PDF (WK)
Transkrypt
PDF (WK)
OD POCZ¥TKU TAK NIE BY£O But It Wasn’t So From The Beginning 61-0411 William Marrion Branham Poselstwo, wyg³oszone przez brata Williama Marriona Branhama dnia 11. kwietnia 1961, Uniwersytet Wesley’a, Bloomington, IL, USA. Podjêto wszelkie wysi³ki, by dok³adnie przenieœæ mówione Poselstwo z nagrañ na taœmach magnetofonowych do postaci drukowanej. Podczas t³umaczenia i korekty korzystano te¿ z najnowszej wydrukowanej wersji oraz z nagrañ na CD w oryginalnym jêzyku angielskim. Niniejszym zosta³o opublikowane w pe³nym brzmieniu. Wydrukowanie tej ksi¹¿ki umo¿liwi³y dobrowolne ofiary wierz¹cych, którzy umi³owali Jego S³awne Przyjœcie i to Poselstwo. Przet³umaczono i opublikowano w 2008 roku. Wszelkie zamówienia nale¿y kierowaæ na adres: MÓWIONE S£OWO GUTY 74, 739 55 Smilovice, CZ Komórka: +420 775 225542 E-mail: [email protected] GG: 2859836 SKYPE: W Krzok http://www.volny.cz/poselstwo 2 MÓWIONE S£OWO Od pocz¹tku tak nie by³o 1 Zatem, jest to tak, jak cz³owiek, który ma pieni¹dze w banku, lecz nie wie, jak ma wypisaæ czek. A inny potrafi wypisaæ czek, ale nie ma w banku pieniêdzy. Je¿eli uda siê wam tych dwóch zebraæ razem, bêdziecie to mieæ. 2 Gdyby zielonoœwi¹tkowcy mogli tylko uœwiadomiæ sobie, ¿e nie s¹ mêtami spo³ecznymi na tej ziemi. Oni s¹ synami i córkami Bo¿ymi, dziedzicami wszystkich rzeczy przez Chrystusa. Lecz jak d³ugo szatan potrafi ciê trzymaæ tak, ¿e obawiasz siê za¿¹daæ twojego dziedzictwa, to on ma ciê w szponach. Rozumiesz? Jak d³ugo boisz siê za¿¹daæ tego! Nie obawiaj siê ¿adnego S³owa, które Bóg napisa³, ale zakotwicz swoj¹ wiarê na ka¿dym znaku interpunkcyjnym, który jest w Niej, poniewa¿ Ona jest prawdziwa. Ona jest dok³adn¹ prawd¹. I potem pielgrzymuj tylko naprzód. Choæ nie widzisz, dok¹d pod¹¿asz, jak d³ugo idziesz w œlad za tym S³owem, pielgrzymuj mimo wszystko. 3 Podobnie jak Abraham, on wierzy³. On nie w¹tpi³ w obietnicê Bo¿¹ na skutek niedowiarstwa. On by³ mocnym przez ca³y czas, oddaj¹c chwa³ê Bogu, wiedz¹c, ¿e to urzeczywistni siê tak czy owak. Rozumiecie? I my jesteœmy dzieæmi Abrahama. Je¿eli Pan pozwoli, pragnê wam o tym g³osiæ w niedzielê po po³udniu: „Abraham i jego potomstwo po nim”. I spodziewamy siê, ¿e bêdziemy mieæ wielk¹ us³ugê uzdrawiania w niedzielê po po³udniu. 4 Myœlê, ¿e to jest bardzo mi³e. Jest to moj¹ proœb¹ zawsze, gdy wiele zborów sponsoruje te nabo¿eñstwa, abyœmy nie mieli nabo¿eñstwo w niedzielê wieczorem, abyœmy nie wyci¹gali naszych braci, naszych s³uchaczy z ich koœcio³ów, i tak dalej. Uwa¿am, ¿e ka¿dy cz³owiek powinien byæ na swoim posterunku, gdy jego koœció³ jest otwarty. To jest poprawne. Dok³adnie tak jest. Powinniœcie staæ przy waszym pastorze, przy waszym zarz¹dzie starszych, przy waszym zborze. Lecz kiedy mamy po³¹czone nabo¿eñstwa, jak to teraz, i mo¿emy je mieæ w niedzielê po po³udniu, ¿eby ka¿dy cz³owiek móg³ powróciæ do swojego zboru, byæ mo¿e na³adowany czymœ dobrym, co ktoœ powiedzia³, albo œwiadectwem, albo czymœ, co uczyni Pan, albo mieæ jakiœ refren lub kazanie, czy coœ podobnego – ja myœlê, ¿e dziêki temu mo¿emy potem po prostu iœæ naprzód. 5 A je¿eli chodzi o pieni¹dze, ja ich nigdy nie pragn¹³em. Mia³em niedawno piêædziesi¹t dwa lata i jestem w us³udze oko³o trzydzieœci jeden lat, a nigdy w moim ¿yciu nie zbiera³em ofiary. Nigdy w moim ¿yciu nie wybra³em ani jednej ofiary, nawet nie mia³em takiego zamiaru. By³em przyzwyczajony do pracy. By³em pastorem Kaplicy Baptystów w Jeffersonville siedemnaœcie lat, a nie dosta³em z niej ani centa. Pracowa³em jako dozorca w lasach, przy budowaniu linii OD POCZ¥TKU TAK NIE BY£O 3 telefonicznych, i jak¹kolwiek mog³em dostaæ pracê i pokrywa³em moje koszty, a jeszcze pomaga³em budowaæ kaplicê. I ja nie wierzê, ¿e to jest… Nie jestem zwolennikiem jakiegoœ wielkiego programu, przynosz¹cego pieni¹dze. 6 I co, gdybym musia³ mieæ tyle pieniêdzy, ile musz¹ ich mieæ inni bracia? Co gdybym musia³ pokrywaæ takie wydatki, jakie ma Billy Graham? Co gdybym musia³ pokrywaæ wydatki Orala Robertsa? Nie móg³bym nigdy przyjœæ do takiej ma³ej miejscowoœci, jak ta i urz¹dziæ nabo¿eñstwo. Wiêc ja lubiê trzymaæ siê tam, gdzie nie mam ¿adnych kosztów, i potem mogê iœæ tam, gdzie mnie Pan prowadzi, wiecie. Ja nie mam ¿adnych obowi¹zków. 7 W³aœnie niedawno urz¹dzi³em nabo¿eñstwa ewangelizacyjne w koœciele, licz¹cym dwudziestu s³uchaczy. By³o to niezwyk³e, lecz urz¹dzi³em je, a Pan pob³ogos³awi³ i dokona³ tam wielu spraw. Ludzie stali w mroŸnej pogodzie, p³akali i wycierali nosy, a oddech zamarza³ im na twarzy. Lecz oni zostali zbawieni, wiêc jaka w tym ró¿nica, skoro zostali zbawieni? I nie mam ¿adnych pieniêdzy; myœlê, ¿e mój… Gdybym sprawdzi³ mój rachunek bankowy dzisiaj wieczorem, to jeœli nie jestem w minusie, mogê mieæ na nim nie wiêcej ni¿ sto piêædziesi¹t dolarów. 8 Wiêc czego móg³bym dokonaæ t¹ sum¹, podczas gdy pan Roberts musi wydaæ siedem czy osiem, albo dziesiêæ tysiêcy dolarów dziennie. O, ja nie chcia³bym mieæ tego na moich barkach za nic w œwiecie. Moi drodzy, Bóg wiedzia³, ¿e ja bym temu nie podo³a³. On wiedzia³, ¿e ja nie jestem ani nie mam tyle rozumu, by zatroszczyæ siê o takie sprawy. Ja bym tego po prostu nie potrafi³. Jestem tak wdziêczny, ¿e Bóg ma mê¿ów, którym On mo¿e powierzyæ takie dzie³o. 9 Kiedy sta³em niedawno u brata Orala Robertsa, przypominam sobie, kiedy on mia³ swoje pierwsze nabo¿eñstwo, przyby³ tutaj na moje nabo¿eñstwo w St. Louis czy w Kansas City, mia³em niewielki poszarpany namiot, postawiony po drugiej stronie ulicy. I on zapyta³: „Bracie Branham, czy myœlisz, ¿e Bóg wys³ucha moje modlitwy o chorych?” 10 Odpowiedzia³em: „On wys³ucha modlitwy kogokolwiek, bracie Roberts”. 11 I przypominam sobie Tommy Osborna, który zamkn¹³ siê w swoim pokoju po tym wieczorze, kiedy ten opêtaniec wybieg³ na podium, aby mnie zabiæ, czytaliœcie chyba o tym, w Portland Oregon. Potem Tommy przyjecha³ do mnie do domu i powiedzia³: „Bracie Branham, o, czy myœlisz, ¿e ja mam dar uzdrawiania?” 12 Ja odrzek³em: „Bracie Osborn, ty jesteœ obiecuj¹cym m³odym mê¿czyzn¹”. I powiedzia³em: „Je¿eli to bêdzie trwaæ dalej, bêdzie to jak w ka¿dym innym zgromadzeniu ewangelizacyjnym. Bêdzie siê to dziaæ, a cz³owiek nie pomyœli, ¿e otrzyma³ t¹ us³ugê, dopóki nie 4 MÓWIONE S£OWO urz¹dzi nabo¿eñstwa uzdrowieniowego”. Dalej powiedzia³em: „Nie myœl tak o tym. Je¿eli Bóg powo³a³ ciê, abyœ g³osi³ Ewangeliê, to On powo³a³ ciê równie¿, abyœ siê modli³ o chorych”. I powiedzia³em: „Trzymaj siê tego po prostu mocno. Rozumiesz?” 13 Wasi pastorzy maj¹ dok³adnie takie samo prawo modliæ siê o was, jak jakiœ ewangelista na polu misyjnym. A je¿eli nie ma pastora, twój dobry s¹siad, zbawiony przez Boga, mo¿e zrobiæ to samo, twój m¹¿, czy twój brat, twoje dziecko, czy ktokolwiek to jest. „Wyznawajcie swoje winy jedni przed drugimi i módlcie siê jedni o drugich, abyœcie mogli zostaæ uzdrowieni”. To jest prawd¹. 14 Wiêc ja nigdy nie próbowa³em dostaæ pieni¹dze. A ci dwaj bracia, których wymieni³em – dwaj zacni, wierni, mili, zbawieni przez Boga mê¿czyŸni – T. L. Osborn i O. L. Roberts, to jest dok³adn¹ prawd¹, oni s¹ zacnymi mê¿ami. Znam ich obydwóch od czasu, gdy rozpoczêli swoj¹ us³ugê i oni s¹ naprawdê zacnymi braæmi. 15 Pewnego dnia uda³em siê do siedziby brata Osborna i by³em tam, kiedy mia³em nabo¿eñstwo w Tulsie, i patrzy³em siê, jak Bóg go pob³ogos³awi³. I on jest wielkim misjonarzem, pracuje na polach misyjnych. I pieni¹dze, które posy³acie bratu Osbornowi, s¹ na pewno w³aœciwie u¿ywane. On jest zacnym, zbawionym przez Boga mê¿czyzn¹. I ja przyby³em do jego siedziby, a on obj¹³ mnie swoimi ramionami i ³zy stanê³y mu w oczach i pokazywa³ mi na mapie wszystkie miejscowoœci, które dot¹d odwiedzi³. Powiedzia³: „Bracie Branham, to jest czêœæ twojej us³ugi”. Dalej powiedzia³: „Gdybyœ ty nie poszed³ i nie czyni³ tego, co Pan poleci³ ci czyniæ…” „Ja jestem tylko jednym z twoich studentów”, czy coœ w tym sensie. Pomyœlcie tylko, cz³owiek takiego kalibru, a mówi mi, takiej niepozornej osobie, ¿e jest moim studentem. Do tego trzeba mieæ naprawdê mi³ego, pokornego ducha. 16 I wtedy, kiedy tam by³em, brat Oral Roberts upad³ i porani³ sobie nogê. I ja wszed³em do jego mi³ego, wielkiego domu, i nie móg³bym byæ nigdzie lepiej potraktowany, choæbym by³ nawet anio³em, który przyszed³ z niebios, kiedy przyszed³em, aby siê modliæ o niego. On mia³ skaleczone kolano – o, by³o w okropnym stanie. A kiedy siê modli³em, ¿y³y, w których p³ynie krew, nabrzmia³y i utworzy³y wielk¹ literê „V” na jego kolanie; i on zaraz powsta³ i wyszed³. 17 Wchodzi³em wiêc do jego budynków i jak piêkny, jaki przyjemny, jak wielki jest jego dom. Ja po prostu p³aka³em. Kiedy wyszed³em na zewn¹trz i spogl¹da³em na jego wielki potê¿ny budynek stoj¹cy tam, jak piêknie on by³ wybudowany, jako potrójny blok. I zobaczy³em tam to zwierciad³o trzymane w rêkach, siêgaj¹cych w dó³. A gdy wyszed³em na dwór i patrzy³em siê, nigdzie na œwiecie nie widzia³em czegoœ takiego. I pomyœla³em: „O Bo¿e, wielki Jahwe, jak wdziêczny jestem Tobie. To wskazuje na wiarê jednego cz³owieka, który potrafi OD POCZ¥TKU TAK NIE BY£O 5 uchwyciæ siê naprawdê Boga i osi¹gn¹æ coœ takiego. Jak bardzo jestem wdziêczny”. 18 Wtedy szatan powiedzia³ mi: „On chyba nie ma ciebie w zbyt wielkim powa¿aniu. Co, gdyby on przyjecha³ do twojego domu i zobaczy³by tylko ma³¹ maszynê do pisania, umieszczon¹ w k¹cie przyczepy mieszkalnej? Jakie¿ to jest biuro w porównaniu z jego biurem?” 19 Powiedzia³em sobie: „Hm, ja robiê wszystko, na co mnie staæ. To jest wszystko”. Zawsze mia³em trudnoœci z odpowiadaniem na listy. Spojrza³em do góry i pomyœla³em: „O rety, na pewno nie chcia³bym, ¿eby ci bracia przybyli do mojej miejscowoœci i zobaczyli moje biuro”. Lecz potem, kiedy tam sta³em, wydarzy³o siê coœ b³ogiego. Nigdy tego nie zapomnê. Tak wyraŸnie, jak kiedykolwiek s³ysza³em g³os w moim ¿yciu, On powiedzia³: „Lecz Ja jestem twoj¹ Cz¹stk¹”. 20 A ja powiedzia³em: „Dziêkujê Ci, Panie. Ja chêtnie pójdê t¹ drog¹, poniewa¿ nie mam tej inteligencji, by prowadziæ audycje radiowe na ca³y œwiat, jak robi to brat Roberts, i do ilu tysiêcy dusz on mówi. Lecz bêdê to czyni³ w mój ma³y, pokorny sposób, je¿eli Ty mi dopomo¿esz i Ty bêdziesz moj¹ Cz¹stk¹, a ja bêdê Ciebie po prostu naœladowa³. I gdziekolwiek Ty mnie poprowadzisz, bêdê wykonywa³ to dzie³o w mój pokorny sposób. Poniewa¿ musimy mieæ równie¿ ma³e kamienie, aby uzupe³nia³y w murze te wielkie kamienie. 21 Mam tutaj zegarek, który dali mi w Szwajcarii. I on ma wiele ró¿nych poruszaj¹cych siê czêœci. One – nie wszystkie s¹ g³ównymi sprê¿ynami, lecz wszystkie musz¹ siê poruszaæ, aby zegarek szed³ punktualnie. Wiêc ja myœlê, ¿e tak w³aœnie musimy wszyscy dzia³aæ wspólnie. Wszyscy poruszamy siê w naszym ma³ym zakresie, abyœmy „tykali” punktualnie. 22 I tutaj jest mój palec; on na pewno nie jest moim umys³em. Na pewno nie jest moim okiem ani moim uchem. Lecz mam nadziejê, ¿e on nigdy nie zadecyduje, ¿e ju¿ nie bêdzie moim palcem, poniewa¿ nie jest moim okiem ani uchem, by³oby mi bardzo trudno, gdybym nie mia³ palca. 23 I byæ mo¿e wasz ma³y zbór… Mówicie: „Otó¿, bracie Branham, my jesteœmy tylko tak¹ ma³¹ grup¹ ludzi”. To wcale nie ma znaczenia. Wy odgrywacie swoj¹ rolê w Ciele Chrystusa, wiêc idŸcie naprzód i dzia³ajcie w ten sposób, jak was Duch Œwiêty prowadzi. Wasza nagroda bêdzie na koñcu czasu taka sama. 24 O, czy On nie jest mi³y? Wiêc, za dzieñ lub dwa, o ile Pan pozwoli, pragniemy rozpocz¹æ nasz¹ us³ugê uzdrawiania, bêdziemy dzia³aæ zgodnie z Duchem Œwiêtym i obserwowaæ, czego On dokonuje. Otó¿, wielu ludzi bêdzie zadawaæ pytania, a zw³aszcza, gdy ch³opcy przed³o¿¹ te zdjêcia S³upa Ognia, to powstan¹ wszelkiego rodzaju 6 MÓWIONE S£OWO pytania. Mam wiêc nadziejê, ¿e podczas nabo¿eñstw po po³udniu i tak dalej udziel¹ wam instrukcji, co to jest, rozumiecie, dok³adnie. 25 Ilu z was widzia³o kiedykolwiek to zdjêcie? S¹dzê, ¿e niemal wszyscy widzieliœmy je ju¿. Rozesz³o siê po ca³ym œwiecie. Je¿eli to zdjêcie, które mamy teraz, zosta³o sfotografowane tutaj w Houston, w Teksasie i zosta³o zbadane przez FBI – bada³ je George J. Lacy, specjalista do odcisków palców i dokumentów. I on powiedzia³ mi pewnego dnia, gdy sta³em w budynku Shell, gdzie byli reporterzy wszystkich gazet, i tak dalej; on powiedzia³: „Panie Branham, ja by³em jednym z twoich krytyków”. Dalej powiedzia³: „Zawsze mówi³em, ¿e to jest psychologia, ¿e czytasz myœli ludzi. A ci ludzie, którzy mówili, ¿e widzieli Œwiat³oœæ, i tak dalej… Ja oœwiadcza³em, ¿e to by³a tylko psychologia, poniewa¿ oni byli podniecani do tego”. I powiedzia³: „Lecz kaznodziejo Branhamie, mechaniczne oko tej kamery nie mo¿e sfotografowaæ psychologii. Ta Œwiat³oœæ przesz³a przez jej obiektyw”. On powiedzia³: „Ona tam naprawdê by³a”. 26 Wiêc jeœli ktoœ pyta siê was, podajê wam moj¹ pokorn¹ opiniê, gdyby Zachwycenie nasta³o dziœ wieczór i odeszlibyœmy wed³ug… Nie mówiê tego, aby siê robiæ pokornym; mówiê to, poniewa¿ to jest w moim sercu, bo jeœli cz³owiek mówi coœ tylko swoimi ustami, a nie ma tego w swoim sercu, to jest ob³udnikiem, i jest gorszym ni¿ bezbo¿nik. Lecz gdyby przysz³o Zachwycenie, prawdopodobnie wy wszyscy odeszlibyœcie przede mn¹. To prawda. 27 Lecz ja jestem tak wdziêczny, bo wiem, ¿e Bóg u¿ywa kogoœ bez wykszta³cenia, bez ¿adnych zdolnoœci, lecz maj¹cego pokorny dar i Bóg pozwoli³ mi pozyskaæ milion albo dwa miliony dusz dla Niego w ten sposób – a czyniê to jak najlepiej umiem. Nie mam ¿adnego… Ja po prostu wyszed³em, wyrzek³em siê cz³onkowstwa w koœciele… Nie spo³ecznoœci, lecz karty cz³onkowskiej w misyjnym baptystycznym koœciele, abym móg³ mieæ spo³ecznoœæ z zielonoœwi¹tkowcami oraz z wszystkimi ludŸmi; z metodystami, baptystami, prezbiterianami. 28 I mia³em zaproszenie, abym siê przy³¹czy³ do Zborów Bo¿ych, do Koœcio³a Bo¿ego, do Œwi¹tobliwych Zielonoœwi¹tkowców, do unitarian, do Zjednoczonych Zielonoœwi¹tkowców, i do ró¿nych innych grup, a wszyscy s¹ zacnymi ludŸmi. Je¿eli chodzi o mnie, we wszystkich koœcio³ach s¹ chrzeœcijanie. Lecz ja stara³em siê staæ miêdzy nimi i ³agodziæ ró¿nice ich pogl¹dów, i mówi³em: „Jesteœmy przecie¿ braæmi, chodŸmy…” I ten ma³y wp³yw, który mam dziêki g³oszeniu Ewangelii, któr¹ mi Bóg da³ – nigdy nie próbowa³em skierowaæ ludzi do jakiejœ organizacji, ale do Chrystusa, by to wszyscy mogli zrozumieæ i wierzyæ w Niego. 