Dr hab. Marek Dobrowolski Opinia prawna w sprawie możliwości
Transkrypt
Dr hab. Marek Dobrowolski Opinia prawna w sprawie możliwości
Dr hab. Marek Dobrowolski Opinia prawna w sprawie możliwości orzekania przez Trybunał Konstytucyjny wyłącznie na podstawie przepisów Konstytucji z pominięciem obowiązującej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym 1.1. Punktem wyjścia dla analizy tytułowego zagadnienia musi być art. 197 Konstytucji RP zgodnie z którym organizację Trybunału Konstytucyjnego oraz tryb postępowania przed Trybunałem określa ustawa. Podstawa uchwalenia ustawy o TK jest więc bezpośrednio i wprost zawarta w Konstytucji. W takim rozwiązaniu dostrzegać należy element równoważenia władz, a ściśle władzy ustawodawczej i władzy sądowniczej w ramach zasady podziału władzy (art. 10 Konstytucji). Jest to więc przepis, który należy interpretować łącznie z innymi przepisami kształtującymi treść ww. zasady, w szczególności z uwzględnieniem odrębności i niezależności sądów i trybunałów „od innych władz” (art. 173 Konstytucji). W tym kontekście w literaturze przedmiotu podkreśla się, iż w odniesieniu do judykatury, i tylko wobec tej władzy, „rozdzielenie oznacza zarazem separacje” i wynika, to „ze szczególnego powiązania władzy sądowniczej z ochroną praw i wolności jednostki” (P. Sarnecki, Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz, red. L. Garlicki, Warszawa 2007, t. V., Komentarz do art. 10, teza 13, s. 13). Inaczej mówiąc, zasada podziału władzy zakłada ścisłą separację organizacyjną między władzą sądowniczą a pozostałymi rodzajami władz. Separacja ta, polegająca na zakazie wkraczania władzy ustawodawczej w jednostkowy wymiar sprawiedliwości, i jest oczywista (zob. P. Tuleja, Stosowanie Konstytucji RP w świetle zasady jej nadrzędności (wybrane problemy), Zakamycze 2003, s. 185 i 299). Natomiast rozstrzyganie w tym miejscu o tym, czy owa separacja rodzi identyczne skutki dla organów wymiaru sprawiedliwości i trybunałów wykracza poza zakres tej opinii. Wskazać można jedynie, iż konstytucyjna zasada podziału i równowagi władz (art. 10 ust. 1) nie może oznaczać (także w odniesieniu do organów władzy sądowniczej) ich pełnej, absolutnej separacji i braku jakichkolwiek wzajemnych zależności. Prowadziłoby to bowiem do „sparaliżowania przewidzianego w konstytucji kształtującego wpływu, jaki każda z władz może, w granicach i formach prawem przewidzianych, wywierać na dwie pozostałe”. Taka interpretacja zasady podziału władzy byłaby „całkowicie pozbawiona podstaw” (Wyrok z dnia 4 października 2000 r. Sygn. akt P 8/00, ZU OTK 2000, nr 6, poz. 189, dalej wyrok o sygn. akt P 8/00). 1.2. Wśród rozwiązań służących równoważeniu władz, w tym również organów władzy sądowniczej, Trybunał Konstytucyjny wymienia m.in. powoływanie przez prezydenta na zasadach określonych w Konstytucji sędziów, Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego oraz Prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego (odpowiednio art. 179, art. 183 ust. 3, art. 185), a także określenie w ustawie granicy wieku, po osiągnięciu której sędziowie przechodzą w stan spoczynku (art. 180 ust. 4 Konstytucji). Do