Pobierz - 2B North East - Magazyn dla Polonii

Transkrypt

Pobierz - 2B North East - Magazyn dla Polonii
czasopismo
bezpłatne
north east
magazyn dla polonii
esz 50
ż
o
M ać £ ku!
r od
wyzcgzegóły w śr
s
temat numeru:
Jak tu nie wydać
na dziecko?
#41
4
Sport w 2B: Lodowe szaleństwo 5
Nasze historie: Porażka rodzi sukces 8
Przeczytaj o początkach szkoły polskiej w Newcastle 10
kinoteka 15 pełna kultura 14 język bez granic 16
numer 41 | styczeń-luty 2010 | czasopismo bezpłatne | www.2B.nepco.org.uk
wstępniak spis treści
Ogłaszamy zapisy do
Polskiej Szkoły Sobotniej!
Mamy miejsca dostępne we wszystkich klasach,
od nowego semestru (początek zajęć po feriach zimowych)
dla dzieci pomiędzy 5 a 16 rokiem życia.
Transport na lotniska
Oferuję przewóz osób
24 godziny na dobę
na terenie całej Anglii.
Dysponuję samochodem
Mercedes E300 TD kombi.
Taniej na!
oż
już nie m
Zainteresowany? Zadzwoń:
Marcin
07704 404 262
07522 888 892
[email protected]
Podane poniżej ceny z i do
Newcastle (niezależnie od
ilości osób):
• Doncaster – £60
• Edinburgh – £65
• Liverpool – £80
• Glasgow – £85
• Leeds – £50
• East Midlands – £85
• Manchester – £80
Przewóz osób na lotniska i do konsulatu
NAJDŁUŻEJ NA RYNKU, NAJWIĘKSZE DOŚWIADCZENIE,
KILKUSET ZADOWOLONYCH KLIENTÓW
GWARANTUJEMY niskie ceny, bezpieczeństwo,
punktualność, miłą i profesjonalną obsługę.
Jesteśmy dostępni 24h na dobę przez 7 dni
w tygodniu. Posiadamy foteliki dla dzieci
w różnym wieku oraz nawigację satelitarną.
Jeśli znasz termin wylotu czy przylotu
zadzwoń już dzisiaj i dokonaj rezerwacji:
tel. 07510 130 065
e-mail: [email protected]
gg: 135142
Ceny za kurs:
DONCASTER – 60 FUNTÓW
EDYNBURG – 65 FUNTÓW
LIVERPOOL – 80 FUNTÓW
GLASGOW – 85 FUNTÓW
LEEDS – 50 FUNTÓW
MANCHESTER – 80 FUNTÓW
EAST MIDLANDS – 85 FUNTÓW
MANCHESTER KONSULAT
(W 2 STRONY) – 90 FUNTÓW
#41
Nowe wyzwania
N
W tym numerze proponujemy rozważyć hokej, jako dosyć popularnej w północno-wschodniej Anglii dyscypliny – dobrej
do uprawiania i do oglądania (str. 5). Święta
przyczyniły się również do odchudzenia naszych portfeli – jak wydawać mniej – nie tylko na dzieci – można przeczytać na str. 4. Zapraszam również do zerknięcia na przygotowany przez czytelników 2B (dziękuję!) fotoreportaż śnieżny z czasów, kiedy północno-wschodnia Anglia pokryta była białym
puchem (str. 6-7).
Nasza redakcyjna koleżanka w poważnym apelu (str. 13) zachęca wszystkie kobiety do badań. To ważny tekst, który polecam
każdej Pani – a autorce gratuluję odwagi dzielenia się swoimi przeżyciami. Więcej o tym
usłyszycie na pewno w następnych numerach
naszego lokalnego magazynu.
ThnQ! LOL! (str. 16)
Miłej lektury!
5 Sport w 2B: Lodowe szaleństwo
6 Biało w obiektywie
– fotoreportaż śnieżny
8 Nasze historie:
Porażka rodzi sukces
10 Newsletter Nepco:
Polska Szkoła Sobotnia
12 Nowy stary Klub
13 W jednej sekundzie – przejmująca
opowieść o walce z nowotworem
14 Pełna kultura: Co? Gdzie? Kiedy?
15 Kinoteka: Tatarak
15 Jak człowiek z człowiekiem
16 Język bez granic: TXT TXT TXT
17 Z kraju ojców: Stare
kłopoty w Nowym Roku
17 English summary
Nowego numeru
szukaj w naszych punktach
dystrybucji w połowie każdego
miesiąca!
Danka Kudłacik
Zapraszamy do
umieszczania drobnych ogłoszeń
na łamach naszego magazynu:
200 znaków tylko za £6.
Zadzwoń: 0780 0636 419 lub
napisz: [email protected]
Redaktor naczelny:
Danka Kudłacik
Opracowanie graficzne:
Mate Creative
www.matecreative.com
Na okładce:
Maciuś
fot. M. Dziedzic
Jak tu nie wydać
na dziecko?
9 Kuchenne zapasy:
Geordie contra Poland
owy rok przynosi ze sobą nowe wyzwania. W dobrym
stylu jest coś sobie obiecać i przynajmniej przez parę pierwszych tygodni stosować się do tych postanowień. Na przykład – po świątecznym łakomstwie można zaserwować sobie postanowienie zrzucenia kilku kilogramów – na pewno pomaga w tym aktywne uprawianie
jakiegoś sportu.
Informacje i zapisy mailowo:
[email protected]
Potrzebujesz taniego transportu
na lotniska, do konsulatu i nie
tylko? Dobrze trafiłeś, bo taniej
już nie można! Nie chcesz
przepłacać?
4 Temat numeru:
czy wiesz, że...
Luty dawniej nazywany był sieczeniem lub
strąpaczem. Łacińska nazwa Februarius
została zapożyczona przez większość języków europejskich. Nazwa miesiąca
Zespół redakcyjny:
Joanna Lompart-Chlaściak
Anna Fraszczyk
Grażyna Winniczuk
Marlena Weber
Tomasz Dębski
Kasia Makarewicz
Jerzy Wojciech
Beata Brzeziańska
Rachel Clemens
Marketing:
Patrycja Eagle
[email protected]
tel. 0780 06364 19
Dystrybucja:
Alex Colling
Korekta:
Ewelina Rolka
wywodzi się od określenia srogich mrozów – luty znaczył ostry, mocny (w „Krzyżakach” jest Gospoda „Pod lutym turem”).
Kontakt z redakcją:
[email protected]
Wydawca:
NEPCO CIC
Redakcja nie ponosi
odpowiedzialności za treść
reklam.
2B north east | numer 41 | styczeń-luty 2010 | www.2B.nepco.org.uk | 3
D
temat numeru
Jak tu nie wydać na dziecko?
M
ałe dziecko, mały...
wydatek? Chyba
wszyscy nowi rodzice szybko się przekonują, że to, niestety, naiwne
założenie. Na szczęście,
jak się dobrze rozejrzeć
i pokombinować, sporo
kosztów można znacząco
zredukować.
KSIĄŻKI. Dzieciątko można zapisać do biblioteki nawet w dzień jego urodzin. Większość
bibliotek ma w ofercie dział dla najmłodszych, nawet zupełnych maluszków, a dodatkowo biblioteka jest wspaniałym miejscem,
do którego można zabrać dzieci
i ciekawie spędzić czas, bez dodatkowych
kosztów. Zwykle są kąciki do zabawy, a starsze dzieci mogą skorzystać z komputerów.
fot. M. Dziedzic
Czasem można nawet ZA DARMO! Przynajmniej przez pierwsze miesiące – karmienie
piersią nic nie kosztuje, a jak wiadomo – korzyści zarówno dla bobasa, jak i dla mamy,
jest bez liku (dziewczyny, dużo szybciej się
chudnie!!!).
PIELUCHY, PIELĘGNACJA. Najsłynniejsi
sprawcy topniejących budżetów domowych.
Nie ma co przepłacać kupując gdzie popadnie.
Na stronie www.mysupermarket.co.uk można porównać ceny produktów i aktualne oferty w supermarketach Tesco, Asda, Sainsbury’s
i Ocado (uaktualniane codziennie). Darmowe
pudło pieluch można sobie zamówić rejestrując się na stronie www.freenappies.co.uk.
