7 grudnia - Parafia św. Klemensa, papieża i męczennika, w Ustroniu
Transkrypt
7 grudnia - Parafia św. Klemensa, papieża i męczennika, w Ustroniu
NR 48 (185)/1 PO GÓRACH, DOLINACH... 7 grudnia 1997 r. NR 48 (185) 7 grudnia 1997 Nie dlatego, Ŝe jest trudno, nie mamy odwagi, lecz Ŝe nie mamy odwagi, jest trudno. Seneka O NAŚLADOWANIU CHRYSTUSA Albowiem, jeŜeli chcesz się prawdziwie radować i obfitszej zaznać pociechy, wiedz, Ŝe w pogardzie świata i zaniechaniu wszystkich niskich rozkoszy znajdziesz błogosławieństwo i dostąpisz II Niedziela Adw entu Na kaŜdej drodze, ale szczególnie w Adwencie, potrzebny nam jest przewodnik. Kościół daje nam go dziś w osobie Jana Chrzciciela. On staje przed nami nie jako mąŜ stanu, wytrawny polityk, czy urodzony dyplomata, ale jako prorok. Woła do nas: “Wydajcie godne owoce nawrócenia”. Otworzenie się na Chrystusa to nasze główne zadanie. Lepsze poznanie Go i Jego nauki. Ale otworzenie się na Chrystusa to równieŜ wejście na drogę pokuty. KaŜdy z nas ma być jak Jan Chrzciciel prorokiem gotującym drogę Panu do ludzkich serc. Najpierw do serca swojego, a potem do serc swoich najbliŜszych. Nasz przykład pokuty ma ich pociągnąć do pokuty. Mamy w Adwencie zrozumieć nie tylko sens pokuty, ale utwierdzić się w przekonaniu, Ŝe ona jest nam nieodzownie potrzebna, jak powietrze potrzebne jest do oddychania, pokarm do Ŝycia, woda do istnienia. Jest ona organicznie związana z naszym Ŝyciem. Upodobnienie się do Chrystusa, to zrozumienie sensu swojego Ŝycia. Człowiek nie praktykujący pokuty, jest człowiekiem małym, bo o słabej woli, miotany we wszystkich kierunkach pojawiających się impulsów. Jeśli chcę być człowiekiem wielkiego formatu, prawym i stałym w przyjętych wartościach, to muszę mieć w sobie coś z Jana Chrzciciela. Tylko w ten sposób mogę być heroldem Jezusa Chrystusa. A takie otwarcie się na Jezusa Chrystusa na pewno pomoŜe mi osiągnąć wyznaczony cel. W ten sposób na pewno z dnia na dzień będę coraz bliŜej Chrystusa, i to nie tylko kalendarzowo, ale przede wszystkim wewnętrznie i duchowo. NR 48 (185)/2 PO GÓRACH, DOLINACH... 7 grudnia 1997 r. ZE ŹRÓDEŁ DO DZIEJÓW PARAFII ŚW. KLEMENSA W USTRONIU Od Redakcji. Zamieszczamy kolejny referat naukowy poświęcony 550 leciu naszej Parafii. KS. JÓZEF KIEDOS: Z DZIEJÓW PARAFII USTROŃSKIEJ W XX WIEKU. Po utworzeniu diecezji katowickiej od roku 1925 aŜ do marca 1992 roku ustrońska parafia będzie dzieliła losy tej administracji kościelnej. Dzieje parafii przypadają teraz na lata po pierwszej wojnie światowej, okres dwudziestolecia międzywojennego, lata okupacji II wojny światowej i nie mniej trudny okres Ŝycia w byłej PRL. Zdaniem ks. Kiedosa brak dostatecznych źródeł, aby w sposób wystarczający ukazać Ŝycie religijne parafii w tych czasach. Lata 1918 - 1925. Generalny Wikariat w Cieszynie zaangaŜowany od lat w ruchu narodowym był nadal częścią rozległej archidiecezji wrocławskiej. W związku z plebiscytem na Śląsku, papieŜ Benedykt XV wysłał na Śląsk swojego delegata ks. Wawrzyńca Schioppe. Oddtąd ks. Kołek przestał podlegać biskupowi wrocławskiemu Bertramowi. Po roku 1920 władza Generalnego Wikariatu rozciągała się jedynie na dekanaty polskiej części Śląska Cieszyńskiego. Po utworzeniu Województwa Śląskiego Watykan przysyła na Śląsk ks. Augusta Hlonda - Administratora Apostolskiego, który przybył 17. 