-1938, Czytelnik, Warszawa 1984, s. 43/.
„Najobszerniejszą
i
najbardziej
ostrą
bullą
wymierzoną
przeciw
wolnomularstwu, noszącą nazwę „Humanum genus”, wydał Leon XIII 20
kwietnia 1884 r.” /Tamże, s. 44/. „11 II 1906 r. Pius X wydał bullę
„Vehementer nos”. Rok 1915 przynosi encyklikę Benedykta XV, po czym
encykliki ponawiane są regularnie przez kolejnych papieży. Nowy kodeks
kanoniczny w artykule 2335 potwierdził w całej rozciągłości potępienie
wolnomularstwa, opierając się na dwóch zasadniczych argumentach:
tajności związku, zawarowanej złożoną przysięgą, i „spisku” przeciw
Kościołowi” /Tamże, s. 45/. „Jeszcze 23 V 1958 r. Pius XII wskazywał na to,
że „korzenie obecnego odstępstwa od wiary tkwią w naukowym ateizmie,
dialektycznym materializmie, racjonalizmie, laicyzmie i wolnomularstwie, od
którego wszystkie one się wywodzą”. Uważał więc wolnomularstwo za
wylęgarnię wszelkich herezji, synagogę szatana, przeciwniczkę Kościoła,
potęgę ciemności” /Tamże, s. 47.
+ Ostrzeżenie Krasińskiego przed niebezpieczeństwem eskapizmu
estetycznego pamiętał Zdziechowski M. „Afirmując chrześcijański ideał
moralny, był zdecydowanym wrogiem wszelkich iluzji i utopii, ucieczki od
odpowiedzialności, relatywizmu” /M. Zaczyński, Wstęp, w: M. Zdziechowski,
Wybór pism, Kraków 1993, 5-11, s. 5/. „trafnie przeczuwając grozę
rewolucyjnych utopii, kwalifikując je jako wyraz pychy rozumu ludzkiego
chcącego zastąpić na ziemi Boga” /Tamże, s. 6/. „W r. 1888 wyjeżdża do
Krakowa, gdzie doktoryzuje się na podstawie książki Mesjaniści i słowianofile
u Stanisława Tarnowskiego na Uniwersytecie Jagiellońskim” /Tamże, s. 7/.
W szeregu dzieł (Mesjaniści i słowianofile; Byron i jego wiek; U opoki
mesjanizmu; Wizja Krasińskiego; Wpływy rosyjskie na duszę polską; Europa,
Rosja, Azja) podejmuje Zdziechowski zasadnicze pytania dotyczące swoistości
17
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
i tożsamości polskiej kultury, tego, co w niej wielkie i małe, partykularne i
uniwersalne” /Tamże, s. 8/. „Obserwował współczesność z perspektywy
przyszłości – wyprzedzał czas. Dostrzegał to, co przed innymi było zakryte
migotliwością zdarzeń. Nie aprobował kierunku, w którym zmierza kultura,
usiłował nań wpłynąć. Doceniając prawo dzieła sztuki, literatury do
estetycznej autonomii, za pierwszoplanowe jej zadania uznawał zobowiązania
moralne. Dzieło literackie miało być nade wszystko komunikowaniem
wartości; nieodrodny spadkobierca romantyzmu, pamiętał przestrogę
Krasińskiego, ostrzeżenie przed niebezpieczeństwem estetycznego eskapizmu
– projektował wzorzec krytyki personalistycznej; wierzy, iż to dzieło sztuki
winno być świadectwem wartości. Próba ta, podjęta w dobie przełomu
modernistycznego, skończyła się niepowodzeniem – młoda literatura poszła
inną drogą. Ważne miejsce w myśli Zdziechowskiego zajmowało pytanie o zło.
Od wczesnej młodości podejmował tę problematykę – cały czas słyszał
„straszliwy jęk wszelkiego stworzenia”, odczuwał ciężar bólu, cierpienia.
Powtórzywszy za Byronem pytanie o zło, jego ontyczny status, jego sens –
pod wpływem lektur (Schopenhauer, Schelling, Leopardi, Krasiński,
Sołowjow) i samodzielnych, głębokich przemyśleń – uznał, że zło istnieje
realnie i jest ze świata nieusuwalne. Trzeba mieć tego świadomość, nie wolno
ulegać złudzeniom, iż tu, na ziemi, w doczesności możliwe jest
wyeliminowanie zła (czyli zapanowanie Królestwa Bożego) – jest to bowiem
możliwe dopiero w sferze eschatonu” /Tamże, s. 9.
+ Ostrzeżenie ludzi żyjących na ziemi przez człowieka zmarłego nie jest
możliwe. „Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i
dzień w dzień świetnie się bawił. U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty
wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu
bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody. Umarł żebrak, i
aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został
pogrzebany. Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z
daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: Ojcze Abrahamie, ulituj
się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i
ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu. Lecz Abraham
odrzekł: Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz
przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A prócz
tego między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby
chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać.
Tamten rzekł: Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam
bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to
miejsce męki. Lecz Abraham odparł: Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich
słuchają. Nie, ojcze Abrahamie – odrzekł tamten – lecz gdyby kto z umarłych
poszedł do nich, to się nawrócą. Odpowiedział mu: Jeśli Mojżesza i Proroków
nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą” (Łk 16, 19-31).
+ Ostrzeżenie ludzkości przed błędami dokonywanymi w dziejach Donoso
Cortés walczył z eksplozją komunizmu, którą rozpoczął w roku 1848
Manifest Komunistyczny K. Marksa. Cortés miał większą intuicję historyczną
niż Balmes, fundamentalnie jednak był z nim zgodny. Obaj rozwijali tę samą
chrześcijańską filozofię historii. Różnili się przede wszystkim metodą. Filozof
kataloński doszedł do zrozumienia wydarzeń historycznych poprzez
rozumowanie, któremu intuicja jedynie towarzyszyła. Troska o realizm i
18
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
dokładność Balmesa realizowała hasło Jana Chrzciciela Vico: verum et
factum /J. Saiz Barbera, Pensamiento histórico cristiano, Ediciones y
publicaciones españolas S.A., Madrid 1967, s. 176/. Donoso Cortés większą
uwagę zwrócił na wydarzenia historyczne. Jego studia socjologiczne są
spokojne i rzetelne. Mniej niż Balmes starał się rozumem dotrzeć do praw
kierujących dziejami świata, bardziej zależało mu na ostrzeżeniu przed
błędami w przyszłości. Z całą ostrością dostrzegał grozę socjalizmu i
komunizmu /S. Galindo Herrero, Donoso Cortés y Balmes, „Revista de
Estudios Políticos” 48 (1953), s. 132; H158 178. Donoso Cortés atakował
idee rewolucyjne wieku XVIII, gdyż w prorockiej wizji, widział w nich źródło
przyszłego bezbożnictwa i rewolucyjnego ateizmu. Jego poprzednik, Joachim
Balmes starał się ująć dzieje ludzkości w harmonijnej całości, zbudowanej
według zasad filozofii i teologii. Balmes kontynuował teologię historii
Bossuet’a. Wszyscy ci myśliciele powinni inspirować filozofów katolickich
wieku XXI w celu przezwyciężenia naturalistycznego nurtu filozofii historii,
reprezentowanego przez takie postacie jak: Sorokin, Jaspers, Northrop, a po
części Toynbee, którzy naśladują myślicieli z XIX wieku, takich jak: Hegel,
Comte, Laurent, Danilewski, Burckhardt, Nietzsche i Dilthey /Tamże, s.
180.
+ Ostrzeżenie masonerii przez papieży pierwsze miało miejsce w roku 1738.
