Pobierz - 2B North East - Magazyn dla Polonii
Transkrypt
Pobierz - 2B North East - Magazyn dla Polonii
czasopismo bezpłatne north east magazyn dla polonii esz 50 ż o M ać £ ku! r od wyzcgzegóły w śr s temat numeru: Jak tu nie wydać na dziecko? #41 4 Sport w 2B: Lodowe szaleństwo 5 Nasze historie: Porażka rodzi sukces 8 Przeczytaj o początkach szkoły polskiej w Newcastle 10 kinoteka 15 pełna kultura 14 język bez granic 16 numer 41 | styczeń-luty 2010 | czasopismo bezpłatne | www.2B.nepco.org.uk wstępniak spis treści Ogłaszamy zapisy do Polskiej Szkoły Sobotniej! Mamy miejsca dostępne we wszystkich klasach, od nowego semestru (początek zajęć po feriach zimowych) dla dzieci pomiędzy 5 a 16 rokiem życia. Transport na lotniska Oferuję przewóz osób 24 godziny na dobę na terenie całej Anglii. Dysponuję samochodem Mercedes E300 TD kombi. Taniej na! oż już nie m Zainteresowany? Zadzwoń: Marcin 07704 404 262 07522 888 892 [email protected] Podane poniżej ceny z i do Newcastle (niezależnie od ilości osób): • Doncaster – £60 • Edinburgh – £65 • Liverpool – £80 • Glasgow – £85 • Leeds – £50 • East Midlands – £85 • Manchester – £80 Przewóz osób na lotniska i do konsulatu NAJDŁUŻEJ NA RYNKU, NAJWIĘKSZE DOŚWIADCZENIE, KILKUSET ZADOWOLONYCH KLIENTÓW GWARANTUJEMY niskie ceny, bezpieczeństwo, punktualność, miłą i profesjonalną obsługę. Jesteśmy dostępni 24h na dobę przez 7 dni w tygodniu. Posiadamy foteliki dla dzieci w różnym wieku oraz nawigację satelitarną. Jeśli znasz termin wylotu czy przylotu zadzwoń już dzisiaj i dokonaj rezerwacji: tel. 07510 130 065 e-mail: [email protected] gg: 135142 Ceny za kurs: DONCASTER – 60 FUNTÓW EDYNBURG – 65 FUNTÓW LIVERPOOL – 80 FUNTÓW GLASGOW – 85 FUNTÓW LEEDS – 50 FUNTÓW MANCHESTER – 80 FUNTÓW EAST MIDLANDS – 85 FUNTÓW MANCHESTER KONSULAT (W 2 STRONY) – 90 FUNTÓW #41 Nowe wyzwania N W tym numerze proponujemy rozważyć hokej, jako dosyć popularnej w północno-wschodniej Anglii dyscypliny – dobrej do uprawiania i do oglądania (str. 5). Święta przyczyniły się również do odchudzenia naszych portfeli – jak wydawać mniej – nie tylko na dzieci – można przeczytać na str. 4. Zapraszam również do zerknięcia na przygotowany przez czytelników 2B (dziękuję!) fotoreportaż śnieżny z czasów, kiedy północno-wschodnia Anglia pokryta była białym puchem (str. 6-7). Nasza redakcyjna koleżanka w poważnym apelu (str. 13) zachęca wszystkie kobiety do badań. To ważny tekst, który polecam każdej Pani – a autorce gratuluję odwagi dzielenia się swoimi przeżyciami. Więcej o tym usłyszycie na pewno w następnych numerach naszego lokalnego magazynu. ThnQ! LOL! (str. 16) Miłej lektury! 5 Sport w 2B: Lodowe szaleństwo 6 Biało w obiektywie – fotoreportaż śnieżny 8 Nasze historie: Porażka rodzi sukces 10 Newsletter Nepco: Polska Szkoła Sobotnia 12 Nowy stary Klub 13 W jednej sekundzie – przejmująca opowieść o walce z nowotworem 14 Pełna kultura: Co? Gdzie? Kiedy? 15 Kinoteka: Tatarak 15 Jak człowiek z człowiekiem 16 Język bez granic: TXT TXT TXT 17 Z kraju ojców: Stare kłopoty w Nowym Roku 17 English summary Nowego numeru szukaj w naszych punktach dystrybucji w połowie każdego miesiąca! Danka Kudłacik Zapraszamy do umieszczania drobnych ogłoszeń na łamach naszego magazynu: 200 znaków tylko za £6. Zadzwoń: 0780 0636 419 lub napisz: [email protected] Redaktor naczelny: Danka Kudłacik Opracowanie graficzne: Mate Creative www.matecreative.com Na okładce: Maciuś fot. M. Dziedzic Jak tu nie wydać na dziecko? 9 Kuchenne zapasy: Geordie contra Poland owy rok przynosi ze sobą nowe wyzwania. W dobrym stylu jest coś sobie obiecać i przynajmniej przez parę pierwszych tygodni stosować się do tych postanowień. Na przykład – po świątecznym łakomstwie można zaserwować sobie postanowienie zrzucenia kilku kilogramów – na pewno pomaga w tym aktywne uprawianie jakiegoś sportu. Informacje i zapisy mailowo: [email protected] Potrzebujesz taniego transportu na lotniska, do konsulatu i nie tylko? Dobrze trafiłeś, bo taniej już nie można! Nie chcesz przepłacać? 4 Temat numeru: czy wiesz, że... Luty dawniej nazywany był sieczeniem lub strąpaczem. Łacińska nazwa Februarius została zapożyczona przez większość języków europejskich. Nazwa miesiąca Zespół redakcyjny: Joanna Lompart-Chlaściak Anna Fraszczyk Grażyna Winniczuk Marlena Weber Tomasz Dębski Kasia Makarewicz Jerzy Wojciech Beata Brzeziańska Rachel Clemens Marketing: Patrycja Eagle [email protected] tel. 0780 06364 19 Dystrybucja: Alex Colling Korekta: Ewelina Rolka wywodzi się od określenia srogich mrozów – luty znaczył ostry, mocny (w „Krzyżakach” jest Gospoda „Pod lutym turem”). Kontakt z redakcją: [email protected] Wydawca: NEPCO CIC Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść reklam. 2B north east | numer 41 | styczeń-luty 2010 | www.2B.nepco.org.uk | 3 D temat numeru Jak tu nie wydać na dziecko? M ałe dziecko, mały... wydatek? Chyba wszyscy nowi rodzice szybko się przekonują, że to, niestety, naiwne założenie. Na szczęście, jak się dobrze rozejrzeć i pokombinować, sporo kosztów można znacząco zredukować. KSIĄŻKI. Dzieciątko można zapisać do biblioteki nawet w dzień jego urodzin. Większość bibliotek ma w ofercie dział dla najmłodszych, nawet zupełnych maluszków, a dodatkowo biblioteka jest wspaniałym miejscem, do którego można zabrać dzieci i ciekawie spędzić czas, bez dodatkowych kosztów. Zwykle są kąciki do zabawy, a starsze dzieci mogą skorzystać z komputerów. fot. M. Dziedzic Czasem można nawet ZA DARMO! Przynajmniej przez pierwsze miesiące – karmienie piersią nic nie kosztuje, a jak wiadomo – korzyści zarówno dla bobasa, jak i dla mamy, jest bez liku (dziewczyny, dużo szybciej się chudnie!!!). PIELUCHY, PIELĘGNACJA. Najsłynniejsi sprawcy topniejących budżetów domowych. Nie ma co przepłacać kupując gdzie popadnie. Na stronie www.mysupermarket.co.uk można porównać ceny produktów i aktualne oferty w supermarketach Tesco, Asda, Sainsbury’s i Ocado (uaktualniane codziennie). Darmowe pudło pieluch można sobie zamówić rejestrując się na stronie www.freenappies.co.uk. ZABAWKI. Niełatwo się powstrzymać przed przyniesieniem czegoś nowego dla maluszka z każdej wyprawy do sklepu. Tylko potem żal, gdy zabawka nudzi się po kilku tygodniach i rosną góry zapomnianych grzechotek i misiów po kątach domu. Rewelacyjnym rozwiązaniem jest wypożyczalnia zabawek – TOY LIBRARY. Zapytajcie pielęgniarki Waszego dziecka (Health Visitor) o listę wypożyczalni w Waszej okolicy. Zwykle należy wykupić roczne członkostwo (5 £ – 10 £), a za wypożyczane zabawki płaci się przeważnie 25p – 2 £ za 2 miesiące. Zależnie od wypożyczalnie, oferty mogą być bardzo bogate. Od drobnych zabawek dla niemowlaków do tuneli, ślizgawek, huśtawek i rowerków, zwykle dla dzieci do 6 lat. Często można również znaleźć sprzęt, np.: wanienkę, piankowy fotelik do kąpieli, foteliki do karmienia niemowlaków, itp. 4| KUPONY, KUPONY. Aby