Hipoglikemia

Transkrypt

Hipoglikemia
Artykuł pobrano ze strony eioba.pl
Hipoglikemia
Hipoglikemia to częsta dolegliwość która nęka mnie od początku moich zmagań z cukrzycą.
Już na samym początku cukrzycowej edukacji w szpitalu, Pani diabetolog przekonywała mnie o tym, jak
niebezpieczna jest hipoglikemia. Może na początek wyjaśnijmy sobie na czym ona polega. Otóż przypadłość ta, to
nic innego jak zbyt niski poziom cukru (glukozy) we krwi. Głównym “narzędziem terroru” hipoglikemii jest utrata
przytomności i w następstwie (przy braku interwencji osób trzecich) śmierć. Robi wrażenie, prawda? Jednak przed
takim obrotem sprawy chroni nas szereg objawów które występują przy niedocukrzeniu, a które stopniowo
zaczynam uwielbiać. Są nimi np. pocenie się, drżenie rąk, uczucie gorąca, zmiany nastroju, bóle głowy, senność,
miękkie nogi. Wywoływane są one najpierw przez układ wegetatywny, a w przypadku większego spadku, przez
ośrodkowy układ nerwowy. Jak do tej pory nie zdarzyło mi się stracić przytomności na skutek spadku cukru, jednak
wydaję mi się, że kilka razy byłem bliski. Osiągałem pomiary rzędu 25mg/dl. Mogę wam podpowiedzieć, że alkohol
zwiększa zagrożenie utraty przytomności na skutek niedocukrzenia, głównie dlatego, że osłabia odczuwanie
objawów. Jak już wspominałem wcześniej, coraz bardziej zaczynam lubić te dość przykre objawy. Zastanawiacie się
zapewne dlaczego? Otóż to dość proste, powoli zaczynam je tracić. Dzieje się tak na skutek częstych hipoglikemii
które uszkadzają wegetatywny układ nerwowy. Po zachorowaniu bardzo wyraźnie czułem spadek cukru już przy
poziomie 60 mg/dl, oblewały mnie zimne poty, trzęsły mi się ręce. Mogłem szybko na nie zareagować. Obecnie
zdarza się, że ze zdziwieniem wpatruje się w glukometr, który wyświetla 40 mg/dl. Właśnie dlatego zaczynam lubić
te lekko irytujące objawy i cieszę się gdy pojawiają się one u mnie.
Od pewnego czasu zacząłem wychodzić z założenia, że dużo bardziej wolę hipoglikemię, z którą od czasu do czasu
się bawię, aniżeli hiperglikemię, która podstępnie niszczy mój organizm. Dlatego też, często dostrzykiwałem sobie
1-2 jednostki insuliny ponad wyliczoną dawkę aby uchronić się przed wysokim cukrem, co skutkowało oczywiście
częstymi spadkami. Jednak ze względu na coraz rzadsze objawy niedocukrzenia oraz fakt, że hipoglikemia stale
uszkadza układ nerwowy, przestałem to robić. Okazuje się, że hipoglikemia jest równie podstępna jak i jej
siostrzyczka – hiperglikemia. Nie myślcie, że o tym nie wiedziałem, po prostu nie przyjmowałem tego do
wiadomości. Brak cukru we krwi, który jest głównym paliwem dla naszego mózgu, uszkadza korę mózgową.
Uszkadza nieodwracalnie. Właśnie dlatego osoby długo chorujące na cukrzycę po pewnym czasie przestają
odczuwać objawy o których pisałem powyżej.
I tutaj znów nasuwa mi się na myśl zasada złotego środka, towarzysząca nam przez całe życie :) Sztuką w leczeniu
cukrzycy jest właśnie jego odnalezienie.
Pozdrawiam,
Albert Czajkowski
Zapraszam na mój blog nektarnik.pl
Autor: Albert Czajkowski
Artykuł pobrano ze strony eioba.pl