Nr 14 - Głos Biznesu
Transkrypt
Nr 14 - Głos Biznesu
Numer 5 (14) • 2011 • Magazyn gospodarczy • Dystrybuowany bezpośrednio do wielkopolskich przedsiębiorców / KRONIKA / DESIGN / / GOSPODARKA / / FINANSE / / NOWOŚCI / KSIĄŻKI / GŁOS BIZNESU BIZNES kontra instutycje i urzędy WYWIAD NUMERU DEBATA PRZEDSIĘBIORCÓW Kredyt zamiast unijnych dotacji? Finansowanie firmy DOSSIER Prof. Ewa Wycichowska Menedżer usatysfakcjonowany Rozmowa z JERZYM WIŚNIEWSKIM, prezesem zarządu PBG S.A. FELIETONY Kaczmarek Krotoski Głowacki w numerze: numer 5 (14) 2011 ROZMOWY GŁOSU FELIETONY 6 28 Zmiany w rozpatrywaniu sporów przedsiębiorców. Porady prawne Jerzego Krotoskiego 29 Wyborcza ulga. „Okiem z Brukseli” Filipa Kaczmarka 34 Czy nowoczesne IT może być standardowe, dedykowane, bezpieczne i tańsze? 35 Pierwszy dzień w pracy 46 Zostawić w rodzinie czy sprzedać? „Business is business” Andrzeja Głowackiego Menedżer usatysfakcjonowany. Rozmawiamy z Jerzym Wiśniewskim, prezesem zarządu PBG S.A Menedżer usatysfakcjonowany Sukcesem jest to, że mam własnych wychowanków, ludzi, którzy współtworzyli spółkę i są z nami do dziś. Są oni na bardzo wysokim poziomie kultury budowlanej, menedżerskiej i ekonomicznej. WYWIAD NUMERU str. 6 GŁOS BIZNESU Magazyn Wielkopolskiej Przedsiębiorczości www.glos-biznesu.pl Rada redakcyjna: Anna Lisewska Business Centre Club – Loża Wielkopolska Iwona Marszałek Polsko-Niemieckie Koło Gospodarcze (DWK) LIFESTYLE 36 Spełnione marzenia 38 Duńczyk dodaje skrzydeł DEBATA organizacji biznesowych LEKTURA dla biznesmena 40 Winny etatyzm 40 Odważne wybory 40 Firma w pigułce 12 Nie przeszkadzajcie nam 16 Usprawnić procesy DOSSIER KRONIKA 18 Prof. Ewa Wycichowska 44 Spotkanie z wielkopolskimi kandydatami do parlamentu 44 Wągrowiec otwarty dla inwestorów 45 Europejskie Forum Nowych Idei 45 Wspólny front dla rozwoju innowacji GOSPODARKA 19 22 26 30 32 Biuro zaprojektowane na sukces Kredyt zamiast unijnych dotacji? Stwórz własną sieć kontaktów W trosce o jakość życia Kobieta na stanowisku W trosce o jakość życia Kluczem do sukcesu firmy Aloisa Kobera nie był mały warsztat, ale seryjna produkcja. KALENDARIUM 42 Koncert „Wielkopolska wrażliwa” 45 Wydarzenia biznesowe i kulturalne Kalina Kiser-Beyme Polska Izba Gospodarcza Importerów, Eksporterów i Kooperacji Karina Plejer Wielkopolski Klub Kapitału Małgorzata Animucka Wielkopolski Związek Pracodawców Zdjęcie na okładce: Jacek Lisewski, www.sollus.pl Redakcja i realizacja: Skivak Custom Publishing www.skivak.pl Dyrektor wydawniczy: Damian Nowak [email protected] Project manager: Michał Cieślak [email protected] Redakcja: Krzysztof Piech [email protected] Projekt graficzny: Katarzyna Jurgielewicz [email protected] DTP: Paweł Chlebowski [email protected] Reklama i promocja : Piotr Nowak [email protected] tel. +48 793 090 520 Adres redakcji: Głos Biznesu ul. Głuchowska 1, 60-101 Poznań tel. + 48 61 625 61 15 fax + 48 61 625 61 21 www.glos-biznesu.pl Druk i oprawa: Poligrafia Janusz Nowak Dołącz do nas na Facebooku str. 30 Redakcja „Głosu Biznesu” nie zwraca materiałów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do skrótów i redakcyjnego opracowania tekstów przyjętych do druku. Za treść reklam i ogłoszeń redakcja nie odpowiada. www.glos-biznesu.pl wielkopolskich przedsiębiorców •Dystrybuowany bezpośrednio do Numer 2 (11)• 2011• Magazyn gospodarczy słowo wstępu / AKTUALNOŚCI / GMINA / / SAMORZĄDY / / GOSPODARKA / / NOWOŚCI / NIESTANDARDOWE działania marketingowe DEBATA PRZEDSIĘBIORCÓW Sukcesy całego zespołu Rozmowa z WITOLDEM LEVÉNEM prezesem firmy SWEGON POLSKA DOSSIER WYWIAD NUMERU Małgorzaty Ostrowskiej FELIETONY Kaczmarek Krotoski Sulejewski GŁOS BIZNESU MAGAZYN WIELKOPOLSKIEJ PRZEDSIĘBIORCZOŚCI --------------------------------Nasz projekt prowadzi do efektywnego współdziałania samorządu gospodarczego regionu. Na łamach „Głosu Biznesu” prezentujemy najlepsze firmy i organizacje biznesowe z Wielkopolski. Magazyn jest platformą prezentującą puls życia biznesowogospodarczego, między innymi poprzez relacje z najważniejszych wydarzeń. Jesteśmy prawdziwym głosem wielkopolskiej przedsiębiorczości, głosem wyraźnym i słyszalnym w całym kraju. „Głos Biznesu” dociera do członków organizacji biznesowych, które patronują magazynowi. Baza adresowa jest rozszerzona o liderów środowisk gospodarczych, społecznych i politycznych z Wielkopolski. Stanowi zbiór zamknięty i jest weryfikowana i uaktualniana pod nadzorem rady redakcyjnej. Wszystkich zainteresowanych otrzymywaniem „Głosu Biznesu” prosimy o dokładne wypełnienie zamieszczonego na stronie www.glos-biznesu.pl formularza. Redakcja zastrzega sobie prawo do zweryfikowania zgłoszonych danych. Interakcje przedsiębiorców Laissez faire! (pozwólcie nam działać) – realizacja tej idei przyniosła rozwój prywatnego biznesu, gospodarki europejskiej i światowej, postęp technologiczny. Zastanawiające jest to, że obecnie przedsiębiorcy, wysuwają podobne postulaty, ale z dużo większym wydźwiękiem negatywnym – zostawcie nas w spokoju! Państwo uważane jest w gospodarce za głównego hamulcowego. Przedsiębiorcy biorący udział w naszej „Debacie z Głosem” zarzucają politykom, że nie interesują się prawdziwymi problemami gospodarki, a tylko firmami jako źródłem przychodów państwa. „ Jesteśmy traktowani jak ci, co przeszkadzają urzędom i urzędnikom” – to poważny zarzut. Większość kontaktów przedsiębiorców z urzędami jest dla tych pierwszych uciążliwa, a regulacje państwowe zwykle nie przynoszą poprawy sytuacji. Zarzut instytucjom państwa stawia również prof. Balcerowicz we wstępie do prezentowanej przez nas książki Johna B. Taylora „Zrozumieć kryzys”. Kryzysowi winny jest w dużej mierze interwencjonizm państwa, niezrealizowanie koniecznych a niepopularnych reform i zastępowanie ich nieprzemyślanymi działaniami ad hoc, dla zaspokojenia oczekiwań opinii publicznej. Na szczęście, przedsiębiorcy mimo niedogodności powodzeniem rozwijają krajowy i zagraniczny biznes na dużą skalę. Jak Jerzy Wiśniewski, prezes Zarządu PBG S.A., bohater naszego wywiadu okładkowego, który mówi: „sukcesem jest to, że mam własnych wychowanków, ludzi, którzy współtworzyli spółkę i są z nami do dziś. (…) Oczywiście, implementujemy pewne zjawiska i działania, ale wszystko, co mamy, jest dorobkiem Polaków, polskiego otoczenia.” Co przyniesie przyszłość? Czy biznesmenom przyjdzie postępować tak jak w anegdocie przytoczonej przez Filipa Kaczmarka – jeśli politycy chcą się zająć dobrem przedsiębiorców, to przedsiębiorcy powinni swoje dobro jak najprędzej ukryć? A przecież chodzi wszystkim o to, żeby te dobra, kapitał, potencjał kadry i technologie wykorzystać do rozwijania wyhamowanej gospodarki. Życzymy przyjemnej lektury! Redakcja U nas mają głos: DR FILIP KACZMAREK Historyk z wykształcenia, polityk z zawodu. Deputowany do Parlamentu Europejskiego i szef Platformy Obywatelskiej w Poznaniu. MEC. JERZY KROTOSKI Prawnik w trzecim pokoleniu, adwokat. Sześciokrotny mistrz i wicemistrz Polski w sportach motorowych, żeglarz, tenisista. ANDRZEJ GŁOWACKI Prezes Zarządu DGA S.A. Ekspert w zakresie wytyczania strategii podmiotów gospodarczych oraz programów restrukturyzacyjnych. Certyfikowany doradca CMC - Certified Management Consultant. 6 ROZMOWY GŁOSU Menedżer usatysfakcjonowany ROZMAWIALI | Krzysztof Piech i Damian Nowak ZDJĘCIA | Jacek Lisewski / www.sollus.pl JERZY WIŚNIEWSKI ma 54 lata, jest absolwentem Wydziału Budownictwa Lądowego Politechniki Poznańskiej. W 1994 roku, wraz z żoną Małgorzatą założył firmę Piecobiogaz. 10 lat później wprowadził ją na giełdę – już jako PBG S.A. (od 2007 roku spółka wchodzi w skład indeksu WIG20). Kolekcjoner malarstwa, podróżnik, żeglarz. I nżynier, przedsiębiorca, finansista, prezes giełdowej spółki, mecenas sztuki, sponsor sportu, wizjoner – to tylko niektóre terminy służące do opisania Jerzego Wiśniewskiego. Który uważa Pan za najbardziej trafny? JERZY WIŚNIEWSKI: Jestem menedżerem i biznesmenem, ale w ramach biznesu najwięcej jest we mnie odpowiedzialności za to, co robię. Pomijam oddzielny aspekt, jakim jest rodzina i wartości, które się z nią wiążą. Rodzina jest najważniejsza, dopiero potem jest biznes, a na trzecim miejscu stawiam hobby. Jestem miłośnikiem historii Polski i świata. Dużo podróżuję i poznaję tę historię, zwykle z szeroko otwartymi oczami. Bo w historii prawdziwe są tylko daty, a okoliczności związane z tymi datami w różnych czasach są różnie interpretowane. Fascynuje mnie możliwość sięgania do źródeł wydarzeń różnie interpretowanych. Tym żyję i tym się zajmuję. Uważam, że odpowiedzialnością i obowiązkiem, które wynikają z odniesienia sukcesu biznesowego, WYWIAD NUMERU PBG S.A. jest polską firmą, która bez kompleksów mierzy się z wielkimi graczami europejskiego rynku budownictwa. O twardych biznesowych faktach i o imponderabiliach rozmawiamy z Jerzym Wiśniewskim, prezesem zarządu PBG S.A. jest czynne uczestniczenie w dbaniu o pamięć, jaką jest nasza przeszłość. Jestem kolekcjonerem malarstwa polskiego z XIX i początku XX wieku. Polski nie było wówczas na mapie, a jednak we wspaniałym malarstwie tamtego okresu jest bardzo wiele polskości. Mam unikatowy zbiór malarstwa rodziny Kossaków – deprecjonowanej za komuny, a wyjątkowej w dziejach Polski. Protoplastą rodu i najwybitniejszym artystą był Juliusz, wybitny był też jego syn, Wojciech. Wnuk Juliusza, Jerzy, był artystą wspaniałym, choć jego malarstwo było nieco chwiejne, a brat Władysław był świetnym malarzem, ale i wielkim patriotą. Znakomitą postacią w malarstwie był też Karol Kossak, czyli kuzyn Wojciecha, a córkami tego ostatniego były tak wybitne kobiety, jak Magdalena Samozwaniec i Maria Pawlikowska-Jasnorzewska. W swoich zbiorach mam też prace takich twórców, jak Józef Chełmoński, Alfred Wierusz-Kowalski, Władysław Malecki, bracia Gierymscy – to TWÓRCZOŚĆ RODZINY KOSSAKÓW FASCYNUJE MNIE NAJBARDZIEJ I JESTEM BARDZO DUMNY Z MOJEJ KOLEKCJI. ZABIEGAM O KUPNO ZABYTKOWEGO DWORU W KRAKOWIE, TZW. KOSSAKÓWKI. BY STWORZYĆ TAM MUZEUM. GŁOS BIZNESU Nr 5 2011 pełen przekrój poważnego malarstwa tamtego czasu. Kupuję ich dzieła na aukcjach w świecie, aby się nie rozpierzchły. Jednak twórczość rodziny Kossaków fascynuje mnie najbardziej i jestem bardzo dumny z kolekcji. Zabiegam o kupno zabytkowego dworu w Krakowie, tzw. Kossakówki. Jest ona w rękach rodziny, choć pozostaje niezamieszkana. Próbuję odkupić dwór po to, by stworzyć tam muzeum Kossaków. BYWA PAN NAZYWANY OSTATNIM MOHIKANINEM POLSKIEGO BUDOWNICTWA. PAŃSKA FIRMA, W KTÓREJ KAPITAŁ POZOSTAJE POLSKI JEST OSTATNIM WIELKIM GRACZEM NA KRAJOWYM RYNKU. CZY WYNIKA TO WYŁĄCZNIE Z RACHUNKU EKONOMICZNEGO, CZY MOŻE W GRĘ WCHODZI TU JAKIŚ CZYNNIK EMOCJONALNY, PATRIOTYCZNY? To, że jesteśmy polską firmą działającą w Polsce, nie ma – z biznesowego punktu widzenia – żadnego znaczenia. Liczy się najtańsza oferta. Dla mnie jest to jednak wielka, niezmierna satysfakcja, że zaczęliśmy w „garażu”, a doszliśmy do takiego poziomu. Sukcesem jest to, że mam własnych wychowanków, ludzi, którzy współtworzyli spółkę i są z nami do dziś. Są oni na bardzo wysokim poziomie kultury budowlanej, menedżerskiej i ekonomicznej. Oczywiście, implementujemy pewne zjawiska i działania, ale wszystko, co mamy, jest dorobkiem Polaków, polskiego otoczenia. Najistotniejsze, co nam się udało, jest to, że wchodzimy do każdego projektu z pewną wartością dodaną. Jeste- ROZMOWY GŁOSU 7 śmy dziś na poziomie konsorcjów liderem albo partnerem w rozwiązaniach najbardziej wysublimowanych, jakie stosuje się w świecie. Budowanie terminali gazowych, zbiorników podziemnych gazu, nowoczesnych stadionów czy tuneli autostradowych pod Wisłą – to rozwiązania, w których nie zarabia się na tym, że umie się murować, kopać czy że ma się sprzęt, ale że się wie jak to zrobić. Naszym największym sukcesem jest to, że weszliśmy na poziom budowania i zarabiania, ale również dawania satysfakcji polskim inżynierom i menedżerom w tym właśnie miejscu, w Polsce. Czasem ktoś nam zarzuca, że się rozpychamy. A gdzie mamy się rozpychać? W Afryce? NIKT NIE ZŁOŻYŁ PANU PROPOZYCJI WYKUPIENIA UDZIAŁÓW? Była próba, by połączyć siły z hiszpańską grupą OHL. Partner miał wejść do Hydrobudowy Polska, jednej z naszych spółek. Celem było wyjście w świat, bo – z całym szacunkiem – Polski nie ma jeszcze w globalnym biznesie, wciąż zamykamy się na jednym, lokalnym rynku. Otwieranie przedstawicielstw za granicą nie jest skuteczną drogą. To hiszpański partner miał nam pozwolić wypłynąć na szersze wody. Transakcja nie doszła do skutku ze względu na globalny kryzys. Mieliśmy dopiętą umowę na warunkach bardzo korzystnych dla obu stron. Oni wchodzili na rynek polski, my – na zagraniczny. Mieliśmy zachować około 20 proc. udziałów, dalej być na giełdzie. Zawirowania sprawiły, że transakcja stała się technicznie niemożliwa z powodów księgowych. TRANSAKCJA NIE DOSZŁA DO SKUTKU, ALE WCIĄŻ BLISKO WSPÓŁPRACUJECIE? Tak. Zapraszamy OHL do współpracy w Polsce kiedy potrzebujemy wsparcia referencyjnego. I odwrotnie, OHL zaprasza nas do wspólnych przetargów za granicą, kiedy my możemy ich uzupełnić referencyjnie. Mogę też powiedzieć, że moja córka jest na praktyce w zarządzie OHL, w departamencie zagranicznym, w części kontrolingowej. Uczy się, jak nadzorować spółki w różnych częściach świata – w Ameryce Południowej, w USA, w Katarze, w Czechach i Polsce. Myślę, że będzie nam bardzo pomagała, kiedy wróci. A CO Z WYJŚCIEM W ŚWIAT? CZY NA DOTYCHCZASOWYCH ZASADACH BĘDZIE TO MOŻLIWIE? Znaleźliśmy inny klucz. Jesteśmy bardzo blisko przejęcia firmy Rafako. To duża fabryka, jedna z największych w Europie. Kotły raciborskie są znane w każdym miejscu świata, to marka lepiej rozpoznawana niż Wedel. SUKCESEM JEST TO, ŻE MAM WŁASNYCH WYCHOWANKÓW, LUDZI, KTÓRZY WSPÓŁTWORZYLI SPÓŁKĘ I SĄ Z NAMI DO DZIŚ. SĄ ONI NA BARDZO WYSOKIM POZIOMIE KULTURY BUDOWLANEJ, MENEDŻERSKIEJ I EKONOMICZNEJ. OCZYWIŚCIE, IMPLEMENTUJEMY PEWNE ZJAWISKA I DZIAŁANIA, ALE WSZYSTKO, CO MAMY, JEST DOROBKIEM POLAKÓW, POLSKIEGO OTOCZENIA. Nr 5 2011 GŁOS BIZNESU 8 ROZMOWY GŁOSU Rafako to przedsiębiorstwo bardzo ciekawie skonstruowane pod względem inżynieringu. Po przejęciu raciborskiej firmy będziemy chcieli dopasować inżyniering w PBG, Energomontażu i Rafako, aby stworzyć grupę, która będzie potrafiła wyjść w świat. Rafako otwiera nam taką możliwość, przynajmniej w części energetycznej. Osobiście prowadziłem tę sprawę z Zygmuntem Solorzem, była ważna dla nas obu. Domówiliśmy szczegóły, podpisaliśmy umowy i wtedy ogłosiliśmy, że do transakcji doszło. Zostanie ona zamknięta w ciągu kilku najbliższych tygodni, ponieważ decyzja UOKiK już do nas wpłynęła. COFNIJMY SIĘ TROCHĘ W CZASIE. PO UKOŃCZENIU POLITECHNIKI W POZNANIU TRAFIŁ PAN DO PGNIG, CZYLI DO FIRMY, KTÓRA ZDETERMINOWAŁA PANA ŚCIEŻKĘ ZAWODOWĄ. JAK TO SIĘ STAŁO? To był absolutny przypadek. Studiowanie na przełomie lat 70. i 80. było świetnym doświadczeniem. Przeżywaliśmy na uczelni stan wojenny, trochę kontestowaliśmy. A że na studiach potrzebne były pieniądze, to w spółdzielni „Akademik” robiłem różne ciekawe rzeczy, aby jakoś zarobić, np. malowałem pasy. W tamtym czasie modne były tzw. stypendia fundowane. Polegało to na tym, że przedsiębiorstwo płaciło za studia, a w zamian student – po skończeniu nauki – pracował tam później przez jakiś okres. Ja dostałem stypendium w Wiel- kopolskich Zakładach Gazownictwa i Górnictwa Nafty i Gazu. Płacili całkiem przyzwoite pieniądze, a po studiach zgłosiłem się do nich do pracy. Poznań miał już wówczas gaz ziemny, a kończyło się właśnie zasilanie gazem tradycyjnym, produkowanym z węgla. Wciąż istniała klasyczna gazownia miejska, z początkami jeszcze w XIX wieku, na ówczesne czasy nowoczesna. Ni stąd, ni zowąd do Poznania przyjechali Chińczycy i odkupili gazownię. Trzeba było zrobić projekt pokrojenia całej konstrukcji w taki sposób, by można ją było na miejscu – w Chinach – pospawać. Ja odpowiadałem za wybrane elementy konstrukcyjne. Jako młody inżynier bardzo się w to zaangażowałem, z dużym powodzeniem. Wcześniej przychodziłem do pracy, ale nie mogłem dla siebie znaleźć miejsca, czasu miałem aż nadto, obowiązków niewiele, praca mnie zwyczajnie nudziła. Mówię o tym dlatego, że to pokazuje, jak ważne jest znalezienie dla każ- OŚWIADCZYŁEM, ŻE ZBUDOWANIE STADIONU NARODOWEGO JEST MOJĄ AMBICJĄ I NIE MA MOŻLIWOŚCI, ŻEBYŚMY SOBIE NIE PORADZILI. GŁOS BIZNESU Nr 5 2011 dego odpowiedniego miejsca i motywacji. Dobrze wykonałem robotę dla Chińczyków, zostałem dostrzeżony i dostałem awans na inny odcinek, bardzo istotny, który uformował mój dzisiejszy biznes. Zostałem szefem Gazowego Pogotowia Technicznego. Odpowiadałem za pierwsze sieci gazu ziemnego, które ze wschodu na zachód przebiegały przez Polskę. Zabezpieczałem dopływ gazu na obszarze 20 proc. powierzchni kraju. To była intensywna praca, na trzy zmiany, ale mocno się rozwijałem. To wtedy dostrzegłem, że w tej branży można wdrażać zupełnie inne technologie. Przyszedł czas, że można było jeździć za granicę, jako inżynierowie implementowaliśmy z zachodu nowinki techniczne. Aż nadszedł czas, gdy w PGNiG dostrzeżono potrzebę redukcji zatrudnienia. Było nas 100 tys., a potrzebnych było może 40 tys. Byłem jednym z tych, którzy zgłosili się do odejścia. Namówiłem kolegów i założyłem firmę Piecobiogaz. Po dwóch latach od amerykańskiej firmy TD Williamson kupiłem bardzo nowatorskie urządzenia, które pozwalały naprawiać, modernizować, wymieniać rury bez wypuszczania z nich gazu. Firma szybko się rozwijała. Weszliśmy w rozwiązania bezobsługowych instalacji gazowych, byliśmy aktywni zwłaszcza w tych dziedzinach, które można było unowocześnić. ROZMOWY GŁOSU 9 CO BYŁO WÓWCZAS NAJWAŻNIEJSZE? PIENIĄDZE, WIEDZA, MOŻE JESZCZE COŚ INNEGO? Przede wszystkim odwaga, ale również dobre przygotowanie zawodowe. Byłem inżynierem z krwi i kości, wiedziałem, na czym polega szybkie usuwanie awarii, spawanie, szlifowanie, przekopy, miałem też umiejętność organizowania pracy. Ufałem sobie, jeśli chodzi o zawodowość. Odważnie sięgnąłem po zakupy, nie bałem się wziąć kredytu. A kiedy zacząłem dokształcać się ekonomicznie, to zaczęła się moja przemiana z inżyniera w menedżera. W odpowiednim momencie potrafiłem całkowicie się odciąć od pracy operacyjnej, czyli wtrącania się. To ułatwiło życie wszystkim. Musiałem się nauczyć jeszcze jednej, bardzo istotnej rzeczy – patrzenia do przodu. I wtedy, i teraz, sięganie wyobraźnią do przodu 10 lat byłoby fikcją. Ale patrzyłem na rok czy dwa lata w przód. Dziś ten horyzont strategiczny przesunąłem do trzech lat, od tego zaczynam wszystkie nowe