12. 1922 roku. Śląsk Cieszyński nadal jednak podlegał bezpośrednio kurii biskupiej we Wrocławiu. Ten stan nieporozumienia między rządem polskim a Kurią Rzymską trwał aŜ do utworzenia diecezji śląskiej, powstałej na mocy bulli papieskiej z dnia 18 października 1925 roku. Do diecezji śląskiej zostały teraz przyłączone dekanaty: bielski, cieszyński, skoczowski i strumieński. Wikariusz Generalny ks. J. Kołek urzędował jeszcze do końca listopada, gdyŜ 1 grudnia 1925 roku Generalny Wikariat został rozwiązany. Parafia ustrońska została teraz związana z diecezją katowicką. Do parafii wchodziła: Dobka, Hermanice, Polana, Ustroń i Wisła. Na obszarze całej parafii było w roku 1927 7300 mieszkańców, z czego 2138 katolików. Lata 1925 - 1992. W okresie między wojennym Ustroń staje się atrakcyjną miejscowością turystyczną, do czego przyczyniła się rozbudowa sieci drogowej i kolejowej. Podniosła się ilość mieszkańców z 4275 w roku 1910 do 4581 w 1931 roku. Wzrastała równieŜ ilość katolików, która w 1936 roku wynosiła 3071 wiernych. Do parafii naleŜał równieŜ kościół filialny w Wiśle. Pierwsza wizytacja kanoniczna odbyła się w roku 1927, którą przeprowadził bp, Adam Lisiecki, zaś 26 maja 1931 roku parafię wizytował bp Stanisław Adamski, znany jeszcze niektórym parafianom. W piśmie powizytacyjnym zalecał osuszenie zawilgoconej plebanii. Jako ujemne zjawisko określił małą liczbę przystępujących do Stołu Pańskiego. W rok po wizytacji, 1 lipca 1932 roku, zrezygnował z parafii ks. Kupka, którego miejsce zajął ks. Franciszek Pastucha. Zarządzał parafią bardzo krótko, gdyŜ zmarł 5 października 1933 roku. Nowym proboszczem został ks. Ludwik Kojzar. Jego sylwetka Ŝyje jeszcze w pamięci wielu parafian. śycie parafii przerwała II wojna światowa. Okupanci przystąpili do budowania nowej administracji. Stopniowo zakazywano uŜywania języka polskiego w kościołach. Po zakończeniu II wojny światowej siły komunistyczne, pisze ks. Kiedos, stały się niebezpieczne dla Kościoła. Pierwsze lata powojenne były jeszcze nacechowane polityką ugodową. Mimo zerwania konkordatu ze Stolicą Apostolską zgodzono się na nauczanie religii w szkołach państwowych i pewną działalność Kościoła. Lecz juŜ w marcu 1950 roku wydano ustawę o przejęciu na własność skarbu państwa gruntów proboszczowskich i pól beneficjalnych. Nasiliły się represje. Usunięto religię z programu szkół, uwięziono Prymasa, ks. Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Biskupów śląskich, ks. bp Stanisława Adamskiego, ks. bpa Herberta Bednorza, którzy protestowali przeciwko usunięciu religii ze szkół, zmuszono do opuszczenia swojej diecezji. Przyjęcie istnienia jakiegoś Niebieskiego Zwrotniczego moŜe być wygodne. Za nic nie p o n o s i ć odpowiedzialności, być wolnym od wszelkiej winy. Sprzeciwia się to jednak dogłębnie wolności, którą nas Bóg obdarował. O drodze, którą obiera nasze Ŝycie, powinniśmy decydować sami. NR 48 (185)/3 