Machiavelli - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Machiavelli - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Machiavelli Cel uświęca środki Hasło nowożytne. Podmiot (ego, osoba)
traktowany jest w filozofii końca XX wieku w sposób teoretyczny,
abstrakcyjny, nihilistyczny. Jest to tylko myśl myśląca sama siebie, bez
substancjalnego podłoża /G. Cicchese, Pensare l’intersoggettività – contesto
antropologico e provoczzione teologica, w: P. Coda; A. Tapken (red.), La Trinità
e il pensare. Figuri percorsi prospettive, Città Nuova, Roma 1997, 301-330, s.
302/. Ratunkiem dla filozofii jest podjęcie refleksji nad podmiotem w jego
relacji do innych podmiotów. Refleksja nad podmiotem pojedynczym, samym
w sobie nie przyniosła dobrych rezultatów. Konieczna jest perspektywa
intersubiektywna, w której podmiot nie sprowadza się do czystego
subiektywizmu /Tamże, s. 304/. Człowiek powinien być traktowany jako byt
otwarty na innych (Max Scheler, José Ortega y Gasset) /Tamże, s. 305/.
Zagadnienie innego podjęła filozofia egzystencjalna /E. Mounier, Introduction
aux Existentialismes, parias 1947/. Zagadnienie relacji „ja” z „innym” jest
zagadnieniem należącym do refleksji historycznej. Pojawił się postulat
łączenia metafizyki z historią /Tamże, s. 308/. Filozofowie starożytni tworzyli
metafizykę jako dalszy ciąg fizyki. Rozpoczynali od zmysłów, aby przejść do
refleksji intelektualnej. Przedmiotem refleksji był kosmos. Poszukiwali
przyczyny pierwszej kosmosu (arché). Do tego dochodziła etyka, zajmująca
się człowiekiem żyjącym w społeczeństwie (Arystoteles). Nie mieli oni pojęcia
osoby w takim sensie, jakie pojawiło się wraz z chrześcijaństwem, w
kontekście objawienia Boga Trójjedynego (agápe) /Tamże, s. 309/.
Fundamentem osoby ludzkiej są relacje z Osobami Boskimi. Nowożytność
odizolowała człowieka od Boga i od kosmosu. Osoba ludzka utraciła swój
fundament bytowy. Radykalna autonomia człowieka oznacza jego radykalną
samotność /Tamże, s. 310/. Subiektywność jest zdobyczą nowożytności a
jednocześnie wielką utratą. Po odrzuceniu Boga człowiek przestał rozumieć
również samego siebie, zagubił się. Ontyczna amnezja jest początkiem
kryzysu tożsamości. Człowiek nie zna swej przyczyny i przestaje rozumieć,
kim jest. Odrzucenie idei stworzenia pozostawiło pustkę, której nie zdoła
zapełnić jakaś inna idea. Zamiast miłości społecznej jest egoizm, utylitaryzm,
a w ślad za tym pesymizm. Hasła nowożytne to: homo homini lapus (Hobbes) i
cel uświęca środki (Machiavelli) /Tamże, s. 311.
+ Machiavelli Doktryna polityczna odchodzi od poczucia odpowiedzialności za
dobro wspólne. W tradycji europejskiej myśli politycznej wiek XVI jest
okresem, kiedy rozwijają się
coraz powszechniej pragmatyczny,
antyarystotelesowski model państwa, którego zasadą nie jest dobro wspólne,
ale skuteczność w utrzymywaniu się przy władzy. Zanikło bowiem
przekonanie, że władza jest związana z odpowiedzialnością i stanowi zdanie
wobec społeczeństwa. Doktryny polityczne Lutra i Machiavellego odchodzą
od poczucia odpowiedzialności za dobro wspólne. Koncepcja pobożnego
księcia, któremu dozwolone będzie użycie przemocy przeciwko „inaczej
myślącym” otwiera drogę dla despotyzmu. Protestancka teoria boskiego
pochodzenia władzy świeckiej była odwrotem do średniowiecza. Tymczasem
1
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
w Kościele katolickim coraz wyraźniejszy stawał się pogląd o świeckim
pochodzeniu władzy królewskiej, co wiązało się z odseparowaniem Kościoła
od państwa (Suarez, Bellarmin /K. Koehler, Kościół reformacja dialog,
„Fronda” 13/14 (1998) 28-47, s. 39/. „W swoich początkowych formach
kalwinizm zawierał nie tylko potępienie oporu, ale także pozbawiony był
jakichkolwiek wzmianek na temat liberalizmu, konstytucjonalizmu lub zasad
reprezentatywności politycznej. Kiedy miał wolne pole działania, rozwijał
charakterystyczną teokrecję, rodzaj oligarchii skonstruowanej w oparciu o
kler i szlachtę. [...] W praktyce kalwiński rząd tradycyjne dwa miecze
chrześcijańskiej tradycji ofiarował tylko w ręce Kościoła” (G. H. Sabine, A
history of Political Theory. New York 1961, s. 363). Skarga mówił proroczo w
swoich Kazaniach, że obce mocarstwa będą rozgrywać nasze religijne
podziały. Obcy będą zaprowadzać porządek wymachując sztandarami
tolerancji wobec wszelkiej maści dysydentów w wierze. Tak działo się w
czasie potopu szwedzkiego; taki był początek politycznej i militarnej infiltracji
społeczeństwa Rzeczpospolitej w czasie regencji Sasów; taki też był zamiar
Sowietów, rozgrywających „tradycyjny polski antysemityzm” jako kartę
przetargową w czasie Procesu Norymberskiego /Tamże, s. 41.
+ Machiavelli N. Amoralizm polityczny. „W kwestii związku afirmacji Boga
(rep. Religii) i życia moralnego nie można zauważyć w historii myśli dwóch
zasadniczo przeciwstawnych sobie stanowisk: moralizmu /Swoisty moralizm
głosili: Sokrates, stoicy ze swoim perfekcjonizmem, B. Pascal, I. Kant w
swoim rygoryzmie, a także Th. Caryle. Charakterystyczną tendencją
moralizmu jest uznawanie wartości moralnych za podstawowe, a nawet za
jedyne. Częstym zjawiskiem jest także współwystępująca tu redukcja religii
do etyki/ i amoralizmu /Amoralizm głosił oprócz F. Nietzschego, którego
doktrynę określa się też immoralizmem, M. Stirner. Jest to amoralizm
negujący całkowicie istnienie powszechnych norm moralnych. Amoralizm
J.P. Sartre’a ujawnił się w jego przekonaniu kwestionującym stałość natury
ludzkiej (dokładniej – kwestionującym istnienie instancji, która by
obiektywnie określała, jaka jest natura ludzka); stąd brak podstawy dla
ogólnie obowiązujących norm moralnych. Można wreszcie wskazywać na
pewną postać amoralizmu w stanowisku emotywistów etycznych (Ch.