tej grupy przepisów Trybunał zalicza także art. 188 Konstytucji (właściwość rzeczowa TK) oraz art. 176 ust. 2 Konstytucji odsyłający do ustawy ukształtowanie ustrój i właściwości sądów oraz postępowanie przed sądami (Wyrok o sygn. akt P 8/00). Zgodnie z ogólnymi zasadami wykładni aktów normatywnych nie sposób uznać, że konstytucyjny przepis delegujący na ustawodawcę uprawnienie do określenia organizacji Trybunału Konstytucyjnego oraz trybu postępowania przed Trybunałem pozostaje w sprzeczności z innymi przepisami Konstytucji, w tym z zasadą podziału władzy. Przeciwnie, traktować go należy jako jeden z elementów konstytucyjnego mechanizmu równoważenia władz (tj. Trybunału Konstytucyjnego i parlamentu) w ramach tej zasady. Treść tego artykułu jest zbieżna ze wskazanym wyżej przepisem art. 176 ust. 2 Konstytucji, co tylko potwierdza taką tezę. W efekcie, uprawnienie TK do kontroli ustawodawstwa (a ściśle kontroli poprawności odczytywania przez parlamentu postanowień konstytucji) jest równoważone uprawnieniem parlamentu do określenia rozwiązań, które są niezbędne do prawidłowego funkcjonowania TK. W ten sposób podmioty te dysponują środkami wzajemnego oddziaływania. Oznacza to jednak, że rozstrzygnięcia podejmowane przez jeden z nich w ramach swoich kompetencji nie muszą odpowiadać innemu organowi. Ważne jest tylko aby decyzje te zapadały we właściwy sposób (tj. odpowiedniej procedurze) i posiadały odpowiednią (tj. zgodną z Konstytucją) treść, czyli były podejmowane „w granicach i formach prawem przewidzianych”. Swego rodzaju napięcie (konflikt) między poszczególnymi organami państwa jest więc immanentnie wpisane w sam mechanizm równoważenia władz publicznych. W niektórych przypadkach rozwiązania normatywne łagodzą owe konflikty lub umożliwiają sprawne ich rozwiązywanie czy kontrolowanie (taką funkcje pełni na przykład tzw. konstruktywne wotum nieufności, czy ścisłe określenie przesłanek skrócenia kadencji parlamentu). Z istoty rzeczy takie unormowania nie mogą regulować wszystkich możliwych napięć powstających (mogących powstawać) w ramach struktury organów władzy państwowej. Wtedy do dyspozycji pozostają jedynie uzgodnienia i mediacja między poszczególnymi organami władzy publicznej. Z tej perspektywy trwający tzw. spór o TK może być postrzegany jako swoista próba nowego ukształtowania równowagi między organami państwa (ustalenia owej równowagi na nowych zasadach). Wprawdzie spór ten w pierwszej fazie przebiegał między ustępującą i następującą większością sejmową (Sejmem VII i VIII kadencji) o kompetencje do wybierania pięciu nowych sędziów TK, jednak stosunkowo szybko rozciągnął się na sam TK. Punktem zwrotnym w tym względzie okazał się wyrok, w którym TK dokonał oceny prawidłowości wyboru sędziów przez Sejm VII kadencji (Wyrok z dnia 3 grudnia 2015 r. Sygn. akt K 34/15, ZU OTK 2015, nr 11A, poz. 185). W ten sposób bowiem TK przekroczył granicę orzekania o konstytucyjności normy prawnej (sądu nad prawem) i wszedł na nowy obszar; rozstrzygania o sposobie jej stosowania (a więc sądu nad faktami) oraz oceny „w sposób prawnie doniosły” działalności organów państwa, odchodząc tym samym od utrwalonej