29 Zatem, ta Œwiat³oœæ – pozwólcie, ¿e przejdê do tego na kilka chwil, poniewa¿ wiele razy… Zdjêcia te zosta³y uczynione w Niemczech, w³aœnie niedawno. Oni siê pytali, czy maj¹ tam OD POCZ¥TKU TAK NIE BY£O 7 fotoaparaty. A Niemcy je maj¹ i dobre obiektywy. My to wszyscy wiemy. I by³em tam na œniadaniu kaznodziejów z wieloma – nie by³o tam zielonoœwi¹tkowców; oni byli z ró¿nych innych koœcio³ów – z anglikañskiego, i tak dalej. I oni pytali siê, czy mogliby – S¹dzê, ¿e na tym œniadaniu by³o tak du¿o braci, ilu siedzi was teraz tutaj – czy mogliby zrobiæ zdjêcia swoim aparatem. Ja odrzek³em: „Ja nie wiem. To sprawa Boga”. Wielu z nich twierdzi³o, ¿e widzieli t¹ Œwiat³oœæ. Wiêc ja powiedzia³em: „Dobrze, macie…” 30 „Czy moglibyœmy zrobiæ zdjêcie tej Œwiat³oœci, wzglêdnie zrobiæ kilka zdjêæ?” 31 Ja powiedzia³em: „Proszê bardzo”. Oni mieli jak¹œ du¿¹ kamerê, która robi³a zwój, kiedy krêci³a, o wspania³a du¿a kamera. 32 I by³a mniej wiêcej jedenasta godzina owego dnia, ja sta³em na przedzie przed rzêdem sto³ów i g³osi³em kilkuset kaznodziejom. I gdy g³osi³em tym kaznodziejom, odczu³em, ¿e przychodzi Duch Pañski. I powiedzia³em: „On teraz przychodzi”. A ta kamera zaczê³a robiæ zdjêcia, jedno po drugim, utrwalaj¹c to miejsce, gdzie ja sta³em”. 33 A ja powiedzia³em: „Ten mê¿czyzna stoj¹cy tutaj z odwróconym ko³nierzem jak ksi¹dz…” Byliœmy w tym czasie w Lausanne, zamiast w Niemczech. Powiedzia³em: „On nie jest Szwajcarem; nie jest ani Niemcem”. Powiedzia³em: „On jest W³ochem i jest przywódc¹ dwóch tysiêcy komunistów”. I powiedzia³em: „Lecz abym nie mówi³ o tym, on próbuje prowadziæ tutaj w górach ma³y sierociniec. On nie jad³ swojego œniadania, poniewa¿ ma dolegliwoœci ¿o³¹dka”. 34 A gdy to przet³umaczy³ t³umacz, ten mê¿czyzna po prostu zemdla³ i upad³ na swój stó³. Ja powiedzia³em: „Zjedz swoje œniadanie, bo to jest TAK MÓWI PAN: ty jesteœ uzdrowiony”. Powiedzia³em mu, jak siê nazywa i co przedtem czyni³. I kiedy wywo³ali te zdjêcia i ogl¹dali je, mieli zdjêcie, jak on upada, potem jak zosta³ namaszczony i jak wychodzi³. O, moi drodzy, to usunê³o wszelk¹ sztywnoœæ z tych kaznodziejów, siedz¹cych tam, bo zobaczyli to potwierdzenie. 35 Nu¿e, rozmyœlajmy o tym przez chwilê, kiedy jest nas tylko kilku, a ja mam po prostu krótkie poselstwo, które wam chcê wyg³osiæ dzisiaj wieczorem. Wiêc chcia³bym was poprosiæ o to: Rozmyœlajmy o tym po prostu jak wierz¹cy. Je¿eli Bóg jest Bogiem, to On nie mo¿e siê zmieniæ, prawda bracia? On jest nieskoñczony, dlatego Jego decyzje musz¹ byæ zawsze doskona³e. W jakiejkolwiek sprawie Bóg podejmie decyzjê, nie mo¿e jej zmieniæ, poniewa¿ On powiedzia³, ¿e jest Bogiem i nie zmienia siê. Zadajmy wiêc to pytanie. Czym zatem mog³a byæ ta Œwiat³oœæ? To… 36 Pamiêtajcie wiêc, nie chodzi tu teraz o mnie, chodzi o ten zbór. Rozumiecie. Wed³ug mnie jest to Chrystus. Wy mo¿e zapytacie: „Bracie Branham, czy Chrystus jest Œwiat³oœci¹?” Tak. 8 MÓWIONE S£OWO Stwierdzamy teraz, ¿e ci dobrze wykszta³ceni kaznodzieje… I wy wiecie, ¿e takiego wieczora, kiedy stojê przed takimi mê¿czyznami, którzy s¹ naprawdê dobrze wykszta³ceni i inteligentni do us³ugi i do g³oszenia Ewangelii i do nauczania Biblii, a ja stojê tutaj, wiedz¹c, ¿e mam tylko wykszta³cenie podstawowej szko³y, wiêc – ja naprawdê odczuwam kompleks. Dzisiaj wieczorem siedzi tutaj wielu mê¿czyzn, którzy s¹ o wiele bardziej zdolni ode mnie, by stan¹æ tutaj na podium. Lecz kiedy widzê, jak zajêli swoje krzes³a i usiedli za mn¹, aby siê modliæ, to na pewno wzrusza moje serce. 38 Otó¿, lecz jako duchowni, bracia i siostry razem, zdajemy sobie z tego sprawê, ¿e podczas podró¿y na pustyni, zgodnie z 23. rozdzia³em 2. Moj¿eszowej, myœlê, ¿e to mówi ostatnich kilka wersetów: „Ja posy³am Mojego Anio³a przed tob¹, aby ciê zachowaæ w podró¿y. Bój siê Go, poniewa¿ Moje Imiê jest w Nim. On nie wybaczy wam waszych przestêpstw”. 39 Obecnie wszyscy wiemy, ¿e tym Anio³em by³ S³up Ognisty. Czy siê to zgadza? By³a to ta Œwiat³oœæ, ten S³up Ognia, który szed³ przed dzieæmi Izraela, który ich prowadzi³. Jesteœmy œwiadomi tego, ¿e to by³ Anio³ Przymierza, którym by³ Chrystus. Czy siê to zgadza? Poniewa¿ Chrystus powiedzia³ to samo w Ew. Jana 6, gdy rozmawiali. On mówi³ to ¯ydom na œwiêcie i On… Oni mówili: „Ty widzia³eœ Abrahama, a nie masz wiêcej ni¿ piêædziesi¹t lat?” 40 On powiedzia³: „Zanim by³ Abraham, JAM JEST. Ja jestem Ska³¹, która by³a na pustyni”. On by³ tym S³upem Ognia. On by³ Anio³em Przymierza. Wiêc On by³ Chrystusem tam na pustyni. Wszyscy temu wierzymy, nieprawda¿? Wiêc kiedy ten S³up Ognia – Œwiat³oœæ… 41 Ilu z was wie, ¿e Bóg jest Œwiat³oœci¹? Kiedy Bóg sta³ siê cia³em i mieszka³ w ciele, które On stworzy³, którym by³ Jego jednorodzony Syn – Adam by³ Jego synem, stworzonym synem, lecz Jezus by³ Jego urodzonym Synem. A Bóg by³ w Jezusie, jednaj¹c œwiat ze Sob¹. My temu wszyscy wierzymy. Ka¿dy chrzeœcijanin wierzy temu, ¿e Bóg by³ w Chrystusie, poniewa¿ On powiedzia³: „To nie Ja czyniê te sprawy, jest to Mój Ojciec, który przebywa we Mnie. On czyni te sprawy”. 42 Jezus powiedzia³ w ew. Jana 5, 19: „Ja nie czyniê niczego… Widzê najpierw, co czyni Ojciec, a cokolwiek Mi Ojciec poka¿e, to i Ja czyniê. A Ojciec dzia³a i odt¹d Ja dzia³am. 43 Widzimy zatem, ¿e ta Œwiat³oœæ sta³a siê wtedy cia³em, ucieleœni³a siê. Zatem, On mia³ – Jezus, Syn Bo¿y, mia³ Ducha Œwiêtego bez miary. Czy siê to zgadza? My mamy Go pod miar¹, lecz jest to ten Sam Duch Œwiêty. 44 Wiêc jeœli zwrócimy uwagê – w Dniu Piêædziesi¹tym, kiedy powróci³ Duch Œwiêty, ten S³up Ognia po prostu rozdzieli³ siê i jêzyki Ognia odpoczê³y na ka¿dym z nich, wszyscy zostali nape³nieni Duchem Œwiêtym i zaczêli mówiæ obcymi jêzykami, jak im Duch da³ 37 OD POCZ¥TKU TAK NIE BY£O 9 wymawiaæ. Zatem jêzyki, jak p³omyki ognia, odpoczê³y na ka¿dym z nich. Co to by³o? Bóg rozdzieli³ Samego Siebie – tego Ducha, którego Jezus mia³ bez miary. A my mamy Go teraz pod miar¹. Lecz jest to ten sam Duch. 45 Jak gdybym wyszed³ tutaj i podszed³ do oceanu, i wzi¹³bym ³y¿kê wody z oceanu, otó¿, to nie by³by ocean, lecz te same chemikalia, które s¹ w tej ³y¿ce, s¹ równie¿ w ca³ym oceanie. To, co jest w oceanie, jest i w niej tutaj. Jest to ta sama jakoœæ, ale nie iloœæ. Wiêc my, maj¹c Ducha Chrystusowego, stajemy siê czêœci¹ Chrystusa. To jest prawd¹. 46 Stwierdzamy teraz, ¿e kiedy Jezus by³ tutaj, On powiedzia³: „Ja przyszed³em od Boga i odchodzê do Boga”. Czy to prawda? Stwierdzamy wiêc, ¿e kiedy On umar³ i zosta³ pogrzebany, i potem zosta³ wskrzeszony przez Boga, siedzi po prawicy Boga. Saul z Tarsu by³ w swojej drodze do Damaszku pewnego dnia i zosta³ powalony na ziemiê przez Œwiat³oœæ; prawdopodobnie by³ to S³up Ognia, ta sama Œwiat³oœæ. Nie by³ widziany od wielu setek i setek lat. A on zosta³ powalony na ziemiê t¹ Œwiat³oœci¹. A G³os zawo³a³: „Saulu, Saulu, dlaczego Mnie przeœladujesz?” I on powiedzia³: „Kim Ty jesteœ, Panie?” 47 On powiedzia³: „Jam jest Jezus”. On przyszed³ ze S³upa Ognia, sta³ siê cia³em i zamieszka³ miêdzy nami, powróci³ znowu w postaci S³upa Ognia, Œwiat³oœci. Ten sam przyszed³ do wiêzienia i wypuœci³ Piotra na wolnoœæ, szed³ przed nim, otworzy³ drzwi i wyprowadzi³ go. 48 Otó¿, je¿eli to jest ta sama Œwiat³oœæ, ten sam Duch, to On bêdzie dokonywa³ w koœciele tych samych spraw, które On czyni³, kiedy by³ w Nim. Bowiem On powiedzia³: „Jeszcze krótki czas, a œwiat nie zobaczy Mnie ju¿ wiêcej, lecz wy Mnie zobaczycie, bo Ja bêdê z wami, mianowicie w was, a¿ do skoñczenia œwiata. Otó¿, a sprawy, które Ja czyniê, i wy czyniæ bêdziecie. I wiêksze nad te czyniæ bêdziecie, bo Ja idê do Mojego Ojca”. 49 Innymi s³owy Syn w postaci ludzkiego cia³a nie móg³ wejœæ do ka¿dego cz³owieka, lecz Duch Bo¿y, który by³ w Nim, móg³ powróciæ do niego, poniewa¿ to jest Bóg zstêpuj¹cy ze S³upa Ognia. Ka¿dy, kto dotkn¹³ siê tej góry, musia³ zostaæ uœmiercony – przek³uto go mieczem. Wtedy On sta³ siê cz³owiekiem, mieszka³ miêdzy nami, dotykaliœmy siê Go, wierzyliœmy w Niego… On zosta³ ukrzy¿owany za nasze grzechy i wsta³ z martwych dla naszego usprawiedliwienia. Potem przez Jego sprawiedliw¹ Krew zostaliœmy oczyszczeni, ¿eby Bóg móg³ wejœæ do nas i mieæ z nami spo³ecznoœæ. Bóg utorowa³ Sobie w³asn¹ drogê z powrotem, aby mieæ spo³ecznoœæ z dzieæmi Abrahama, podobnie jak uczyni³ z Adamem przed upadkiem. I my jesteœmy odkupieni z wszelkiego przekleñstwa upadku cz³owieka i teraz mamy zadatek naszego zbawienia. 50 Wed³ug mnie, moi bracia, wed³ug mnie – nie dlatego, ¿eby ta 10 MÓWIONE S£OWO Œwiat³oœæ… On nie uczyni³ Swojego zdjêcia tylko dlatego, ¿e ja tam by³em. W ogóle nie. Sta³o siê to z powodu poselstwa o wylaniu Ducha Œwiêtego, które ja reprezentujê. On w³aœnie by³ tam osobiœcie. I nie wa¿ne, ile tego daru dzia³a³oby tutaj, on musia³ dzia³aæ równie¿ tam. Ja nie móg³bym czyniæ tych spraw bez was. Musimy byæ razem jako jedno. Wy musicie byæ razem. 51 Jezus – kiedy On odszed³ do Swego w³asnego kraju, nie móg³ tam dokonaæ wielu wielkich spraw z powodu ich niedowiarstwa. I my musimy wierzyæ tym sprawom, które s¹ pos³ane do nas. I ja wiem, chrzeœcijaninie – bracie i siostro, by³o wiele spraw, które by³y powiedziane, które nie by³y prawd¹. Lecz zbadajcie to na podstawie Pisma Œwiêtego, a zobaczycie, czy to jest prawd¹. Zatem, je¿eli to jest zgodne z Pismem Œwiêtym i Bóg to potwierdza, wtedy to jest prawd¹. Jest to Bóg, który mówi, ¿e to jest prawd¹; najpierw na podstawie Jego S³owa, potem przez potwierdzenie, ¿e to jest prawd¹. 52 Wiêc je¿eli chodzi o chrzest Duchem Œwiêtym, naprawdê wierzê w to ca³ym moim sercem. Wierzê we wszystkie dary Ducha: proroctwo, mówienie jêzykami, wyk³adanie jêzyków, i we wszystkie te wielkie rzeczy, które wchodz¹ do Cia³a Chrystusa. I ja wierzê, ¿e przez jednego Ducha jesteœmy wszyscy wchrzczeni do tego Cia³a i jesteœmy cz³onkami i wspó³obywatelami Królestwa Bo¿ego i braæmi i siostrami tej samej kosztownej wiary. Na tym w³aœnie ja stojê dzisiaj wieczór. Pochylmy teraz nasze g³owy, zanim przeczytamy tekst do krótkiego poselstwa. 53 £askawy Panie, przybli¿amy siê do Twojego tronu mi³osierdzia, Panie, nie do Twego tronu sprawiedliwoœci. Nie moglibyœmy siê ostaæ przed nim, Panie, poniewa¿ nie powo³ujemy siê na Twój zakon; nie powo³ujemy siê na Twoj¹ sprawiedliwoœæ, lecz prosimy o Twoje mi³osierdzie. B¹dŸ nam mi³oœciwy, Panie, i pamiêtaj, ¿e jesteœmy prochem z tej ziemi i jesteœmy podatni na wszelkiego rodzaju uchybienia. I modlimy siê, ¿ebyœ Ty wybaczy³ nam, kiedy pokornie wyznajemy nasze winy. 54 Modlimy siê o ka¿dego cz³owieka bêd¹cego w Bo¿ej Obecnoœci dziœ wieczorem, ¿ebyœ Ty by³ dla nich Zbawicielem i Uzdrowicielem, i ich Radoœci¹, i ich Pokojem, i ich Puklerzem, i ich Tarcz¹, i ich Ostoj¹. Spe³nij to, Panie. 55 Kiedy otwieramy ponownie ok³adki tej Ksiêgi… Ka¿dy cz³owiek fizycznie zdolny, by otworzyæ te ok³adki, mo¿e to uczyniæ, lecz jest potrzebny Duch Œwiêty, aby otworzy³ to S³owo. Czytamy w Biblii, ¿e Ten, który siedzia³ na tronie, trzyma³ Ksiêgê. I by³a zapieczêtowana wewn¹trz i na zewn¹trz, by³a te¿ zapieczêtowana na grzbiecie. I nie by³o nikogo na niebie i na ziemi, ani pod ziemi¹, który by³by godzien albo potrafi³by wzi¹æ tê Ksiêgê z rêki Tego, który siedzia³ na tronie. I OD POCZ¥TKU TAK NIE BY£O 11 przyszed³ Baranek, który by³ zabity od za³o¿enia œwiata. I On wzi¹³ tê Ksiêgê, zerwa³ jej pieczêcie i otworzy³ J¹. 56 O Baranku, przyjdŸ dzisiaj pomiêdzy nas, weŸ tê Ksiêgê i otwórz jej Pieczêcie i podaj nam to S³owo. I karm nas Nim jako wielki Pasterz, a my jesteœmy Twoimi owcami, które tak bardzo pragn¹ pokarmu dla owiec. Spe³nij nam to, Panie, poniewa¿ wiemy, ¿e to jest Twoje S³owo. Twoje S³owo jest prawd¹. 57 Modlimy siê, aby wielki Anio³ Bo¿y, ci anio³owie chodz¹cy tam i z powrotem po przejœciu, przekonali ka¿dego niewierz¹cego dzisiaj wieczorem, ¿e jest grzeszny. I ka¿dy cz³owiek, który nie ma Ducha Œwiêtego, ch³opiec albo dziewczyna albo dziecko – niechby otrzymali Ducha Œwiêtego dzisiaj wieczorem. 58 Uzdrów chorych i cierpi¹cych tutaj i odbierz dla Siebie chwa³ê. Pob³ogos³aw moje s³abe wysi³ki, kiedy ofiarujê moj¹ us³ugê. Stoimy tu w Imieniu Jezusa Chrystusa i ku Jego chwale. Amen. 59 Je¿eli chodzi o tekst, chcia³bym wzi¹æ siedem s³ów z pewnego wersetu w Biblii. A by³ to oczywiœcie Jezus, mówi¹cy o ma³¿eñstwie i rozwodzie. Lecz ja nie chcia³bym przejœæ do tego tematu znajduj¹cego siê tam. Pragnê tylko pos³u¿yæ siê tymi s³owami w pewnym celu. Tekst ten znajduje siê w 19. rozdziale Ew. Mateusza, 8. werset. A jest to jego siedem ostatnich s³ów: „Lecz od pocz¹tku tak nie by³o”. 60 Je¿eli zwrócicie uwagê, wszystkie rzeczy, które mamy dzisiaj, zaczynaj¹ siê w 1. Moj¿eszowej. 1. Moj¿eszowa jest ksiêg¹ pocz¹tku. 1. Moj¿eszowa oznacza „pocz¹tek”. Ona jest ksiêg¹ nasienia w Biblii. Mo¿ecie naprawdê wzi¹æ historiê, na przyk³ad „Dwa Babilony” Hislopa i innych staro¿ytnych pisarzy i mo¿ecie dzisiaj œledziæ koœció³ i te kulty i wszystko niemal a¿ do 1. Moj¿eszowej, jak to powstaje, zaraz od Kaina i Abla, i wyprowadziæ ich – jednego jako czciciela antychrysta, a drugiego reprezentuj¹cego Chrystusa i przyprowadziæ ich do Golgoty. 61 Wielu ludzi widzi na Golgocie tylko trzy krzy¿e. By³y tam cztery. Na jednym z nich by³ ³otr – z jednej strony, na drugim by³ ³otr – z drugiej strony; Jezus by³ w œrodku. A Judasz powiesi³ siê na drzewie sykomory, które te¿ by³o krzy¿em. „Przeklêty ka¿dy, który wisi na drzewie”. By³ tam Syn Bo¿y, który przyszed³ od Boga, wróci³ do Boga i zabra³ ze sob¹ pokutuj¹cego grzesznika. Syn zatracenia przyszed³ z piek³a i wróci³ do piek³a i zabra³ ze sob¹ niepokutuj¹cego grzesznika. 62 I mniej wiêcej w tym czasie, gdy Chrystus wyla³ Swojego Ducha Œwiêtego i On wyst¹pi³ na widowni, równie¿ antychryst wyst¹pi³ na widowni. Tak samo w naszych ostatecznych dniach, kiedy Duch Œwiêty zaczyna objawiaæ Samego siebie, i antychryst objawia samego siebie. I mniej wiêcej w tym czasie, gdy przyszed³ Chrystus, przyszed³ równie¿ anty-duch – duch antychrysta. Widzimy wiêc, ¿e oni dzia³aj¹ 12 MÓWIONE S£OWO jeden obok drugiego. Jezus powiedzia³: „Bêdzie to tak blisko siebie, ¿e zwiod³oby to nawet samych wybranych, gdyby to by³o mo¿liwe”. 