inwestycje. ZACZYNALIŚCIE OD NIEDUŻYCH ZLECEŃ ZWIĄZANYCH Z INSTALACJAMI GAZOWYMI, DZIŚ PBG REALIZUJE WIELKIE, WIELOMILIARDOWE INWESTYCJE. JAKIE WYDARZENIA BYŁY KAMIENIAMI MILOWYMI W ROZWOJU FIRMY? MUSIAŁEM SIĘ NAUCZYĆ JESZCZE JEDNEJ, BARDZO ISTOTNEJ RZECZY – PATRZENIA DO PRZODU. Polska od zawsze ma ten problem, że gazu jest albo za dużo, albo za mało. Jeszcze gdy pracowałem w PGNiG, powszechne były sytuacje, że miasta i wsie występowały o gazyfikację, a firma odmawiała. Zgadzała się natomiast na to, by ktoś, kto chciał i miał takie możliwości, sam sobie tę instalację zakładał. BOT w naszej branży oznacza: budowa, operatorstwo i transfer – tym się zająłem. Szliśmy do banku z inwestorem, liczyliśmy, ile to kosztuje, braliśmy kredyt i budowaliśmy instalację dosyłową i kotłownię. Potem powołałem spółkę, która zajmowała się budową instalacji i handlowaniem gazem. Za zgodą PGNiG włączyliśmy się w obieg, było to wtedy bardzo nowatorskie. Nasze wysiłki dostrzegli przedstawiciele energetycznego giganta RWE. Po długich negocjacjach weszli z udziałami do naszej spółki, co było wielkim krokiem naprzód. Wyłożyli olbrzymie pieniądze za to, by posiąść nasze know-how. Jestem człowiekiem wierzącym, dlatego widzę w tym rękę Opatrzności. Widocznie tak musiało być, że skoro dochowałem staranności w prowadzeniu biznesu, to spotkała mnie za to nagroda. Innym ważnym wydarzeniem – w którym zresztą też dopatruję się wpływu Opatrzności – był kontrakt na budowę podziemnego magazynu gazu w Wierzchowicach. Przez trzy lata ubiegałem się, żeby go wygrać, konkurowałem ze spółką ABB. Miałem niższą cenę, ale nie wiadomo było, czy podpiszą kontrakt ze mną. Ponieważ byłem w przededniu wejścia na giełdę, jako news pokazywałem ten właśnie przetarg. Wygrałem go za 100 mln dolarów, ale w dniu debiutu na giełdzie ogłoszono, że projekt jest unieważniony. To nas zmusiło do szukania nowych realizacji, zwróciliśmy się w kierunku infrastruktury wodnej, bo w gazie wszystko właśnie siadało. Potem ten sam projekt, Wierzchowice, ogłoszono dla oferentów światowych i wygraliśmy go za blisko 1,1 mld zł. Uczyniliśmy to w przededniu pierwszej recesji, jaka zdarzyła się na światowych rynkach. Nastąpiło coś, co sprawiło, że koszty zmienne zmalały, bo przyszła recesja, a my wygraliśmy jeszcze po cenach konkurencyjnych. Gdyby nie to, mielibyśmy ograniczenia w rozwoju bieżącym. Gdybym za pierwszym razem wygrał i zrealizował kontrakt, trafiłbym na taki wzrost, że koszty zmienne mogły firmę „położyć”. Musiałbym zrealizować inwestycję za 600 czy 700 milionów zł, a nie za 300-400, które miałem w kontrakcie. Wierzchowice były dla nas ogromnym bodźcem do rozwoju. A JAK BYŁO Z REALIZACJĄ STADIONU NARODOWEGO? TEŻ NIE OBYŁO SIĘ BEZ KŁOPOTÓW. Nr 5 2011 GŁOS BIZNESU 10 ROZMOWY GŁOSU STADION W GDAŃSKU JEST TAŃSZY OD TEGO WE WROCŁAWIU, CENA OBU NIE BUDZI KONTROWERSJI. NATOMIAST NASZ, POZNAŃSKI, MIEŚCI SIĘ DOKŁADNIE POŚRODKU. CO MOŻE LEPIEJ WYPOZYCJONOWAĆ CENĘ NIŻ BUDOWANIE STADIONU W PRZETARGU PUBLICZNYM? Znów zdarzyło się coś niezwykłego. Kiedy Polsce przyznano współorganizację Euro 2012, wzięliśmy udział w czterech przetargach. Poznań – wiadomo, tu dołożyliśmy najwyższej staranności, by wygrać, od początku byliśmy liderem projektu. W Gdańsku było podobnie, natomiast w Warszawie liderem była Alpine Bau, z którą wspólnie przegraliśmy przetarg na budowę stadionu we Wrocławiu. Ponieważ Alpine Bau była liderem na stadionie narodowym, miała decydujący wpływ na cenę i chciała zaofertować bardzo wysoko. Dlatego podali nam cenę, na którą nie chcieliśmy się zgodzić – zupełnie inną, niż złożyli w ofercie. Podali nam tę cenę w przeddzień zamknięcia terminu, dlatego w ogóle zapomniałem o tym stadionie, bo uznałem, że za te pieniądze nie da się go zbudować. Krótko potem zadzwonił jednak prezes Hydrobudowy Polska i powiedział, że mamy pierwszą cenę na Narodowy. Okazało się, że partner uwzględnił nasze argumenty. Wygraliśmy więc trzeci stadion, zupełnie przeze mnie nieplanowany. JAK DOKŁADNIE DOSZŁO DO ZMIANY LIDERA? To, że zamieniliśmy się na liderowanie, to zasługa wyłącznie moich osobistych starań i negocjacji z wszystkimi stronami zaangażowanymi w powstanie Stadionu Narodowego. Nasze rozmowy z inwestorem o tym, jak wybrnąć z sytuacji, były bardzo dramatyczne. Strony wyczerpały możliwość negocjacji, było ryzyko zerwania rozmów jak w przypadku autostrady z Chińczykami, groziła inwentaryzacja, nowy przetarg, nie wiadomo, czy stadion by powstał. W tych negocjacjach oświadczyłem, że zbudowanie Narodowego jest moją ambicją i nie ma możliwości, żebyśmy sobie nie poradzili. Negocjowałem z szefami Alpine Bau, że jedynym wyjściem jest zmiana lidera i wstawienie nowych ludzi, żeby wprowadzić dialog. Po całonocnej rozmowie przekonałem naszych niemieckich partnerów do swojego zdania, a premier Tusk mógł ogłosić w telewizji, że Polacy potrafili się dogadać. W WARSZAWIE POTRAFILI, ZA TO W POZNANIU STADION BUDZI MNÓSTWO KONTROWERSJI, GŁÓWNIE ZE WZGLĘDU NA NIEKOŃCZĄCE SIĘ DODATKOWE KOSZTY. PAN DOBRZE CZUJE SIĘ NA TYM STADIONIE? Bardzo dobrze. Uważam, że to najładniejszy stadion z czterech budowanych na Euro. Jedyny typowo piłkarski, o czym się zapomina. Nigdzie nie ma takiego nagłośnienia, takiego pogłosu z trybun, takiej bliskości zawodnika i kibica. Nam, wykonawcy, wiele cierpień, ale też wielką satysfakcję przyniosła konstrukcja dachu. To jedyna taka konstrukcja w Europie i bodaj jedyna na świecie. Wciągaliśmy na sam szczyt stadionu przęsła, które są większe od GŁOS BIZNESU Nr 5 2011 mostów przez Wartę, operację filmowała telewizja TVN, a materiał ma się ukazać w Discovery. Przede wszystkim, trzeba podzielić budowę stadionu na dwa etapy. Pierwszy trwał do momentu, w którym Poznaniowi przyznano organizację spotkań w ramach mistrzostw Europy, i do przetargu, w którym wzięliśmy udział. Drugi etap to przebudowa obiektu już z naszym udziałem. Stadion był zaplanowany do czego innego i często się o tym zapomina. Projekt nie uwzględniał Euro. My weszliśmy z budową, zachowując jedną z trybun, nawiązując jedynie do niej. Do tego musieliśmy tak przebudowywać, żeby piłkarze mogli wciąż grać. Problemów przy tej inwestycji było – moim zdaniem – wiele. Ale sama idea zbudowania takiego obiektu to sukces miasta, stadion zawsze był pępkiem Poznania, dumą całego regionu. O tym się zapomina. Zbudowaliśmy swój stadion jako pierwsi, mimo wielkich problemów z parkingami, z instalacjami, z jakimiś bunkrami, które odkopywaliśmy spod starej trybuny. Czy dużo wydano, czy mało? To nieustająca dyskusja. POJAWIAJĄ SIĘ GŁOSY, ŻE W NIEMCZECH TAKI OBIEKT WYBUDOWANO BY ZA PÓŁ CENY. Opowiem taką historię. Sprawa kosztów budowy stadionów na Euro była już analizowana. Policzono, ile kosztowały podobne obiekty w innych europejskich krajach. Okazało się, że wśród stadionów wybudowanych w ostatnich latach, od Wembley począwszy, nasz Narodowy wcale nie jest najdroższy. Jest na 8. czy 10. miejscu, a przy tym jest największy, bo ma jeszcze siedem podziemnych kondygnacji, o których nikt nie pamięta. Tam są kina, galerie, parkingi. To największe zbiorowisko PUM-ów w Polsce. Kolos. Stadion w Gdańsku jest tańszy od tego we Wrocławiu, cena obu nie budzi kontrowersji. Natomiast nasz, poznański, mieści się dokładnie pośrodku, kiedy uwzględnimy wcześniej wykonane prace. Co może lepiej wypozycjonować cenę niż budowanie stadionu w przetargu publicznym? Chyba nie wierzycie panowie, że można było ustawić przetarg, manipulować ceną. Tak mogło być w czasach, których ja nie pamiętam, a co dopiero współcześni menedżerowie. Nie wierzcie w bajki o wysokiej cenie stadionu. Jeśli zbierzemy wszystkie pieniądze, jakie wydano na Lecha, to z pewnością jest on drogi. Ale mówmy o części, którą budujemy na Euro. W takim przypadku jesteśmy tańsi od Gdańska i Wrocławia. Mogę stanąć w każdej poważnej debacie na ten temat i bronić tego zdania. ZMIEŃMY WIĘC WĄTEK. WSPÓŁPRACOWNICY NAZYWAJĄ PANA WIZJONEREM. CO TO WŁAŚCIWIE ZNACZY? CZY DO OSIĄGNIĘCIA SUKCESU NIE WYSTARCZY CIĘŻKA PRACA? Można zdobyć świetne wykształcenie, można bardzo ciężko pracować, ale bez Opatrzności – którą niektórzy nazywają szczęściem, a inni zbiegiem okoliczności – można wypaść w biznesie słabo. Z kolei bez wykształcenia, bez kształcenia się w każdym zmieniającym się czasie, oraz bez talentu nie da rady wejść w biznes tak odpowiedzialny. Wszystkie te elementy, w połączeniu, zaczynają tworzyć jakąś wizję. Dla mnie słowo wizjoner nie jest najbardziej trafione, bo za tym pojęciem nie stoi absolutnie ciężka praca, zaangażowanie i wiara w to, co się robi. Trzeba też posiadać dar przekonania współpracowników, że to, co chcemy zrobić, jest najlepszym rozwiązaniem. Dopóki nie przekona się o tym zespołu – nic się nie osiągnie. CZY PRZEZ LATA DZIAŁALNOŚCI BYŁY DECYZJE, KTÓRYCH PODJĘCIA DZIŚ PAN ŻAŁUJE? Niepotrzebnie wszedłem w budowę autostrad. Nie spodziewałem się, że biznes autostradowy oparty na dotacjach UE będzie tak skomplikowany, jeśli chodzi o cash flow. Przy przeciętnej budowie, w której ów przepływ pieniędzy nie jest dodatni i musimy sięgać po kredyt, wykładamy zazwyczaj 10-15 proc. wartości zlecenia, aby je zrealizować. W przypadku autostrad musimy wyłożyć połowę wartości. Płacą nam za autostradę, a nie za to, co zbudowaliśmy. Każda droga ma swój przekrój, m.in. wykop, rury, instalacje, kruszywo, asfalt – to dopiero składa się na całość. Pierwszego wykonawcę, który wchodzi na plac budowy, musimy więc finansować my, a to oznacza duże zaangażowanie finansowe. Jeszcze do niedawna było tak, ROZMOWY GŁOSU 11 że jeżeli ponosiliśmy koszty na poziomie 20 proc., to za te 20 proc. nam płacono. Teraz nie jest istotne, ile włożyliśmy materiału, tylko ile zbudowaliśmy docelowo. To duży problem. W biznesie cash flow jest najważniejszy. Zachodnie firmy często nie podchodzą do inwestycji, w których przepływ jest ujemny. W Polsce nie mieliby czego szukać, bo 90 proc. naszych inwestycji jest na cash flow ujemnym – dopasowane jest to do inwestycji, gdyż Unia Europejska płaci dopiero po realizacji. STĄD WZIĘŁY SIĘ KŁOPOTY CHIŃSKIEGO WYKONAWCY AUTOSTRADY A1? Chińczycy nie zeszliby z placu budowy, gdyby mieli możliwość zachowania płynności. A zeszli, bo ich zaskoczyło, że wybudowali coś, a nie dostali za to pieniędzy. Dwa lub trzy lata temu podjęliśmy strategiczną decyzję o wychodzeniu z infrastrukturalnych inwestycji jak woda, ścieki, kanalizacja, oczyszczalnia itp. Wiedzieliśmy, że wolumen tych zamówień jest coraz mniejszy. Jako spółka rozwijająca się potrzebowaliśmy dużych projektów, a trudno wypełnić portfel zamówień na poziomie 3 mld zł rocznie kontraktami na 30 czy 50 milionów zł. Rozpoczęliśmy proces przechodzenia do elektroenergetyki z takim sukcesem, że jesteśmy dziś we wszystkich postępowaniach, jakie tylko są w Polsce, gazowych i węglowych. To program szacowany między 150 a 200 mld zł. Tu nie zdarzyło się, by do kontraktów stawało więcej niż trzy, cztery firmy. Nie mielibyśmy na to szans, gdyby nie zapadła tamta decyzja. Co jest istotne dla tej strategii – to że branża przemysłowa, a zwłaszcza elektroenergetyczna, rządzi się cash flow dodatnim na projekcie, a każdy projekt liczony jest w miliardach złotych. W tej dziedzinie nie ma na świecie innego rozwiązania niż zaliczka. Rafako jest spółką, która ma 1 mld 200 mln zł sprzedaży. Jako specjalistyczna fabryka zatrudnia tysiąc spawaczy którzy produkują instalacje, co daje 200 mln zł, a okrągły miliard przynosi drugi tysiąc pracowników, którzy tworzą inżyniering ochrony środowiska i montażu – są EPC Contractorami, czyli wykonawcami „pod klucz”. Dzięki temu Rafako ma nadpłynność, na koncie jest 300 mln zł. To oznacza, że firma nie potrzebuje kredytu, aby finansować swoje przedsięwzięcia. CZY TO PRZEJŚCIE DO ELEKTROENERGETYKI OZNACZA RÓWNIEŻ, ŻE CZEKA PAN NA MOMENT, W KTÓRYM ELEKTROWNIE ATOMOWE DOSTANĄ W POLSCE ZIELONE ŚWIATŁO? Daj Boże, żeby tak się stało. Nie ukrywam, że przygotowujemy się do udziału w budowie elektrowni jądrowej, podobnie jak i do gazu łupkowego. Naszym partnerem przy terminalu jest jeden z największych na świecie koncernów branży ropa-gaz. Są zainteresowani poszukiwaniem gazu w Polsce, ich spółka-córka podpisała z nami dwie intencje, które będziemy zamieniać niebawem na część organizacyjną: współpracę w poszukiwaniu i wierceniu oraz budowaniu instalacji. Szykujemy się na gaz łupkowy bardzo mocno. POMIMO WSZYSTKICH KONTROWERSJI ZWIĄZANYCH Z GAZEM ŁUPKOWYM? Kontrowersje to w dużej mierze szum informacyjny. Gaz jest potwierdzony, to przedsięwzięcie musi się udać. Będę kibicował, żeby tak się stało, to byłoby dla Polski niezwykle istotne, zarówno jeśli chodzi o bezpieczeństwo energetyczne, jak i z przyczyn czysto ekonomicznych. Spójrzmy na Norwegię, tam 10 proc. z każdego wydobytego metra sześciennego gazu stanowi rezerwę finansową kraju. Jeśli nawet skończy im się gaz, to będą mieli tyle samo do powiedzenia, co dziś. To świadczy o tym, że warto przygotować się do gazu z łupków. To też moja rola. Jestem Polakiem, tu mieszkam i płacę podatki, dlaczego mam czekać, aż przyjedzie Amerykanin i ja będę od niego gaz kupował? Nie, wolę zająć swoją pozycję. Nr 5 2011 GŁOS BIZNESU 12 ORGANIZACJE BIZNESOWE PRZEDSIĘBIORCA I URZĘDY DEBATA Nie przeszkadzajcie nam Przedstawiamy dziś Państwu tradycyjną debatę wielkopolskich przedsiębiorców jednak w zupełnie nowej – i mamy nadzieję, że ciekawszej – postaci. Jak dotychczas oddajemy łamy naszego pisma przedstawicielom biznesu, jednak zamiast prosić ich o spisanie swych przemyśleń na zadany temat, zaprosiliśmy ich na prawdziwe spotkanie (eleganckie śniadanie w hotelu IBB Andersia). W debacie, którą poświęciliśmy na przypatrzenie się kilku podstawowym problemom polskiej przedsiębiorczości, wzięli udział przedstawiciele organizacji biznesowych: Henryk Judkowiak (Prezes Zarządu Polskiej Izby Gospodarczej Importerów Eksporterów i Kooperacji), Andrzej Łyko (Wiceprezydent Wielkopolskiego Klubu Kapitału) i Krzysztof Kłosowicz (Wiceprezes Wielkopolskiego Związku Pracodawców). ROZMAWIALI | Leszek Waligóra („Głos Wielkopolski”), Damian Nowak i Krzysztof Piech ZDJĘCIA | Jacek Lisewski / www.sollus.pl P RZEDSIĘBIORCA W ZDERZENIU Z MUREM INSTYTUCJI – TO ZJAWISKO BARDZO CZĘSTO NIEGDYŚ OPISYWANE. CZY RZECZYWIŚCIE JEST TO PRZESZŁOŚĆ, CZY MOŻE TEN STAN WCIĄŻ TRWA? ANDRZEJ ŁYKO: Oczywiście, że trwa. Przez ostatnie lata różni ludzie, szczególnie politycy, opowiadali o tym, jak chcą ułatwić prowadzenie biznesu. Skupiali się właściwie na jednej rzeczy – na zakładaniu firm w różnej formie prawnej i organizacyjnej. To jednorazowe zdarzenie, z którym wcale aż tyle kłopotów nie było. W Poznaniu zgłaszanie działalności gospodarczej do ewidencji urzędu miasta jest zorganizowane wręcz komfortowo. Natomiast codzienność życia gospodarczego i, nazwijmy to, styk z organami państwa jest niesłychanie uciążliwy. Przedsiębiorca cały czas skupia uwagę na prowadzeniu, rozwijaniu bądź bronieniu biznesu. Jednak co jakiś czas zderza się z instytu- reklama WYJĄTKOWY KLIMAT I PRZESTRZEŃ. IDEALNE MIEJSCE NA ORGANIZACJĘ BANKIETÓW, KONFERENCJI, SEMINARIÓW I IMPREZ OKOLICZNOŚCIOWYCH. 171 POKOI I APARTAMENTÓW RESTAURACJE MOSAICA I FLAVORIA Z WYŚMIENITĄ KUCHNIĄ SALE KONFERENCYJNE I BANKIETOWE NA IMPREZY DO 800 OSÓB HARMONIA SPA, BASEN PARKING PODZIEMNY Szczegółowe informacje i rezerwacje: IBB Andersia Hotel Plac Andersa 3, 61-894 Poznań / tel. 48 61 667 82 12 [email protected] / www.andersiahotel.pl ORGANIZACJE BIZNESOWE 13 HENRYK JUDKOWIAK Prezes Zarządu Polskiej Izby Gospodarczej Importerów Eksporterów i Kooperacji DEBATA WSZELKIE REGULACJE WYMYŚLANE PRZEZ POLITYKÓW ZWYKLE NIE SŁUŻĄ POLEPSZENIU, A WRĘCZ PRZECIWNIE. cjami, które mają cały szereg wymagań i żądań, choć nie mają żadnego wpływu na jego działalność! Traci na to mnóstwo czasu, energii, pieniędzy, żeby zadowolić urzędników, którzy, oczywiście, działają zgodnie z literą prawa. Przykład? Wszyscy państwo wiecie, że w urzędzie statystycznym nadawany jest numer REGON, który nie służy niczemu. Jedyną instytucją, która pyta o REGON (nie wiadomo nawet, z jakich powodów), jest bank. Bez przerwy są z tym problemy. Zakładanie działalności gospodarczej w ewidencji zajmuje 15 minut, w GUS wypełnienie tych tysięcy „idiotycznych” rubryk trwa godzinę, półtorej, nawet dwie, jeśli trzeba czekać. A przecież wszystkie te informacje są we wniosku o wpisanie do ewidencji działalności lub w sądzie, we wpisie do KRS... Drugą instytucją – znacznie poważniejszą – z którą boryka się człowiek na co dzień, jest urząd skarbowy. Co jakiś czas im wychodzi, że w dokumentach za rok 2007 albo 2008 czegoś brakuje i w ciągu siedmiu dni należy to uzupełnić pod rygorem kary, jako wykroczenie z ustawy karno-skarbowej. Do czego są komuś potrzebne dane z roku 2007 czy 2008? Skoro do 2011 urząd skarbowy o to nie pytał, to znaczy, że chyba do niczego nie są potrzebne. A przecież firmy przechodzą najróżniejsze przekształcenia, zmieniają się właściciele, zmieniają się siedziby, zmieniają się załogi i może to brzmi niepoważnie, ale odtworzenie pewnych dokumentów z roku 2007 czy 2008 nie jest wcale takie proste! Po co to komu? UWAŻA PAN, ŻE TO WYNIK ZASZŁOŚCI HISTORYCZNYCH CZY ZŁEJ WOLI OBECNIE RZĄDZĄCYCH? A.Ł.: To nie jest niczyja zła wola. To jest kompletne oderwanie polityków, którzy tworzą te ramy prawne, od życia gospodarczego. Oni nie mają zielonego pojęcia, co przedsiębiorcę boli naprawdę. Spotykają się z biznesem albo raz na cztery lata (na tydzień przed wyborami, bo wtedy chcą się przypodobać – na spotkanie z trzema przedsiębiorcami przychodzi wówczas 15 kandydatów na posłów i kompletnie nic z tego nie wynika), albo tak jak niektóre partie – z założenia, programowo – nie spotykają się w ogóle, bo uważają kontakty z przedsiębiorcami za naganne. W związku z tym ci politycy nie wiedzą tak naprawdę, co przedsiębiorcy dolega. KRZYSZTOF KŁOSOWICZ: Nie w tym rzecz, że tylko narzekamy, co politycy robią źle. Próbujemy w naszych organizacjach identyfikować ten problem, dowiedzieć się, z czego to zjawisko wynika. NO WŁAŚNIE? K.K.: Dochodzimy do tego, że większość urzędników tak naprawdę nie wie, skąd się biorą ich pensje, kto na te pensje musi zarobić. Urzędnicy uważają chyba, niemal jak dzieci, że pieniążki wyciąga się ze ściany albo przynosi je księgowy. Nie mają świadomości, że to, czy budżet miasta lub państwa będzie pełen, czy pusty, w dużej mierze zależy od tej grupy szaleńców, którymi są przedsiębiorcy, pracodawcy, którzy organizują miejsca pracy i płacą wszelkiego typu podatki – daniny, które państwo zbiera. A przecież większość tych danin pochodzi właśnie od przedsiębiorców. Z drugiej strony trudno ich za to winić. Można powiedzieć, że sami sobie jesteśmy winni. Politykom nie zależy na przedsiębiorcy, dla nich istotny jest wyborca. Jeżeli przedsiębiorca zatrudnia 10 osób, 100 czy 500, to i tak ma tylko jeden głos. Jest taką szarą osobistością. Społeczeństwu brakuje świadomości tego, że 45 proc. dochodu każdej osoby, wypraco- wanego do kapitału wspólnie z przedsiębiorcą, trafia do państwa. Gdyby społeczeństwo sobie uświadomiło, że w gruncie rzeczy nie wybiera posłów i senatorów, ale osoby, które będą tymi pieniędzmi zarządzać, to myślę, że zdecydowanie rozważniej i dokładniej przyglądałoby się temu, kogo wybiera i rozliczało te osoby. CZY NIE JEST TROCHĘ TAK, ŻE INSTYTUCJE, ZAMIAST BYĆ USŁUGODAWCAMI DLA PRZEDSIĘBIORCÓW, PEŁNIĄ FUNKCJĘ KAGAŃCA, KONTROLERA? A.