linii orzeczniczej (por. Wyrok z dnia 7 marca 2007 r. Sygn. akt K 28/05, ZU OTK 2007, nr 3A, poz. 24; Postanowienie z dnia 2 czerwca 2015 r. Sygn. akt P 35/15, ZU OTK 2015, nr 6A, poz. 85). Takie postępowania Trybunału spotkało się z reakcją parlamentu polegającą na zmianie w drodze noweli z 22 grudnia 2015 r. organizacji TK (składy orzekające TK) oraz zasad określających tryb orzekania o konstytucyjności ustaw (wymóg przyjmowania orzeczeń kwalifikowaną większość składu oraz konieczność orzekania według kolejności wpływu). 1.3. Konstytucyjna delegacja do uregulowania w drodze ustawy organizacji Trybunału Konstytucyjnego oraz tryb postępowania przed Trybunałem (art. 197) pozwala na stwierdzenie, iż TK nie dysponuje autonomią regulaminową, w taki rozumieniu i zakresie jak poszczególne izby parlamentu (art. 112 Konstytucji). TK nie może więc – w przeciwieństwie do Sejmu (odpowiednio Senatu) - samodzielnie decydować o sprawach związanych ze swoją organizacją i funkcjonowaniem. Z istoty rzeczy wpływ na organizacje i funkcjonowania TK mają inne organy państwa (parlament i prezydent). Z tej perspektywy trzeba stwierdzić, że zakres swobody parlamentu w określaniu ustawowych podstaw funkcjonowania TK, jest wprawdzie ramowo wyznaczany przez rozwiązania zawarte w Konstytucji, jednak jest względnie szeroki. Ustalenia te mają także swoje konsekwencje dla samego TK, który orzekając o konstytucyjności ustawy o TK nie może tej regulacji traktować jako „własnego obszaru” o charakterze zbliżonym do autonomicznej materii regulaminowej. 2.1. Jeżeli ustawa o Trybunale Konstytucyjnym została uchwalona, podpisana przez prezydenta i ogłoszona w Dzienniku Ustaw, to jest objęta zasadą domniemania konstytucyjności i tym samym – do momentu przełamania tego domniemania – ustawę tę należy traktować jako zgodną z Konstytucją. Nie ma więc podstaw do jej niestosowania. Zgodnie z utrwaloną linią orzeczniczą TK obalenie domniemania konstytucyjności ustawy jest możliwe tylko wyrokiem TK, i tylko po przedstawieniu podczas rozprawy spójnej, logicznej i konsekwentnej argumentacji wykazującej niekonstytucyjność rozwiązań przyjętych w ustawie. W przypadku zaś „braku takich przekonywujących motywów” Trybunał musi uznawać je za zgodne z wzorcem kontroli (zob. Wyrok z dnia 8 września 2005 r. Sygn. akt P 17/04, ZU OTK 2005, nr 8A, poz. 90). Inaczej mówiąc, ciężar dowodu spoczywa na podmiocie kwestionującym zgodność ustawy z konstytucją i dopóki nie powoła on konkretnych i przekonujących argumentów prawnych na rzecz swojej tezy, dopóty Trybunał Konstytucyjny uznawać będzie kontrolowane przepisy za konstytucyjne (Orzeczenie z 24 lutego 1997 r. Sygn. akt K 19/96, ZU OTK 1997, nr 1, poz. 6; Postanowienie z dnia 11 lipca 2000 r. Sygn. akt K 28/99, ZU OTK 2000, nr 5, poz. 150). Z tych też powodów zasada domniemania konstytucyjności obowiązujących przepisów prawa wymaga zachowania przez TK szczególnej powściągliwości (por. Wyrok z 30 października 2007 r. Sygn. akt P 36/06, ZU OTK 2007, nr 9A, poz. 110; Wyrok z dnia 18 stycznia 2011 r. Sygn. akt P 44/08, ZU OTK 2011, nr 1A, poz. 1). Rozprawa, której przedmiotem jest kontrola konstytucyjności