63 Nie zgadzam siê z naszym wielkim s³ynnym bratem Billy Grahamem w jego poselstwie niedawno. On powiedzia³, ¿e antychryst ju¿ zwiód³ wybranych. Lecz ja nie wierzê temu, poniewa¿ to nie jest mo¿liwe. Oni byli wybrani i ich imiona zosta³y zapisane w Ksiêdze ¯ycia przed za³o¿eniem œwiata, kiedy Baranek zosta³ zabity. Otó¿, ja nie wiem, kto do nich nale¿y. Rozumiecie? Lecz Baranek zosta³ zabity przed za³o¿eniem œwiata, a antychryst zwiedzie wszystkich na ziemi, których imiona nie by³y zapisane w Barankowej Ksiêdze ¯ycia od za³o¿enia œwiata. Widzicie wiêc, my ci¹gniemy sieci i ³owimy w³ókiem, staraj¹c siê odnaleŸæ tych ludzi, których imiona s¹ zapisane w Barankowej Ksiêdze ¯ycia. Wszystkich, których On przejrza³, tych On powo³a³, tych, których zna³, On powo³a³ i usprawiedliwi³. Tych, których On usprawiedliwi³, tych On ju¿ uwielbi³. 64 Wiêc czego mielibyœmy siê baæ? Ca³a sprawa w tym – wy mówicie: Otó¿, my ¿yjemy po prostu luŸno”. To wskazuje na to, ¿e twoje imiê nie znajduje siê w tej Ksiêdze. To siê dok³adnie zgadza. To udowadnia, ¿e ciebie tam nie ma – je¿eli próbujesz ¿yæ wszelkiego rodzaju ¿yciem, jakim tylko chcesz sobie ¿yæ. To wskazuje na to, ¿e ty go nie masz. Je¿eli jesteœ prawdziwym chrzeœcijaninem, bêdziesz ¿y³ prawdziwym ¿yciem, bo ¯ycie Chrystusa jest w tobie i nie mo¿esz czyniæ nic innego, lecz ¿yæ ¯yciem Chrystusa. Stwierdzamy zatem, ¿e na pocz¹tku… 65 Jecha³em po drodze dzisiaj po po³udniu i stwierdzi³em, ¿e to miasto jest domem s³awnej hybrydy Funk, kukurydzy. Kukurydza hybryda, jak to by³o… Widzia³em j¹ w ca³ym tym kraju – kukurydza Funka, myœlê, ¿e tak siê nazywa, ta skrzy¿owana kukurydza. Jecha³em dzisiaj po po³udniu 150. szos¹, raczej dzisiaj ko³o po³udnia. I widzia³em napis: „Bloomington, Illinois, ojczyzna skrzy¿owanej kukurydzy Funka”. Wiêc pomyœla³em: „Otó¿, to jest wielka rzecz. Ona jest piêkn¹ kukurydz¹, lecz nie jest dobra”. Ona nie jest wcale dobra. Wszystko, co jest krzy¿ówk¹, nie jest dobre. Jest to wypaczona rzecz. I ona nie jest w swym oryginalnym stanie. A wszystko, co nie jest oryginalne, nie jest w³aœciwe. Bóg uczyni³ wszystko w³aœciwym na pocz¹tku. 66 A zatem, chcia³bym to po prostu przekazaæ ze wzglêdu na to, ¿e jestem w szkole. I chcia³bym, ¿eby to ktoœ wyjaœni³. Wiecie, mówiono nam, ¿e przyszliœmy tutaj na drodze ewolucji, ¿e uroœliœmy z kijanki poprzez ma³pê a¿ do stanu cz³owieka. Jakie¿ to wariactwo! Przecie¿ w 1. Moj¿eszowej 1. rozdzia³ i 11. werset Bóg powiedzia³: „Niech ka¿de nasienie zrodzi wed³ug swego rodzaju”. Je¿eli skrzy¿ujecie to nasienie, to je z miejsca uœmiercicie. Ono ju¿ nie mo¿e zrodziæ dalszego nasienia. To siê dok³adnie zgadza. Mo¿ecie skrzy¿owaæ OD POCZ¥TKU TAK NIE BY£O 13 kukurydzê (To prawda.) i uzyskaæ piêkn¹ wielk¹ kolbê, lecz nie mo¿ecie ju¿ zasadziæ nasienia z niej, by otrzymaæ nastêpn¹ skrzy¿owan¹ kukurydzê. Ona jest skoñczona po wydaniu swojego pierwszego plonu. Idzie to znowu z powrotem. 67 Przy krzy¿owaniu byd³a… Mo¿ecie wzi¹æ mu³a. Czym jest mu³? Mu³ jest krzy¿ówk¹; jego matka by³a klacz¹, a jego ojciec os³em. Widzicie wiêc, ¿e to… Mu³ nie mo¿e siê ju¿ dalej rozmna¿aæ i zrodziæ nastêpnego mu³a, on jest skoñczony. On jest niep³odny. To jest wszystko. Na tym sprawa skoñczona. 68 Wiêc to udowadnia naukowcom – na ich w³asnym terenie, obali³o to ich argumenty. To siê zgadza. To jest prawd¹, poniewa¿ nie mo¿ecie skrzy¿owaæ czegoœ i otrzymaæ z tego jeszcze dalszy plon. Wy rolnicy to znacie. Wasza skrzy¿owana kukurydza nie mo¿e zostaæ zasadzona ponownie. Nie otrzymacie ¿adnego plonu. Ona nie jest dobra. W koñcu wykoñczy siê sama. Nic skrzy¿owanego nie mo¿e trwaæ dalej. 69 Lecz to by³o w myœlach cz³owieka od samego pocz¹tku, ¿e próbowa³ przechytrzyæ, wzglêdnie uczyniæ coœ wiêkszego, ni¿ jego Stworzyciel. On pragnie byæ… On pragnie pokazaæ swojemu Stworzycielowi, ¿e jest m¹drzejszy od Niego. Co on czyni? Po prostu… Bóg pozwala mu iœæ po swojemu i on w koñcu uœmierca samego siebie. 70 W ogrodzie Eden by³o drzewo, które nazywa³o siê Drzewem ¯ycia. By³o tam te¿ drzewo, nazywane drzewem poznania. Kiedy cz³owiek opuœci³ Drzewo ¯ycia, z którego spo¿ywa³, aby ¿y³ na wieki, to na skutek pierwszego ugryzienia z drzewa poznania on oddzieli³ siê od Boga i sprowadzi³ œmieræ dla swojej duszy. To siê zgadza. I od tego czasu ka¿dym razem, gdy ugryzie z tego drzewa poznania, on niszczy samego siebie. 71 On „ugryz³” z prochu strzelniczego i zabija swego brata, swego towarzysza. On „ugryz³” z samochodu, z wiedzy. I co on czyni? Zabija wiêcej ludzi ni¿ wszystkie wojny razem wziête. Obecnie wynalaz³ na siebie bombê wodorow¹. Zastanawiam siê, co on z tym uczyni? 72 Widzicie, cz³owiek niszczy samego siebie przez poznanie i on nigdy przez wykszta³cenie albo przez poznanie nie znajdzie drogi z powrotem do Boga. A to drzewo – on umiera z powodu tego drzewa. Staraliœmy siê doprowadziæ ludzi do tego przez wykszta³cenie. Staraliœmy siê ich wprowadziæ do tego przez denominacje. Nie mo¿ecie tego uczyniæ. Musi to byæ Bo¿y pierwszy oryginalny plan: przez Krew powracamy do Boga. To jest Bo¿a droga i Jego plan. On po³o¿y³ ten fundament w ogrodzie Eden i on siê nigdy nie zmieni³ i nigdy siê nie zmieni. Tylko przez przelan¹ Krew Bóg uzna pojednanie grzesznika, obecnie jest to przez przelan¹ Krew Jezusa Chrystusa. 73 Stwierdzamy wiêc, ¿e on zawsze próbowa³ przechytrzyæ, uczyniæ 14 MÓWIONE S£OWO coœ lepszego. I to jest prawd¹, on robi jakiœ lepszy gatunek. Lecz to wcale nie czyni go lepszym. I on jest przedstawiany obecnie za osobnika, maj¹cego skrzy¿owan¹ religiê. Wiêc zastanawiam siê, co on z tym uczyni i do czego z tym dojdzie. Lecz on zawsze próbuje przechytrzyæ swojego Stwórcê. On sobie myœli, ¿e zna siê na tym lepiej, i on jest… 74 A Bóg nigdy niczego nie niszczy. Cz³owiek niszczy samego siebie dziêki swej wiedzy. Bóg nie niszczy niczego. Jest to cz³owiek, który dziêki swemu poznaniu niszczy samego siebie. Dlatego wiêc gdybyœcie poœwiêcili czas i badali w Piœmie Œwiêtym i przeœledzili rodowód Kaina i tych z rodowodu Seta, stwierdzilibyœcie, ¿e w rodowodzie Kaina byli inteligentni ludzie, naukowcy, rzemieœlnicy robi¹cy z drewnem, rzemieœlnicy robi¹cy z metali, naukowcy. I oni wszyscy zginêli we wodach potopu. Lecz ci z rodowodu Seta byli pokorni: rolnicy, hodowcy owiec. 75 Widzicie wiêc, ¿e to zawsze s¹ ci ludzie, którym dzisiaj przypisuje siê wielkie znaczenie – ci bystrzy i inteligentni. Wielu z nas ludzi wybiera naszego pastora dla naszego zboru, i my chcemy kogoœ, kto jest naprawdê b³yskotliwy, inteligentny, ma stopieñ doktora filozofii, doktora teologii Q. S. T. i wszystkie inne tytu³y za swoim nazwiskiem. A mo¿e nie wie o Bogu wiêcej, ni¿ Hotentot o ksiêciu Egiptu. Otó¿, to jest prawd¹. Otó¿, to jest szorstka uwaga. Wybaczcie mi to szorstkie wyra¿enie, lecz to jest prawd¹. On mo¿e zna wszystkie teologie o Biblii i wszystkie wyznania wiary, lecz nie wie niczego o Bogu. 76 Ja wola³bym mieæ przy moim dziecku wychowawcê, który je prowadzi do Boga, a nie umie rozeznaæ miêdzy rozpo³owion¹ fasol¹ a kaw¹, ale zna Boga w mocy zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, ni¿ mieæ wszelk¹ teologiê, o której umielibyœcie mówiæ. A jeœli bierzecie go do jakiegoœ wielkiego wypluszowanego krzes³a, aby przy nim uklêkn¹³ i mówicie mu kilka spraw; ja wola³bym mieæ go na polu kukurydzy albo gdzieœ obok sterty trzcinowych miote³ przy pniu, przebijaj¹cego siê w modlitwie do Boga. To siê zgadza. Powróæcie do orygina³u. Nie poznamy Boga inaczej. 77 Przed kilkoma laty myœleli sobie, ¿e uda im siê wykszta³ciæ ludzi. I co mamy obecnie? Zgrajê wykszta³conych pogan. Dok³adnie tak jest. A je¿eli chcemy wœród nich dzia³aæ, oni s¹ o wiele twardsi od niewykszta³conych pogan. 78 By³em obecnie w Afryce i pracowa³em jako misjonarz na Tajlandii, i po ca³ym œwiecie, praktycznie w ka¿dym narodzie pod niebem. Nigdy w moim ¿yciu nie spotka³em bardziej twardych, nieprzystêpnych ludzi, ni¿ w USA. Je¿eli gdzieœ jest rzeczywiœcie potrzebny misjonarz, jest to w Stanach Zjednoczonych Ameryki, poniewa¿ poganie s¹ niewierz¹cy. Ale wykszta³cony niewierz¹cy jest twardszy i bardziej nieprzystêpny, ni¿ ten niewykszta³cony. Wiêc to OD POCZ¥TKU TAK NIE BY£O 15 jest – nie mówiê tego, aby byæ szorstkim, lecz to jest prawd¹. I ja jestem odpowiedzialny i bêdê musia³ w dniu s¹du zdaæ rachunek z moich s³ów. To prawda. Jest to niewierz¹cy inteligentny cz³owiek, bystry naukowiec, chocia¿ religijny do szpiku koœci! Takim by³ Kain. 79 Je¿eli Bóg wymaga tylko, ¿eby cz³owiek chodzi³ do koœcio³a, zbudowa³ o³tarz i oddawa³ Bogu czeœæ, to Kain by³ tak sprawiedliwy, jak Abel. Obaj ch³opcy zbudowali o³tarz, obaj oddawali Bogu czeœæ, obaj sk³adali ofiary, obaj wierzyli w Boga. Lecz co siê sta³o? Kain zosta³ odrzucony, poniewa¿ nie przyszed³ w obmyœlany przez Boga sposób. „Istnieje droga, która wydaje siê cz³owiekowi w³aœciwa, lecz jej koñcem jest droga œmierci”. 80 Bez wzglêdu na to, jak bardzo chodzisz do koœcio³a, do wielu koœcio³ów nale¿ysz, to z tym nie ma nic wspólnego i nie ma dla Boga ¿adnego znaczenia; nie znaczy to nawet, ¿e rozpocz¹³eœ w³aœciwie – od zbawienia. Zbawienie nie przychodzi przez denominacjê albo przez wykszta³cenie. Ono przychodzi przez prze¿ycie narodzenia na nowo z Ducha Bo¿ego, kiedy Duch Chrystusowy zamieszka w twoim ciele. Otó¿, to jest prawd¹. 81 Stwierdzamy teraz, ¿e wtedy na pocz¹tku, kiedy ludzie zaczêli wypaczaæ to, co Bóg stworzy³… Cz³owiek próbuje to wypaczyæ, aby to wygl¹da³o piêkniejsze, uczyniæ to bardziej atrakcyjne. 82 I ¿yczy³bym sobie, ¿ebym mia³ czas wejœæ z wami do tego, co dzieje siê podczas wypaczania. Czy wiecie, co spowoduje raka? Wypaczony pokarm. To siê dok³adnie zgadza. Oni mówi¹ – naukowcy twierdz¹, ¿e jeœli pozwol¹ kobietom jeœæ kurczaki jeszcze dwadzieœcia lat d³u¿ej – te skrzy¿owane kurczaki, i tak dalej, to ju¿ nie bêd¹ mog³y mieæ dzieci. Ludzka rasa stanie siê odrêbn¹, poniewa¿ kobieta nie mo¿e ju¿ urodziæ dziecka. 83 Co sta³o siê na skutek perwersji? My powinniœmy spo¿ywaæ ziarno zbo¿a w jego oryginalnym stanie. Lecz co to jest, œwiat i ca³y naród jest po prostu w stanie wielkiego wypaczenia. Oni wziêli kurczaki i krzy¿owali je, i tak dalej i uzyskali skrzy¿owane kurczaki do takiego stopnia, ¿e ten biedny kurczak mo¿e ¿yæ tylko jeden rok. Jego miêso jest tak miêkkie i ludzie skrzy¿owali go tak, ¿e niemal nie ma ¿adnych skrzyde³. Patrzcie, on jest w okropnym stanie. I faszeruj¹ was miêsem ze skrzy¿owanego byd³a, i tak dalej. Lecz to nie jest – te kurczaki nie mog¹ siê ju¿ dalej rozmna¿aæ, tak samo to byd³o. One s¹ hybrydami. Nie mog¹ siê rozmna¿aæ. S¹ skoñczone. To zgadza siê dok³adnie. 84 A gdy koœció³ staje siê krzy¿ówk¹, to jest skoñczony, koñczy fiaskiem. Ja nie chcê byæ szorstkim, lecz muszê byæ szczerym. Mo¿e nie spotkam siê ju¿ z niektórymi z was po dzisiejszym wieczorze. Mo¿e nie ujrzymy ju¿ brzasku nowego dnia. Wiêc dlatego pragniemy byæ szczerzy. I ka¿d¹ minutê naszego ¿ycia musimy byæ szczerzy. 85 WeŸmy mu³a. Mu³ jest najbardziej têpym zwierzêciem, jakie 16 MÓWIONE S£OWO znam. Bez wzglêdu na to, co z nim czynisz, nie mo¿esz nauczyæ go niczego. Dlaczego? On jest krzy¿ówk¹. To jest wszystko. On jest takim. Nie nauczysz go nigdy niczego, on nie nauczy siê niczego. On tam bêdzie po prostu sta³. I mo¿esz nazywaæ go jak chcesz. On nie ma ¿adnych uczuæ. On bêdzie tam sta³ z wyci¹gniêtymi uszami i „Haw, haw”. On nic innego nie umie. Jest po prostu os³em. On jest mu³em. 86 Przypomina mi to niektórych ludzi, tych g³osz¹cych nowoczesn¹ fantastyczn¹ religiê mu³a, któr¹ maj¹ dzisiaj, skrzy¿owan¹ religiê jakby bandy os³ów. I powiedzcie im: „Jezus Chrystus ten sam wczoraj, dzisiaj i na wieki. On jest Uzdrowicielem. On udziela chrztu Duchem Œwiêtym”. Oni bêd¹ krzyczeæ: „Ech, ech, dni cudów przeminê³y. Ech, ech”. Widzicie, oni nie wiedz¹, sk¹d pochodz¹. Mu³ nie wie, kto jest jego mam¹ i kto jest jego tat¹. On jest i tak wykoñczony. On tego nie wie. To nie ma dla niego znaczenia. On jest po prostu nieœlubnym dzieckiem. 87 I takimi w³aœnie staj¹ siê niektóre z naszych religii. To siê zgadza. Oni nie znaj¹ Biblii. Oni nie znaj¹ Boga. Jedyn¹ rzecz¹, któr¹ oni znaj¹, jest to, ¿e istnieje jakieœ miejsce, gdzie chodz¹ do koœcio³a. Ktoœ przyj¹³ ich za cz³onków. Oni przynieœli swój list z jakiegoœ innego koœcio³a i oni zapisali ich do tego koœcio³a. Oni bêd¹ siedzieæ na nabo¿eñstwie kilka minut, a¿ cz³owiek powie coœ, czego nie lubi¹; nie maj¹ nawet przyzwoitego wychowania: po prostu wstaj¹ i wychodz¹. Tak nie przystoi czyniæ Amerykanom. 88 Moja matka da³a mi lepsze wychowanie. Gdybym ja szed³ na nabo¿eñstwo, by³bym na tyle d¿entelmenem, ¿e siedzia³bym cicho i s³ucha³, albo bym tam w ogóle nie szed³. To siê zgadza. Wskazuje to na to, ¿e nie maj¹ dobrego wychowania. 89 Nic dziwnego, ¿e mamy tak du¿o przestêpczoœci wœród m³odzie¿y. Spowodowa³ to nadmiar przestêpczoœci wœród rodziców. To siê zgadza. 90 Otó¿, jaka to hañba dla koœcio³a i dla Chrystusa z powodu tego. Tak, to s¹ mu³y. Mu³ jest po prostu starym, ignoruj¹cym mieszañcem, on niczego nie wie. On umie tylko jedno, bêdzie czeka³ ca³e ¿ycie, aby ciê móg³ kopn¹æ, kiedy zdycha. To siê zgadza, wszyscy, którzy wiedz¹ coœ o mule… 91 Lecz ach, ja lubiê dobrego czystokrewnego konia; nie ma nic piêkniejszego. On jest koniem czystej krwi. On wie, kim jest jego tata, kim jest jego mama, kim jest jego dziadek, wzglêdnie kim by³ jego pra-pradziadek. On jest koniem czystej krwi. 92 I ja lubiê ogl¹daæ prawdziwy, dobry koœció³ czystej krwi – chrzeœcijan, którzy wiedz¹, Kto jest ich Ojcem, którzy wiedz¹, ¿e Bóg jest ich Ojcem i wiedz¹, ¿e s¹ zrodzeni z Ducha Œwiêtego. Oni mog¹ œledziæ swoj¹ genealogiê poprzez wszystkie generacje a¿ do samego pocz¹tku. Nie „My zaczêliœmy dzia³aæ, kiedy wyst¹pi³ Luther. My OD POCZ¥TKU TAK NIE BY£O 17 zaczêliœmy dzia³aæ, kiedy wyst¹pi³ Wesley, zaczêliœmy dzia³aæ, gdy wyst¹pi³ ktoœ inny”. Zaczêliœmy dzia³aæ, kiedy Chrystus wyla³ Swojego Ducha w Dniu Piêædziesi¹tym; to jest nasz rodowód. Amen. Bracie, kiedy g³osisz S³owo Bo¿e, on bêdzie mówi³ „Amen” na to. Gdy otrzyma Ducha Œwiêtego, postêpuje dok³adnie tak, jak oni wtedy na pocz¹tku, poniewa¿ on jest ras¹ czystej krwi. 93 Coœ takiego! Czujê siê teraz naprawdê nabo¿nie. Tak jest, amen. Ta stara nakrochmalona sztywnoœæ przyprawia mnie o md³oœci. Ja lubiê prawdziw¹ religiê, rzeczywist¹, prawdziw¹ moc Bo¿¹. Rozumiecie? Dlaczego mamy tak wielu tych starych skrzy¿owanych mu³ów, którzy maj¹ wszystko popl¹tane i nie wiedz¹, sk¹d siê wywodz¹ i do kogo nale¿¹. Je¿eli metodyœci nie traktuj¹ ich w³aœciwie, przy³¹cz¹ siê do baptystów. Jeœli baptyœci nie traktuj¹ ich w³aœciwie, pójd¹ do prezbiterian czy gdzieœ indziej. 