ZABAWKI. Niełatwo się powstrzymać przed
przyniesieniem czegoś nowego dla maluszka
z każdej wyprawy do sklepu. Tylko potem żal,
gdy zabawka nudzi się po kilku tygodniach i rosną góry zapomnianych grzechotek i misiów po
kątach domu. Rewelacyjnym rozwiązaniem jest
wypożyczalnia zabawek – TOY LIBRARY. Zapytajcie pielęgniarki Waszego dziecka (Health
Visitor) o listę wypożyczalni w Waszej okolicy. Zwykle należy wykupić roczne członkostwo
(5 £ – 10 £), a za wypożyczane zabawki płaci się
przeważnie 25p – 2 £ za 2 miesiące. Zależnie od
wypożyczalnie, oferty mogą być bardzo bogate. Od drobnych zabawek dla niemowlaków do
tuneli, ślizgawek, huśtawek i rowerków, zwykle
dla dzieci do 6 lat. Często można również znaleźć sprzęt, np.: wanienkę, piankowy fotelik do
kąpieli, foteliki do karmienia niemowlaków, itp.
4|
KUPONY, KUPONY. Aby zaoszczędzić kilka procent na zakupach, warto zarejestrować
się na stronach internetowych producentów:
Pampers, Huggies, Hipp, itp. Zniżki i darmowe testery produktów oferuje również Bounty Club (www.bounty.com). Posiadacze kart
stałego klienta sieci aptek Boots („Advantage
Card”) mogą zapisać się do klubu dla rodziców (Boots Parenting Club), gdzie na powitanie, za 2 paczki pieluch, dostaną torbę do
przewijania malucha (wartości £ 30) i regularnie będą otrzymywać pocztą masę kuponów zniżkowych.
ŚWIEŻE OWOCE ZA NIC. Zapytajcie pielęgniarkę Waszego dziecka o HEALTHY START
VOUCHERS, które należą się rodzinom
o niskim dochodzie. Można je spożytkować
na świeże owoce, warzywa i mleko. Dodatkowo można uzyskać kupony na witaminy dla
dziecka i karmiącej mamy (A, C, D oraz kwas
foliowy).
Z DRUGIEJ RĘKI. Wiadomo – maluchy rosną
szybko, więc zakupy ciuszkowe przynajmniej
przez pierwszy rok są procesem ciągłym. Podobnie jak ciuszków odkładanie. Zwykle z żalem, bo przecież takie śliczne! No i jak nowe!
I przecież tylko 3 razy założyliśmy, a już ciasne, ech… e-Bay, aukcja internetowa pełna
jest dziecięcych ciuszków dobrych marek (np.
Next, Gap, Monsoon), które można kupić za
grosze (dosłownie – nawet od 50p + koszty
wysyłki). Można znaleźć również sprzęt, zabawki, meble, niezbędne akcesoria. Kupując
duże rzeczy, jak na przykład szafka czy wózek, warto ograniczyć wyszukiwanie do np.
25 mil w promieniu od Waszego kodu pocztowego. Odbierając zakup osobiście (po ustaleniu tego ze sprzedawcą), zyskujecie możliwość dokładnego obejrzenia kupowanego
przedmiotu przed wręczeniem zapłaty. Na
e-Bay handlują również sklepy i producenci, więc łatwo znaleźć również zupełnie nowe
rzeczy w bardzo niskich cenach.
wunastu mężczyzn w wielkich ochraniaczach na barkach i kolorowych kaskach śmiga z kijami po lodowej
tafli uganiając się za małym, czarnym, kauczukowym
krążkiem – tylko po to, by go wbić do bramki przeciwnika. Hokej! Co jakiś czas zawodnicy dają się ponieść emocjom i walka sportowa nagle przekształca się w tę na pięści. Wtedy dla kibiców oglądanie meczu na żywo staje się
nie lada przeżyciem. Sport dla prawdziwych mężczyzn?
lodowe
szaleństwo
Anglicy byli pierwsi!
Podobno to Anglicy wymyślili hokej na
lodzie! W 1860 roku w Kanadzie angielscy żołnierze wpadli na to, by zamiast piłki w grze
użyć krążka – i tak narodziła się najszybsza
gra zespołowa na świecie. Najpierw w hokeja grano głównie w Kanadzie na zamarzniętych jeziorach. Dopiero wynalazek sztucznego
lodowiska sprawił, że gra mogła „przekroczyć
granice” i dziś w 55 krajach na całym świecie
są drużyny zawodowe. Wielka Brytania była
jednym z założycieli Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie w 1908 roku i w kolejnym
trzydziestoleciu było już się czym pochwalić: wygrane dokładnie sto lat temu pierwsze
w historii mistrzostwa Europy i złoto olimpijskie w 1936 roku. Jednak dziś hokej nie ma na
Wyspach zbyt wielu fanów. W rankingu Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie drużyna Wielkiej Brytanii plasuje się na 25 miejscu (za Polską, która jest na 22 pozycji).
„Nasi” w lidze angielskiej
Najlepsze drużyny z North East – Whitley Warriors i Newcastle Vipers – biorą udział
w rozgrywkach drugoligowych – w sekcji północnej English National Ice Hockey League
(ENIHL). Jeśli chcemy obejrzeć nasze zespoły
NA „KARBUDY”! Świetne polowanie na używane (choć niekoniecznie!) okazje można odbyć na bardzo popularnych w Wielkiej Brytanii bazarach „z bagażnika”, czyli CAR BOOT
SALES. W cudzym bagażniku pełnym „rzeczy
niechcianych” można często wygrzebać skarby wszelakiego rodzaju. Ciuszki dla dzieci nabywane w ten sposób kosztują przeważnie 25
p – 1.50 £ za sztukę. Podobnie zabawki czy
książki. Informacje o tym, gdzie i kiedy w naszym regionie obywają się targi, można znaleźć w Internecie na srtonach: http://bootsales.www.idnet.com/, http://www.carbootsales.org/county/n/northumberland.html lub
wpisując w wyszukiwarce np: „car boot sales
North East”.
fot. Andrzej Czas (Andy)
na żywo, to mamy do wyboru dwa miejsca:
Whitley Warriors grają na lodowisku Whitley
Bay Ice Rink (Hillheads Road, Whitley Bay,
NE25 8HP), natomiast Newcastle Vipers walczą o bramki w Metro Radio Arena w Newcastle. Sezon ligowy trwa od września do marca,
a pełnopłatne bilety kosztują między 14,50
a 7 £ (są zniżki dla dzieci i rodzin). Daty rozgrywek i informacje o biletach można znaleźć
na stronach: www.whitleywarriors.net oraz
www.vipershockey.co.uk. Bieżące komentarze do meczy naszych drużyn zamieszcza dział
sportowy strony www.chroniclelive.co.uk.
A może pograć?
Nic prostszego! Na lodowisku w Whitley Bay każdy znajdzie drużynę dla siebie. Liga juniorów podzielona jest na pięć grup wiekowych. Panie trenują w zespole o nazwie
Squaws. A panowie mogą grać w tak zwany rekreacyjny hokej w klubie Newcastle Coyotes
(www.newcastlecoyotes.co.uk). A jeśli trzeba
najpierw podszkolić umiejętności łyżwiarskie,
lodowisko oferuje też kursy jazdy dla dzieci i dorosłych (na przykład Ice Bears dla dzieci w wieku 2-6 lat) oraz zajęcia z hokeja (Rookie 1 i 2 dla dzieci w wieku szkolnym). Więcej informacji można znaleźć na stronie www.
whitleybayicerink.co.uk. Wygląda na to, że
w North East hokej to sport dla każdego, a nie
tylko dla „prawdziwych” mężczyzn.
Udanego oszczędzania!
Joanna Lompart-Chlaściak
Kasia Makarewicz
fot. Andrzej Czas (Andy)
2B north east | numer 41 | styczeń-luty 2010 | www.2B.nepco.org.uk | 5
fotoreportaż śnieżny
Hu, hu, ha!, hu hu, ha!, nasza zima zła...? O śniegu i tym, jakie
zamieszanie spowodował na wyspach, nikt już prawie nie
pamięta. Niespotykana jak na klimat morski pogoda była na
ustach wszystkich mieszkanców wyspy. Były bardzo pozytywne
zachwyty, ale też lawina narzekań na niską temperaturę,
ślizganie się na drogach i problemy komunikacyjne.
Biało w obiektywie
Jak widzieli zimę nasi czytelnicy?
Zapraszamy do oglądnięcia relacji fotograficznej. (DK)
Śnieżna wyprawa
Po dwóch zimowych sezonach spędzonych w Anglii człowiekowi zaczyna doskwierać głód śnieżnych przygód. Na szczęście nawet tutaj można sobie użyć ciut białego szaleństwa. I tak właśnie zaczyna się nasza przygoda.
Nieopodal Newcastle, w okolicy Weardale, znajduje się góra o nazwie Swinehope.
Od naszego domu w Gateshead dzieli nas
około 50 mil, ale od 31 grudnia jeździmy tam
w każdy weekend – z różnymi ludźmi i różnymi środkami transportu.