zaoszczędzić kilka procent na zakupach, warto zarejestrować się na stronach internetowych producentów: Pampers, Huggies, Hipp, itp. Zniżki i darmowe testery produktów oferuje również Bounty Club (www.bounty.com). Posiadacze kart stałego klienta sieci aptek Boots („Advantage Card”) mogą zapisać się do klubu dla rodziców (Boots Parenting Club), gdzie na powitanie, za 2 paczki pieluch, dostaną torbę do przewijania malucha (wartości £ 30) i regularnie będą otrzymywać pocztą masę kuponów zniżkowych. ŚWIEŻE OWOCE ZA NIC. Zapytajcie pielęgniarkę Waszego dziecka o HEALTHY START VOUCHERS, które należą się rodzinom o niskim dochodzie. Można je spożytkować na świeże owoce, warzywa i mleko. Dodatkowo można uzyskać kupony na witaminy dla dziecka i karmiącej mamy (A, C, D oraz kwas foliowy). Z DRUGIEJ RĘKI. Wiadomo – maluchy rosną szybko, więc zakupy ciuszkowe przynajmniej przez pierwszy rok są procesem ciągłym. Podobnie jak ciuszków odkładanie. Zwykle z żalem, bo przecież takie śliczne! No i jak nowe! I przecież tylko 3 razy założyliśmy, a już ciasne, ech… e-Bay, aukcja internetowa pełna jest dziecięcych ciuszków dobrych marek (np. Next, Gap, Monsoon), które można kupić za grosze (dosłownie – nawet od 50p + koszty wysyłki). Można znaleźć również sprzęt, zabawki, meble, niezbędne akcesoria. Kupując duże rzeczy, jak na przykład szafka czy wózek, warto ograniczyć wyszukiwanie do np. 25 mil w promieniu od Waszego kodu pocztowego. Odbierając zakup osobiście (po ustaleniu tego ze sprzedawcą), zyskujecie możliwość dokładnego obejrzenia kupowanego przedmiotu przed wręczeniem zapłaty. Na e-Bay handlują również sklepy i producenci, więc łatwo znaleźć również zupełnie nowe rzeczy w bardzo niskich cenach. wunastu mężczyzn w wielkich ochraniaczach na barkach i kolorowych kaskach śmiga z kijami po lodowej tafli uganiając się za małym, czarnym, kauczukowym krążkiem – tylko po to, by go wbić do bramki przeciwnika. Hokej! Co jakiś czas zawodnicy dają się ponieść emocjom i walka sportowa nagle przekształca się w tę na pięści. Wtedy dla kibiców oglądanie meczu na żywo staje się nie lada przeżyciem. Sport dla prawdziwych mężczyzn? lodowe szaleństwo Anglicy byli pierwsi! Podobno to Anglicy wymyślili hokej na lodzie! W 1860 roku w Kanadzie angielscy żołnierze wpadli na to, by zamiast piłki w grze użyć krążka – i tak narodziła się najszybsza gra zespołowa na świecie. Najpierw w hokeja grano głównie w Kanadzie na zamarzniętych jeziorach. Dopiero wynalazek sztucznego lodowiska sprawił, że gra mogła „przekroczyć granice” i dziś w 55 krajach na całym świecie są drużyny zawodowe. Wielka Brytania była jednym z założycieli Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie w 1908 roku i w kolejnym trzydziestoleciu było już się czym pochwalić: wygrane dokładnie sto lat temu pierwsze w historii mistrzostwa Europy i złoto olimpijskie w 1936 roku. Jednak dziś hokej nie ma na Wyspach zbyt wielu fanów. W rankingu Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie drużyna Wielkiej Brytanii plasuje się na 25 miejscu (za Polską, która jest na 22 pozycji). „Nasi” w lidze angielskiej Najlepsze drużyny z North East – Whitley Warriors i Newcastle Vipers – biorą udział w rozgrywkach drugoligowych – w sekcji północnej English National Ice Hockey League (ENIHL). Jeśli chcemy obejrzeć nasze zespoły NA „KARBUDY”! Świetne polowanie na używane (choć niekoniecznie!) okazje można odbyć na bardzo popularnych w Wielkiej Brytanii bazarach „z bagażnika”, czyli CAR BOOT SALES. W cudzym bagażniku pełnym „rzeczy niechcianych” można często wygrzebać skarby wszelakiego rodzaju. Ciuszki dla dzieci nabywane w ten sposób kosztują przeważnie 25 p – 1.50 £ za sztukę. Podobnie zabawki czy książki. Informacje o tym, gdzie i kiedy w naszym regionie obywają się targi, można znaleźć w Internecie na srtonach: http://bootsales.www.idnet.com/, http://www.carbootsales.org/county/n/northumberland.html lub wpisując w wyszukiwarce np: „car boot sales North East”. fot. Andrzej Czas (Andy) na żywo, to mamy do wyboru dwa miejsca: Whitley Warriors grają na lodowisku Whitley Bay Ice Rink (Hillheads Road, Whitley Bay, NE25 8HP), natomiast Newcastle Vipers walczą o bramki w Metro Radio Arena w Newcastle. Sezon ligowy trwa od września do marca, a pełnopłatne bilety kosztują między 14,50 a 7 £ (są zniżki dla dzieci i rodzin). Daty rozgrywek i informacje o biletach można znaleźć na stronach: www.whitleywarriors.net oraz www.vipershockey.co.uk. Bieżące komentarze do meczy naszych drużyn zamieszcza dział sportowy strony www.chroniclelive.co.uk. A może pograć? Nic prostszego! Na lodowisku w Whitley Bay każdy znajdzie drużynę dla siebie. Liga juniorów podzielona jest na pięć grup wiekowych. Panie trenują w zespole o nazwie Squaws. A panowie mogą grać w tak zwany rekreacyjny hokej w klubie Newcastle Coyotes (www.newcastlecoyotes.co.uk). A jeśli trzeba najpierw podszkolić umiejętności łyżwiarskie, lodowisko oferuje też kursy jazdy dla dzieci i dorosłych (na przykład Ice Bears dla dzieci w wieku 2-6 lat) oraz zajęcia z hokeja (Rookie 1 i 2 dla dzieci w wieku szkolnym). Więcej informacji można znaleźć na stronie www. whitleybayicerink.co.uk. Wygląda na to, że w North East hokej to sport dla każdego, a nie tylko dla „prawdziwych” mężczyzn. Udanego oszczędzania! Joanna Lompart-Chlaściak Kasia Makarewicz fot. Andrzej Czas (Andy) 2B north east | numer 41 | styczeń-luty 2010 | www.2B.nepco.org.uk | 5 fotoreportaż śnieżny Hu, hu, ha!, hu hu, ha!, nasza zima zła...? O śniegu i tym, jakie zamieszanie spowodował na wyspach, nikt już prawie nie pamięta. Niespotykana jak na klimat morski pogoda była na ustach wszystkich mieszkanców wyspy. Były bardzo pozytywne zachwyty, ale też lawina narzekań na niską temperaturę, ślizganie się na drogach i problemy komunikacyjne. Biało w obiektywie Jak widzieli zimę nasi czytelnicy? Zapraszamy do oglądnięcia relacji fotograficznej. (DK) Śnieżna wyprawa Po dwóch zimowych sezonach spędzonych w Anglii człowiekowi zaczyna doskwierać głód śnieżnych przygód. Na szczęście nawet tutaj można sobie użyć ciut białego szaleństwa. I tak właśnie zaczyna się nasza przygoda. Nieopodal Newcastle, w okolicy Weardale, znajduje się góra o nazwie Swinehope. Od naszego domu w Gateshead dzieli nas około 50 mil, ale od 31 grudnia jeździmy tam w każdy weekend – z różnymi ludźmi i różnymi środkami transportu. Znajdują się tam dwa wyciągi i każdy amator białego szaleństwa może znaleźć coś dla siebie. Jestem bardzo zadowolony, bo wcześniej nie spodziewałem się, że będziemy mogli sobie tu pośmigać na naszych parapetach (snowboard). M. Gwiazdowski 1 Łańcuchy włóż, fot. Katarzyna Bożym 2 Lans na stoku, fot. Katarzyna Bożym 3 Śmigaj z nami, fot. Marcin Gwiazdowski fot. Marcin Ejsmont Jesmond Dene Newcastle fot. Andrzej Czas (Andy) Town Moore Newcastle fot. Andrzej Czas (Andy) 1 2 3 Jesmond Dene Newcastle