94 Powróæcie na Golgotê i weŸcie rzeczywisty zapas Ducha Œwiêtego do wnêtrza, wtedy wiecie, na czym stoicie, wiecie, Kto jest waszym Ojcem. I ka¿dym razem, gdy Biblia mówi cokolwiek, akcentujecie to mówi¹c „Amen”. Biblia mówi: „Jezus Chrystus, ten sam wczoraj, dzisiaj i na wieki”. Stary osio³ mówi: „Ja nic o tym nie wiem”. 95 Lecz koñ – prawdziwy, autentyczny koñ czystej krwi mówi na to: „Amen”. Tak jest, on ma rodowód. Jego przodkowie wywodz¹ siê z Piêædziesi¹tnicy – na przestrzeni wszystkich wieków. Wiêc on wie, na czym stoi. On jest prawdziwym, autentycznym artyku³em Bo¿ym, zrodzonym z Ducha Œwiêtego, obmytym we Krwi Baranka. 96 Ten ma³y koœció³ przechodzi³ poprzez piêtnaœcie stuleci ciemnych wieków, a¿ by³ naprawdê w mniejszoœci. Niedawno rozmawia³em z pewnym ksiêdzem, który przyszed³ na rozmowê. On powiedzia³: „Nasz pocz¹tek by³ w Dniu Piêædziesi¹tym”. 97 Ja powiedzia³em: „To jest dok³adn¹ prawd¹, lecz dlaczego odeszliœcie od tego? Jak to, ¿e to utraciliœcie?” I powiedzia³em: „To, czego nauczali wtedy – je¿eli Piotr by³ pierwszym papie¿em, dlaczego nie nauczacie tego dzisiaj?” 98 On powiedzia³: „My mamy odpuszczanie grzechów. Wierzymy i¿ Jezus powiedzia³: ,Komukolwiek odpuœcicie grzechy, temu s¹ odpuszczone’.” 99 Ja odrzek³em: „To jest prawd¹”. I powiedzia³em: „Odpuszczajcie je wiêc w ten sposób, jak czyni³ to pierwszy papie¿ w Dniu Piêædziesi¹tym, wtedy bêdê… Jestem staromodnym wierz¹cym…” Powiedzia³em: „Ja jestem staromodnym katolikiem”. I powiedzia³em: „Co to by³o? W drugim wieku koœcio³a oni mieli uczynki, jak to nazywali. Jezus powiedzia³, ¿e by³y to uczynki Nikolaitów. ,Nico’ – pokonaæ laików”. A w trzecim wieku – wiek Smyrny by³ wiekiem 18 MÓWIONE S£OWO ma³¿eñstwa. A potem przysz³a Tiatyra i oni za³o¿yli wielk¹, potê¿n¹ organizacjê i zrównali ich z ziemi¹ i st³umili wszystko. A ta ma³a grupa prawdziwych wierz¹cych z Dnia Piêædziesi¹tego zosta³a rozdeptana”. 100 On powiedzia³: „Ale¿, to udowadnia, ¿e katolicki koœció³ jest wielkim koœcio³em. Patrz na te wielkie sztormy, które go niszczy³y”. 101 Ja powiedzia³em: „Skoro wspiera³o go pañstwo i wszystko inne, i wszyscy dygnitarze, to nie jest ¿adn¹ tajemnic¹. Jak móg³by ich Dzieñ Piêædziesi¹ty o¿ywiæ czymkolwiek innym, ni¿ Bogiem?” Amen. Lecz my ci¹gle stoimy bez chrztu Duchem Œwiêtym! 102 Dlaczego chcecie przyj¹æ jak¹œ namiastkê, kiedy Niebiosa s¹ pe³ne autentycznej mocy Wylania Ducha Œwiêtego? Dlaczego przyjmowa³bym uœciœniêcie d³oni albo jakieœ wyznanie ze suchymi oczami, kiedy Duch Œwiêty nape³nia to pomieszczenie i jest gotowy nape³niæ twoje serce prawdziwym autentycznym wylaniem Ducha Œwiêtego? Dlaczego mielibyœmy przyj¹æ zamiast Niego jak¹œ namiastkê? Dajcie mi Chrystusa. Amen, to prawda. 103 A jeœli ¯ycie Chrystusa jest w tobie, Ono bêdzie czyniæ to samo. To by³ Bo¿y wzorowy koœció³ – ten z Dnia Piêædziesi¹tego. Jeœli twierdzimy, ¿e tam by³ nasz pocz¹tek, to co siê sta³o? Do czego dosz³o na przestrzeni wieków? Dojdziemy do tego póŸniej, je¿eli bêdziecie mnie cierpliwie znosiæ jeszcze przez chwilê. 104 Nu¿e, zwa¿ajcie, stwierdzamy teraz, ¿e w tym wielkim koœciele – ten wielki wiek zdeprawowania, homoseksualistów! Chwyci³em do rêki czasopismo, wzglêdnie nie by³o to czasopismo, by³a to gazeta, gdy by³em kilka tygodni temu w Kalifornii, w Los Angeles. I tam podawali, ¿e iloœæ homoseksualistów wzros³a o czterdzieœci procent. Pomyœlcie o tym – o czterdzieœci procent wiêcej, ni¿ by³o ich kilka lat temu. Co to oznacza? Zdeprawowanie – mê¿czyŸni, kobiety – wszystko jest coraz bardziej zdeprawowane. Ju¿ wiêcej nie powracaj¹ do swego pierwotnego stanu. Regularne, naturalne ¿ycie ludzkie zosta³o wypaczone. Jego umys³ jest wypaczony, jego duch jest zdeprawowany. Cz³owiek wszystko wypaczy³ i ju¿ nie jest taki, jak orygina³. O, czy to nie jest ¿a³osna rzecz? Jest to zdeprawowanie. 105 Otó¿, jest to dok³adnie to, co mówi Biblia: „Jak by³o w dniach Sodomy, tak bêdzie w czasie przyjœcia Syna Cz³owieczego”. Bóg nie mo¿e wylaæ Swojego Ducha na takich ludzi, a byæ sprawiedliwym; oni musz¹ dojœæ do takiego stanu, aby siê zaczê³y s¹dy Bo¿e. I mniej wiêcej w takim czasie jesteœmy obecnie, przyjaciele. Je¿eli wytrwacie tutaj a¿ do koñca tygodnia, mo¿e Pan objawi to pewnego wieczora i zobaczymy, jak blisko przyjœcia Pañskiego jesteœmy. Nie myœlcie, ¿e bêd¹ to wielkie t³umy. Bêdzie to mniejszoœæ. Bóg przychodzi po Swój ma³y Koœció³. Pamiêtajcie o tym. W porz¹dku. 106 Ewa by³a pierwsz¹, która zdeprawowa³a ludzk¹ rasê. By³a to ona OD POCZ¥TKU TAK NIE BY£O 19 – Ewa, która reprezentuje koœció³. Kobieta w Biblii zawsze reprezentuje koœció³. Chrystus przychodzi po poœlubion¹ Sobie Oblubienicê, dziewicê. Ta stara wszetecznica jest w Biblii nazwana „koœcio³em, siedz¹cym na siedmiu pagórkach” – to katolicki koœció³. Och, koœció³! A on mia³ córki – by³y to inne koœcio³y, które go naœladowa³y i wysz³y z niego, zosta³y z niego zrodzone do tych samych denominacyjnych barier i by³y takie same – w takim samym systemie. 107 W tych koœcio³ach znajduj¹ siê zacni ludzie. Lecz jest to system, który ich zwi¹zuje. Nie chodzi tu o sam koœció³; chodzi o ludzi w tym koœciele. Jest to system, ukrywaj¹cy siê za nim, który ich zwi¹zuje, umieszcza ich na takie miejsce, ¿e nie maj¹ spo³ecznoœci z Bogiem, nie pozwala im chodziæ z Bogiem. I to jest ¿a³osna rzecz. Lecz to w³aœnie on czyni! 108 Tego w³aœnie Bóg nienawidzi. Nie tych ludzi, bêd¹cych w nim, lecz ten system, który ich zwi¹zuje – tego On nienawidzi – tej organizacji, która im mówi, ¿e jeœli pójd¹ do innego koœcio³a, to zostan¹ wyklêci. I ludzie nie wiedz¹, co maj¹ czyniæ. Pewnego dnia bêd¹ musieli zap³aciæ za to. 109 Jak Ewa – jak ona zosta³a zdeprawowana i da³a pocz¹tek pierwszej wypaczonej religii? [Puste miejsce na taœmie – wyd.] Zastanówmy siê na chwilê nad tym, co ona uczyni³a. Szatan poda³ jej trochê ze S³owa Bo¿ego. 110 To w³aœnie próbuje szatan czyniæ przez ca³y czas. To w³aœnie czyni on dzisiaj wieczorem. To w³aœnie czyni on w szko³ach Biblijnych; to czyni on w tych seminariach teologicznych. On podaje coœ ze S³owa, a potem dodaje do Niego jakieœ s³owo, wymyœlone przez cz³owieka, to zgadza siê dok³adnie, co czyni z tego skrzy¿owan¹ religiê. O, mamy najpiêkniejsze koœcio³y, na pewno, najlepiej ubranych s³uchaczy, maj¹cych wysokie wykszta³cenie, mamy wielkich kaznodziejów, posiadaj¹cych wszystkie promocje z kolegium, i tym podobne rzeczy. Lecz co oni mog¹ uczyniæ? Nie mog¹ powróciæ z powrotem do orygina³u, poniewa¿ nie mog¹ wróciæ do pierwotnego stanu, tak jak mu³ nie mo¿e powróciæ. Wy musicie byæ jako jednostki narodzeni na nowo przez Ducha Bo¿ego zes³anego w Dniu Piêædziesi¹tym. Zgadza siê. To b³ogos³awieñstwo zst¹pi³o. 111 Wylanie Ducha Œwiêtego nie jest organizacj¹. Wylanie Ducha Œwiêtego jest rzeczywistym prze¿yciem, które przychodzi dla metodystów, baptystów, prezbiterian, katolików. „Ktokolwiek chce, niech przyjdzie”. Wylanie Ducha Œwiêtego nie jest organizacj¹. Nie mo¿ecie zorganizowaæ b³ogos³awieñstw Bo¿ych. One s¹ wolno dostêpne dla ka¿dego, kto przyjdzie i przyjmie je. I oni przychodz¹ z wszelkich mo¿liwych szlaków ¿ycia i z ró¿nych koœcio³ów. 112 Lecz Ewa próbowa³a przyj¹æ niektóre z tych spraw, które jej 20 MÓWIONE S£OWO szatan powiedzia³, a równie¿ niektóre z tych spraw, które jej powiedzia³ Bóg, i dzia³aj¹c na podstawie tego pope³ni³a ten czyn. I w³aœnie z tego powodu utraci³a swój stan. Na skutek tego sta³a siê krzy¿ówk¹. Wtedy wy³oni³o siê nasienie szatana; i ono ci¹gle dzia³a – potomstwo szatana. Dlatego ta rzecz jest tak¹ – hybryda jest tak¹ z³¹ rzecz¹ w oczach Bo¿ych. 113 W Starym Testamencie dziecko, które by³o bêkartem – urodzi³o siê poza œwiêtym zwi¹zkiem ma³¿eñskim, nie mog³o nawet wst¹piæ do zgromadzenia Pañskiego przez okres dziesiêciu generacji. Trwa³o to dziesiêæ generacji, aby to skrzy¿owanie zosta³o usuniête. Trwa³o to czterysta lat, aby usun¹æ poszlakê nieœlubnego dziecka – to skrzy¿owanie. Kobieta, która z³o¿y³a œlubowanie swojemu mê¿owi, a ¿yje z innym mê¿czyzn¹ i ma z nim dziecko – to jest okropna rzecz. 114 Dzisiaj mamy tyle sprzeczania i denerwowania siê z powodu segregacji miêdzy bia³ymi i czarnymi ludŸmi, i tym podobnie. Dlaczego nie zostawicie tego w spokoju? Zostawcie to tak, jak to Bóg uczyni³. Powiedzcie mi dlaczego naprawdê dobra, bystra, piêkna, inteligentna, murzynka chcia³aby mieæ dziecko z bia³ym mê¿czyzn¹, aby siê urodzi³ mulatek? To bezsensowne. Murzyni maj¹ wiele cech, które daleko przewy¿szaj¹ bia³ego cz³owieka. 115 Przypomina mi siê ten kaznodzieja murzyn, który stan¹³ tam owego dnia w Shreveport. On powiedzia³: „Nigdy nie wstydzi³em siê, ¿e jestem czarnym mê¿czyzn¹. Bóg uczyni³ mnie czarnym mê¿czyzn¹ i ceniê sobie, ¿e mój Stworzyciel uczyni³ mnie takim. Takim w³aœnie On pragnie mnie mieæ”. I powiedzia³: „Lecz dzisiaj, kiedy widzê moich ludzi, którzy postêpuj¹ tak, jak postêpuj¹, to ja siê wstydzê, ¿e jestem czarnym mê¿czyzn¹”. Bo¿e, b³ogos³aw jego wierne serce. Oczywiœcie. 116 Co dobrego przyniesie bia³ej kobiecie, która chce mieæ dziecko z czarnym mê¿czyzn¹ i urodzi im siê dziecko, mulatek? To nierozs¹dne. Je¿eli Bóg chcia³ br¹zowego cz³owieka, czarnego, bia³ego, czy jakiego koloru On chcia³ go mieæ, to by³o w Bo¿ym stworzeniu. Tak w³aœnie On tego chcia³. On chce mieæ bia³e kwiaty, niebieskie kwiaty; Bóg jest Bogiem ró¿norodnoœci. On lubi du¿e góry, ma³e góry, pustynie, równiny, bia³ych, czarnych, niskiego wzrostu, t³ustych i normalnych. Bóg jest Bogiem ró¿norodnoœci. 117 Gdybym by³ czarnym cz³owiekiem, albo br¹zowym cz³owiekiem, albo ¿ó³tym cz³owiekiem, albo czerwonoskórym cz³owiekiem, by³bym tak samo szczêœliwym z tego. Absolutnie, tak. Na pewno cieszy³bym siê. Jestem w³aœnie takim, jakim chce mnie mieæ mój Stworzyciel. Racja. Dlaczego wiêc cz³owiek chce wtr¹caæ siê do czegokolwiek? Jeœli cz³owiek wtr¹ca siê do czegoœ, on to zrujnuje. Zostawcie to takie, jakie to Bóg uczyni³. Niech cz³owiek jest tym, czym jest – czym Bóg pozwoli³ mu byæ z ³aski Bo¿ej. OD POCZ¥TKU TAK NIE BY£O 21 Lecz on musi wywo³ywaæ wielkie awantury, wywo³uje obecnie zamêt i wielkie sprzeczanie siê, i wszystko inne w ca³ym kraju i na ca³ym œwiecie tylko dlatego, ¿eby móg³ wytkn¹æ swoj¹ g³owê i twierdziæ coœ. To jest niewiedza cz³owieka. To siê zgadza, znowu hybryda. Zamiast zostawiæ to w tym stanie, w jakim chce to mieæ Bóg, on chce uczyniæ to w swój w³asny sposób. On musi coœ uczyniæ w tej sprawie, wiecie. On musi sobie urobiæ s³awne imiê. Bo¿e, b¹dŸ mu mi³oœciwy. Jaka to ¿a³osna rzecz. 119 W porz¹dku. Bóg powiedzia³ Ewie S³owo, a potem przyszed³ szatan i przyznawa³, ¿e czêœæ tego S³owa jest w porz¹dku, lecz powiedzia³: „Na pewno ta czêœæ nie jest w³aœciwa”. 120 Otó¿, czy to nie jest dok³adnie takie, jak w niektórych teologicznych seminariach nauczaj¹ dzisiaj? „O, Bóg istnieje. My wierzymy w Jezusa. Oczywiœcie, On jest Synem Bo¿ym. Ja temu wierzê. O, ja wierzê w Jego widzialne zjawienie siê. Lecz teraz, kiedy On przychodzi, aby byæ Uzdrowicielem oraz wszystkie te brednie o Duchu Œwiêtym, ja – ja – ja… Cha – cha”. Widzicie, to jest ta sama krzy¿ówka. Biblia mówi o nich, ¿e bêd¹ tacy w ostatecznych dniach – porywczy, wynioœli. 121 Niedawno by³em zaproszony, abym przemawia³ tutaj w szkole. A gdy stwierdzili, ¿e skoñczy³em tylko siedem klas szko³y podstawowej, orzekli – „Och, nie moglibyœmy go postawiæ przed naszych studentów”. Oni nie mogli czegoœ takiego przed³o¿yæ studentom. 122 Jak bardzo odró¿nia³o siê to od Paw³a. Pawe³ powiedzia³: „Ja nie przyszed³em do was w m¹droœci ludzkiej, z uwodz¹cymi s³owami, aby wasza wiara nie opiera³a siê na m¹droœci ludzkiej, lecz przyszed³em do was z moc¹ i demonstracj¹ Ducha Œwiêtego, by wiara wasza gruntowa³a siê w Bogu”. Amen. Dzisiaj chc¹ z tego zrobiæ edukacyjn¹ szko³ê: czytanie, pisanie i arytmetyka. 123 Kiedy przyby³em do Afryki miêdzy moich czarnych braci, co umieli? Czytaæ, pisaæ, i arytmetykê, nie interesowali siê czymœ innym. Dlatego te¿, kiedy zobaczyli rzeczywiste, prawdziwe dzia³anie, gdy Bóg zst¹pi³ pomiêdzy ludzi, trzydzieœci tysiêcy przyjê³o Chrystusa podczas jednego wezwania do o³tarza – w Durban, w Po³udniowej Afryce. Ta ksi¹¿ka podaje to. Rozumiecie? To siê zgadza. 124 W Bombaju, w Indiach, by³o prawdopodobnie piêæset tysiêcy ludzi, którzy przybyli na nabo¿eñstwo. Trudno powiedzieæ, ilu przysz³o ich jednym razem. Nie chodzi³o tam o czytanie, pisanie i arytmetykê. Nie przyci¹gniecie ludzi do Boga przy pomocy tego. Czyni to Ewangelia. Ewangelia nie przysz³a tylko w s³owach, lecz w mocy i manifestacji Ducha Œwiêtego. Jezus powiedzia³: „IdŸcie do ca³ego œwiata zwiastujcie Ewangeliê. Te znaki bêd¹ towarzyszyæ tym, którzy uwierz¹”. Tu trzeba czegoœ wiêcej ni¿ nauczania S³owa; jest 118 22 MÓWIONE S£OWO potrzebna manifestacja tego S³owa, aby te znaki mog³y towarzyszyæ, trzeba manifestacji Samego Boga. Zgadza siê. 125 Ktoœ powiedzia³: „Hm, ja chcê czyniæ to, ja chcê czyniæ tamto”. Otó¿, bracie, wola³bym byæ tam na zewn¹trz i staraæ siê czyniæ coœ w³aœciwego, choæbym pope³ni³ b³¹d, ni¿ ¿ebym ich próbowa³ obrabowaæ z ostatniej nadziei, któr¹ maj¹. Ja pope³niam b³êdy. Modli³em siê o setki ludzi, którzy wcale nie zostali uzdrowieni. Wola³bym jednak raczej pokazaæ ludziom Boga i Bibliê, i Chrystusa, który uzdrawia, ni¿ próbowa³bym obrabowaæ ich z ostatniej szansy, któr¹ maj¹, by mogli wyzdrowieæ. 126 Je¿eli mówicie, ¿e mi³ujecie ludzi, a zatrzymujecie te rzeczy przed nimi, to jakbyœcie próbowali daæ mleko umieraj¹cemu niemowlêciu, a zabralibyœcie mu je zaraz. To nie jest w³aœciwe. Tutaj coœ nie gra. Powodem, dlaczego tak czyni¹, jest to, ¿e przyjêli do swego koœcio³a hybrydê i ona oddzieli³a was od tego. Tak jest, hybryda! Chodzi o S³owo! I nie mieszajcie S³owa z niczym innym. 127 Wy wiecie, pewnego razu szatan próbowa³ to wobec Jezusa. O, tak. Pewnego razu przyszed³ On z niebios, aby zmieniæ ten stan hybrydy. Wiêc jak on kusi³ Ewê, tak on równie¿ kusi³ Jezusa – zaprowadzi³ Go tam na szczyt góry. On powiedzia³: „Nu¿e, je¿eli jesteœ Synem Bo¿ym, chcê abyœ uczyni³ jakiœ cud, abym móg³ zobaczyæ, jak to czynisz”. Ten sam stary diabe³ ¿yje i dzisiaj, tylko w innych ludziach. Ten sam Duch Chrystusa ¿yje równie¿ dzisiaj, tylko w innych ludziach. Rozumiecie? To siê zgadza. Cz³owiek odchodzi, lecz Duch nie odchodzi. 128 Wiêc potem zabra³ Go na wierzcho³ek góry i powiedzia³: „Nu¿e, jeœli jesteœ Synem Bo¿ym” – kusi³ go przy pomocy S³owa; powiedzia³ – „Jest w Biblii napisane: ,Anio³om Swoim przykaza³ o tobie, aby ciê nosili, abyœ nie obrazi³ o kamieñ stopy swojej”. Widzicie, powiedzia³ mu czêœæ S³owa. 