Znajdują się tam dwa wyciągi i każdy amator białego szaleństwa może znaleźć
coś dla siebie. Jestem bardzo zadowolony, bo
wcześniej nie spodziewałem się, że będziemy
mogli sobie tu pośmigać na naszych parapetach (snowboard).
M. Gwiazdowski
1 Łańcuchy włóż, fot. Katarzyna Bożym
2 Lans na stoku, fot. Katarzyna Bożym
3 Śmigaj z nami, fot. Marcin Gwiazdowski
fot. Marcin Ejsmont
Jesmond Dene Newcastle
fot. Andrzej Czas (Andy)
Town Moore Newcastle
fot. Andrzej Czas (Andy)
1
2
3
Jesmond Dene Newcastle
fot. Andrzej Czas (Andy)
Dzieci pierwszy raz w życiu widziały
tyle śniegu, wrażenia – bezcenne.
fot. Marcin Ejsmont
Zima w Yarm przepięknym miasteczku w okolicach Teeside
Było troszkę niebezpiecznie bo potwornie ślisko. Do tego mróz i brak
rękawiczek dawał się we znaki. Ale po powrocie do domu przy kubku
herbaty, gdy zobaczyłam fotki stwierdziłam, że warto było.
fot. Justyna Chrząstek-Kowalik
6|
Na Croydon Road
fot. Jarosław Wiszowaty
Pierwszy bałwan w South Shields
fot. Marcin Brama
2B north east | numer 41 | styczeń-luty 2010 | www.2B.nepco.org.uk | 7
nasze historie
kuchenne zapasy
PoraŻka rodzi sukces
Geordie contra
Poland
A
gnieszka Brzeziańska ma 31 lat, za sobą cztery lata na Wyspach, a od roku piastuje funkcję kierowniczki zakwaterowania – Accommodation Supervisor – w Jurys Inn Hotel
w Newcastle upon Tyne.
2B: Polska, Wrocław, listopad 2005 roku…
Jesteś menedżerem regionalnym, powodzi ci się
nieźle, ale…
Agnieszka Brzeziańska: Ale pomimo satysfakcji zawodowej i fajnych pieniędzy, czegoś mi brakuje... Miałam poczucie, że
osiągnęłam już cel i nie ma już czego zdobywać. W tamtym czasie bardzo dużo ludzi wyjeżdżało na Wyspy i ciekawa byłam, cóż takiego oni tam widzą i jak im się żyje.
2B: Szybka decyzja, można powiedzieć, że spontaniczna – czy tak?
AB: Decyzja była jak najbardziej spontaniczna, bo akurat wyjeżdżała koleżanka,
którą próbowałam odwieść od tego zamiaru, zachwalając dobre strony życia w Polsce.
Trwało to kilka dni, po czym zadzwoniłam do
niej i poprosiłam, żeby kupiła dwa bilety.
2B: Ach tak, a dalej to jak scenariusz filmowy,
tylko czy komedii, czy może dramatu?
AB: Czasami, gdy myślę o tych początkach, to ciężko mi przypomnieć sobie, co ja
miałam wówczas w głowie. Scenariusz typowy, taki sam, jak dla kilkuset innych Polaków.
Miły pan w średnim wieku odebrał nas z lotniska, poprosił o pieniądze za pracę (w moim przypadku było to 250 £). Umieścił nas
w domu życzliwie wyglądających Hindusów
– miałam to szczęście, że dach nad głową był.
W tym momencie wiedziałam już, że nie ma
żadnej pracy, nie znam kompletnie języka,
nie mam żadnych znajomych, ale skoro już tu
jestem, to musi się udać...
8|
2B: Skąd ta siła woli i wiara w to, że się uda ?
AB: To było gdzieś głęboko we mnie,
ale nie umiem tego teraz racjonalnie wytłumaczyć. Pierwszą szansę, w drugi dzień pobytu, dał mi Simon, manager sklepu JJB
Sport. Zabawnych sytuacji było tysiące! Na
przykład pewnego dnia Simon poprosił mnie,
abym odkurzyła, a ja zabrałam się za układanie ciuchów na półkach. Jednak szef miał do
mnie dużo cierpliwości, można powiedzieć,
że brał mnie za rękę i pokazywał, co mam robić. Sielanka nie trwała długo, bo wtedy nie
były pewne utrudnienia w zakładaniu kont
bankowych, a ja miałam z tym pewne problemy, więc Simon musiał mi podziękować
za pracę....W miasteczku, w którym mieszkałam, nie było zbyt dużo możliwości, szczególnie dla osób tak „biegle” mówiących po
angielsku jak ja. Moje drogi ze znajomą rozeszły się. Anglia świetnie weryfikuje przyjaźnie, związki itd. Byłam sama, bez pieniędzy i widoków na jutro. Dojechał do mnie kolega i już było nas dwoje rozbitków bez perspektyw, ale nadal optymistycznie nastawionych do UK.
2B: Newcastle – ziemia obiecana?
AB. Znajomy znajomego powiedział,
że nam pomoże, ale musimy przyjechać do
Newcastle. Mój Boże, pani w kasie na dworcu poinformowała nas z uśmiechem na twarzy, że bilet do Newcastle kosztuje 75 £! No
cóż, prawie ostatnie pieniądze wydaliśmy na
bilet do lepszego jutra. Okazało się, że znajomy udostępni nam pokój – na początku tylko za rachunki, ale generalnie w znalezieniu
pracy nie bardzo może pomóc. Jednak to już
było coś! Wtedy właśnie zetknęłam się z hotelem, udało mi sie zatrudnić, jako housekeeper i szczęściu nie było końca. Sprzątałam
trzynaście pokoi i o piętnastej byłam wolna.
2B: Pamiętasz pierwsze dni?
AB: Och tak! Wszystko byłoby super,
gdybym rozumiała, co oni wszyscy do mnie
mówią. Nauczyłam się jednej regułki: „Przepraszam, nie mówię po angielsku, ale jeśli widzisz to, czego potrzebujesz, na moim wózku, to sobie weź” – a przecież goście pytali na przykład o drogę na basen. Uczyłam się
Mieszkając w regionie Geordie, można
natknąć się na potrawy o dziwnych nazwach.
Słyszeliście o singin hinnies? Nazwa ta – jeśli
tłumaczyć dosłownie, znaczy: śpiewające kochanie lub kochania (w liczbie mnogiej) – odnosi się do dźwięku, jaki wydają te dziwne
krokiety przy smażeniu. Aby je wykonać, należy przygotować:
•
•
•
•
•
•
języka od ludzi, z którymi pracowałam, a także z telewizji i z radia. Nie szło mi to łatwo.
W pewnym momencie, jak chyba wszyscy, łapałam się na tym, że już rozumiem, ale jak
tu odpowiadać na pytania, rozmawiać... Małymi kroczkami, metodą prób i błędów, udawało się robić coś więcej, tzn. nadal sprzątałam pokoje, ale coraz częściej manager prosił, abym pomogła w barze czy przy obsłudze
bankietów. Na początku obawiałam się tego, jak zrozumiem czego ta pani czy pan sobie życzy. Z upływem czasu było coraz lepiej,
aż usłyszałam od mojego kierownika propozycję pracy na recepcji. „Super!” – pomyślałam w pierwszej chwili, ale w momencie, kiedy sama zostałam za biurkiem z telefonem
i komputerem, nie było mi za wesoło. Dzwoni telefon, ja odbieram, a w słuchawce ktoś
mówi do mnie, jakby miał buzię pełną klusek śląskich – a ja oczywiście nic z tego nie
rozumiem! Odpowiadam więc, że nic nie słyszę i powtarzam to kilka razy. Odkładam słuchawkę, choć wiem, że telefon za chwilę znowu zadzwoni. W głowie powtarzam to, co
słyszałam i zdaje mi się, że wiem, o co chodzi. Gdy już telefony od tutejszych, posługujących się językiem Geordie, przestawały spędzać mi sen z powiek, poczułam się jak ryba
w wodzie. Praca z ciekawymi ludźmi, przyjeżdżającymi z rożnych stron świata, z bagażem
doświadczeń i problemów, była naprawdę fascynująca.
2B: To, co osiągnęłaś, to wymarzony cel czy tylko kolejny etap w drodze do celu?
AB: Obecnie pracuję na stanowisku
kierowniczym w wydaniu angielskim. Jest
to niezwykle ciekawa praca, bo dzięki niej
mam ogromny kontakt z różnymi ludźmi,
a właśnie ten aspekt lubię najbardziej. Jednka mija już rok i czuję, że to tylko przystanek do realizacji dalszych celów. Kiedyś wam
opowiem jak zostałam managerem, póki co
nie ustawajcie w drodze w realizacji swoich
planów!
2B: Co powiedziałabyś ludziom, którzy wątpią,
że kiedykolwiek uda im się osiągnąć cel?