„Wolnomularstwo wyprowadza swój rodowód z zamierzchłej i nie dającej się
już ludzką pamięcią zmierzyć przeszłości. […] zewnętrzna powłoka […] jest
przekazywana z pokolenia na pokolenie. Istotna treść, miąższ tej tajemnicy,
jej ezoteryczny kształt, nie jest już do odgadnięcia. Rzeczywistość oddaliła się
od symbolu. Czy symbol wiąże się z misteriami eleuzyjskimi i sakralnymi
zaklęciami i gestem hierofantów? Czy korzenie jego tkwią w tajemnej wiedzy
kapłanów Egiptu, czy są to jeszcze dawniejsze „odpryski”, niezrozumiałe dla
późniejszych cywilizacji relikty kultów: słońca, ciał niebieskich – nie da się
odgadnąć” /L. Chajn, Polskie wolnomularstwo 1920-1938, Czytelnik,
Warszawa 1984, s. 41/. […] Inne Kościoły, zwłaszcza protestancki,
ukształtowały swój stosunek do zakonu wolnomularskiego na innych
zasadach: respektowały organizację i jej ideologiczne podstawy. Stąd też w
lożach krajów, gdzie panował wyłącznie lub przeważał protestantyzm,
znaleźli się duchowni różnych szczebli hierarchii. Brali oni zawsze i biorą
nadal czynny udział w pracach lóż. […] Inaczej układały się stosunki między
Watykanem i wolnomularstwem […] Wpływy deistyczne i filozofii
naturalistycznej na stosunek wolnomularstwa do religii przyczyniły się do
zainteresowania Kościoła zakonem” / Ibidem, s. 42/. „Wroga postawa
Kościoła katolickiego wobec wolnomularstwa przyoblekła się w bulle,
encykliki i listy pasterskie, […] Wkrótce po ogłoszeniu konstytucji dra
Andersona (1652-1741) wprowadzającej Stare Obowiązki ukazała się 28 IV
1738 r. bulla papieża Klemensa XII, zaczynająca się od słów „In eminentni
apostolatus specula”, przynosząca ekskomunikę „latae sententiae” dla
wszystkich, którzy do stowarzyszenia należą i biorą czynny udział w pracach.
Zakon wolnomularski nazwany jest w tej bulli sektą i Antychrystem. Bulla
zarzucała zakonowi, że jednoczy ludzi różnych ras i wyznań w ścisły związek,
który ma swe prawa i zwyczaje i który działa w sposób tajemny, przy czym
członkowie związku przysięgają na Pismo Święte, że nie będą ujawniać
tajemnic zakonu. W niewiele lat później po tym „pierwszym ostrzeżeniu”, w
19
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
1751 r., papież Benedykt XIV wydaje nową bullę skierowaną przeciwko
zakonowi. Bulla ta nosi tytuł „Constitutio Benedicti contra secretas
societates” i zaczyna się od słowa „Providas”. W wolnomularstwie widzi ona
rodzaj odstępstwa od wiary katolickiej” /Ibidem, s. 43.
+ Ostrzeżenie Melville’a przed amerykanizacją świata. Dynamika rozwoju
struktur technicznych, produkcyjnych, handlowych,
powiązana z
globalizacją, odpolitycznia duszę. Nowa organizacja świata powiązana jest z
metapolityką. Następuje amerykanizacja świata. Ocean z powieści Moby Dick
Melville’a zalewa całą ziemię. Amerykanizacja jest jedną z form ujednolicenia
świata /J. Fueyo, La vuelta de los Buddas, Organización Sala Editorial S.A.,
Madrid 1973, s. 515/. Świat nie jest wielką wioską, lecz jedną wielką
termitierą, uniwersalną fabryką. Dialektyka Hegla była logiką ostatniego
geniusza optymizmu, pragnącego zrozumieć chaotyczny świat. Produkcja
wolności była dla Hegla celem absolutnym historii uniwersalnej. Historię
rozumiał on jako symfonię nieskalanego ducha. Był idealistą /Tamże, s.
517/. Społeczeństwo, według filozofii społecznej, jest Drugą Naturą. Termin
ten odzwierciedla sferę idei, a nie sferę realności. Jest to teoria o
mechanicznych relacjach, funkcjonalnych, utylitarnych, ekonomicznych.
Relacje te są odczytywane ze statystyk a nie z realności. Jest to jakaś pseudo
ontologia wielkich cyfr, jakaś neomatematyka liczb wymyślonych /Tamże, s.
519/. Materializm dialektyczny nie jest nauką, jest alchemią. Dąży do
pogodzenia przeciwieństw, tak jak alchemia chce połączyć białe z czarnym.
Efektem jest blada ludzkość. Podobnie dzieje się też w Stanach
Zjednoczonych, gdzie następuje ucieczka ducha i duszy. Wszędzie mamy do
czynienia z heglowską syntezą, z nijakością /Tamże, s. 523/. Kluczem
przemian jest chaos ery wodnika. Biały Amerykanin jest człowiekiem
renesansu, którego celem jest metamorfoza, jest bytem alchemicznym, bytem
podwójnym, wynikiem działania kamienia filozoficznego. Czarny Amerykanin
nie wchodzi w proces metamorfozy, jest to jego słabość i jego moc /Tamże, s.
525/. Tworzy się synkretyzm metafizyczny, ogólna bladość. Skutkiem
zmieszania białego z czarnym powstaje szarość. W Stanach Zjednoczonych to
biali
ulegają
metamorfozie
pod
wpływem
kolorowych.
Powstają
anglosaksońskie Chiny, jakaś Amerazja /Tamże, s. 527.
+ Ostrzeżenie narodu hiszpańskiego roku 1936 przed skutkami zwycięstwa
komunistów i ich zwolenników nie było skuteczne. Azaña nie sądził, że Front
Ludowy zwycięży w wyborach, a nawet gdyby zwyciężył, to nieznaczną różnicą
głosów. Wtedy w parlamencie byłaby równowaga sił, a republikanie byliby
zdecydowanie w mniejszości. Tymczasem komuniści otwarcie głosili, że chcą
republiki na wzór Związku Radzieckiego i do tego będą dążyć poprzez walkę
zbrojną. Proletariat jest już gotowy do walki /J. Arrarás, Historia de la Segunda
República Española, t. 4, wyd. 1, Editora Nacional, Madrid 1970, s. 37. W
Mundo Obrero z dnia 3 lutego pojawiło się hasło „No pasarán”: prawica, czyli
faszyści nie przejdą, rewolucja bolszewicka zwycięży. Dotychczasowy premier
Portela Valladares był przekonany, że po wyborach parlamentarnych znowu
będzie tworzył rząd: republikański, centrolewicowy Tamże, s. 38. Gil Robles był
przekonany, że dla zwycięstwa w wyborach parlamentarnych w lutym 1936
wystarczy podać do publicznej wiadomości zdjęcia zburzonego przez
komunistów w roku 1934 miasta Oviedo. Ludzie powinni być ostrzeżeni przed
skutkami zwycięstwa komunistów i ich zwolenników. Niestety partie
20
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
prawicowe nie były zjednoczone, nie tworzyły silnego bloku wyborczego, jak
partie lewicowe i liberalne /Tamże, s. 40. Najsilniejszą partią prawicową była
Acción Popular. Powstał też Frente Nacional Contrrevolucionario (Narodowy
Front Kontrrewolucyjny). Partie prawicowe odrzucały jakąkolwiek współpracę z
Falangą. Monarchiści zjednoczyli się z tradycjonalistami J. Arrarás, Historia de
la Segunda República Española, t. 4, wyd. 1, Editora Nacional, Madrid 1970, s.
