homilia podczas mszy świętej w intencji górników poległych i

Transkrypt

homilia podczas mszy świętej w intencji górników poległych i
108
Abp Damian Zimoń
Metropolita Katowicki
HOMILIA PODCZAS MSZY ŚWIĘTEJ
W ITECJI GÓRIKÓW POLEGŁYCH I POSZKODOWAYCH
W KATASTROFIE GÓRICZEJ W KOPALI „WUJEK – ŚLĄSK ”
ORAZ W ITECJI ICH RODZI
Kochłowice, 21 września 2009 r.
Hi 19,1.23-27a; 2 Kor 4,14-5,1; Łk 23,44-46.50.52-53
Wprowadzenie
Bracia i Siostry w Chrystusie,
Z 1886 roku pochodzi następująca pieśń górnicza:
Święta Barbórko, zmiłuj się nade mną,
żebym ja nie został pod tą ziemią ciemną.
Żona by płakała, dzieci by płakały,
iże śmierci ojca w domu nie widziały.
Gdyby mnie zabiło, muzyka by grała,
lecz moja rodzina w smutku by została.
Koledzy by w dobrej mieli mnie pamięci,
lecz zlituj się, Barbórko, i wy wszyscy święci.
„Żebym nie został pod tą ziemią ciemną…”. Taką modlitwę mogli odmawiać ci, za których sprawujemy
tę żałobną liturgię. Oto ich nazwiska:
ś.p. Zdzisław Batorski z Rudy Śląskiej, żonaty, ojciec dwójki dzieci;
s.p. Janusz Cebula z Katowic, kawaler;
ś.p. Roman Czarnecki ze Świętochłowic, żonaty, ojciec trojki dzieci;
ś.p. Zbigniew Garbacz z Rudy Śląskiej, żonaty, ojciec dwójki dzieci;
ś.p. Cezary Goszczycki z Katowic, żonaty, ojciec jednego dziecka;
ś.p. Dariusz Grzegorzek z Dąbrowy Górniczej, żonaty, ojciec dwójki dzieci;
ś.p. Szymon Korzeniowski z Rudy Śląskiej, kawaler;
ś.p. Lucjan Maniura z Rudy Śląskiej, żonaty, ojciec dwójki dzieci;
ś.p. Jacek Nowakowski z Rudy Śląskiej, żonaty, ojciec trójki dzieci;
ś.p. Anastazy Podlaszewski z Chorzowa, żonaty, ojciec jednego dziecka;
ś.p. Sebastian Smyk z Rudy Śląskiej, żonaty, ojciec jednego dziecka;
ś.p. Adam Wiśniowski z Katowic, żonaty, ojciec jednego dziecka;
ś.p. Rafał Wcisło z Chorzowa, kawaler;
ś.p. Tomasz Kurek z Sosnowca.
Rodowitych Ślązaków i przybyłych z całego kraju, z Iławy i Płońska, z Morąga i Radecznicy, z Wólki
Zychowej i z Włoszczowej, niespodziewanie połączyła nagła śmierć na stanowisku pracy.
Ta tragedia przypomina nam, że
w lutym 2002 roku w kopalni „Jas-Mos” zginęło 10 górników;
w listopadzie 2006 w kopalni „Halemba” - 23;
w czerwcu 2008 w kopalni „Borynia” życie straciło 6 górników;
18 września 2009 w kopalni „Wujek-Śląsk” zginęło 13 górników.
To tragiczny bilans tylko największych katastrof górniczych na Górnym Śląsku w XXI wieku.
Żałobę narodową ogłasza się tylko w przypadku wielkich tragedii. Dla rodzin, kolegów, przyjaciół taką
wielką żałobą jest każda śmierć na stanowisku pracy. Także te „pojedyncze” śmierci górników, które w tym
roku miały już miejsce w kopalniach: „Rydułtowy-Anna”, „Wieczorek”, „Mysłowice-Wesoła”, „HalembaWirek”, „Zofiówka”, „Pniówek”, „Krupiński” i w tylu innych zakładach wydobywczych.