Ł.: Nikt nie jest usługodawcą. Jakim usługodawcą może być GUS czy urząd skarbowy? HENRYK JUDKOWIAK: Na ogół, w odróżnieniu od innych krajów, przynajmniej tych ze „starej” Unii Europejskiej, w naszych urzędach – samorządowych czy państwowych – przedsiębiorca jest traktowany jak ktoś, kto przeszkadza. W Niemczech przedsiębiorca czy po prostu obywatel przychodzi do urzędu, przedstawia, o co mu chodzi, składa jakiś formularz, a pozostałe wymagane dokumenty – jeśli tylko są w innych instytucjach – urzędy załatwiają między sobą. U nas każdy musi wszystko sam załatwić od początku do końca. Całe zło, uważam, bierze się stąd, że (jak koledzy już powiedzieli) politycy w ogóle się nie interesują przedsiębiorcami, a gospodarką interesują się przed wyborami. W pojedynczych przypadkach politycy, do których się zwracaliśmy z konkretnym tematem, reagowali, nie- Nr 5 2011 GŁOS BIZNESU 14 ORGANIZACJE BIZNESOWE DEBATA ANDRZEJ ŁYKO Wiceprezydent Wielkopolskiego Klubu Kapitału PRZEDSIĘBIORCA I URZĘDY NIEKTÓRE PARTIE Z ZAŁOŻENIA, PROGRAMOWO, NIE SPOTYKAJĄ SIĘ W OGÓLE Z PRZEDSIĘBIORCAMI, BO UWAŻAJĄ TAKIE KONTAKTY ZA NAGANNE. kiedy bardzo konkretnie. Natomiast nie pamiętam sytuacji, żeby politycy sami pytali o problemy, które nurtują przedsiębiorców, konsultowali je i później, chociażby w swoim klubie partyjnym, przedstawiali. Bierze się to z głębokiego chyba przekonania, że członek partii nie ma nic do powiedzenia, o wszystkim decyduje przywódca. W związku z tym nasi parlamentarzyści boją się wyjść przed szereg. Wielkim zaskoczeniem dla wszystkich w kraju może być wynik najbliższych wyborów [nasza debata odbyła się we wrześniu – przyp. red.], ponieważ ponad połowa osób, z którymi rozmawiałem, chciała głosować na Janusza Palikota. Przedsiębiorcom odpowiadał zwłaszcza ten punkt programu Palikota, który mówił, że partie polityczne powinny być finansowane z odpisu od podatku, a wyborca miałby decydować, na którą partię chce odpisać i ile. Obecny system gwarantujący podział środków z budżetu bez żadnego uzgodnienia z obywatelami jest zdecydowanie niekorzystny. Chcę powiedzieć o jeszcze jednej ważnej sprawie. Niedawno opublikowano wyliczenie, z którego wynika, że w Polsce obciążenie podatkowe na jednego pracującego jest 2,5 raza wyższe niż w Stanach Zjednoczonych. Gdzie się podziewają te pieniądze? Przy takich nakładach finansowych powinniśmy żyć w luksusie, nasza służba zdrowia, oświata i inne sfery finansowane z budżetu powinny być wzorem dla świata. A nie są. GŁOS BIZNESU Nr 5 2011 Jeden z kandydatów na posła powiedział ostatnio na spotkaniu, że w ciągu ostatnich pięciu lat zatrudnienie w administracji państwowej i samorządowej wzrosło o 120 tys. osób. To jest częściowa odpowiedź na pytanie, gdzie się podziewają te pieniądze. My jako przedstawiciele organizacji gospodarczych spotykamy się z absurdami, które aż trudno sobie wyobrazić. Podam jeden przykład. To nieprawda, że ogromna liczba dokumentów przy ubieganiu się o fundusze europejskie wynika z wymogów unijnych. W Unii wystarczy kilka kartek, a u nas kilkaset, czasem nawet parę tysięcy... LEPIEJ NIE ZAPOMINAĆ O JEDNEJ PARAFCE, TAK? H.J.: Tak. Każdy wniosek musi zawierać mnóstwo załączników, a jeśli w tej samej instytucji składamy kolejny wniosek, to za każdym razem muszą być te same załączniki. Działacze na rzecz ochrony środowiska bronią rzadkich gatunków jakiejś gąsieniczki czy ślimaczka (i dobrze!), ale zupełnie się nie upominają o olbrzymie połacie lasów, które niepotrzebnie przerabia się na papier nikomu do niczego niepotrzebny. Bo tych kartek – jestem przekonany – i tak nikt nie czyta, ewentualnie ktoś sprawdza czy zgadzają się podpisy i parafki. Z PANÓW SŁÓW WYŁANIA SIĘ TAKI OBRAZ, ŻE BIUROKRACJA I INSTYTU- CJE CHYBA SIĘ SPOD WPŁYWU POLITYKÓW WYRWAŁY, TO MOMENTAMI PAŃSTWO W PAŃSTWIE. A.Ł.: Wrzucę też kamyczek do panów podwórka. Ostatnio była w prasie krótka dyskusja czy może szereg informacji na temat budżetu Poznania na 2012 rok. Prezydent Grobelny lub inni przedstawiciele władz miejskich na całej kolumnie w gazecie wyjaśniają zmiany w budżecie, z czego one wynikają, na co będzie mniej pieniędzy. Po informacji, że w ramach oszczędności zmniejszona zostanie o 5 proc. liczba urzędników, dziennikarze już niczym się nie interesują, tylko dlaczego trzeba zmniejszyć, a może nie trzeba zmniejszyć, kto odpowie za bezrobocie wśród urzędników. Zamiast powiedzieć Grobelnemu: „No, wreszcie próbuje pan odwrócić tę chorą tendencję wzrostu, która obowiązywała przez ostatnich kilka lat, i chce pan zahamować zatrudnienie, choćby o te marne 5 proc.”, zamiast mu pomnik za to postawić i powiedzieć: „Panie prezydencie, tak trzymać przez następne 20 lat”, to państwo takie pytania zadajecie... CZY Z BIUROKRATYCZNYM POTWOREM, KTÓRY POŻERA GROS SIŁ WYTWÓRCZYCH TEGO KRAJU, MOŻNA W OGÓLE WALCZYĆ? K.K.: Myślę, że najtrudniejsza jest zmiana świadomości. Opowiem to następująco. W teorii, urzędnicy powinni tworzyć państwo prawa, pilnować ładu, porządku, bezpieczeństwa, jest policja, sądownictwo itd. Jest wiele instytucji, które powinny służyć obywatelowi. One są jak firmy, które przecież też obsługują swoich klientów, służą klientowi, bo ten płaci i wymaga. I proszę zwrócić uwagę na jedną rzecz. Jeżeli państwo wynajmują powierzchnię handlową w markecie, to w umowie jest zastrzeżenie, że pracownicy państwa firmy nie mogą parkować samochodu na terenie marketu. Dlaczego? Bo to miejsca parkingowe dla klientów, którzy przychodzą załatwiać sprawę, coś kupić, przywieźć pieniądze. Proszę mi wskazać urząd w Poznaniu, w którym obok parkingu jest tablica z napisem: „Miejsce zarezerwowane dla klientów, petentów, osób, które będą obsługiwane przez urząd”. Jest odwrotnie – za tą bramą lub za barierkami zamykanymi na klucz jest napis: „Miejsce ORGANIZACJE BIZNESOWE 15 KRZYSZTOF KŁOSOWICZ Wiceprezes Wielkopolskiego Związku Pracodawców DEBATA SPOŁECZEŃSTWU BRAKUJE ŚWIADOMOŚCI TEGO, ŻE 45 PROC. DOCHODU KAŻDEJ OSOBY, WYPRACOWANEGO DO KAPITAŁU WSPÓLNIE Z PRZEDSIĘBIORCĄ, TRAFIA DO PAŃSTWA. tylko dla pracowników urzędu”. Jeżeli to się zmieni, to jestem święcie przekonany, że zacznie się zmieniać świadomość urzędników. Na razie urzędnicy nie podejmują tematu, tłumaczą, że taka jest tradycja, że tak się zawsze parkowało. H.J.: Zmienić się musi także podejście do organizacji gospodarczych. Mówi się, że są one pożądane, ale to tylko puste deklaracje. Organizacje wyrażają swoje opinie, występują z inicjatywami, a to zakłóca spokój w pracy urzędów. Potęga gospodarcza Niemiec po II wojnie światowej została zbudowana w oparciu o to ogniwo pośrednie – organizacje gospodarcze. U nas nie ma zrozumienia dla potrzeby ich istnienia, wymuszają to tylko unijne i światowe przepisy. A.Ł.: Tu nie chodzi o wielkie przedsiębiorstwa, które mają miliardy na marketing. Chodzi o to, co stanowi sól tej ziemi. 90 proc. wzrostu gospodarczego robią małe i średnie przedsiębiorstwa, a one nie mają potencjału, żeby przeprowadzić badania rynku, to mogą zrobić tylko grupy przedsiębiorstw. Ale u nas uważa się, że urzędnik wszystko wie lepiej. K.K.: Urzędnikom trzeba też uświadomić, że lobbing nie jest „przeciwko”, lobbing jest zawsze „za”. Urzędnik boi się lobbysty, a powinien rozmowę z nim traktować jako spotkanie ze specjalistą, ekspertem, który ma wyrobione zdanie na jakiś temat. Spotkanie z lobbystą nie zawęzi pola widzenia tego urzędnika, może je tylko rozszerzyć. Bo decyzję i tak podejmie urzędnik, a nie lobbysta. A WIĘC TO, CO WIDZIMY NA PREZENTACJACH, ŻE POLSKA TO ZIELONA WYSPA, JEST EFEKTEM NIE TYLE STARAŃ POLITYKÓW, CO OBRONĄ PRZEDSIĘBIORCÓW PRZED NIMI? A.Ł.: Tak, naszym podstawowym postulatem było i jest: nie przeszkadzać. Zostawcie nas w spokoju. H.J.: Wszelkie regulacje wymyślane przez polityków zwykle nie służą polepszeniu, a wręcz przeciwnie. K.K.: Nie jest tak, że biznes jest bezsilny. Przedsiębiorstwa mają pole manewru, mogą się wynieść do innego państwa, gdzie warunki są bardziej sprzyjające. Ile polskich firm ma swoje zakłady w Chi- nach? Niektóre przenoszą się z produkcją nawet do takich państw jak Rumunia. Uciekają nam firmy, a państwo tego nie widzi. To, co w moim odczuciu najbardziej przeszkadza przedsiębiorcom, to częste zmiany przepisów. Coś, co było złe wczoraj, dziś jest dobre i odwrotnie. Ustalmy coś tak, by obowiązywało przez dłuższy czas. Proszę wziąć nasz PIT – co roku się zmienia. Osoba, która pracuje, ma być chroniona przez Kodeks pracy, ale ta osoba Kodeksu nie zna. Pracodawca zaś musi tworzyć specjalne służby, które zajmują się śledzeniem zmian w prawie, kodeksach. H.J.: Szczegółowych regulacji w zakresie VAT mamy w Polsce ponad 800. Wszystkich nie zna nikt! Ani przedsiębiorca, ani urzędnicy. Właściwie nie wiadomo, które regulacje obowiązują. K.K.: Proszę sobie wyobrazić księgowego, który powinien działać zgodnie z literą prawa, ale w tej samej sprawie dla jednego urzędu tak zinterpretować przepis, a dla drugiego urzędu – nieco inaczej. Czy to nie absurd? A.Ł.: Ogromny procent czasu, który powinniśmy poświęcać na walkę o biznes, poświęcamy na stosunki z urzędami... Z TEGO, CO PANOWIE MÓWIĄ, RYSUJE SIĘ OKROPNA POLARYZACJA NA LINII: PAŃSTWO – BIZNES. CZY ISTNIEJE JAKAŚ FURTKA, ZA KTÓRĄ CZEKA LEPSZA PRZYSZŁOŚĆ? H.J.: Nie wszędzie jest źle. Wydział Działalności Gospodarczej UM w Pozna- niu podaje od lat jako przykład dobrej obsługi przedsiębiorców. To zależy od konkretnych ludzi, konkretnych rozwiązań. Pojedyncze przykłady już są, natomiast rozwiązań systemowych w skali kraju nie ma. K.K.: Zaświadczenie o niezaleganiu z podatkami US wydaje od ręki, ZUS też w ekspresowym tempie. Kiedyś trzeba było czekać tydzień. Ale z drugiej strony, dlaczego nikt mi po prostu nie wierzy, kiedy oświadczam, że nie zalegam? Dobrym posunięciem było też opracowanie przez PARP programu „CSR. Dobre zwyczaje w biznesie”. To program kierowany do przedsiębiorców, aby zachowali dobre zwyczaje względem pracowników czy urzędników. Poszły na to środki państwowe, ale ja pytam, kiedy ktoś opracuje program dobrych zwyczajów w urzędach? Chętnie dołożę nawet ze swoich pieniędzy... H.J.: Zaczyna się wreszcie mówić o innowacji, postępie, nowych technologiach. W Polsce nie ma jednak mechanizmu, który zapewniłby transfer tych rozwiązań między wynalazcami a przedsiębiorcą. Nauka nie wie, czego potrzebują przedsiębiorcy, a przedsiębiorcy nie wiedzą, co może nauka. Nie ma przepływu. Powinno funkcjonować ogniwo pośrednie. Ale nie urząd, lecz organizacje gospodarcze. To one mają świetne kontakty, to w nich są aktywni przedsiębiorcy, których interesuje to, co mogą zrobić dla rozwoju firmy, miasta, kraju. Tego w kraju się w ogóle nie docenia, a to jest ta furtka. Nr 5 2011 GŁOS BIZNESU 16 ORGANIZACJE BIZNESOWE MARIAN NICKEL Kanclerz Loży Wielkopolskiej BCC DEBATA NA LIKWIDACJĘ CZEKAJĄ BARIERY WYNIKAJĄCE ZE SPOSOBU STANOWIENIA PRAWA, CZYLI NIESTABILNOŚĆ REGULACJI PRAWNYCH, ICH NIEJASNOŚĆ, CZĘSTE NOWELIZACJE. Z PRZEDSIĘBIORCA I URZĘDY auważalna poprawa w relacjach na linii: przedsiębiorca – urzędy wynika z coraz większej stabilności przepisów prawa, wprowadzanych dla przedsiębiorców udogodnień, ale również coraz większej świadomości wśród urzędników o kreowaniu przez nich samych własnego wizerunku. cyjne, którym nie sprzyjają dywagacje w zakresie planów zagospodarowania przestrzennego w skali całego kraju. Są one zmorą procesów inwestycyjnych, skutecznie odstraszając inwestorów co z kolei przekłada się m.in. na miejsca pracy w danym regionie. Na likwidację czekają bariery wynikające ze sposobu stanowienia prawa czyli niestabilność regulacji prawnych, Usprawnić procesy Brak sprawnej obsługi, biurokracja, opieszałość urzędników, rozbieżność i zła interpretacja przepisów czy nawet całkowity brak ich znajomości to problemy, z którymi przedsiębiorcy mieli i mają nadal do czynienia. Ale jest wyraźnie lepiej niż 10 lat temu. Przedsiębiorcy mogą też liczyć na pewne ułatwienia, zwłaszcza w okresie niepewnej sytuacji gospodarczej na światowych rynkach. Wynikają one z wprowadzonej ustawy o łagodzeniu skutków kryzysu ekonomicznego. Mowa tu o wydłużeniu okresu rozliczeniowego do 12 miesięcy, wprowadzeniu udogodnień dla przedsiębiorców w przejściowych trudnościach finansowych w zakresie przepisów dotyczących upadłości firmy, w tym wypłaty różnych świadczeń dla pracowników, możliwości czasowego obniżenia wymiaru czasu pracy (wraz z proporcjonalnym obniżeniem wynagrodzenia) bez potrzeby wypowiadania umowy o pracę, ułatwieniu w płaceniu składek na ubezpieczenia społeczne lub dopłatach do szkoleń dla pracowników. Czeka nas jeszcze jednak daleka droga do momentu, kiedy przedsiębiorcy będą mogli rozwijać biznes bez urzędowych przeszkód. Przede wszystkim należy usprawnić procesy inwesty- GŁOS BIZNESU Nr 5 2011 ich niejasność, częste nowelizacje. Poprawy wymagają także kwestie wprowadzania koncesji i licencji w nowych dziedzinach gospodarki. Dużym wyzwaniem jest zapewnienie dostępu do rzetelnej informacji gospodarczej w zakresie np. analiz rynku, dostępności kredytów, sposobów pozyskiwania środków z funduszy pomocowych czy w zakresie zamówień publicznych. Żaden przedsiębiorca sam nie ma szans na przebicie się do ustawodawcy z własnymi pomysłami zmian, tak samo jak nie może wpłynąć na otoczenie biznesowe, politykę banków czy dostępność funduszy unijnych. Część polityków korzysta z własnego doświadczenia biznesowego, lub czerpiąc wiedzę z projektów przygotowywanych przez organizacje przedsiębiorców. Właśnie organizacje – wśród nich Business Centre Club – tworzą platformę przekazywania postulatów przedsiębiorców. BCC prowadzi poprzez Instytut Lobbingu aktywny lobbing gospodarczy na rzecz rozwoju gospodarki wolnorynkowej, tworzenia dobrego prawa, obrony interesów polskich przedsiębiorców. Z członkami Klubu konsultowali się dotychczas wszyscy prezydenci i szefowie rządu RP. Eksperci BCC współtworzą i opiniują ustawy gospodarcze, uczestniczą w pracach komisji parlamentarnych, przekonują do swoich rozwiązań ministrów i posłów. Prace rządu na bieżąco ocenia grupa wybitnych fachowców tworzących Monitorujący Komitet BCC. Od 2002 roku Business Centre Club reprezentuje również interesy pracodawców w Trójstronnej Komisji ds. Społeczno-Gospodarczych i jako związek pracodawców uczestniczy w najważniejszych sprawach społecznych i gospodarczych kraju: bierze udział w pracach nad projektem ustawy budżetowej, negocjuje z przedstawicielami związków zawodowych ponadzakładowe układy zbiorowe pracy, opiniuje akty prawne i ich projekty, występuje do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem w sprawie zgodności z Konstytucją ustaw i innych przepisów, podejmuje działania wobec administracji publicznej, samorządów, Sejmu i Senatu na rzecz ochrony interesów gospodarczych swoich członków. Żaden przedsiębiorca sam nie ma szans na przebicie się do ustawodawcy z własnymi pomysłami zmian, tak samo jak nie może wpłynąć na otoczenie biznesowe, politykę banków czy dostępność funduszy unijnych. Część polityków korzysta z własnego doświadczenia biznesowego, lub czerpiąc wiedzę z projektów przygotowywanych przez organizacje przedsiębiorców. 