y qnyr×cjt
Transkrypt
y qnyr×cjt
TEMAT NUMERU Ma³¿eñstwo z rozs¹dku Zapytajcie kogokolwiek. Udany zwi¹zek to efekt ciê¿kiej pracy, a w zasadzie wspó³pracy, obu stron. To wspólne podejmowanie decyzji, zawieranie kompromisów, akceptacja wad i niedoskona³oœci drugiej osoby, wzajemne uzupe³nianie siê. To zwieñczenie z³o¿onego procesu, rezultat d³ugotrwa³ych starañ. Sk¹d wiêc wœród dru¿ynowych tak powszechne przekonanie, ¿e maria¿ obozowy po prostu musi siê udaæ? Smutna prawda jest taka, ¿e niestety wcale nie musi. I bardzo czêsto w tych naszych obozowych zwi¹zkach brakuje szczêœliwego zakoñczenia i bajkowego „i ¿yli d³ugo i szczêœliwie”. W najlepszym wypadku – i wzorcowym modelu, do którego wszyscy chcemy d¹¿yæ – dwie dru¿yny, które pojecha³y razem na obóz, polubi¹ siê na tyle, aby wspó³pracowaæ równie¿ w ci¹gu roku harcerskiego, a mo¿e nawet na kolejnym obozie. Ale co bêdzie, jeœli czeka nas nieco gorszy lub wrêcz ca³kiem fatalny scenariusz? Harcerze z dwóch dru¿yn mog¹ podzieliæ siê, okreœlaj¹c jasn¹ i nieprzekraczaln¹ granicê „my” i „oni”, jeden z dru¿ynowych mo¿e opuœciæ podobóz, przenosz¹c siê, na przyk³ad, do zgrupowania, mo¿e wyjechaæ z obozu w ogóle lub te¿ zabraæ swoich harcerzy, rozstawiæ namioty kilka metrów dalej i jakoœ dotrwaæ do koñca obozu. Pesymistyczna wizja? Niestety, granica miêdzy pesymizmem a realizmem coraz bardziej siê zaciera… Wyst¹pienie sytuacji konfliktowej miêdzy dwiema dru¿ynami, czy te¿ czêœciej – kadr¹ dwóch dru¿yn, nie jest konsekwencj¹ wzajemnej niechêci. Najczêœciej zaczyna siê od drobnych niedomówieñ, rozbie¿nych opinii na ró¿ne tematy: czy powinniœmy zorganizowaæ rajd do miasta, czy wêdrówki? czy organizujemy chatki? czy pozwalamy dzieciom budowaæ prycze, wzi¹æ na obóz sprzêt elektroniczny, a rodzicom dzwoniæ o dowolnej, czy œciœle ustalonej porze? Decyduj¹c siê na tymczasow¹, obozow¹ fuzjê z inn¹ dru¿yn¹, bêdziemy musieli odpowiedzieæ na dziesi¹tki podobnych pytañ i w ka¿dej sprawie wypracowaæ wspólny punkt widzenia. Jeœli pochodzimy z dwóch ró¿nych œrodowisk, mo¿emy prezentowaæ nieco odmienne przekonania, mo¿emy byæ przyzwyczajeni do ró¿nych zachowañ. Mówi¹c krótko: kompromis nie bêdzie ³atwy. A ustalenie wspólnego stanowiska w ró¿norakich kwestiach jest niezbêdne. Nie tylko po to, ¿ebyœmy siê dobrze czuli i ¿eby nasi harcerze nie otrzymywali od kadry sprzecznych komunikatów na temat tych samych zachowañ. Przede wszystkim dlatego, ¿e ka¿da z takich kwestii mo¿e staæ siê potencjalnym punktem zapalnym, kamykiem, który mo¿e uruchomiæ lawinê. Problemem pozornie nie do pokonania mo¿e okazaæ siê u³o¿enie programu zajêæ, podzia³ funkcji miêdzy kadrê dwóch dru¿yn czy te¿ ustalenie wspólnego stanowiska w sprawach z pozoru b³ahych, 16 CZUWAJ 1/2011 ale dotycz¹cych codziennego funkcjonowania obozowiczów, jak te cytowane powy¿ej. Tego typu rozbie¿noœci mog¹, i z pewnoœci¹ pojawi¹ siê, ju¿ na pierwszym spotkaniu przedobozowym. Tylko od wspó³pracuj¹cej kadry bêdzie zale¿a³o, czy problematyczne kwestie zostan¹ zamiecione pod dywan zgodnie z zasad¹ „jakoœ to bêdzie”, czy te¿ bêd¹ rozwi¹zywane na bie¿¹co. To drugie jest na pewno trudniejsze, wymaga czasu, du¿ej dawki zaanga¿owania i wzajemnego zrozumienia, a czasem nawet interwencji osoby trzeciej, na przyk³ad komendanta zgrupowania. Doprowadzenie do kompromisu mo¿e nas jednak uchroniæ przed czymœ du¿o gorszym, czyli kumulacj¹ negatywnych emocji i ¿ali, które z pewnoœci¹ w koñcu wezm¹ górê, a przepe³niona czara goryczy przeleje siê w najmniej oczekiwanym momencie. Dlaczego zasada szybkiego reagowania jest tak wa¿na w przypadku maria¿y obozowych? Kiedy jesteœmy ju¿ na miejscu, za³agodzenie potencjalnego konfliktu jest bardzo trudne. Nie tylko dlatego, ¿e prawdopodobnie, na skutek zaniechania i zignorowania go we wczeœniejszym stadium, sta³ siê zbyt powa¿ny i zbyt z³o¿ony. Tak¿e dlatego, ¿e na obozie wszystko dzieje siê szybko, jest du¿o bardziej intensywnie i nie da siê sytuacji po prostu przeczekaæ. Na obozie problemowi trzeba stawiæ czo³a albo poddaæ siê i uciec. Du¿o ³atwiej jest, kiedy wszelkie niedomówienia czy rozbie¿noœci wyjaœniamy na bie¿¹co, gdy tylko zaczn¹ siê pojawiaæ. To, jak wygl¹daj¹ relacje i wspó³praca miêdzy kadr¹ dwóch dru¿yn jad¹cych razem na obóz, jest jednym z czynników maj¹cych bezpoœredni wp³yw na uczestników. Nie ma co ukrywaæ – harcerze s¹ spostrzegawczy. Jeœli relacje miêdzy cz³onkami kadry bêd¹ napiête, choæbyœmy siê starali z ca³ych si³ ukryæ nasze problemy, nawet ci najmniejsi szybko je zauwa¿¹. A st¹d ju¿ tylko krok do roz³amu wœród uczestników obozu, którzy bêd¹ czuli siê w obowi¹zku stan¹æ po stronie „swojego” druha lub „swojej” druhny. Innym istotnym elementem, warunkuj¹cym powodzenie naszego obozowego po³¹czenia, jest to, jak w nowej sytuacji odnajd¹ siê harcerze. Warto wiêc, aby byli do obozu przygotowani, wiedzieli, jaka jest dru¿yna, z któr¹ jad¹, kto bêdzie sprawowa³ nad nimi opiekê, a tak¿e czemu ma s³u¿yæ po³¹czenie. Warto te¿ zadbaæ o to, aby pierwszy kon- TEMAT NUMERU takt harcerzy, którzy kolejne trzy tygodnie maj¹ spêdziæ razem, nie mia³ miejsca dopiero w autokarze. Czasem jedna zbiórka przed obozem wystarczy, aby w dniu wyjazdu osoby z dwóch ró¿nych œrodowisk spojrza³y na siebie nie badawczo, a z nieœmia³ym uœmiechem. Sukces akcji pod kryptonimem „nasz wspólny obóz” bêdzie zale¿a³ równie¿ od tego, czy bêdzie on rzeczywiœcie „nasz”. Jeœli s³u¿bê w kuchni bêdzie pe³ni³ „mój” zastêp, a na warcie stanie „twój” harcerz…, efekt „naszoœci” bêdzie niezwykle trudno uzyskaæ. Jeœli decydujemy siê na po³¹czenie dwóch dru¿yn na obozie, chcemy, aby relacje miêdzy wszystkimi uczestnikami obozu, niezale¿nie od noszonych przez nich barw czy numerka na pagonach, by³y takie same, aby nauczyli siê wspó³pracowaæ i chcieli spêdzaæ wspólnie czas. Utrzymuj¹c, choæby tylko na poziomie werbalnym, rozró¿nienie na „nas” i „was” – nieœwiadomie sprzyjamy utrzymywaniu siê podzia³ów. Czy pisz¹c to wszystko, chcê Was przekonaæ, ¿e nie warto na czas obozu ³¹czyæ siê z innym œrodowiskiem, a maria¿e obozowe nie maj¹ szansy powodzenia? Bynajmniej. Po pierwsze dlatego, ¿e wiem, i¿ wiêkszoœæ dru¿yn decyduj¹cych siê na fuzjê nie ma po prostu innego wyjœcia: nie pozwala im na to b¹dŸ stan liczebny dru¿yny, b¹dŸ pozaharcerskie zobowi¹zania kadry i po³¹czenie z innym œrodowiskiem jest dla nich jedyn¹ szans¹ na to, aby harcerze wziêli udzia³ w akcji letniej. Po drugie dlatego, ¿e g³êboko wierzê w to, ¿e obozowy maria¿ mo¿e byæ niezwykle cennym i pozytywnym doœwiadczeniem dla uczestników i kadry dwóch po³¹czonych dru¿yn: mo¿e pozwoliæ im poznaæ nowe metody pracy, otworzyæ siê na nowe pomys³y, znaleŸæ inne spojrzenie na œwiat, nauczyæ siê wspó³pracy, a przede wszystkim zawrzeæ d³ugie i silne przyjaŸnie. Pisz¹c to wszystko, chcê jedynie podkreœliæ, ¿e nic nie dzieje siê samo – potrzeba wiele pracy, aby obozowa fuzja nie przynios³a nam rozczarowania i przykrych wspomnieñ, a du¿o radoœci i satysfakcji. Aby po z³o¿eniu ma³¿eñskiej przysiêgi wszyscy ¿yli d³ugo i szczêœliwie. PHM. AGNIESZKA Warto zadbaæ, aby pierwszy kontakt harcerzy, którzy kolejne trzy tygodnie maj¹ spêdziæ razem, nie mia³ miejsca dopiero w autokarze. ·· PIETRZAK SZCZEP 197 WDHIGZ „EMPIREUM” HUFIEC WARSZAWA WOLA CZUWAJ 1/2011 17