43/. Monarchiści hiszpańscy szli do wyborów parlamentarnych w lutym 1936
pod hasłem wzmacniania jedności z Europą. Monarchia miała być według nich
najlepszym sposobem gwarantowania autonomii krajów w państwie
hiszpańskim. Poszczególne kraje mogłyby posiadać własne, autonomiczna
rządy lokalne. W Katalonii, partie lewicowe walczyły przeciwko blokowi Frente
Catalán de Orden, złożonego z Liga Catalana, Acción Popular Catalana, do
których dołączyli się monarchiści, tradycjonaliści i radykałowie /Tamże, s.
45/. Dnia 9 lutego ogłoszono listę kandydatów, z następujących partii: Ceda,
Renovación Española, tradycjonaliści, niezależni, radykałowie, progresiści,
liberalni demokraci, agraryści, republikanie-konserwatyści, republikanieniezależni, Liga Catalana, falangiści, Centrum, Union Republicana, Izquierda
Republicana, socjaliści, komuniści, syndykaliści, Esquerra, nacjonaliści
baskijscy, Galicyjczycy, i inni Tamże, s. 46.
+ Ostrzeżenie Niemców przed optymizmem bezpodstawnym, książka Upadek
Zachodu, pióra ograniczonego i pedantycznego nauczyciela, Oswalda
Spenglera. Dzieło to zamierzał napisać jako. „myśl o definitywnym
rozwiązaniu konfliktu między kulturą a cywilizacją zaczęła przybierać w
umysłach niektórych Niemców realne kształty. […] Monachium stało się [w
roku 1918] antysemicką stolicą Niemiec, ponieważ miastu temu udało się
przetrzymać bolszewicko-żydowski terror Kurta Eisnera i jego bandy” /P.
Johnson, Historia świata od roku 1917 do lat 90-tych, wyd. 2 Puls
Publications Ltd, London 1992, s. 165/. „Państwo niemieckie było
ogromnym tworem obdarzonym małym i ciasnym umysłem. W
przeciwieństwie do zachodniej liberalnej idei wolnego wyboru i
indywidualnych zabezpieczeń opartych na wysokich zarobkach, narzuciło
ono
paternalistyczną
alternatywę
przymusowego,
wszechstronnego
ubezpieczenia. Państwo było zarówno niańką, jak i sierżantem” /Tamże, s.
166/. „Freikorps […] ministrowie SPD [socjaldemokraci] uprawomocnili ruch,
który rozwijał się właściwie na wschodzie, gdzie grupy niemieckich
osadników walczyły z Polakami, i który od samego początku był
nieodwracalnie antyweimarski” /Tamże, s. 167/. „Jungdeutscher Orden miał
do 1925 r. 130 tys. członków. Z szeregu Ordenu prowadzonego przez Karla
Harrera wyrośli naziści, a Hitler przekształcił tę organizację w masową
partię, wzmocniwszy ją bojówkami SA, czyli tzw. brunatnymi koszulami.
Brunatne koszule noszono dla upamiętnienia, że oddziały pochodzą od
Freikorpsu. […] ultralewica […] w Zagłębiu Ruhry sformowała Czerwoną
Armię złożoną z 50 tys. robotników” /Tamże, s. 168/. „najpoczytniejszą i
najbardziej wpływową książką w Niemczech lat dwudziestych stał się Upadek
Zachodu, pióra ograniczonego i pedantycznego nauczyciela, Oswalda
Spenglera. Dzieło to zamierzał napisać jako ostrzeżenie przed
bezpodstawnym niemieckim optymizmem. Tworzył je w czasie wojny, w
przewidywaniu zwycięstwa Niemiec, ale pierwszy tom pojawił się w 1918 r.,
kiedy klęska przydała książce zadziwiającej trafności i aktualności. I tak
21
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
pozycja ta stała się bestsellerem. Istota jej był darwinizm społeczny. Autor
wyróżnia osiem kultur, do których miały się odnosić „prawa morfologii”.
/Tamże, s. 170/. „W roku 1920 Spengler uzupełnił książkę sensacyjnym
esejem „Prusactwo i socjalizm”; domagał się bezklasowego, narodowego
socjalizmu, w którym cały naród będzie pracować wspólnie pod wodzą
dyktatora” /Tamże, s. 171/. „W rzadkim momencie szczerości Lenin
powiedział kiedyś, że tylko takim krajem jak Rosja można było zawładnąć tak
łatwo, jak jemu się udało. Niemcy oferowały co innego. Nie mogły być
zgwałcone. Musiały być uwiedzione” /Tamże, s. 178/. „We wrześniu 1919,
Hitler przejął małą proletariacką grupę o nazwie Niemiecka partia
Robotnicza. […[ do nazwy tej partii dodał jeszcze słowo „narodowosocjalistyczna”. […] Nigdy nie był politykiem burżuazyjnym lub
konserwatywnym w żadnym sensie tego słowa, czy też wyrazicielem lub
obrońcą kapitalizmu” /Tamże, s. 179/. „Polityka Hitlera, mająca na celu
stworzenie awangardowo-elitarnej partii na masowej bazie, była oczywiście
wzorowana na doświadczeniu Lenina” /Tamże, s. 180.
+ Ostrzeżenie papieża Aleksandra III przed sformułowaniami niejasnymi,
niedokładnymi i przenośnymi w chrystologii Teoria assumptus-homo Piotra
Lombarda i Jana z Kornwalii posiada zabarwienie adopcjanistyczne. Jeżeli
wcielenie traktowane jest jako wejście Logosu w człowieka powstałego
wcześniej, mamy do czynienia z typowym adopcjanizmem, natomiast
traktowanie wcielenia jako jednego aktu stworzenia człowieka i przyjęcia go
przez Słowo jest słuszna. Papież Aleksander III ostrzegł przed
sformułowaniami niejasnymi, niedokładnymi i przenośnymi w chrystologii
(synod w Sens 1164) a następnie wyraźnie potępił błędy (Reskrypt do
Wilhelma z Szampanii, abpa Sens 1170, oraz do biskupów z Bourges, Reims,
Tours i Rouen) B. Snela, Adopcjanizm, w: Encyklopedia Katolicka, t. 1,
Lublin 1989, kol. 94-95, kol. 95. Wydaje się, że zaistniał problem podobny
do tajemnicy Niepokalanego Poczęcia. Termin „uwolnienie” (od grzechu
pierworodnego) trudno odnieść do początku życia Maryi. Tak też termin
„przyjęcie” trudno odnieść do początku człowieczeństwa Chrystusa.
+ Ostrzeżenie Pawła przez zasadzką. Sprzysiężenie Żydów powodem
odesłania Pawła Apostoła do Cezarei. „Kiedy nastał dzień, Żydzi zebrali się i
zobowiązali się pod klątwą, że nie będą ani jeść, ani pić, dopóki nie zabiją
Pawła. Ponad czterdziestu mężów złożyło tę przysięgę. Udali się oni do
arcykapłanów i starszych i powiedzieli: Zobowiązaliśmy się pod klątwą, że nic
nie weźmiemy do ust, dopóki nie zabijemy Pawła. Teraz wy, razem z
Sanhedrynem, przekonajcie trybuna, aby go do was sprowadził pod pozorem
dokładniejszego zbadania jego sprawy, a my jesteśmy gotowi go zabić, zanim
dojdzie. Gdy o tej zasadzce dowiedział się siostrzeniec Pawła, przyszedł,
wszedł do twierdzy i opowiedział o tym Pawłowi. Paweł przywołał jednego z
setników i rzekł: Zaprowadź tego młodzieńca do trybuna, ma bowiem mu coś
oznajmić. Ten więc zabrał go z sobą, zaprowadził do trybuna i rzekł: Więzień
Paweł przywołał mnie i poprosił, abym przyprowadził do ciebie tego
młodzieńca, który ma tobie coś do powiedzenia. Trybun wziął go za rękę i
odprowadziwszy na bok, dopytywał się: Cóż to masz mi oznajmić?
