Rodzina katolicka - Jak Meksykanie obronili wiarę

Transkrypt

Rodzina katolicka - Jak Meksykanie obronili wiarę
Rodzina katolicka - Jak Meksykanie obronili wiarę
piątek, 07 grudnia 2012 20:39
- Meksykańska cristiada miała charakter katolicki i narodowy. - Z prof. dr. hab. Jackiem
Bartyzelem, z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, rozmawia Adam Kruczek.
Swoją najnowszą książkę dotyczącą dziejów ruchu narodowo-katolickiego w burzliwej historii
Meksyku zatytułował Pan "Krzyż pośrodku Księżyca". Co oznacza ta symbolika?
- En el ombligo de la Luna - po hiszpańsku dosłownie "pośrodku Księżyca" - to
nazwa Meksyku przetłumaczona z nahuatl. Krzyż pośrodku Księżyca symbolizuje tu
integralność katolicyzmu i Kościoła z Meksykiem. Ponadto krzyż wpisany jest w tożsamość
meksykańską od konkwisty, a co najmniej od objawienia, które św. Juan Diego miał w
Guadalupe w grudniu 1531 roku.
W książce przedstawia Pan szeroki kontekst historyczny wydarzeń, które wstrząsnęły
Meksykiem i w XX wieku doprowadziły do tego, że Kościół katolicki został tam faktycznie
zdelegalizowany i stanął na krawędzi zagłady. Jak mogło do tego dojść w kraju, gdzie
zdecydowana większość ludności była katolikami?
- Doprowadził do tego bardzo długi proces, który właściwie trwał od początku niepodległości
Meksyku. Rzeczywiście, ogromna większość Meksykanów to katolicy, ale życie polityczne w
XIX wieku stanowiło domenę tylko elity głęboko podzielonej na dwa obozy. Jeden z tych
obozów bronił katolickiego charakteru państwa, przewodziła mu Partia Konserwatywna, a
naprzeciwko stanął obóz liberalny zwalczający Kościół katolicki. Szale zwycięstwa przechylały
się raz w jedną, raz w drugą stronę. Obóz liberalny wspierała masoneria, szczególnie rytu York,
zaszczepiona w Meksyku przez wolnomularzy z USA. To właśnie przy wydatnym udziale
protestanckich Stanów Zjednoczonych w drugiej połowie XIX wieku, w wyniku wojny domowej
do władzy w Meksyku doszedł obóz liberalno-masoński, na którego czele stał Benito Juárez
nazywany meksykańskim Robespierre'em. Za jego rządów doprowadzono do formalnej
dekatolicyzacji państwa. Tak zwane prawa Reformy wprowadzały szereg ograniczeń i represji w
funkcjonowaniu Kościoła. Na przykład nastąpiła przymusowa kasata wszystkich zakonów
męskich i prawie wszystkich żeńskich.
Ale najgorsze miało dopiero nadejść...
1/5
Rodzina katolicka - Jak Meksykanie obronili wiarę
piątek, 07 grudnia 2012 20:39
- Tak, ale warto wspomnieć, że zanim to nastąpiło, po roku 1877, a więc w czasie 40-letniej
faktycznej dyktatury prezydenta Porfiria Diaza, kiedy antykościelne prawa, choć istniały nadal,
nie były egzekwowane, katolicy mieli czas na złapanie oddechu. Wówczas Kościół szybko
odrodził się, powstały bardzo liczne stowarzyszenia, nastąpił rozwój intelektualny środowisk
katolickich, a także dogłębna ewangelizacja ludu meksykańskiego. Gdyby nie to, później nie
byłaby możliwa tak zdecydowana reakcja katolików, kiedy przyszły czasy totalnych
prześladowań.
Jaką formę przybrały te prześladowania?