danej ustawy jest więc niezbędnym elementem procedury odrzucania przez TK domniemania konstytucyjności ustawy (Wyrok z dnia 11 maja 2007 r. Sygn. akt K 2/07, ZU OTK 2007, nr 5A, poz. 48; Wyrok z dnia 31 stycznia 2001 r. Sygn. akt P 4/99, ZU OTK 2001, nr 1, poz. 5, dalej wyrok o sygn. akt P 4/99). Dopiero po jej przeprowadzeniu następuje ogłoszenie wyroku, w którym TK może stwierdzić niekonstytucyjność ustawy, co prowadzi do jej eliminacji z systemu prawa i jest równoznaczne ze zniesieniem domniemania jej konstytucyjności. Nie ma natomiast zdaniem TK konstytucyjnych podstaw do „niestosowania prawidłowo ogłoszonych przepisów ustawy, czy negowania domniemania ich konstytucyjności bądź legalności przed orzeczeniem TK” (Postanowienie z dnia 24 czerwca 2015 r. Sygn. akt P 75/14, ZU OTK 2015, nr 6A, poz. 96). Tak więc dopóki przepisy nie zostaną uchylone w sposób prawem przewidziany, adresaci muszą się do nich stosować. Wątpliwości co do obowiązywania, wykładni przepisów, czy ich konstytucyjności nie uchylają konstytucyjnego obowiązku przestrzegania prawa, a „odmienne stanowisko prowadziłoby do anarchii” (Postanowienie z dnia 14 lipca 2015 r. Sygn. akt P 22/14, ZU OTK 2015, nr 7A, poz. 106; Postanowienie z dnia 29 kwietnia 2015 r. Sygn. akt P 23/15, ZU OTK 2015, nr 4A, poz. 61). 2.2 Jednocześnie kontrola konstytucyjności ustawy o Trybunale Konstytucyjnym tworzy szczególną sytuację. Otóż, przedmiotem rozstrzygnięcia TK jest akt normatywnym, który stanowi podstawę jego funkcjonowania (obok przepisów konstytucji). Z tego powodu mogą wystąpić w trakcie orzekania szczególne, nie występujące w przypadku innych ustaw, sprzężenia i zależności, np. rozstrzygnięcie wniosku w sprawie zbadania konstytucyjności ustanowionej w ustawie kadencji prezesa TK (odpowiednio wiceprezesa TK), może odnosić się także do okresu sprawowania tej funkcji przez osobę aktualnego, uczestniczącego w rozprawie nad tym rozwiązaniem, prezesa TK; czy też rozstrzyganie o konstytucyjności instytucji sędziego w stanie spoczynku może rodzić skutki na przyszłość dla sędziów rozpatrujących to zagadnienie, a rozstrzyganie o konstytucyjności zmienionych zasad procedowania będzie odbywać się na podstawie tychże zasad. Ów szczególny charakter ustawy o TK przejawia się więc tym, że w postępowaniu przed TK występuje ona w podwójnej roli: być przedmiotem rozstrzygania i podstawą orzekania. Specyfika sytuacji powstałej w wyniku skierowania do TK wniosku o zbadanie konstytucyjności ustawy o Trybunale Konstytucyjnym nie zmienia jednak charakteru i pozycji prawnej tej ustawy. Tym samym kontrola konstytucyjności takiej ustawy – wobec braku konstytucyjnych podstaw do jej odmiennego traktowania – powinna odbywać się na ogólnych zasadach. W szczególności nie sposób przyjmować, aby ustawa ta była wyłączona z obszaru działania zasady domniemania konstytucyjności ustaw na której opiera się kontrola hierarchicznej zgodności norm prawnych. Oznacza to, że wszystkie ustalone w dotychczasowym orzecznictwie TK konsekwencje ww. zasady znajdują zastosowanie również w odniesieniu do kontroli konstytucyjności ustawy o TK. 2.3. W świetle przytoczonych ustaleń TK można