Odpowiedział: Żydzi postanowili prosić cię, abyś jutro sprowadził Pawła do
Sanhedrynu pod pozorem dokładniejszego zbadania jego sprawy. Lecz ty ich
nie słuchaj, bo ponad czterdziestu spośród nich czyha na niego. Oni
22
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
zobowiązali się pod klątwą, że nie będą ani jeść, ani pić, dopóki go nie zabiją,
i już teraz są w pogotowiu, czekając na twoje przyzwolenie. Wtedy trybun
odprawił młodzieńca: Nie mów nikomu – nakazał mu – żeś mi o tym doniósł”
(Dz 23, 12-22).
+ Ostrzeżenie Piłata przez jego żonę, by nie skazywał Jezusa na śmierć. „A
był zwyczaj, że na każde święto namiestnik uwalniał jednego więźnia, którego
chcieli. Trzymano zaś wtedy znacznego więźnia, imieniem Barabasz. Gdy się
więc zebrali, spytał ich Piłat: «Którego chcecie, żebym wam uwolnił,
Barabasza czy Jezusa, zwanego Mesjaszem?» Wiedział bowiem, że przez
zawiść Go wydali. A gdy on odbywał przewód sądowy, żona jego przysłała mu
ostrzeżenie: «Nie miej nic do czynienia z tym Sprawiedliwym, bo dzisiaj we
śnie wiele nacierpiałam się z Jego powodu». Tymczasem arcykapłani i starsi
namówili tłumy, żeby prosiły o Barabasza, a domagały się śmierci Jezusa.
Pytał ich namiestnik: «Którego z tych dwóch chcecie, żebym wam uwolnił?»
Odpowiedzieli: «Barabasza».” (Mt 27, 16-21)
+ Ostrzeżenie poprzez poinformowanie, że pokarm podawany na uczcie
pogańskiej pochodzi z ofiar pogańskich powinno być brane pod uwagę.
„Dlatego też, najmilsi moi, strzeżcie się bałwochwalstwa! Mówię jak do ludzi
rozsądnych. Zresztą osądźcie sami to, co mówię: Kielich błogosławieństwa,
który błogosławimy, czy nie jest udziałem we Krwi Chrystusa? Chleb, który
łamiemy, czyż nie jest udziałem w Ciele Chrystusa? Ponieważ jeden jest
chleb, przeto my, liczni, tworzymy jedno Ciało. Wszyscy bowiem bierzemy z
tego samego chleba. Przypatrzcie się Izraelowi według ciała! Czyż nie są w
jedności z ołtarzem ci, którzy spożywają z ofiar na ołtarzu złożonych? Lecz po
cóż to mówię? Czy może jest czymś ofiara złożona bożkom? Albo czy sam
bożek jest czymś? Ależ właśnie to, co ofiarują poganie, demonom składają w
ofierze, a nie Bogu. Nie chciałbym, byście mieli coś wspólnego z demonami.
Nie możecie pić z kielicha Pana i z kielicha demonów; nie możecie zasiadać
przy stole Pana i przy stole demonów. Czyż będziemy pobudzali Pana do
zazdrości? Czyż jesteśmy mocniejsi od Niego? Wszystko wolno, ale nie
wszystko przynosi korzyść. Wszystko wolno, ale nie wszystko buduje. Niech
nikt nie szuka własnego dobra, lecz dobra bliźniego! Tak więc wszystko,
cokolwiek w jatce sprzedają, spożywajcie, niczego nie dociekając – dla
spokoju sumienia. Pańska bowiem jest ziemia i wszystko, co ją napełnia.
Jeżeli zaprosi was ktoś z niewierzących a wy zgodzicie się przyjść, jedzcie
wszystko, co wam podadzą, nie pytając o nic – dla spokoju sumienia. A
gdyby ktoś powiedział: To było złożone na ofiarę – nie jedzcie przez wzgląd na
tego, który was ostrzegł, i z uwagi na sumienie. Mam na myśli sumienie nie
twoje, lecz bliźniego. Bo dlaczego by czyjeś sumienie miało wyrokować o
mojej wolności? Jeśli ja coś spożywam dzięki czyniąc, to czemu mam być
spotwarzany z powodu tego, za co dzięki czynię? Przeto czy jecie, czy pijecie,
czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie Nie bądźcie
zgorszeniem ani dla Żydów, ani dla Greków, ani dla Kościoła Bożego,
podobnie jak ja, który się staram przypodobać wszystkim pod każdym
względem nie szukając własnej korzyści, lecz dobra wielu, aby byli zbawieni”
(1 Kor 10, 14-33).
+ Ostrzeżenie Proroctwa apokaliptyczne są umowne, a nie fatalne, a
ludzkość, podjąwszy chrześcijańską „wspólną sprawę” może uniknąć
zniszczenia świata, sądu ostatecznego i wiecznego potępienia. „Do wspólnoty
23
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
z apokaliptycznym aktywizmem Fiodorowa poczuwał się między innymi
Nikołaj Bierdiajew (Samopoznanije, Paryż 1983, s. 347-348): „Genialne w
Fiodorowie jest to, że to on być może pierwszy uczynił próbę aktywnego
rozumienia Apokalipsy i uznał, że koniec świata zależy też od aktywności
człowieka. Apokaliptyczne proroctwa są umowne, a nie fatalne, a ludzkość,
podjąwszy chrześcijańską „wspólną sprawę” może uniknąć zniszczenia
świata, sądu ostatecznego i wiecznego potępienia. […] Już w swojej książce
Sens twórczości, zupełnie inaczej niż N. Fiodorow i niezależnie od niego,
wypowiedziałem myśli o twórczo aktywnym rozumieniu Apokalipsy. […] Nie
można pojmować Apokalipsy jako fatum. Koniec historii, koniec świata nie
jest fatalny. Koniec to sprawa bogoczłowieczeństwa, która nie może się
dokonać bez wolności ludzkiej, to „wspólna sprawa”, do której powołany jest
człowiek. Dlatego bronię twórczo aktywnego eschatologizmu. Przejście od
historycznego chrześcijaństwa, które odchodzi w przeszłość, do
chrześcijaństwa eschatologicznego, do którego jedynie należy przyszłość,
musi oznaczać nie wzrost bierności, ale aktywności, nie wzrost strachu, ale
zuchwałości” / O miejscu idei Fiodorowa w tradycji prawosławnej mowa
między innymi w następujących pracach: W. Zieńkowski, Istorija russkoj
filosofii, t. 2, cz. 1, Leningrad 1991, s. 134-150 (tradycje „teurgicznego
niepokoju”, poczynając od myśli rosyjskiej masonerii XVIII w.); S.
Siemionowa, Nikołaj Fiodorow. Tworczestwo żyzni, Moskwa 1990, s. 214 i
kolejne, s. 227 (nauka Fiodorowa jako rozwinięcie idei apokatastazy, czyli
pojęcie tradycji św. Grzegorza z Nyssy, a zatem, dodajmy, Orygenesa;
notabene
cytowany
parokroć
w
pracy
moskiewski
Fiłosofskij
encykłopediczeskij słowar’, 1983, s. 128, dokonuje znamiennej w rosyjskim
kontekście interpretacji antropologii kapadockiego neoplatonika: „jej
punktem wyjścia nie jest idea indywiduum, ale idea ludzkości jako
organicznej całości, pewnej kolektywnej indywidualności, której istotę
upatruje się w intelekcie”)” /A. Pomorski, Duchowy Proletariusz. Przyczynek
do dziejów lamarkizmu społecznego i rosyjskiego komunizmu XIX-XX wieku
(na marginesie antyutopii Andrieja Płatonowa), Warszawa 1996, s. 70.