fot. Andrzej Czas (Andy) Dzieci pierwszy raz w życiu widziały tyle śniegu, wrażenia – bezcenne. fot. Marcin Ejsmont Zima w Yarm przepięknym miasteczku w okolicach Teeside Było troszkę niebezpiecznie bo potwornie ślisko. Do tego mróz i brak rękawiczek dawał się we znaki. Ale po powrocie do domu przy kubku herbaty, gdy zobaczyłam fotki stwierdziłam, że warto było. fot. Justyna Chrząstek-Kowalik 6| Na Croydon Road fot. Jarosław Wiszowaty Pierwszy bałwan w South Shields fot. Marcin Brama 2B north east | numer 41 | styczeń-luty 2010 | www.2B.nepco.org.uk | 7 nasze historie kuchenne zapasy PoraŻka rodzi sukces Geordie contra Poland A gnieszka Brzeziańska ma 31 lat, za sobą cztery lata na Wyspach, a od roku piastuje funkcję kierowniczki zakwaterowania – Accommodation Supervisor – w Jurys Inn Hotel w Newcastle upon Tyne. 2B: Polska, Wrocław, listopad 2005 roku… Jesteś menedżerem regionalnym, powodzi ci się nieźle, ale… Agnieszka Brzeziańska: Ale pomimo satysfakcji zawodowej i fajnych pieniędzy, czegoś mi brakuje... Miałam poczucie, że osiągnęłam już cel i nie ma już czego zdobywać. W tamtym czasie bardzo dużo ludzi wyjeżdżało na Wyspy i ciekawa byłam, cóż takiego oni tam widzą i jak im się żyje. 2B: Szybka decyzja, można powiedzieć, że spontaniczna – czy tak? AB: Decyzja była jak najbardziej spontaniczna, bo akurat wyjeżdżała koleżanka, którą próbowałam odwieść od tego zamiaru, zachwalając dobre strony życia w Polsce. Trwało to kilka dni, po czym zadzwoniłam do niej i poprosiłam, żeby kupiła dwa bilety. 2B: Ach tak, a dalej to jak scenariusz filmowy, tylko czy komedii, czy może dramatu? AB: Czasami, gdy myślę o tych początkach, to ciężko mi przypomnieć sobie, co ja miałam wówczas w głowie. Scenariusz typowy, taki sam, jak dla kilkuset innych Polaków. Miły pan w średnim wieku odebrał nas z lotniska, poprosił o pieniądze za pracę (w moim przypadku było to 250 £). Umieścił nas w domu życzliwie wyglądających Hindusów – miałam to szczęście, że dach nad głową był. W tym momencie wiedziałam już, że nie ma żadnej pracy, nie znam kompletnie języka, nie mam żadnych znajomych, ale skoro już tu jestem, to musi się udać... 8| 2B: Skąd ta siła woli i wiara w to, że się uda ? AB: To było gdzieś głęboko we mnie, ale nie umiem tego teraz racjonalnie wytłumaczyć. Pierwszą szansę, w drugi dzień pobytu, dał mi Simon, manager sklepu JJB Sport. Zabawnych sytuacji było tysiące! Na przykład pewnego dnia Simon poprosił mnie, abym odkurzyła, a ja zabrałam się za układanie ciuchów na półkach. Jednak szef miał do mnie dużo cierpliwości, można powiedzieć, że brał mnie za rękę i pokazywał, co mam robić. Sielanka nie trwała długo, bo wtedy nie były pewne utrudnienia w zakładaniu kont bankowych, a ja miałam z tym pewne problemy, więc Simon musiał mi podziękować za pracę....W miasteczku, w którym mieszkałam, nie było zbyt dużo możliwości, szczególnie dla osób tak „biegle” mówiących po angielsku jak ja. Moje drogi ze znajomą rozeszły się. Anglia świetnie weryfikuje przyjaźnie, związki itd. Byłam sama, bez pieniędzy i widoków na jutro. Dojechał do mnie kolega i już było nas dwoje rozbitków bez perspektyw, ale nadal optymistycznie nastawionych do UK. 2B: Newcastle – ziemia obiecana? AB. Znajomy znajomego powiedział, że nam pomoże, ale musimy przyjechać do Newcastle. Mój Boże, pani w kasie na dworcu poinformowała nas z uśmiechem na twarzy, że bilet do Newcastle kosztuje 75 £! No cóż, prawie ostatnie pieniądze wydaliśmy na bilet do lepszego jutra. Okazało się, że znajomy udostępni nam pokój – na początku tylko za rachunki, ale generalnie w znalezieniu pracy nie bardzo może pomóc. Jednak to już było coś! Wtedy właśnie zetknęłam się z hotelem, udało mi sie zatrudnić, jako housekeeper i szczęściu nie było końca. Sprzątałam trzynaście pokoi i o piętnastej byłam wolna. 2B: Pamiętasz pierwsze dni? AB: Och tak! Wszystko byłoby super, gdybym rozumiała, co oni wszyscy do mnie mówią. Nauczyłam się jednej regułki: „Przepraszam, nie mówię po angielsku, ale jeśli widzisz to, czego potrzebujesz, na moim wózku, to sobie weź” – a przecież goście pytali na przykład o drogę na basen. Uczyłam się Mieszkając w regionie Geordie, można natknąć się na potrawy o dziwnych nazwach. Słyszeliście o singin hinnies? Nazwa ta – jeśli tłumaczyć dosłownie, znaczy: śpiewające kochanie lub kochania (w liczbie mnogiej) – odnosi się do dźwięku, jaki wydają te dziwne krokiety przy smażeniu. Aby je wykonać, należy przygotować: • • • • • • języka od ludzi, z którymi pracowałam, a także z telewizji i z radia. Nie szło mi to łatwo. W pewnym momencie, jak chyba wszyscy, łapałam się na tym, że już rozumiem, ale jak tu odpowiadać na pytania, rozmawiać... Małymi kroczkami, metodą prób i błędów, udawało się robić coś więcej, tzn. nadal sprzątałam pokoje, ale coraz częściej manager prosił, abym pomogła w barze czy przy obsłudze bankietów. Na początku obawiałam się tego, jak zrozumiem czego ta pani czy pan sobie życzy. Z upływem czasu było coraz lepiej, aż usłyszałam od mojego kierownika propozycję pracy na recepcji. „Super!” – pomyślałam w pierwszej chwili, ale w momencie, kiedy sama zostałam za biurkiem z telefonem i komputerem, nie było mi za wesoło. Dzwoni telefon, ja odbieram, a w słuchawce ktoś mówi do mnie, jakby miał buzię pełną klusek śląskich – a ja oczywiście nic z tego nie rozumiem! Odpowiadam więc, że nic nie słyszę i powtarzam to kilka razy. Odkładam słuchawkę, choć wiem, że telefon za chwilę znowu zadzwoni. W głowie powtarzam to, co słyszałam i zdaje mi się, że wiem, o co chodzi. Gdy już telefony od tutejszych, posługujących się językiem Geordie, przestawały spędzać mi sen z powiek, poczułam się jak ryba w wodzie. Praca z ciekawymi ludźmi, przyjeżdżającymi z rożnych stron świata, z bagażem doświadczeń i problemów, była naprawdę fascynująca. 2B: To, co osiągnęłaś, to wymarzony cel czy tylko kolejny etap w drodze do celu? AB: Obecnie pracuję na stanowisku kierowniczym w wydaniu angielskim. Jest to niezwykle ciekawa praca, bo dzięki niej mam ogromny kontakt z różnymi ludźmi, a właśnie ten aspekt lubię najbardziej. Jednka mija już rok i czuję, że to tylko przystanek do realizacji dalszych celów. Kiedyś wam opowiem jak zostałam managerem, póki co nie ustawajcie w drodze w realizacji swoich planów! 