stwierdzić, iż polski system prawa nie zna innego trybu obalenia domniemania konstytucyjności ustawy, jak tylko po przeprowadzeniu przez TK rozprawy, podczas której wnioskodawca przedstawi argumentację pozwalającą na przełamanie ww. zasady. Ustalenie to ma szczególnie istotne znaczenie dla przedmiotu niniejszej opinii prawnej. Nie ma bowiem możliwości aby uznać ustawę za niezgodną z Konstytucją poza rozprawą lub podczas rozprawy, jako zagadnienie wstępne, czy też rozprawy, która ma inny przedmiot, niż ocena konstytucyjności (tej właśnie) danej ustawy. 3.1. Przedmiot opinii wymusza również analizę normatywnych konsekwencji dla tytułowego zagadnienia zasady bezpośredniego stosowania Konstytucji (art. 8 ust. 2). Najbardziej typową postacią bezpośredniego stosowania Konstytucji jest tzw. współstosowanie przepisu Konstytucji i przepisów ustawy, co ma miejsce w sytuacji, gdy dana materia jest jednocześnie regulowana zarówno na poziomie konstytucyjnym, jak i ustawowym (Wyrok z dnia 28 listopada 2001 r. Sygn. akt K 36/01, ZU OTK 2001, nr 8, poz. 255, dalej wyrok o sygn. akt K 36/01). W sytuacji rozwiązań normatywnych usytuowanych na wskazanych dwóch poziomach regulacji – tak jak w przypadku Trybunału Konstytucyjnego – w punkcie wyjścia uznać należy konieczność współstosowania obu kategorii norm prawnych, a więc ustaleniu właściwego sensu normy ustawy za pomocą normy konstytucyjnej (współstosowanie interpretacyjne). Natomiast, gdy normy prawnej nie da się w sposób jednoznaczny ustalić poprzez językowe reguły wykładni ustawy należy normie tej nadać znaczenie uzasadnione treścią nadrzędnej normy konstytucyjnej (współstosowanie modyfikacyjne). Granicą takiej wykładni ustaw (w zgodzie z Konstytucją) jest zakaz ustalania treści normy prawnej wbrew językowym regułom wykładni. W konsekwencji stwierdzenie, iż językowe reguły wykładni nie pozwalają na ustalenie treści normy prawnej będącej w zgodzie z przepisami Konstytucji, uniemożliwia posłużenie się omawianą techniką wykładniczą i może co najwyżej prowadzić do uznania niekonstytucyjności ustawy (P. Tuleja, dz. cyt., s. 305). Ustalenia te należy odnosić również do ustawy o TK, także w przypadku tej ustawy należy stosować wykładnię w zgodzie z Konstytucją (więcej orzeczenie TK z 15 lipca 1996 r. Sygn. akt K 5/96, OTK 1996, nr 4, poz. 30), i w tym przypadku jednak – granicą prawidłowego stosowania ww. wykładni, są rezultaty stosowania językowych reguł wykładni. Sprzeczność norm prawnych musi prowadzi do stwierdzenia, zgodnie z wszystkim zasadami orzekania, niekonstytucyjności ustawy o TK. 3.2. Jednak istotą zagadnienia będącego przedmiotem niniejszej opinii jest właśnie rozstrzygnięcie kwestii możliwości pominięcia regulacji ustawowych. Stąd konieczność zwrócenia uwagi na drugi rodzaj bezpośredniego stosowania Konstytucji polegający na posługiwaniu się przepisem konstytucyjnym jako wyłączną podstawą rozstrzygnięcia (stosowanie samoistne). Ten wątek analizy rozpocząć należy od stwierdzenia, iż bezpośredniość stosowania Konstytucji nie oznacza kompetencji do kontroli konstytucyjności obowiązującego ustawodawstwa przez sądy i inne organy powołane do stosowania