AB: Jestem osobą, dla której najważniejsza jest satysfakcja z tego, co robi. Pieniądze też są ważne, ale nie najważniejsze. Miło też usłyszeć od rodaków słowa: „Wysoko
pani zaszła” – jak to powiedział pewien młody Polak, który był gościem hotelowym. Zabrzmiało to niczym balsam na duszę. Ale czy
wysoko, czy nie – to kwestia naszych ambicji i inspiracji. Każdy z nas powinien wierzyć
w to, że osiągniecie celu jest w jego zasięgu
i nie wolno się zniechęcać kolejnymi porażkami, bo po burzy zawsze świeci słońce i - czy
chcemy, czy nie – któregoś dnia zaświeci właśnie dla nas.
225g mąki pszennej
łyżeczkę proszku do pieczenia
szczyptę soli
110g solonego masła
250ml pełnego mleka
pół kubka rodzynków
Sposób przygotowania:
Mąkę, proszek do pieczenia i sól wsypać do miski i dobrze wymieszać. Dodać masło i wgnieść je w ciasto, pozostawić jednak
kawałki masła w miksturze (będą one „śpiewały” podczas smażenia). Dodać rodzynki
i mleko, a następnie zagnieść ciasto.
Na posypanej mąką powierzchni rolować ciasto na grubość około 5 mm. Utworzyć
trzy kwadraty i przekroić je tak, aby utworzyły sześć trójkątów. Trójkąty te kłaść na patelni z rozgrzanym masłem i smażyć z obu
stron, aż do zrumienienia. Podawać gorące
lub w formie tostów – z miodem, dżemem lub
masłem; w towarzystwie filiżanki herbaty.
Jeśli już jesteśmy przy krokietach, proponuję coś z polskim akcentem: krokiety
z kukurydzy. Można je podawać jako główne
danie z puree ziemniaczanym i dowolną sałatką. Składniki:
•
•
•
•
•
•
2 szklanki kukurydzy (może być z puszki)
½ szklanki mąki
szklanka mleka
łyżeczka proszku do pieczenia
2 jajka,
sól, pieprz do smaku, olej do smażenia
Sposób przygotowania:
Rozdzielić białka od żółtek, białka ubić
na pianę. Makę, sól, pieprz i proszek do pieczenia przesiać, dodać kukrydzę, wlać roztrzepane żółtka i mleko, dokładnie wymieszać na masę. Ostrożnie wymieszać z pianą.
Rozgrzać olej i łyżką kłaść na niego ciasto, smażyć na złoty kolor po obu stronach.
Jestem ciekawa, czy udało Wam się zrobić którąś z tych potraw. A może poeksperymentowaliście i urozmaiciliście przepisy? Jeżeli chcielibyście się podzielić swoimi kuchennymi pomysłami – również tymi zaczerpniętymi z kuchni regionalnej – to zapraszam do
kontaktu. Piszcie na adres: [email protected].
Smacznego życzą:
Grażyna Winniczuk i Alex Colling
Rozmawiała Beata Brzeziańska
fot. Alex Colling
2B north east | numer 41 | styczeń-luty 2010 | www.2B.nepco.org.uk | 9
newsletter nepco
POLska szkoła sobotnia
P
olska Szkoła Sobotnia otworzyła swoje podwoje 26 września ubiegłego roku, uczniowie (a jest ich 70-ro) w wieku
5-16 lat uczą się języka polskiego, historii i geografii.
Jak się zaczęło? Skąd pomysł, skąd inspiracja, energia i chęć
działania? Zapraszamy do przeczytania rozmowy, którą
przeprowadziła Marta Rzepecki z pomysłodawcą
i dyrektorem szkoły, Anną Kurkiewicz.
Marta Rzepecki: Aniu, idea polskiej szkoły w UK sama w sobie nie jest niczym nowym, opowiedz mi, proszę, jak się to
zaczęło w Newcastle?
Ania Kurkiewicz: Moja córka, po fazie zachwytu nauką języka angielskiego, zaczęła mieć problemy z polską
gramatyką i ortografią. Pomyślałam zatem, że sprawdzę, gdzie w okolicy znajduje się jakaś polska szkoła, do
której Weronika mogłaby dodatkowo chodzić. Okazało
się jednak, że do wyboru mam
Edynburg lub Leeds! Wpadłam
więc na pomysł, że można polską szkołę zorganizować tu, na
miejscu – wtedy naiwnie myślałam, że to takie proste. Okazja trafiła
się podczas warsztatów na temat własnego biznesu, zorganizowanych wspólnie przez Enterprising Newcastle i NEPCO.
Umówiłam się wtedy z doradcami biznesowymi
na rozmowę, a oni zainteresowali się moim pomysłem.
To był 2007 rok.
MR: Co się wykluło w wyniku tej rozmowy?
AK: Przede wszystkim musiałam się odpowiednio przygotować – zrobić tzw. Research, czyli badanie rynku, zdobyć informacje
o tym, ilu Polaków mieszka w North East, jak działają inne szkoły,
itd. Zaczęłam studiować informacje dostępne w sieci i stronę Macierzy Polskiej, która opiekuje się polskimi szkołami. Tam wyglądało to
bardzo prosto: trzeba było znaleźć dzieci, lokal, nauczycieli – w praktyce okazało się, że przygotowań było dużo więcej. Dodatkowo
10 |
kontaktowałam się z innymi szkołami w UK wyciągając od nich informacje – jak działają, jak się finansują, jak sobie radzą. Jako członek
NEPCO otrzymałam wsparcie od organizacji – otwarcie szkoły stało
się nepcowym priorytetowym projektem.
wydatków. Rozpoczęliśmy więc poszukiwania dodatkowych funduszy,
ale, niestety, był to okres kryzysu finansowego i wszędzie były cięcia.
Aplikacja, odmowa, aplikacja, odmowa… Było to bardzo stresujące.
Równocześnie trzeba było jeszcze rekrutować nauczycieli.
MR: No właśnie, od pomysłu do jego realizacji długa droga?
MR: Rozpoczęcie zajęć opóźniało się…
AK: Droga była dłuuuuga i wyboista, rodzice też to na pewno
pamiętają – od pierwszych zapisów dzieci wiosną 2008 r., do momentu otwarcia szkoły minął ponad rok! Najtrudniej było przekonać Local Education Authority, że taka placówka jest potrzebna, i że częściowo pokryjemy koszty z wpłat rodziców. Nikt jednak wtedy nie wiedział, ile
jest polskich dzieci w Newcastle, nie było żadnych statystyk. Rozmowy, rozmowy… Stanęło na tym, że przygotowaliśmy ulotki i sprawdziliśmy,
ilu znajdzie się chętnych. W ciągu 2 tygodni uzbierało się ponad
100 dzieci!
AK: W pewnym momencie nie wiadomo było, co robić. Wtedy
nauczycielki zaoferowały pracę na zasadzie wolontariatu. Zaczęłyśmy
przygotowania do otwarcia szkoły, która miała pilotażowo ruszyć od
maja 2009 r. Niestety chętnych na zajęcia wakacyjne było za mało –
więc otwarcie szkoły przesunięto na wrzesień.
MR: Niezły wynik, okazało się,
że otwarcie szkoły jest niezbędne!
AK: LEA było przerażone, nie mieli dla nas odpowiedniego lokalu. Rozesłali informacje do okolicznych
placówek z pytaniem, czy któraś udostępni nam sale. Trochę
to trwało, potem zaczęły się wakacje i, niestety, sprawa utknęła
w martwym punkcie. W czasie wakacji odezwał się do nas Easington
Council – mieli środki na szkołę, płace
i nawet dostępne dotacje, żeby sfinansować dowóz dzieci z Newcastle.
MR: Ale umowa z Easington nie doszła do skutku, bo…?
AK: Było obiecująco, mieli fundusze, a nie mieli mniejszości
narodowych, na które mogliby je przeznaczyć, czyli cały budżet dla nas.
Bajka! Niestety, osoba, która się tym zajmowała, odeszła, a nowa nie
bardzo wiedziała, co i jak robić. Wróciliśmy więc do Newcastle.
MR: Na szczęście po wakacjach nastąpił przełom, prawda?
AK: Tak, pod koniec września 2008 r. odezwała się do nas St.
Mary’s Catholic Comprehensive School. Zaczęły się rozmowy i mozolone wyliczanie realnego budżetu. No i wyszła nam dziura budżetowa – przewidziane wpłaty od rodziców mogły pokryć tylko 50%
MR: I na szczęście – w międzyczasie okazało się, że wysyłanie dziesiątek
aplikacji o dofinansowanie przyniosło efekt.