+ Ostrzeżenie rodziców powiązane z uświadamianiem. Zadaniem małżeństwa
jest wychowanie swych dzieci. Wzorem troski rodziców o dziecko są Maryja i
Józef, którzy „przepełnieni szacunkiem dla nakazów swoich Ojców udają się
do świątyni, aby modlić się do Przenajświętszego i przyjąć nauki Zbawiciela”.
Prowadzą oni swoje dziecko, aby obudzić w nim taki sam szacunek i miłość
do Pana i Jego świętych przykazań” (Ks. Robert Spiske, Kazanie nr 233. Na 3
niedzielę po Epifanii, 27 stycznia 1867, s. 1). Wychowanie chrześcijańskie w
połowie XIX wieku było sprawą bardzo trudną i wymagało wielkiego wysiłku
ze strony rodziców. Ks. Spiske widział sytuację realistycznie. Wiedział, że nie
jest możliwe, ani celowe, wyłączenie dzieci ze środowiska tego świata, który
„jest szkołą wrogości wobec chrześcijaństwa, szkołą niewiary i bezbożności”,
który z wielką gorliwością podsycaną przez piekło rozsiewa ziarno niewiary i
bezbożności w słowie i piśmie” (Tamże, s, 2). Ostrzegał on rodziców,
uświadamiał, informował o prawdziwej sytuacji, a jednocześnie przypominał
o celu, którym jest wieczna szczęśliwość dzieci. Apelował do miłości rodziców,
którzy powinni chcieć dla swoich dzieci to, co najlepsze. Przypominał też, że
są one najpierw dziećmi niebieskiego Ojca, a dopiero w następnej kolejności
ich dziećmi. Bóg powierzył rodzicom swoje stworzenia na wychowanie.
24
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Ostrzeżenie rządu częste Republiki hiszpańskiej II roku 1932, że nie będzie
tolerował wszczynania zamieszek nie wywierały wrażenia na anarchistach i
komunistach. Dnia 29 listopada pozwolono na ukazywanie się katolickiego
dziennika ABC, który został zamknięty po nieudanym przewrocie
zorganizowanym przez generała Sanjurjo 10 sierpnia. Społeczeństwo masowo
kupowało ten dziennik a lekceważyło dzienniki republikańskie, zwłaszcza
popierane bezpośrednio przez premiera. W kilku regionach wzrastał zapał do
otrzymania autonomii na wzór Katalonii. Autonomię chciał otrzymać region
Walencji, gdzie mówiono językiem podobnym do języka katalońskiego.
Mieszkańcy Walencji uważali się za region odrębny od terenów języka
kastylijskiego i od terenów języka katalońskiego. Podobnie było w Galicji. Dnia
17 grudnia miało miejsce w Santiago de Compostela zebranie galicyjskich
separatystów dla przedyskutowania redakcji Statutu. Burmistrz miasta
powiedział wtedy: „Jest to moment wyzwolenia Galicji”. Dnia 23 listopada na
ratuszu w Sewilli po raz pierwszy zawieszono flagę Andaluzji: dwa pasy
poziome zielone a w środku pas biały. Utworzono również hymn regionalny.
Nie było regionu w Hiszpanii, który by nie chciał zdobyć autonomii (J. Arrarás,
Historia de la segunda república española, T. 2, wyd. 3 (wyd. 1 Madrid 1964),
Editora Nacional, Madrid 1970, s. 68). Pod koniec roku minister rolnictwa
zredagował projekt prawa według którego właściciele ziemscy powinni sprzedać
ziemię, która znajdowała się w dzierżawie. Dzierżawca miał prawo kupić
uprawianą przez siebie ziemię. Tereny znajdujące się w dzierżawie mogły też
kupić stowarzyszenia robotników rolnych. Jednocześnie minister rolnictwa dał
28 grudnia w sejmie pod głosowanie projekt prawa, pozbawiający ziemi na
korzyść funduszu Reformy Rolnictwa tych wszystkich, którzy zawładnęli
gospodarstwami rolnymi siłą, którzy kradną lub niszczą produkty rolne,
wycinają drzewa, wycinają bydło albo niszczą maszyny rolnicze (Tamże, s. 68).
Minister sprawiedliwości wysłał na emeryturę wszystkich urzędników
państwowych, którzy zostali mianowani w okresie Dyktatury. Premier Manuel
Azaña utracił wiarę w siebie. Z słów jego osobistego dziennika wynika, że
odczuwał zmęczenie, pesymizm oraz niepewność co do przyszłości republiki, co
było dla niego torturą. „Nie mam narodowego zapału. Całkowicie, jedynym
moralnym uzasadnieniem na tym stanowisku jest oddanie się pracy dla
przyszłości Hiszpanii. Przyszłość Hiszpanii! Straszliwa tajemnica! (Tamże, s.
69). Rozwój rewolucji anarchistycznej. Częste ostrzeżenia rządu, że nie będzie
tolerował wszczynania zamieszek nie wywierały wrażenia na anarchistach i
komunistach. Anarchistów nie powstrzymało nawet zamknięcie central ich
związku zawodowego. Częste były starcia z policją, wskutek tego byli zabici i
ranni. W Toledo związki zawodowe anarchistów zorganizowały strajk przeciwko
związkowi zawodowemu socjalistów UGT. Ze szczególną furią niszczono
kościoły i wszystko to, co miało związek z wiarą chrześcijańską. W końcowych
miesiącach roku 1932 spalono kościoły w Sewilli, Kordobie (Tamże, s. 72.
+ Ostrzeżenie słuchaczy przez Pawła: „baczcie więc, aby nie sprawdziły się na
was słowa proroków” (Dz 13, 40-41). Egzegeza biblijna wśród metod
retorycznych wyróżnia metodę logotechniczną Clausa Schedla. „Określenie
logotechnika (Logotechnik) przejął C. Schedl ze współczesnego języka
greckiego, w którym słowo λογοτεχνεία oznacza literaturę piękną, sztukę
słowa (C. Schedl, Zur Chrystologie der Evangelium, Wien-Freiburg-Basel
1984, s. 73). Literatura jako sztuka słowa, jego zdaniem, podobnie jak
25
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
architektura formuje się według ścisłych, ustalonych reguł. Stosowanie tych
reguł zauważa się już w klasycznej literaturze greckiej. Zwłaszcza w poezji i
dramacie. Autorzy utworów klasycznych znali więc bardzo dobrze i stosowali
zasady logotechniki (Tamże, s. 73-74). C. Schedl przeanalizował ewangelie i
stwierdził, że zauważa się w nich pewne stałe prawa budowy tekstu. W
wyniku przeprowadzanych analiz ustalił […] reguły logotechniki Ewangelii”
(Tamże, s. 74-76) /J. Czerski, Metody interpretacji Nowego Testamentu,
Wydział Teologiczny Uniwersytetu Opolskiego, Opolska Biblioteka
Teologiczna 21, Opole 1997, s. 173/. Dz 13, 16-41 składa się z czterech
części, charakterystycznych dla tekstów opracowanych według zasad
retoryki klasycznej: 1) exordium (13, 16); 2) narratio (13, 17-31); 3)
argumentatio (13, 32-37) i 4) conclusio (13, 38-41). W exordium Paweł stara
się pozyskać słuchaczy, zwraca się więc do nich z szacunkiem i uznaniem:
„Izraelici i wy, którzy boicie się Boga” (w. 16). W narratio przedstawia w
syntetycznej formie historię zbawienia, którą kończy śmierć i
zmartwychwstanie Chrystusa, potwierdzone następnie jego ukazywaniem się
(ww. 17-31). W argumentatio przechodzi do aktualizacji (w. 32). Następnie
przy pomocy argumentacji opartej na cytatach ze Starego Testamentu
uzasadnia, że Bóg spełnił tę obietnicę (w. 33). W conclusio wyprowadza
wnioski: 1) kto uwierzy w Chrystusa będzie usprawiedliwiony i otrzyma
odpuszczenie grzechów (ww. 38-39); 2) ostrzeżenie: „baczcie więc, aby nie
sprawdziły się na was słowa proroków” (ww. 40-41) /Tamże, s. 174.