2B: Co powiedziałabyś ludziom, którzy wątpią, że kiedykolwiek uda im się osiągnąć cel? AB: Jestem osobą, dla której najważniejsza jest satysfakcja z tego, co robi. Pieniądze też są ważne, ale nie najważniejsze. Miło też usłyszeć od rodaków słowa: „Wysoko pani zaszła” – jak to powiedział pewien młody Polak, który był gościem hotelowym. Zabrzmiało to niczym balsam na duszę. Ale czy wysoko, czy nie – to kwestia naszych ambicji i inspiracji. Każdy z nas powinien wierzyć w to, że osiągniecie celu jest w jego zasięgu i nie wolno się zniechęcać kolejnymi porażkami, bo po burzy zawsze świeci słońce i - czy chcemy, czy nie – któregoś dnia zaświeci właśnie dla nas. 225g mąki pszennej łyżeczkę proszku do pieczenia szczyptę soli 110g solonego masła 250ml pełnego mleka pół kubka rodzynków Sposób przygotowania: Mąkę, proszek do pieczenia i sól wsypać do miski i dobrze wymieszać. Dodać masło i wgnieść je w ciasto, pozostawić jednak kawałki masła w miksturze (będą one „śpiewały” podczas smażenia). Dodać rodzynki i mleko, a następnie zagnieść ciasto. Na posypanej mąką powierzchni rolować ciasto na grubość około 5 mm. Utworzyć trzy kwadraty i przekroić je tak, aby utworzyły sześć trójkątów. Trójkąty te kłaść na patelni z rozgrzanym masłem i smażyć z obu stron, aż do zrumienienia. Podawać gorące lub w formie tostów – z miodem, dżemem lub masłem; w towarzystwie filiżanki herbaty. Jeśli już jesteśmy przy krokietach, proponuję coś z polskim akcentem: krokiety z kukurydzy. Można je podawać jako główne danie z puree ziemniaczanym i dowolną sałatką. Składniki: • • • • • • 2 szklanki kukurydzy (może być z puszki) ½ szklanki mąki szklanka mleka łyżeczka proszku do pieczenia 2 jajka, sól, pieprz do smaku, olej do smażenia Sposób przygotowania: Rozdzielić białka od żółtek, białka ubić na pianę. Makę, sól, pieprz i proszek do pieczenia przesiać, dodać kukrydzę, wlać roztrzepane żółtka i mleko, dokładnie wymieszać na masę. Ostrożnie wymieszać z pianą. Rozgrzać olej i łyżką kłaść na niego ciasto, smażyć na złoty kolor po obu stronach. Jestem ciekawa, czy udało Wam się zrobić którąś z tych potraw. A może poeksperymentowaliście i urozmaiciliście przepisy? Jeżeli chcielibyście się podzielić swoimi kuchennymi pomysłami – również tymi zaczerpniętymi z kuchni regionalnej – to zapraszam do kontaktu. Piszcie na adres: [email protected]. Smacznego życzą: Grażyna Winniczuk i Alex Colling Rozmawiała Beata Brzeziańska fot. Alex Colling 2B north east | numer 41 | styczeń-luty 2010 | www.2B.nepco.org.uk | 9 newsletter nepco POLska szkoła sobotnia P olska Szkoła Sobotnia otworzyła swoje podwoje 26 września ubiegłego roku, uczniowie (a jest ich 70-ro) w wieku 5-16 lat uczą się języka polskiego, historii i geografii. Jak się zaczęło? Skąd pomysł, skąd inspiracja, energia i chęć działania? Zapraszamy do przeczytania rozmowy, którą przeprowadziła Marta Rzepecki z pomysłodawcą i dyrektorem szkoły, Anną Kurkiewicz. Marta Rzepecki: Aniu, idea polskiej szkoły w UK sama w sobie nie jest niczym nowym, opowiedz mi, proszę, jak się to zaczęło w Newcastle? Ania Kurkiewicz: Moja córka, po fazie zachwytu nauką języka angielskiego, zaczęła mieć problemy z polską gramatyką i ortografią. Pomyślałam zatem, że sprawdzę, gdzie w okolicy znajduje się jakaś polska szkoła, do której Weronika mogłaby dodatkowo chodzić. Okazało się jednak, że do wyboru mam Edynburg lub Leeds! Wpadłam więc na pomysł, że można polską szkołę zorganizować tu, na miejscu – wtedy naiwnie myślałam, że to takie proste. Okazja trafiła się podczas warsztatów na temat własnego biznesu, zorganizowanych wspólnie przez Enterprising Newcastle i NEPCO. Umówiłam się wtedy z doradcami biznesowymi na rozmowę, a oni zainteresowali się moim pomysłem. To był 2007 rok. MR: Co się wykluło w wyniku tej rozmowy? AK: Przede wszystkim musiałam się odpowiednio przygotować – zrobić tzw. Research, czyli badanie rynku, zdobyć informacje o tym, ilu Polaków mieszka w North East, jak działają inne szkoły, itd. Zaczęłam studiować informacje dostępne w sieci i stronę Macierzy Polskiej, która opiekuje się polskimi szkołami. Tam wyglądało to bardzo prosto: trzeba było znaleźć dzieci, lokal, nauczycieli – w praktyce okazało się, że przygotowań było dużo więcej. Dodatkowo 10 | kontaktowałam się z innymi szkołami w UK wyciągając od nich informacje – jak działają, jak się finansują, jak sobie radzą. Jako członek NEPCO otrzymałam wsparcie od organizacji – otwarcie szkoły stało się nepcowym priorytetowym projektem. wydatków. Rozpoczęliśmy więc poszukiwania dodatkowych funduszy, ale, niestety, był to okres kryzysu finansowego i wszędzie były cięcia. Aplikacja, odmowa, aplikacja, odmowa… Było to bardzo stresujące. Równocześnie trzeba było jeszcze rekrutować nauczycieli. MR: No właśnie, od pomysłu do jego realizacji długa droga? MR: Rozpoczęcie zajęć opóźniało się… AK: Droga była dłuuuuga i wyboista, rodzice też to na pewno pamiętają – od pierwszych zapisów dzieci wiosną 2008 r., do momentu otwarcia szkoły minął ponad rok! Najtrudniej było przekonać Local Education Authority, że taka placówka jest potrzebna, i że częściowo pokryjemy koszty z wpłat rodziców. Nikt jednak wtedy nie wiedział, ile jest polskich dzieci w Newcastle, nie było żadnych statystyk. Rozmowy, rozmowy… Stanęło na tym, że przygotowaliśmy ulotki i sprawdziliśmy, ilu znajdzie się chętnych. W ciągu 2 tygodni uzbierało się ponad 100 dzieci! AK: W pewnym momencie nie wiadomo było, co robić. Wtedy nauczycielki zaoferowały pracę na zasadzie wolontariatu. Zaczęłyśmy przygotowania do otwarcia szkoły, która miała pilotażowo ruszyć od maja 2009 r. Niestety chętnych na zajęcia wakacyjne było za mało – więc otwarcie szkoły przesunięto na wrzesień. MR: Niezły wynik, okazało się, że otwarcie szkoły jest niezbędne! AK: LEA było przerażone, nie mieli dla nas odpowiedniego lokalu. Rozesłali informacje do okolicznych placówek z pytaniem, czy któraś udostępni nam sale. Trochę to trwało, potem zaczęły się wakacje i, niestety, sprawa utknęła w martwym punkcie. W czasie wakacji odezwał się do nas Easington Council – mieli środki na szkołę, płace i nawet dostępne dotacje, żeby sfinansować dowóz dzieci z Newcastle. MR: Ale umowa z Easington nie doszła do skutku, bo…? AK: Było obiecująco, mieli fundusze, a nie mieli mniejszości narodowych, na które mogliby je przeznaczyć, czyli cały budżet dla nas. Bajka! Niestety, osoba, która się tym zajmowała, odeszła, a nowa nie bardzo wiedziała, co i jak robić. Wróciliśmy więc do Newcastle. MR: Na szczęście po wakacjach nastąpił przełom, prawda? AK: Tak, pod koniec września 2008 r. odezwała się do nas St. Mary’s Catholic Comprehensive School. Zaczęły się rozmowy i mozolone wyliczanie realnego budżetu. No i wyszła nam dziura budżetowa – przewidziane wpłaty od rodziców mogły pokryć tylko 50% MR: I na szczęście – w międzyczasie okazało się, że wysyłanie dziesiątek aplikacji o dofinansowanie przyniosło efekt. AK: W sierpniu dostałyśmy pierwszą pozytywną odpowiedź – że mamy grant z Big Lottery Fund. Trzeba było wstrzymać otwarcie szkoły i spełnić wszystkie niezbędne wymogi – wakacje minęły nam znów w papierach. MR: Ale w końcu 26 września polska szkoła została otwarta! AK: Prawdę mówiąc, przed pierwszymi zajęciami miałam rozstrój żołądka z wrażenia i strachu, czy nam wyjdzie. A jak nikt nie przyjdzie? Ale przyszli – rodzice i dzieci. MR: Dzieci były tak zachwycone, że chciały wracać do szkoły już w niedzielę. AK: Albo zamienić szkołę angielską na polską. MR: Było ciężko pod kątem prawno-organizacyjnym… AK: Tak, bo powstała całkiem spora firma, którą obowiązywały przepisy, obwarowania, procedury, dokumenty, księgowość… Żeby udowodnić LEA, ze jesteśmy przygotowane, przez rok robiłam kurs teaching assistant i miałam praktyki w szkole podstawowej. Dodatkowo udzielałam się w wolontariacie dla Educational Services. MR: No tak, ale poprzeczka od początku była postawiona wysoko, plan był taki: mimo że to szkoła sobotnia, ma być szkołą z prawdziwego zdarzenia. AK: Okazało się, że jesteśmy jedną z niewielu szkół oferujących tak szeroki program nauczania i zajęcia z 3 przedmiotów. W listopadzie miałyśmy wizytację z Konsulatu w Manchesterze i Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Pani Bożena Retelewska, radca do spraw współpracy z Polonią, była nami zachwycona. Panowie Konsulowie zaoferowali nam profesjonalne ksero dla szkoły. Nie mówiąc już o spotkaniu z Lordem Mayorem, który miał zajrzeć do nas na godzinkę, a spędził cały dzień w polskiej szkole. MR: Mimo że pomysł był twój, nad jego realizacją pracowało sporo osób. AK: Tak, projekt jest dziełem wielu osób, bez których pomocy i wsparcia otwarcie szkoły nie byłoby możliwe: Carole Yeoh z Newcastle City Council, wspaniała kobieta wspierająca nas cały czas, Asia i Jacek Chlaściak, Bob Webb, Nadeem Ahmad, nasze nepcowe dziewczyny – Ania Fraszczyk i Danusia Kudłacik oraz nauczyciele: Beata Brzeziańska, Alina Golightly, Monika Imiołek, Agnieszka Patacz, Paulina Pilarska i jedyny mężczyzna: Rafał Jaskuła. Nie zapominajmy też o wspaniałych dzieciach i ich rodzicach, wożących je co sobotę, często z bardzo odległych miejsc. MR: Długa to była droga, ale efekt mówi sam za siebie – no i mamy spore plany na przyszłość. AK: Coraz więcej dzieci, które nie mówiły po polsku, zaczęło sobie świetnie radzić. Czekamy na nowych uczniów – w lutym, po podziale dzieci na 4 klasy, będą wolne miejsca. Teraz zajmiemy się również rodzicami i wspieraniem ich informacyjnie. Planujemy spotkania z lokalnymi Housingami (Newcastle, Gateshead, North i South Tyneside), NHs’em... MR: Będą porady prawne, biznesowe, finansowe…. AK: …W przyszłości również ESOL dla rodziców, na który szukamy funduszy. Jednym słowem – pomyśl o sobie, kiedy dzieci są w polskiej szkole. MR: A na zakończenie.... AK: Dziękujemy wszystkim i mamy nadzieję, że zostaniecie z nami. To bardzo ważne, aby szkoła istniała. Nie tylko nasze dzieci mają szansę poznać lepiej język i kraj ojczysty swoich rodziców, jest to również nasza karta przetargowa w rozmowach z urzędami – pokazujemy w ten sposób, że potrafimy się zorganizować i działać. ZABAWA karnawałowa Rada Parafialna oraz organizacje polonijne NEPCO i ICOS serdecznie zapraszają na zabawę karnawałową, która odbędzie się w sobotę 13 lutego w Klubie Polskim (2 Maple Terrace w Newcastle upon Tyne, NE4 7SF, telefon: 0191 273 3575). Przekąski zapewnia restauracja Polska Gospoda. Bilety w cenie 10 £, a zapisy przyjmowane są u księdza oraz na nowej stronie internetowej: www.parafianewcastle. org.uk (należy kliknąć w zakładkę „kontakt” i napisać e-maila). Do zobaczenia! 2B north east | numer 41 | styczeń-luty 2010 | www.2B.nepco.org.uk | 11 Nowy stary Klub kalendarium walka z nowotorami NIE przegap! 10-11.02 11.02 14.02 17.02 17.02 21.02 22.02 23.02 26.02 1.03 2.03 3.03 5.03 8.03 8.03 10.03 14.03 14.03 15.03 K MARZEC Międzynarodowy Dzień Walki przeciwko Zbrojeniom Atomowym Międzynarodowy Dzień Obrony Cywilnej Międzynarodowy Dzień Pisarzy Dzień Teściowej Dzień Kobiet Światowy Dzień Nerek Dzień Mężczyzn Dzień Liczby Pi Międzynarodowy Dzień Sprzeciwu Wobec Tam Międzynarodowy Dzień Konsumenta lub Polski w założeniu miał jednoczyć Polaków z Newcastle i okolic... W rzeczywistości od kilku lat właściwie nie istnieje w świadomości członków emigracji, która przybyła tutaj po 2004 roku. Klub Polski? Ale który? Polacy zapytani o klub, odpowiadają wymijająco. „Ostatnio byłam w tym klubie 2 lata temu w czasie Wielkanocy, przypadkowo i tylko na jednego drinka” – mówi Emilia Łapińska. I dodaje: – „Może już się od tej pory znacznie zmienił, ale dziś moje skojarzenia są następujące: trochę niewspółczesnej czasoprzestrzeni, pachnący komuną, znacząco wymagający unowocześnienia, wypełniony staruszkami, ale jednoczesnie przyjazny i swojski”. Większość mieszkanców północno-wschodniej Anglii była w nim raz czy dwa, niektórzy nie są pewni, o który Klub Polski chodzi. Część pytanych o klub osób brała tam udział w wyborach parlamentarnych. I tyle. Kuba Ryniewicz tuż po przyjeździe na Wyspy chciał poznać Klub. Wyszedł z założenia, że takie lokale są „zawsze bardziej ekscytujące, bo i ludzie zdają się w takich miejscach 12 | LUTY Światowy Dzień Chorego Tłusty Czwartek Walentynki oraz Dzień Chorego na Padaczkę Popielec Światowy Dzień Kota Dzień Języka Ojczystego Europejski Dzień Ofiar Przestępstw Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją Ostatki bardziej interesujący. No i przy wódce można sobie o wszystkim pogadać”. Niestety, Kuba był rozczarowany po wizycie w „kolebce polskości z rotacyjnie zmieniającą się klientelą”, jak nazwał Klub Polski: „Każdy z innej przypowieści i można było tylko wysłuchać wspólnego bełkotu natury narodowo-wyzwoleńczej. Pomimo tego spotkałem tam pewnego pana, który był jednym z Polaków walczących o Anglię podczas II wojny światowej. Tylko dzięki niemu ten wieczór był warty zapamiętania”. Współpraca? Wspólna praca? Tymczasem Klub Polski stał się własnością Misji Katolickiej i zaczęły się starania, żeby go „rozkręcić”. Proboszcz parafii, ojciec Wacław, przekonuje: „Klub Polski powinien być dla wszystkich Polaków – bez względu na to, czy ktoś jest wierzący, czy nie. Chcielibyśmy przygotować kalendarz imprez – i religijnych, i społecznych, aby każdy Polak mógł znaleźć tutaj coś dla siebie, a Klub stał się miejscem spotkań lokalnej Polonii”. Ksiądz jest przekonany, że Polacy na emigracji ubożeją duchowo – biorą coraz więcej godzin, coraz rzadziej wychodzą z domu. „Trzeba tę przestrzeń zagospodarować” – dodaje. Jak na razie istnieją ogólne plany, czym ma być Klub: -„Jesteśmy otwarci na wszelkie propozycje. Chcemy spotkać się z przedstawicielami organizacji polonijnych i zaproponować im wykorzystanie przestrzeni w klubie”. Beata Wekiera z Rady Parafialnej dodaje: -„Bardzo serdecznie zapraszamy do współpracy. W Klubie jest bar, z którego można korzystać, jest również biblioteka, w której można spokojnie porozmawiać. Chcemy, żeby to było miejsce spotkań Polaków”. Ojciec Wacław wysuwa dwa główne zadania, jakie należy zrealizować na początek właściwej działaności klubu. Po pierwsze, trzeba go odświeżyć. Po drugie, należy zapewnić bezpieczeństwo osobom, które by tam przychodziły. Ważne jest, żeby znaleźć osoby odpowiedzialne za spokój, ład i porządek, jak również wprowadzić zasadę współodpowiedzialności – jeśli ktoś przychodzi i kogoś