AK: W sierpniu dostałyśmy pierwszą pozytywną odpowiedź –
że mamy grant z Big Lottery Fund. Trzeba było wstrzymać otwarcie
szkoły i spełnić wszystkie niezbędne wymogi – wakacje minęły nam
znów w papierach.
MR: Ale w końcu 26 września polska szkoła została otwarta!
AK: Prawdę mówiąc, przed pierwszymi zajęciami miałam rozstrój żołądka z wrażenia i strachu, czy nam wyjdzie. A jak nikt nie
przyjdzie? Ale przyszli – rodzice i dzieci.
MR: Dzieci były tak zachwycone, że chciały wracać do szkoły już w niedzielę.
AK: Albo zamienić szkołę angielską na polską.
MR: Było ciężko pod kątem prawno-organizacyjnym…
AK: Tak, bo powstała całkiem spora firma, którą obowiązywały przepisy, obwarowania, procedury, dokumenty, księgowość… Żeby
udowodnić LEA, ze jesteśmy przygotowane, przez rok robiłam kurs
teaching assistant i miałam praktyki w szkole podstawowej. Dodatkowo udzielałam się w wolontariacie dla Educational Services.
MR: No tak, ale poprzeczka od początku była postawiona wysoko, plan był
taki: mimo że to szkoła sobotnia, ma być szkołą z prawdziwego zdarzenia.
AK: Okazało się, że jesteśmy jedną z niewielu szkół oferujących tak szeroki program nauczania i zajęcia z 3 przedmiotów. W listopadzie miałyśmy wizytację z Konsulatu w Manchesterze i Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Pani Bożena Retelewska, radca do
spraw współpracy z Polonią, była nami zachwycona. Panowie Konsulowie zaoferowali nam profesjonalne ksero dla szkoły. Nie mówiąc już
o spotkaniu z Lordem Mayorem, który miał zajrzeć do nas na godzinkę, a spędził cały dzień w polskiej szkole.
MR: Mimo że pomysł był twój, nad jego realizacją pracowało sporo osób.
AK: Tak, projekt jest dziełem wielu osób, bez których pomocy i wsparcia otwarcie szkoły nie byłoby możliwe: Carole Yeoh
z Newcastle City Council, wspaniała kobieta
wspierająca nas cały czas, Asia i Jacek Chlaściak, Bob Webb, Nadeem Ahmad, nasze
nepcowe dziewczyny – Ania Fraszczyk i Danusia Kudłacik oraz nauczyciele: Beata Brzeziańska, Alina Golightly, Monika Imiołek,
Agnieszka Patacz, Paulina Pilarska i jedyny mężczyzna: Rafał Jaskuła.
Nie zapominajmy też o wspaniałych dzieciach i ich rodzicach, wożących je co sobotę, często z bardzo odległych miejsc.
MR: Długa to była droga, ale efekt mówi sam za siebie – no i mamy spore
plany na przyszłość.
AK: Coraz więcej dzieci, które nie mówiły po polsku, zaczęło sobie świetnie radzić. Czekamy na nowych uczniów – w lutym, po podziale
dzieci na 4 klasy, będą wolne miejsca. Teraz zajmiemy się również rodzicami i wspieraniem ich informacyjnie. Planujemy spotkania z lokalnymi
Housingami (Newcastle, Gateshead, North i South Tyneside), NHs’em...
MR: Będą porady prawne, biznesowe, finansowe….
AK: …W przyszłości również ESOL dla rodziców, na który szukamy funduszy. Jednym słowem – pomyśl o sobie, kiedy dzieci są
w polskiej szkole.
MR: A na zakończenie....
AK: Dziękujemy wszystkim i mamy nadzieję, że zostaniecie
z nami. To bardzo ważne, aby szkoła istniała. Nie tylko nasze dzieci mają szansę poznać lepiej język i kraj ojczysty swoich rodziców, jest
to również nasza karta przetargowa w rozmowach z urzędami – pokazujemy w ten sposób, że potrafimy się zorganizować i działać.
ZABAWA
karnawałowa
Rada Parafialna oraz organizacje polonijne NEPCO i ICOS serdecznie zapraszają na zabawę karnawałową, która odbędzie się w sobotę 13 lutego w Klubie Polskim (2 Maple Terrace w Newcastle upon
Tyne, NE4 7SF, telefon: 0191 273 3575). Przekąski zapewnia restauracja Polska Gospoda. Bilety w cenie 10 £, a zapisy przyjmowane są
u księdza oraz na nowej stronie internetowej: www.parafianewcastle.
org.uk (należy kliknąć w zakładkę „kontakt” i napisać e-maila).
Do zobaczenia!
2B north east | numer 41 | styczeń-luty 2010 | www.2B.nepco.org.uk | 11
Nowy stary Klub
kalendarium
walka z nowotorami
NIE przegap!
10-11.02
11.02
14.02
17.02
17.02
21.02
22.02
23.02
26.02
1.03
2.03
3.03
5.03
8.03
8.03
10.03
14.03
14.03
15.03
K
MARZEC
Międzynarodowy Dzień Walki
przeciwko Zbrojeniom Atomowym
Międzynarodowy Dzień Obrony
Cywilnej
Międzynarodowy Dzień Pisarzy
Dzień Teściowej
Dzień Kobiet
Światowy Dzień Nerek
Dzień Mężczyzn
Dzień Liczby Pi
Międzynarodowy Dzień Sprzeciwu
Wobec Tam
Międzynarodowy Dzień
Konsumenta
lub Polski w założeniu miał jednoczyć Polaków z Newcastle i okolic... W rzeczywistości od kilku lat właściwie nie istnieje w świadomości członków emigracji, która przybyła tutaj po 2004 roku.
Klub Polski? Ale który?
Polacy zapytani o klub, odpowiadają wymijająco. „Ostatnio byłam w tym klubie
2 lata temu w czasie Wielkanocy, przypadkowo i tylko na jednego drinka” – mówi Emilia
Łapińska. I dodaje: – „Może już się od tej pory znacznie zmienił, ale dziś moje skojarzenia są następujące: trochę niewspółczesnej
czasoprzestrzeni, pachnący komuną, znacząco wymagający unowocześnienia, wypełniony staruszkami, ale jednoczesnie przyjazny
i swojski”. Większość mieszkanców północno-wschodniej Anglii była w nim raz czy dwa,
niektórzy nie są pewni, o który Klub Polski
chodzi. Część pytanych o klub osób brała tam
udział w wyborach parlamentarnych. I tyle.
Kuba Ryniewicz tuż po przyjeździe na
Wyspy chciał poznać Klub. Wyszedł z założenia, że takie lokale są „zawsze bardziej ekscytujące, bo i ludzie zdają się w takich miejscach
12 |
LUTY
Światowy Dzień Chorego
Tłusty Czwartek
Walentynki oraz Dzień Chorego na
Padaczkę
Popielec
Światowy Dzień Kota
Dzień Języka Ojczystego
Europejski Dzień Ofiar Przestępstw
Ogólnopolski Dzień Walki
z Depresją
Ostatki
bardziej interesujący. No i przy wódce można sobie o wszystkim pogadać”. Niestety, Kuba był rozczarowany po wizycie w „kolebce polskości z rotacyjnie zmieniającą się klientelą”,
jak nazwał Klub Polski: „Każdy z innej przypowieści i można było tylko wysłuchać wspólnego bełkotu natury narodowo-wyzwoleńczej.
Pomimo tego spotkałem tam pewnego pana,
który był jednym z Polaków walczących o Anglię podczas II wojny światowej. Tylko dzięki
niemu ten wieczór był warty zapamiętania”.
Współpraca? Wspólna praca?
Tymczasem Klub Polski stał się własnością Misji Katolickiej i zaczęły się starania, żeby go „rozkręcić”. Proboszcz parafii, ojciec Wacław, przekonuje: „Klub Polski
powinien być dla wszystkich Polaków – bez
względu na to, czy ktoś jest wierzący, czy nie.
Chcielibyśmy przygotować kalendarz imprez
– i religijnych, i społecznych, aby każdy Polak
mógł znaleźć tutaj coś dla siebie, a Klub stał
się miejscem spotkań lokalnej Polonii”.
Ksiądz jest przekonany, że Polacy na
emigracji ubożeją duchowo – biorą coraz więcej godzin, coraz rzadziej wychodzą z domu.
„Trzeba tę przestrzeń zagospodarować” – dodaje. Jak na razie istnieją ogólne plany, czym
ma być Klub: -„Jesteśmy otwarci na wszelkie propozycje. Chcemy spotkać się z przedstawicielami organizacji polonijnych i zaproponować im wykorzystanie przestrzeni w klubie”. Beata Wekiera z Rady Parafialnej dodaje:
-„Bardzo serdecznie zapraszamy do współpracy. W Klubie jest bar, z którego można korzystać, jest również biblioteka, w której można
spokojnie porozmawiać. Chcemy, żeby to było
miejsce spotkań Polaków”.