+ Ostrzeżenie socjalistów hiszpańskich roku 1932 przed komunizmem,
Besteiro. Republika hiszpańska II roku 1932. Dziennik „El Socjalista”
inspirowany przez Komitet Wykonawczy partii, uznawał jako swój postulat
potrzebę trwania w rządzie. Besteiro mówił na mityngu w Madrycie 28 marca,
że socjaliści są demokratami i dlatego chcą „Republiki burżuazyjnej, a tylko w
sytuacji krańcowej, takiej jak sytuacja Kiereńskiego w Rosji, powinniśmy sami
objąć władzę”. Largo Caballero wypowiedział się na ten temat podczas bankietu
wystawionego na jego cześć 24 czerwca w Genewie: „socjaliści hiszpańscy,
wierni nie tylko ideałom partii, lecz również przeznaczeniu historycznemu,
które realizujemy w Hiszpanii dla zbawienia ludu, nie zdradzimy swoich
obowiązków i poniesiemy rewolucję do końca, tak jak to wyznacza wola ludu
głoszona wszelkimi sposobami, które są dla niej dostępne. Z nami, kiedy tylko
chcą. Bez nas, nawet jednego kroku”. Besteiro głosił w Mieres (Asturias) 2
lipca, że kraj nie jest ekonomicznie ani społecznie przygotowany dla rządów
socjalistycznych. „Czy mamy stać się bolszewikami? Czy po to walczyliśmy tak
długo przeciwko partii komunistycznej? Jeśli zamiary bolszewików zatriumfują
w Hiszpanii, republika ich będzie najbardziej krwawą w współczesnej historii.
Gdy republika jest już założona, myślenie o dyktaturze jest jej zaprzeczeniem.
Deklaruję się jako przeciwnik dyktatury proletariatu”. Largo Caballero
odpowiedział mu na wiecu zorganizowanym przez młodzież socjalistyczną
(Juventud Socialista) w Madrycie 23 lipca: „Partia socjalistyczna zmierza do
zdobycia władzy wewnątrz konstytucji i zgodnie z prawem państwowym; lecz
jeśli nam mówią, że będąc partią jednej klasy nie możemy rządzić, będziemy
musieli zdobyć władzę w inny sposób...Zamierzamy zmienić ustrój w republikę
socjalistyczną.” Besteiro kontynuował na bankiecie zorganizowanym w
Madrycie 26 lipca przez związek zawodowy kolejarzy: „Słyszałem wielu ludzi i
rozentuzjazmowanych robotników myślących, że my zdobędziemy władzę,
26
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
nawet gdyby chodziło o rządy dyktatorskie. Jest to straszny błąd. Boję się
myśleć, co by się stało z Hiszpanią gdyby nastała dyktatura proletariatu. Jeśli
to się kiedyś wydarzy, będzie wiele krwi wylanej; zarówno kapitalistów jak i
robotników. Bolszewizacja nie jest właściwą drogą. Powinniśmy spoglądać na
socjalizm angielski.” (J. Arrarás, Historia de la segunda república española, T.
2, wyd. 3 (wyd. 1 Madrid 1964), Editora Nacional, Madrid 1970, s. 190).
+ Ostrzeżenie szkół katolickich przed dziełami P. Teilharda de Chardin z racji
„rojących się w nich dwuznaczności i ciężkich błędów”; Monitum Świętego
Oficjum z 30 VI 1962 r. (AAS 54(1962)526). „Pius XI i Pius XII już nie
potępiali ani ewolucjonizmu, ani transformizmu. Encyklika Humani generis z
1950 r. pozwala na umiarkowany transformizm w kwestii „pochodzenia ciała
ludzkiego” (DH 3896), odrzucając jedynie poligenizm (DH 3897). To
stanowisko poparł Jan Paweł II. Monitum Świętego Oficjum z 30 VI 1962 r.
(AAS 54(1962)526) ostrzega szkoły katolickie przed dziełami P. Teilharda de
Chardin z racji „rojących się w nich dwuznaczności i ciężkich błędów”.
Zresztą trwał od dawna zakaz publikowania dzieł Teilharda z racji rozwijania
przez nie teorii ewolucji uniwersalnej i transformizmu. Dzieła te jednak
ostatecznie wyszły wszystkie (w 13 tomach, 1955-1976), a pierwsze 9 tomów
zdołały wywrzeć wielki wpływ na Ojców Soboru Watykańskiego II, zwłaszcza
w zakresie rewaloryzacji świata stworzonego i odwagi myśli chrześcijańskiej.
Nie przyjmujemy ewolucjonizmu antykreacyjnego, jaki głosili: J. B. de
Lamarck (1744-1829), Ch. R. Darwin (1809-1882), H. Spencer (1810--1903),
Th. H. Huxley (1825-1895), E. Haeckel (1834-1919), J. Mydlarski (18921956). Wykluczają oni bowiem ingerencję stwórczą Boga przy powstawaniu
człowieka (duszy, a tym bardziej ciała). Tymczasem idea stworzenia nie musi
wykluczać transformizmu: „Gdy Jahwe Bóg stworzył niebo i ziemię i nie było
człowieka - wtedy to Jahwe Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w
jego nozdrza tchnienie życia” (Rdz 2, 4-7)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka
Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 434/. „Jak już
mówiliśmy. Biblia podała fakt stworzenia człowieka, zaś „sposób wykonania”
jest pozostawiony naukom, może to być sposób ewolucyjny lub jakiś inny.
Niesłuszność lęku przed ewolucjonizmem okazała się stosunkowo szybko,
gdy w konfrontacji z teilhardyzmem większość marksistów europejskich,
zachowując transformizm, zaczęła się wycofywać z pozycji ewolucjonizmu
uniwersalnego na pozycje starożytnego cyklizmu, dostrzegając w strukturze
ewolucji kontury religijnej myśli chrześcijańskiej: opatrzność, element
duchowy, rozumność rozwoju, wymiar stwórczy, kierunek eschatologiczny
itp. Teilhardowska myśl ewolucjonistyczna z kolei przywiodła do Kościoła
katolickiego całe rzesze uczonych. Transformizmu nie należy się obawiać
również dlatego, że do badań antropogenetycznych winno się stosować jak
najwięcej teorii, żeby problem ująć jak najgłębiej i jak najbardziej
wielostronnie. Wszelkie bowiem badania naukowe - jak uczy Vaticanum II są po myśli Stwórcy, który zamierzył człowieka jako istotę świadomie
poszukującą swych własnych początków (por. Koh 1, 13; 3, 11). I obecnie
okazuje się, że o wiele „groźniejszy” jest dla chrześcijaństwa np.
strukturalizm, który występuje przeciwko ewolucjonizmowi we wszystkich
dziedzinach, przeciwko historii, dziejowości, zmianom oraz osobowemu
wymiarowi człowieka” /Tamże, s. 435.
27
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Ostrzeżenie świata odrzucającego Boga przychodzącego do świata.