Stevenson,
A.J.
Ayer,
H.
Reichenbach).
Amoralizm
traktujący
relatywistycznie normy moralne reprezentowali w starożytności sofiści,
skłaniając się ku konwencjonalizmowi, w czasach nowożytnych J. de La
Mettrie, a następnie E. Renan, A. France i A. Gide. Można mówić następnie o
amoralizmie w dziedzinie polityki (N. Machiavelli), estetyki i ekonomii. Zob.
W. Poplatek, hasło: Amoralizm, w: Encyklopedia katolicka, T.1, Lublin 1973,
kol. 460-461/” /S. Szczyrba, Afirmacja Boga i życie moralne w ujęciu Jerzego
Mirewicza TJ, Łódź 1994, s. 14/. „Obydwie tendencje (biorąc pod uwagę i to,
że amoralizm często był odreagowaniem moralizmu), swój początek miały w
niewłaściwej postawionej kwestii Boga, a precyzyjnie mówiąc – w odrzuceniu
możliwości rozumowego uznania istnienia Boga jako ostatecznej przyczyny
sprawczej rzeczywistości przygodnej, czy też – w proklamacji „śmierci Boga”,
modnym temacie lat sześćdziesiątych XX wieku /Zob. J. Mirewicz, Śmierć
Boga, w: tenże, Mity współczesne, Rzym 1968, s. 9-19/” /Tamże, s .15.
2
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
+ Machiavelli N. eliminował zasadę Chrystusa ze społecznego życia etycznego
Renesansu wystąpił proces eliminowania „zasady Chrystusa” także ze
społecznego życia etycznego Jezus Chrystus w życiu społeczno-politycznym.
„Papież Bonifacy VIII (1294-1303) przyjął, że zasada „Chrystusa Pana
naszego” obejmuje sam obszar Kościoła w aspekcie ontologicznym, natomiast
określa całość życia, w tym i społeczno-polityczne oraz kulturalne, w zakresie
etycznym (ze względu na powszechny zasięg moralności), czyli tam, gdzie
tylko może grozić człowiekowi grzech (ratione peccati). W dobie Renesansu
wystąpił proces eliminowania „zasady Chrystusa” także ze społecznego życia
etycznego (N. Machiavelli), w Reformacji zaś zaczęto odnosić Chrystusa tylko
do życia jednostkowego i ontycznie i etycznie (indywidualizm), z czasem
tworząc zasadę Chrystusa wyłącznie wyznaniowego, całą resztę
pozostawiając całkowicie poza jego zasięgiem, co doprowadziło do zasady:
mundus sine Christo i mundus sine Deo; w konsekwencji tendencja ta
rozszerzyła się i na samą religię, tworząc enklawę solus Christus, a więc z
odrzuceniem nawet instytucji religii, Kościoła i wszelkiego porządku
obiektywnego (Christus sine religione, Christus sine mundo rerum); w XXwiecznym sekularyzmie i „teologii śmierci Boga” przechodzi to w
„chrześcijaństwo bez Chrystusa” lub w zasadę „Chrystusa (Boga) świeckiego”
(Christus saecularis). Obie koncepcje Chrystusa i jego relacji do świata
doczesnego, renesansowa i reformacyjna, są błędne i prowadzą do absurdu”
(1996) Cz. S. Bartnik, Gromy mówiące. Kazania, przemówienia, publicystyka
społeczno-polityczna, Dzieła Zebrane T. V. Lublin 1999, s. 415.
+ Machiavelli N. Zasady prawne analizowane za pomocą czysto racjonalnych
dociekań u schyłku odrodzenia. „Początkowo nie powstała żadna oryginalna
koncepcja filozoficzna, odnawiano jedynie starożytne i dopasowywano je do
aktualnej mentalności. Unikając ostatecznych rozstrzygnięć o charakterze
powszechnym, przyznawano prymat osobistym obserwacjom i aktywnej
refleksji nad sztuką życia, inspirowaną niejednokrotnie poglądami
epikurejskimi (M. DE MONTAIGNE). Na rzeczywistość starano się patrzeć przede
wszystkim z punktu widzenia człowieka (h u m a n i z m ). W świecie przyrody
natomiast poszukiwano fundamentalnych zasad, które pozwoliłyby ją
przekształcać. Czyniono to na wiele różnych sposobów, korzystając bądź z
mistyki i kabalistyki, co prowadziło do pogoni za wiedzą tajemną (G. PICO
DELLA MIRANDOLA, T. PARACELSUS), bądź z badań eksperymentalnych, opartych
na metodzie indukcyjnej, posiłkującej się obserwacją i eksperymentem (F.
Bacon), bądź wreszcie z matematyki (GALILEUSZ)” /M. Kiwka, Rozumieć
filozofię, atla 2, Wrocław 2007, s. 40/. „Z zamiarem systematyzacji wiedzy F.
BACON podjął dzieło klasyfikacji nauk, którą posłużyli się później J.
d’Alembert i encyklopedyści. Za podstawę podziału wziął on trzy władze
psychiczne: pamięć, skąd wywodzą się nauki historyczne i przyrodnicze;
wyobraźnię, która dała początek poezji; oraz rozum będący źródłem nauki w
ściślejszym znaczeniu, czyli filozofii. Filozofię podzielił na filozofię Boga
(teologię naturalną), filozofię świata (kosmologia, metafizyka) i filozofię
człowieka (antropologia, polityka). U schyłku odrodzenia starano się także za
pomocą czysto racjonalnych dociekań poddać analizie zasady życia
religijnego (E. HERBERT Z CHERBURY), moralnego i prawno-państwowego (N.
MACHIAVELLI, H. GROCJUSZ). W intelektualnych poszukiwaniach renesansu,
3
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
obok tych nowych akcentów, utrzymał się, a nawet w pewien sposób
zaktywizował tradycyjny nurt filozofii scholastycznej, nawiązującej do złotego
okresu myśli średniowiecza. Jego przedstawiciele (F. FERRARI, F. SUAREZ) w
dążeniu do przeciwstawienia się renesansowemu humanizmowi odwoływali
się do wielkich mistrzów scholastyki, wśród których szczególne miejsce
przyznawali św. Tomaszowi z Akwinu (t o m i z m )” /Tamże, s. 41.