wprowadza, to jest za tę osobę odpowiedzialny, a zatem w przypadku problemów, obie osoby mają zakaz wstępu do Klubu. Obecnie ludzie przenoszą swoje życie w rzeczywistość wirtualną: porozmawiać można przez komunikatory, podzielić informacją – przez maile lub portale spolecznościowe. Ojciec Wacław podsumowuje: – „Nie wszystko można zrobić wirtualnie. Chcemy stworzyć z Klubu niekomercyjne miejsce, gdzie każdy Polak będzie mógł przyjść i spotkać się z innymi. Żeby jednak to miejsce właściwie funkcjonowało, potrzeba ludzi z pasją, nie tylko z ambicją”. Pani Beata Wekiera dodaje: -„Nie zależy nam na tłumach, ale na jakości”. Danka Kudłacik W JEDNEJ SEKUNDZIE W jednej sekundzie, czuję przeraźliwy migrenowy hałas, w drugiej absolutną ciszę. Nie wiem, który z tych stanów jest lepszy. W ciszy wyraźniej słyszę własny strach. Hałas powoduje ścisk wszystkich mięśni i klatki piersiowej. Po raz pierwszy w życiu mam, jak ją sama nazwałam, „zdrowotną teczkę”. W dokładnej kolejności umieszczam kolejne wizyty i opnie ze szpitala. Kiedy po raz pierwszy trafiłam do RVI (Royal Victiora Infirmary), pomyślałam sobie, że to już nie szpital, a szpitalne miasteczko. Teraz po tylu miesiącach wizyt, z łatwością odnajduję się w każdym skrzydle. W marcu 2009 r. mój GP (General Practise), wysłał mnie na badanie do szpitala. Przez kilka wcześniejszych miesięcy skarżyłam się na ból brzucha, problemy z jelitami, mdłości i wzrastającą wagę. Należę do osób, które regularnie chodzą na badania i listy z hasłem: „Your Cervical Screening Test is Normal” uśpiły moją i mojego GP czujność. W tym czasie torbiele, po jednym na każdym jajniku, urosły do wielkości 7-8 cm. W trakcie konsultacji z lekarzem ginekologiem pada pytanie o to, czy chcę mieć dzieci. Mówię, że tak, ale w przyszłości, bo teraz raczej nie jestem na nie gotowa. Lekarz prosi, abym się nad tym zastanowiła, bo często przy torbielach ciąża jest wskazana, gdyż są przez nią wchłaniane. Powiedział mi jednak, że w moim przypadku jest o tyle trudniej, że torbiele są bardzo duże i mam 1% nowotworu. Dodał: „Gdyby zaszła pani teraz w ciążę, po urodzeniu dziecka moglibyśmy wyciąć torbiele. W tej sytuacji, niestety będziemy musieli wyciąć jeszcze jajniki. Proszę pomyśleć o ciąży”. Mijają tygodnie, miesiące… nie mija jednak strach. Jadę na wakacje do Polski, ustalam wizytę u ginekologa. Niestety, już po dwóch dniach sytuacja zdrowotna zmusza mnie do pobytu w szpitalu. Patrzę na kartę informacyjną – rozpoznanie: torbiele jajników, prawdopodobnie funkcjonalne. Pozostałe zapiski niewiele mi mówią. Za to sytuacja jest jasna. „Pani Marleno, zrobimy pani jeszcze jedno badanie i najprawdopodobniej będziemy operować.” Na szczęście odbyło się bez operacji. Ze szpitala wychodzę z lekami. Lekarze wciąż mają nadzieję, że dzięki farmaceutykom uniknę wycinania torbieli. Obecnie jestem pod stałą opieką lekarską. Wypisująca mnie pani doktor powiedziała: „Największy problem polega na tym, że na torbiele i towarzyszące im objawy, kobiety reagują stresem. Przyznają również, że pijają herbatki odchudzające, bo wydaje im się, że przytyły”. Torbiele mogą mieć charakter łagodny (przetrwały pęcherzyk Graafa), ale mogą również stanowić zmianę złośliwą (rak jajnika). Dla rokowania i leczenia bardzo istotne jest wczesne rozpoznanie. Objawy: • • • • • • • zaburzenia cyklu miesiączkowego, krwawienia poza terminem miesiączki, bóle podbrzusza stres omdlenia bóle głowy odczuwalne bóle jajnika, na którym znajduje się torbiel • mdłości oraz wymioty (rzadko, w zależności od organizmu kobiety) Zacznij o tym rozmawiać. Pozwól się zbadać. Daj sobie szansę na zdrowe życie. Daj sobie szansę na życie. Za troskliwą opiekę dziękuję panu doktorowi Mateuszowi Mikołajczykowi oraz całemu zespołowi lekarzy Ginekologiczno-Położniczego Szpitala Klinicznego w Poznaniu na ul. Polnej. Marlena Weber 2B north east | numer 41 | styczeń-luty 2010 | www.2B.nepco.org.uk | 13 pełna kultura kinoteka Co? Gdzie? Kiedy? C o warto zobaczyć i na co warto zarezerwować bilety w pierwszej dekadzie nowego roku? Oto kilka propozycji: Iluminating Hadrian’s Wall – niezwykły pomysł oświetlenia muru Hadriana od wybrzeża do wybrzeża. Warto pojechać 13 marca do Segedunum, aby o zmierzchu zobaczyć początek imprezy. Wcześniej należy zarezerować darmowe bilety. Wszelkie informacje na stronie www.illuminatinghadrianswall.com. Northern Lights Film Festival – od 20 do 28 marca. Każdy znajdzie coś dla siebie. Sprawdzajcie stronę internetową www.nlff. co.uk. Whitney Houston w Metro Radio Arena 22 kwietnia! Wielka gwiazda amerykańskiego popu wystąpi w kilku miastach Wielkiej Brytanii. Jedyna taka szansa, aby zobaczyć ją na żywo. Bilety od 50 £. Na 4 marca natomiast zaplanowany jest koncert Lady GaGi, spodziewajcie się spektakularnego wystepu! A może macie ochotę zobaczyć coś nietypowego? Na przykład balet Jezioro Łabędzie w wykonaniu męskim? Mężczyźni w pierzastych spodenkach zaskoczyli już niejednego widza, gdyż balet jest przedstawiany od 1995 roku. Matthew Bourne pokusił się o to nietypowe posunięcie i odniósł ogromny sukces. Przedstawienie będziemy mogli oglądać w Theatre Royal od 16 do 27 marca. Wszyscy ci, którzy urodzili się w latach: 1914, 1926, 1938, 1950, 1962, 1974, 1986, 1998, 2010 są – według chińskiego kalendarza – spod znaku Tygrysa. 14 lutego o godzinie 12 pod chińską bramą odbędzie się powitanie Nowego Roku. Na Bath Lane już od godziny 11 będzie będzie można podziwiać tańce, ogladać chińskie instrumenty i kostiumy, zjeść co nieco i kupić pamiątki. Jeśli nie na randkę, to gdzie może pojść samotna kobieta 14 lutego? W The Telegraph Bar, za stacją kolejową – Loughing Lasses Comedy Night. Bilety 5 £, show zaczyna się o 20.30. Szczegóły na stronie www.laughinglasses.co.uk. Również w Theatre Royal będzie można zobaczyć coś oryginalnego. Danza Contemporanea de Cuba to zespół składający się z 21 tancerzy, znanych na całym świecie, ale niezwykle rzadko występujących poza Kubą. 23 i 24 lutego będzie można nacieszyć nie tylko oczy, ale i uszy. Hiszpańska muzyka, wspaniali tancerze, bilety od 14 do 25 £, ale warto! Jeśli interesuje was muzyka heavy metalowa, to w O2 Accademy będzie można zobaczyć dwa zespoły z tego nurtu: 10 marca Trivium i 16 marca HIM. 14 | owacje na stojąco. I rzeczywiście, był to jeden z lepszych koncertów, jakie widziałam. Przede wszystkim dobrze się bawiłam! Nie zaśpiewał wszak swojej najsławniejszej piosenki, ale kolejny sławny utwór – „Ave Maria” Bacha-Gounoda – tak. On śpiewał partię organową, a publiczność miała za zadanie śpiewać partię głosową i... – ku mojemu zaskoczeniu – wywiązała się znakomicie. Było kilka takich momentów, gdzie włączał publiczność do swojego śpiewu. Używał nas jak żywego instrumentu, wprawnie dyrygował całą salą! Zapraszał na scenę do tańczenia przy swoim śpiewie, zapraszał do swobodnej improwiazacji wraz z nim, i efekty Opowiadanie Jarosława Iwaszkiewicza “Tatarak”, na podstawie którego powstał nowy film Andrzeja Wajdy, to poruszająca medytacja o śmierci. To również Requiem złożone w hołdzie Edwardowi Kłosińskiemu , jednemu z najwybitniejszych polskich operatorów. A nade wszystko, to pośmiertny hołd oddany mężowi Krystyny Jandy. Oddałam temu filmowi moją historię. Decydując się na to, nie wiedziałam jaki będzie rezultat artystyczny, ale przyznam – nie to było dla mnie najważniejsze. Film powstał. Jest skończony. Niezależnie od tego, jak zostanie przyjęty, nie żałuję. Coś, co było dla mnie najcenniejsze, zostało zarejestrowane na zawsze. Na zawsze. Między innymi dlatego, że jest to film Andrzeja Wajdy. Nie ma drugiego reżysera na świecie, któremu bym tak zaufała. Krystyna Janda I doczekaliśmy się nowego, 2010, roku. Mamy wiele postanowień, ale jeszcze więcej pytań o to, jaki będzie ten rok i co przyniesie nam oraz całemu światu. 