„Przybliżanie się i obecność Boga w człowieku i w świecie, przedziwna
kondescendencja Ducha, natrafia w naszym ludzkim wymiarze na opór i
sprzeciw. Jakże wymowne są pod tym względem prorocze słowa starca
Symeona, który za natchnieniem Ducha przyszedł do świątyni jerozolimskiej,
aby wobec Nowo-narodzonego z Betlejem zapowiedzieć: „Oto Ten
przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak,
któremu sprzeciwiać się będą” (Łk 2, 27. 34). Sprzeciw wobec Boga, który
jest Duchem niewidzialnym, rodzi się w pewnej mierze już na gruncie
radykalnej inności świata, na gruncie jego „widzialności” i „materialności” w
odróżnieniu od „niewidzialnego” i „absolutnego Ducha”; na gruncie jego
istotowej i nieuchronnej niedoskonałości w stosunku do Tego, który jest
Bytem najdoskonalszym. Sprzeciw staje się konfliktem, buntem na gruncie
etycznym, przez ów grzech, jaki opanowuje serce ludzkie, w którym „ciało
pożąda przeciwko duchowi, a duch przeciw ciału” (por. Ga 5, 17). Św. Paweł
stał się szczególnym wyrazicielem owego napięcia i zmagania, jakie nękają
serce człowieka. „Oto, czego uczę: — czytamy w Liście do Galatów —
postępujcie według ducha, a nie spełnicie pożądania ciała. Ciało bowiem do
czego innego dąży niż duch, a duch do czego innego niż ciało, i stąd nie ma
między nimi zgody, tak że nie czynicie tego, co chcecie” (Ga 5, 16 n.). W
człowieku, który jest istotą dwoistą, istnieje pewne napięcie, toczy się
poniekąd walka pomiędzy dążeniami „ducha” i „ciała”. Walka ta należy do
dziedzictwa grzechu, jest jego następstwem i równocześnie je potwierdza.
Stanowi część codziennego doświadczenia. Złym uczynkom Paweł
przeciwstawia „owoce ducha” takie jak: „miłość, radość, pokój, cierpliwość,
uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie” (Ga 5, 22 n.)”
(Dominum et Vivificantem 55).
+ ostrzeżenie Tymoteusza przez św. Pawła przed utratą wiary. „Wiara jest
darem danym człowiekowi przez Boga. Ten nieoceniony dar możemy utracić.
Św. Paweł ostrzega przed tym Tymoteusza: Wystąp w dobrej walce, "mając
wiarę i dobre sumienie. Niektórzy odrzuciwszy je, ulegali rozbiciu w wierze"
(1 Tm 1,18-19). Aby żyć, wzrastać i wytrwać w wierze aż do końca, musimy
karmić ją słowem Bożym oraz prosić Pana, aby przymnażał nam wiary;
powinna ona działać "przez miłość" (Ga 5, 6), być podtrzymywana przez
nadzieję i zakorzeniona w wierze Kościoła.” (KKK 162)
+ ostrzeżenie Tymoteusza przez św. Pawła przed utratą wiary. „Wiara jest
darem danym człowiekowi przez Boga. Ten nieoceniony dar możemy utracić.
Św. Paweł ostrzega przed tym Tymoteusza: Wystąp w dobrej walce, "mając
wiarę i dobre sumienie. Niektórzy odrzuciwszy je, ulegali rozbiciu w wierze"
(1 Tm 1,18-19). Aby żyć, wzrastać i wytrwać w wierze aż do końca, musimy
karmić ją słowem Bożym oraz prosić Pana, aby przymnażał nam wiary;
powinna ona działać "przez miłość" (Ga 5, 6), być podtrzymywana przez
nadzieję i zakorzeniona w wierze Kościoła.” (KKK 162)
+ Ostrzeżenie Wielkiego Wschodu Francji przez koła masońskie z terenów
Rosji przed reklerykalizacją Francji i związkami ruchu ukraińskiego z Polską.
„Pogląd masonerii na możliwości wpływów Watykanu zarówno we Francji,
jak i na wschodzie ciekawie, choć jednostronnie, oddaje źródło podane i
skomentowane przez Ludwika Hass /Le Vatican et l’Ukraine dans les annés
1919-1920 (Aux yeux d’un homme politique bourgeois ukrainien), „Acta
28
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Poloniae Historia”, 35:1977, s. 189-207/. Okazuje się, ze koła masońskie z
terenów Rosji ostrzegały Wielki Wschód Francji przed reklerykalizacją Francji
i związkami ruchu ukraińskiego z Polską, co odpowiadało parciu Watykanu
do zdobycia wpływów na wschodzie ambitnie zakładających katolizację Rosji.
Wspólna droga liberalnej Francji i demokratycznej Rosji w białym oczywiście
wydaniu – oto co według omawianego dokumentu może położyć tamę
wpływom Watykanu w tym rejonie Europy” /Z. Zieliński, Epoka rewolucji i
totalitaryzmów. Studia szkice, RW KUL, Lublin 1993. s. 47/48/. „Rewolucja
francuska zmiotła tzw. ancien régime, zresztą na pewien czas, gdyż Burboni
powrócili chwilowo po upadku Napoleona, ale utorowała drogę despotyzmowi
nowej warstwy, której eksponentem był Napoleon Bonaparte. Na przykładzie
jego życia łatwo przekonać się, jak prosta rzeczą jest przejście z pozycji nic
nie mającego do stracenia rewolucjonisty do korony cesarskiej. Napoleon
dwukrotnie uratował rewolucję – jeśli przyjąć umowną terminologię dobrze
zadomowioną w historiografii – i w obu wypadkach kazał sobie za to zapłacić
w normalnych warunkach nieosiągalnych dlań awansem. Można powiedzieć,
że siła napędowa rewolucji zyskała w Napoleonie swą personifikację”
/Tamże, s. 58.
+ Ostrzeżenie wieszczów przed zatruciem ducha polskiego Naród polski
pokonany w wymiarze siły przez brutalną i podstępną przemoc odradzała się
mocą duchowej świadomości własnej tożsamości i posiadanego prawa,
ożywiany chrześcijańską wiarą. Dlatego szatańskie siły chcą go zniszczyć nie
tylko fizycznie, lecz przede wszystkim duchowo. Na przełomie drugiego i
trzeciego tysiąclecia spełniają się przepowiednie wieszczów ostrzegających
przed zatruciem ducha polskiego. Są jednak jeszcze Polacy, którzy są
kulturowo i egzystencjalnie pewni, że Chrystus jest kluczem do zrozumienia
człowieka i jego historii. Z różnych powodów pewność ta została zatracona
lub poważnie osłabiona w narodach leżących na zachodnich rubieżach
kontynentu. Utożsamiły one miarę własnej godności z miarą siły i starały się
zbudować na tej podstawie zasadę swego udziału w historii świata. Stanęły w
opozycji do Kościoła broniącego godności wszystkich ludzi, zwłaszcza
najsłabszych W063 32.
+ Ostrzeżenie właściciela wołu przed jego bodliwością nie może być
lekceważone. „Jeżeli wół pobodzie na śmierć mężczyznę albo kobietę, wół
musi być ukamienowany, a jego mięsa nie wolno jeść. Jego właściciel jednak
będzie wolny [od winy]. Jeżeli zaś wół od dawna był bodliwy, o czym
ostrzegano jego właściciela, ten zaś nie pilnował go i [wół] spowodował śmierć
mężczyzny albo kobiety — wół ma być ukamienowany, a jego właściciel także
musi ponieść śmierć. Gdyby natomiast [w zamian za to] nałożono na niego
karę pieniężną, jako okup za swoje życie musi dać tyle, ile mu nałożono.