18 DOSSIER DOSSIER Prof. EWA WYCICHOWSKA, wybitna tancerka, choreograf, wykładowca, dyrektor Polskiego Teatru Tańca. © Andrzej Grabowski TANIEC JEST DLA MNIE JAK… powietrze, niezbędne do życia. Jest dla mnie przestrzenią spotkania z drugim człowiekiem, którego mam szansę i szczęście wzruszyć swoją sztuką. JESTEM 23. SEZON DYREKTOREM NACZELNYM I ARTYSTYCZNYM POLSKIEGO TEATRU TAŃCA. TEN CZAS NAUCZYŁ MNIE… pokory wobec ułomności człowieka i otwartości na ciągłe zmiany. To nie praca Syzyfa, ale Herkulesa, z odwagą i gotowością na prometejską ofiarę. ZE SPEKTAKLAMI GOŚCILIŚMY W 40 KRAJACH. NAJBARDZIEJ WZRUSZYŁAM SIĘ, GDY... urodziła się moja córka Paulina... Dla mnie akt narodzin jest bardzo podobny do aktu twórczego, pełnego wzruszenia, oczekiwania i niewiadomego. Każde spotkanie z widzem jest wzruszające, w Japonii, Indiach, Chinach, Ekwadorze czy Meksyku, ale też w małych miastach Polski, gdzie czeka wielu wrażliwych odbiorców. CZŁOWIEK TAŃCZĄCY TO CZŁOWIEK… wolny, złączony z naturą i kosmosem. Obraz człowieka tańczącego świadczy o jego Stwórcy bardziej niż wszelkie „zabytki kultury materialnej”. PRZEZ TANIEC LEPIEJ NIŻ SŁOWAMI MOŻNA WYRAZIĆ… swoje preferencje, relacje z otoczeniem, niuanse uczuć, własną indywidualność i tożsamość. JESTEM TANCERKĄ, CHOREOGRAFEM, MENEDŻEREM, PROFESOREM. ROLA, W KTÓREJ CZUJĘ SIĘ NAJLEPIEJ, TO... każda z nich, ponieważ stanowi część całości, która wypełnia moje życie i pomaga innym spełnić się w sztuce tańca. Dla „uprawy” to konieczne, aby „z drzewa POZNANIA" zbierać „owoce Ewy”. ROSNĄCE ZAINTERESOWANIE TAŃCEM, TAKŻE WŚRÓD AMATORÓW, TO DLA MNIE DOWÓD, ŻE… ta forma aktywnego istnienia od zawsze związana z człowiekiem i jego sposobem docierania do drugiego, powraca do źródeł i staje się komplementarnym w stosunku do werbalnego sposobem komunikowania. To także potwierdzenie, że pionierska na gruncie polskim decyzja dotycząca organizowania Warsztatów Tańca Współczesnego (dziś Dancing Poznań), podjęta 19 lat temu, w tej właśnie formule organizacyjnej, była mimo ryzyka słuszna. POZNAŃ JEST MIASTEM, W KTÓRYM… od dziecka spełniają się moje marzenia, choć czasem z przeszkodami—kłodami, z których staram się budować schody do celu! To moje miejsce na ziemi, tu się urodziłam, zbudowałam dom i posadziłam — jak to Ewa — rajską jabłoń. MARZĘ O... Ewolucji decyzyjnej w Poznaniu, przekładającej się na metry kwadratowe (a raczej sześcienne) przeznaczone dla Polskiego Teatru Tańca. Wszechstronnie utalentowanych następcach, tworzących historię sztuki tańca w Polsce, Europie, na świecie. A na koniec, marzę o czasie na prywatność z rodziną, przyjaciółmi i moim yoreczkiem Hercusiem. GŁOS BIZNESU Nr 5 2011 Biuro GOSPODARKA 19 zaprojektowane na sukces G oogle, Facebook czy Ebay to klasyczne już przykłady aranżacji przestrzeni biurowej, które zrewolucjonizowały myślenie o miejscu pracy. W siedzibie Google w Zurychu na miejsca zamkniętych spotkań zaadoptowano wagoniki kolejki górskiej, pracownicy przemieszczają się na niższe kondygnacje za pomocą zjeżdżalni lub rur strażackich, a gdy potrzebują odpoczynku, mogą położyć się w przyciemnionym pokoju z widokiem na gigantyczne akwarium. Oryginalne pomysły znajdziemy również w biurze największego portalu społecznościowego Facebook w Palo Alto, zaprojektowanego przez prestiżowe studio O+A, które ma na swoim koncie realizacje biur dla takich firm, jak Levi Strauss czy Paypal. Oprócz DJ-skiej konsoli i korytarzy przystosowanych do jazdy na deskorolce w siedzibie Facebooka dominuje otwarta przestrzeń z niezliczoną ilością małych stref spotkań i relaksu. Nie od dziś wiadomo, że przestrzeń do pracy to jeden z najważniejszych czynników warunkujących efektywność. Pomieszczenia i meble biurowe mają ogromny wpływ na zdrowie, dobre samopoczucie i motywację pracowników, co bezpośrednie przekłada się na wyniki ekonomiczne całej firmy. Globalne marki, które wyrosły z innowacyjnych pomysłów, doskonale zdają sobie z tego sprawę, tworząc biura oparte o indywidualne potrzeby pracowników. Czy taki model da się przenieść na polskie warunki? TEKST | Anna Bukowska PO CO TO WSZYSTKO? Choć biura internetowych gigantów często przypominają bardziej przeskalowane place zabaw, to idea, która im przyświeca, ma racjonalne uzasadnienie. Nie chodzi bowiem o budowanie zjeżdżalni, lecz o stworzenie inspirującej przestrzeni, która zapewnia pracownikom maksymalną elastyczność i różnorodne bodźce stymulujące ich kreatywność. Według Toma Allena z Massachusetts Institute of Technology, aż 80% najbardziej innowacyjnych pomysłów rodzi się w trakcie interakcji z innymi pracownikami, a nie podczas indywidualnej pracy. Wartość odpowiedniego otoczenia ma więc ogromne znaczenie dla konkurencyjności firmy. PRZEDE WSZYSTKIM ERGONOMIA Wróćmy jednak do podstaw. Każda przestrzeń biu- Nr 5 2011 GŁOS BIZNESU 20 GOSPODARKA rowa, poza obiektami służącymi do relaksu i rozrywki, powinna być przede wszystkim wyposażona w odpowiednie meble. Jakie wymagania powinny spełniać? Zdaniem Wojtka Gruszczyńskiego ze studia projektowego Ipnotic w Poznaniu najważniejsza jest ergonomia. „Krzesła muszą być zdrowe dla użytkowników, którzy spędzają na nich kilka godzin dziennie – mówi Gruszczyński. – Mają dawać odpowiednie oparcie, a jednocześnie zapewnić pewną swobodę ruchu. Poza tym meble biurowe powinny charakteryzować się dużą swobodą w zastosowaniu. W przypadku stołów może to zapewnić na przykład modułowa budowa i system podziałów”. W standardowym rozumieniu pojęcie mebli biurowych często jest zawężane do podstawowego wyposażenia pojedynczych stanowisk pracy złożonych z biurka, krzesła i szafki. Tymczasem, jak podkreśla Wojtek Gruszczyński z Ipnotic, w dobrze zaprojektowanym biurze powinny pojawić się zarówno miejsca i meble zapewniające poczucie prywatności, pozwalające na pracę indywidualną, jak i takie, które służą pracy zespołowej i bardziej dynamicznym działaniom. Jak mówi projektantka wnętrz, Anna Kornijenko, bardzo ważne w projektowaniu mebli biurowych jest także precyzyjne określenie, czemu będą służyły, do jakich użytkowników będą skierowane i – w końcu – w jakich wnętrzach mają zaistnieć. „Te czynniki, w połączeniu z określonym designem, stworzą spójną całość, w której dobrze zaprojektowany mebel będzie spełniał swoją funkcję” – uważa Anna Kornijenko. Nie bez znaczenia jest też estetyka. Zdaniem Michała Balcerkiewicza, Prezesa Zarządu firmy Balma, meble jako kluczowy element wyposażenia istotnie wpływają na samopoczucie i nastawienie pracownika. Nadanie odpowiedniej estetyki może sprawić, że praca stanie się przyjemniejsza i bardziej efektywna. BIURO DLA PRACOWNIKÓW Przykładem zrównoważonego, optymalizującego proces pracy biura jest Vitra – jeden z największych i najbardziej prestiżowych producentów mebli w Europie. Vitra opiera swoje realizacje o zainicjowany w 1992 roku program Citizen Office – strategię aranżacji przestrzeni biurowej, która bierze pod uwagę zarówno indywidualne potrzeby pracowników, jak i całej firmy. Według Citizen Office to pracownicy decydują, w jaki sposób chcą pracować. Mają do dyspozycji zamknięte boksy i pomieszczenia do tzw. cichej pracy indywidualnej, jak również otwartą przestrzeń, która sprzyja kreatywnej pracy zespołowej. W open space znajdują się także wydzielone małe strefy spotkań oraz miejsca relaksu. Ważnym punktem jest biblioteka, gdzie pracownicy mogą oderwać się od biurek w poszukiwaniu inspiracji lub wiedzy. Mobilne miejsca pracy odpowiadają indywidualnym potrzebom – w końcu każdy z nas pracuje inaczej. Elastyczne biuro pozwala rozwinąć się różnym stylom pracy, co przekłada się na większą efektywność indywidualnych pracowników. W programie Vitry, oprócz zróżnicowanego podziału przestrzeni, ważny jest jeszcze jeden czynnik – ruch. Citizen Office zachęca pracowników do ciągłego przemieszczania się i zmiany pozycji do pracy, zapewniając oprócz standardowych miejsc przy biurku szereg innych siedzisk o różnych formach (puf, sof, hookerów), a nawet miejsca do leżenia. Dlaczego? Jedną z najczęstszych dolegliwości pracowników biurowych są problemy z kręgosłupem i ból pleców. Częsta zmiana pozycji pracy może więc znacznie ograniczyć niekorzystne dla zdrowia ośmiogodzinne przykucie do biurka. ZALETY OPEN SPACE Pod uwagę warto wziąć też specyfikę pracy, która mocno ewoluowała w ciągu ostatnich dekad. Współczesny system pracy ma niewiele wspólnego z ośmiogodzinnym dniem roboczym. Ponieważ coraz więcej zadań realizujemy poza biurem – wielu pracowników jest zatrudnionych w elastycznych godzinach pracy, a duża rotacja kapitału ludzkiego wymaga częstych dostosowań biurowych zasobów. Wobec postępującej digitalizacji naszego życia pojawia się pytanie, WEDŁUG CITIZEN OFFICE TO PRACOWNICY DECYDUJĄ, W JAKI SPOSÓB CHCĄ PRACOWAĆ. GŁOS BIZNESU Nr 5 2011 w jaki sposób zaprojektować biuro, aby w pełni wykorzystać nowe technologie, a z drugiej strony zapobiec całkowitej wirtualizacji kontaktów pracowniczych. Jedną z odpowiedzi stanowią biura typu open space. Tak rozumiana przestrzeń ma jednak obecnie niewiele wspólnego z systemem ciasnych boksów, w których pracownicy zaglądają sobie przez ramię w komputer, a by porozmawiać w spokoju przez telefon, wychodzą na zewnątrz. „Do dziś toczone są dyskusje na temat zalet pracy w zamkniętych pomieszczeniach i w open space – mówi projektantka Anna Kornijenko. – Te pierwsze ułatwiają koncentrację, drugie sprzyjają świetnej komunikacji i przyjaznej atmosferze między pracownikami. Uwzględniając różne typy branż, w wielu przypadkach najlepiej, gdy obok siebie koegzystują obydwa typy przestrzeni”. Projektując open space, nie można więc zapomnieć o wyodrębnieniu strefy spotkań, relaksu i rozrywki, a także miejsc do indywidualnej pracy. CZY DOBRE BIURO TO DROGIE BIURO? Oszczędność bywa najczęstszym argumentem na brak odpowiednio zaprojektowanego biura. „Aranżując przestrzeń do pracy, należy przede wszystkim wziąć pod uwagę długoterminowe korzyści wynikające z jakości mebli i ich funkcjonalności – mówi Michał Balcerkiewicz, z firmy Balma. – Jest to inwestycja na lata, która poprzez szereg walorów estetycznych i użytkowych bardzo szybko procentuje w efektywności pracowników oraz całej organizacji”. Co więcej, jak zauważa Wojtek Gruszczyński ze studia Ipnotic, projekt i umeblowanie biura jest jedną z najniższych pozycji w budżecie większości firm. To inwestycja znacznie niższa niż wynagrodzenia, podnoszenie kompetencji pracowników, oprogramowanie czy sprzęt IT, jednak ten relatywnie niedrogi element ma kluczowe znaczenie. Według Michała Balcerkiewicza z firmy Balma pracodawcy coraz częściej doceniają również korzyści wizerunkowe, płynące z odpowiednio zaprojektowanej przestrzeni biurowej. Właściwa aranżacja to bowiem kwestia implikacji pewnej kultury organizacyjnej. Z całą pewnością będzie się ona rozwijać niezależnie od ingerencji kadry zarządzającej, więc kluczem do jej zagospodarowania jest zrozumienie kultury pracowniczej w danym miejscu i świadome kształtowanie pożądanego modelu pracy. To od niego w dużej mierze zależy, czy firma będzie w stanie zoptymalizować efektywność pracowników i dzięki temu stale podnosić swą konkurencyjność. Kredyt zamiast 22 GOSPODARKA unijnych dotacji? Polska wykorzystała już ponad 65% środków unijnych przyznanych na lata 2007–2013, a budżet niektórych programów już się wyczerpał. Czy w tej sytuacji wzrośnie zainteresowanie kredytami bankowymi wśród firm? TEKST | Aldona Kochman P owoli kończy się okres intensywnych inwestycji z funduszy pomocowych. Jak podaje Forbes, Polska okazała się niezwykle szybka i bezkonkurencyjna w korzystaniu ze środków unijnych. Nasz kraj został największym beneficjentem pomocy z Unii. Rozdysponowaliśmy już zdecydowaną większość z 67 mld euro przyznanych nam na lata 2007–2013. Według szacunków Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów środki z funduszy strukturalnych i Funduszu Spójności zasilają trzy czwarte wszystkich źródeł pomocy publicznej dla biznesu w Polsce. PRZEDSIĘBIORCA POTRAFI Najbardziej skutecznymi ze wszystkich beneficjentów pieniędzy z Unii okazali się przedsiębiorcy. W 2010 roku GŁOS BIZNESU Nr 5 2011 wykorzystali budżet działania 4.4 Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka (na inwestycje o wysokim potencjale innowacyjnym) wart 1,4 mld euro. Do rozdysponowania pozostały już tylko środki na biznes elektroniczny, szkolenia, powiązania kooperacyjne oraz badania przemysłowe. Tak duże zainteresowanie dofinansowaniami ma swoje plusy i minusy. Niewątpliwie powodem do zadowolenia jest fakt, że nie zmarnowaliśmy swojej szansy. Problem polega na tym, że przez kolejne 2 lata tych środków będzie brakować. Czy tę lukę wykorzystają banki? OŻYWIENIE NA RYNKU KREDYTOWYM Okres kryzysu na długo zamroził rozwój rynku kredytowego. Po okresie zastoju banki stają się coraz bardziej skłonne do pożyczania pieniędzy. Jak czytamy w Forbes, do zagospodarowania jest aż 100 mld złotych. Sektor małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP) jest zadłużony na ponad 140 mld złotych, jednak kredytów mógłby dostać jeszcze więcej. Polski sektor bankowy ma nadpłynność, a banki osiągają coraz większe zyski. Ten kapitał mogłyby przeznaczyć na finansowanie działalności gospodarczej. Nierównowaga depozytów nad udzielonymi kredytami wynika z zamrożenia kredytów dla firm w okresie światowego kryzysu. Obecnie banki deklarują, że są gotowe na kredytowanie działalności gospodarczej. Z ankiety przeprowadzonej przez NBP wśród największych banków działających na rynku polskim wynika, że w ostatnim czasie banki GOSPODARKA 23 deklarowały łagodzenie polityki kredytowej wobec przedsiębiorstw. Wiązało się to raczej z obniżaniem marż niż łagodzeniem kryteriów. Bankowcy oceniali, że popyt na kredyty ze strony przedsiębiorców rośnie, szczególnie jeśli chodzi o kredyt krótkoterminowy dla sektora MŚP. Ten wzrost popytu ma się utrzymywać i powodować tendencję do łagodzenia polityki kredytowej wobec firm. BANKI PRZYCIĄGAJĄ MŁODE FIRMY W celu zainteresowania klientów biznesowych swoją ofertą kredytową banki musiały podjąć zdecydowane kroki. mBank zdecydował się na przyciągnięcie młodych przedsiębiorców, którzy dopiero rozpoczynają prowadzenie własnej działalności gospodarczej. Na początku września ruszył z kampanią „Ty masz pomysł na biznes, my mamy dla Ciebie mBIZNES konto”. Kampania reklamowa miała na celu wyeksponowanie mocnych stron oferty firmowej mBanku – możliwość uzyskania kredytu na rozpoczęcie działalności gospodarczej do 10 tys. zł oraz bezpłatny rachunek mBIZNES konto, umożliwiający wykonanie darmowych przelewów do ZUS i US. Młodzi przedsiębiorcy to grupa, którą zainteresował się także bank PKO BP. Pod koniec września wprowadził pakiet Biznes Debiut 18. W ramach tej oferty oprócz braku opłat przez pierwsze 18 miesięcy prowadzenia działalności gospodarczej klientom oferowane są preferencyjne warunki najważniejszych usług i produktów zawartych w pakiecie. NAJBARDZIEJ SKUTECZNYMI ZE WSZYSTKICH BENEFICJENTÓW PIENIĘDZY Z UNII OKAZALI SIĘ PRZEDSIĘBIORCY. W 2010 ROKU WYKORZYSTALI BUDŻET DZIAŁANIA 4.4 PROGRAMU OPERACYJNEGO INNOWACYJNA GOSPODARKA WART 1,4 MLD EURO. DO ROZDYSPONOWANIA POZOSTAŁY JUŻ TYLKO ŚRODKI NA BIZNES ELEKTRONICZNY, SZKOLENIA, POWIĄZANIA KOOPERACYJNE ORAZ BADANIA PRZEMYSŁOWE. GŁOS BIZNESU: JAKĄ OFERTĄ KREDYTOWĄ CREDIT AGRICOLE MOŻE PRZYCIĄGNĄĆ DO SIEBIE PRZEDSIĘBIORCÓW? W Credit Agricole Bank Polska osoby wykonujące wolny zawód mogą liczyć na preferencyjne warunki kredytowania, w szczególności ubiegając się o przyznanie kredytu w rachunku bieżącym Konta Biznes. Wolni zawodowcy mogą wnioskować o finansowanie swojej bieżącej działalności już po 6 miesiącach od rozpoczęcia działalności gospodarczej, podczas gdy od pozostałych klientów bank wymaga od 12 do 24 miesięcy w zależności od branży. Jednocześnie standardowym wymogiem przy udzielaniu kredytu w rachunku jest posiadanie jakiegokolwiek konta firmowego z regularnymi wpływami na to konto przez okres od 6 do 9 miesięcy, tymczasem dla wolnych zawodów bank skrócił ten okres do 3 miesięcy. Bardziej liberalnie podchodzi również do oceny ryzyka finansowania tego segmentu. Wolni zawodowcy mogą liczyć na przyznanie kredytu w koncie do wysokości trzykrotności średniomiesięcznych wpływów na konto. Tomasz Tchorowski Segment Manager w Pionie Małych i Średnich Przedsiębiorstw Credit Agricole Bank Polska S.A. Nr 5 2011 GŁOS BIZNESU 24 GOSPODARKA GŁOS BIZNESU: CZY MŁODY PRZEDSIĘBIORCA, KTÓRY DOPIERO ZACZYNA SWOJĄ DZIAŁALNOŚĆ, MOŻE DOSTAĆ KREDYT W IDEA BANKU? Przedsiębiorcom, którzy dopiero rozpoczynają swoją działalność, Idea Bank proponuje Kredyt Na Start, o który można się ubiegać od razu po zarejestrowaniu firmy. W praktyce oznacza to, że bank nie wymaga od przedsiębiorcy wykazania stażu i dochodu firmy. Przedsiębiorca może uzyskać do 200 tys. zł. pożyczki, co pozwala pokryć wydatki poniesione na zakupy potrzebne do rozpoczęcia działalności i umożliwia biznesowy start. Dla przykładu mogą to być zakupy zarówno o charakterze inwestycyjnym, np. zakup wyposażenia do sklepu, jak i związane z bieżącym funkcjonowaniem firmy, np. zakup kosmetyków w salonie urody. Jeśli przedsiębiorca posiada nieruchomość, użytkową lub mieszkalną, która może być zabezpieczeniem takiego kredytu, oraz ma dobrą historię kredytową, to na pewno Kredyt Na Start otrzyma. O ten rodzaj finansowania w Idea Banku mogą się ubiegać przedsiębiorcy, którzy swoją działalność prowadzą krócej niż 6 miesięcy. Bank udzieli pożyczki maksymalnie na 15 lat. Kinga Łagowska PR Manager Idea Bank ZE WZGLĘDU NA DUŻĄ LICZBĘ BANKÓW ORAZ ZRÓŻNICOWANIE ICH OFERT TRUDNA JEST OCENA ORAZ WYTYPOWANIE NAJLEPSZEGO BANKU. WEDŁUG OSTATNIEGO RANKINGU FORBES NAJLEPSZYMI BANKAMI DLA FIRM SĄ: BANK MILLENNIUM, BNP PARIBAS BANK POLSKA ORAZ IDEA BANK. W CZOŁÓWCE UTRZYMAŁY SIĘ RÓWNIEŻ: POLBANK EFG, ALIOR BANK I FM BANK. JAKO KRYTERIUM PRZYJĘTO CENĘ KOSZYKA USŁUG, OFERTĘ LOKAT I KREDYTÓW ORAZ PARAMETRY JAKOŚCIOWE. GŁOS BIZNESU: W JAKI SPOSÓB PRZEKONAĆ PRZEDSIĘBIORCÓW DO SKORZYSTANIA Z OFERTY KREDYTOWEJ BZ WBK? W Banku Zachodnim WBK mali przedsiębiorcy mogą liczyć na wsparcie każdej inicjatywy w ramach prowadzonej działalności. Podkreślają to hasła naszej kampanii reklamowej z udziałem gwiazdy – Antonio Banderasa: „Bierz i nie mów na co” oraz „Zerro faktur”. W przypadku kredytu Biznes Ekspres przedsiębiorca ma możliwość przeznaczenia otrzymanych środków zarówno na obrót, jak i inwestycje w ramach jednego kredytu. Nasi klienci sami decydują na jaki konkretny cel, w ramach prowadzonej działalności, przeznaczą otrzymany kredyt. Nie żądamy od klientów przedstawiania faktur. Na potrzeby sfinansowania bieżącej działalności bank oferuje klientom kredyt w rachunku bieżącym. Dla firm, które potrzebują wsparcia kredytowego o większej wartości, przygotowana została specjalna oferta kredyt Biznes Ekspres Hipoteka na finansowanie dowolnego celu związanego z prowadzoną działalnością gospodarczą pod zabezpieczenie hipoteczne. GŁOS BIZNESU Nr 5 2011 Marek Łach Dyrektor Departamentu Małych Firm Banku Zachodniego WBK – Nasz Bank oferuje zróżnicowane pakiety biznesowe dla firm, dopasowane do rodzaju i skali prowadzonej działalności gospodarczej. Przygotowując ofertę nowego produktu, uwzględniliśmy najważniejsze potrzeby młodej firmy. Dzięki jego atrakcyjnym parametrom przedsiębiorca ma szansę znacznie zmniejszyć koszty obsługi – mówi Agnieszka Wardak, dyrektor Departamentu Klientów Małych i Średnich Przedsiębiorstw. ZMIANY W OFERTACH KREDYTOWYCH Banki zamierzają udzielać kredytów także przedsiębiorcom funkcjonującym w świecie biznesu od dłuższego czasu. BNP Paribas już w zeszłym roku rozpoczął akcję „2 miliardy złotych na kredyty dla firm”. Tegoroczna kampania Banku Zachodniego WBK pod hasłem „Bierz i nie mów na co” promująca kredyty była pierwszą w historii banku kampanią telewizyjną dla firm. Do skorzystania z oferty zachęcał przedsiębiorców Antonio Banderas. – Firmowi klienci Banku Zachodniego WBK mają do wyboru naprawdę szeroki wachlarz produktów. Zdajemy sobie sprawę z tego, jak zróżnicowany jest nasz rodzimy sektor MŚP i jak różne są potrzeby firm, dlatego staramy się, aby każda firma w naszej ofercie znalazła coś dla siebie – mówił Marek Łach, dyrektor Departamentu Małych Firm w Banku Zachodnim WBK. Nową ofertę kredytów dla przedsiębiorców przedstawił w tym roku również ING Bank Śląski. Zmiany dotyczyły głównie wysokości marży w zależności od tego, czy kredyt jest zabezpieczony. W czerwcu br. BRE Bank zaproponował przedsiębiorcom z sektora MŚP nowy kredyt technologiczny (forma wsparcia unijnego dla MŚP), który przeznaczony jest dla firm planujących wdrożenie „nowej technologii” stosowanej do tej pory nie dłużej niż 5 lat. Można z niego sfinansować m.in. zakup nieruchomości, środków trwałych czy wartości niematerialnych i prawnych niezbędnych do wdrożenia nowej technologii. Rolę instytucji wdrażającej działania 4.3 Kredyt Technologiczny Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka pełni Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK). BANKI NA PODIUM Ze względu na dużą liczbę banków oraz zróżnicowanie ich ofert trudna jest ocena oraz wytypowanie najlepszego banku. Według ostatniego