+ Machiavelli oddalony ideologicznie od Augustyna równie ogromnie jak
rozpiętość czasowa między początkiem i końcem średniowiecza.
„Społeczeństwo średniowiecza było ujęte w system hierarchii; jej szczeble
oddzielała przepaść głęboka, chociaż nie tak nieprzekraczalna, jak się
niekiedy przypuszcza. Średniowieczna władza stapiała się z własnością i
posługiwała się brutalną przemocą chętniej niż finezyjną techniką rządzenia.
Sztuka polityki w wiekach średnich długo wywalała się spod wpływu
wyobrażeń magicznych i religijnych, szukając drogi do realizmu i laicyzmu w
ocenach instytucji i zdarzeń. Te twierdzenia powtarzane były często i w
zasadzie wypadnie je przyjąć. Jeśli jednak zbyt lapidarne formuły wypełnić
żywą substancją społecznej, politycznej i ideologicznej historii – okaże się, że
wieki zwane średnimi (od końca V do schyłku XV w.) trudno zmieścić w
nazbyt już sztywnych ramach szerokich uogólnień. Pierwszy okres
średniowiecza, to jest czasy po upadku zachodniego cesarstwa, dziesięć
stuleci oddziela od jego okresu schyłkowego, czyli od początku wielkich
odkryć geograficznych.
W sferze społecznej między zmierzchem pracy
niewolnej a początkiem pierwotnej akumulacji rozpiętość jest równie
ogromna, jak w sferze ideologii między świętym Augustynem a Mikołajem
Machiavellim” /J. Baszkiewicz, Myśl polityczna wieków średnich,
Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 1998, s. 9/. „Dziesięć wieków nazywanych
średnimi wypełniają niezmiernie różnorodne wątki ideowe, występujące na
tle splątanych konfliktów klas, narodowości, kultur, tradycji. Mieszają się tu
wpływy kultury antyku, germańskiego i słowiańskiego poganizmu, islamu,
oddziaływania orientalne, tradycje chrześcijańskie. A każdy z tych
składników jest głęboko niejednorodny. We wczesnym chrześcijaństwie
stapiały się wielowarstwowe wpływy judaizmu, stare prądy hellenistyczne i
nowsze oddziaływania rzymskie, infiltracje orientalne itd. W ideowych
polemikach średniowiecza odnajdziemy zarówno inspiracje Starego
Testamentu, jak hellenistycznego Pawła z Tarsu i perskiego manicheizmu.
Obraz wszechogarniającej i ujednolicającej roli chrześcijaństwa w kulturze
duchowej średniowiecza trzeba uznać doprawdy za nazbyt stereotypowy. Tym
bardziej, jeśli zważyć, że piśmienna spuścizna średniowiecza jest jedynie
zewnętrzną warstwą, pod którą kryją się warstwy głębsze: masowe
wyobrażenia, opinie wielkich grup społecznych, ich wierzenia religijne i
przesądy, tradycje i zwyczaje. Także na kulturę polityczną wieków średnich
nie składają się tylko świadectwa piśmienne” /Tamże, s. 10.
+ Machiavelli pisarzem trzeciej fazy języka jednym z najwcześniejszych.
Usiłował on odróżnić i wyizolować taktyczne zastosowanie iluzji w sztuce
rządzenia. Idealizm wieku XIX przeciwstawny realizmowi chrześcijańskiemu
skłaniał się ku tradycji metonimicznej z jej Bogiem, ale słowo to coraz
wyraźniej zaczęło oznaczać doskonałego człowieka. Jednakże nawet formuła
Nietzschego „Bóg umarł” była mało istotna w porównaniu ze znacznie
4
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
ważniejszym celem: de-deifikacją środowiska naturalnego, a w szczególności
wykreśleniem metafory „prawa” ze zwykłej świadomości przy opisywaniu
działań przyrody. Nietzsche odrzucał istnienie praw w naturze, uznawał
jedynie istnienie konieczności. „Ale metafora prawa natury niesie w sobie
szczątkowe znaczenie osobowości, która nakazuje, i innych osobowości (nas
samych), które mają do wyboru podporządkowanie się lub sprzeciw. Ta
właśnie szczątkowa metafora jest według Nietzschego przesądem w
najściślejszym znaczeniu nieorganicznego przetrwania tradycji. Język w
trzeciej fazie dąży do obnażenia iluzji i wskazania jedynie materialnych
faktów poznawalnych zmysłami. „Jeden z najwcześniejszych pisarzy trzeciej
fazy, Machiavelli, usiłował odróżnić i wyizolować taktyczne zastosowanie
iluzji w sztuce rządzenia. Dla Rousseau cywilizacja była przede wszystkim
iluzją skrywającą społeczeństwo natury i rozumu; dla Marksa całe
drugofazowe nastawienie do języka stało się ideologią albo fasadą dla władzy
klas dochodzących do władzy; dla Freuda język świadomości był przede
wszystkim ekranem zakrywającym inne motywy tworzenia wypowiedzi. Dla
myślicieli konserwatywnych, z Burke’em włącznie, fasada władzy w
społeczeństwie odkrywała prawdziwą strukturę tego społeczeństwa. Nie
istnieje umowa społeczna, utrzymywał Burke, z wyjątkiem tej, na której
akceptację strukturalną wskazuje społeczeństwo. Radykalny oponent
Burke’a, jakim był Paine, uznałby, iż to fasada władzy ukrywa prawdziwą
strukturę, i postrzegałby różnicę między postawą swoją i Burke’a dokładnie
jako różnicę między postawą racjonalną i racjonalizującą” W047 50.
