Rodzina katolicka - "Jako człowiek odmawiam zabijania"

Transkrypt

Rodzina katolicka - "Jako człowiek odmawiam zabijania"
Rodzina katolicka - "Jako człowiek odmawiam zabijania"
poniedziałek, 16 lutego 2009 14:58
Ginekolog, więzień Auschwitz, twórca Szkoły Rodzenia i bezkompromisowy obrońca
nienarodzonych. Sześć lat temu zmarł Profesor Włodzimierz Fijałkowski.
Lekarze-ginekolodzy kojarzą się dzisiaj często z wypisywaniem pigułek antykoncepcyjnych i
dokonywaniem aborcji. Wzorem dla wykonujących ten zawód może być prof. Włodzimierz
Fijałkowski, twórca polskiej Szkoły Rodzenia i obrońca życia nienarodzonych, autorytet w
dziedzinie medycyny. Dziś obchodzimy szóstą rocznicę jego śmierci.
Prof. Fijałkowski urodził się 4 stycznia 1917 roku w Bobrownikach nad Wisłą. Studia medyczne,
które rozpoczął w 1935 roku, ukończył już w czasie wojny na tajnym nauczaniu. Za swoją
działalność w Ruchu Oporu był więziony w obozach koncentracyjnych w Oświęcimiu-Brzezince
oraz różnych obozach w Niemczech. Pobyt w nich wywarł bardzo duży wpływ na niego, jak
mówił, przez kilkanaście lat bardzo trudno było mu się otrząsnąć z traumy. Jednak to
szczególnie w Oświęcimiu zdał sobie sprawę z ważkości ludzkiego życia i konieczności jego
bronienia. Fijałkowski wrócił do Polski w 1946 roku, a w 1955 osiadł na stałe w Łodzi, gdzie
rozpoczął pracę w II Klinice Ginekologii i Położnictwa Akademii Medycznej.
Szczególnie interesował się zagadnieniami przygotowania ciężarnej kobiety do porodu. W 1957
roku zorganizował doświadczalny kurs profilaktyki porodowej, gdzie przez około 5 lat
kształtował się model polskiej Szkoły Rodzenia. Stał się on wzorem dla powstałych później
szkół rodzenia w Polsce. Prof. Fijałkowski nie skupiał się tylko na fizycznym aspekcie porodu,
ale także psychologicznym. Ważną częścią kursu była współpraca z ojcem dziecka, który
wspólnie z matką oczekuje jego przyjścia na świat.
„Ze względów dogmatycznych nie przerywa ciąży"
Najbardziej dramatycznym momentem w jego życiu zawodowym był sprzeciw wobec zabijania
nienarodzonych dzieci. Gdy w 1956 roku w życie weszła ustawa „O dopuszczalności
przerywania ciąży”, która w praktyce zezwalała na aborcję na życzenie, Włodzimierz Fijałkowski
zdecydował się, że nigdy nie przeprowadzi „zabiegu”. Gdy więc zgłaszały się do niego kobiety
w celu zabicia dziecka, lekarz na kartach zdrowia pisał: „jako człowiek odmawiam” i podpisywał
swoim imieniem i nazwiskiem. W 1974 roku został zwolniony z uczelni. W uzasadnieniu
napisano m.in. że „ze względów dogmatycznych nie przerywa ciąży". Ponadto "bez
wiedzy i zgody rektora wykłada w seminarium duchownym" oraz "ma zły wpływ na
1/4
Rodzina katolicka - "Jako człowiek odmawiam zabijania"
poniedziałek, 16 lutego 2009 14:58
młodzież”.
W 1981 Senat AM uznał decyzję o zwolnieniu za „niczym nie uzasadnioną i nie wynikającą z
przyczyn merytorycznych, a jedynie ze względów politycznych”. W 1985 roku został wysłany na
emeryturę, otrzymując nagrodę "Za szczególnie ważne i twórze osiągnięcia dydaktyczne i
wychowawcze", nie doczekawszy się jednak zatrudnienia na stanowisku docenta. Dopiero
w 1992 roku Rada Wydziału Lekarskiego AM w Łodzi nadała dr hab. med. Włodzimierzowi
Fijałkowskiemu naukowy tytuł profesora.
Edukacja dla życia
Włodzimierz Fijałkowski przez cały czas rozwijał swoją Szkołę Rodzenia. - Doceniał fizjologię i
starał się chronić ekologię łona matki – mówi jego wieloletnia współpracownica, dyrektor Human
Life International-Europa, Ewa Kowalewska. - Większość szkół rodzenia funkcjonujących w
Polsce powstało z kontaktu z metodami profesora. Swoją działalność na rzecz wiedzy o
rodzicielstwie i płodności prowadził zresztą do samej śmierci. Pod koniec życia niesamowicie
dużo jeździł, uczył m.in. nauczycieli wychowania do życia w rodzinie, przedmiotu, który wchodził
do szkół. To go dużo kosztowało, ale cieszył się tym, że może pomagać – wspomina
Kowalewska.