rankingu „Forbes” najlepszymi bankami dla firm są: Bank Millennium, BNP Wielka KTÓRY BANK ZATEM NAJLEPIEJ WYBRAĆ DO SFINANSOWANIA NASZEJ DZIAŁALNOŚCI? NIE MA TUTAJ JEDNOZNACZNEJ ODPOWIEDZI. WSZYSTKO ZALEŻY OD SPECYFIKI DANEJ FIRMY I CELU, NA JAKI POTRZEBUJE DODATKOWYCH ŚRODKÓW. MOŻNA JEDNAK SKORZYSTAĆ Z ANALIZ PROWADZONYCH PRZEZ EKSPERTÓW. Paribas Bank Polska oraz Idea Bank. W czołówce utrzymały się również: Polbank EFG, Alior Bank i FM Bank. Jako kryterium przyjęto cenę koszyka usług, ofertę lokat i kredytów oraz parametry jakościowe. Biorąc pod uwagę jedynie kredyty, najlepszymi okazały się Kredyt Bank i BNP Paribas. Inny ranking banków opublikował „Newsweek”. Tym razem oceniano, który z nich jest najbardziej przyjazny. Zbadano jakość obsługi klienta oraz zakres i standard usług. W tym celu zastosowano metodę wcielania się audytorów w rolę tajemniczych klientów. Za najbardziej przyjazny bank uznano MultiBank, drugie miejsce zajął Alior Bank, a trzecie bank Millennium. JAK WYBRAĆ BANK? Jak widać, rankingów i sposobów porównywania banków jest mnóstwo. W każdym badaniu uwzględnia się inne kryteria. Z punktu widzenia przedsiębiorstwa mogą one być bardziej lub mniej istotne. Który bank zatem najlepiej wybrać do sfinansowania naszej działalności? Nie ma tutaj jednoznacznej odpowiedzi. Wszystko zależy od specyfiki danej firmy i celu, na jaki potrzebuje dodatkowych środków. Można jednak skorzystać z analiz prowadzonych przez ekspertów. Dostępne rankingi, porównywarki oraz opinie ekspertów mogą nam pomóc w podjęciu najlepszej decyzji. reklama Gala liderów PolskieGo Biznesu Warszawa 21 stycznia 2012 Zapraszamy www.bcc.org.pl Stwórz 26 GOSPODARKA własną sieć kontaktów TEKST | Aldona Kochman We współczesnym biznesie znajomość może przerodzić się w milionowy kontrakt. Oprócz organizacji biznesowych coraz bardziej popularne są mniej formalne spotkania, na które można przyjść, by przy śniadaniu poznać kilkanaście osób z różnych branż, wymienić się wizytówkami i dowiedzieć więcej o skutecznym biznesie. N etworking w biznesie polega na przekazywaniu informacji oraz zasobów pomiędzy reprezentantami różnych branż. Ma to na celu nawiązanie trwałych kontaktów biznesowych opierających się na wzajemnych korzyściach. Działania networkingowe bazują na zaufaniu, udzielaniu wsparcia i przekazywaniu rekomendacji. COŚ WIĘCEJ NIŻ WIZYTÓWKA Korzyści płynących z networkingu jest wiele. Przede wszystkim jest to szansa na nawiązanie współpracy i pozyskanie korzystnych kontraktów. Networking może stać się skutecznym narzędziem sprzedaży lub sposobem na wypromowanie marki w branży. Nie ma biznesu, który funkcjonowałby niezależnie od otoczenia. W czasach, gdy elektroniczne media zrewolucjonizowały szeroko pojęty biznes, nic tak nie owocuje, jak bezpośred- GŁOS BIZNESU Nr 5 2011 nia znajomość. Nigdy też nie możemy być w stu procentach pewni, czym będziemy się zajmować w przyszłości. Nowy projekt, zmiana stanowiska lub rozwój firmy pociąga za sobą kolejne potrzeby. Może się okazać, że doświadczony informatyk lub specjalista ds. zarządzania sprzedażą, którego do tej pory nie potrzebowaliśmy, jest nam niezbędny. Mając na celu dobro przedsiębiorstwa, chcielibyśmy zatrudnić najlepszego pracownika, ale ponosząc jak najniższe koszty rekrutacji. W takiej sytuacji może okazać się, że osoba, którą poznaliśmy jakiś czas temu na spotkaniu networkingowym świadczy usługi, z których chcemy skorzystać, lub może nam polecić specjalistę, który odpowiada naszym oczekiwaniom. JAK BUDOWAĆ SIEĆ KONTAKTÓW? Nowych ludzi poznaje się wszędzie – w szkole, na studiach, w pracy czy podczas wakacji. Budowanie sieci kontaktów możemy rozpocząć od osób, które już znamy. Może to być nasza rodzina, przyjaciele bądź koleżanki i koledzy. Networking w tym przypadku już bardzo prosty. Wymaga od nas jedynie naturalnego podtrzymywania kontaktów i dbania o relacje. Jeśli chcemy nawiązać nowe znajomości biznesowe, możemy skorzy- GOSPODARKA 27 SPRZEDAĆ SIĘ W KILKA SEKUND W networkingu niezwykle ważna jest umiejętność zaprezentowania swojej firmy w bardzo krótkim czasie. Istotne jest, aby wiedzieć dokładnie, co się chce przekazać. Rozmówcę trzeba sobą zainteresować oraz okazać pewność siebie. Należy mówić językiem korzyści i pokazać się jako wartościowy partner. Ta umiejętność może okazać się niezwykle przydatna na spotkaniach networkingowych, ale także podczas konferencji, wyjazdów służbowych, a nawet w życiu codziennym, ponieważ nigdy nie wiadomo, gdzie i kiedy spotkamy potencjalnego partnera biznesowego. A MOŻE WSTĄPIĆ DO KLUBU? W Polsce działa kilka klubów networkingowych. Stają się one coraz bardziej popularne. Ich działalność nieznacznie różni się między sobą, ale wszystkie mają na celu budowanie stałych relacji biznesowych, które owocują korzystnymi kontraktami. Jednym z takich klubów działających w Poznaniu jest BNI. Spotkania tej organizacji przybierają formę śniadań networkingowych i odbywają się w środy o godzinie 7.00 rano w restauracji Meridian. Po uprzednim zgłoszeniu i zapłaceniu 30 zł (koszt śniadania) może wziąć w nim udział każdy. Kolejnym klubem działającym w stolicy Wielkopolski jest „Poznań mój biznes” założony przez firmę CreativeMedia. „Spotkania przy suto zastawionym stole wczesnym rankiem w Hotelu Rzymskim w samym centrum Poznania wyróżnia życzliwa atmosfera sprzyjająca zawieraniu nowych znajomości biznesowych, trening z rozwoju osobistego oraz pre- Członkowie klubu BNI to przedsiębiorcy oraz przedstawiciele firm. Reprezentują różne branże i muszą mieć co najmniej 2 lata doświadczenia w danej działalności. Są to osoby wiarygodne oraz zaangażowane w działalność klubu. Tutaj trzeba wykazać się zaangażowaniem, ponieważ klubowiczem może być tylko osoba regularnie uczęszczająca na cotygodniowe śniadania i chętnie dzieląca się swoimi doświadczeniami. Można powiedzieć, że BNI jest dla wszystkich, ale nie dla każdego. Śniadania networkingowe to spotkania, podczas których poznajemy się, wymieniamy wizytówki, dyskutujemy na tematy biznesowe. Dowiadujemy się, „co w trawie piszczy”. Możemy spojrzeć na daną sprawę z innej perspektywy. Otrzymujemy też wiele cennych kontaktów i rekomendacji. Dzięki takim poleceniom doszło do zawarcia już wielu korzystnych kontraktów. Ich wartości dochodzą czasem nawet do milionów złotych. Na śniadania przychodzą też goście, więc sieć kontaktów stale się powiększa. Dzięki poznańskiemu oddziałowi BNI poznało się już ponad 300 osób, a członkowie przekazali sobie ponad 850 rekomendacji. Sławomir Skorupski, Dyrektor Asystujący grupy BNI Poznań Prestige lekcje eksperckie dotyczące aktualnych wyzwań i nowości branżowych” – mówi Aneta Murakowska, trener biznesu, właścicielka CreativeMedia. Na pierwsze spotkanie można przyjść samemu, na kolejne trzeba już zaprosić gościa, który działa w innej branży. W ten sposób członkowie klubu mają możliwość rozszerzania swojej sieci kontaktów. Tutaj również najpierw należy zgłosić chęć uczestnictwa w takim śniadaniu. Jeszcze innym klubem networkingowym działającym w Poznaniu jest KPW Walor organizujący spotkania w męskim gronie. Spotkania tego klubu odbywają się co drugi piątek w Cafe Misja. SZTUKA ZARZĄDZANIA WIZYTÓWKAMI Z jednego spotkania networkingowego możemy wynieść nawet do kilkudziesięciu wizytówek. Po miesiącu może się okazać, że mamy ich setki. Co zrobić, aby się w tym nie pogubić? Przydatne okazuje się wtedy notowanie na odwrocie wizytówki daty spotkania oraz jego okoliczności. Pomoże nam to w usystematyzowaniu znajomości. Możemy stworzyć własną klasyfikację, np. podzielić kontakty na bardzo cenne (rokujące nowy kontrakt w najbliższym czasie) oraz te mniej przydatne. roku czy dwóch osoba, którą kiedyś poznaliśmy, może nas już nie pamiętać. Musimy zatem zwrócić uwagę na pielęgnowanie danej znajomości. W przypadku spotkań networkingowych czasami lepiej jest poświęcić więcej czasu dwóm lub trzem osobom, niż poznać pobieżnie wszystkich, ponieważ w networkingu nie liczy się tylko ilość kontaktów, ale także ich jakość. reklama stać z możliwości, jakie stwarza nam Internet. Pozwoli łatwo dotrzeć do właściwej branży lub osób zainteresowanych daną tematyką. Dzięki portalom dla profesjonalistów zyskujemy szybki dostęp do cennej bazy wiedzy i doświadczeń. Przykładami portali szeroko wykorzystywanych w networkingu poprzez Internet są: GoldenLine, LinkedIn, BiznesNet, Profeo czy Xing. W przypadku gdy chcemy nawiązać kontakty bardziej osobiste, możemy wybrać się na śniadanie networkingowe. Jest to spotkanie organizowane cyklicznie, zazwyczaj raz w tygodniu, w większych miastach. Uczestniczą w nim biznesmeni zainteresowani współpracą oraz goście. Podczas takiego spotkania każdy uczestnik w bardzo krótkim czasie prezentuje swoją działalność na forum, później ma możliwość przeprowadzenia prywatnych rozmów oraz wymiany wizytówek. O KONTAKTY TRZEBA DBAĆ Poznanie odpowiednich osób i jednorazowa wymiana wizytówek to nie wszystko. Kontakty będą wartościowe tylko wtedy, gdy będą podtrzymywane. W tym celu należy co jakiś czas nawiązać kontakt z daną osobą. Może to być umówienie się na spotkanie, wykonanie telefonu lub wysłanie krótkiego maila. Kontakt nie odświeżany praktycznie zamiera. Po Nr 5 2011 GŁOS BIZNESU porady prawne 28 felieton mec. JERZY KROTOSKI 10 października br. Prezydent RP podpisał ustawę nowelizującą Kodeks postępowania cywilnego, która dokonuje istotnych zmian w procedurze cywilnej polegających w szczególności na zniesieniu odrębności w zakresie rozpoznawania tzw. spraw gospodarczych. Zmiany w rozpatrywaniu sporów przedsiębiorców L icząca kilkaset punktów nowelizacja procedury cywilnej to wynik wieloletnich prac Komisji Kodyfikacyjnej działającej przy rządzie pod kierunkiem prof. Zbigniewa Radwańskiego. Przepisy dostosowano do orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego i Sądu Najwyższego. Jedną z ważniejszych zmian jest poddanie spraw gospodarczych, prowadzonych między przedsiębiorcami, tym samym regułom procesowym, które obowiązują w zwykłych spra- WPROWADZONE ZMIANY ZMIERZAJĄ W KIERUNKU CZĘŚCIOWEGO ODFORMALIZOWANIA PROCEDURY CYWILNEJ, CO NALEŻY OCENIĆ POZYTYWNIE. Z DRUGIEJ STRONY KOLEJNE NOWELIZACJE AKTÓW PRAWNYCH SĄ PRAWDZIWYM UTRAPIENIEM PRZEDSIĘBIORCÓW I WPROWADZAJĄ WIELE ZAMIESZANIA, CZEGO SKUTKIEM SĄ NIE ZAWSZE „SPRAWIEDLIWE” WYROKI SĄDÓW. GŁOS BIZNESU Nr 5 2011 wach cywilnych. Dotychczas stosowany system prekluzji w postępowaniu odrębnym w sprawach gospodarczych (obowiązek podania już w pozwie albo odpowiedzi na pozew wszystkich twierdzeń oraz dowodów na ich poparcie pod rygorem utraty prawa powoływania ich w toku dalszego postępowania) wiąże się z nakładaniem na strony postępowania wyższych wymagań, którym to wymaganiom nie wszyscy przedsiębiorcy, zwłaszcza mali i średni, mogą sprostać. Powoduje to, że w porównaniu z procesem prowadzonym na zasadach ogólnych – o wygraniu sprawy gospodarczej decydują częściej względy formalne niż rzeczywista treść łączącego strony stosunku prawnego. W mojej praktyce zawodowej wielokrotnie spotykałem się z sytuacjami, iż wskutek braku profesjonalnego pełnomocnika czy też wobec nieznajomości konsekwencji związanych z prekluzją dowodową przedsiębiorcy przegrywali spory sądowe pomimo zasadności dochodzonych roszczeń. Omawiana zmiana, jak wskazuje ustawodawca, zmierza – z jednej strony – do uproszczenia struktury postępowania sądowego, ale – z drugiej strony – wprowadza mechanizmy, które mają się przyczynić do usprawnienia i przyspieszenia procesu cywilnego. Nowa regulacja ma być bardziej elastyczna niż system prekluzji dowodowej obowiązujący dotychczas w postępowaniu gospodarczym i pozwalać będzie sądowi na uwzględ- nienie okoliczności konkretnej sprawy. Sąd będzie pomijał spóźnione twierdzenia i dowody, chyba że strona uprawdopodobni (wystarczy być wiarygodnym, uprawdopodobnienie nie jest tożsame z udowodnieniem), że nie zgłosiła ich w wymaganym terminie bez swojej winy, nie spowoduje zwłoki w rozpoznaniu sprawy albo że występują inne wyjątkowe okoliczności. Z pewnością instytucja „uprawdopodobnienia” jest korzystniejsza od dotychczas stosownego rozwiązania. Jednak uzależnienie możliwości wnoszenia dalszych pism procesowych będzie teraz zależeć od zgody sądu, a to może niekiedy prowadzić do naruszenia prawa do uczciwego procesu i wydaje się rozwiązaniem zbyt daleko idącym. Mimo likwidacji odrębnego postępowania w sprawach gospodarczych zachowane zostaną sądy gospodarcze jako wydziały sądów powszechnych. Uznano bowiem, że na obecnym etapie celowe będzie wykorzystanie dotychczasowej specjalizacji sędziów sądów gospodarczych przy rozpoznawaniu tych spraw. Podsumowując, wprowadzone zmiany zmierzają w kierunku częściowego odformalizowania procedury cywilnej, co należy ocenić pozytywnie. Z drugiej strony kolejne nowelizacje aktów prawnych są prawdziwym utrapieniem przedsiębiorców i wprowadzają wiele zamieszania, czego skutkiem są nie zawsze „sprawiedliwe” wyroki sądów. Miejmy jednak nadzieję, że słuszność nowych zapisów potwierdzi praktyka. OKIEM 29 Czego mogą oczekiwać przedsiębiorcy w czasie wyborów parlamentarnych? Odpowiedź nie jest łatwa, bo przecież nie są tylko przedsiębiorcami – są jednocześnie obywatelami. Mają prawo mieć swe oczekiwania, plany i marzenia. z Brukseli felieton dr FILIP KACZMAREK europoseł Wyborcza ulga P rzypomina mi się anegdota, usłyszana po raz pierwszy od polskiego pastora i prawnika, który jest najbardziej wolnorynkowym duchownym, jakiego kiedykolwiek spotkałem. Zadał mi on pytanie: co powinien zrobić przedsiębiorca, gdy usłyszy od polityków, że zamierzają się „zająć” jego dobrem? Otóż w takiej sytuacji przedsiębiorca powinien jak najszybciej owo dobro... ukryć! Tak naprawdę bardzo często oczekiwania przedsiębiorców mają charakter minimalistyczny. Po prostu chcieliby, aby państwo, rząd czy też politycy nie przeszkadzali im w prowadzeniu działalności gospodarczej. Pamiętam, jak mniej więcej rok temu spotkałem w windzie dwóch Hiszpanów. Spytali mnie, co takiego robi rząd Donalda Tuska, że udało się w Polsce uniknąć recesji, a przebieg kryzysu ekonomicznego jest względnie spokojny. Nie miałem dużo czasu na odpowiedź, bo podróż windą nie trwa długo. Odpowiedziałem zatem dość żartobliwie, że w opinii polskiej opozycji rząd nie robi nic, aby zwalczyć kryzys. Hiszpanie chwilkę się zamyślili, a potem powiedzieli: genialne, to jest genialne – jeżeli rząd nie robi nic, a dzięki temu w gospodarce dzieje się dobrze, to warto kontynuować taką taktykę. Gdyby rząd zaczął coś gwałtownie robić, to mogłoby być wręcz szkodliwe dla gospodarki. Po co zatem ryzykować? Moi rozmówcy w ogóle nie potraktowali tego jako złośliwości ze strony opozycji. Dla nich to był opis tego, co można nazwać samoograniczającym się państwem. Kampanie wyborcze wyzwalają w Polsce wiele złych mocy i emocji. Obietnice składane przez kandydatów, a nawet całe ugrupowania, są czasami śmieszne, a niekiedy straszne. Prawie zawsze są bardzo kosztowne. W tym roku eksperci próbowali policzyć realne koszty złożonych obietnic. Suma, którą otrzymali, była zatrważająca, bo sięgała setek miliardów złotych. Składanie obietnic – najczęściej bez pokrycia – dotyczy też zamierzeń i planów gospodarczych. Warto zapamiętać te ciekawostki i po wyborach przypominać tym, którzy je składali. Jarosław Kaczyński domagał się na przykład wyrównania dopłat bezpośrednich dla polskich rolników. Zapomniał jednak o tym, że w niektórych krajach Unii Europejskiej dopłaty obszarowe są niższe niż w Polsce. Na Łotwie to zaledwie 83 euro na hektar. Czy to oznacza, że dopłaty trzeba w Polsce zmniejszyć? Raczej nie taka była intencja byłego premiera. A zatem chodziło o to, by podwyższyć dopłaty w Polsce. To rodzi kilka zasadniczych pytań. Czy ta podwyżka ma objąć kraje, które mają dopłaty niższe niż my? Co zrobił PiS w czasach, gdy rządził, aby postulat ten postawić na forum europejskim? Najważniejsze jest jednak pytanie, na które „darczyńcy” z PiS nie odpowiadają – kto i z czego ma za to zapłacić? Z drugiej strony rządząca koali- cja nie mówiła o bombastycznych planach, ale zabiegała o więcej funduszy na dopłaty. Wiele wskazuje na to, że w nowej perspektywie finansowej (na lata 2014-2020) uda się zdobyć o 6 miliardów euro więcej niż obecnie. I to jest prawdziwa polityka. Okazało się, że polscy wyborcy są bardzo rozsądni. W wyborach parlamentarnych najmocniej poparli ugrupowanie, które w sensie ekonomicznym złożyło... najmniejsze i najtańsze obietnice. Wyborcy nie dali się nabrać na puste słowa, na zwiększenie redystrybucyjnej roli państwa, na ryzykowanie dramatycznego wzrostu inflacji przez polityków, którzy koniecznie chcą być „dobrymi wujkami” dla wielu grup społecznych. Kilka tygodni przed wyborami rozmawiałem z prezesem dużej, wielkopolskiej firmy. Był bardzo zainteresowany sytuacją polityczną. Znamy się od lat, ale nigdy wcześniej nie okazywał takiego zaangażowania. Niestety okazało się, że motywacja tej ciekawości była zdecydowanie negatywna. Prezes bał się, że wybory może wygrać ktoś, kto bardzo zaszkodzi gospodarce, ktoś, kto pogorszy atmosferę wokół biznesu, ktoś, kto doprowadzi do obniżenia konkurencyjności i utrudni warunki prowadzenia działalności gospodarczej. Nie wątpię, że prezes odetchnął z ulgą, gdy poznał wyniki wyborów. Jedno jest pewne – nie będzie gorzej! To był plan minimum. Teraz większość parlamentarna, nowy rząd i premier muszą przekonać przedsiębiorców i obywateli, że nie tylko nie będzie gorzej, ale że będzie lepiej. OBIETNICE SKŁADANE PRZEZ KANDYDATÓW, A NAWET CAŁE UGRUPOWANIA, SĄ CZASAMI ŚMIESZNE, A NIEKIEDY STRASZNE. Nr 5 2011 GŁOS BIZNESU 30 GOSPODARKA W trosce o jakość życia K luczem do sukcesu firmy Aloisa Kobera nie był mały warsztat, ale seryjna produkcja. W historii firmy wprowadzano do produkcji kolejne urządzenia ułatwiające życie – w domu, ogrodzie, biurze czy podczas podróży i transportu. Wśród nich warto wymienić komponenty do przyczep, betoniarki, kosiarki do trawy, podwozia do przyczep kempingowych, traktorki do trawników, systemy klimatyzacyjne i wyciągowe zanieczyszczonego powietrza, pompy ogrodowe czy podwozia do samochodów dostawczych. JAK DZIAŁAMY? Dzięki innowacyjnym technologiom i działaniu w wielu branżach, AL-KO jest dzisiaj międzynarodowym koncernem, w skład którego wchodzi 50 firm w Euro- GŁOS BIZNESU Nr 5 2011 80 lat temu 23-letni ślusarz Alois Kober kupił w bawarskiej wsi Kötz warsztat. Dzisiaj AL-KO Kober AG produkuje kosiarki, klimatyzatory, podwozia do przyczep w 50 fabrykach na całym świecie. AL-KO Kober z Wysogotowa – oddział niemieckiego