prawa. Poza TK bowiem „żaden organ nie ma kompetencji do orzekania o niekonstytucyjności ustawy”. Tryb tej kontroli został bardzo wyraźnie i jednoznacznie ukształtowany przez samą Konstytucję i przynależy do „wyłącznej kompetencji Trybunału Konstytucyjnego” (zob. Wyrok TK o sygn. akt K 36/01; Wyrok TK z dnia 4 grudnia 2001 r. Sygn. akt SK 18/00, ZU OTK 2001, nr 8, poz. 256; Wyrok TK o sygn. akt P 8/00). Dlatego też bezpośrednie stosowanie Konstytucji nie może prowadzić do „pomijania obowiązujących regulacji ustawowych", „orzekania na podstawie konstytucji zamiast orzekania na podstawie ustawy”, czy też stać się “podstawą odmowy zastosowania (...) przepisów ustawowych” (Wyrok TK z dnia 8 grudnia 1999 r. Sygn. akt SK 19/99, ZU OTK 1999, nr 7, poz. 161; Wyrok TK z dnia 10 października 2000 r. Sygn. akt P 8/99, ZU OTK 2000, nr 6, poz. 190; Postanowienie TK z dnia 24 czerwca 1998 r. Sygn. akt U 4/97, ZU OTK 1998, nr 4, poz. 54; Postanowienie TK z dnia 22 marca 2000 r. Sygn. akt P 12/98, ZU OTK 2000, nr 2, poz. 67; Wyrok TK o sygn. akt P 8/00; Wyrok TK o sygn. akt P 4/99). Zakaz pomijania przez sądy obowiązujących regulacji ustawowych nie jest jednak przyjmowany bezdyskusyjne. Nie wchodząc w szczegóły wyłącznego stosowania Konstytucji przez sądy, warto odwołać się jedynie do wypracowanego na tym tle rozróżnienia. Otóż, TK orzeka o prawie i jest uprawniony do uchylenia ustawy, a jego orzeczenia są powszechnie obowiązujące i ostateczne (art.190). Z kolei pominięcie obowiązujących regulacji ustawowych jest odmową zastosowania w konkretnej sprawie ustawy uznanej przez sąd za sprzeczną z Konstytucją, co nie jest równoznaczne z kompetencją sądów do stwierdzania ich niekonstytucyjności ani nie prowadzi do utraty przez ustawę mocy wiążącej, tym samym nie jest wiążące dla innych podmiotów, w tym innych sądów (B. Banaszak, Prawo konstytucyjne, Warszawa 2015, s. 78-79). 3.3. Zagadnienie jakie wyłania się w tym miejscu analizy sprowadza się do pytania o uprawnienie TK do pominięcia obowiązujących regulacji ustawowych. Już chociażby z przedstawionego powyżej zestawienia wynika, iż mamy tu do czynienia z dwoma jakościowo odmiennymi i odrębnymi rozwiązaniami (instytucjami). TK dysponuje kompetencją do orzeka o niekonstytucyjności ustawy, Konstytucja nie przyznaje mu natomiast uprawnienia do pomijania postanowień ustawy. Zgodnie z zasadą racjonalnego ustawodawcy (ustrojodawcy) przyjąć należy, iż gdyby jego zamiarem było wyposażenia TK także w takie uprawnienie, to zostałoby ono wyrażone wprost w Konstytucji. Skoro ustrojodawca tego nie uczynił, to znaczy że był to jego świadomy wybór, co oznacza, że TK nie posiada prawa do pomijania ustawy w konkretnej zawisłej przed nim sprawie. Stąd przyjąć należy, że kompetencje TK są w Konstytucji skatalogowane wyczerpująco, i brak wśród nich uprawnienia do pomijania przepisów ustaw. Poważne wątpliwości rodzi też możliwość dojścia do takiej kompetencji w drodze wykładni konstytucyjnych uprawnień TK. Trybunał bowiem, tak jak każdy inny organ władzy ma – na mocy art. 7 Konstytucji - obowiązek działania wyłącznie na podstawie i w granicach prawa (zasada legalizmu), a więc zgodnie z