Pobierz plik

Transkrypt

Pobierz plik
i Johna Rista przybliżają sylwetkę cesarza z bardziej „ludzkiej” strony, wyrażając wręcz współczucie (s. 148) z powodu niemożliwości poświęcenia się cesarza ideałowi vita contemplativa.
Nie da się zaprzeczyć, że Markowi udało się wcielić w życie platoński ideał
króla-filozofa, jednakże odniosłem wrażenie, że większości tekstów brak krytycznego spojrzenia na filozofię i rządy, czy też tytułową teorię i praktykę polityczną Aureliusza. Rzadko wychodzą one poza opis jego działań i omówienie
głównego pisma − Rozmyślań. Na tym tle wyróżnia się z pewnością tekst Marii Dzielskiej, która pozwala sobie na ciekawą ocenę: „jego inspirujące dzieło
w dużej mierze stanowi zapis porażki i utraty złudzeń” (s. 93) co do możliwości urzeczywistnienia filozoficznych ideałów. Wydaje się, że wzięcie pod
uwagę wielu wątków wspomnianych tylko przez kilku autorów – na przykład
wojny z Partami czy prześladowań chrześcijan – z pewnością wniosłoby nieco
realizmu do kolorowego – niczym z okładki – obrazu cesarza.
Książka jest godna polecenia nie tylko ze względu na niezwykle erudycyjne i ciekawe opracowanie tematu, lecz również ze względów formalno-edytorskich. Układ książki, forma graficzna, a przede wszystkim indeks rzeczowy
i osobowy oraz bibliografia sprawiają, że jej lektura i ewentualna praca z nią
stają się znacznie łatwiejsze i przyjemniejsze.
Wydanie tej książki jest nie tylko początkiem procesu odkrywania na nowo
tak w Polsce zapominanej klasycznej myśli politycznej, lecz także przykładem
tego, jak należy przygotowywać pokonferencyjne wydawnictwa, by ich lektura
była przydatna nie tylko dla specjalistów danej dziedziny, lecz także dla szerszego kręgu zainteresowanych.
Karol Wilczyński
M a re k Tra c z -Tr y n i e c k i
Myśl polityczna
i prawna
Alexisa de Tocqueville
Księgarnia Akademicka
Kraków 2009
twarda oprawa
440 stron
cena 35 zł
Kogóż można by obrać za przewodnika po meandrach demokracji, społeczeństwa obywatelskiego, rewolucji francuskiej oraz instytucjonalnej analizy
ustrojów? Odpowiednim kandydatem wydaje się Alexis de Tocqueville, które-
330
Pressje 2011, teka 26/27
go twórczość stała się tematem wydanej przez Księgarnię Akademicką książki Marka Tracza-Trynieckiego.
Myśl polityczna i prawna Alexisa de Tocqueville (sic!) jest pierwszą polską
pozycją poświęconą w całości twórczości Tocqueville’a. Dotychczas chętni
do zapoznania się z jego dziełem musieli poprzestać na wstępach do dzieł
Francuza autorstwa Jerzego Szackiego oraz Pawła Śpiewaka, artykułach
w naszych periodykach, specjalnym numerze „Przeglądu Politycznego” 2005,
nr 71 lub zabrać się do lektury prac po angielsku i francusku, ponieważ przytłaczająca większość istotnych książek o Tocqueville’u powstała w Stanach
Zjednoczonych, Anglii i − rzecz jasna − Francji.
Marek Tracz-Tryniecki omawia niemal wszystkie najważniejsze wątki myśli
Tocqueville’a, osadzając je w rozmaitych kontekstach oraz w horyzoncie myśli
innych pisarzy i filozofów, co ma swoją dobrą stronę – książka jest erudycyjna
i wyczerpująca. Ciemną stroną tego sposobu pisania jest to, że dla niespecjalistów książka może być nużąca. Uważam jednak, że także osoby, które nie zajmują się na co dzień Tocqueville’em, znajdą w niej wiele interesujących wątków
– dziewiętnastowieczny francuski arystokrata okazuje się wyśmienitym przewodnikiem po dzisiejszym państwie, kulturze społeczeństwa masowego oraz
duszy współczesnego człowieka. Tocqueville był nie tylko pisarzem politycznym
i teoretykiem, który stworzył dwutomowe świadectwo mechanizmów działania
nowoczesnej demokracji, ale również praktykiem i bardzo inteligentnym obserwatorem życia politycznego, czego można się dowiedzieć z zawierających opis
rewolucji 1848 roku Wspomnień oraz trudnych do przecenienia Listów.