PO GÓRACH, DOLINACH... Z śYCIA PARAFII • We wtorek11.11.97 o godz. 8.30 została odprawiona Msza św. w intencji Ojczyzny z okazji Święta Niepodległości. • W niedzielę 16.11.97 na zakończenie Odnowienia Misjii św. odbył się odpust ku czci św. Klemensa. Sumę odprawił i homilię wygłosił ks. dr hab. Józef Kiedos, w koncelebrze z proboszczem księdzem kanonikiem Antonim Sapotą, z ks. kanonikiem Leopoldem Zielasko, ks. Zahrajem i ks. Szolonkiem. Na zakończenie Mszy św. ks. proboszcz podziękował misjonarzom za ich pracę, po czym złoŜył Ŝyczenia Jubilatowi, ks. Leopoldowi z okazji Jego 75 urodzin. Następnie Ŝyczenia składały delegacje parafian. Uroczystość zak ońc zono pr oc es j ą z N aj ś wi ęts z ym Sakramentem dookoła kościoła. • W środę 19.11.97 u Sióstr Boromeuszek odbyła się całonocna Adoracja Najświętszego Sakramentu. Od wieków w Adwencie widać dzieci zdąŜające o zmroku na roraty. Tylko kształt i forma lampek ulega zmianie - nie tradycja. Śmierć parafii - Bruno Ferrero Na murach pewnego miasta i w gazetach lokalnych ukazał się dziwny nekrolog: “Z głębokim bólem zawiadamiamy o śmierci parafii świętej Eufrozyny. Uroczystości pogrzebowe odbędą się w niedzielę o godz. jedenastej.” W niedzielę kościół pod wezwaniem św. Eufrozyny był naturalnie zatłoczony jak nigdy dotąd. Nie było ani jednego miejsca, nawet stojącego. Przed ołtarzem stał katafalk, na którym ustawiona była trumna z ciemnego drzewa. Proboszcz wygłosił krótkie kazanie: - Nie wierzę, by nasza parafia mogła oŜyć i zmartwychwstać, lecz w tej chwili, gdy zgromadziliśmy się tutaj prawie wszyscy, chciałbym podjąć ostatnią próbę. Proszę was byście wszyscy kolejno przeszli przed trumną, aby po raz ostatni spojrzeć na nieboszczkę. Przechodźcie jeden za drugim, powoli, a gdy ujrzycie juŜ zmarłą, wychodźcie drzwiami zakrystii. Później, kto będzie chciał, moŜe wrócić na Mszę św. głównym wejściem. Proboszcz otworzył trumnę. Wszyscy zastanawiali się: “Kto tam w środku moŜe leŜeć? Czy naprawdę jest tam zmarły?” Zaczęli powoli przechodzić. KaŜdy zatrzymywał się przed trumną i spoglądał do jej wnętrza, a potem wychodził z kościoła. Wychodzący milczeli, byli nieco zmieszani. Wszyscy bowiem, którzy zapragnęli zobaczyć zwłoki parafii św. Eufrozyny i zajrzeli do wnętzra trumny, zobaczyli w lustrze umieszczonym na jej dnie własne odbicie. “Wy równieŜ, niby Ŝywe kamienie, jesteście 7 grudnia 1997 r. J AK S Z L I ŚM Y D O OJ C A ŚWIĘTEGO Ojciec Święty nie zdąŜył jeszcze wypowiedzieć nazwę danej grupy, gdy ci natychmiast zrywają się ze swoich miejsc, klaszczą i śpiewają z niekłamaną radością. PapieŜ ich dostrzega, wyciąga rękę i błogosławi. Przemawiając do Polaków odsunął kartkę i mówił prosto z serca. Przypomniał o Matce BoŜej RóŜańcowej... Wzruszeniem napełniają nas liczne dygresje i odczuwamy wyraźnie, Ŝe Ojciec Święty teŜ nie moŜe oprzeć się wzruszeniu... Przemawia z serca do naszych serc... Na koniec audiencji generalnej udziela wszystkim i kaŜdemu z osobna BoŜego Błogosławieństwa. Nadzieja na spotkanie z Ojcem świętym na audiencji prywatnej staje się niewielka. Niektórzy z naszych pielgrzymów przesuwają się i juŜ powoli