129 Lecz On nie obrazi³ o kamieñ Swojej stopy. Wiêc On mu odrzek³: „A jest równie¿ napisane”. Amen. 130 O, on pozna³ wtedy, ¿e ma obok siebie Kogoœ innego ni¿ Ewê. On nie potrafi³ Go skrzy¿owaæ. Wcale nie. Dlaczego? Jezus przyszed³, aby wszczepi³ do rasy Adama ¿yw¹ wiarê w ¿ywe S³owo ¿yj¹cego Boga. I On udowodni³ w³aœnie tam przez Swoj¹ reakcjê, ¿e najs³abszy œwiêty na ziemi mo¿e pokonaæ diab³a w oparciu o napisane S³owo Bo¿e. On by³ Samym Bogiem, zamanifestowanym w ciele i mia³ wszelk¹ moc, bez ograniczenia. Lecz On nie pos³u¿y³ siê ni¹. Co On uczyni³? On pokona³ szatana t¹ sam¹ rzecz¹, któr¹ wtedy szatan pokona³ Ewê. Amen. On pokona³ go wtedy S³owem. 131 Wtedy Ewie szatan wybieli³ S³owo Bo¿e i ona temu uwierzy³a. Lecz kiedy on przyszed³ i próbowa³ je wybieliæ Jezusowi, nie uda³o mu siê. Tak jest. Szatanowi nie uda³o siê, poniewa¿ On trzyma³ siê OD POCZ¥TKU TAK NIE BY£O 23 S³owa Ojca i powiedzia³: „Jest napisane: Panu Bogu twemu k³aniaæ siê bêdziesz i Jemu samemu s³u¿yæ bêdziesz”. 132 Co on uczyni³? Szatan powiedzia³, ¿e zostawi³ Go w spokoju, bowiem On pos³u¿y³ siê S³owem Bo¿ym. Ono nie by³o dla Niego hybryd¹. By³ On nieskazitelnym, urodzonym z dziewicy Synem ¿yj¹cego Boga. On nie móg³ Go wybieliæ, ani wybieliæ S³owa; nie uda³o mu siê Go skrzy¿owaæ. Nie! A On by³ zrodzonym z Boga. On przyszed³ od Boga; On odszed³ do Boga; On trzyma³ siê Bo¿ego S³owa. Nie odchyli³ siê od Niego ani trochê. Kiedy On przyszed³, czyni³ znaki Mesjasza, jak Biblia mówi³a, ¿e On bêdzie je czyni³, a ten niewierz¹cy, skrzy¿owany koœció³ w owym czasie nie uwierzy³ temu. 133 A gdy On czyni to dzisiaj, ludzie temu ci¹gle nie wierz¹, poniewa¿ s¹ skrzy¿owani. On powiedzia³: „Od pocz¹tku tak nie by³o”. Kiedy On przyszed³, zasta³ ludzi, nauczaj¹cych rzeczy, które nie by³y w Biblii”. I wtedy On powiedzia³: „Od pocz¹tku tak nie by³o”. Zastanawiam siê, gdyby On przyszed³ dzisiaj, czy nie znalaz³by wielu takich, którzy ucz¹ spraw, których nie ma w Biblii. On powiedzia³by to samo: „Od pocz¹tku tak nie by³o”. To jest prawd¹. 134 Stwierdzamy teraz te rzeczy, które On zasta³. Kiedy On przyszed³, znalaz³ koœció³… S³uchajcie, pozwólcie, ¿eby to wsi¹knê³o do was dobrze i g³êboko. Gdy On przyszed³, co znalaz³? Znalaz³ ludzi, spodziewaj¹cych siê zbawienia od koœcio³a. I co oni otrzymali? Stertê ró¿nych wierzeñ. I to jest ta sama rzecz, która istnieje dzisiaj – sterta wierzeñ, wymyœlonych przez ludzi. 135 Zbawienie przychodzi przez krew i tylko przez krew. A je¿eli masz zbawienie, Jezus Chrystus powiedzia³: „Te znaki bêd¹ towarzyszyæ tym, którzy wierz¹. A sprawy, które ja czyniê, i wy czyniæ bêdziecie”. To jest zbawienie, to jest dowód tego. Bêdzie to takie same. 136 Hen w krajach pogañskich mê¿czyŸni i kobiety – widzia³em, jak przychodzili a nie wiedzieli nawet, która jest prawa a która lewa rêka. A kiedy otrzymali Ducha Œwiêtego, czy wiecie, co oni czynili? To samo, co czynicie wy: mówili obcymi jêzykami, chwalili Boga, podskakiwali z radoœci i zachowywali siê dok³adnie tak, jak wy. To wskazuje na to, ¿e to jest Bóg. 137 I ja pragnê, ¿ebyœcie wy, amerykañskie kobiety pozwoli³y, aby to wsi¹k³o do was. Dlaczego musicie wk³adaæ na siebie to sk¹pe, sproœne odzienie i wychodzicie, i kosicie trawnik przed domem, kiedy mê¿czyŸni powracaj¹ z pracy, i pozwalacie waszym córkom czyniæ to samo? 138 Otó¿, ja mam dwie córki. One mo¿e spróbuj¹ to uczyniæ kiedyœ, lecz bracie, kiedy to uczyni¹ – wyci¹gn¹ siê gdzieœ na brzegu rzeki, by opalaæ siê na s³oñcu, to dostan¹ porz¹dn¹ ch³ostê od syna. Bêdzie to syn pana Charlie Branhama z kijem w swoim rêku. Dostan¹ 24 MÓWIONE S£OWO porz¹dne garbowanie skóry. Co do tego nie ma ¿adnych w¹tpliwoœci. Bêdzie to syn mojego ojca, który to uczyni. Rozumiecie? Lecz obecnie, dzisiaj one powinny byæ cywilizowane. 139 Widzia³em pewn¹ pani¹, która przysz³a pewnego dnia do kafeterii Cliftona. Gene, ty tam równie¿ by³eœ. Brat Arganbright mia³ zamiar kupiæ mi garnitur. Czeka³em tam na niego, poniewa¿ potrzebowa³em ju¿ nowy garnitur. I on chcia³ kupiæ mi nowy garnitur. Siedzia³em wiêc tam u Cliftona i czeka³em na niego, bo mia³ tam przyjœæ. 140 I ujrza³em pewn¹ kobietê, która wesz³a do kafeterii i powiedzia³em: „O rety, takie biedne stworzenie”. Spojrza³em na ni¹ i pomyœla³em: „No wiesz…” Widzia³em ju¿ chorego na jaskrê, widzia³em zapalenie oka, widzia³em trêdowatego, lecz nigdy dotychczas nie widzia³em czegoœ takiego. Ta kobieta ma coœ niedobrego ze swoimi oczami”. I pomyœla³em: „Otó¿, podejdê do tej siostry i zapytam siê jej – powiem jej, ¿e jestem kaznodziej¹ i zapytam siê jej, co jej dolega, i czy móg³bym siê pomodliæ o ni¹”. 141 Zacz¹³em wiêc podchodziæ do niej. A oto wesz³a inna kobieta, która wygl¹da³a tak samo. Wróci³em wiêc na swoje miejsce. Ona prawdopodobnie wymierzy³aby mi policzek, gdybym siê jej o to zapyta³. Lecz wiecie, ona mia³a swoje oczy wymalowane na zielono – pod oczami, a ciemno niebiesko nad oczami. By³ to najokropniejszy widok, jaki kiedykolwiek w moim ¿yciu widzia³em. 142 Otó¿, kobiety, je¿eli chcecie nosiæ takie paskudztwo… Przy czym nie powinnyœcie tego czyniæ, nie powinnyœcie nosiæ makija¿u. Dlaczego nie spróbujecie wygl¹daæ jak normalny cz³owiek, a nie jako trup lub coœ podobnego, który wypad³ z trumny w³aœcicielowi zak³adu pogrzebowego. Ja – ja… Przynajmniej spróbujcie byæ ludzk¹ istot¹ w tej sprawie. 143 Ja nie jestem w ogóle zwolennikiem noszenia makija¿u. Uwa¿am, ¿e nie powinnyœcie tak czyniæ. W Biblii by³a tylko jedna kobieta, która sobie wymalowa³a twarz przed spotkaniem z mê¿czyzn¹. ¯adna kobieta nie maluje sobie twarzy, aby móc spotkaæ siê z Bogiem. Wy malujecie swoje twarze, aby siê spotkaæ z mê¿czyznami. Ona nazywa³a siê Jezabela. Czy wiecie, co Bóg z ni¹ uczyni³? Da³ j¹ na po¿arcie psom. 144 Wiêc kiedy widzicie kobietê maj¹c¹ makija¿ na twarzy, wiedzcie, ¿e to jest pani ¯arcie dla psa. Bóg daje j¹ na po¿arcie psom, ona nadaje siê tylko do tego, aby by³a ¿arciem dla psów. 145 Dawniej kobiety zielonoœwi¹tkowe nie czyni³y tego, lecz ja nie wiem, co siê z nimi sta³o. Zazwyczaj by³o z³¹ rzecz¹, gdyby zielonoœwi¹tkowa kobieta ostrzyg³a sobie w³osy. Zgadza siê. Biblia mówi, ¿e ka¿da kobieta, która strzy¿e swoje w³osy – jej m¹¿ ma prawo rozwieœæ siê z ni¹, bo ona jest kobiet¹ przynosz¹c¹ hañbê. OD POCZ¥TKU TAK NIE BY£O 25 Biblia tak mówi. O, On to powiedzia³, na pewno to powiedzia³. Och, a co teraz? Tutaj to macie. 146 Trzeba nam Ewangelii koryguj¹cej wszystkich – od tego, kto stoi za kazalnic¹, a¿ do odŸwiernego. To siê zgadza. Trzeba nam staromodnego przebudzenia œw. Paw³a i Biblijnego Ducha Œwiêtego. Bóg nie zmienia siê w ogóle. On jest… To by³a Jego decyzja; On chcia³, ¿eby mê¿czyŸni wygl¹dali inaczej ni¿ kobiety, a kobiety ¿eby ubiera³y siê inaczej ni¿ mê¿czyŸni. I On uczyni³ je w³aœnie takimi. Je¿eli czynicie cokolwiek w sprzecznoœci do tego, to wystêpujecie przeciw woli Bo¿ej i Bo¿emu prawu i Bo¿ym rzeczom, i nie pozostaje wam nic innego, ni¿ zap³aciæ za to. I tak siê te¿ stanie. 147 Jak mo¿emy mieæ przebudzenie? Nie wa¿ne, czy to bêdzie Oral Roberts albo Tommy Hicks, albo Osborn gdziekolwiek w tym kraju, nie bêdziemy mogli budowaæ na niczym, póki nie powrócimy do prawdziwego Wylania Ducha Œwiêtego. Nasze organizacje staj¹ siê z biegiem czasu coraz mocniejsze i wzrastamy liczebnie ca³y czas, ca³y czas otrzymujemy lepiej wykszta³conych teologów, lecz stajemy siê coraz s³absi i s³absi przez ca³y czas. To zgadza siê dok³adnie. Zawróæmy wiêc. 148 Wy bylibyœcie w lepszym stanie, gdybyœcie z tamburynem w rêku, chocia¿ bez skarpetek stali na nabo¿eñstwie gdzieœ na rogu ulicy, ni¿ gdy jesteœcie w jednej z tych wielkich kostnic, które dzisiaj istniej¹, gdzie duchowo mówi¹c jest temperatura dziewiêædziesi¹t stopni poni¿ej zera. Tak jest, to siê dok³adnie zgadza. Trzeba nam wylania Ducha Œwiêtego. Ja mi³ujê dobry, pierwotny Dzieñ Piêædziesi¹ty – rzeczywistego Ducha ¿yj¹cego Boga. To prawda. 149 Zatem, On zasta³ w Swoim czasie ludzi nauczaj¹cych takich w³aœnie rzeczy. My mamy to samo dzisiaj. I wtedy ci ludzie, którzy przeszli przez wszystkie te rzeczy – potem Jezus powiedzia³ im: „Swoimi tradycjami uniewa¿niliœcie przykazania Bo¿e”. Przykazanie Bo¿e mówi: „Bêdziesz czyni³ to”. A wy mówicie: „Bêdziesz czyni³ tamto”. Co On uczyni³? By³a to ta sama rzecz. Oni wypaczyli przykazania Bo¿e. To samo powiedzia³by On dzisiaj. A potem ludzie mówi¹: „Gdzie jest Bóg tej Biblii?” 150 Dawniej przyjaŸni³em siê ze starym metodystycznym kaznodziej¹. On zazwyczaj œpiewa³ tak¹ pieœñ: „Popuœciliœmy cugli, popuœciliœmy cugli Zawarliœmy kompromis z grzechem. Popuœciliœmy cugli i owce wysz³y, Lecz jak wesz³y do œrodka koz³y?” 151 Odpowiadam ci bracie na to, kiedy œpiewasz t¹ pieœñ. Popuœciliœcie cugli! To jest ta przyczyna. To jest przyczyn¹ u nas zielonoœwi¹tkowych ludzi! To jest jedna rzecz, która jest powodem tego. Ja nie mam ¿adnych wielkich nabo¿eñstw, aby je by³o trzeba 26 MÓWIONE S£OWO sponsorowaæ. Ja nie muszê mieæ du¿o pieniêdzy. Nikt mnie nie wynajmuje, nikt mi nie p³aci; wiêc ja mogê po prostu g³osiæ to, co jest napisane w Biblii. Racja. Nikt nie mo¿e mi mówiæ, co mam czyniæ. „Popuœciliœmy cugli, popuœciliœmy cugli Zawarliœmy kompromis z grzechem. Popuœciliœmy cugli i owce wysz³y, Lecz jak wesz³y do œrodka koz³y?” 152 Tylko popuœæcie cugli; one wejd¹ do œrodka tak czy owak. Rozumiecie? To siê zgadza. O, my mamy… Dawniej mawialiœmy: Ci starzy, ch³odni, formalni metodyœci”. A obecnie metodyœci mówi¹: „Ci starzy, ch³odni, formalni zielonoœwi¹tkowcy”. To siê zgadza. Dzieje siê to tak samo. O, to hañba dla nas. Czego nam trzeba? Przebudzenia. Przebudzenie nie oznacza, ¿e trzeba pozyskaæ do zboru nowych cz³onków; trzeba rozbudziæ to, co ju¿ mamy. To siê zgadza. 153 Sta³em przy jeziorze Michigan po raz pierwszy przed wieloma laty; oko³o trzydzieœci lat temu uda³em siê tam, by s³uchaæ Paw³a Radera, mojego przyjaciela, który g³osi³ na nabo¿eñstwie o wschodzie s³oñca w poranku Wielkanocnym. I chodzi³em tam i z powrotem po brzegu tego jeziora Michigan, najwiêkszego zbiornika wody. Ono wygl¹da³o dla mnie o wiele wiêksze od rzeki Ohio. I obserwowa³em je. I moi drodzy, fale na nim po prostu pluska³y i podskakiwa³y. Pomyœla³em: „Z powodu czego tak podskakujecie? Co siê z wami dzieje?” 154 Spacerowa³em sobie po brzegu tego jeziora po dopo³udniowym nabo¿eñstwie i rozmyœla³em: „Dlaczego wy tak podskakujecie?” Stan¹³em i rozmyœla³em: „Otó¿, na ile ja to widzê, nie macie powodu do podskakiwania”. I pomyœla³em: „Otó¿, mo¿e jezioro ma zbyt du¿o wody w sobie”. Pomyœla³em jednak: „Nie, ono nie ma ani trochê wody wiêcej ni¿ wtedy, gdy jest absolutnie, doskonale spokojne. Ono nie ma ani kropli wody wiêcej”. Kiedy ono pluska i fale uderzaj¹, ma po prostu t¹ sam¹ iloœæ wody, ani kropli wiêcej. 155 Wiêc potem pomyœla³em: „Dobrze, wiêc dlaczego tak pluskasz?” I pomyœla³em: „Otó¿, ono ma przebudzenie. O to w³aœnie chodzi; ono ma przebudzenie”. Gdyby nie mia³o przebudzenia, zape³ni³oby siê œmieciami. Lecz ka¿dym razem, gdy przyjdzie na nie wiatr i zacznie wiaæ, jego fale pluskaj¹ i uderzaj¹, i wyrzucaj¹ wszystkie nieczystoœci na brzeg, wszystkie stare patyki i œmiecie zostan¹ wyrzucone na brzeg. 156 I tego w³aœnie my, czyli koœció³ ogólnie potrzebuje. Trzeba mu przebudzenia. A co zaczyna czyniæ ten wiatr? Co daje pocz¹tek temu przebudzeniu? Przychodzi wiatr – „Fiu” i pozbiera wszystko… Tego w³aœnie nam trzeba – kolejnego potê¿nego szumi¹cego wiatru, aby zaczê³o siê przebudzenie, by wyrzuciæ z koœcio³a wszelkie œmiecie i wszelk¹ niewiarê – wszelkie wasze niedowiarstwo; niechby to OD POCZ¥TKU TAK NIE BY£O 27 wszystko zosta³o wyrzucone na brzeg i miejmy wtedy prawdziwe nabo¿eñstwo wylania Ducha Œwiêtego, rzeczywiste, autentyczne nabo¿eñstwo. Amen. Tego w³aœnie potrzebujemy. Dok³adnie tak jest. 157 [Mówienie obcym jêzykiem i potem jest podany wyk³ad – wyd.] 158 Amen. Otó¿, je¿eli s¹ tu ludzie, którzy tego nie rozumiej¹, s¹ to dary apostolskie. Opowiem coœ, aby was uspokoiæ na chwilê. Pozwólcie, ¿e zwrócê wam uwagê na coœ bezpoœrednio tutaj – tylko na chwilê. 159 Pewnego dnia wœród chrzeœcijañskich biznesmenów w Los Angeles – g³osi³em tam na ich œniadaniu, a nadawali to w audycji radiowej do ca³ego kraju. Krytykowa³em tam ostro tê sprawê, tak mocno, jak tylko potrafi³em. Nie mogê postêpowaæ inaczej. Gdybym czyni³ coœ innego, by³bym ob³udnikiem. Wierzê, ¿e ¿yjemy w koñcowym czasie. A kiedy skoñczy³em g³oszenie, pewien baptysta, kuzyn Marilyn Monroe, podszed³ do mnie, by ze mn¹ uœcisn¹æ d³oñ. I kiedy podszed³, zacz¹³ mówiæ obcymi jêzykami. A kiedy skoñczy³, powsta³a pewna pani z Louisiany, która tam siedzia³a, by³a to Francuzka – wsta³a i powiedzia³a: „To nie by³ obcy jêzyk”. I powiedzia³a: „Ja jestem Francuzk¹. Tutaj zanotowa³am, co on powiedzia³”. 160 Podszed³ do nas równie¿ inny mê¿czyzna. A przez pomieszczenie podchodzi³ m³ody mê¿czyzna, szed³ po przejœciu, a by³ to t³umacz jêzyka francuskiego dla ONZ – Organizacji Narodów Zjednoczonych, który tam przyby³ na nabo¿eñstwo. I on powiedzia³: „Tutaj jest to, co on powiedzia³. By³o to dok³adnie to samo”. 161 A ten ch³opak – Danny Henry, kuzyn Marilyn Monroe, nie umia³ ani s³owa po francusku. I on… Mam to w³aœnie tutaj, jest to zanotowane w dokumencie. Wielu z was odwiedzi³o ju¿ tych biznesmenów. Zatem, tutaj jest dok³adnie to, co on powiedzia³, mówi¹c do mnie. O, jest tu notatka: „By³o to powiedziane bratu Branhamowi 11. lutego 1961 na œniadaniu Biznesmenów Pe³nej Ewangelii. „Dlatego, ¿e obra³eœ t¹ w¹sk¹ œcie¿kê, t¹ trudniejsz¹ drogê, i szed³eœ ni¹ wed³ug swego w³asnego wyboru…” 162 Ja to potrafiê zrozumieæ. Moj¿esz szed³ równie¿ na podstawie swego w³asnego wyboru; on tego nie musia³ uczyniæ. Ja móg³bym mieæ mo¿e wielkie nabo¿eñstwa, wielkie imprezy, i otrzymywaæ wiele kwiatów i innych rzeczy. Lecz ja pragn¹³em czyniæ to w³aœnie w ten sposób. Rozumiecie? „Szed³eœ wed³ug swego w³asnego wyboru. Podj¹³eœ w³aœciw¹ i dok³adn¹ decyzjê, a jest to Moja droga. Dziêki tej donios³ej decyzji olbrzymia porcja nieba oczekuje na ciebie”. 28 MÓWIONE S£OWO To by³o w tej wizji tutaj, któr¹ te¿ otrzymacie, rozumiecie, ¿e on nic o tym wtedy nie wiedzia³. „Jak¹ chwalebn¹ decyzjê ty podj¹³eœ. To jest…” (Otó¿, tutaj jest coœ, czego nie rozumiem.) „To w³aœnie da i urzeczywistni ogromne zwyciêstwo w mi³oœci Bo¿ej”. 