Ojciec Wacław wysuwa dwa główne zadania, jakie należy zrealizować na początek właściwej działaności klubu. Po pierwsze, trzeba go odświeżyć. Po drugie, należy
zapewnić bezpieczeństwo osobom, które by
tam przychodziły. Ważne jest, żeby znaleźć
osoby odpowiedzialne za spokój, ład i porządek, jak również wprowadzić zasadę współodpowiedzialności – jeśli ktoś przychodzi
i kogoś wprowadza, to jest za tę osobę odpowiedzialny, a zatem w przypadku problemów,
obie osoby mają zakaz wstępu do Klubu.
Obecnie ludzie przenoszą swoje życie w rzeczywistość wirtualną: porozmawiać można przez
komunikatory, podzielić informacją – przez maile
lub portale spolecznościowe. Ojciec Wacław podsumowuje: – „Nie wszystko można zrobić wirtualnie.
Chcemy stworzyć z Klubu niekomercyjne miejsce,
gdzie każdy Polak będzie mógł przyjść i spotkać się
z innymi. Żeby jednak to miejsce właściwie funkcjonowało, potrzeba ludzi z pasją, nie tylko z ambicją”. Pani Beata Wekiera dodaje: -„Nie zależy nam
na tłumach, ale na jakości”.
Danka Kudłacik
W JEDNEJ SEKUNDZIE
W
jednej sekundzie,
czuję przeraźliwy migrenowy hałas, w drugiej absolutną ciszę. Nie wiem, który
z tych stanów jest lepszy.
W ciszy wyraźniej słyszę własny strach. Hałas
powoduje ścisk wszystkich mięśni i klatki piersiowej.
Po raz pierwszy w życiu mam, jak ją sama nazwałam, „zdrowotną teczkę”. W dokładnej kolejności umieszczam kolejne wizyty i opnie ze szpitala.
Kiedy po raz pierwszy trafiłam do RVI
(Royal Victiora Infirmary), pomyślałam sobie, że to już nie szpital, a szpitalne miasteczko. Teraz po tylu miesiącach wizyt, z łatwością odnajduję się w każdym skrzydle.
W marcu 2009 r. mój GP (General
Practise), wysłał mnie na badanie do szpitala. Przez kilka wcześniejszych miesięcy skarżyłam się na ból brzucha, problemy z jelitami, mdłości i wzrastającą wagę. Należę do
osób, które regularnie chodzą na badania i listy z hasłem: „Your Cervical Screening Test is
Normal” uśpiły moją i mojego GP czujność.
W tym czasie torbiele, po jednym na każdym
jajniku, urosły do wielkości 7-8 cm. W trakcie
konsultacji z lekarzem ginekologiem pada pytanie o to, czy chcę mieć dzieci. Mówię, że tak,
ale w przyszłości, bo teraz raczej nie jestem na
nie gotowa. Lekarz prosi, abym się nad tym
zastanowiła, bo często przy torbielach ciąża
jest wskazana, gdyż są przez nią wchłaniane.
Powiedział mi jednak, że w moim przypadku
jest o tyle trudniej, że torbiele są bardzo duże i mam 1% nowotworu. Dodał: „Gdyby zaszła pani teraz w ciążę, po urodzeniu dziecka moglibyśmy wyciąć torbiele. W tej sytuacji,
niestety będziemy musieli wyciąć jeszcze jajniki. Proszę pomyśleć o ciąży”. Mijają tygodnie, miesiące… nie mija jednak strach. Jadę
na wakacje do Polski, ustalam wizytę u ginekologa. Niestety, już po dwóch dniach sytuacja
zdrowotna zmusza mnie do pobytu w szpitalu. Patrzę na kartę informacyjną – rozpoznanie: torbiele jajników, prawdopodobnie funkcjonalne. Pozostałe zapiski niewiele mi mówią. Za to sytuacja jest jasna. „Pani Marleno,
zrobimy pani jeszcze jedno badanie i najprawdopodobniej będziemy operować.”
Na szczęście odbyło się bez operacji. Ze
szpitala wychodzę z lekami. Lekarze wciąż
mają nadzieję, że dzięki farmaceutykom
uniknę wycinania torbieli.
Obecnie jestem pod stałą opieką lekarską. Wypisująca mnie pani doktor powiedziała: „Największy problem polega na tym, że
na torbiele i towarzyszące im objawy, kobiety reagują stresem. Przyznają również, że pijają herbatki odchudzające, bo wydaje im się,
że przytyły”.
Torbiele mogą mieć charakter łagodny (przetrwały pęcherzyk Graafa), ale mogą
również stanowić zmianę złośliwą (rak jajnika). Dla rokowania i leczenia bardzo istotne
jest wczesne rozpoznanie.
Objawy:
•
•
•
•
•
•
•
zaburzenia cyklu miesiączkowego,
krwawienia poza terminem miesiączki,
bóle podbrzusza
stres
omdlenia
bóle głowy
odczuwalne bóle jajnika, na którym
znajduje się torbiel
• mdłości oraz wymioty (rzadko,
w zależności od organizmu kobiety)
Zacznij o tym rozmawiać. Pozwól się
zbadać. Daj sobie szansę na zdrowe życie. Daj
sobie szansę na życie.
Za troskliwą opiekę dziękuję panu doktorowi Mateuszowi Mikołajczykowi oraz całemu zespołowi lekarzy Ginekologiczno-Położniczego Szpitala Klinicznego w Poznaniu
na ul. Polnej.
Marlena Weber
2B north east | numer 41 | styczeń-luty 2010 | www.2B.nepco.org.uk | 13
pełna kultura
kinoteka
Co? Gdzie? Kiedy?
C
o warto zobaczyć i na
co warto zarezerwować
bilety w pierwszej dekadzie nowego roku? Oto
kilka propozycji:
Iluminating Hadrian’s Wall – niezwykły
pomysł oświetlenia muru Hadriana od wybrzeża do wybrzeża. Warto pojechać 13 marca do Segedunum, aby o zmierzchu zobaczyć początek imprezy. Wcześniej należy zarezerować darmowe bilety. Wszelkie informacje na stronie www.illuminatinghadrianswall.com.
Northern Lights Film Festival – od 20
do 28 marca. Każdy znajdzie coś dla siebie.
Sprawdzajcie stronę internetową www.nlff.
co.uk.
Whitney Houston w Metro Radio Arena 22 kwietnia! Wielka gwiazda amerykańskiego popu wystąpi w kilku miastach
Wielkiej Brytanii. Jedyna taka szansa, aby
zobaczyć ją na żywo. Bilety od 50 £.
Na 4 marca natomiast zaplanowany jest koncert Lady GaGi, spodziewajcie się
spektakularnego wystepu!
A może macie ochotę zobaczyć coś nietypowego? Na przykład balet Jezioro Łabędzie w wykonaniu męskim? Mężczyźni w pierzastych spodenkach zaskoczyli już niejednego widza, gdyż balet jest przedstawiany od
1995 roku. Matthew Bourne pokusił się o to
nietypowe posunięcie i odniósł ogromny sukces. Przedstawienie będziemy mogli oglądać
w Theatre Royal od 16 do 27 marca.
Wszyscy ci, którzy urodzili się w latach:
1914, 1926, 1938, 1950, 1962, 1974, 1986,
1998, 2010 są – według chińskiego kalendarza – spod znaku Tygrysa. 14 lutego o godzinie 12 pod chińską bramą odbędzie się powitanie Nowego Roku. Na Bath Lane już od godziny 11 będzie będzie można podziwiać tańce, ogladać chińskie instrumenty i kostiumy,
zjeść co nieco i kupić pamiątki.
Jeśli nie na randkę, to gdzie może pojść
samotna kobieta 14 lutego? W The Telegraph
Bar, za stacją kolejową – Loughing Lasses Comedy Night. Bilety 5 £, show zaczyna się
o 20.30. Szczegóły na stronie www.laughinglasses.co.uk.
Również w Theatre Royal będzie można zobaczyć coś oryginalnego. Danza Contemporanea de Cuba to zespół składający się
z 21 tancerzy, znanych na całym świecie, ale
niezwykle rzadko występujących poza Kubą. 23 i 24 lutego będzie można nacieszyć
nie tylko oczy, ale i uszy. Hiszpańska muzyka, wspaniali tancerze, bilety od 14 do 25 £,
ale warto!
Jeśli interesuje was muzyka heavy metalowa, to w O2 Accademy będzie można zobaczyć dwa zespoły z tego nurtu: 10 marca
Trivium i 16 marca HIM.