- W 1910 r. wybuchła rewolucja meksykańska, która przerodziła się w niezwykle krwawą wojnę
domową. Wtedy doszły do głosu najbardziej skrajne, jakobińskie, socjalistyczne, a nawet
bolszewickie elementy. Uchwalona w 1917 r. konstytucja odbierała w zasadzie osobowość
prawną Kościołowi i dekretowała walkę z nim na wielu płaszczyznach. Kapłani byli określani
jako "ministrowie kultu", posuwano się do wydawania tak absurdalnych praw, jak to,
że aby wykonywać zawód "ministra kultu", należy być żonatym. Żadna organizacja
czy stowarzyszenie nie mogły mieć w nazwie nawet śladu wyznaniowego charakteru. Noszenie
symboli religijnych, nie mówiąc już o stroju duchownym, w przestrzeni publicznej było
przestępstwem karanym grzywną czy więzieniem. Ze szczególną zawziętością niszczono
konfesjonały jako narzędzia przestępstwa, a samą spowiedź traktowano jako urągającą
wolności sumienia. Zabroniono nauczania religii nawet w szkolnictwie prywatnym.
Represyjnemu prawu towarzyszył faktyczny, choć pozaprawny, terror. Mordowano katolickich
duchownych i świeckich, podpalano kościoły, doszło do zamachu bombowego na bazylikę w
Guadalupe. Na pewien czas wypędzono z Meksyku wszystkich biskupów. Apogeum tych
prześladowań nastąpiło w 1926 r., gdy ówczesny prezydent Meksyku gen. Plutarco Elías Calles
wprowadził do kodeksu karnego przepisy wykonawcze do konstytucji mające zadać ostateczny
cios Kościołowi katolickiemu.
Reakcją na te represje było zbrojne powstanie ludowe zwane cristiadą. Pochłonęło ono prawie
100 tys. ofiar, a powstańcy kontrolowali już prawie połowę terytorium Meksyku. Jednak mimo
zawartego w 1929 r. - zdawało się - korzystnego dla cristeros porozumienia opór zbrojny nie
przyniósł poprawy sytuacji katolików.
- Strona rządowa nie respektowała zresztą bardzo enigmatycznego porozumienia, jakie zawarła
z dwoma biskupami, członkami Episkopatu Meksyku, dążącymi do ugody za wszelką cenę. Po
złożeniu broni przez powstańców w krótkim czasie zamordowano ok. 5 tys. z nich, w tym
większość przywódców. W kolejnych latach wzmogły się administracyjne represje wobec
katolików, osiągając apogeum w latach 30. Wówczas to do konstytucji wpisano, że edukacja
2/5
Rodzina katolicka - Jak Meksykanie obronili wiarę
piątek, 07 grudnia 2012 20:39
będzie miała charakter socjalistyczny, zdefiniowany jako ateistyczny. Odtąd nauczyciele musieli
składać ślubowanie, że będą zwalczać i wykorzeniać wszelkie przesądy i zabobony religijne
oraz propagować aktywnie światopogląd naukowy. W niektórych stanach, bo Meksyk jest
państwem federalnym, zaczęto wprowadzać elementy kultu masońskiego wprost do instytucji
państwa. Dochodziło do takich kuriozalnych obrzędów jak ceremonie chrztów socjalistycznych,
a dzieciom nadawano imiona w rodzaju Trotzkina, od komunisty Trockiego. W niektórych
stanach zaczął obowiązywać zakaz kultu religijnego. Wprowadzono ustawowy wymóg, by w
16-milionowym Meksyku mogło pracować zaledwie ok. 300 kapłanów.
W obliczu tych restrykcji jeden z dwóch hierarchów, którzy zawierali rozejm z Callesem,
napisał w liście do Piusa XI, że Kościół w Meksyku umiera. W kolejnej encyklice skierowanej do
Kościoła meksykańskiego "Nos es muy conocida" ["Dobrze jest nam
znana"] Papież stwierdził, że w sytuacji tak okrutnej tyranii opór zbrojny jest uprawniony,
choć wcześniej dystansował się od powstania cristeros. Doszło nawet do tzw. drugiej cristiady,
ale to powstanie miało już bardzo ograniczony zakres. Ostatniego cristero zabito w 1941 roku.
Przypomina to trochę historię polskich żołnierzy wyklętych walczących do końca w
beznadziejnej sytuacji politycznej.
- Najbliższym skojarzeniem byłaby tu walka Narodowych Sił Zbrojnych, które podobnie jak
cristeros miały charakter katolicki i narodowy zarazem.
Katolicyzm meksykański musiał być niezwykle żywotny, skoro ani upadek powstań, ani
nasilenie represyjnego prawa nie załamały ducha jego wyznawców.