+ Machiavelli System teoretyczny Machiavellego przekraczany przez historię
myśli politycznej uprawianej nowocześnie. „Nowocześnie uprawiana historia
myśli politycznej nie ogranicza się do badań nad wielkimi systemami
teoretycznymi (lub para teoretycznymi), a więc nad dziełem Arystotelesa,
Augustyna z Hippony, Tomasza z Akwinu, Machiavellego… Interesują
historyków myśli nie tylko poglądy mędrców na temat społeczeństwa
politycznie zorganizowanego, lecz także wyobrażenia owego społeczeństwa
(czy też poszczególnych grup społecznych) o sobie samym. Obok wiedzy
naukowej, „zimnej”, zajmować się więc należy wiedzą „gorącą”, potoczną. Ta
druga dla wieków średnich ma szczególne znaczenie już choćby dlatego, że
we wczesnym średniowieczu tętno dociekań naukowych wyraźnie osłabło. A
przecież wyobrażenia zbiorowe, wierzenia i mity polityczne trwały przez cały
czas, rozwijały się i obumierały. Ich treści, różnorodnej i bogatej, z pewnością
nie należy lekceważyć. Nie możemy przy tym poprzestać na prostej
rekonstrukcji ówczesnych poglądów. Przede wszystkim dlatego, że zarówno w
obszarze wiedzy naukowej, jak i potocznej wielkie znaczenie miały różne
założenia ukryte, przyjmowane milcząco, które określały sens tego, co było
wypowiedziane głośno. Gdy późnośredniowieczny prawnik lub pisarz
polityczny cytował antyczną formułę „republikańską”, wedle której „władza
rządzących pochodzi od ludu” – to mówił zupełnie coś innego niż
osiemnastowieczny teoretyk suwerenności ludu, Jan Jakub Rousseau” /J.
Baszkiewicz, Myśl polityczna wieków średnich, Wydawnictwo Poznańskie,
Poznań 1998, s. 5/. „Obaj werbalizowali tę samą formułę, ale całkiem inaczej
pojmowali słowo „władza”, słowo „rząd”, słowo „lud”, a nawet czasownik
„pochodzi”. Po wtóre, nie możemy poprzestać na odtworzeniu owych danych
5
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
poglądów, bo historię myśli politycznej interesuje także, czemu ludzie tak
właśnie myśleli, w jakim stopniu ich poglądy były prawdziwe, to znaczy
odzwierciedlały socjopolityczną rzeczywistość ich czasu, a wreszcie – o ile
owe poglądy tę rzeczywistość kształtowały. Wyjaśnienie, dlaczego ludzie
średniowiecza głosili takie właśnie polityczne opinie wymaga żmudnej pracy
analitycznej. Uwzględniać bowiem należy ich sposoby myślenia, zwyczaje,
wierzenia, wzory zachowań. Jednakże studia nad średniowieczną
mentalnością wymagają przedzierania się przez bardzo skomplikowaną
problematykę. Podobnie trudne jest dociekanie, w jakim stopniu myśl
polityczna wieków średnich wiernie odzwierciedla polityczną rzeczywistość.
Jedną z przyczyn tych trudności (dla łacińskiego obszaru europejskiej
kultury) jest fakt posługiwania się przez uczonych i publicystów łacińską
terminologią odziedziczoną po antyku. Jest oczywiste, że owa siatka
pojęciowa nie przystaje dokładnie do bardzo odmiennej średniowiecznej
rzeczywistości; zmusza to badacza do wyjątkowej ostrożności. Także
przekładanie innych (niełacińskich) terminów średniowiecznych na naszą z
kolei siatkę pojęciową może się okazać bardzo zawodne. Historyk myśli
politycznej średniowiecza musi zatem korzystać z dorobku historyków
instytucji politycznych; dorobek to ogromny, ale i on nie zawsze ma
charakter kartezjańskiej wiedzy pewnej” /Tamże, s. 6.
+ Machiavelli Wina za upadek Rzymu złożona na barbarzyńców. „Pewnego
mroźnego dnia, ostatniego dnia grudnia kończącego się roku, który my
nazywamy rokiem 406, rzeka Ren zamarzła zupełnie, stwarzając naturalny
most, na który czekały setki tysięcy wygłodzonych mężczyzn, kobiet i dzieci.
Byli to barbari – dla Rzymian nieokreślona, splątana masa Odmieńców:
osobników niegroźnych, trochę kłopotliwych awanturników, z którymi nie ma
się ochoty wchodzić w bliższe kontakty, jednym słowem nie-Rzymian. […]
moment bezruchu, ten względny spokój przed pandemonium, które ma
nastąpić” /Thomas Cahill, Jak Irlandczycy ocalili cywilizację. Nieznana
historia heroicznej roli Irlandii w dziejach Europu po upadku Cesarstwa
Rzymskiego, przeł. Anna Barańczak (How the Irish Saved Civilization. The
Untold Story of Irelands Heroic Role from the Fall of Rome to the Rise of
Medieval Europe, 1955), Media Rodzina of Poznań 1999, s. 21/. “Augustyn,
to nie chrześcijaństwo, lecz przesiąknięte występkiem pogaństwo
doprowadziło do upadku imperium. Dziewięć wieków później, u progu
renesansu, kiedy w całych Włoszech zacznie się wydobywanie spod
powierzchni ziemi imponujących osiągnięć rzymskich
inżynierów,
budowniczych i rzeźbiarzy, pytanie o los gigantów kultury, którzy te dzieła po
sobie pozostawili, będzie na ustach wszystkich. Petrarka, poeta i uczony z
Toskanii słusznie uważany z ojca renesansowego humanizmu, odkrywa na
nowo pojecie „upadku”, za który winę składa, śladem Augustyna, na
wewnętrzne wady cesarstwa. Półtora wieku po nim, w epoce już nie tak
uduchowionej, a zdecydowanie bardziej cynicznej, Machiavelli złoży winę na
barbarzyńców. Kiedy w roku 1776 ukazał się pierwszy tom Zmierzchu
Cesarstwa Rzymskiego Edwarda Gibbona, wzbudził w Londynie więcej
żywego zainteresowania niż wieści z niespokojnych kolonii w Ameryce
Północnej” /ibidem, s. 23/. „jego koncepcja nie była niczym nowym, niewiele
różniła się od teorii pogańskiej, z która rozprawił się Augustyn ponad
6
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
trzynaście wieków wcześniej. […] zachłysnął się sceptycyzmem Woltera […]
Dziś można z pewnością stwierdzić, ze Rzym upadał stopniowo i że
Rzymianie przez wiele dziesięcioleci nie bardzo zdawali sobie sprawę z tego,
co się dzieje. Wydarzenia nad zamarzniętym Renem wskazują, na czym
polega ślepota Rzymian. Legioniści na rzymskim brzegu rzeki wiedzą, że
mają przewagę i ze zawsze będą ja mieli” /Ibidem, s. 24.