14 |
owacje na stojąco. I rzeczywiście, był to jeden
z lepszych koncertów, jakie widziałam.
Przede wszystkim dobrze się bawiłam!
Nie zaśpiewał wszak swojej najsławniejszej
piosenki, ale kolejny sławny utwór – „Ave
Maria” Bacha-Gounoda – tak. On śpiewał
partię organową, a publiczność miała za zadanie śpiewać partię głosową i... – ku mojemu zaskoczeniu – wywiązała się znakomicie. Było kilka takich momentów, gdzie włączał publiczność do swojego śpiewu. Używał
nas jak żywego instrumentu, wprawnie dyrygował całą salą! Zapraszał na scenę do tańczenia przy swoim śpiewie, zapraszał do swobodnej improwiazacji wraz z nim, i efekty
Opowiadanie Jarosława Iwaszkiewicza
“Tatarak”, na podstawie którego powstał nowy film Andrzeja Wajdy, to poruszająca medytacja o śmierci. To również Requiem złożone w hołdzie Edwardowi Kłosińskiemu , jednemu z najwybitniejszych polskich operatorów. A nade wszystko, to pośmiertny hołd
oddany mężowi Krystyny Jandy.
Oddałam temu filmowi moją historię. Decydując się na to, nie wiedziałam jaki będzie rezultat artystyczny, ale przyznam – nie to było dla
mnie najważniejsze. Film powstał. Jest skończony. Niezależnie od tego, jak zostanie przyjęty, nie
żałuję. Coś, co było dla mnie najcenniejsze, zostało zarejestrowane na zawsze. Na zawsze. Między innymi dlatego, że jest to film Andrzeja Wajdy. Nie ma drugiego reżysera na świecie, któremu
bym tak zaufała. Krystyna Janda
I doczekaliśmy się nowego, 2010, roku. Mamy wiele postanowień, ale jeszcze więcej pytań o to, jaki będzie ten rok i co przyniesie nam oraz całemu światu.
31 grudnia 2009 r. urodziła się Amelia, powiększając tym samym grono 2Bików. Patrząc
na tę małą istotkę i na jej mamę, Annę Fraszczyk, wierzymy, że świat jest piękniejszy i lepszy.
Witając Nowy Rok, witamy również wszystkie nowonarodzone dzieci. Stare powiedzenie mówi: „dopóki rodzą się dzieci, Bóg ma jeszcze nadzieję”. Powitajmy zatem nowy rok z radością!
Marlena Weber i Tomasz Dębski
Ania i Amelka, fot. M. Savage
Marlena Weber
•Berlinale 2009 – Nagroda Alfreda
Bauera
•Nagroda Krytyków Europejskiej
Akademii Filmowej FIPRESCI
•Nagroda dla najlepszej aktorki sezonu
dla Krystyny Jandy
Grażyna Winniczuk
reklama
Jedna osoba i wspaniały
koncert – Bobby McFerrin
Wydaje się, że aby tworzyć muzykę potrzeba przynajmniej jednego instrumentu
i twórcy. Ale co, jeśli twórca jest instrumentem sam w sobie...? Taki właśnie jest Bobby
McFerrin, który 16 stycznia w The Sage Gateshead dał pokaz swoich niezwykłych umiejętności.
Znany ma całym świecie, głównie przez
utwór „Don’t worry, be happy” zaskakuje
swoimi możliwościami głosowymi. Sam sobie
jest perkusją, opanował do perfekcji śpiew
gardłowy albo alikwotowy, płynnie i szybko
przechodzi od falsetu do normalnego śpiewu,
co daje efekt polifonii. Za koncert, jaki dał
w The Sage Gateshead, dostał od publiczności
Tatarak
jak człowiek z człowiekiem
były zaskakująco udane. Ludzie rwali się do
śpiewania, zamiast dwunastu osób, jak sobie
życzył, przyszło ponad trzydzieści lub czterdzieści, z których stworzył fantastyczny chór.
Wszyscy obserwowali Bobbiego z uwagą, raz
po raz wybuchając śmiechem. Po owacjach
wyszedł na scenę i ludzie zaczęli zadawać pytania, na niektóre odpowiadał serio, na inne, żartem.
Warto było zapłacić ponad dwadzieścia
funtów! Satysfakcja przewyższyła cenę.
Grażyna Winniczuk
Ceny w dół!
Chcielibyśmy podziękować naszym klientom za zakupy w sklepach Malgosia’s
i European Foods i zaoferować im kartę stałego klienta. Każda osoba, która
przyjdzie do sklepu i zaprezentuje kartę zniżkową, otrzyma 10% rabatu.
Nowy sklep w Harrogate: 11 Station Bridge, naprzeciwko Kina Odeon.
Zapraszamy!
Wszelkie uwagi dotyczące naszego sklepu są mile widziane, ponieważ zależy
nam na ciągłym ulepszaniu naszych sklepów. Prosimy pisać na: malgosias@
yahoo.co.uk. Czynny jest również numer telefonu do sklepu w Newcastle,
pod który można dzwonić w sprawie dostaw czy z innymi pytaniami:
01912329091.
Oferta trwa do 15 marca i nie dotyczy alkoholi.
Nie można jej łączyć z innymi promocjami.
2B north east | numer 41 | styczeń-luty 2010 | www.2B.nepco.org.uk | 15
Granice mojego języka są granicami mojego świata
Ludwik Wittgenstein
TXT TXT TXT
Nie da się ukryć, że język używany do
pisania SMS-ów w angielskim jest gorszy od
slangu, to niemal szyfr! Fonetyczno-skrótowcowa zupa językowa – byle wcisnąć jak najwięcej informacji w 160 znaków i jak najmniej się przy tym nastukać. Pisanie zdań zatem odpada. Mało tego – zdania stają się wyrazami, a raczej zlepkami znaków:
Talk to you later – ttyl; t2ul (pogadamy
później)
Oh my God – OMG (o mój Boże)
By the way – BTW (przy okazji)
Laughing out loud – LOL (śmiejąc się w głos)
At the moment – ATM (w tym momencie)
Be right back – BRB (zaraz wracam)
Rolling on the floor laughing – ROTFL (pokładam się po podłodze ze śmiechu)
Wyrazy łączone są na styl naszego
„3maj się”:
Gr8 – great
2mro – tomorrow
2 – to; too
4 – for
B4 – before
W8 – wait
L8R – later w/o – without
wit; w/ – with
c ya! – see you
r u k? – are you OK?
2nite – tonight
bbq – barbecue
I lv u – I love you
Y – why
świetnie
jutro
do, też
dla
przed, wcześniej
czekaj
później
bez
z
do zobaczenia
czy wszystko w porządku
dziś wieczorem
up4it! – up for it!
thnQ – thank you
txt – text
sum1 – someone
shopN – shopping
reD – ready
pr@ – prat
NE1 – Anyone
moV – movie
m8 – mate
g%d – good
eZ – easy
d8 – date
duz – does
jestem na to chętny!
dziękuję
SMS
ktoś
na zakupach
gotowe
palant
ktokolwiek
film
kumpel, „stary”
dobrze
łatwe
randka
robi
To zaledwie czubek góry lodowej…
Zwrotów SMS-owych jest setki i nieustannie
powstają nowe. I nie panują wśród nich żadne zasady, bo to przecież zabawa językiem.
Zatem bawmy się! Oto kilka łamigłówek na
najbliższe wieczory:
NE1 fanC moV 2nite? Let me no asap. X
Wil b l8 4 our d8
shopN atm, call l8r
ThanQ u & ttfn! – Kasia Makarewicz
kocham Cię
dlaczego
z kraju ojców
U
ff, wreszcie nauczyłam się angielskiego!” – siedzę sobie i rozmyślam o swoim sukcesie językowym. „Trwało to kilka lat, ale w końcu się udało!” PING PING
PING!!! Błogą kontemplację przerywa przyjście SMS-a.
Od Johna, fajnego znajomego z pracy: „c u 2mro @bbq
@5!” „Co u licha?! Czemu on pisze do mnie po fińsku?!”.
Stare kłopoty w nowym roku
język bez granic
D
ługo się nie czytaliśmy. Redaktor Naczelna zarządziła przerwę świąteczno-noworoczną i trudno teraz się zmobilizować do pisania. Do lenistwa łatwo się bowiem przyzwyczaić,
a dwa miesiące przerwy temu sprzyjały.
Święta były piękne jak zawsze, możecie zazdrościć. Spora
część Was przyjechała zresztą do
nas w odwiedziny, więc sami wiecie. Części się nie udało, bo komunikacja zawiodła. Z powodu silnego mrozu i występujących różnic
temperatury trzeba było zamknąć
tunel pod kanałem, na lotniskach
sporą część lotów odwołano i zamiast przy świątecznym stole
przyszło niektórym pechowcom
spędzać święta na dworcach.