31 grudnia 2009 r. urodziła się Amelia, powiększając tym samym grono 2Bików. Patrząc na tę małą istotkę i na jej mamę, Annę Fraszczyk, wierzymy, że świat jest piękniejszy i lepszy. Witając Nowy Rok, witamy również wszystkie nowonarodzone dzieci. Stare powiedzenie mówi: „dopóki rodzą się dzieci, Bóg ma jeszcze nadzieję”. Powitajmy zatem nowy rok z radością! Marlena Weber i Tomasz Dębski Ania i Amelka, fot. M. Savage Marlena Weber •Berlinale 2009 – Nagroda Alfreda Bauera •Nagroda Krytyków Europejskiej Akademii Filmowej FIPRESCI •Nagroda dla najlepszej aktorki sezonu dla Krystyny Jandy Grażyna Winniczuk reklama Jedna osoba i wspaniały koncert – Bobby McFerrin Wydaje się, że aby tworzyć muzykę potrzeba przynajmniej jednego instrumentu i twórcy. Ale co, jeśli twórca jest instrumentem sam w sobie...? Taki właśnie jest Bobby McFerrin, który 16 stycznia w The Sage Gateshead dał pokaz swoich niezwykłych umiejętności. Znany ma całym świecie, głównie przez utwór „Don’t worry, be happy” zaskakuje swoimi możliwościami głosowymi. Sam sobie jest perkusją, opanował do perfekcji śpiew gardłowy albo alikwotowy, płynnie i szybko przechodzi od falsetu do normalnego śpiewu, co daje efekt polifonii. Za koncert, jaki dał w The Sage Gateshead, dostał od publiczności Tatarak jak człowiek z człowiekiem były zaskakująco udane. Ludzie rwali się do śpiewania, zamiast dwunastu osób, jak sobie życzył, przyszło ponad trzydzieści lub czterdzieści, z których stworzył fantastyczny chór. Wszyscy obserwowali Bobbiego z uwagą, raz po raz wybuchając śmiechem. Po owacjach wyszedł na scenę i ludzie zaczęli zadawać pytania, na niektóre odpowiadał serio, na inne, żartem. Warto było zapłacić ponad dwadzieścia funtów! Satysfakcja przewyższyła cenę. Grażyna Winniczuk Ceny w dół! Chcielibyśmy podziękować naszym klientom za zakupy w sklepach Malgosia’s i European Foods i zaoferować im kartę stałego klienta. Każda osoba, która przyjdzie do sklepu i zaprezentuje kartę zniżkową, otrzyma 10% rabatu. Nowy sklep w Harrogate: 11 Station Bridge, naprzeciwko Kina Odeon. Zapraszamy! Wszelkie uwagi dotyczące naszego sklepu są mile widziane, ponieważ zależy nam na ciągłym ulepszaniu naszych sklepów. Prosimy pisać na: malgosias@ yahoo.co.uk. Czynny jest również numer telefonu do sklepu w Newcastle, pod który można dzwonić w sprawie dostaw czy z innymi pytaniami: 01912329091. Oferta trwa do 15 marca i nie dotyczy alkoholi. Nie można jej łączyć z innymi promocjami. 2B north east | numer 41 | styczeń-luty 2010 | www.2B.nepco.org.uk | 15 Granice mojego języka są granicami mojego świata Ludwik Wittgenstein TXT TXT TXT Nie da się ukryć, że język używany do pisania SMS-ów w angielskim jest gorszy od slangu, to niemal szyfr! Fonetyczno-skrótowcowa zupa językowa – byle wcisnąć jak najwięcej informacji w 160 znaków i jak najmniej się przy tym nastukać. Pisanie zdań zatem odpada. Mało tego – zdania stają się wyrazami, a raczej zlepkami znaków: Talk to you later – ttyl; t2ul (pogadamy później) Oh my God – OMG (o mój Boże) By the way – BTW (przy okazji) Laughing out loud – LOL (śmiejąc się w głos) At the moment – ATM (w tym momencie) Be right back – BRB (zaraz wracam) Rolling on the floor laughing – ROTFL (pokładam się po podłodze ze śmiechu) Wyrazy łączone są na styl naszego „3maj się”: Gr8 – great 2mro – tomorrow 2 – to; too 4 – for B4 – before W8 – wait L8R – later w/o – without wit; w/ – with c ya! – see you r u k? – are you OK? 2nite – tonight bbq – barbecue I lv u – I love you Y – why świetnie jutro do, też dla przed, wcześniej czekaj później bez z do zobaczenia czy wszystko w porządku dziś wieczorem up4it! – up for it! thnQ – thank you txt – text sum1 – someone shopN – shopping reD – ready pr@ – prat NE1 – Anyone moV – movie m8 – mate g%d – good eZ – easy d8 – date duz – does jestem na to chętny! dziękuję SMS ktoś na zakupach gotowe palant ktokolwiek film kumpel, „stary” dobrze łatwe randka robi To zaledwie czubek góry lodowej… Zwrotów SMS-owych jest setki i nieustannie powstają nowe. I nie panują wśród nich żadne zasady, bo to przecież zabawa językiem. Zatem bawmy się! Oto kilka łamigłówek na najbliższe wieczory: NE1 fanC moV 2nite? Let me no asap. X Wil b l8 4 our d8 shopN atm, call l8r ThanQ u & ttfn! – Kasia Makarewicz kocham Cię dlaczego z kraju ojców U ff, wreszcie nauczyłam się angielskiego!” – siedzę sobie i rozmyślam o swoim sukcesie językowym. „Trwało to kilka lat, ale w końcu się udało!” PING PING PING!!! Błogą kontemplację przerywa przyjście SMS-a. Od Johna, fajnego znajomego z pracy: „c u 2mro @bbq @5!” „Co u licha?! Czemu on pisze do mnie po fińsku?!”. Stare kłopoty w nowym roku język bez granic D ługo się nie czytaliśmy. Redaktor Naczelna zarządziła przerwę świąteczno-noworoczną i trudno teraz się zmobilizować do pisania. Do lenistwa łatwo się bowiem przyzwyczaić, a dwa miesiące przerwy temu sprzyjały. Święta były piękne jak zawsze, możecie zazdrościć. Spora część Was przyjechała zresztą do nas w odwiedziny, więc sami wiecie. Części się nie udało, bo komunikacja zawiodła. Z powodu silnego mrozu i występujących różnic temperatury trzeba było zamknąć tunel pod kanałem, na lotniskach sporą część lotów odwołano i zamiast przy świątecznym stole przyszło niektórym pechowcom spędzać święta na dworcach. Nowy Rok przywitaliśmy wystrzałowo jak zawsze, a w drugą niedzielę stycznia po raz osiemnasty odbył się finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Nie ma jeszcze ostatecznego posumowania, ale wygląda na to, że po raz kolejny pobity został rekord szczodrości rodaków. Do kasy orkiestry wpłynęło około 40 milionów złotych. Ten finał był wyjątkowo trudny, bo pogoda nie sprzyjała. Dyrygent orkiestry – Jurek Owsiak – stwierdził, że w upale to każdy potrafi zrobić karnawał, ale podczas mrozu udaje się tylko w Polsce. Coś w tym jest, bo w Białymstoku zanotowano przy gruncie -30 stopni Celsjusza, aż strach się przewrócić. Mróz, który przyszedł z początkiem