Dla prof. Fijałkowskiego bardzo ważna była odpowiednia edukacja. Oprócz prekursorskich prac
naukowych z zakresu rytmu płodności, z których do dziś uczą się studenci kierunków
medycznych, zajmował się popularyzowaniem naturalnego planowania rodziny. Był pierwszą
osobą w Polsce, która opisywała i propagowała metodę Billingsa. Fijałkowski jest autorem wielu
książek na temat rodzenia, płodności i miłości małżeńskiej, współtworzył także wiele filmów
edukacyjnych na temat Szkoły Rodzenia.
Panie doktorze - mi nic nie ciąży!
Doskonale zdawał sobie sprawę, jak ważna dla obrony ludzkiego życia jest zmiana
mentalności. Szczególnie dużą wagę przykładał do słownictwa, jakiego używa się w odniesieniu
do nienarodzonego dziecka i ciąży. - Wczorajsza rozmowa z młodą kobietą, będącą w stanie
odmiennym, pomogła mi zrozumieć, jak wielką rolę spełnia dobre nazewnictwo. Moja
rozmówczyni uwrażliwiła mnie na słowo „ciąża”. W przychodni powiedziała mi: „Panie doktorze,
2/4
Rodzina katolicka - "Jako człowiek odmawiam zabijania"
poniedziałek, 16 lutego 2009 14:58
mnie nic nie ciąży!” - pisał w swojej książce "Moja droga do Prawdy".
- Moja rozmówczyni uwolniła się od ogólnie przyjętego schematu, biegunowo zmieniając punkt
odniesienia. W odpowiedzi na stwierdzenie: „Pani jest w czwartym miesiącu ciąży” odrzekła:
„Moje dziecko kończy pojutrze trzynaście tygodni”. Nietrudno mi było uśmiechnąć się do niej i
dodać: „Miło mi, że mogłem się od Pani czegoś nauczyć. Dokonane przez Panią odwrócenie
spojrzenia potwierdza możliwość pedagogicznego oddziaływania światłych laików na
specjalistów obciążonych swoistym patrzeniem na świat”. W lekarskim słowniku słowo „dziecko”
z trudem zdobywa sobie prawa obywatelskie w odniesieniu do pierwszych dziewięciu miesięcy
życia. Tymczasem zwykli ludzie rozumują bardzo prosto: skoro jest się do końca życia
dzieckiem swoich rodziców, zapewne zaczyna się nim być od chwili poczęcia. Dla dziecka
słowo to, przyznawane tylko człowiekowi, ma ogromne znaczenie. Pamiętajmy, że jest to istota
mała, naga i bezbronna - pisał lekarz.
Życie Bogiem
To wszystko nie miałoby miejsca, gdyby nie wiara Profesora. - Żył Panem Bogiem i dlatego taki
był - podkreśla Ewa Kowalewska. Od 1969 roku był związany z Ruchem Focolari. W czasach
PRL, mimo groźby utraty pracy, wykładał medycynę pastoralną w Wyższym Seminarium
Duchownym w Łodzi i we Włocławku. Za zasługi otrzymał w 1991 roku od Jana Pawł II order
"Pro Ecclesia et Pontificae" - najwyższe odznaczenie Watykanu, jakie może
otrzymać osoba świecka. - Z bólem przyjmuję odejście tego wybitnego profesora i ofiarnego
lekarza, odważnego obrońcy życia nienarodzonych - napisał Papież w liście kondolencyjnym
odczytanym podczas pogrzebu Włodzimierza Fijałkowskiego. - Dziękuję Bogu za wszelkie
dobro, jakie stało się udziałem Kościoła dzięki jego długoletniej pracy, a szczególnie za każde
uratowane istnienie ludzkie - dodał Jan Paweł II.
Prof. Włodzimierz Fijałkowski zmarł 15 lutego 2003 roku w Łodzi w wieku 86 lat. Zażyczył sobie,
by zamiast kwiatów osoby, które przyjdą na jego pogrzeb, wpłaciły pieniądze na rzeczy obrony
życia poczętego. Te środki stały się kapitałem założycielskim Funduszu Dar Życia im.
Włodzimierza Fijałkowskiego. Wspiera on działalność pro-life, kobiety w trudnej sytuacji
materialnej oraz inicjatywy edukacyjne.
Stefan Sękowski
3/4
Rodzina katolicka - "Jako człowiek odmawiam zabijania"
poniedziałek, 16 lutego 2009 14:58
Fundusz można wesprzeć wpłacając pieniądze na konto:
KPLŻ Fundusz Dar Życia Prof. Wł. Fijałkowskiego
Jaśkowa Dolina 47/2 80-286 Gdańsk
PKO Bank Polski 30 1020 1811 0000 0902 0149 0093
Źródło: Fronda.pl
4/4