obowiązującymi przepisami kompetencyjnymi. Przy czym zasada ta zawiera nakaz interpretacji przepisów kompetencyjnych w sposób ścisły (Wyrok TK z 27 maja 2002 r. Sygn. akt K 20/01, ZU OTK 2002, nr 3A, poz. 34) oraz wyklucza domniemywanie kompetencji organów konstytucyjnych (Wyrok z dnia 20 lipca 2006 r. Sygn. akt K 40/05, ZU OTK 2006, nr 7A, poz. 82; Postanowienie z 9 maja 2005 r. Sygn. Ts 216/04, OTK ZU 2006, nr 2B, poz. 87). W związku z tym nie ma uzasadnionych powodów, aby uznawać, iż kompetencja TK do rozstrzygania o konstytucyjności ustaw stanowi właściwą podstawę prawną do pomijania przepisów ustawy objętych zasadą domniemania konstytucyjności. Podjęcie przez TK decyzji o pominięciu ustawowego postanowienia należy kwalifikować jako obejście konstytucyjnych przepisów kształtujących kompetencje i zasady orzekania przez TK. W efekcie, nie sposób negować tezy, iż TK ma wyłączną kompetencję do orzekania o niekonstytucyjności ustawy, ale trzeba dodać, iż ma to czynić w formach przewidzianych Konstytucją. Oznacza to, że postępowanie przed TK zakończone wyrokiem jest jedyną konstytucyjnie dopuszczalną formą stwierdzenia niekonstytucyjności ustawy (i jedynym uprawnieniem TK wobec takiej ustawy). 3.4. Dodatkowy asumpt (impuls) do zagadnienia bezpośredniego stosowania Konstytucji przez Trybunał Konstytucyjny może płynąć z treść art. 195 ust. 1 Konstytucji, zgodnie z którym „sędziowie TK podlegają tylko Konstytucji”. Przepis ten jest umieszczony w artykule ustanawiającym szereg gwarancji niezawisłości dla sędziów TK, i tak należy również postrzegać zasadę podległości sędziego TK tylko Konstytucji, tj. jako normę ściśle związaną z niezwisłym charakterem urzędu sędziego TK, która ma charakter gwarancyjny, a nie kompetencyjny (A. Mączyński, A. Łyszkowska, Bezpośrednie stosowanie Konstytucji RP przez Trybunał Konstytucyjny, w: Bezpośrednie stosowanie Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, red. K. Działocha, Warszawa 2005, s. 49). Gwarancyjny charakter ww. przepisu prowadzi do uznania swobody sędziego TK w dokonywaniu wykładni norm Konstytucji. Inaczej mówiąc, swoboda wykładni Konstytucji jest objęta zasadą niezawisłości sędziowskiej (B. Banaszak, Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz, Warszawa 2009, komentarz do art. 195, teza 4, s. 866). Z tego powodu – jak można sądzić – sędziowie TK nie są związani wykładnią pojęć konstytucyjnych dokonywaną w ustawach (por. m.in. Wyrok TK z 14 marca 2000 r., sygn. P 5/99, OTK ZU nr 2/2000, poz. 60; Wyrok TK z 10 maja 2000 r. Sygn. akt K 21/99, OTK ZU nr 4/2000, poz. 109; Wyrok TK z 7 lutego 2001 r. Sygn. akt K 27/00, OTK ZU nr 2/2001, poz. 29 oraz Wyrok TK z 27.04.2005 r. Sygn. akt P 1/05, OTK ZU nr 4A/2000, poz. 42.). Wprawdzie TK formułując tę zasadę nie powoływał się dotychczas na treść art. 195 ust. 1 Konstytucji, ale nie sposób nie zauważyć ścisłego związku między linią orzeczniczą TK w tej kwestii, a wyłączeniem sędziego spod podległości ustawie. Podległość sędziego TK „tylko konstytucji” stanowi niezbędny wymóg wiążącego orzekania - w prawem przepisanej procedurze - o niekonstytucyjności ustaw. Jest więc logiczną konsekwencją kompetencji