+ Machiavelli wpłynął na Blooma A. „Bloom szerzej pojmuje wspólnotę ludzi
myślących i częściej niż do naszych współczesnych odwołuje się do
Sokratesa, Platona, Machiavellego, Rousseau i Kanta” /S. Bellow, Słowo
wstępne, w: A. Bloom, Umysł zamknięty. O tym, jak amerykańskie
szkolnictwo wyższe zawiodło demokrację i zubożyło dusze dzisiejszych
studentów, przekł. Tomasz Bieroń, Zysk i S-ka, Poznań 1997, 9-18, s. 9/.
Zauważa on „oddzielenie się współczesnej nauki od „filozofii naturalnej”,
która ją poprzedziła, zjawisko zwane „relatywizmem kulturowym” czy też
rzeczywiste znaczenie przyznawania przez uniwersytety dyplomów z
zarządzania” /Tamże, s. 10/. Uczta Platona „ta wesoła dysputa odbyła się
pośród straszliwej wojny, którą Ateny miały przegrać, a przynajmniej dwóch
rozmówców. Arystofanes i Sokrates, potrafiło przewidzieć, że będzie to
oznaczało upadek cywilizacji greckiej. Nie rozpaczali jednak nad stanem
kultury; w tej strasznej sytuacji politycznej umieli rozkoszować się naturą,
dowodząc żywotności tego, co jest w człowieku najlepsze, niezależne od
przypadkowych okoliczności. My czujemy się zbyt zależni od historii i
kultury. […] To, co jest istotne […] we wszystkich dialogach Platona, można
odtworzyć w prawie każdym czasie i miejscu” /Tamże, s. 11/. „przerzuciłem
uwagę na Zapiski rewolucjonisty Kropotkina i Co robić Lenina”/ Tamże, s.
12/. „jednego nikt nie był w stanie przewidzieć: że wszystkim cywilizowanym
krajom pisane jest upaść do poziomu powszechnego kosmopolityzmu oraz, że
osłabienie starszych odnóg cywilizacji, choć zasmucające, otworzy nowe
możliwości i wyzwoli nas z pęt historii i kultury” /Tamże, s. 13/. „Pisarz
poleca się Bogu w modlitwie, by odrzucenie jego ofiary nie uczyniło zeń
Kaina” /Tamże, s. 14.
+ Machiavelli wpłynął na Blooma A. „Bloom szerzej pojmuje wspólnotę ludzi
myślących i częściej niż do naszych współczesnych odwołuje się do
Sokratesa, Platona, Machiavellego, Rousseau i Kanta” /S. Bellow, Słowo
wstępne, w: A. Bloom, Umysł zamknięty. O tym, jak amerykańskie
szkolnictwo wyższe zawiodło demokrację i zubożyło dusze dzisiejszych
studentów, Przekład Tomasz Bieroń, Poznań 1997, 9-18, s. 9/. „Profesor
Bloom jest zatem żołnierzem, który walczy w pierwszej linii bojów
umysłowych naszych czasów, […]. /Uczta Platona / ta wesoła dysputa
odbyła się pośród straszliwej wojny, którą Ateny miały przegrać, a
przynajmniej dwóch rozmówców, Arystofanes i Sokrates, potrafiło
przewidzieć, że będzie to oznaczało upadek cywilizacji greckiej. Nie rozpaczali
jednak nad stanem kultury; w tej strasznej sytuacji politycznej umieli
rozkoszować się naturą, dowodząc żywotności tego, co jest w człowieku
najlepsze, niezależnie od przypadkowych okoliczności /Tamże, s. 11/.
Przedmowa. „Edukacja liberalna (liberal education), temat niniejszej książki,
to pojęcie wywodzące się od średniowiecznych sztuk wyzwolonych (artes
liberales). Jej liberalność oznacza nieskrępowanie wymogami użyteczności
7
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
czy praktyczności i podległość jedynie zasadom rozumu. Polskie
odpowiedniki tego terminu, takie jak kształcenie ogólne czy edukacja
kulturalna, wskazują raczej na takie cechy, jak ogłada czy erudycja, toteż
zachowane zostało sformułowanie angielskie (przyp. tłum.)” /A. Bloom,
Umysł zamknięty, po. cit., s. 19/. „Choć byłoby głupotą sądzić, że wiedza
książkowa wystarczy za całą edukację, jest ona zawsze konieczna, zwłaszcza
w czasach, kiedy samo życie dostarcza niewielu godnych naśladowania
wzorców człowieczeństwa. Wiedza książkowa to najlepsza rzecz, jaką
nauczyciel może zaoferować studentom, jeżeli jest tak podana, by jej związek
z życiem wydawał się wiarygodny. Życie przyjdzie do studentów samo”
/Tamże, s. 22.
+ Machiavelli wpłynął na socjalistów włoskich wieku XX: Gramsci A. i
Mussolini B. „Włoscy marksiści zawsze mieli pretensję do Marksa, że nie
rozumiał wystarczająco dobrze istoty ludzkiej; pomijał siłę mitu, zwłaszcza
narodowego. Teraz, kiedy Freud zademonstrował – i to naukowo – że
jednostką ludzką poruszają ukryte siły i ciemne moce, czyż nie nadeszła
chwila, by sprawdzić ich wpływ na masy? /P. Johnson, Historia świata od
roku 1917 do lat 90-tych, wyd. 2 Puls Publications Ltd, London 1992, s.
129/. „Mussolini […] Socjaliści, sami sięgnąwszy po przemoc, dali mu to,
czego pragnął. Ich mentorem był wątły, młody marksista Antonio Gramsci,
który legitymował się dokładnie tą samą tradycją intelektualną, co
Mussolini: marksizm, Sorel, syndykalizm, odwrót od determinizmu
historycznego, akcent na woluntaryzm, potrzeba przyspieszonego biegu
historii przez nacisk na walkę, przemoc i mitologię, a do tego pragmatyzm
Machiavellego […] w roku 1920, socjaliści poszli za jego radą i czerwona flaga
załopotała nad zakładami pracy, jak kraj długi i szeroki” /Tamże, s. 130/.