Nowy Rok przywitaliśmy
wystrzałowo jak zawsze, a w drugą niedzielę stycznia po raz
osiemnasty odbył się finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Nie ma jeszcze ostatecznego posumowania, ale wygląda na
to, że po raz kolejny pobity został rekord szczodrości rodaków.
Do kasy orkiestry wpłynęło około 40 milionów złotych. Ten finał
był wyjątkowo trudny, bo pogoda nie sprzyjała. Dyrygent orkiestry – Jurek Owsiak – stwierdził,
że w upale to każdy potrafi zrobić
karnawał, ale podczas mrozu udaje się tylko w Polsce. Coś w tym
jest, bo w Białymstoku zanotowano przy gruncie -30 stopni Celsjusza, aż strach się przewrócić.
Mróz, który przyszedł z początkiem roku, utrzymuje się nadal. Wprawdzie nie jest już tak
duży, ale to co zamarzło rozmarznąć nie chce. A zamarzło sporo. Najwięcej w okolicach Częstochowy. Wojewoda Śląski zastanawia się właśnie, czy nie ogłosić stanu klęski żywiołowej w powiecie myszkowskim. Większość
gospodarstw domowych nie ma
tam prądu od ośmiu dni. Optymistyczne prognozy mówią, że energetycy uporają się z awariami za
pięć dni. W szkołach przymusowe
ferie. Marznąca mgła, czyli szadź,
która osadziła się na drzewach
i liniach energetycznych, spowodowała wzrost ich ciężaru ponad
wszelkie założone normy. Linie
rwą się jak sznurki, a na założone
nowe linie padają kolejne drzewa,
które nie dają sobie rady z ciężarem lodu. Aby do wiosny.
W grudniu pisałem o pacie w sprawie zakupu szczepionek przeciwko wirusowi A/H1N1
powodującemu grypę, potocznie
zwaną świńską. Protestują przeciw tej nazwie hodowcy wieprzowiny obawiając się zmniejszenia
zapotrzebowania na swe produkty. Minister Zdrowia ostatecznie
się uparła i nie kupiła szczepionek.
Rzecznik Praw Obywatelskich, dr
Janusz Kochanowski, oburzył się
na takie praktyki i zawiadomił prokuraturę o domniemaniu popełnienia przestępstwa przez panią
minister poprzez sprowadzenie
zagrożenia epidemiologicznego
wobec braku szczepionek. Dodatkowo rzecznik zrobił na złość pani
minister i rozchorował się na świńską grypę, o czym zawiadomił za
pośrednictwem własnego bloga.
Rządy wielu państw europejskich zakupiły ogromne ilości szczepionek przeciw wirusowi
A/H1N1. Pomimo szeroko zakrojonej akcji propagandowej przeciw wirusowi, zaszczepiło się tam
zaledwie kilka procent ludności.
W Niemczech, Francji i we Włoszech rządy wystawiły na sprzedaż swoje ponadplanowe zapasy w ilości po kilkadziesiąt milionów szczepionek. Ponieważ wirus
grypy mutuje, w przyszłym roku szczepionka nie będzie miała
zastosowania. Nie można jednak
wykluczyć nowej fali zachorowań
przed końcem sezonu zimowego,
czyli – na dwoje babka wróżyła.
Dzieci z kilku województw
właśnie zaczęły ferie zimowe. Cieszą się te, które wyjechały w góry – śniegu nie brakuje. Nie tylko
zresztą w górach. Mam nadzieję,
że ocieplenie nie będzie gwałtowne, bo będziemy pływać.
Niezwykle było mi miło.
Jerzy Wojciech
english summary
It’s the New Year and time to reflect on
our spending habits. Thanks so much to Kasia
Makarewicz for her article on family finances.
For all those, like me, with a baby in the house, you may find it a challenge to put the baby on a budget. This month’s 2B provides some useful ideas on how to make a saving. Use
price comparison websites to look for cheap
16 |
deals on nappies, says Kasia, and hire toys
from a toy library; you can even get bigger
equipment on loan too, such as stair gates and
baby walkers for example. Kasia also recommends spending time with the little ones in
the local library, it’s free, educational and there’s lots of fun to be had. Subscribing to the
websites of baby retailers will usually pocket
you some money-off coupons, and find out
about government schemes such as Healthy
Start vouchers, to help you buy fruit and vegetables for all the family. Lastly Kasia suggests
buying second-hand from car boot sales and
from E-Bay, though always check the item is
within a local radius (you don’t want to drive
to Aberdeen to pick up a washing machine!).
‘The sun always shines after a storm,’
says Agnieszka Brzeziańska. She went from
cleaning bedrooms and learning English
from the television and radio, to understanding the local Geordie dialect, taking calls in
a hotel reception and eventually being promoted to a managerial position at the Jury’s
Inn in Newcastle. Hard work, determination
and some luck, or in Agnieszka’s case, a defeat, paved the way to her success. Her uplifting story gives us all hope that our chance is round the next corner. We urge you to
sit down with a Singing Hinny (see inside for
the recipe) to read our latest endeavours.
Time also for 2B to address a very serious issue, as a member of our team knows
only too well, how important the early diagnosis and treatment of cancer really is. In
a moving article Marlena Weber explains her
reaction to the news, describing how one second could change so much. More on Marlena’s up-and-coming awareness campaign in
our next issue of 2B Magazine.
Rachel Clemens
2B north east | numer 41 | styczeń-luty 2010 | www.2B.nepco.org.uk | 17
projekty
druk
reklama
UWAGA!
Czy chcesz mieć
szansę wygrania
50 funtów
w postaci karty na
zakupy w Eldon
Square?
strony internetowe
od
£79*
druk ulotek
od
£18*
litery przestrzenne
od
£57*
Otwarcie
nowego biura
już wkrótce!
0191 645 2808
07590 984 662
[email protected]
* Odwiedź www.matecreative.com po więcej informacji.
18 |
Jeżeli jesteś Polakiem/Polką i przybyłeś do północno-wschodniej
Anglii po 2004 roku, chciałabym usłyszeć Twoją opinię.
W chwili obecnej prowadzę badania na Newcastle
University. Skupiają się one na polskiej społeczności
w północno-wschodniej Anglii, która pojawiła się tu od 2004
roku. Jestem zainteresowana Twoimi doświadczeniami
życia w regionie i zajęciami, w których codziennie bierzesz
udział.
Najbardziej zależy mi na ustaleniu, czy działalność, w którą
się angażujesz, wpływa na Twoje poczucie integracji
w północno-wschodniej Anglii, a jeżeli tak, to w jaki
sposób. Mam nadzieję, że dane zebrane podczas tego
projektu pozwolą na usłyszenie głosu polskiej społeczności
przez lokalne i regionalne władze i ostatecznie doprowadzą
do zapewnienia odpowiednich środków zaradczych
w przyszłości.
Jeżeli jesteś Polakiem/Polką i przybyłeś/aś do północnowschodniej Anglii po 2004 roku – proszę wykorzystaj tę
szansę, by podzielić się ze mną swoją opinią – naprawdę
chciałabym dowiedzieć się więcej od Ciebie.
anonimowo i poufnie i zostaną wykorzystane wyłącznie do
celów akademickich.
Wszystkie wypełnione ankiety wezmą udział w losowaniu
KARTY NA ZAKUPY ELDON SQUARE WARTOŚCI
£50, a respondenci będą mogli wziąć udział w dalszych
badaniach i będą mieli możliwość otrzymania
dodatkowych kart na zakupy.
Proszę wypełnić ankietę poprzez odwiedzenie strony:
http://www.surveymonkey.com/s/
PolishIntegrationQuestionnaire-POLISH
Jeżeli wolisz wypełnić ankietę w wersji papierowej, proszę
skontaktuj się ze mną, wykorzystując dane poniżej.
W razie pytań, proszę napisz lub zadzwoń do Helen
Lowther:
[email protected]
Telefon komórkowy: 07779 962 506
Email:
Możesz wziąć udział w badaniu już teraz poprzez
wypełnienie ankiety. Nie zajmie Ci ona więcej niż 5
minut. Informacje, które dostarczysz, będą traktowane
2B north east | numer 41 | styczeń-luty 2010 | www.2B.nepco.org.uk | 19
20 |

Podobne dokumenty

Pobierz - 2B North East - Magazyn dla Polonii

Pobierz - 2B North East - Magazyn dla Polonii www.Wylegarnia.com – od kilku już lat śledzę tę stronę, która oferuje jedyne w swoim rodzaju rękodzieło tworzone przez artystów-amatorów z całej Polski. Wyjątkowość polega też na tym, że każdy arty...

Bardziej szczegółowo