TK do kontroli konstytucyjności ustaw. To właśnie ze względu na przedmiot orzekania pozycja sędziego TK w realizacji jego roli ustrojowej jest wyjątkowa (Postanowienie z dnia 25 listopada 2008 r. Sygn. akt K 5/08, ZU OTK 2008, nr 9A, poz. 169; Postanowienie z dnia 31 stycznia 2011 r. Sygn. akt K 3/09, ZU OTK 2011, nr 1A, poz. 5). Jednocześnie podległości ta nie pozwala na wyłączanie związania sędziów TK przepisami ustawowymi w ramach trybu postępowania przed TK, co w szczególności prowadzi do wniosku, iż sędziowie TK nie mogą samodzielnie pomijać takich przepisów, choćby uznali je za „oczywiście” niekonstytucyjne (zob. M. Zubik, Status prawny sędziego Trybunału Konstytucyjnego, Warszawa 2011, s. 116; L. Garlicki, Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz, red. L. Garlicki, Warszawa 2005, t. IV., Komentarz do art. 195, teza 5, s. 4; K. Wojtyczek, Sądownictwo konstytucyjne w Polsce. Wybrane zagadnienia, Warszawa 2013, s. 101). W efekcie, podległość sędziów TK Konstytucji „dotyczy sprawowania funkcji, a zatem orzecznictwa, i to w jego aspekcie materialnym”, sędziowie TK podlegają natomiast przepisom ustaw w zakresie zarówno ich statusu, jak i procedury sądowokonstytucyjnej (W. Sokolewicz, Konstytucyjna regulacja władzy sądowniczej, w: Konstytucja - ustrój, system finansowy państwa, red. T. Dębowska-Romanowska, A. Jankiewicz Warszawa 1999, s. 175). Zarysowany wyżej szczególny charakter kontroli konstytucyjności ustawy o TK powoduje również, że TK występuje w postępowaniu dotyczącym stwierdzenia jej niekonstytucyjności w podwójnej roli. Z jednej strony jest sądem konstytucyjnym uprawnionym do orzekania o konstytucyjności tej ustawy, z drugiej organem zobowiązanym do jej stosowania. Jest więc jej adresatem. W związku z tym, rozwiązania zawarte w ustawie o TK traktowane jako przedmiot kontroli nie wiążą TK w procesie analizy ich konstytucyjności. Na przykład TK może swobodnie, bez odwoływania się do rozwiązań ustawowych, dociekać znaczenia na gruncie Konstytucji terminu „większość głosów” (art. 190 ust. 5). Jednocześnie jednak TK jako organ zobowiązany do stosowania prawa jest związany postanowieniami ww. ustawy, w szczególności wątpliwości Trybunału co do konstytucyjności ustawy o TK nie mogą – do czasu ogłoszenia wyroku - uchylać konstytucyjnego obowiązku przestrzegania prawa. W tym punkcie ustawę TK również należy więc traktować tak jak każdą inną ustawę podlegającą kontroli konstytucyjności. Swobodna analiza przez sędziów TK postanowień Konstytucji podczas takiej kontroli (i niezwiązanie TK wykładnią pojęć konstytucyjnych dokonaną w ustawie) nie pociąga jeszcze dla jej adresatów żadnych skutków (ustawa obowiązuje, co rodzi obowiązek jej stosowania). Dopiero ogłoszenie wyroku stwierdzającego niekonstytucyjność takiej ustawy, prowadzi do obalenia domniemania konstytucyjności i eliminacji ustawy z systemu prawa. Z przeprowadzonej analizy wynika, że Trybunał Konstytucyjny nie posiada kompetencji do orzekania o niekonstytucyjności ustawy wyłącznie na podstawie przepisów Konstytucji, tj. z pominięciem obowiązującej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Lublin, 4.04.2016 r.