koncernu – również ma powody do świętowania. pie, Ameryce Północnej, Afryce, Azji i Australii, a mimo to pozostaje biznesem rodzinnym. Przez wiele lat koncernem kierowali trzej synowie twórcy firmy: Herbert, Kurt i Wilhelm Koberowie. Obecny zarząd koncernu stanowią wnuki założyciela firmy: Roland, Stefan, Harald i Raymund Koberowie. „Siła naszego przedsiębiorstwa tkwi w naszych zasadach. Są one miarą naszego myślenia, decyzji i działania; im bliższe są każdemu pracownikowi w jego codziennej pracy, tym większy sukces osiągnie grupa AL-KO. Sukces w grupie przedsiębiorstw oznacza pewne miejsca pracy i osobisty rozwój dla każdego pracownika” – mówi Jerzy Pawlaczyk, Prezes AL-KO Kober Sp. z o.o. Firma odpowiada na zapotrzebowanie klientów, spełnia, a nawet przewyższa ich oczekiwania. Współpraca z AL-KO musi się klientom opłacać. Firma stawia sobie za cel zada- GOSPODARKA 31 nie bycia liderem na rynkach poszczególnych produktów. Nowe pomysły powstają na skutek chęci odniesienia sukcesu, gotowości do zmian, przez zaangażowanie, otwartość i wzajemne zaufanie. CO OFERUJEMY? Odzwierciedleniem tej strategii firmy są konkretne liczby odnoszące się do oferowanych rozwiązań. Największą grupę produktów – mającą 60-procentowy udział w obrotach firmy – stanowią elementy przyczep. Produkty AL-KO uczestniczące w ruchu drogowym zapewniają wysoką technikę oraz najwyższy komfort i optymalne bezpieczeństwo jazdy. AL-KO jest największym w Europie producentem podwozi i elementów lekkich przyczep samochodowych, takich jak: zaczepy, osie, hamulce, urządzenia najazdowe, ramy, podwozia, kliny, koła podporowe, przyciągarki itp. Dewiza firmy – „Quality for life” – to również zapewnienie użytkownikom więcej czasu wolnego i przyjemności. AL-KO oferuje zaawansowane technicznie urządzenia, którymi można łatwo i szybko wykonywać prace ogrodowe. AL-KO jest znanym producentem i dostawcą zmechanizowanego sprzętu ogrodniczego, takiego jak: kosiarki elektryczne i spalinowe, traktorki z oprzyrządowaniem, wertykulatory, aeratory, napowietrzacze, kosy spalinowe, podkaszarki, pilarki, nożyce do żywopłotu, rozdrabniacze, kompostowniki, glebogryzarki, pompy, odkurzacze do liści, łuparki do drewna, odśnieżarki. Wszystkie te urządzenia wyróżniają się innowacyjnością, funkcjonalnością, niemiecką jakością i trzema latami gwarancji. Bardzo rozwojowym segmentem działania firmy są urządzenia służące 70% PRODUKOWANYCH NA STARYM KONTYNENCIE PRZYCZEP KEMPINGOWYCH I 50% PRZYCZEP BAGAŻOWYCH O DMC DO 3500 KG JEŹDZI NA PODWOZIACH Z FIRMY AL-KO. Uważam, że tylko dzięki zadowolonym pracownikom można uzyskać zadowolenie klientów. Dlatego dużą wagę przywiązuję do wewnętrznej komunikacji i współpracy w firmie, relacji z przełożonymi i współpracownikami, systemów motywacji i doceniania inicjatywy pracowników, szkoleń i nieformalnych spotkań. Tradycją stały się np. spotkania z okazji Świąt Bożego Narodzenia czy też tzw. dni rodzinne AL-KO. W tym roku bawiliśmy się wspólnie w czerwcu koło Nowego Tomyśla na zawodach sportowych i przy grillu. do profesjonalnej obróbki powietrza. Dzięki nim w pomieszczeniach biurowych, przemysłowych i mieszkalnych spełniane są wysokie wymogi dotyczące optymalnego klimatu. Swoją ofertę wraz z ogrzewaniem i oczyszczaniem powietrza AL-KO kieruje w tym segmencie przede wszystkim do firm przemysłowych, szpitali, obiektów mieszkalnych, farmacji, pływalni i statków. AL-KO W POLSCE Polska spółka AL-KO powstała w 1994 roku. W pierwszym roku działania ograniczyła się tylko do działu techniki pojazdowej zatrudniając dwie osoby. W 1995 roku działal- 300 TYSIĘCY – LICZBA SPRZEDAWANYCH PRODUKTÓW W ROKU. 18 TYSIĘCY – LICZBA WYSTAWIONYCH FAKTUR ROCZNIE. Jerzy Pawlaczyk Prezes AL-KO Kober Sp. z o.o. ność AL-KO Kober Sp. z o.o. została rozszerzona o dział „Ogród + hobby”, rok później rozpoczęto montaż osi do przyczep. W grudniu 1999 oddany został do użytku nowy własny obiekt firmy w Wysogotowie koło Poznania. Aktualnie firma zatrudnia w Polsce 25 pracowników i generuje roczną sprzedaż ok. 60 mln zł. Firma sprzedaje produkty dwóch działów: techniki pojazdowej i „Ogród+hobby” do ok. tysiąca klientów na terenie całej Polski. AL-KO produkuje w Wysogotowie osie do przyczep samochodowych o DMC od 750 kg do 1800 kg. W tym czasie firma AL-KO Kober Sp. z o.o. siedmiokrotnie otrzymała nagrodę „Gazele Biznesu” w rankingu najbardziej dynamicznych małych i średnich firm. Z kolei pięciokrotnie, w tym również w tym roku, została wyróżniona certyfikatem „Wielkopolska Jakość”. W 2010 roku spółka została laureatem rankingu „Diamenty »Forbesa« 2010”. AL-KO Kober Sp. z o.o. prowadzi również działalnośc społeczną – od wielu lat wspiera finansowo między innymi Galerię „tak” w Poznaniu, działającą w Stowarzyszeniu „Na Tak”. AL-KO Kober Sp. z o.o. Wysogotowo, ul. Bukowska 10, 62-081Przeźmierowo tel. 61 816 19 25 fax 61 816 19 80 e-mail: [email protected] www.al-ko.pl Nr 5 2011 GŁOS BIZNESU 32 GOSPODARKA Kobieta na stanowisku Wyższe stanowiska w dużych firmach są zdominowane przez mężczyzn. Szanse kobiet na ich uzyskanie są uzależnione od wielu zmiennych i zazwyczaj topnieją niczym pierwszy śnieg, gdy przyjdzie im konkurować z kolegą po fachu. Polskie realia, mimo iż od lat staramy się wprowadzać na rynek pracy standardy europejskie, nadal powielają zakorzenione w kulturze irracjonalne wzorce. TEKST | Anna Solak C zasy, w których kobiet w ogóle nie dopuszczano do edukacji i pracy zawodowej, a jedyną płaszczyzną ich samorealizacji miał być dom i rodzina. już dawno minęły. Nadal jednak pokutują stereotypy minionych epok, przekładające się w znaczący sposób na ich współczesną pozycję zawodową. Z badań GUS-u z 2001 roku wynika, że o ile w kręgu zawodów prostych i na tzw. stanowiskach niższego szczebla panuje względna równowaga płci, o tyle na najbardziej elitarnych posadach w kręgach biznesowo-ekonomicznych sytuacja nie przedstawia się już tak różowo. Dominują tutaj zjawiska o charakterystycznych nazwach, takich jak powszechnie znany GŁOS BIZNESU Nr 5 2011 „szklany sufit” (glass ceiling), oznaczający nieoficjalny szereg barier i utrudnień blokujących kobietom drogi osobistego awansu. Nierozerwalnie łączy się z nim problem molestowania seksualnego (fizycznego, psychicznego lub wyłącznie symbolicznego), seksizmu (przekonania o wyższości jednej płci nad drugą) oraz „lepkiej podłogi”, czyli „przylepienia” kobiet do określonych stanowisk (najczęściej o niskim statusie) i niemożności dalszego rozwoju kariery zawodowej. W ramach tej obrazowej terminologii swój termin mają także przedstawiciele płci męskiej. Dla nich zarezerwowane są tzw. „szklane ruchome schody”, pozwalające w przeciwieństwie do „szklanego sufitu” bez przeszkód obejmować krok po kroku najwyższe i najbardziej prestiżowe stanowiska, często także w zawodach tradycyjnie przypisanych kobietom. Z czego wynika ta rażąca nierównowaga sił? Pracodawcy obawiają się, że zobowiązania rodzinne kobiet, GOSPODARKA 33 np. choroba dzieci, spowodują częstą absencję w pracy. Nie chcą również ponosić ryzyka związanego z zajściem kobiety w ciążę – twierdzi Klaudia Kałążna z UAM w Poznaniu, zajmująca się badaniem pozycji kobiet na polskim rynku pracy. Zdarza się, że osoby rekrutujące pytają, czy kobieta nie jest w ciąży, a nawet żądają zaświadczeń lekarskich – dodaje. SAM FREUD NIE DOCENIAŁ KOBIET Na płaszczyźnie społeczno-kulturowej wciąż odczuwalne jest echo dawnych przekonań, że sukces zawodowy, prestiż i profesjonalna kariera zarezerwowane są dla mężczyzn. „Słaba płeć” natomiast nie ma odpowienich predyspozycji, by osiągać równie wysokie wyniki. Psychologia społeczna od lat bada źródła tych krzywdzących stereotypów. I tak, od zawsze, cechami reprezentatywnymi kobiet miały być: życzliwość wobec innych, empatia, opiekuńczość, duża emocjonalność czy atrakcyjność fizyczna, mężczyzn natomiast – znaczące osiągnięcia intelektualne, sprawność fizyczna, zdolności przywódcze czy życiowa zaradność. Kreatywność, będąca obecnie często poszukiwanym przymiotem wśród potencjalnych pracowników, już na przełomie XIX i XX wieku przypisywana była jedynie mężczynom. Zygmunt Freud, neurolog i ojciec psychoanalizy, wiązał jej powstawanie wyłącznie z energią seksualną (libido), niedostępną jego zdaniem kobietom. Nic dziwnego, że kolejne pokolenia ślepo powielały obowiązujące normy, a proces socjalizacji skłaniający dziewczynki do pozostawania w cieniu starszych braci i kolegów skutecznie je utwierdzał. Stąd właśnie wywodzą się współczesne obawy i brak pewności siebie, zwane fachowo „lękiem przed sukcesem”. Według badań zapoczątkowanych już pod koniec lat sześćdziesiątych przez Martinę Horner objawia się on dyskomfortem odczuwanym przez kobiety na wyższych stanowiskach. Wynika z konieczności przyjmowania przez nie postaw typowo „męskich”, takich jak agresja czy współzawodnictwo. Większość z nich obawia się w związku z tym utraty społecznej akceptacji. Sprzeczność polega na tym, że choć realizują swe ambicje jako człowiek, nie spełniają się jako kobiety. Najczęściej rozdarte są pomiędzy wyborem roli mitycznej MatkiPolki (strażniczki domowego ogniska, w którym byt rodzinie zapewnia mężczyzna), a statusem Superwoman, desperacko starającej się pogodzić role matki, żony i kochanki, gospodyni domowej oraz sumiennej pracownicy (co często kończy się fiaskiem i prowadzi do frustracji). Czy jest nadzieja na zmiany? ŚWIATEŁKO W TUNELU Międzynarodowa Organizacja Pracy, Powszechna Deklaracja Praw Człowieka, prawo wspólnotowe UE czy Kodeks pracy to tylko niektóre z aktów prawnych zapewniających równouprawnienie płci. Sama Konstytucja RP poświęca aż kilka artukułów na to zagadnienie. Na nic jednak suche paragrafy, jeżeli za duchem prawa nie podąża praktyka. Jeszcze do niedawna linia zawodowej kariery przedstawiała się jako sukcesywnie rosnąca prosta. Oznaczało to, że od podjęcia pierwszej pracy aż do emerytury możliwe było zachowanie jednej lub kilku posad, zawsze jednak kolejna nie była niższa od poprzedniej. Obecnie mamy do czynienia ze zjawiskiem określanym przez socjologów mianem „segmentacji biografii zawodowych”. Dynamika rynku pracy zmusza jego uczestników do większej elastyczności. Przewiduje się, że młodzi rozpo- czynający w tej chwili pracę w ciągu całego swego życia zawodowego będą musieli aż kilkakrotnie ją zmienić, często częściowo lub zupełnie się przekwalifikowując. W tej sytuacji zjawisko podzielenia biografii zawodowych na kilku- lub kilkunastoletnie okresy stwarza dogodne warunki dla kobiet decydujących się w pewnym momencie zawiesić karierę, np. ze względu na macierzyństwo i wychowywanie dzieci. O ile jeszcze do niedawna taka czasowa wyrwa w pracy osłabiała znacząco ich pozycję, a powrót na dawne stanowisko (przy jednoczesnym zachowaniu dawnej płacy) graniczył z cudem, o tyle dziś jest to możliwe. Ogólne skrócenie „czasu życia” przedsiębiorstw i szybsze dezaktualizowanie się kompetencji i umiejętności zawodowych stwarzają równe szanse. Wizja zmian w obowiązującym prawodawstwie, świadomości ludzkiej i praktyce społecznej pozwala przypuszczać, że stopniowo wyzbędziemy się skostniałych mechanizmów, a rażąca niesprawiedliwość wobec płci i stereotypowy podział ról odejdą w niepamięć. Wówczas przypadki takie jak 25-letniej Joanny z Poznania, będącej szefową firmy graficznej, z którą zleceniodawca zerwał współpracę, jako powód podając „nieodpowiedni, kobiecy punkt widzenia”, odejdą do lamusa. Miejmy nadzieję, że pozostaną w nim już na zawsze. NA PŁASZCZYŹNIE SPOŁECZNOKULTUROWEJ WCIĄŻ ODCZUWALNE JEST ECHO DAWNYCH PRZEKONAŃ, ŻE SUKCES ZAWODOWY, PRESTIŻ I PROFESJONALNA KARIERA ZAREZERWOWANE SĄ DLA MĘŻCZYZN. „SŁABA PŁEĆ” NATOMIAST NIE MA ODPOWIENICH PREDYSPOZYCJI BY OSIĄGAĆ RÓWNIE WYSOKIE WYNIKI. Nr 5 2011 GŁOS BIZNESU 34 FELIETON Czy nowoczesne IT może być standardowe, dedykowane, bezpieczne i tańsze? TEKST | Marcin Bąkowski MARCIN BĄKOWSKI jest prezesem spółki SINERSIO POLSKA będącej właścicielem SINERSIO DataCenter zlokalizowanego na terenie Lubuskiego Parku Technologicznego INTERIOR w Nowej Soli. W ciągu ostatnich 30 lat informatyka, jak żadna inna z praktycznie wdrożonych teorii zarządzania, zaznaczyła swą obecność we wszystkich aspektach działalności przedsiębiorstw. Poczynając od procesów podstawowych (czy ktoś z Państwa wyobraża sobie sekretariat bez komputera czy „nieinternetowe” konto w banku) na najbardziej zaawansowanych kończąc, czego przykładem może być planowanie produkcji. Informatyka jest zatem dobra, gdy działa. Ale co w przypadku, gdy działać przestaje? Trendy rozwoju gospodarki światowej wyraźnie wskazują na coraz silniejsze wykorzystanie IT w życiu i rozwoju przedsiębiorstw. Te z nich, które wykorzystują środowiska informatyczne w bardzo szerokim zakresie, są narażone na największe straty. Czy istnieje sposób na ich uniknięcie? Dostawcy IT od dłuższego już czasu oferują rozwiązania, które określone GŁOS BIZNESU Nr 5 2011 mogą być paradoksalnie jako dedykowana standaryzacja. Dodatkowo są one bezpieczniejsze i tańsze od stosowanych do tej pory. Bardzo dobrym przykładem na to może być usługa outsourcingu wydruków. Firma z niej korzystająca nie jest właścicielem drukarek, a co z tym jest związane – nie ponosi inicjalnego kosztu ich zakupu, nie musi ich również amortyzować. Wykorzystywane drukarki są zawsze troszkę lepsze i przez to bardziej niezawodne od tych, które sama by kupiła. W przypadku awarii, umowa gwarantuje bardzo szybkie dostarczenie nowej drukarki. Serwis jest tańszy, bo świadczony przez wysoko wykwalifikowanych serwisantów, których koszty utrzymania dzielą się pomiędzy wszystkie obsługiwane podmioty. I co najważniejsze: płacimy za rzeczywiście wydrukowane materiały. Rozliczenie odbywa się z dokładnością co do jednej strony. Oferta jest standardowa? Jak najbardziej tak (typowe urządzenia, typowe procesy obsługi). Dedykowana? Oczy- Obecny świat składa się wyłącznie z klientów, którzy chcą się czuć wyjątkowo. Klientowi wyjątkowemu odpowiada dedykowana oferta dostosowana do jego potrzeb. Producenci dóbr oraz firmy świadczące usługi od dłuższego czasu poszukują złotego środka pomiędzy posiadaniem oferty standardowej (taniej i powtarzalnej) a oferty dedykowanej. wiście (różne urządzenia dla różnych klientów, różne tryby obsługi serwisowej). Bezpieczna? Jasne (wysoki poziom obsługi serwisowej). Tańsza?, Z pewnością (płatność, co ważne, za usługę, obejmuje tylko to, co rzeczywiście wydrukowaliśmy). Ofertą w skali makro są usługi świadczone przez obiekty zwane Centrami Przetwarzania Danych (Data Center). Są to specjalnie zaprojektowane i wybudowane obiekty przeznaczone do lokowania i rozwoju w ich obrębie środowisk informatycznych. Przedsiębiorstwa korzystające z tej usługi (wszystko oferowane jest jako usługa) mają możliwość zakupu, dzierżawy, wynajmu, leasingu kompletnego rozwiązania o czasie trwania liczonym nawet jako jedna godzina (!). Usługa składa się z: • warstwy sprzętowej (serwery, macierze, łącza telekomunikacyjne), • warstwy programowej (oprogramowanie, firewall), • warstwy utrzymaniowej (gwarantowane przyłącza prądowe, baterie, generatory, systemy klimatyzacji precyzyjnej), • warstwy serwisowej (wyspecjalizowana obsługa pracująca w trybie całodobowym), • warstwy bezpieczeństwa fizycznego (systemy detekcji i gaszenia pożaru, antywłamaniowe i antynapadowe, telewizja przemysłowa). Informatyka oferowana z Data Center jest zatem nareszcie standardowa, dedykowana, bezpieczna i tańsza. FELIETON 35 Pierwszy dzień w pracy Proces rekrutacji nareszcie zakończył się sukcesem. Poszukiwania trwały kilka tygodni, ale w końcu udało nam się znaleźć kandydata, który ma odpowiednie wykształcenie, doświadczenie i wiedzę, nabytą w toku tego doświadczenia nabył, włada obcymi językami, ma sukcesy w swojej dziedzinie i byliśmy w stanie zaproponować mu satysfakcjonujące wynagrodzenie. TEKST | Dorota Krakowiak O dczekaliśmy ustawowy okres wypowiedzenia, gdyż poprzednia firma nie chciała wcześniej pozwolić odejść najlepszemu fachowcowi. I wreszcie mamy – nasz Nowy, tak go nazwijmy, przyszedł do pracy. Jak niemal wszyscy nowi pracownicy, przybył do nowej pracy bardzo zmotywowany, pełen energii i zapału do osiągania postawionych przed nim celów, ale też pełen nadziei, że nowa praca pozwoli mu się rozwijać i zaspokajać swoje ambicje. Miał też poczucie sukcesu, bo w końcu, było – nie było, wygrał tą wieloetapową rekrutację i to na niego jego nowy pracodawca postawił, wierząc, że sprosta wymogom stanowiska i firmy. Po załatwieniu formalności w Dziale Kadr i odebraniu narzędzi pracy naszym Nowym miał się zająć jego bezpośredni przełożony. Obowiązki nie pozwoliły mu jednak na poświęcenie Nowemu nawet jednego, całego dnia. Był jednak przekonany, że Nowy jako osoba z dużym doświadczeniem, samodzielna i łatwo nawiązująca kontakty międzyludzkie sam szybko przystosuje się do nowych warunków i wtopi w kulturę organizacji. Cele, które przed Nowym zostały postawione, były ambitne, ale – jak sądził jego przełożony – z pewnością przez Nowego do zrealizowania. Po miesiącu, kiedy ponownie się spotkali, okazało się, że cele nie zostały osiągnięte, zespół nie zaakceptował nowego przełożonego, a i sam kandydat, a teraz pracownik, nie jest już tak zmotywowany jak pierwszego dnia, wręcz przeciwnie, jest zniechęcony i coraz częściej zastanawia się, czy dobrze zrobił, decydując się na zmianę pracy. Czyżby błąd został popełniony w procesie rekrutacji? Wydaje się, że nie. Błąd został popełniony w procesie wdrażania nowego pracownika. Zgodnie z teorią przywództwa Kena Blancharda dobry menedżer powinien umieć dostosować odpowiedni styl kierowania do sytuacji i potrzeb pracownika. Błędem jest stosowanie delegującego stylu, jak w powyższym przypadku, do nowo zatrudnionego pracownika. Nawet wtedy, kiedy nowy pracownik jest wybitnym fachowcem w swojej dziedzinie, osobą samodzielną z dużym doświadczeniem (czy to eksperckim, czy menedżerskim), w pierwszym tygodniach pracy potrzebuje stylu nakazowego, czyli dokładnie określonych zadań, oczekiwań i terminów. Jak zatem powinno wyglądać wdrożenie nowego pracownika? Moim zdaniem każdy nowo zatrudniony pracownik powinien mieć swojego opiekuna, do którego będzie mógł się zwrócić z problemami i który będzie czuwał nad realizacją procesu adaptacyjnego. Może to być ktoś z działu personalnego lub bezpośredni przełożony. W proces adaptacji powinien być zaangażowany zespół, który przekaże informacje organizacyjne, ale także wprowadzi w strukturę mniej formalną. Ważne jest też, żeby wdrożenie było ściśle zaplanowane i żeby pracownik wiedział, czego, od kogo i w