163 Potwierdzili to trzej ró¿ni t³umacze, rodowici Francuzi oraz t³umacz dla Organizacji Narodów Zjednoczonych. A Danny Henry, kuzyn Marilyn, wzglêdnie by³a to Jane Russell, przepraszam, kuzyn Jane Russell, baptysta, nie umia³ ani s³owa z tego, lecz powiedzia³ to tak stanowczo. On podszed³ i powiedzia³: „Bracie Branham, te s³owa, które powiedzia³eœ, mo¿na by spokojnie umieœciæ do Ksiêgi Objawienia.” Obj¹³ mnie swoimi ramionami i zacz¹³ mówiæ po francusku. On nie rozumia³ ani s³owa z tego. S¹ jednak trzej œwiadkowie razem z t³umaczem dla ONZ, którzy to poœwiadczyli. Bracie, jesteœmy w ostatecznych dniach. To siê dok³adnie zgadza. Amen. 164 Wiêc ja jestem z dala, a wy te¿ trzymajcie siê z dala od skrzy¿owanej religii. WejdŸcie do prawdziwego, autentycznego wylania Ducha Œwiêtego. To jest w³aœciwe. 165 Dzisiaj ludzie mówi¹ tak, jak mówili wtedy. Jezus zasta³ tam ludzi, nauczaj¹cych rzeczy, które nie by³y w³aœciwe. Co czyni³ pierwszy koœció³? Pragnê siê zapytaæ, czy ktoœ z was tutaj mo¿e nie pojmuje tego. Pierwszy koœció³ – oni to czynili. Zatem, jak by³o wtedy, tak jest i obecnie. 166 Przypomina mi to Jezusa pewnego razu i Jego matkê. S³uchajcie tego na zakoñczenie. Jego matka i ojciec, wzglêdnie Jego przybrany ojciec – oni udali siê do Jeruzalemu na Zielone Œwi¹tki, a by³o to ich zwyczajem chodziæ ka¿dego roku na te Zielone Œwi¹tki. A gdy skoñczy³o siê œwiêto, oni wyruszyli w podró¿ do domu. I podró¿owali ju¿ trzy dni, a On nie by³ z nimi; trzy dni podró¿y. O, myœleli sobie, ¿e mo¿e On idzie razem z ca³¹ ich grup¹”. 167 S³uchajcie, ja nie chcê raniæ waszych uczuæ, lecz to samo uczyni³ równie¿ koœció³, myœl¹c sobie, ¿e mo¿e „On idzie razem z nami, wiêc jaka w tym ró¿nica? O, On jest – On idzie razem z nami”. Lecz co oni uczynili? Zawrócili i szukali go trzy dni wœród swoich krewnych, a nie znaleŸli Go. 168 A zatem, my jesteœmy tutaj w czasie koñca, kiedy Billy Graham, wielki ewangelista, Jack Shuler metodysta – mój serdeczny przyjaciel, stary doktor Barr i inni – wielcy mê¿owie zatrzêœli tym narodem ogniem przebudzenia. A gdzie ono jest? Ludzie pij¹ ka¿dego roku wiêcej whisky, ni¿ pili poprzedniego roku. 169 Mówiê wam; niech ka¿dy pijak whisky i palacz papierosów od³o¿y swoje papierosy i tytoñ, i whisky w ca³ej Ameryce na jeden dzieñ, i OD POCZ¥TKU TAK NIE BY£O 29 zbierzcie te pieni¹dze. One da³yby ka¿demu biednemu cz³owiekowi dom z piêcioma pokojami oraz samochód. W ubieg³ym roku zu¿yto wiêcej pieniêdzy na whisky ni¿ na po¿ywienie. A co z Coca-col¹, gum¹ do ¿ucia, i innymi luksusowymi rzeczami, z którymi ¿yjemy? O, wy nie rozumiecie, w jakim stanie jesteœmy. 170 Lecz tutaj – „Myœleliœmy sobie po prostu, ¿e Chrystus jest z nami”. Co uczyniliœmy? Obecnie, w tych ostatecznych dniach, gdy okaza³y siê te sprawy, zaczêliœmy siê zastanawiaæ: „Gdzie On jest? Gdzie On jest?” Szukaliœmy Go w przebudzeniu baptystów, a nie zobaczyliœmy Go, jakby On by³ gdzieœ w tyle. Szukaliœmy wœród metodystów, a nie znaleŸliœmy Go. Nastêpnego dnia udaliœmy siê wstecz do luteranów, nie znaleŸliœmy Go jednak. Potem udaliœmy siê wstecz do katolików, ale nie znaleŸliœmy Go. 171 Gdzie Go straciliœmy? Tam, gdzie znaleŸli Go Maria i Józef, tam i my Go znajdziemy. Oni zostawili Go na uroczystoœci Zielonych Œwi¹t. Tam w³aœnie odnajdziemy Go znowu, wprost na œwiêcie Wylania Ducha Œwiêtego. Alleluja. Gloria. 172 Mo¿e myœlicie sobie, ¿e jestem zwariowany. Byæ mo¿e jestem. Je¿eli jestem zwariowany, zostawcie mnie w spokoju. Tak w³aœnie czujê siê lepiej. W ten sposób mam wiêcej pewnoœci tego. 173 Tak, gdzie oni Go zostawili? Na uroczystoœci Zielonych Œwi¹t. Gdzie koœció³ opuœci³ Chrystusa? Po wylaniu Ducha Œwiêtego. Potem powsta³ koœció³ katolicki, nastêpnie powsta³ koœció³ luterañski, wszystkie organizacje. Potem powsta³ koœció³ Wesley’a i wszystkie organizacje, koœció³ baptystów i wszystkie inne organizacje. A zielonoœwi¹tkowcy uczynili to samo. I gdzie siê znajdujemy? Le¿ymy na mieliŸnie dok³adnie tak samo, jak wszyscy pozostali. 174 Powstañmy wiêc i otrz¹œnijmy siê. Powróæmy do wylania Ducha Œwiêtego i odejdŸmy od wszystkich programów edukacyjnych. 175 Ja nie próbujê broniæ mojego nieuctwa, lecz staram siê g³osiæ wam S³owo Bo¿e. Piotr nie umia³ nawet napisaæ swego w³asnego imienia, lecz upodoba³o siê Jezusowi daæ mu klucze Królestwa dlatego, bo on mia³ objawienie. To siê zgadza, moi bracia. To jest prawd¹. 176 Gdzie oni Go znaleŸli? Z powrotem na uroczystoœci Zielonych Œwi¹t. I tam w³aœnie znajdziecie Go wy, metodyœci, tam w³aœnie znajdziecie go wy, baptyœci. Tam w³aœnie znajdziecie Go tak¿e wy, luteranie, tam w³aœnie znajdziecie Go wy, katolicy. Nie znajdziecie Go nigdy miêdzy waszymi spokrewnionymi koœcio³ami. Wy wszyscy, którzy przechodzicie z waszym listem uwierzytelniaj¹cym od metodystów do baptystów – nie bêdzie Go tam. Zabieracie swój list od baptystów i wszyscy idziecie z powrotem do katolików. Nie znajdziecie Go tam w ogóle. Wróæcie tam, gdzie koœció³ opuœci³ Go w czasie Zielonych Œwi¹t, kiedy Duch Œwiêty zst¹pi³ z niebios jak potê¿ny szumi¹cy wiatr i nape³ni³ ca³y dom, w którym byli zebrani, a 30 MÓWIONE S£OWO rozdzielone jêzyki ognia odpoczê³y na nich. Tam w³aœnie Go straciliœcie. Tam w³aœnie opuœciliœcie Go. Tam w³aœnie musimy powróciæ i zabraæ Go ze sob¹. 177 S³uchajcie na zakoñczenie. Jezus powiedzia³: „Ja jestem Winnym Krzewem; wy jesteœcie latoroœlami”. I co uczyni³ ten Winny Krzew? On nie rodzi ¿adnych owoców. Latoroœle tego Winnego Krzewu rodz¹ owoce. Czy widzieliœcie kiedykolwiek, ¿eby winny krzew rodzi³ winogrona? Nie. Lecz widzieliœcie, ¿e latoroœle winnego krzewu rodz¹ winogrona. 178 Zastanówmy siê teraz nad czymœ. Je¿eli ten Winny Krzew, którym jest Chrystus, jak mówi Ew. Jana 15. rozdzia³ – wy temu wierzycie, nieprawda¿? Otó¿, kiedy ten Winny Krzew wypuœci³ pierwsz¹ latoroœl, by³a to latoroœl Piêædziesi¹tnicy i o tej pierwszej latoroœli napisali Dzieje Apostolskie. Czy siê to zgadza, bracia? Wiêc jeœli ten Winny Krzew wypuœci dalsz¹ latoroœl, bêdzie to znowu latoroœl Piêædziesi¹tnicy, o której bêd¹ pisaæ kolejne Dzieje Apostolskie. 179 O, ty mówisz: „Lecz ja jestem Takim-i-takim. Ja nale¿ê do…” Na pocz¹tku tak nie by³o. 180 Je¿eli mówisz: „Lecz Jezusie, Ty wiesz, ja nale¿ê do œwiêtego…” „Na pocz¹tku tak nie by³o”. To siê zgadza. On powiedzia³by to samo. „Ale¿, my wierzymy, ¿e dni cudów przeminê³y”. „Na pocz¹tku tak nie by³o”. „My nie wierzymy, ¿e cz³owiek musi mówiæ obcymi jêzykami”. „Na pocz¹tku tak nie by³o”. „My nie wierzymy w Boskie uzdrowienie”. „Na pocz¹tku tak nie by³o”. 181 Powróæcie na pocz¹tek, powróæcie tam, gdzie koœció³ rozpocz¹³ siê. On mia³ swój pocz¹tek w Dniu Piêædziesi¹tym, gdy Duch Œwiêty zosta³ zlany na ludzi i nape³ni³ ich serca, i nape³ni³ ich dusze, a¿ oni umarli jako mêczennicy, lecz oni rozniecili ogieñ na ziemi swoim poselstwem o zbawieniu. OdejdŸcie wiêc od waszych wierzeñ wymyœlonych przez ludzi i powróæcie do Biblii. Tak, wróæcie na pocz¹tek; tam w³aœnie rozpoczêliœmy. 182 Popatrzcie teraz, ja stojê na tym i wszyscy wiemy – chcê, ¿ebyœmy sobie to wyjaœnili: My jesteœmy wszczepion¹ latoroœl¹. To siê zgadza. Lecz jesteœmy wszczepieni do Jezusa Chrystusa – ze starego koœcio³a ortodoksyjnych ¯ydów i teraz ca³ym drzewem jest Jezus. Zostaliœmy przez to wszczepieni. Lecz pozwólcie, ¿e wam coœ poka¿ê. 183 By³em niedawno w Phoenix, gdzie widzia³em kilka ró¿nych owoców, rosn¹cych na jednym pomarañczowym drzewie. Ros³y na nim cytryny, grejpfruty i tangerynki, i ach, kilka ró¿nych gatunków OD POCZ¥TKU TAK NIE BY£O 31 owoców cytrusowych – ros³y na tym drzewie pomarañczy. Wiêc powiedzia³em bratu John Sharrit, zielonoœwi¹tkowemu bratu – zapyta³em go: „Bracie John, czy to nie jest dziwne? Jak ty w ogóle nazywasz to drzewo?” A on odrzek³: „To jest drzewo pomarañczy”. 184 „Dobrze” – powiedzia³em – „Jak to, ¿e ono rodzi cytryny, a rodzi te¿ grejpfruty, tangela i tangerynki, i ach, kilka ró¿nych gatunków owoców cytrusowych?” „O” – odpowiedzia³ on – „one zosta³y do niego wszczepione”. 185 Ja powiedzia³em: „Lecz pragnê siê ciebie o coœ zapytaæ. Gdy nastanie czas kwitniêcia, czy te grejpfruty kwitn¹?” „Tak jest”. „Czy cytryny kwitn¹?” „Tak jest, zaraz obok pomarañczy”. 186 „Lecz jaki gatunek owoców ono rodzi, skoro ¿yje z tego drzewa? Czy ono rodzi te same owoce, które… Czy w nastêpnym roku zrodzi tylko pomarañcze?” On odrzek³: „O, nie”. „Co ono zrodzi?” On odrzek³: „Grejpfruty. Ga³¹zka cytryny zrodzi cytryny”. Zapyta³em: „Czy one ¿yj¹ z tego drzewa?” On powiedzia³: „Tak jest”. Ja powiedzia³em: „Alleluja. Teraz to rozumiem”. 187 Bracie, Koœció³ jest koœcio³em Dnia Piêædziesi¹tego. To ¯ycie, które jest w Winnym Krzewie, wesz³o do Koœcio³a, który otrzyma³ prze¿ycie wylania Ducha Œwiêtego. A oprócz tego oni maj¹ wszelkiego rodzaju dary Ducha Œwiêtego, znaki Jezusa Chrystusa. A dzisiaj wszczepiliœmy do tego wszelkiego rodzaju denominacje – metodystów, baptystów, prezbiterian i zielonoœwi¹tkowców – tak zwanych. Oni zostali wszczepieni do tego, lecz nie rodz¹ oryginalnych owoców. Oni nie maj¹ oryginalnego prze¿ycia, chocia¿ ss¹ karmi¹c siê z nazwy chrzeœcijañstwa. Alleluja. To siê zgadza. 188 Je¿eli ten Winny Krzew wypuœci kolejn¹ oryginaln¹ latoroœl, bêdzie to latoroœl Piêædziesi¹tnicy ze znakami towarzysz¹cymi wierz¹cemu. Racja. Z powrotem do orygina³u. Te skrzy¿owane hybrydy nie bêd¹ funkcjonowaæ. Ja wiem, ¿e oni tkwi¹ w tym i nazywaj¹ siebie „chrzeœcijañstwem”, lecz nie s¹ chrzeœcijañstwem. Ich owoce – „Po ich owocach poznacie ich”. I dlaczego oni nie mog¹ rodziæ? Oni nie mog¹ powróciæ do orygina³u. Oni nie mog¹ byæ ju¿ pomarañcz¹, poniewa¿ s¹ hybryd¹, chocia¿ chc¹ nosiæ nazwê chrzeœcijan. Lecz oni s¹ hybryd¹. 32 MÓWIONE S£OWO O, ja wiem, i¿ sobie myœlicie, ¿e postrada³em zdrowy zmys³; lecz to jest prawd¹. Ka¿dym razem, gdy ono rodzi, co uczyni? Czy bêdzie mieæ przebudzenie? Oczywiœcie, lecz co ono zrodzi? Cytryny. Metodyœci zrodz¹ metodystów, baptyœci zrodz¹ denominacjê baptystów. Zielonoœwi¹tkowa denominacja zrodzi kolejnych zielonoœwi¹tkowców. Lecz gdy wróc¹ do oryginalnego Winnego Krzewu i latoroœl wyroœnie z korzeni, alleluja, oni wyjd¹ maj¹c chrzest Duchem Œwiêtym, podobnie jak tamci na pocz¹tku. I te same dzie³a i znaki, które towarzyszy³y Jezusowi, bêd¹ im towarzyszyæ – te, które towarzyszy³y wczesnemu koœcio³owi, bêd¹ towarzyszyæ i dzisiejszemu koœcio³owi. Ty mówisz: „Ja uczyniê to-i-to”. „Lecz na pocz¹tku tak nie by³o”. 190 O Bo¿e, zmi³uj siê nad naszym os³abionym i zgubionym stanem. To jest ¿a³osna rzecz. O, jak¿e – ludzie obawiaj¹ siê Ducha Œwiêtego. Je¿eli siê Go obawiasz, zmusi ciê to do czynienia czegoœ – bêdziesz zachowywa³ siê niedobrze, niezwykle. Cz³owiek tego nie chce czyniæ. Ludzie obawiaj¹ siê tego. 191 Przypominam sobie, ¿e czyta³em przed laty ksi¹¿kê na temat wylania Ducha Œwiêtego, jak ludzie pozostawali u o³tarza przez ca³¹ noc i modlili siê wiele dni, i Bóg nawiedzi³ ich tak moc¹ Bo¿¹, a¿ padali na ziemiê. 192 A do was, metodyœci z dawniejszego czasu, którzy mówicie o Boskim uzdrowieniu, którzy zaprzeczacie Boskiemu uzdrowieniu, powinniœcie wstydziæ siê dlatego, ¿e wypieracie siê Boskiego uzdrowienia. John Wesley w swoim czasie w swoim w³asnym komentarzu, w swojej ksi¹¿ce napisa³, ¿e jecha³ na swoim koniu, a jego koñ upad³ i z³ama³ sobie nogê. Wesley wsta³ i namaœci³ tego konia olejem w Imieniu Pañskim, wsiad³ na niego i pojecha³ dalej. 193 I tam w Anglii mówi¹, ¿e on g³osi³ o Boskim uzdrowieniu, a koœció³ anglikañski naœmiewa³ siê z ich za³o¿yciela metodyzmu. Anglikañski koœció³ urz¹dza³ gonitwê na lisa, puszczaj¹c za nim sforê psów. A John wyci¹gn¹³ swój palec do twarzy przeora i powiedzia³: „S³oñce nie zajdzie nad twoj¹ g³ow¹ trzy razy, a ty zawezwiesz mnie, abym siê modli³ o ciebie”. I ten cz³owiek umar³ owego popo³udnia wo³aj¹c, ¿eby przyszed³ John. 194 Ja jecha³em na jego siodle, wzglêdnie siedzia³em na jego siodle, na którym on mia³ ma³y pulpit z ty³u. Siedzia³em na tym krzeœle w jego domu, gdzie on w swoim czasie nawróci³ cz³owieka, zajmuj¹cego siê walk¹ kogutów. Mia³em jego szatê na moich ramionach, klêcza³em na pod³odze, gdzie ten bogobojny cz³owiek umar³ i modli³em siê, dziêkuj¹c Bogu za takiego cz³owieka, jak John Wesley. On obróci³by siê w grobie dzisiaj wieczorem, gdyby wiedzia³, ¿e metodystyczny 189 OD POCZ¥TKU TAK NIE BY£O 33 koœció³ staje siê formalnym i powraca do ludzkich tradycji zamiast trzymaæ siê tego S³owa. 195 Wy baptyœci, musicie równie¿ upaœæ w pokorze na pod³ogê z trocin. John Smith modli³ siê ca³¹ noc i p³aka³ z powodu grzechów ludzi, a¿ jego oczy spuch³y, i jego ¿ona musia³a go rano zaprowadziæ do sto³u i daæ mu coœ do zjedzenia, i karmi³a go ³y¿k¹. 196 A wy kobiety metodystki ubieracie siê w szorty, palicie papierosy i robicie awantury. Stary John Smith, ten wielki metodysta, gdy przyby³, wyg³asza³ czterogodzinne przemówienie, kiedy on mia³ ju¿ osiemdziesi¹t lat, a wy nie potraficie s³uchaæ ani dwadzieœcia minut. I on powiedzia³: „Zasmuca to moje serce, gdy widzê, ¿e nawet wy, siostry metodystki, nosicie obr¹czki na swoich palcach”. A co wy obecnie, kiedy nosicie szorty i palicie papierosy? Wstyd wam! 197 A wy zielonoœwi¹tkowcy stajecie siê tak samo upadli. WyjdŸcie z tego! Nie b¹dŸcie tylko zaszczepionym winnym krzewem. Powróæcie do oryginalnego pocz¹tku i przyjmijcie Ducha Œwiêtego tak, jak przyjmowali Go na pocz¹tku! Amen. Nie pozwólcie, aby wami rz¹dzi³ jakiœ biskup. Niech Chrystus przejmie was do Swoich r¹k. Cieszê siê, ¿e Bóg uchwyci³ mnie do Swoich r¹k, zanim uczyni³ to koœció³. Inaczej by³bym bezbo¿nikiem. 198 Mam w domu dwie ma³e córki. Jedna nazywa siê Sara, a druga nazywa siê Rebeka. Rebeka jest tak¹ patykowat¹ d³ugonog¹ wiêksz¹ dziewczyn¹, a Sara jest jeszcze ma³¹ dziewczynk¹. Obydwie s¹ córeczkami tatusia, bo ja mi³ujê dzieci. 199 Wyjecha³em gdzieœ na nabo¿eñstwo i wróci³em bardzo zmêczony. One po prostu czeka³y a¿ do pó³nocy. Ich ma³e oczêta zamyka³y siê ju¿ i musia³y iœæ do ³ó¿ka. Ja wszed³em do domu oko³o pierwszej godziny, tak bardzo chcia³o mi siê spaæ, wiêc po³o¿y³em siê do ³ó¿ka i spa³em oko³o godziny lub dwóch. A potem jakoœ nie mog³em spaæ, wsta³em wiêc z ³ó¿ka i siedzia³em w krzeœle w pokoju mieszkalnym. 200 Krótki korytarz prowadzi do sypialni dla dzieci; moja ¿ona jeszcze spa³a. Siedzia³em tam wczeœnie rano i po pewnej chwili us³ysza³em jakieœ gramolenie siê w sypialni dla dzieci. Popatrzy³em siê w tym kierunku. 