„Ale nowa partia komunistyczna (jak później w Niemczech) wiązała swoje
nadzieje z reżimem faszystowskim, który w jej ocenie miał przyspieszyć
rewolucję marksistowską” /Tamże, s. 132/. „Mussolini […] Kiedy wieczorem
28 października [1922] jego źle wyposażona, źle ubrana, nie dokarmiona
armia zatrzymała się w ulewnym deszczu u wrót Rzymu, nie wyglądała
groźnie” /Tamże, s. 133/. „Mussolini nie miał serca do faszyzmu, ponieważ w
głębi duszy pozostał marksistą, choć heretykiem” /Tamże, s. 135/. „faszyzm
[…] czym naprawdę był – herezją marksistowską lub wręcz modyfikacją
herezji leninowskiej” /Tamże, s. 136/. „Bertolt Brecht […] W komunizmie
pociągała go przemoc, przypominająca amerykańskie gangsterstwo […]
zaprojektował swój własny mundur, pierwszy strój lewicy: skórzana czapka,
okulary w drucianej oprawie i skórzany płaszcz” /Tamże, s. 154/.
„antysemityzm […] Chrześcijaństwu wystarczyła znienawidzona, samotna
postać szatana, mająca wyjaśnić istotę zła, lecz nowoczesne wierzenia
świeckie żądały diabłów wcielonych w ludzi i o ludzkich twarzach. I to
różnych kategorii. Wróg, aby można było w niego uwierzyć, musi być całą
klasą lub rasą. Wymyślenie przez Marksa burżuazji było najłatwiejszą do
przyjęcia teorią nienawiści i dało podstawy wszystkim paranoicznym ruchom
rewolucyjnym – czy to faszystowsko-narodowym, czy też komunistycznointernacjonalistycznym. Współczesny teoretyczny antysemityzm wyszedł z
marksizmu, wybierając (dla narodowej, politycznej i ekonomicznej wygody)
jako przedmiot ataków szczególną kastę burżuazji. […] Lenin używał
8
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
sloganu: „Antysemityzm jest socjalizmem głupców”. Znamienne, iż wszystkie
reżimy marksistowskie, oparte na paranoicznym wyjaśnianiu ludzkich
zachowań, degenerują się wcześniej czy później w antysemityzm” /Tamże, s.
160.
+ Machiavelli wzorem zdobywców Nowego Świata. Nowy człowiek Renesansu
w Nowym Świecie. „Nie tylko czyny wojskowe skłaniają, by uznać Hernána
Cortésa za wyjątkową postać Odrodzenia. Był makiaweliczną postacią, która
nie znała sama siebie. Bez wątpienia Machiavelii jest starszym bratem
zdobywcy Nowego Świata. Czymże jest Książę, jeśli nie podręcznikiem dla
nowego człowieka renesansu? Nowego człowieka, który chce stworzyć swój
własny los dzięki woli i pomimo opatrzności, wolny od nadmiernych
obowiązków, które pociągają za sobą dziedziczne przywileje czy szlachectwo
krwi. Książę zdobywa królestwo na tym świecie, królestwo, które jest
zaprzeczeniem Utopii. Cortés jednak okazał się księciem, którego nigdy nie
było. […] W miejsce pionowych struktur władzy Azteków ustanowiono tak
samo pionowo skierowaną władzę hiszpańskich Habsburgów. Dziedziczymy
obydwa te układy pionowe, stąd nasze zawzięte walki o demokrację są o
wiele trudniejsze, i może bardziej godne podziwu. Trzeba jednak zdać sobie
sprawę, ze podbój Nowego Świata był częścią dynamiki hiszpańskiej
rekonkwisty. Jej walki stanowią rodowód zdobywców Ameryki, których
ukształtował także renesansowy indywidualizm o makiawelicznym
rodowodzie. […] W Nowym Świecie nie zaszczepili jednak ideałów
demokratycznych, których w Wiekach Średnich broniło wielu ich przodków.
[…] Między indywidualizmem w rozumieniu demokracji, a indywidualizmem
pojmowanym jako feudalny przywilej, wybrali ten drugi. W ten sposób cnotę
indywidualizmu, jej wymiar obywatelski, poświęcili widmowej wizji władzy,
której nie mieli ich przodkowie w Hiszpanii. Konkwistadorzy chcieli być
hidalgami, panami na włościach. Być hidalgiem oznacza jednak nie musieć
pracować, ale zmuszać innych do pracy dla siebie. Znaczy zdobywać chwałę
na wojnie, otrzymując władzę i ziemię w nagrodę” /C. Fuentes, Pogrzebane
zwierciadło, tłum. E. Klekot, Wydawnictwo Opus, Łódź 1994, s. 118.
+ Machiavelli zakazany przez inkwizycję hiszpańską. „Miguel de Cervantes
urodził się w roku 1547 w rodzinie pogrążonej w szlachetnym ubóstwie. […]
Był Cervantes z pewnością uczniem uznanego w Hiszpanii myśliciela
erazmiańskiego Juana López de Hoyos i prawdopodobnie studiował w
Salamance. Wpływ Erazma na Cervantesa jest tak pewny jak i jego ogromne
oddziaływanie na hiszpańską kulturę w początkach XVI wieku. […] sam
sekretarz królewski, Alfonso de Valdés był jego zagorzałym wyznawcą.
Jednak po rozłamie w Kościele i reformacji Lutra przestano podziwiać
Erazma. […] humanista Juan Luis Vives […], nawrócony Żyd i zwolennik
Erazma, zbiegł z Hiszpanii przed inkwizycją” /C. Fuentes, Pogrzebane
zwierciadło, tłum. E. Klekot, Wydawnictwo Opus, Łódź 1994, s. 161/.
„Wykaz dzieł zakazanych przez hiszpańską inkwizycję, zawierający pisma
Erazma i Machiavellego, był surowszy od indeksu samego papieża. Filip II
zabronił Hiszpanom studiować za granicą, z wyjątkiem Rzymu. To
intelektualne zamknięcie zadało cios importowi i wydawaniu książek w
Hiszpanii” /Tamże, s. 162/. „Cervantes zaczął więc rozwijać własny język
aluzji, przeciwstawiający się normom narodowego konformizmu. Cervantes
9
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
wymyśla parę-nieparę, biednego hidalga, który wyobraża sobie, że jest
błędnym rycerzem z dawnych czasów, oraz towarzyszącego mu giermka
szelmę Sancho Pansę. Pomiędzy nimi leży most spinający dwa krańce
Hiszpanii: pikarejski z mistycznym, realizm przetrwania i marzenie o
imperium. W ten sposób pogięta zbroja Don Kichota genialnie łączy się z
bekaniem z głodu Sancho Pansy, język epiki z językiem pikareski” /Tamże, s.