jakim czasie musi się dowiedzieć, a także według jakich kryteriów i w jakich terminach będzie oceniany przez swojego przełożonego, bo to już do niego należy niewątpliwie ten obowiązek. Jednego jestem pewna – wdrożenie nowego pracownika to jedno z ważniejszych zadań stojących przed menedżerami. Od nich zależy, jak długo będzie trwał proces adaptacji nowego pracownika i jak szybko będzie on efektywnie pracował. I tego procesu nie można odwlekać ani przekładać na inny czas. Motywacja pierwszego dnia trwa tylko jeden dzień i rządzi się tym samym mechanizmem, co mechanizm utraconego klienta. Trzeba będzie włożyć dwa razy tyle wysiłku i dwa razy tyle czasu, aby z powrotem uzyskać ten poziom zaangażowania, a i tak nie mamy pewności, czy to nam się uda. DOROTA KRAKOWIAK jest managerem i trenerem z wieloletnim doświadczeniem w obszarze HR, organizacji i zarządzania. Nr 5 2011 GŁOS BIZNESU Spełnione marzenia 36 LIFESTYLE Większość ludzi rozmarza się na samą myśl o podróżowaniu po świecie. To skutecznie motywuje do realizacji planów. A jeśli pracownikom takie marzenia zrealizuje własna firma w ramach wyjazdu incentive? Czy nie zwiążą się z nią „na dobre i na złe”? O wyjazdach, roli emocji i wrażeń rozmawiamy z RADOSŁAWEM KASPRZAKIEM, podróżnikiem, organizatorem wyjazdów incentive. ROZMAWIAŁ | Andrzej Strykowski atrakcyjny dla nich, w następnych latach zmotywuje ich do tego, aby jeszcze bardziej walczyć o ten wyjazd i jeszcze bardziej związać się z daną firmą. JAKIE BYŁY NAJCIEKAWSZE IMPREZY, NAJLEPIEJ WSPOMINANE PRZEZ WASZYCH KLIENTÓW? Imprezy najlepiej wspominane to takie, w których udało się nam wykrzesać z klientów coś więcej niż sam udział, zmusić ich do pewnego wysiłku związanego z poznaniem świata, z przekroczeniem pewnych granic, gdzie ci pracownicy czy klienci nie byli do końca pewni, czy chcą w tym uczestniczyć, lub zgodzić się na udział a potem okazywało się, że oddaliby wszystkie pieniądze, aby to powtórzyć. JAKIŚ PRZYKŁAD? W zasadzie organizujemy imprezy we wszystkich zakątkach świata, co daje nam nieograniczone możliwości, takie jak np. lot myśliwcem MIG, skoki spadochronowe z instruktorem, raftingi, katamarany, rajdy samochodowe. Z nami można zasiąść za kierownicą samochodu serii NASCAR i gnać po torze z prędkością przekraczającą 300 km/h, czyli prawie tak szybko jak Formuła 1 i to za kierownicą, a nie w formie pasażera. To klient wyznacza nam granice, w których musimy działać. A DLACZEGO NIE „EGIPT”? CO TRZEBA BY UWZGLĘDNIĆ W PLANIE WYJAZDU, ABY I TEN MASOWY KIERUNEK BYŁ ATRAKCYJNY? Z czym Panu kojarzy się Egipt? Co można według Pana robić w Egipcie? C ZYM TAK NAPRAWDĘ JEST INCENTIVE? Incentive to tak naprawdę nic innego jak motywacja. Mówimy tutaj o motywacji pracownika bądź też partnera biznesowego do wzmożonej pracy, do wzmożonej współpracy z daną firmą. Organizowanie wszelkiego rodzaju aktywności, wyjazdów, przede wszystkim zagranicznych, mających na celu zmotywowanie pracownika do cięższej pracy, do większego wysiłku, do zdobywania tej nagrody, którą jest właśnie wyjazd zagraniczny. Mówimy tutaj głównie o pracownikach, ale dotyczy to również partnerów biznesowych, zdobywania ich, przede wszystkim, lojalności, zdobywania nowych płaszczyzn, aby ci klienci nie szukali nowych partnerów. Wyjazdy incentive motywują do zwiększenia wysiłku i przekładają się na wzrost wyników nawet o 30%. Najbardziej zbliżają ludzi wspólne przeżycia, im bardziej ekstremalne, niezwykłe, tym silniejsza powstanie więź i tematy do wielu rozmów, już nie tylko w oficjalnych relacjach. CZYM TAKIE WYJAZDY RÓŻNIĄ SIĘ OD NORMALNEJ OFERTY TURYSTYCZNEJ? Nie można ich mylić z typowymi wczasami, incentive GŁOS BIZNESU Nr 5 2011 są wyjazdami szytymi na miarę pod danego klienta: czyli wysoce wyspecjalizowane wyjazdy o dokładnie określonych celach. Kierunek wyjazdu, atrakcje – wszystko zależy od firmy, dla której się to robi. CZYLI RÓWNIEŻ NIE MOŻNA ICH POMYLIĆ Z TYPOWĄ IMPREZĄ INTEGRACYJNĄ? W wyjeździe typu incentive najważniejsze sa emocje i przeżycia uczestnika. Impreza integracyjna nie niesie ze sobą takiego ładunku emocji. Wyjazdy incentive są też bardzo często wyróżnieniem dla najlepszych, nie jadą na nie wszyscy pracownicy czy partnerzy biznesowi. To jest cel roczny czy półroczny, nagroda, do której się dąży. Musi być bardzo atrakcyjna, żeby komuś się chciało do niej aspirować. Nie może to być przysłowiowy „Egipt”. Jeżeli ten wyjazd jest ZWIEDZANIE PIRAMID, DOLINY KRÓLÓW CZY REJS NILEM… A my w rozmowie z klientem przedstawiliśmy ofertę rajdu jeepami po czarnej i białej pustyni, noclegi w nielicznych oazach. To jest zupełnie inny Egipt, o którym większość ludzi nie słyszała. I nam właśnie o to chodzi, Aby w danych państwach znaleźć te miejsca, o których mało kto wiedział. Mówiąc wprost – miejsca, które są swoistymi brylantami na tle tych najbardziej popularnych miejsc w danym kraju. W Polsce takich „brylantów” również nie brakuje. GDZIE W POLSCE SĄ MIEJSCA JESZCZE NIEODKRYTE? Staramy się robić dużo wyjazdów właśnie do wschodniej części kraju, dlatego że pięknie można łączyć na przykład Bieszczady, z Ukrainą, gdzie na Ukrainie mamy chociażby Czarnobyl, który również proponujemy do zwiedzania. Można również zorganizować manewry wojskowe, pod- LIFESTYLE 37 czas których można zasiąść za sterami czołgu czy postrzelać z broni maszynowej, następnie się powspinać. ZAPEWNE TERAZ KAŻDY, KTO CZYTA NASZĄ ROZMOWĘ, MYŚLI, ŻE CHCIAŁBY, ABY JEGO FIRMA RÓWNIEŻ COŚ TAKIEGO ZORGANIZOWAŁA. ALE JAK SIĘ DO TEGO ZABRAĆ? Lepiej organizację takiego wyjazdu zlecić ludziom, którzy mają w tym doświadczenie, zaproponują spraw- dzone rozwiązania w pewnych miejscach. Po podpisaniu umowy zabieramy przedstawiciela firmy na objazd zaproponowanych miejsc, przechodzimy wszystkie etapy wycieczki razem, korygując plan na bieżąco. Musimy także pamiętać że za incentive płacimy z góry, żadna firma zagraniczna, tym bardziej w krajach bardzo odległych, nie zgodzi się na płatność po wydarzeniu. Dlatego też mamy system ubezpieczeń takich imprez na reklama wypadek nieprzewidzianych zdarzeń. Na początku współpracy sporządzamy brief, w którym klient opisuje najważniejsze informacje – na ile osób ma być przygotowany wyjazd, jaki przewiduje budżet (oczywiście budżet możemy doradzić w zależności od rodzaju imprezy) oraz informacje odnośnie wieku, płci uczestników, w jakich krajach wcześniej uczestnicy byli, ponieważ istotne jest, aby nie dublować takich wyjazdów. Następnie jest spotkanie, krótki wywiad, parę pytań z naszej strony i przystępujemy do tworzenia oferty. Najczęściej oferta składa się z dwóch, trzech kierunków, zawierających odpowiedni program dla uczestników. Standardowa oferta na incentive, przygotowywana jest przez około dwa tygodnie. Należy pamiętać, że zawiera ona wiele kosztów, które trzeba przeliczyć, skonfrontować wszystkie za i przeciw i rzetelnie zredagować taką ofertę, dlatego też jeżeli ktoś życzy sobie otrzymać ofertę w ciągu dwóch, trzech dni, nie jest to możliwe. A potem pozostaje… realizacja wyjazdu i spełnianie marzeń uczestników. Czy może być coś bardziej motywującego niż spełnianie marzeń? RADOSŁAW KASPRZAK Podróżnik, organizator i doradca w zakresie Incentive. Specjalista w zakresie planowania podróży oraz wyjazdów motywacyjnych. 38 LIFESTYLE Duńczyk dodaje skrzydeł Zino Davidoff, założyciel marki, i jego partner, dr Ernst Schneider, dzięki któremu marka „Davidoff” stała się światowa, byli dwoma niezwykle kreatywnymi wizjonerami stojącymi na czele Oettinger Davidoff Group. Po dr. Reto Cina, który jako CEO kierował przedsiębiorstwem od 1998 do początku 2011 roku, za sterem stanął Hans-Kristian Hoejsgaard. Poszczególne stacje w dotychczasowej karierze zawodowej 53-letniego Duńczyka to lista międzynarodowo uznanych marek. Dla takich firm, jak Timex, Georg Jensen, Lancaster, Guerlain i Seagram, Hoejsgaard pracował w Europie, USA i Azji. SMOKERS CLUB spotkał się w Szwajcarii z nowym szefem przedsiębiorstwa odnoszącego sukcesy na międzynarodowych rynkach. TEKST | Alfred Damberger, Frank Hidien Przedruk z magazynu „Smokers Club” GŁOS BIZNESU Nr 5 2011 LIFESTYLE 39 SPOSÓB, W JAKI PREZENTOWANA JEST MARKA, MUSI TRAFIAĆ NIE TYLKO DO ELITARNEJ GRUPY KONESERÓW, LECZ ODZWIERCIEDLAĆ STYL ŻYCIA, JAK STAŁO SIĘ TO W PRZYPADKU SZAMPANA. ston Churchill” i „Camacho”. Są one bardzo samodzielne; „Winston Churchill” to wspaniała nazwa marki, a sam produkt cechuje się oczywiście wysoką jakością, natomiast marka „Camacho” odniosła już ogromny sukces na amerykańskim rynku. Kolejnym obszarem stanie się sprzedaż w strefie bezcłowej. Ludzie coraz więcej podróżują, a w tym obszarze restrykcje polityczne nie stanowią takiego problemu jak na wielu rynkach. JAKĄ POZYCJĘ ZAJMUJE MARKA „DAVIDOFF” NA ŚWIECIE? C ZY PALIŁ PAN CYGARA PRZED PRZEJŚCIEM DO DAVIDOFFA? HANS-KRISTIAN HOEJSGAARD: Pewnie Pan wie, że moja rodzina posiadała przedsiębiorstwo tytoniowe, tak więc od samego początku związany byłem z tą branżą. Moim pierwszym cygarem było „Caminante”. Obecnie palę oczywiście cygara „Davidoff” i jestem pod ogromnym wrażeniem limitowanych cygar jubileuszowych z niepowtarzalną mieszanką tytoniową. Są one jednak niestety limitowane, dlatego z reguły, w zależności od tego, jaki mam nastrój, palę „Davidoff Millenium Blend Robusto”, „Davidoff Puro d'Oro Magnificos” lub „Camacho Diploma”. DOBYŁ PAN SZEROKIE, MIĘDZYNARODOWE DOŚWIADCZENIE ZAWODOWE W ZAKRESIE PRODUKTÓW MARKOWYCH. KTÓRE Z DOTYCHCZASOWYCH DOŚWIADCZEŃ MOŻE PAN WYKORZYSTAĆ W PRACY DLA MARKI DAVIDOFF? Stabilność marki luksusowej oraz przekonujące pozycjonowanie jej na międzynarodowych rynkach, w odniesieniu do jakości i image'u, to mój najwyższy priorytet. Przy tym stawiam na autentyczność marki, kontynuując tradycję jej założyciela, Zino Davidoffa. Sposób, w jaki prezentowana jest marka, musi nie tylko trafiać do elitarnej grupy koneserów, lecz odzwierciedlać styl życia, jak stało się to w przypadku szampana. Tak jak szampan jest nieodzowny przy świętowaniu szczególnych okazji, chcielibyśmy, by w takich sytuacjach nieodzowne stały się produkty marki „Davidoff”. W szczególności moje doświadczenia zebrane w Azji pokazały mi, jak ogromny wpływ mogą wywierać marki na światowe rynki. CZUJE SIĘ PAN OGRANICZONY PRZEZ NIETYPOWE DLA PANA POLITYCZNE RESTRYKCJE CZY TEŻ JEST TO WYZWANIE, KTÓRE STANOWI POLE DO POPISU DLA KREATYWNOŚCI? Dla mnie szklanka jest zawsze w połowie pełna, a nie w połowie pusta. Dla przykładu, Stany Zjednoczone to ogromny rynek z 46 milionami palaczy cygar, mimo politycznych i społecznych ograniczeń. Podczas gdy palacze papierosów są, nawet bardziej niż w Europie, spychani na margines, palenie cygar jest zwyczajem całkowicie akceptowanym lub wręcz wysoko ocenianym przez amerykańskie społeczeństwo. Koneserów nigdy nie brakowało, a liczba tych, którzy chcą sobie czasami na coś pozwolić, stale rośnie. W ostatnim czasie powstała nowa grupa konsumentów między 25. a 38. rokiem życia, którzy nigdy jeszcze nie palili, ale są otwarci na produkty luksusowe. Obok marki „Davidoff” duży, międzynarodowy potencjał dostrzegamy w markach „Win- W zakresie cygar premium marka „Davidoff” znajduje się wśród pięciu najczęściej sprzedawanych na świecie. Gdyby skoncentrować się tylko na segmencie wysokich cen, rywalizujemy z kubańskimi cygarami o pierwsze miejsce. W segmencie premium obok „Davidoff” istnieją inne bardzo dobre marki. Mają one jednak znaczenie rynkowe tylko w określonych regionach świata. Jedyna globalna marka cygar premium to „Davidoff”. Obok niej w światowej sprzedaży znajduje się tylko Havanna. Prawidłowość tę można doskonale stwierdzić na podstawie asortymentu sklepów bezcłowych. Tu, na regałach, po jednej stronie znajdują się kubańskie marki „Cohiba”, „Montecristo”, „Partagas” itd., a po drugiej stronie „Davidoff”. Habanos to poza tym nie marka, ale rodzaj cygar z całą paletą produktów. W tym miejscu chciałbym wspomnieć, że USA to nasz największy rynek, na którym Kuba z powodu nałożonego embargo, nie ma racji bytu. Przypuszczam jednak, że embargo może zostać zniesione dużo wcześniej, niż wszyscy przewidują. Na to musimy być przygotowani. CZY DAVIDOFF CHCIAŁBY WRÓCIĆ NA KUBĘ? Oczywiście „Davidoff” wróciłby na Kubę, gdyby sytuacja w tym kraju się polepszyła. Nasza produkcja na Dominikanie będzie na pewno kontynuowana. Ale również cygara „Camacho”, które produkowane są także w Hondurasie, stanowią w naszym programie markę o odmiennym smaku i sposobie prezentacji. 1 SIERPNIA 2009 R. OETTINGER DAVIDOFF GROUP ROZPOCZĘŁA SPRZEDAŻ FABRYCZNIE PRODUKOWANYCH CYGAR MARKI „DAVIDOFF” NA CAŁYM RYNKU W NIEMCZECH. CZY PRZEZ TO ZNACZĄCO ZWIĘKSZYŁ SIĘ POPYT NA MARKĘ „DAVIDOFF”? Była to ze wszech miar dobra decyzja. Ogromny sukces potwierdził nasze przewidywania. Od sierpnia 2009 r., dzięki rozpoczęciu sprzedaży fabrycznie produkowanych cygar, podwoiliśmy nasze obroty. Ponadto, co w efekcie jest tak samo ważne, decyzja ta bardzo pomogła całej marce „Davidoff”, ponieważ dzięki temu jeszcze dobitniej wdarła się w świadomość konsumentów. Poprzez cygaretki Davidoff Cigarillos i cygara z krótką wkładką Davidoff Short Filler coraz więcej koneserów cygar wkracza do świata miłośników marki „Davidoff”. Wielu z nich rozpoczyna przygodę z cygarami od cigarillos i cygar z krótką wkładką, by odkryć wreszcie te z długą wkładką – ręcznie produkowane Davidoff Long Filler. Cygara i cygaretki Davidoff są obecne na rynku polskim od 2006 roku. Więcej na temat cygar na www.ttipoland.pl Nr 5 2011 GŁOS BIZNESU 40 LEKTURA DLA BIZNESMENA WINNY ETATYZM ODWAŻNE WYBORY FIRMA W PIGUŁCE John B. Taylor „Zrozumieć kryzys finansowy. Przyczyny, skutki, interpretacje” Luda Kopeikina „Same słuszne decyzje” Nic Peeling „Negocjacje. Co dobry negocjator wie, robi i mówi” I DO KSIĄŻK NIA! A WYGR Jeśli chcą Państwo otrzymać od „Głosu Biznesu” jedną z prezentowanych tutaj książek, proszę wysłać maila na adres [email protected], w nagłówku maila wpisując „KSIĄŻKA”. Nagrody wyślemy dziesięciu pierwszym osobom, które prześlą zgłoszenia. Co spowodowało kryzys finansowy? Co go przedłużyło? Co spowodowało jego dramatyczne pogorszenie się ponad rok po załamaniu rynku? John B. Taylor, jeden z najwybitniejszych współczesnych makroekonomistów, udowadnia na podstawie wyników dwuletnich badań, że najważniejsza odpowiedź na te trzy pytania brzmi: działania i interwencje państwa. „Spowodowały go poprzez odejście od historycznych precedensów i zasad ustalania stóp procentowych, które sprawdziły się przez ostatnie 20 lat. Przedłużyły go przez mylną diagnozę problemów na rynkach kredytów bankowych i w ten sposób niewłaściwie przeciwdziałając poprzez koncentrację na płynności, a nie ryzyku. Pogorszyły go poprzez wspieranie niektórych instytucji finansowych i ich wierzycieli, a innych nie, na zasadach zaimprowizowanych ad hoc, bez jasnych i zrozumiałych reguł” – tłumaczy autor. Jest on wyjątkowo kompetentną osobą do omawiania kwestii kryzysu finansowego. Ma wieloletnią praktykę w dziedzinie prowadzenia polityki pieniężnej i w doradzaniu bankom centralnym. Jest twórcą powszechnie stosowanej reguły Taylora i innych zasad prowadzenia polityki pieniężnej. We wstępie do polskiego wydania prof. Leszek Balcerowicz zauważa, że nawet w przypadku kryzysu nie we wszystkich krajach wprowadzane są konieczne a niepopularne reformy. Książka Johna B. Taylora, adresowana dla wyższej i średniej kadry menedżerskiej, inwestorów, analityków i doradców, jest więc ważna również w kontekście przewidywanej kolejnej fali kryzysu. Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2010 GŁOS BIZNESU Nr 5 2011 „Nie masz celu, zejdź z boiska” – tak zatytułowała jeden z rozdziałów autorka. Wybór właściwej drogi w zarządzaniu firmą jest kluczowy dla podejmowanych potem cząstkowych decyzji. A droga warunkowana jest celem. Zaczynamy więc od niego, potem budujemy drogę z setek codziennych decyzji. Co pomoże nam dokonywać właściwych wyborów? Odpowiedzi na często pojawiające się wątpliwości warto poszukać w książce „Same słuszne decyzje” Ludy Kopeikiny. Książka pozwala m. in.: nabrać wprawy w wybieraniu właściwej opcji, łatwo określić odpowiedni kontekst dla decyzji, upraszczać i zawężać zakres możliwości poprzez dokładną analizę priorytetów. Autorka napisała książkę dzięki ścisłej współpracy z Jackiem Welchem, Larrym Bossidym i innymi legendami świata biznesu, a także dzięki wynikom przełomowych badań nad procesem podejmowania decyzji przez wyższe kadry kierownicze. Na ich podstawie stworzyła zestaw praktycznych i sprawdzonych metod dokonywania wyborów. Jest to więc „lektura obowiązkowa” każdego menedżera i przedsiębiorcy. „Członkom wyższej kadry kierowniczej płaci się za podejmowanie decyzji, które są czasami przykre i budzą sprzeciw. Gdyby było inaczej, zostałyby podjęte od razu. Dokonanie słusznego wyboru wymaga odwagi, by zająć stanowisko, przed którym inni się wzbraniają” – aby obronić swoją decyzję potrzebujemy sami uwierzyć w jej słuszność, tłumaczy Luda Kopeinina, wykładowca MIT, dyrektor generalny Noventra Corporation. Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2011 „Kiepscy negocjatorzy płacą ogromną cenę. Gdy w grę wchodzą zakupy, powyższe stwierdzenie należy traktować jak najbardziej dosłownie. Wiele spośród sytuacji decydujących o twoim losie opiera się na uzgadnianiu z innymi ludźmi warunków pewnej wymiany. (…) Urodzeni negocjatorzy należą do rzadkości. Niewielu jest szczęśliwców, którzy nie boją się negocjacji i cieszą się z każdej możliwości zawarcia kolejnej korzystnej umowy” – pisze we wstępie autor książki. „Negocjacje” to jak instrukcja do gry, bo jak twierdzi Nic Peeling, „negocjacje najlepiej traktować jako swego rodzaju grę. Jeśli przystępujesz do rozgrywki, nie znając jej zasad, rzeczywiście masz się czego bać”. Znając reguły gry, wystarczy dopasować je do swojej obecnej sytuacji. Jeśli ktoś nie potrafi się targować, to dzięki tej książce może się nauczyć, jak: dobierać oraz stosować najważniejsze strategie i taktyki negocjacyjne, opanować stres i nie okazywać emocji, unikać najczęściej popełnianych błędów, ustanowić relacje z drugą stroną, osiągnąć porozumienie i zakończyć negocjacje. Książka jest przeznaczona dla tych wszystkich, którzy mogą się znaleźć w sytuacji wymagającej negocjacji, czy to z partnerami biznesowymi, czy z rodziną, znajomymi, sąsiadami. Po gruntownym zapoznaniu się z jej treścią wystarczy tylko dopracować poszczególne elementy w praktyce. Nic Peeling pracował przez wiele lat jako menedżer operacyjny w jednej z największych na świecie firm branży obronności i bezpieczeństwa, za swoje osiągnięcia otrzymał nagrodę brytyjskiej królowej. Polskie Wydawnictwo Ekonomiczne Warszawa 2010 Czy wiesz, że sklep z kursami on-line Edustacja.pl to: największy sklep internetowy z kursami on-line w Polsce? wybór 1000 szkoleń on-line w języku polskim, angielskim, niemieckim, hiszpańskim i francuskim? 