- Tak, w tej sytuacji rodzi się nowa koncepcja przetrwania Kościoła w Meksyku - synarchizm,
który jest głównym tematem mojej książki. Jest to kontynuacja cristiady, ale nie przez walkę
zbrojną, lecz przez stworzenie ruchu o charakterze obywatelskim. Jego uczestnicy gotowi
nawet na męczeństwo tworzą swego rodzaju "Milicję Ducha" organizującą opór
cywilny. Synarchizm wyrósł z ruchu konspiracyjnego powstałego po upadku cristiady w celu
organizowania oporu cywilnego katolików przede wszystkim przed ateizującą edukacją.
Konspiracja ta na zasadzie wyjątku została zaaprobowana przez hierarchię kościelną, z reguły
niepochwalającą organizacji tajnych. Zresztą konspiratorzy składali przysięgę, że będą
posłuszni tylko tym rozkazom swoich dowódców, które nie stoją w sprzeczności z wiarą i
moralnością katolicką. Za formalny początek synarchizmu trzeba uznać moment, gdy w maju
1937 r. w jednej z sekcji tajnej katolickiej organizacji o nazwie Baza podjęto decyzję o przejściu
do działalności jawnej, przyjmując nazwę Unión Nacional Sinarquista, czyli po polsku Narodowy
Związek Synarchistyczny.
3/5
Rodzina katolicka - Jak Meksykanie obronili wiarę
piątek, 07 grudnia 2012 20:39
Dzięki czemu w dość krótkim czasie ten jawny ruch osiągnął wielki sukces?
- Z tym wielkim sukcesem sprawa nie jest tak jednoznaczna. Oczywiście powstanie tak
masowego ruchu - bo on błyskawicznie w swoim apogeum w 1941 r. osiągnął pół miliona
członków - to było duże osiągnięcie. Ruch ten wykazał ogromną determinację w obronie
kościołów i przywracania Mszy Świętych. Organizował wielotysięczne, nie żywiołowe, lecz w
pełni zdyscyplinowane - bo synarchiści byli umundurowani, ale nie uzbrojeni - demonstracje
siły, które wpłynęły na ewolucję systemu. Co prawda w sferze instytucjonalnej czy prawnej
niewiele się zmieniło, ale pod koniec 1938 r. ówczesny, skrajnie lewicowy, wręcz komunizujący,
prezydent gen. Lázaro Cárdenas del Río nieco złagodził antykatolicki kurs. Otwarto kościoły,
zaprzestano represji za sprawowanie kultu. A za prezydentury Manuela Avili Camacho w 1941
r. złagodzono ustawę edukacyjną. Wykreślono z niej zapis, że oświata musi być socjalistyczna i
zwalczać zabobony, choć pozostawiono, że ma przedstawiać światopogląd oparty na nauce. A
więc taka elementarna wolność została przywrócona.
Czy to nie sukces?
- Można w tym upatrywać pewnego sukcesu tej metody samoorganizacji społeczeństwa i
pokojowego nacisku na władzę. Ale synarchiści, tak samo jak wcześniej cristeros, stawiali sobie
za cel rekatolizację Meksyku, a nie tylko przywrócenie w nim elementarnej wolności religijnej.
Meksyk nie został jednak państwem katolickim i królestwem Chrystusa, więc odpowiedź na
pytanie, czy osiągnęli wielki sukces czy nie, zależy od przyjętego kryterium. Gdyby przyjąć
kryterium minimalistyczne, to naturalnie tak. Państwo meksykańskie przestało być tak
represyjne wobec katolików, a synarchiści to ostatni męczennicy za wiarę na ziemi
meksykańskiej. Według różnych szacunków zginęło ich od 100 do 300, wraz z ich założycielem
i przywódcą José Urquizą.
Jak można umiejscowić ten ruch na tle epoki, w której przyszło mu działać?
- Synarchizm mieści się w nurcie ruchów autorytarnych, narodowych i katolickich, które
powstawały w latach 30. nieomal na całym świecie. Najbliżej im było do hiszpańskiej Falangi, a
ze względu na wysoki poziom mistycyzmu religijnego i kultu męczeństwa do Legionu Michała
Archanioła w Rumunii. Z tą oczywiście różnicą, że tamten był prawosławny.
4/5
Rodzina katolicka - Jak Meksykanie obronili wiarę
piątek, 07 grudnia 2012 20:39
Dziękuję za rozmowę.
Źródło: Nasz Dziennik
5/5