Tylko w tym roku w górnictwie śmierć poniosło już 29 osób i miały miejsce 2232 wypadki, w których
wielu górników zostało ciężko rannych. To oznacza, że w kopalniach każdego dnia zdarzało się niemal 9
wypadków, każdej godziny dniówki ranny został jeden górnik! Średnio każdy miesiąc pracy okupiony jest
śmiercią co najmniej trzech górników!
I.
Bracia i Siostry w Chrystusie,
Tragedię śmierci na posterunku pracy oddaje w przybliżeniu list napisany przez nieznanego z imienia i
nazwiska górnika, który zginął w wypadku w kopalni „Polska” (wówczas „Deutschland”) w 1884 roku.
Na skrawku papieru, na kilka godzin przed śmiercią, zapisał: „Dziękujemy Wam, żonom, wszystkim
Bóg zapłać za wszystko. A nie zapominajcie o nas, bo my tu wiele cierpieć musimy ze strachu, głodu i zimna.
Dzisiaj jest niedziela i jesteśmy wszyscy przy życiu. Teraz jest wielkie nabożeństwo w kościele, a my tutaj w
wielkim smutku. Odprawiamy nabożeństwo we dnie i w nocy. Odprawiamy je w wielkim smutku, ze łzami w
oczach, bo nam smutno umierać bez Świętych Sakramentów. Przeprosiliśmy jeden drugiego, potem żeśmy się
spowiadali Panu Bogu ze swoich grzechów, a św. Barbarę żeśmy błagali, aby nam raczyła przybyć przy śmierci
z Przenajświętszym Sakramentem, abyśmy mieli posiłek do wieczności”…
W tym testamencie nie ma słów skargi czy pretensji. Jest w nich tylko wiara i nadzieja. I miłość do
Boga i najbliższych ludzi.
Tragedia w kopalni „Wujek-Śląsk” sprawia, że po raz kolejny stajemy wobec misterium cierpienia i
śmierci. Tylko nadzieja złożona w Bogu pozwala nam rozjaśnić tę tajemnicę. Jedynie nadzieja chrześcijańska
odkrywa przed nami sens – z ludzkiego punktu widzenia bezsensownego - cierpienia i śmierci. Jedynie nadzieja
chrześcijańska może poprowadzić nas drogą wiodącą od krzyża do zmartwychwstania.
Chcemy pochylić się nad tą tragedią i nad Słowem Bożym, które rozjaśnia ciemności naszego smutku.
II.
W Piśmie Świętym czytamy: „Żył w ziemi Ur człowiek imieniem Hiob. Był to mąż sprawiedliwy,
prawy, bogobojny i unikający zła. Pewnego dnia, gdy synowie i córki jedli i pili w domu najstarszego brata,
przyszedł posłaniec do Hioba i rzekł: Powiał szalony wicher z pustyni, poruszył czterema węgłami domu,
zawalił go na dzieci, tak, iż poumierały” (Hi 1,19).
Takie hiobowe wieści spadły na Rudę Śląską, na Górny Śląsk i na całą Polskę we wrześniowe
przedpołudnie. Nie ma gdzie się ukryć po otrzymaniu takich wiadomości. Przesuwamy więc w palcach paciorki
różańca i jak oni, jak górnicy, schodzimy w szyby przerwanych nagle istnień, modlitwą drążymy chodniki
ulotnej pamięci, aby prosić Boga o ich ocalenie.
Stają przed nami ludzie, których kochaliśmy. Być może widzieliśmy którąś z ich twarzy, kiedyś, gdy
radośnie świętowaliśmy dzień świętej Barbary. Chcemy ich wszystkich, poległych i rannych, ich ojców i matki,
żony i dzieci, otoczyć modlitwą i miłością. Wróćmy jednak do Hioba… Zbuntowany niesprawiedliwą, jak
sądził, śmiercią najbliższych, złamany bólem Hiob spojrzał w niebo. Przyjrzał się gwiazdom i ptakom,
zobaczył skąd i dokąd płyną obłoki, poczuł, jak wiatr osusza jego łzy. Pojął, jak piękne i jak kruche jest życie.