162/. „Wynikiem jest właśnie ta niejednomyślność, której domagał się
Erazm, rozumna głupota, względność rozumu, dzieło sztuki. Don Kichot
mówi językiem abstrakcyjnego absolutu, podczas gdy Sancho Pansa językiem
względnego konkretu. Postaci nie rozumieją się już nawzajem i współczesna
powieść rodzi się, gdy bohaterowie przestają posługiwać się takim samym
językiem” /Tamże, s. 163.
+ Machiawelizm metafizyki Erlösera, która jest syntezą utworzoną przez moc
znajdującą się w rzeczach, która tworzy odwieczne powroty /J. Fueyo, La
vuelta de los Buddas, Organización Sala Editorial S.A., Madrid 1973, s.
251/. Maurras był ateistą. Wiedział jednak, że gwarancją wieczności Francji
może być jedynie katolicyzm. De Gaulle podobnie, chciał utworzyć wielką
wspólnotę ludzką, czyli francuską. Jego idea Francji nie jest określona, nie
można jej zdefiniować. Jest to idea metafizyczna, podobna do heglowskiego
ducha absolutnego. Idea ta była ekumeniczna, humanistyczna, miała służyć
jako archetyp ludzkości jako cywilizacji. / 252/. Duma narodowa jest
najlepszą obroną przed dążeniami panowania jednego kraju nad drugim (L.
B. Johnson) /Tamże, s. 253/. Czas hegemonii /Tamże, s. 259/. Polemologia
ducha. Podstawowym założeniem polemologii ducha jest idea, że wojny nie
służą rozwiązywaniu problemów, które je powodują, lecz wyzwalają ciemne
moce podświadomości ludzkości, poruszając dramatyczny scenariusz historii
ras i ludów /Tamże, s. 267/. Według Stalina zasada prawa do bycia
narodem jest słuszna, gdy jest skierowana przeciwko Zachodowi, a jest
burżuazyjną i reakcyjną abstrakcją, gdy walczy przeciwko ZSRR /Tamże, s.
269/. Epifania narodów. Od czterech wieków ludzkość pracuje nad
gigantycznym dziełem, nad zdobyciem i zjednoczeniem całej ziemi. W
naszych czasach (rok 1924) proces ten wszedł w fazę kulminacyjną /Tamże,
s. 271/. Imperializm zachodni kopie dla siebie poprzez konstytutywną
niemożność bycia autentycznie imperialnym. Od trzech wieków duch
Zachodu produkuje krytyczne doktryny i tworzy rewolucje. Wytworzono
anarchiczny indywidualizm, który dziś jest duszą Zachodu. Zachód przenosi
swe idee do Afryki i Azji. Jednakże wtedy, gdy ludy tamtejsze przejmują
ducha Zachodu, od razu buntują się przeciwko Zachodowi /Tamże, s. 272/.
Nie jest możliwe światowe imperium komunistyczne, lecz raczej będzie
uniwersalny komunistyczny chaos, brutalne napięcia rasowe i geopolityczne,
totalne przewrócenie wartości. Rewolucyjna hegemonia rosyjska jest
marzeniem zachodniego intelektualizmu. Gdy upadnie hegemonia Zachodu
świat będzie w chaosie /Tamże, s. 273.
+ Machiawelizm polityczny ruchu odnowicielskiego w Rosji na początku
wieku XX. „Podwaliny prawosławnej myśli reformatorskiej początku XX
stulecia stworzyła filozofia rosyjska wieku XIX. Tradycje szeroko pojętego
odnowicielstwa sięgają bowiem 1901 r., kiedy to w Petersburgu, po raz
pierwszy za zgodą władz kościelnych, grupa duchownych i świeckich
10
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
spotkała się na zebraniu pod przewodnictwem Sergiusza Starogrodzkiego.
Spotkania odbywały się cyklicznie i nazwano je Petersburskimi Zebraniami
Filozoficzno-Religijnymi. Obok przyszłego patriarchy – bpa Sergiusza – brali
w nich udział tak znani intelektualiści, jak Dymitr Mereżkowski, Zinaida
Gippius, Aleksander Benois, Sergiusz Bułgakow, Leon Bakst, Wasyl
Rozanow, bp. Antonin Granowski, Paweł Florenski, Sergiusz Wołkoński,
Sergiusz Dagilew, Anton Kartaszow i wiele innych wybitnych osobistości
świata naukowego i artystycznego. […] wielu młodych i ambitnych świeckich
i duchownych niecierpliwie wypatrywało gruntownych reform starej,
skostniałej struktury Cerkwi rosyjskiej. To, co się stało z prawosławiem
rosyjskim po dojściu do władzy bolszewików, było nie tylko efektem
zaślepienia „ludzi Lenina”, ale także rezultatem krótkowzroczności Mikołaja
II. Brak reform postulowanych przez niektórych przedstawicieli hierarchii po
1905 r. zaowocował radykalizmem „Żywej Cerkwi” i innych organizacji
„odnowicielskich”. Ruch „odnowicielski” to suma przekonań, postaw i działań
niewielkiej części lewicowej inteligencji i duchowieństwa, skupionych wokół
koncepcji pogodzenia ideałów państwa komunistycznego z chrześcijaństwem;
osią tej aktywności była lojalność wobec władz bolszewickich. Należy przy
tym zastrzec, że jakkolwiek nie ma bezpośredniego związku miedzy
Zebraniami Filozoficzno-Religijnymi a działalnością „Żywej Cerkwi” i innych
grup, to kilku przywódców „odnowicielstwa” wyrosło w atmosferze gorących
dyskusji w domu Mereżkowskiego; stamtąd wynieśli determinację i głęboką
wiarę w konieczność reformowania Cerkwi” /M. Maszkiewicz, Mistyka i
rewolucja. Aleksander Wwiedeński i jego koncepcja roli cerkwi w państwie
komunistycznym, Zakład Wydawniczy »Nomos«, Kraków 1995, s. 6/.
„Odnowicielstwo” było ruchem budzącym poważne wątpliwości natury
moralnej i z taką ocena zgadzają się nawet sympatycy Wwiedeńskiego i
innych działaczy, którzy nie przebierali w środkach, stosowali „makiawelizm
polityczny”:
współpracowali
z
tajną
policją,
pisali
donosy
na
współwyznawców. Paradoks polega jednak na tym, że tacy aktywiści, jak
Granowski, Krasnicki czy Wwiedeński, to ludzie głęboko religijni, a nawet
fanatycy przekonani o słuszności radykalno-chrześcijańskich haseł, którymi
się posługiwali i którym wiernie służyli. Fakt, że ruch „odnowicielski” został
wykorzystany przez władze bolszewickie wcale nie odbiera mu cech
autentyzmu” /Tamże, s. 6.