Marek Tracz-Tryniecki bardzo obficie cytuje właśnie listy Tocqueville’a, co niewątpliwie czyni książkę jeszcze bardziej interesującą. Wykorzystanie tego często
pomijanego źródła jest kapitalnym posunięciem autora. Wydobywa z nich sporo
nowych treści na temat bohatera, jednocześnie pokazując jego mniej oficjalne oblicze. Tocqueville prywatnie był ponoć człowiekiem dowcipnym i niezwykle uprzejmym, choć wiele osób uznawało go za osobę wyniosłą, co − jak sam powinien był
najlepiej wiedzieć − w dobie demokracji jest grzechem najgorszym z możliwych.
Tocqueville, obserwując życie polityczne po obu stronach Atlantyku, doszedł do przekonania, że większe znaczenie dla wolności politycznej i oświecenia publicznego ma doświadczenie, a nie czytanie książek. Stawiał także
pytania o rolę nawyku, obyczaju i moralności w kształtowaniu się wolności –
od starożytności aż po dziś dzień są to kluczowe zagadnienia filozofii polityki
oraz politycznej praktyki. Pozostając przy starożytności, warto wspomnieć, że
w notatkach Tocqueville’a trudno znaleźć wzmiankę o jego lekturze klasyków
filozofii politycznej. Platona nie studiował najprawdopodobniej wcale, a Arystotelesowi poświęcony jest jeden fragment, w którym Tocqueville narzeka na
lekturę tego dość nudnego filozofa.
Marek Tracz-Tryniecki wiele miejsca poświęca siatce pojęciowej oraz teoretycznej Tocqueville’a, śledząc źródła jego myśli. Bardzo ciekawe fragmenty poświęcone są wolności i prawu naturalnemu. Autor czyta Tocqueville’a
w świetle klasycznej filozofii polityki oraz tradycji chrześcijańskiej (pragnienie
Kompressje
331
wolności interpretowane jest jako częściowo boski dar), co nie zdarza się często, zwłaszcza w Europie. Pascalowskie fascynacje Tocqueville’a oraz zadłużenie u Cycerona są powszechnie znane, jednakże tak wyraźnie chrześcijańska interpretacja jego myśli wydaje się czymś nowym.
Zdecydowanie mniej miejsca, a szkoda, zajmuje Tocqueville’owska wizja starcia cywilizacji oraz pojawiania się nowych potęg. Francuz żywo interesował się nie
tylko kolonializmem oraz historią Stanów Zjednoczonych i Francji, lecz również
konstruował wizje przyszłego ładu świata, który miał się opierać na dominacji mocarstw przyszłości, czyli Stanów Zjednoczonych, Rosji, a następnie także Chin.
Tocqueville, jak przystało na inteligentnego interpretatora rodzącej się
nowoczesności, daje nam wiele praktycznych wskazówek, jako kierować społeczeństwem. Dużą wagę przykładał na przykład do zasady pomocniczości
w relacjach między państwem a obywatelami, do ciał pośredniczących oraz
zasady wolności słowa. Jego praktyczne nastawienie skłaniało go do stanięcia po stronie myślicieli anglosaskich, a nie swoich rodaków (może z wyjątkiem Pascala i Monteskiusza). Burke, Hume i Madison wypierają z jego biurka
paryskich oświeceniowych racjonalistów, których uznaje zresztą w Dawnym
ustroju i rewolucji za ojców socjalizmu. Ta myśl powróci później między innymi
u Friedricha von Hayeka. Tocqueville często pisał o upadku cnót publicznych
i efektach, do których socjalizm wiedzie. Tracz-Tryniecki słusznie w tym kontekście wspomina Roberta Putnama i problem określony przez niego mianem
„samotnej gry w kręgle” (Putnam 2008). Tocqueville przypominał o zachowaniu
koniecznej do funkcjonowania społeczeństwa równowagi między sprawnymi
instytucjami odciążającymi obywateli a aktywną postawą tych ostatnich.