Jeśli [wół] pobodzie chłopca albo dziewczynę, należy postąpić z nim według
tego samego prawa. Jeśli zaś wół pobodzie niewolnika albo niewolnicę,
[właściciel wołu] ma dać jego właścicielowi trzydzieści syklów srebra, wół zaś
ma być ukamienowany. Jeżeli ktoś otworzy studnię albo jeżeli wykopie
studnię, a nie nakryje jej, a jakiś wół albo osioł wpadnie do niej, wtedy
właściciel studni musi wyrównać szkodę. Zwróci więc pieniądze jego
właścicielowi, a zabite [zwierzę] przypadnie jemu. Jeżeli czyjś wół pobodzie na
śmierć wołu bliźniego, należy sprzedać żywego wołu, a pieniądze za niego
rozdzielić na połowę. Także i tego [wołu], co padł, trzeba podzielić. Gdyby
29
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
jednak było wiadomym, że wół był od dawna bodliwy, a właściciel go nie
pilnował, musi on wyrównać szkodę: [da] wołu za wołu, a ten [wół], który
padł, jemu przypadnie. Jeśli ktoś ukradnie wołu albo owcę, i zabije je albo
sprzeda, musi zwrócić pięć sztuk rogatego bydła za wołu, a cztery sztuki
drobnego bydła za owcę” (Wj 21, 28-37).
+ Ostrzeżenie wspólnoty eklezjalnej przed heretyckimi lub schizmatyckimi
eucharystiami. Termin katholikos w znaczeniu powszechny czy ogólny jest
dość rzadki w grece świeckiej. „Jego akt urodzin dla chrześcijaństwa
odnajdujemy u Ignacego Antiocheńskiego, który przestrzega swe wspólnoty
przed heretyckimi lub schizmatyckimi eucharystiami: Gdzie pojawi się
biskup, tam niech będzie wspólnota tak, jak gdzie jest Chrystus Jezus, tam i
Kościół powszechny (Ignacy Antiocheński, Do Kościoła w Smyrnie, VII, 2;
S.C. 10bis, s. 163; przekład polski: Pierwsi świadkowie. Wybór najstarszych
pism chrześcijańskich, przełożyła Anna Świderkówna, Znak, Kraków 1988, s.
173). Znaczenie pierwszego użycia jest trudne w interpretacji i
kontrowersyjne. Termin nie nosi tu jeszcze ładunku doktrynalnego, jakim się
stopniowo napełni. W każdym razie jego ewolucja sprawi, że wyrażenie
„Kościół katolicki” będzie określać jednocześnie Kościół powszechny i pełnię
każdego poszczególnego Kościoła lokalnego, któremu przewodniczy biskup”
C1.2 115.
+ Ostrzeżenie wykorzystywane jako program społeczny. „Fiodorow głosił
swoje […] idee w konwencji realizmu eschatologicznego, obruszając się na
tych uczniów czarnoksiężnika, którzy poczytywali je za utopijny program, i co
gorsza, próbowali wcielać go w życie (choćby życie wieczne). A byli wśród nich
utopiści interesujący i zasłużeni (pominąwszy wpływy Fiodorowa w
literaturze, które od Dostojewskiego, Tołstoja i Władimira Sołowjowa sięgają
czasów najnowszych): na przykład Konstanty Ciołkowski, który w obawie o
przeludnienie po powszechnym zmartwychwstaniu swoją pasją do kolonizacji
innych planet – zapowiadanej w bios kosmicznym proroctwie Fiodorowa jako
nieunikniona droga rozwoju ludzkości – oraz do konstruowania w tym celu
statków kosmicznych zaraził swego ucznia, Siergieja Korolowa, w przyszłości
Głównego Konstruktora sowieckiego programu rakietowego. Fiodorow miał
prawo zawczasu się obruszać: z jego apokaliptycznego pacyfizmu już w
trzecim pokoleniu ulęgły się głowice atomowe. To już nie miało nic wspólnego
z supermoralizmem, lecz raczej właśnie z demiurgizacją (w gnostyckim
sensie) polityki. Uczniem Fiodorowa, i to pilnym, był również Aleksander
Bogdanow [autor Tektologii] – niegdysiejsza sympatia Stanisława
Brzozowskiego – przywódca i główny ideolog Proletkultu, w swej filozofii (z
pasją
krytykowanej
przez
Lenina
w
pamflecie
Materializm
a
empiriokrytycyzm) prekursor między innymi teorii organizacji i teorii
systemów, jak również fizjolog-eksperymentator (skądinąd psychiatra z
wykształcenia) i autor licznych powieści science-fiction” /A. Pomorski,
Duchowy Proletariusz. Przyczynek do dziejów lamarkizmu społecznego i
rosyjskiego komunizmu XIX-XX wieku (na marginesie antyutopii Andrieja
Płatonowa), Warszawa 1996, s. 32.
+ Ostrzeżenie za pomocą proroctwa po to, żeby się nie sprawdziło. „Płatonow,
syn robotnika kolejowego z Woroneża […] Umysłowość pisarza kształtowała
się pod trojakim wpływem ideowym. Po pierwsze, w sposób przemożny
uformowała ją krytyka cywilizacji współczesnej, dokonana przez wielce
30
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wpływowego myśliciela Nikołaja Fiodorowa (1828-1903), której Proletkult
nadał postać radykalnie rewolucyjną” /A. Pomorski, Duchowy Proletariusz.
Przyczynek do dziejów lamarkizmu społecznego i rosyjskiego komunizmu XIXXX wieku (na marginesie antyutopii Andrieja Płatonowa), Warszawa 1996, s.
30”. Widząc w cywilizacji przemysłowej demiurgiczną cywilizację śmierci –
produkcji wojennej doskonalącej technikę mordu, nastawionej na szerzenie
masowej zagłady, oraz produkcji, jak byśmy dziś powiedzieli, konsumpcyjnej,
pod pozorami mody, reklamy itp. zjawisk, podporządkowanych hipertrofii
agresywnego popędu płciowego, szerzącej seksualizm, który powiela owo
śmiertelne życie, upiększa hodowlę przyszłych ofiar cywilizacyjnego mordu, w
swej gnostyckiej antyutopii Fiodorow głosił hasło „supramoralizmu”,
najwyższej etycznej powinności eschatologicznego przeobrażenia cywilizacji:
wprzęgnięcia wszystkich jej potęg i zdolności, podporządkowania całego
wysiłku pracy i nauki dziełu realizacji ewangelicznej zapowiedzi –
powszechnego zmartwychwstania nie tylko duchem, ale też ciałem.
Przemieniona, wskrzeszona w królestwie Rozumu absolutnego ludzkość
stanowiłaby już rzecz prosta doskonałą w swej nieśmiertelności jedność […]
Myśl Fiodorowa wszakże, przedstawiona zresztą przezeń właśnie w formie
mitologicznej, zmistyfikowanej, w postaci niby-apokaliptycznego proroctwa z
rzędu tych, które, jak podkreślał sam autor, co najmniej od czasów Jonasza
wypowiadane są tylko po to, żeby się nie sprawdziły (tego rodzaju poetyka
jest głęboko zakorzeniona w tradycji kultury ruskiej i rosyjskiej, w
piśmiennictwie jednak, zwłaszcza nowoczesnym, raczej nie przybiera tak
paradoksalnej postaci), sama w sobie nie była utopią, była – w filozoficznym
sensie tego słowa – krytyką cywilizacji przemysłowej, ubraną w formę z
rosyjska gnostycką. Ta poznawcza krytyka w znacznej mierze antycypuje
krytykę cywilizacji, sformułowaną w następnym pokoleniu przez Freuda;
wspólne im też wydają się korzenie pewnych wątków myśli judaistycznej (D.
Bakan, Sigmund Freud and the Jewish Mystical Tradition, Nowy Jork 1958;
streszczenie R. Stiller, Freud i żydowska tradycja mistyczna, „Gnosis”,
Warszawa nr 2/1992)” /Tamże, s. 31.
31