roku, utrzymuje się nadal. Wprawdzie nie jest już tak duży, ale to co zamarzło rozmarznąć nie chce. A zamarzło sporo. Najwięcej w okolicach Częstochowy. Wojewoda Śląski zastanawia się właśnie, czy nie ogłosić stanu klęski żywiołowej w powiecie myszkowskim. Większość gospodarstw domowych nie ma tam prądu od ośmiu dni. Optymistyczne prognozy mówią, że energetycy uporają się z awariami za pięć dni. W szkołach przymusowe ferie. Marznąca mgła, czyli szadź, która osadziła się na drzewach i liniach energetycznych, spowodowała wzrost ich ciężaru ponad wszelkie założone normy. Linie rwą się jak sznurki, a na założone nowe linie padają kolejne drzewa, które nie dają sobie rady z ciężarem lodu. Aby do wiosny. W grudniu pisałem o pacie w sprawie zakupu szczepionek przeciwko wirusowi A/H1N1 powodującemu grypę, potocznie zwaną świńską. Protestują przeciw tej nazwie hodowcy wieprzowiny obawiając się zmniejszenia zapotrzebowania na swe produkty. Minister Zdrowia ostatecznie się uparła i nie kupiła szczepionek. Rzecznik Praw Obywatelskich, dr Janusz Kochanowski, oburzył się na takie praktyki i zawiadomił prokuraturę o domniemaniu popełnienia przestępstwa przez panią minister poprzez sprowadzenie zagrożenia epidemiologicznego wobec braku szczepionek. Dodatkowo rzecznik zrobił na złość pani minister i rozchorował się na świńską grypę, o czym zawiadomił za pośrednictwem własnego bloga. Rządy wielu państw europejskich zakupiły ogromne ilości szczepionek przeciw wirusowi A/H1N1. Pomimo szeroko zakrojonej akcji propagandowej przeciw wirusowi, zaszczepiło się tam zaledwie kilka procent ludności. W Niemczech, Francji i we Włoszech rządy wystawiły na sprzedaż swoje ponadplanowe zapasy w ilości po kilkadziesiąt milionów szczepionek. Ponieważ wirus grypy mutuje, w przyszłym roku szczepionka nie będzie miała zastosowania. Nie można jednak wykluczyć nowej fali zachorowań przed końcem sezonu zimowego, czyli – na dwoje babka wróżyła. Dzieci z kilku województw właśnie zaczęły ferie zimowe. Cieszą się te, które wyjechały w góry – śniegu nie brakuje. Nie tylko zresztą w górach. Mam nadzieję, że ocieplenie nie będzie gwałtowne, bo będziemy pływać. Niezwykle było mi miło. Jerzy Wojciech english summary It’s the New Year and time to reflect on our spending habits. Thanks so much to Kasia Makarewicz for her article on family finances. For all those, like me, with a baby in the house, you may find it a challenge to put the baby on a budget. This month’s 2B provides some useful ideas on how to make a saving. Use price comparison websites to look for cheap 16 | deals on nappies, says Kasia, and hire toys from a toy library; you can even get bigger equipment on loan too, such as stair gates and baby walkers for example. Kasia also recommends spending time with the little ones in the local library, it’s free, educational and there’s lots of fun to be had. Subscribing to the websites of baby retailers will usually pocket you some money-off coupons, and find out about government schemes such as Healthy Start vouchers, to help you buy fruit and vegetables for all the family. Lastly Kasia suggests buying second-hand from car boot sales and from E-Bay, though always check the item is within a local radius (you don’t want to drive to Aberdeen to pick up a washing machine!). ‘The sun always shines after a storm,’ says Agnieszka Brzeziańska. She went from cleaning bedrooms and learning English from the television and radio, to understanding the local Geordie dialect, taking calls in a hotel reception and eventually being promoted to a managerial position at the Jury’s Inn in Newcastle. Hard work, determination and some luck, or in Agnieszka’s case, a defeat, paved the way to her success. Her uplifting story gives us all hope that our chance is round the next corner. We urge you to sit down with a Singing Hinny (see inside for the recipe) to read our latest endeavours. Time also for 2B to address a very serious issue, as a member of our team knows only too well, how important the early diagnosis and treatment of cancer really is. In a moving article Marlena Weber explains her reaction to the news, describing how one second could change so much. More on Marlena’s up-and-coming awareness campaign in our next issue of 2B Magazine. Rachel Clemens 2B north east | numer 41 | styczeń-luty 2010 | www.2B.nepco.org.uk | 17 projekty druk reklama UWAGA! Czy chcesz mieć szansę wygrania 50 funtów w postaci karty na zakupy w Eldon Square? strony internetowe od £79* druk ulotek od £18* litery przestrzenne od £57* Otwarcie nowego biura już wkrótce! 0191 645 2808 07590 984 662 [email protected] * Odwiedź www.matecreative.com po więcej informacji. 18 | Jeżeli jesteś Polakiem/Polką i przybyłeś do północno-wschodniej Anglii po 2004 roku, chciałabym usłyszeć Twoją opinię. W chwili obecnej prowadzę badania na Newcastle University. Skupiają się one na polskiej społeczności w północno-wschodniej Anglii, która pojawiła się tu od 2004 roku. Jestem zainteresowana Twoimi doświadczeniami życia w regionie i zajęciami, w których codziennie bierzesz udział. Najbardziej zależy mi na ustaleniu, czy działalność, w którą się angażujesz, wpływa na Twoje poczucie integracji w północno-wschodniej Anglii, a jeżeli tak, to w jaki sposób. Mam nadzieję, że dane zebrane podczas tego projektu pozwolą na usłyszenie głosu polskiej społeczności przez lokalne i regionalne władze i ostatecznie doprowadzą do zapewnienia odpowiednich środków zaradczych w przyszłości. Jeżeli jesteś Polakiem/Polką i przybyłeś/aś do północnowschodniej Anglii po 2004 roku – proszę wykorzystaj tę szansę, by podzielić się ze mną swoją opinią – naprawdę chciałabym dowiedzieć się więcej od Ciebie. anonimowo i poufnie i zostaną wykorzystane wyłącznie do celów akademickich. Wszystkie wypełnione ankiety wezmą udział w losowaniu KARTY NA ZAKUPY ELDON SQUARE WARTOŚCI £50, a respondenci będą mogli wziąć udział w dalszych badaniach i będą mieli możliwość otrzymania dodatkowych kart na zakupy. Proszę wypełnić ankietę poprzez odwiedzenie strony: http://www.surveymonkey.com/s/ PolishIntegrationQuestionnaire-POLISH Jeżeli wolisz wypełnić ankietę w wersji papierowej, proszę skontaktuj się ze mną, wykorzystując dane poniżej. W razie pytań, proszę napisz lub zadzwoń do Helen Lowther: [email protected] Telefon komórkowy: 07779 962 506 Email: Możesz wziąć udział w badaniu już teraz poprzez wypełnienie ankiety. Nie zajmie Ci ona więcej niż 5 minut. Informacje, które dostarczysz, będą traktowane 2B north east | numer 41 | styczeń-luty 2010 | www.2B.nepco.org.uk | 19 20 |
Podobne dokumenty
Pobierz - 2B North East - Magazyn dla Polonii
www.Wylegarnia.com – od kilku już lat śledzę tę stronę, która oferuje jedyne w swoim rodzaju rękodzieło tworzone przez artystów-amatorów z całej Polski. Wyjątkowość polega też na tym, że każdy arty...
Bardziej szczegółowo