Wracając do samej książki, Tracz-Tryniecki bardzo sprawnie porusza się
w wypracowanych dotychczas interpretacjach myśli Tocqueville’a, choć rzadko
podejmuje polemikę z innymi badaczami, jakiej przykład dał Paweł Śpiewak we
wstępie do wydanego ostatnio Raportu o pauperyzmie (Tocqueville 2009). Należy zwrócić uwagę na niezwykle bogatą bibliografię i ogrom materiału opracowanego przez autora, choć w tym miejscu muszę zgłosić jedno zastrzeżenie:
w spisie nie znalazłem istotnej książki Sheldona Wolina (2001). Nie zmienia to
jednak faktu, że Myśl polityczna i prawna Alexisa de Tocqueville’a może na polskim rynku wydawniczym uchodzić za bibliograficzny przewodnik po dziełach
na temat tego myśliciela, podobnie jak w wypadku Leo Straussa ma to miejsce
z książką Ryszarda Mordarskiego (2007).
Mam nadzieję, że książka Marka Tracza-Trynieckiego otworzy serię dzieł
poświęconych Tocqueville’owi i z tym większą niecierpliwością czekam na
warszawską odsłonę opowieści o wyniosłym Francuzie, czyli na publikację
doktoratu Pawła Marczewskiego, ucznia prof. Pawła Śpiewaka. Jestem przekonany, że jego praca będzie nie mniej interesująca niż Myśl polityczna i prawna
Alexisa de Tocqueville i polemiczna względem dotychczasowych opracowań,
z obecnie omawianym włącznie.
Mateusz Kędzierski
332
Kompressje
Szalom Ber Stambler, Filip Memches
Ekonomia
w judaizmie
MDI Books
Warszawa 2011
stron 144
oprawa miękka
cena 24,99 zł
Ekonomia w judaizmie to zapis rozmowy przeprowadzonej przez Filipa Memchesa z rabinem Szalomem Berem Stamblerem, przewodniczącym ruchu
Chabad Lubawicz w Polsce. Od razu chciałbym zaznaczyć, że tytuł książki jest
mylący i − moim zdaniem − marketingowo niezbyt szczęśliwy. Zamiast suchych przemyśleń na temat związków religii z ekonomią otrzymujemy interesujące rozważania o naturze judaizmu, relacji człowieka do Boga, rodzinie,
przyjmowaniu odpowiedniej postawy wobec bogactwa i ubóstwa i o wielu innych kwestiach. Wszystko przeplatane cytatami z Tory, barwnymi żydowskimi
przypowieściami i anegdotami z życia żydowskich społeczności.
Czym jest ruch Chabad Lubawicz? Nazwa „Chabad” wywodzi się od trzech
słów – chochma − „mądrość”, bina − „zrozumienie” i daat – „wiedza”, „poznanie”. Można je odnieść do trzech poziomów rozwoju duchowego – początkowej
wiedzy, która jeszcze nie została przemyślana, procesu jej przyswojenia, oraz
– ostatecznie – zgłębienia wyjściowej wiedzy. Zrozumienie tego, kim jesteśmy
wobec Boga i czego On od nas oczekuje, pozwala na zajęcie wobec Niego właściwej postawy (s. 13). Początkiem Ruchu była działalność rabina Israela Baal
Szem Tow, który, zaniepokojony rozwarstwieniem między wykształconymi
i ubogimi Żydami, postanowił wyjść na ulice i zachęcać swoich współwyznawców do nawiązania osobistej relacji z Bogiem, w myśl zasady, że „wszyscy
Żydzi są takimi samymi dziećmi Boga”, a różnice materialne są czymś mało
istotnym. Po II wojnie światowej, kiedy liczne społeczności żydowskie na świecie uległy zniszczeniu albo rozproszeniu, zadaniem ruchu stało się niesienie
„duchowego ratunku” rozrzuconym po świecie współwyznawcom. „Gdzieś nie
ma synagogi, gdzie indziej brakuje koszernej restauracji – zawsze jest coś
do zrobienia, do zorganizowania, do zbudowania” (s. 11). W tym sensie domy
modlitwy Chabad Lubawicz pełnią funkcję „ambasad judaizmu” (s. 19).
Cóż jednak ciekawego może powiedzieć żydowski rabin współczesnemu
człowiekowi, gdy wokół szaleje kryzys gospodarczy? Przede wszystkim należy
pamiętać o tym, że „judaizm zaangażowany jest w świat fizyczny, materialny”,
a „świat duchowy ściśle wiąże się ze światem fizycznym” (s. 20). Oznacza to,
Pressje 2011, teka 26/27
333