+ Machiawelli Humanizm polityczny Komunizm rezultatem historycznym
procesu intensywnej racjonalizacji ekonomii i polityki oraz techniki państwa.
W zracjonalizowanym świecie Zachód, który tworzy historię rozumu, znajduje
się zawsze na czele i prowadzi świat odwieczną drogą humanizmu. Od
pierwszej Kosmopolis Teofastra i Diogenesa, jako filozoficznej wersji
Monarchii uniwersalnej Aleksandra Wielkiego do humanitas Erazma, od
civitas philosophica czczonej w kręgu Scypiona Młodszego do rzymskiej i
ekumenicznej monarchii Dantego, od magicznego kręgi Braci Czystości,
arabskich encyklopedystów wieku X w Basora do kosmicznego kalifatu –
idealnej Medyny Alfarabiego i Awicenny, od mniszego imperium do Trzeciej
Rzeszy, od królestwa Ducha Świętego Joachima de Fiore do Monarchii
Hiszpańskiej Campanelli, nie było w historii spekulacji politycznych,
marzenia bardziej mocnego od Civitas Mundi św. Augustyna, o
11
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
uniwersalistycznym duchu przemienionym w potęgę ziemskiej władzy /J.
Fueyo, La vuelta de los Buddas, Organización Sala Editorial S.A., Madrid
1973, s. 317/. Wszyscy wielcy humaniści w głębi duszy posiadają ideał
Novum Monasterium życia kontemplacyjnego. Teologiczno-polityczny talent,
którym był obdarzony Donoso Cortes, pozwolił mu na skonstruowanie
syntezy, obejmującej wielkie oczekiwanie św. Bernarda z Clervoux królestwa
panowania Boga na tym świecie oraz napisaną w ezoterycznym kluczu
Utopię Tomasza Morusa, według którego sny polityczne spełniają się, ale w
formie tragicznie zmienionej, która przynagla ducha politycznego do tego, by
marzył od nowa. Do myśli współczesnych humanistów wszedł wirus zagłady.
Od
neoplatonizmu
renesansowej
szkoły
Ficina
do
humanistów
marksistowskich, którzy uczynili z człowieka zwierzę, od humanizmu
duchowego, który reprezentowali Lorenzo Valla, Pico de la Mirandola i
Giovanni Pontano, do humanizmu rewolucyjnego, który głosili Cola di Rienzo
i Savonarola i do humanizmu politycznego, który rozwijał Maqiawelli i który
trwa w polityce do dziś /Tamże, s. 318.
+ Machiawelli Władza ludu przekazana księciu w sposób wolny i
demokratyczny, wskutek czego dokonało się quasi alienatio praw wspólnoty
politycznej. Wizja optymistyczna rozumu ludzkiego łączyła się u Franciszka
Suareza z poglądem o autonomii prawa ludzkiego, któremu odpowiada też
autonomiczny cel prawa ludzkiego: dobro wspólne. Od tej wartości w
systemie prawa zależy wszystko. Również władza cywilna istnieje wyłącznie
dla dobra wspólnego. Sprawiedliwość formalna prawa zależy od tego, w jakiej
dobro wspólne jest w nim prawdziwym celem. Gdy celem władzy jest co
innego, władza przekształca się w tyranię. Wtedy obywatel ma prawo do
nieposłuszeństwa, a nawet jest do niego zobowiązanym niezależnie od tego,
jaka jest religia i wiara władcy P. Pace, Los límites de la obediencia civil en el
Siglo de Oro: Francisco Suárez, w: Cristianismo y culturas. Problemática de
inculturación del mensaje cristiano, Actas del VIII simposio de teología
histórica, Facultad de teología San Vicente Ferrer, Series Valentina XXXVII,
Valencia 1995, 341-350, s. 345. Prawo naturalne nie jest spisane, trzeba je
odkrywać rozumem (recta ratio). Jako takie nigdy nie będzie odczytane do
końca. W ten sposób Suarez utworzył dynamiczną koncepcję dobra
wspólnego, która z konieczności jest odczytywana tylko w przybliżeniu, z
szerokim marginesem niepewności. Prawodawca ziemski musi być tego
świadom i nie może nigdy uważać, że osiągnął całkowitą pewność Również
duchowość
Misjonarzy
Klaretynów
nakazuje
ciągłe
odczytywanie
rzeczywistości, aby ciągle na nowo ustalać, co jest w danym czasie i w danej
sytuacji najbardziej potrzebne, co jest konieczne. Suarez zdawał sobie
sprawę z tego, że Europa weszła w nową epokę, w której problem władzy,
panowania, suwerenności znajdować się będzie w centrum nowego sposobu
rozumienia władzy politycznej. Odrzucił on model feudalny władzy
politycznej jako delegatio, przyjmując zasadę transaltio potestatis z prawa
rzymskiego, aczkolwiek w sposób krytyczny, odcinając się od Bodina i
Makiawellego. Makiawelli uznał, że władza ludu w sposób wolny i
demokratyczny została przekazana księciu, wskutek czego dokonało się
quasi alienatio praw wspólnoty politycznej. Mimo wszystko władza księcia
jest ograniczona wewnętrznie i zewnętrznie. Powinien on respektować
12
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
wymagania prawa naturalnego i dobra wspólnego, jak również wszystko to,
co związane jest z paktem przekazania mu władzy przez lud. Zwyczajnie, na
każdy dzień, władzę sprawuje książę. Gdy jednak wspólnota polityczna jest
zagrożona tyranią księcia, wspólnota może odsunąć go od władzy. Zasada
transaltio potestatis przyjęta przez Suareza nie rozwiązywała wszystkich
problemów, gdyż przyjmowała terminologię średniowieczną do mówienia o
nowej rzeczywistości. Ponadto zasada ta miesza imperium z dominium,
panowanie z wykonywaniem władzy. Bez wątpienia, teoria polityczna
Franciszka Suareza jest najbardziej spójna i kompletna w wielkiej gamie
teorii wieku XVI /Tamże, s. 346.
13

Podobne dokumenty