26 tematycznych kategorii szkoleń? największa oferta dostawców szkoleń on-line z kraju i z zagranicy? kursy opracowane przez światowej sławy specjalistów? Wejdź na www.sklep.edustacja.pl i znajdź coś dla siebie! 30% rabatu na szkolenie on-line z Google Adwords. Wyślij maila na adres [email protected] w treści wpisując GB 30% rabat. Cena szkolenia po rabacie to 206,64 zł brutto. Więcej informacji o szkoleniu www.adwords.edustacja.pl Koncert 42 WYDARZENIE W przeddzień Mikołajek, 5 grudnia br. odbędzie się w Poznaniu kolejny już, IV charytatywny koncert „Wielkopolska Wrażliwa”. Dzięki wsparciu organizacji biznesowych oraz wielkopolskich przedsiębiorców, o godz. 19.00 w Auli UAM w darze dla Fundacji PATRIA, zajmującej się rehabilitacją chorych dzieci, wystąpią znani soliści z towarzyszeniem orkiestry Akademii Muzycznej w Poznaniu. K ontynuując tradycję grudniowych spotkań muzycznych, jak co roku Fundacja organizuje świąteczno-mikołajowy koncert, z którego dochód zostanie przeznaczony na pomoc dzieciom niepełnosprawnym, a przede wszystkim dzieciom z porażeniami mózgowymi i innymi trwałymi uszkodzeniami centralnego układu nerwowego, niechcianym i odrzuconym. Dzięki wielkoduszności poznaniaków oraz wielkopolskich przedsiębiorców, którzy przyczynili się do sukcesu ubiegłorocznego koncertu, Fundacja PATRIA została wsparta kwotą niemal 80.000 zł oraz rozpoczęła budowę pierwszego domku dla kuracjuszy. Dzięki temu mogła zacząć prace na Republiką Uśmiechu – akcją wakacyjną dla dzieci niepełnosprawnych z domów dziecka, które od początku lata bieżącego roku uczestniczyły w Imiołkach w turnusach integracyjnych. Również w tym roku, wielkopolskie środowiska biznesowe nie zapominają o podopiecznych Fundacji i włączają się w pomoc przy organizacji Koncertu. W jego organizację włączyli się bezinteresownie przedstawiciele Loży Wielkopolskiej BCC. Dzięki ich działa- GŁOS BIZNESU Nr 5 2011 niom patronat honorowy nad koncertem objęli: Wojewoda Wielkopolski Piotr Florek, Marszałek Województwa Wielkopolskiego Marek Woźniak oraz Rektor UAM prof. Bronisław Marciniak. Grudniowy koncert „Wielkopolska Wrażliwa” poprowadzą tradycyjnie Ewa Siwicka oraz Tadeusz Zwiefka. W tym roku w Auli zabrzmi muzyka poważna. Wystąpi orkiestra Akademii Muzycznej w Poznaniu pod dyrekcją Marcina Sompolińskiego oraz soliści : Katarzyna Hołysz – sopran, Mousa Duke N’Kuna – tenor oraz Marek M. Gasztecki – bas. Całkowity dochód uzyskany ze sprzedaży biletów przekazany zostanie Fundacji PATRIA, która w miejscowości Imiołki nad jeziorem Lednica buduje dla swoich podopiecznych całoroczne centrum rehabilitacyjne. Michał Wojtczak, prezes Fundacji PATRIA podkreśla, że organizacja takiego przedsięwzięcia nie byłaby możliwa bez ogromnej życzliwości i pomocy ze strony wielu osób, instytucji i firm z Poznania oraz całej Wielkopolski. Z limitowanej puli 850 biletów przygotowanych przez organizatorów ponad połowa zostanie przeznaczona do zakupu przez firmy zrzeszone w wielkopolskich organizacjach biznesowych, m.in. w Loży Wielkopolskiej BCC, Lions Club Patria Poznań, Wielkopolskiej Izbie Budownictwa oraz Wielkopolskim Związku Pracodawców. Ich wsparcie oznacza dla Fundacji pomoc finansową w wysokości ponad 60.000 zł. Pozostałe bilety przekazane zostaną do publicznej sprzedaży i można je będzie nabyć w kasach poznańskiego CIM. DZIĘKI SUKCESOWI UBIEGŁOROCZNEGO KONCERTU FUNDACJA PATRIA UZYSKAŁA WSPARCIE NIEMAL 80.000 ZŁ. Serdecznie zapraszamy do udziału w koncercie i wsparcia szczytnej idei pomocy dzieciom. W sprawie biletów prosimy o kontakt z Anną Lisewską, Dyrektor Loży Wlkp BCC, tel 512 362 670. „Głos Biznesu” jest patronem medialnym koncertu. Asysta z Wielkopolskiego Instytutu Jakości Kompleksowo doradzamy: • jak przygotowywać dokumenty lub umowy w ramach prowadzenia działalności gospodarczej? • jak opracowywać plany marketingowe oraz kształtować wizerunek i markę firmy? • jak usprawniać zarządzanie organizacją? • jak wybierać najkorzystniejsze źródła finansowania oraz jak wypełniać dokumenty dla instytucji finansujących w ramach kredytów, pożyczek, itp.? usługa odpłatna jest tylko w 5% pozostałe 95% kosztów stanowi pomoc de minimis. Maksymalny koszt dla przedsiębiorcy to 120zł za 24 godziny doradztwa i konsultacji. Nasi wykwalifikowani Konsultanci w ramach pilotażowego projektu PARP „Asysty-doradztwa w prowadzeniu działalności gospodarczej” mają możliwość wsparcia przedsiębiorców. Zapraszamy Wielkopolski Instytut Jakości Sp. z o.o. ul. Szelągowska 49, 61-626 Poznań tel. (061) 852 23 78, (061) 855 39 90 fax (061) 855 39 92 www.wnj.pl Projekt jest współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego 44 KRONIKA Spotkanie z wielkopolskimi kandydatami do parlamentu Tuż przed wyborami parlamentarnymi Loża Wielkopolska wspólnie z Wielkopolskim Klubem Kapitału na spotkanie z wielkopolskimi przedsiębiorcami zaprosiła kandydatów do parlamentu w nadchodzącej kadencji z wiodących partii politycznych. Spotkanie było doskonałą okazją do osobistego poznania kandydatów oraz dyskusji na tematy ważne dla przedsiębiorców. Spotkanie wspólnie prowadzili Marian Nickel – Kanclerz Loży Wielkopolskiej – oraz Andrzej Głowacki – Prezes Zarządu DGA S.A., którzy na wstępnie powitali przybyłych na spotkanie kandydatów do parlamentu. Z ramienia Platformy Obywatelskiej w spotka- niu uczestniczyli: wicemarszałek senatu, senator, prof. dr hab. Marek Ziółkowski, poseł Rafał Grupiński, posłanka Agnieszka Kozłowska-Rajewicz oraz poseł Michał Stuligrosz. Sojusz Lewicy Demokratycznej reprezentowała posłanka Krystyna Łybacka oraz Paweł Szczepaniak, a Polskie Stronnictwo Ludowe – Wicemarszałek Województwa Wielkopolskiego – Wojciech Jankowiak. Do uczestnictwa w debacie zaproszeni zostali również przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości, jednak nie odpowiedzieli na zaproszenie. Doskonałym wstępem do dyskusji była prezentacja Andrzeja Głowackiego – Prezesa Zarządu DGA S.A., Członka Loży, który zwięźle zaprezentował aktualne problemy, z jakimi borykają się polscy przedsiębiorcy. Mówiono o pakiecie Przyjazne Państwo, oczekiwaniach przedsiębiorców – dalszego wsparcia w tworzeniu pozytywnego wizerunku przedsiębiorcy oraz zwiększenia ilości edukacyjnych programów biznesowych w mediach publicznych. Wspomniano o problemie sukcesji w firmach oraz innowacyjności, o współpracy trzech światów – biznesu, nauki i samorządów, które działają całkiem odrębnie i brakuje moderatora zmian, który by je zbliżył i nauczył współpracy. Jak podkreślano, to właśnie innowacyjność będzie w przyszłości największą przewagą konkurencyjną polskich firm, a czasy, w których konkurowano tanią siłą roboczą, definitywnie się już zakończyły. Ciekawych wątków było bardzo dużo, dlatego po oficjalnej części spotkania przedsiębiorcy kontynuowali dyskusję z kandydatami do parlamentu przy poczęstunku w kuluarach. Wągrowiec otwarty dla inwestorów Na ostatniej w tym roku DWK – tour późne lato dało się poznać od najlepszej strony: w promieniach słonecznych wystartowali członkowie Polsko-Niemieckiego Koła Gospodarczego w Poznaniu, 13 września, na przejażdżkę do gminy Wągrowiec. Burmistrz miasta Stanisław Wilczyński osobiście przywitał grupę w budynku Urzędu Miejskiego. Tam przedsiębiorcy mogli przekonać się o przyjaznym nastawieniu gminy do inwestorów, która jednocześnie oferuje liczne atrakcyjne możliwości spędzania wolnego czasu. Ograniczony czas nie był jednak na tyle wystarczający, ażeby przedstawić potencjał atrakcyjnych powierzchni na osiedlenie się i inwestycje. Projekty komunalne, między innymi w zakresie środowiska i energii dopełniły obraz wszechstronnie nastawionej gminy. Już ponad 15 lat temu usytuowano na terenie gminy Wągrowiec przedsiębior- GŁOS BIZNESU Nr 5 2011 stwo będące członkiem DWK, a w nim 180 wysoko wykwalifikowanych pracowników w zakładzie w Wągrowcu, w tym wielu doświadczonych i kreatywnych inżynierów z dziedzin recyklingu, maszyn transportu bliskiego i budowy konstrukcji stalowych, z powierzchnią 56.000 m2 gruntów i hal firma Horstmann Budowa Urządzeń i Technika Ekologiczna Sp. z o.o. jest jednym z największych pracodawców w regionie. Jako dostawca maszyn transportu bliskiego i urządzeń techniki ekologicznej grupa Horstmann zajęła miejsce na rynku europejskim jako partner znaczących przedsiębiorstw budujących instalacje przemysłowe. Spektrum usług w zakresie serwisu, części zamiennych i techniki sterowania jest szeroko dostępne i przygotowane na rozwój innowacyjnych i kompleksowych rozwiązań indywidualnych. 13 września Horstmann był przede wszystkim gospodarzem informacyjnego wieczoru regionalnego, na który byli również zaproszeni członkowie nieformalnego polsko-niemieckiego zespołu gospodarczego w Bydgoszczy pod przewodnictwem Konsula Generalnego Republiki Federalnej Niemiec w Bydgoszczy Pana dr. Jarosława Kuropatwińskiego. Obie grupy przedsiębiorstw korzystają z możliwości wzajemnego poznania. KALENDARIUM Europejskie Forum Nowych Idei Przedstawiciele Zarządu i firm członkowskich Wielkopolskiego Związku Pracodawców wzięli udział w inauguracji Europejskiego Forum Nowych Idei (EFNI), zorganizowanego przez Polską Konfederację Pracodawców Prywatnych w dniach 28-30 września br. w Sopocie. CO, GDZIE I KIEDY? listopad 3.11 Warsztaty „Polskie Flexicurity — czas na efektywny rynek pracy w ramach projektu PKPP Lewiatan „Modelowe rozwiązania Flexicurity”. Miejsce: Wojewódzki Urząd Pracy w Poznaniu, ul. Kościelna 37. 11.11 Współorganizatorami Forum byli BUSINESSEUROPE i Miasto Sopot, a partnerami — wiodące polskie i międzynarodowe firmy, organizacje i instytucje. Spotkania w ramach forum miały charakter międzynarodowej platformy dyskusyjnej środowisk biznesowych na temat roli i przyszłości Europy oraz gospodarki europejskiej i światowej. Poruszane były najważniejsze gospodarcze i społeczne kwestie, wśród nich: czy wspólna Europa ma przyszłość? co czeka europejską gospodarkę? czy świat jest skazany na wzrost? czy kapitalizm niszczy demokrację? kto powinien objąć przywództwo w nowej globalnej rzeczywistości? W przyjętej na zakończenie Deklaracji Sopockiej przedstawiono oczekiwania biznesu wobec polityków w zakresie budowania wspólnej Europy, m.in.: Przyspieszenie integracji politycznej, rozszerzenie unii walutowej, wdrożenie efektywnego systemu decyzyjnego, wzmocnienie unijnych instytucji i ich Wielkopolski Związek Pracodawców współorganizuje VIII Bal Niepodległościowy. Honorowym Patronem Balu jest, tradycyjnie już, Grzegorz Ganowicz, Przewodniczący Rady Miasta Poznania. Miejsce: sala balowa Domu Żołnierza w Poznaniu, ul. Niezłomnych 1A. 17.11 znaczenia, szybkie dokończenie budowy jednolitego rynku, spójnego i silnego zarządzania gospodarczego oraz orientacji wszystkich polityk i instytucji unijnych na wzrost, zatrudnienie i konkurencyjność przedsiębiorstw. Przedsiębiorcy domagają się stworzenia efektywnego środowiska biznesowego promującego innowacyjność, spójnej strategii ludnościowej, w tym imigracyjnej, w odpowiedzi na wyzwania demograficzne oraz lepszego wykorzystania potencjału kobiet. Seminarium Wielkopolskiego Związku Pracodawców „Lepsze zarządzanie firmą (nie tylko w kryzysie)”, kierowane do prezesów i właścicieli firm z Wielkopolski. Miejsce: Ośrodek Szkoleniowy Stowarzyszenia Księgowych w Polsce, ul. Ziębicka 18. 18.11 Warsztaty konsultacyjne z CSR, prowadzone przez ekspertów międzynarodowej firmy doradczej Deloitte w ramach projektu PKPP Lewiatan. 22.11 Spotkanie Członków Wielkopolskiego Klubu Kapitału oraz Wielkopolskiej Loży BCC na zaproszenie Wojciecha Sztuby — Partnera Zarządzającego TPA HORWATH SZTUBA KACZMAREK Sp. z o.o., godz. 17.00. 24.11 Wspólny front dla rozwoju innowacji W trosce o rozwój innowacyjności wielkopolskich przedsiębiorstw Polska Izba Gospodarcza Importerów, Eksporterów i Kooperacji w dniach 6-7.10.2011 r. zorganizowała seminarium i spotkanie brokerskie pt. „Biznes i nauka – wspólny front w rozwoju Innowacji”. Seminarium objęło prezentację opracowanych przez wielkopolskie instytuty naukowe i uczelnie wyższe innowacyjnych rozwiązań technologicznych i wynalazków pod kątem możliwości ich wdrożenia w przedsiębiorstwach. Spotkanie brokerskie z przedstawicielami nauki miało natomiast na celu uzgodnienie warunków wdrożenia technologii lub zlecenia indywidualnych prac badawczorozwojowych. W dniach 10-11.10.11 r. odbył się warsztat pt. „Transfer wiedzy w zakresie odnawialnych źródeł energii oraz możliwości ich zastosowania w obiektach użyteczności publicznej i gospodarstwach domowych”. Podczas warsztatu uczestnicy dowiedzieli się o różnych dostępnych odnawialnych źródłach energii oraz sposobach ich wykorzystania, począwszy od gospodarstw domowych, a skończywszy na budynkach użyteczności publicznej. Seminarium Wielkopolskiego Związku Pracodawców z udziałem przedstawicieli Izby Skarbowej w Poznaniu. Miejsce: Bank PKO BP, ul. Górna Wilda 109. grudzień 1.12 Przedświąteczne spotkanie wielkopolskich przedsiębiorców zrzeszonych w Wielkopolskim Klubie Kapitału, Polskiej Izbie Gospodarczej Importerów, Eksporterów i Kooperacji oraz Wielkopolskiej Izbie Przemysłowo-Handlowej. Miejsce: Sala konferencyjna World Trade Center w Poznaniu, godz. 17.00. 2-3.12 Wizyta przedsiębiorców we Frankfurcie nad Odrą i Poczdamie. Spotkanie z brandenburskimi klubami biznesu oraz turystyczny program ramowy. Zainteresowane przedsiębiorstwa z Wielkopolski prosimy o kontakt z biurem DWK. 5.12 Spotkanie świąteczne Loży Wielkopolskiej BCC, Wielkopolskiego Związku Pracodawców oraz Wielkopolskiej Izby Budownictwa. Miejsce: Mała Aula UAM, godz. 17.30. IV świateczno- mikołajkowy koncert "Wielkopolska Wrażliwa" Miejsce: Aula UAM, godz. 19.00 46 business is business felieton Andrzej Głowacki Prezes Zarządu DGA S.A. W poprzednim numerze „Głosu Biznesu” podjąłem temat sukcesji – „Jak rozstać się z własną firmą?”. Temat wywołał ciekawą dyskusję i wielu moich kolegów zaczęło się zastanawiać nad tym problemem. Zostawić w rodzinie czy sprzedać? O dpowiedzi na to pytanie poszukajmy w statystykach. Firma Grant Thornton International przeprowadziła kompleksowe badania najbardziej popularnych na świecie sposobów zmiany własności firmy zarządzanej przez właściciela. Wyniki ujęto w tabeli: Trzeci wniosek z analizy wyników badań dotyczy przekazania lub sprzedaży firmy rodzinie. W 2003 roku zaledwie co 6 firma na świecie pozostawała pod władztwem rodziny. Najbardziej popularne na świecie sposoby zmiany własności firmy zarządzanej przez właściciela Rok badania Przekazanie lub sprzedaż rodzinie Sprzedaż menedżerom lub pracownikom Sprzedaż zewnętrznym inwestorom 2009 23% 20% 57% 2003 16% 14% 70% Źródło: Grant Thornton International Business Report Jakie wnioski nasuwają się po analizie wyników? Po pierwsze, po kryzysie z 2008 r. nie jest łatwo sprzedać firmę – spadek udziału z 70% do 57% potwierdza tę tezę. Można się też spodziewać, że kryzys dotknął wiele firm, stąd ich wyceny są niskie i właściciele nie są skłonni do ich sprzedaży. Druga refleksja dotyczy wysokiego wskaźnika sprzedaży firm menedżerom i/lub pracownikom. To rozwiązanie w Polsce jest rzadkością. Warto podkreślić, że kolebką wykupów menedżerskich są Stany Zjednoczone. W drugiej połowie lat 70. fundusze inwestycyjne zapoczątkowały przejmowanie niewielkich firm rodzinnych borykających się z sukcesją zarządzania. W Polsce wykupów menedżerskich nie jest wiele. Szacunki mówią o 50-100 przykładach rocznie. Wykup menedżerski (MBO) jest transakcją, w której grupa menedżerów przejmuje kontrolę nad przedsiębiorstwem, a ich udział kapitałowy wynosi 10-15%. Pozostałe środki dostarczają banki i fundusze inwestycyjne, a w Polsce tych ostatnich jest jak na lekarstwo. Biorąc pod uwagę nadchodzący okres zmian w strukturach własności i zarządzania w firmach podlegających sukcesji, warto poświęcić tej kwestii więcej czasu – co nastąpi w kolejnych artykułach. GŁOS BIZNESU Nr 5 2011 Analizowane dane warto zderzyć z badaniami przeprowadzonymi w 2010 r. w Polsce. „Puls Biznesu” spytał 95 przedsiębiorców, którzy ze względu na wiek powinni rozważyć zmiany w firmie. Struktura odpowiedzi znacząco odbiega od światowych trendów. W Polsce ponad 65% przedsiębiorców zamierza przekazać firmę rodzinie, prawie 25% wierzy, że sprzeda ją z sukcesem. Bardzo niski jest wskaźnik wykupów menedżerskich, który kształtuje się na poziomie 7%. Można to wytłumaczyć brakiem dostępnych środków, które mogłyby wesprzeć menedżerów w nabywaniu firmy. W Stanach Zjednoczonych takie finansowanie wynosiło nawet 90%. Obecnie kształtuje się na poziomie 40-70% Odpowiedź na pytanie: „Zostawić rodzinie czy sprzedać?” – dzisiaj jest jednoznaczna. 2/3 chce pozostawić firmę w rodzinnych rękach. Dlaczego? Odpowiedzi może być wiele: wsparcie dla nowych zarządzających, możliwość kontynuowania pracy jako doradca czy brak możliwości sprzedaży firmy. Jest prawdą, że w rzeczywistości gospodarczej niewiele firm planuje i wdraża program sukcesji. „Książkowym” przykładem jest Jacek Welch – prezes General Electric, który przez 20 lat kierował wielkim koncernem. Przez 9 lat wybierał swojego następcę. Sukcesja w koncernach międzynarodowych, spółkach publicznych czy też spółkach skarbu państwa zasadniczo różni się od działań w małej lub średniej firmie będącej spółką z ograniczoną odpowiedzialnością, której udziały są własnością jednej osoby. A takich przypadków w Polsce mamy najwięcej. Cechuje je przede wszystkim brak doświadczenia, struktur i wzorców w takich procesach. Stąd najłatwiejsze wydaje się przekazanie firmy członkowi rodziny. Czy jest to rozwiązanie optymalne? Myślę, że przed taką decyzją ów właściciel spółki powinien spotkać się z doradcą, aby przedyskutować możliwe warianty i rzetelnie i obiektywnie je ocenić. Światowe wskaźniki mówią, że w zdecydowanej większości firmy są sprzedawane inwestorom bądź menedżerom. Z tego względu podjęcie procesu przygotowania własnego przedsiębiorstwa do sprzedaży jest koniecznością, a to długi finisz w karierze biznesowej. Przyjdź z tą reklamą, a przy zakupie auta otrzymasz pierwszy przegląd gratis! Toyota Bońkowscy Komorniki, ul.Platynowa 2 tel. 61 84 94 500 e-mail: [email protected] www.toyota.bonkowscy.pl
Podobne dokumenty
Nr 12 - Głos Biznesu
/ AKTUALNOŚCI / GMINA /
/ SAMORZĄDY /
/ GOSPODARKA /
/ NOWOŚCI /