201 Rebeka jest starsza i ona wyskoczy³a z ³ó¿ka i rozejrza³a siê, by siê przekonaæ, ¿e ju¿ œwieci œwiat³o dzienne. I ach, one obydwie mi³uj¹ tatê. I oto Rebeka przychodzi. Lecz to obudzi³o Sarê. 202 Rebeka ma d³u¿sze nogi i jest wiêksza, wiêc potrafi³a wyprzedziæ Sarê. A wiêc, to przypomina mi te du¿e koœcio³y, które zorganizowa³y siê dawno temu, wiecie. 203 Wiêc ona wybieg³a z pokoiku, siad³a okrakiem na moim kolanie, zarzuci³a mi obie rêce na szyjê i zaczê³a mnie obejmowaæ. I ach, wiecie, jakie to we mnie wywo³a³o uczucie. 34 MÓWIONE S£OWO Potem ni st¹d ni zow¹d – oto przychodzi ma³a Sara, jej siostra, ma³a czarnooka dziewczynka mniej wiêcej tak wysoka, ubrana w wiêksz¹ pi¿amê po Rebece. Ja nie wiem, czy wasze dzieci u¿ywaj¹ je, czy nie: pi¿amy, które maj¹ jeszcze zbyt d³ugie nogawki. I oto ona przychodzi, potykaj¹c siê na wszystkim, kiedy podchodzi³a do drzwi. 205 A Rebeka obejrza³a siê na ni¹ i powiedzia³a: „Saro, moja siostro, chcê, abyœ wiedzia³a, ¿e ja by³am tutaj pierwsza” – zupe³nie tak, jak robi to któryœ z tych wielkich zorganizowanych koœcio³ów. Rozumiecie? „Ja by³am tutaj pierwsza. I ja mam ca³ego tatê i nie ma tutaj wcale miejsca dla ciebie”. Tak w³aœnie koœcio³y próbuj¹ to mówiæ, lecz to nie funkcjonuje w³aœciwie. 206 Biedna ma³a Sara zwiesi³a swoj¹ g³ówkê. I zobaczy³em, ¿e jej ma³e usta zaczê³y dr¿eæ, a wielkie ³zy pojawi³y siê w jej oczach. Ja obejrza³em siê na ni¹ ot tak i kiwa³em zapraszaj¹co moim palcem, i wysun¹³em drugie kolano. I ona przysz³a. 207 Wskoczy³a mi zaraz na to kolano. A ona by³a po prostu takim m³odym koœcio³em, wiecie, by³a taka chybotliwa. Nie potrafi³a dobrze utrzymaæ równowagi, wiecie; ona nie zna³a ca³ej tej teologii i innych spraw, które powinniœcie wiedzieæ, rozumiecie, i wszystkiego odnoœnie tego. Lecz mimo wszystko siedzia³a mi na kolanie. A kiedy widzia³em, ¿e ta ma³a córeczka spad³aby na ziemiê, wyci¹gn¹³em szybko moje obie rêce i chwyci³em j¹ ot tak i obejmowa³em j¹. Ona przytuli³a siê do mojej piersi i odwróci³a trochê swoj¹ g³ówkê. Te du¿e br¹zowe oczy spojrza³y na Rebekê i powiedzia³a: „Rebeko, moja siostro” – mówi³a – „Chcê, abyœ ty równie¿ coœ wiedzia³a. Byæ mo¿e ty masz ca³ego tatê, lecz chcê ci powiedzieæ, ¿e tata ma ca³¹ mnie”. 208 Tak w³aœnie ja temu wierzê. Byæ mo¿e nie znam ca³ej teologii, któr¹ powinienem znaæ i byæ mo¿e z daleka nie mam takiego doœwiadczenia, jak ci z seminarium. Lecz jak d³ugo wiem, ¿e On ma mnie ca³ego i obj¹³ mnie Swoimi ramionami i On mo¿e mnie u¿ywaæ, to jest wszystko, o co ja zabiegam. Po prostu, kiedy wiem, ¿e On ma mnie ca³ego, to jest wszystko, o co zabiegam. Troszczê siê tylko o to, ¿eby On mia³ mnie ca³ego! 209 Czy wy nie odczuwacie tego tak samo? Wystarczy, ¿e On ma mnie ca³ego. Pochylmy nasze g³owy. 210 Nasz Niebiañski Ojcze, jest napisane w Piœmie Œwiêtym: „Od pocz¹tku tak nie by³o”. Wiêc ja w ten prosty, szorstki sposób, w jaki to przynoszê Panie, próbowa³em siaæ nasienie tutaj do serc tych drogich kosztownych ludzi, którzy s¹ prawymi, rzeczywistymi chrzeœcijanami. Lecz staram siê im przed³o¿yæ Panie, ¿eby siê nigdy nie wtr¹cali do jakichœ ludzkich spraw. Powróæcie na pocz¹tek, z powrotem do wylania Ducha Œwiêtego. Taki by³ pierwszy chrzeœcijañski koœció³. 211 W Dniu Piêædziesi¹tym zosta³ on otworzony, a Piotr wyg³osi³ 204 OD POCZ¥TKU TAK NIE BY£O 35 kazanie inauguracyjne i powiedzia³: „Mê¿owie z Judei i wy, którzy mieszkacie w Jeruzalemie, niech wam to bêdzie wiadome i s³uchajcie moich s³ów. Ci nie s¹ pijani, jak przypuszczacie”. 212 O Bo¿e, niech Twój koœció³ jest duchowo pijany, ¿eby zapomnieli o wszystkich rzeczach tego œwiata i o troskach ¿ycia, i zakochali siê w Tobie i s³u¿yli Tobie. Niech ich ca³e serca s¹ oddane do Twoich r¹k, o Panie. Spe³nij to. Zbaw zgubionych, b¹dŸ mi³oœciw umieraj¹cym. 213 Uzdrów chorych. Jesteœmy nauczani w Biblii, ¿e kiedy Ty by³eœ tutaj na ziemi, pokaza³eœ im znak Mesjasza, kiedy Ty pokaza³eœ, wzglêdnie powiedzia³eœ Piotrowi, kim jest; gdy powiedzia³eœ kobiecie Samarytance: „IdŸ i przyprowadŸ twego mê¿a”. Kiedy ta niewiasta dotknê³a siê Twojej szaty i odesz³a i usiad³a wœród s³uchaczy, kiedy Ty wiedzia³eœ, ¿e to jest Zacheusz, siedz¹cy na drzewie. Kiedy œlepy Bartymeusz – by³o rzecz¹ niemo¿liw¹, aby us³ysza³ Twój g³os, wzglêdnie ¿ebyœ Ty us³ysza³ jego g³os, skoro by³o tam tyle krzyku i awanturowania, lecz on dotkn¹³ siê Ciebie i Ty zatrzyma³eœ siê. 214 A ta kobieta, która dotknê³a siê Twojej szaty – Ty odwróci³eœ siê i rozgl¹da³eœ siê wœród s³uchaczy, a¿ j¹ znalaz³eœ i powiedzia³eœ jej: „Twoja wiara uzdrowi³a ciê”. 215 Jesteœmy nauczani dzisiaj wieczorem, ¿e Ty jesteœ tym samym Arcykap³anem, który mo¿e wspó³czuæ naszym s³aboœciom. Ty siedzisz po prawicy Boga Ojca w Majestacie na wysokoœciach, zawsze ¿yj¹c, aby orêdowaæ na podstawie naszego wyznania. 216 Bo¿e, wyznajemy dzisiaj wieczorem, ¿e nie jesteœmy godni ¿adnego b³ogos³awieñstwa, ani nie jesteœmy godni byæ nazywani chrzeœcijanami, bowiem to s³owo oznacza „byæ takim jak Chrystus”. Proszê, wybacz nam nasze okropne postêpowanie. 217 I wiemy, ¿e najwiêkszym grzechem i jedynym grzechem, jaki istnieje, jest grzech niedowiarstwa. Bez wzglêdu na to, jak dobrze ¿yjemy, jak regularnie uczêszczamy do koœcio³a, jak bardzo g³osimy Ewangeliê, jeœli nie wierzymy ka¿demu S³owu z Bo¿ego S³owa i nie dzia³amy na Nim odpowiednio, to jesteœmy nadal grzesznikami. Ty tak powiedzia³eœ: „Kto nie wierzy, ju¿ jest potêpiony”. Wiêc ja modlê siê do Ciebie, Ojcze, ¿ebyœ nam da³ wiarê. 218 B³ogos³aw wszystkich us³uguj¹cych, moich braci bêd¹cych tutaj. Pob³ogos³aw ten zbór, i t¹ uczelniê, na terenie której jesteœmy. Oni kszta³c¹ tutaj m³odych mê¿czyzn, aby byli kaznodziejami jutra. Bo¿e, nie pozwól, ¿eby oni wyszli jako grupa kurczaków z inkubatora, którzy nie znaj¹ matki, zostali po prostu mechanicznie wylêgniêci. Niech oni wyjd¹ z prawdziwym zbawieniem. Niech wyjd¹ z takim prze¿yciem, jakie mia³ John Wesley, jakie mia³ Dwight Moody, Knox, Calvin, Sankey, Finney, i wczeœni ojcowie z Dnia Piêædziesi¹tego. Spe³nij to, Panie. 36 MÓWIONE S£OWO Wybacz wszystkie nasze niedopisania. A jeœli nie podobaliœmy siê Tobie w jakiœ sposób, niech Twoja ³aska i Twoja Krew dokona pojednania za nasze grzechy. Zbaw zgubionych teraz, Ojcze, kiedy siê modlimy, w Imieniu Jezusa. 220 Maj¹c pochylone nasze g³owy i nasze oczy zamkniête – czy jest tutaj w budynku jakiœ grzesznik, który chcia³by powiedzieæ: „Bracie Branham, wspomnij mnie teraz w modlitwie. Ja siedzia³em tutaj i s³ucha³em. Ja ju¿ d³u¿ej nie chcê mieæ jakiegoœ wyznania wzglêdnie mieæ czegoœ wspólnego z jak¹œ hybryd¹, na przyk³ad, ¿e przy³¹czy³em siê do koœcio³a, bo moja matka nale¿a³a do niego, albo ¿e chodzê do szko³y dlatego, ¿e ktoœ namówi³ mnie, abym tam chodzi³. Ja jestem studentem tej uczelni tutaj”. „Mój syn chodzi tutaj. Moja córka chodzi tutaj”. 221 Moje dwie córki bêd¹ prawdopodobnie chodziæ do Asbury Uczelni w Wilmore, Kentucky. Mieszkamy blisko tej uczelni. Ja pragnê, ¿eby by³y prawdziwymi chrzeœcijankami. 222 Mój syn w³aœnie wróci³ z Waxahachie, gdzie chodzi³ do szko³y. I my przeprowadzimy siê tam, je¿eli tam mamy mieszkaæ. Jest to bli¿ej dla nas, ¿ebyœmy mogli dopilnowaæ naszych córek. Chcemy, ¿eby one otrzyma³y to najlepsze. My pragniemy uczyniæ dla nich wszystko, co mo¿emy. Lecz ponad wszystko, czy one w ogóle umiej¹ abecad³o, ja pragnê, ¿eby one pozna³y Chrystusa i mia³y prze¿ycie nape³nienia Duchem Œwiêtym. 223 Czy jesteœ dzisiaj wieczorem bez Chrystusa i masz tylko takie prze¿ycie? Czy jesteœ cz³onkiem jakiejœ skrzy¿owanej hybrydy? Czy robisz samego siebie hybryd¹, wyznaj¹c ¿e jesteœ chrzeœcijaninem, chocia¿ nie otrzyma³eœ jeszcze Ducha Œwiêtego? Je¿eli takim jesteœ, mój ³askawy i ukochany przyjacielu, czy podniesiesz swoj¹ rêkê i powiesz: „Wspomnij mnie w modlitwie, bracie Branham. Pragnê teraz prawdziwego prze¿ycia wylania Ducha Œwiêtego w moim sercu. Ja jestem metodyst¹. Ja jestem baptyst¹. Ja nale¿ê do organizacji zielonoœwi¹tkowej, lecz nie znam Chrystusa w tej mierze, jak oni poznali go w Dniu Piêædziesi¹tym. Ja nie mam tego prze¿ycia, które mieli tamci ludzie. Wspomnij mnie, bracie Branham”. 224 Otó¿, nie widzê ¿adnej rêki. Zatem, uwa¿am… Jedna rêka, niech ci Bóg b³ogos³awi, m³ody cz³owieku. Ja nie wierzê, ¿e ktokolwiek, maj¹cy normalny zdrowy umys³, potrafi³by siedzieæ tutaj teraz po wys³uchaniu tych wyjaœnieñ, podanych w ten sposób, i móg³by odejœæ st¹d bez ¿adnej reakcji i byæ normalnym; jedynie, ¿e jesteœ potêpiony. Widzicie, s¹ tacy ludzie, którzy nie mog¹ przyjœæ. Jezus powiedzia³: „Nikt nie mo¿e przyjœæ do Mnie, jeœli Go nie poci¹gnie Mój Ojciec. A wszyscy, których Mi da³ Mój Ojciec, przyjd¹”. 225 Pomyœlcie tylko, co by siê sta³o, gdybyœcie z powodu grzechu przegapili swój dzieñ ³aski i nie moglibyœcie ju¿ nigdy przyjœæ? 219 OD POCZ¥TKU TAK NIE BY£O 37 Mo¿ecie bluŸniæ przeciw Duchowi Œwiêtemu, jak wiecie. Jeœli powiecie choæ jedno s³owo przeciwko Temu, to nie ma znaczenia, jak bardzo krzyczycie albo modlicie siê, nie bêdzie wam to nigdy wybaczone. Czy nie by³oby to dla was wstrêtne, gdybyœcie byli w takim stanie, bez mi³oœci w swoim sercu, wiedz¹c, ¿e nigdy nie przyjêliœcie Chrystusa, nie zostaliœcie narodzeni z Ducha – z tego Ducha Œwiêtego, który zst¹pi³ w Dniu Piêædziesi¹tym? 226 Mo¿e mówisz: „Ja nale¿ê do koœcio³a”. Bracie, to nie znaczy nic wiêcej, ni¿ nale¿eæ do jakiegoœ klubu. Mo¿esz nale¿eæ do jakiegoœ klubu tak samo i ¿yæ dobrym, czystym ¿yciem. Ja nie jestem teraz przeciw przy³¹czaniu siê do koœcio³a. To jest wszystko w porz¹dku, na ile to jest dobre. Lecz nie o tym ja mówiê dzisiaj wieczorem. Moim poselstwem jest: „Powróæcie na pocz¹tek”. A jeœli nie macie jeszcze tego prze¿ycia, które sprawia, ¿e postêpujesz tak, jak postêpowali wtedy na pocz¹tku, to proszê, mój bracie, siostro, podnieœ swoje rêce do Chrystusa i powiedz: „Pamiêtaj o mnie, Chrystusie, daj mi to prze¿ycie”. 227 Dziêkujê ci, panie. Niech ci Bóg b³ogos³awi. Dziêkujê ci, panie. Niech ci Bóg b³ogos³awi. 228 A co wy na balkonie po lewej stronie? Na balkonie po prawej stronie? Ja teraz czekam, kiedy wszyscy modl¹ siê. Wy tam w tyle? W porz¹dku. Œrodkowe rzêdy, wszêdzie? Niech ci Bóg b³ogos³awi, pani. Niech ci Bóg b³ogos³awi panie tam w tyle. Ja czekam, by zobaczyæ, jaka bêdzie twoja decyzja. 229 Nasz Niebiañski Ojcze, czekam teraz dostateczny czas, ¿ebym w dniu ostatecznego s¹du móg³ powiedzieæ tak, jak powiedzia³ wtedy Pawe³: „Nie jestem winien krwi ¿adnego cz³owieka”. 230 Przekaza³em im teraz poselstwo i uczyni³em to, jak Ty mi poleci³eœ, wed³ug mojej najlepszej œwiadomoœci, i powiedzia³em tym ludziom prawdê. Modlê siê teraz, ¿ebyœ im Ty by³ mi³oœciwy, i ¿ebyœ zbawi³ tych, którzy podnieœli swoje rêce. I kiedy us³ysz¹ wezwanie, ¿eby podeszli do podium, niech przyjd¹ mile, w pokorze, i wyznaj¹ swoje grzechy, i niech id¹ do pomieszczenia i zostan¹ nape³nieni Duchem Œwiêtym dzisiaj wieczorem. Spe³nij to, Panie. Ja poruczam ich Tobie w Imieniu Pana Jezusa Chrystusa. Amen. 231 Teraz cicho, naprawdê w uciszeniu, ka¿dy swoim w³asnym g³osem, w swoim akordzie, w którym œpiewa: „Zbawco, Zbawco… (Uwielbiajmy Go teraz.) Spe³nij moj¹ pokorn¹ proœbê. Kiedy Ty nawo³ujesz innych, Nie omijaj mnie”. 232 O, czy On nie jest cudowny? Czy Go mi³ujecie? Czy On nie jest dobry? Wiecie, dzisiaj wieczorem okazaliœcie wiêcej poszanowania, 38 MÓWIONE S£OWO ni¿ zwykle. Kilku ludzi wsta³o i wysz³o, myœlê, ¿e dlatego, aby zd¹¿yli na autobus, lub coœ w tym sensie. 233 Powodem, dlaczego nie rozpocz¹³em us³ugi uzdrawiania… Nie mogê jej urz¹dziæ, kiedy ludzie przechodz¹ w pomieszczeniu. Duch Œwiêty jest p³ochy. Wszyscy to wiedz¹. On po prostu odchodzi, tak jak czyni³ to w Biblii. I kiedy wy poruszacie siê w pomieszczeniu, przeszkadza to po prostu. Wiêc nie mo¿ecie robiæ zak³óceñ. On po prostu nie bêdzie… On po prostu odchodzi, a ja tylko stojê tutaj. Czy jest tutaj ktoœ chory? Podnieœ swoj¹ rêkê. 234 Pragnê was o coœ zapytaæ. Je¿eli wierzymy, ¿e ¿yjemy w ostatecznych dniach – czy temu wierzysz, bracie? Czy wierzysz, ¿e poselstwo, które g³osi³em dzisiaj wieczorem jest prawd¹? Czy je przyjmujesz? W porz¹dku. Wzywajmy teraz wielkiego Ducha Œwiêtego. 235 Otó¿, Biblia mówi, ¿e znak, który bêdzie dany poganom… Ilu z was wie, ¿e ten znak jest tutaj dzisiaj wieczorem i zrozumieliœcie to, co Biblia mówi o tym? Ilu z was wie, ¿e Boskie uzdrowienie jest czymœ, co siê ju¿ urzeczywistni³o? Jezus uzdrowi³ ciebie na Golgocie. Czy siê to zgadza? On ciê zbawi³, lecz ty musisz mieæ wiarê i wierzyæ temu. Zgadza siê? 236 Ilu z was bêdzie siê modliæ i mieæ wiarê, i wierzyæ, ¿e Bóg, ¿e ten dar od Boga – poselstwo w ostatecznych dniach… Wiemy bowiem, ¿e Biblia mówi: „Bóg ustanowi³ w koœciele aposto³ów”. Czy siê to zgadza? To s¹ misjonarze. „Aposto³” to „ktoœ pos³any”, „misjonarz” to te¿ „ktoœ pos³any”. „Aposto³ów, proroków, nauczycieli, pastorów, ewangelistów”, czy siê to zgadza? Bóg ich ustanowi³ – s¹ to Bo¿e dary, które On ustanowi³ w koœciele. 237 Potem w ka¿dym lokalnym zborze jest dziewiêæ duchowych darów. Jest to: Mówienie obcymi jêzykami, wyk³adanie jêzyków, dar poznania, dar m¹droœci i wszystkie inne dary; dziewiêæ ró¿nych duchowych darów. 238 Otó¿, czy wierzycie dzisiaj, ¿e mamy aposto³ów wzglêdnie misjonarzy, pos³anych przez Boga? Czy wierzycie? Wiecie, to s¹ generalne polecenia: „IdŸcie na ca³y œwiat, g³oœcie Ewangeliê”. To dotyczy³o aposto³ów. 239 Czy wierzycie, ¿e mamy proroków? Istnieje dar prorokowania, ale potem istnieje prorok. Ilu z was wie, ¿e w tym jest ró¿nica? W tym w³aœnie drodzy ludzie z ruchu PóŸnego Deszczu jesteœcie popl¹tani. Rozumiecie? Prorok urodzi³ siê jako prorok. Zawsze ma TAK MÓWI PAN; nigdy to nie jest b³êdne. Dar prorokowania odpocznie na jednym, a potem na drugim. Musi to byæ rozs¹dzane przez trzech rozs¹dzaj¹cych braci i potem powiedziane zborowi i sprawdzane, czy siê urzeczywistni. OD POCZ¥TKU TAK NIE BY£O 39 Jeremiasz by³ prorokiem. Bóg powiedzia³: „Zanim zosta³eœ w ogóle ukszta³towany w ³onie twojej matki, zna³em ciê i poœwiêci³em ciê, i ustanowi³em ciê za proroka do narodów”. To siê zgadza. 241 Siedemset dwanaœcie lat, zanim urodzi³ siê Jan Chrzciciel, „On by³ g³osem wo³aj¹cego na pustyni”, jak powiedzia³ prorok Izajasz. 242 Jezus z ogrodu Eden. Widzicie? Nie mo¿emy byæ… Dary i powo³ania s¹ nieodwo³alne. 