Zrozumiał, że cierpi tylko ten, kto kocha. A skoro Bóg jest samą Miłością, to niepojęte jest także cierpienie
Boga. „I odpowiedział Panu: To jest zbyt cudowne. Ja nie rozumiem…”(Hi 42,3).
Historia Hioba kończy się dobrze. Tak samo, jak dobrze skończy się nasze życie, całkowicie oddane
Chrystusowi.
III.
„A Jezus rzekł do swoich uczniów: Wy teraz doznajecie smutku. Znowu jednak was zobaczę, i rozraduje
się serce wasze, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać” (J 16,22).
Wobec śmierci można poprzestać na buncie, który z czasem zatruwa całe życie coraz większą goryczą.
Można poprzestać na dobrych radach psychologów, które pozwalają szybciej o śmierci zapomnieć. Prawdziwa
zgoda na nią i prawdziwe ukojenie jest jednak zdobyczą, której nie osiąga się bez długiej i trudnej walki.
Jedynie Chrystus zna tajemnicę życia.
Czytamy w Piśmie Świętym: „Kto się lęka, nie wydoskonalił się jeszcze w miłości” (1J 4,18). Nasza
ludzka miłość do tych, którzy odeszli od nas, albo do tych, o których życie się boimy, jest, po ludzku rzecz
biorąc, bezradna. Dojrzewa do przekonania, że potrzeba jej pomocy z góry, potrzeba Bożej łaski. A to początek
zbawienia.
Jesteśmy tylko przechodniami w drodze do domu Ojca. Życie nigdy się nie kończy. Raz rozpoczęte trwa
w Bogu. Świadectwem tego jest Męka i Zmartwychwstanie Chrystusa.
„Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli. Ponieważ bowiem przez człowieka
[przyszła] śmierć, przez człowieka też (dokona się) zmartwychwstanie. I jak w Adamie wszyscy umierają, tak
też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni” (1 Kor 15,20) – poucza nas św. Paweł Apostoł.
„Jeśli nie ma zmartwychwstania, to i Chrystus nie zmartwychwstał. A jeśli Chrystus nie
zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara. Okazuje się bowiem, że byliśmy
fałszywymi świadkami Boga, skoro umarli nie zmartwychwstaną, przeciwko Bogu świadczyliśmy, że z
martwych wskrzesił Chrystusa” (1Kor 15,13-15). Dlatego na grobach tych, którzy zginęli w kopalni „WujekŚląsk” nie piszmy jedynie: „Niech spoczywa w pokoju”, ale: „Oczekuje w pokoju na dzień zmartwychwstania”
lub „Odszedł do Pana w nadziei zmartwychwstania”…
Autor Listu do Hebrajczyków prosi, byśmy patrzyli „na Jezusa, który nam w wierze przewodzi i ją
wydoskonala. On to zamiast radości, którą Mu obiecywano, przecierpiał krzyż, nie bacząc na (jego) hańbę, i
zasiadł po prawicy tronu Boga” (Hbr 12,2).
Dlatego wierzymy, że nasze życie zmienia się, ale się nie kończy. Niech ta nadzieja was umacnia, i
niech zamieszka w was pokój Chrystusowy. Niech, mimo smutku, będzie w Was nadzieja i chrześcijańska
pewność Zmartwychwstanie.
IV.
Umiłowani w Chrystusie,
Każda tragiczna śmierć ma swój wymiar nadprzyrodzony. Ma także wymiar ludzki. Dlatego trzeba i
należy zapytać w tym miejscu o odpowiedzialność człowieka. Odpowiedzialność za drugiego,
odpowiedzialność za etos górniczej pracy, odpowiedzialność za bezpieczeństwo pracy w kopalni i
odpowiedzialność za sposób mówienia o górnictwie.
Czy tragedii można było uniknąć, gdyby bardziej przestrzegane było wskazanie Jana Pawła II, że „praca
jest dla człowieka”, a nie „człowiek dla pracy”? Czy, szukając przyczyn tragedii, nie należy także z pokorą
pochylić głowę przed siłami natury? Czy przeznacza się wystarczające środki na zapewnienie bezpieczeństwa
pracy? Czy za unowocześnianiem struktur podąża także edukacja i wychowanie sumień?
Nie należy do mnie rozstrzygać o tych sprawach. Apeluję jednak do wszystkich pracowników
górnictwa, szczególnie do dozoru górniczego, do najwyższych władz górniczych i ministerialnych, żeby w
kopalniach Śląska stworzone zostały takie warunki, w których człowiek nie jest traktowany jak „zasób ludzki”,
którym dysponuje się jak narzędziem produkcji.
Apeluję do samych górników, żeby swoją pracę traktowali w duchu odpowiedzialności i solidarności z
innymi. Wśród poszkodowanych jest wielu górników, którzy nie uciekli z miejsca katastrofy, aby ratować
swoje życie, ale którzy biegli do rannych kolegów, żeby ich ratować. To jest prawdziwe oblicze górniczej
solidarności, za którą Wam dziękuję. O taką samą odpowiedzialną solidarność trzeba nadal się troszczyć, aby
poprzez zaniedbania jednych nie działa się krzywda innym.
Apeluję do wszystkich dziennikarzy i środków społecznego przekazu o odpowiedzialne i rzetelne
relacjonowanie tych tragicznych wydarzeń. Nad bólem i żalem należy pochylać się z delikatnością i
szacunkiem. Nieetyczne jest tworzenie medialnych faktów, podsycanie atmosfery rewanżu, przedwczesne
osądzanie czy brak szacunku dla cierpiących. Proszę Was, żebyście w waszej służbie byli wierni prawdzie,
roztropni w jej przekazywaniu i wrażliwi na dobro.
V.
Najmilsi,
Chrześcijanie to ludzie nadziei. „Nadzieja zawieść nie może, bo miłość Boża rozlana jest w sercach
naszych przez Ducha Świętego który, jest nam dany”. Nadzieja jest to stan przeciwny bierności i apatii.
Przytłacza nas tyle trudności i bolączek, wiele spraw nie jesteśmy w stanie rozwiązać dziś, ani
jutro. Mamy jednak obowiązek troszczyć się o przygotowanie jutra. Tę pracę należy zacząć od siebie.
Tyle narzekania zewsząd na złe struktury społeczne, uwarunkowania społeczne. Lecz to nie struktury grzeszą,
lecz człowiek. I nie struktury wyzwalają go z grzechu, lecz jego pokuta i nawrócenie. Chrześcijańska droga
naprawy złych struktur społecznych wiedzie poprzez naprawę wnętrza człowieka. Zachęcam Was do kroczenia
drogą Chrystusowej nadziei! Wszyscy idziemy do nowego nieba i nowej ziemi.
Bracia i Siostry,
Polecam Miłosiernemu Bogu poległych górników i modlę się za rannych i poszkodowanych. Wspieram
duchowo ich najbliższych. Jestem całym sercem blisko ich rodzin, matek, żon, dzieci, kolegów z pracy,
wszystkich pogrążonych w żałobie.
Dziękuję zastępom ratowników górniczych, lekarzom i pielęgniarkom, wszystkim zaangażowanym w
niesienie pomocy podczas akcji ratowniczej. Wasza ofiarność i bohaterstwo budzą nasz szacunek i
wdzięczność. Dziękuję katowickiej „Caritas” za zorganizowanie akcji pomocy dla poszkodowanych.
Proszę, aby nadzieja chrześcijańska, która jest w Bogu, przybrała także kształt ludzkiej solidarności,
obecności, pociechy i wsparcia dla tych wszystkich, którzy w tych dniach najbardziej jej potrzebują.
Dziękuję wielu środowiskom w kraju i za granicą za modlitwę w naszych tu intencjach.
Matko Boża, Piekarska Pani, polecam Ci w szczególny sposób tych moich Braci i Siostry, którzy zostali
poszkodowani w katastrofie na kopalni „Wujek-Śląsk”. Weź w opiekę ich rodziny i upraszaj dla nich siłę w
chwilach próby. Amen.