243 Otó¿, ilu z was wierzy, ¿e Jezus Chrystus obieca³: „Gdziekolwiek dwaj lub trzej s¹ zgromadzeni w Moim Imieniu, tam Ja jestem wpoœród nich”? Ilu z was wie, ¿e On obieca³: „Sprawy, które Ja czyniê, i wy czyniæ bêdziecie?” Ilu z was wie, ¿e On jest – ¿e tak w³aœnie On udowodni³, ¿e jest Mesjaszem – poniewa¿ On by³ prorokiem? Ilu z was to wie? Biblia tak mówi. Moj¿esz powiedzia³: „Pan nasz Bóg wzbudzi wam proroka”. A jak wierzy³ koœció³ w owym czasie? Mówili, ¿e On jest wró¿bit¹, Belzebubem. 244 Wszyscy wiedz¹, ¿e wró¿bita jest z diab³a. Wszelkiego rodzaju czarna magia jest z diab³a. Lecz to jest – co to jest z³o? Jest to coœ, co by³o w³aœciwe, a zosta³o wypaczone. Czym jest grzech? Jest to wypaczona sprawiedliwoœæ. Czym jest cudzo³óstwo? W³aœciwy akt, ale wypaczony. Czym jest – co to jest k³amstwo? Jest to wypaczona prawda. Rozumiecie? Wszelka niesprawiedliwoœæ… 245 Diabe³ nie mo¿e niczego stworzyæ. Pragnê, ¿eby mi ktoœ pokaza³ to miejsce Pisma mówi¹ce, ¿e diabe³ mo¿e uzdrowiæ albo, ¿e diabe³ mo¿e stworzyæ. Istnieje tylko Jeden Stworzyciel, a szatan wypacza tylko to, co Bóg stworzy³. Wszelkie stworzenie pochodzi od Boga. A szatan wypacza stworzenie. 246 Otó¿, gdy On by³ na ziemi, jak ludzie poznali, ¿e On by³ Mesjaszem? Podobnie jak Filip, kiedy wyszed³ i odnalaz³ Natanaela i powiedzia³ mu, co On przedtem powiedzia³ Piotrowi. Gdy wróci³… Wiecie, on przyszed³ do Obecnoœci Jezusa, a Jezus powiedzia³: „Oto Izraelita, w którym nie ma zdrady”. Czy siê to zgadza? On zapyta³: „Sk¹d Ty mnie znasz, Rabbi?” 247 Jezus powiedzia³: „Zanim Filip zawo³a³ ciebie, kiedy by³eœ pod drzewem, widzia³em ciê”. „Co teraz czynisz, bracie Branham?” 248 Staram siê sprowadziæ Ducha Œwiêtego do tego miejsca, abyœmy zobaczyli, co On bêdzie czyni³. Ja nie wiem. Ja nie kierujê Nim, On kieruje mn¹. Ja nie mogê wam powiedzieæ ani jednej sprawy. To jest On. Ja jestem tak niemy, jak ten mikrofon, je¿eli ktoœ nie mówi do niego. 249 Ilu z was wie, i¿ On powiedzia³, ¿e tak jak by³o w dniach Sodomy, kiedy Bóg przyszed³ tam w ludzkim ciele, reprezentuj¹c Boga w ostatecznych dniach przed spaleniem ziemi, jak On to wtedy 240 40 MÓWIONE S£OWO uczyni³… Jezus powo³ywa³ siê na to, ¿e On przyjdzie znowu w ludzkim ciele i bêdzie czyni³ to samo. 250 Zwa¿ajcie teraz, On nigdy nie uczyni³ tego, co uczyni³ Billy Graham i inni, co uczynili ci anio³owie, którzy udali siê do Sodomy. Oni zaœlepili oczy tamtych ludzi. G³oszenie Ewangelii czyni to; lecz nie cuda. Lecz obserwujcie Tego, który pozosta³ z koœcio³em Piêædziesi¹tnicy, którego przedstawia³ Abraham – z t¹ wywo³an¹ grup¹. Jaki znak poda³ im na koñcu? On by³ zwrócony Swoimi plecami do namiotu i nazwa³ go „Abrahamem”. W³aœnie kilka dni przedtem jego imiê zosta³o zmienione z Abram na Abraham, a Saraj na S-a-r-a, Sara. „Gdzie jest twoja ¿ona, Sara?” zapyta³ Ten Obcy. Abraham odrzek³: „Ona jest w namiocie za Tob¹”. 251 On powiedzia³: „Ja nawiedzê ciê zgodnie z czasem ¿ycia”. A Sara zaœmia³a siê w sobie. On powiedzia³: „Dlaczego siê Sara œmia³a, mówi¹c: ,Jak mo¿e siê to staæ?’” Czy to prawda? Jezus powiedzia³, ¿e powtórzy siê to znowu. 252 Przypominacie sobie, kiedy Jezus by³ tutaj? On uczyni³ to samo przed ¯ydami i przed Samarytanami, lecz nie przed poganami. Oni wygl¹dali Mesjasza; On pokaza³ im znak Mesjasza. Otó¿, poganie mieli dwa tysi¹ce lat teologii. Lecz On powiedzia³ – tak powiedzia³ prorok, ¿e rano s³oñce wschodzi, a wieczór zachodzi: „Czasu wieczornego bêdzie œwiat³o”. Na zachodzie bêdzie œwieciæ to samo s³oñce, które œwieci³o na wschodzie. 253 Ja twierdzê, ¿e On nie jest martwy. On ¿yje! I ja mówiê, ¿e Jego Duch jest tutaj. Ten sam S³up Ognia, który towarzyszy³ dzieciom Izraela, ten namaszczony Jezus Chrystus, jest tym samym Duchem w tym budynku dzisiaj wieczorem. TAK MÓWI PAN. Czy On bêdzie dzia³a³? 254 Myœlê, ¿e Billy rozda³ innego wieczora kilka kart modlitwy. Nie bêdê ich wywo³ywa³. Nie pos³u¿ymy siê kartami modlitwy, abyœcie widzieli, ¿e tu nie chodzi o karty modlitwy. 255 Pozwólcie, ¿e zmieniê mój temat na chwilê. By³a pewna niewiasta, która dotknê³a siê r¹bka Jego szaty. Byæ mo¿e nie mog³a dostaæ siê do kolejki modlitwy; ona nie mia³a ¿adnej karty modlitwy. Lecz dotknê³a siê r¹bka Jego szaty… [Puste miejsce na taœmie – wyd.] 256 Matka niemal omdlewa³a, mój ojciec zatrzyma³ siê obok ³ó¿ka – biedny odpad³y katolik. Nie wiedzia³, co ma zrobiæ; zaniós³ mnie do ma³ego baptystycznego koœcio³a, ¿eby mnie poœwiêcono. 257 Potem, kilka lat temu, kiedy przychodzi³y do mnie te wizje, Ty spotka³eœ siê ze mn¹ hen w Green’s Mill w wielkiej œwiec¹cej Œwiat³oœci, w Której zjawi³ siê Anio³ i powiedzia³: „Ty narodzi³eœ siê w tym celu”. 258 Panie Bo¿e, siedz¹ tutaj studenci tej uczelni; s¹ tu w¹tpliwoœci, s¹ OD POCZ¥TKU TAK NIE BY£O 41 tu zawiedzione nadzieje, s¹ tutaj ludzie dziwi¹cy siê temu. Ojcze, wybacz im to. Je¿eli oni nigdy nie widzieli czegoœ takiego, nie zdaj¹ sobie sprawy z tej godziny, w jakiej ¿yjemy. Lecz Ty obieca³eœ ten znak tu¿ przedtem, nim ten œwiat zostanie zniszczony przez ogieñ. Widzimy dziêki nauce, ¿e na atomowej bombie jest nazwa naszego pañstwa; i pozostaje nam jeszcze kilka wschodów i zachodów s³oñca, a mo¿e ¿aden. 259 Lecz Ojcze, Bo¿e, ze wzglêdu na to poselstwo, które g³osi³em z mego serca – Twoje S³owo i Twoje obietnice – potwierdŸ je dzisiaj wieczorem, Panie. I pozwól, ¿eby ktoœ z s³uchaczy mia³ dosyæ wiary i dotkn¹³ siê Ciebie, kiedy Ja oddajê samego siebie Tobie, abyœ Ty móg³ mówiæ do mnie te same s³owa, jakie powiedzia³eœ tej niewieœcie, która mia³a krwotok. [Puste miejsce na taœmie – wyd.] 260 Jezus Chrystus, On stoi nieca³e dwie stopy od miejsca, gdzie ja teraz jestem – ta sama Œwiat³oœæ. I ja biorê teraz ka¿dego ducha bêd¹cego tutaj pod w³adzê Ducha Œwiêtego, ku chwale Bo¿ej. B¹dŸcie teraz cicho. Nie przechodŸcie, poniewa¿ demony przechodz¹ z jednego na drugiego. I my to wiemy. 261 [Puste miejsce na taœmie – wyd.] … i dokona tego samego. Je¿eli ty nie chcesz przyjœæ, to od tej chwili nie mów nic z³ego przeciwko temu, bo bluŸni³byœ przeciw Duchowi Œwiêtemu, a twoj¹ duszê pos³a³byœ na mêki bez mi³osierdzia. Módlmy siê. 262 [Puste miejsce na taœmie – wyd.] … wprost tutaj i patrzy siê na mnie. Widzicie wiêc… [Puste miejsce na taœmie – wyd.] 263 On ma coœ na swoim nosie obok swego oka. Jest to jakaœ ma³a naroœl. On obawia siê tego, poniewa¿ ona pojawia siê i znika i ³uszczy siê. On jest kaznodziej¹ Ewangelii. Ja go nigdy w moim ¿yciu nie widzia³em i nie znam go. Czy pan masz kartê modlitwy? Ty nie masz karty? Czy te rzeczy s¹ prawd¹? Podnieœ swoj¹ rêkê, je¿eli s¹ prawd¹. Pragnê was teraz wszystkich o coœ zapytaæ. [Puste miejsce na taœmie – wyd.] 264 Ja jestem tutaj, panie. Czy te… Jak móg³bym ja powiedzieæ mu, o co on siê modli³ i co by³o… [Puste miejsce na taœmie – wyd.] 265 Tutaj jest m³oda niewiasta i patrzy siê na mnie – siedzi wprost tutaj i patrzy siê na mnie – tutaj na dole, chyba druga osoba w tym rzêdzie tutaj. Ona cierpi z powodu bólów g³owy, coœ jakby migrena, bóle g³owy. Poza tym, ty jesteœ kobiet¹ kaznodziejk¹. Je¿eli to prawda, podnieœ swoj¹ rêkê. Og³aszam ciê za uzdrowion¹ w Imieniu Jezusa Chrystusa. Ty dotknê³aœ siê Najwy¿szego Kap³ana. 266 Tam jest kobieta w œrednim wieku, siedzi zupe³nie tam w tyle. Ma na sobie niebiesk¹ marynarkê z bia³ym trymowaniem i niebieski kapelusz na g³owie. Cierpi z powodu woreczka ¿ó³ciowego. Jeœli bêdziesz wierzyæ ca³ym swoim sercem, pani, mo¿esz otrzymaæ swoje 42 MÓWIONE S£OWO uzdrowienie. Powstañ na swoje nogi. Je¿eli ja ciebie nie znam, pomachaj swoj¹ rêk¹. Jeœli te rzeczy, które by³y powiedziane przez Ducha Œwiêtego, s¹ prawd¹, pomachaj swoimi rêkami. Wiêc ja og³aszam ciê za uzdrowion¹ w Imieniu Jezusa Chrystusa. 267 A co wy w tej sekcji po drugiej stronie? Tutaj jest m³oda niewiasta – siedzi tutaj i patrzy siê na mnie, wprost tutaj w czerwonym p³aszczu. Ta Œwiat³oœæ unosi siê nad ni¹. Ona ma dolegliwoœci nerek. Powstañ na swoje nogi. Ty siê modli³aœ: „Panie, niech on wywo³a mnie”. Je¿eli to jest prawd¹, podnieœ swoj¹ rêkê. Je¿eli jestem obcym dla ciebie, pomachaj swoj¹ rêk¹. Og³aszam ciê za uzdrowion¹ w Imieniu Jezusa Chrystusa, Mesjasza, Syna Bo¿ego. On jest Tym, który to mówi. 268 Pragnê was zapytaæ po prostu o coœ – metodyœci, baptyœci, katolicy i prezbiterianie: Je¿eli ci zielonoœwi¹tkowcy s¹ w b³êdzie, kiedy mówi¹ jêzykami i tak dalej, dlaczego Mesjasz jest miêdzy nimi i pokazuje znaki Swego zmartwychwstania? 269 Ilu z was pragnie Go przyj¹æ jako osobistego Zbawiciela i pragniecie byæ nape³nieni Jego Duchem? PodejdŸcie tutaj i stañcie przy o³tarzu w tej chwili – wy, którzy podnieœliœcie swoje rêce, podejdŸcie tutaj. Wy, którzy Go jeszcze nie znacie i nie macie ¯ywota Wiecznego, podejdŸcie teraz, kiedy powstaniemy na nasze nogi i bêdziemy œpiewaæ. PodejdŸcie w tej chwili: „Mi³ujê Go, mi³ujê Go, bo On wpierw…” Czy Go mi³ujecie? Czy pragniecie to wyraziæ? „Mi³ujê Go, mi³ujê Go (ChodŸ, ka¿da duszo, chodŸ.) Bo On wpierw umi³owa³ mnie I wykupi³ zbawienie me na Golgocie”. 270 Wszyscy, którzy nie poznaliœcie Go jeszcze jako swego Zbawiciela, wy, którzy nie otrzymaliœcie dot¹d Ducha Œwiêtego, dlaczego nie przychodzicie? Co jeszcze… Pamiêtajcie, pozwólcie, ¿e wam powiem TAK MÓWI DUCH BO¯Y, który odpoczywa na mnie, to jest ostatni znak dla koœcio³a z pogan przed Zachwyceniem. TAK MÓWI S£OWO BO¯E, TAK MÓWI DUCH ŒWIÊTY, który to mówi, który zna tajemnice serc, TAK MÓWI PAN: wy otrzymujecie teraz ostatnie wezwanie! 271 Nazwijcie mnie fanatykiem, jeœli chcecie i bluŸnijcie przeciw Duchowi Œwiêtemu. PrzyjdŸcie teraz, jeœli nie jesteœcie jeszcze gotowi spotkaæ siê z Nim w Zachwyceniu. Przedk³adam wam wezwanie, proszê, przekonujê, b³agam, przyjdŸcie teraz. „Mi³ujê Go, mi³ujê Go…” 272 Dlaczego mielibyœcie staæ tak blisko w Jego Obecnoœci? Wszyscy studenci tej uczelni tutaj, którzy jeszcze nie macie Ducha Œwiêtego, chodŸcie m³odzieñcy, chodŸcie dziewczyny, zdecydujcie siê iœæ tak¹ drog¹. To jest w³aœciwe. OD POCZ¥TKU TAK NIE BY£O 43 „… wykupi³ zbawienie me na Golgocie. Mi³ujê Go, mi³ujê…” 273 ChodŸ teraz, chodŸ. To jest ostatnie wezwanie; mo¿e jest to ostatnie wezwanie, jakie us³yszysz kiedykolwiek w swoim ¿yciu. Jutro wieczorem mo¿e byæ dla ciebie za póŸno. 274 Letni cz³onkowie koœcio³a, czy nie przyjdziecie? Nie ufajcie jakiejœ hybrydzie. Ona nie powstanie w zmartwychwstaniu. Ona ju¿ nie mo¿e powróciæ. PrzyjdŸcie i prze¿yjcie to naprawdê. Potem wróæcie do waszego koœcio³a, do metodystów, baptystów, prezbiterian, sk¹dkolwiek jesteœcie. Powróæcie do nich, lecz idŸcie jako narodzeni na nowo. ChodŸcie, weŸcie prawdziwego Ducha Œwiêtego. „Mi³ujê Go, mi³ujê Go (I wy na balkonach, my czekamy.) Bo On wpierw umi³owa³ mnie I wykupi³ zbawienie me na Golgocie”. 275 Przyjaciele, nie odrzucajcie Go teraz. Pragnê was o coœ zapytaæ. Czy przyjdziecie kiedykolwiek w ca³ym swoim ¿yciu na takie miejsce, gdzie widzicie niesfa³szowane S³owo i Boga przychodz¹cego zaraz za tym S³owem, potwierdzaj¹cego Samego Siebie – ¿e On jest tutaj? 276 Otó¿, tam w audytorium jest was jeszcze wiêcej. Ten sam Bóg, który mi móg³ powiedzieæ, co wam dolega – ja wiem z Jego ³aski i dziêki Jego objawieniu, co wam dolega. Wiele wiêcej potrzebuj¹cych mia³oby stan¹æ tutaj. Bêdê œpiewa³ jeszcze jeden raz. 277 I pamiêtajcie, w dniu s¹du, kiedy spotkam siê z wami, nie bêdê winien waszej krwi. Jesteœcie zaproszeni, by przyjœæ. „Mi³ujê Go… (Czy nie skorzystasz z okazji?) Bo On wpierw umi³owa³ mnie. I wykupi³ zbawienie me na Golgocie”. Czy zejdziesz na dó³, kochanie? 278 Przychodz¹ ma³e dzieci i p³acz¹. One nie zanieczyœci³y jeszcze swoich serc tak mocno przez czasopisma „Prawdziwe wydarzenia” i tak dalej. Jeszcze nie s¹ takie gruboskórne. PodejdŸ tutaj, kochanie. Stañ wprost tutaj. Osobiœci opiekuni bêd¹ tutaj za chwilê. 279 I nie chcê, ¿ebyœcie odchodzili, osobiœci opiekuni, dopóki nie pomodlê siê o tych ludzi. Pragnê siê o nich modliæ, a ci bracia… 280 Przyjacielu, czy tego nie widzisz? Jedna z takich rzeczy wydarzy³a siê w Afryce, a tysi¹ce tysiêcy pobieg³o do o³tarza. 281 Chcê was teraz o coœ poprosiæ. Pragnê, abyœcie sk³onili wasze g³owy, wy w audytorium. I proszê was w Imieniu Jezusa Chrystusa, w którego Obecnoœci stoicie teraz, je¿eli nie otrzymaliœcie jeszcze Ducha Œwiêtego, to chocia¿ nie przyszliœcie tutaj, bo nie jesteœcie… Pragnê, abyœcie byli na tyle szczerzy wobec mnie i wobec Boga. A Bóg sprawi, 44 MÓWIONE S£OWO ¿e zostaniecie przekonani, na pewno. Je¿eli nie otrzyma³eœ Ducha Œwiêtego, podnieœ swoj¹ rêkê – wszyscy, którzy Go nie macie. 282 Chcê, abyœcie siê popatrzyli. Widzicie? Zatem, to pokazuje, czy to rozpoznawanie jest w³aœciwe, czy nie. Widzicie? Tutaj to macie. Widzicie? Jest to po prostu… Byæ mo¿e ten dzieñ przemin¹³. 283 Pragnê, ¿eby osobiœci opiekuni podeszli tutaj i stanêli blisko teraz. Je¿eli jeszcze inni chc¹ podejœæ, to chodŸcie. [Brat Branham nuci: „Mi³ujê Go” – wyd.] „Mi³ujê Go, mi³ujê Go Bo On wpierw umi³owa³ mnie” (Wielu przychodzi z ich osobistymi opiekunami. To dobrze.) „I wykupi³ zbawienie me na Golgocie”. 284 Rozmyœlajcie o tym, przyjaciele. W tych czasach, kiedy narody nie wiedz¹, co maj¹ robiæ… Nasz naród i ten œwiat znajduje siê na beczu³ce prochu. Wy to wiecie. Nie na beczu³ce prochu, lecz na atomowej bombie. Raz idziecie do tego koœcio³a, raz do tamtego koœcio³a, wy biegacie za czymœ. Czy Biblia nie mówi: „W ostatecznych dniach nastanie g³ód s³uchania prawdziwego S³owa Bo¿ego?” Ludzie bêd¹ przychodziæ ze wschodu, zachodu, pó³nocy i z po³udnia szukaj¹c prawdy S³owa Bo¿ego. I bêd¹c tutaj dzisiaj wieczorem i s³uchaj¹c tego z Biblii, a sam Duch Œwiêty, który napisa³ tê Bibliê, jest tutaj i udowadnia, ¿e On jest ¿yj¹cym Jezusem wprost tutaj miêdzy nami dzisiaj wieczorem – jak moglibyœcie Go odrzuciæ? 285 I pragnê powiedzieæ wam, którzy przyszliœcie. Jezus powiedzia³: „Nikt nie mo¿e przyjœæ do mnie, jeœliby go Ojciec nie poci¹gn¹³”. Zatem, by³ to Bóg, nasz Ojciec, stoj¹cy obok was; On przyprowadzi³ was tutaj na podium. „Kto Mnie wyzna przed ludŸmi, tego i Ja wyznam przed Moim Ojcem i przed œwiêtymi Anio³ami”. Bêdê siê teraz modli³ o was, zanim przejdziemy do osobnego pokoju. 286 Nasz Niebiañski Ojcze, te drogie, kosztowne, œmiertelne istoty, które jedz¹, pij¹, mi³uj¹ swoje rodziny i swoich ukochanych, jak ka¿de inne normalne ludzkie istoty… Oni mo¿e dokonali wielkich rzeczy w swoim ¿yciu; mo¿e podjêli wiele decyzji, lecz dotychczas nie podjêli takiej decyzji, jak¹ podjêli obecnie, ¿e chc¹ przyjœæ i zostaæ nape³nieni Bo¿ym Duchem Œwiêtym. 287 Modlê siê, Niebiañski Ojcze, ¿eby ka¿dy z nich otrzyma³ Ducha Œwiêtego od Boga, który jest teraz tutaj. Modlê siê o to, w Imieniu Jezusa Chrystusa.