wychodzą z katedry. Wtem niespodziewanie podchodzi ks. Konrad Hejmo i głośno woła: “Ustroń, Ustroń, prędko do Ojca świętego”. Serca nasze biją z wielkiej radości. Nikt z nas nie jest w stanie opowiedzieć, jak znalazł się tuŜ przed wejściem do bazyliki, na miejscu, gdzie nastąpiło nasze spotkanie. Rozpalone spojrzenia, tętno serc przyspieszone. Uczucia spotęgowane płyną ku postaci PapieŜa. Trudno wyrazić słowami te niezapomniane chwile... PapieŜ podchodzi i mówi: “Ach, Ustroń”. Wita się z kaŜdym... Długie chwile stoi przy klęczącym naszym Proboszczu, ks. Antonim Sapocie. Stałam bardzo blisko Ojca Świętego, trzymałam jego lewą rękę w swoich dłoniach. Błogosławił ks. Antoniemu i prosił go, aby był “posadzką dla braci...”. Kilkakrotnie wypowiedział nazwę naszego miasta. Ze wzruszenia nie mogliśmy mówić. Jakaś siła emanowała z Niego. Gdy wyciągnął do kogoś ręce i spojrzał, miało się wraŜenie, Ŝe wzrok Jego widzi więcej... Potem poŜegnał się z nami jak ojciec, który Ŝegna swoje dzieci, gdy wysyła je w daleką podróŜ. Wracaliśmy podniesieni na duchu i bardzo szczęśliwi. PrzeŜyte chwile miały coś z poranku Zmartwychwstania, kiedy Chrystus zawołał Marię po imieniu, a potem się oddalił. Wtedy Maria pojęła coś, czego przedtem nie mogła zrozumieć. Odkryła bowiem tajemnicę dotychczas przed nią zakrytą; tajemnicę miłości, która zwraca się do NR 48 (185)/4 PO GÓRACH, DOLINACH... DOBRY OBYCZAJ “Ale jesteś staroświecka. dziś juŜ nikt na takie rzeczy nie zwraca uwagi”. Nietrudno to usłyszeć. “Takie rzeczy” to mąŜ, który wita się z teściową nie wstając z kanapy, czy syn traktując niedzielny obiad jak przekąskę w barze szybkiej obsługi. “Takie rzeczy” to takŜe codzienne, sąsiedzkie “dzień dobry” i sklepowe “dziękuję”, to ładnie nakryty stół, pocztówka z Ŝyczeniami i sympatyczna atmosfera domowego przyjęcia. Z “Takich rzeczy” składa się właśnie bycie z innymi, na tym polego obchodzenie Wigilii nie tylko po to, by zrobić przyjemność babci. Jesteśmy tacy nowocześni, otwarci, bezpośredni. NadąŜamy za postępem technicznym, stosujemy coraz dziwniejsze urządzenia, chętnie zamieniamy kobiece i męskie role, robimy kariery i pieniądze. Nie mamy czasu na etykietę, dobre wychowanie tradycję, twierdzimy, Ŝe krępuje to osobowość i utrudnia prawdziwy kontakt z ludźmi. To takie przestarzałe, sztuczne, sztywne, a my jesteśmy tacy nowocześni i tacy... niegrzeczni. Grzeczność to po prostu zauwaŜenie drugiego człowieka, pewien rodzaj kompromisu na rzecz jego obecności. Konkretne zachowania i dobre obyczaje polegają na spełnieniu warunków umowy, której niepisane paragrafy wciąŜ ulegają zmianom, ale umowa ciągle istnieje. KaŜdy gest ma swoje historyczne i obyczajowe uzasadnienie, jest więc swego rodzaju dziedzictwem, które naleŜy chronić. Dobry obyczaj stanie się niepotrzebny na ... bezludnej wyspie. A na razie nie bójmy się staroświeckiej nieco grzeczności, niech tradycja stanie się rodzinną grą. Napiszmy do Kowalskiego, tytułując go WielmoŜnym Panem (choć dziś nic juŜ nie moŜe), rozczulmy przyjaciół biletem wizytowym przesłanym po udanym przyjęciu, szepnijmy męŜowi, by otworzył przed nami drzwi czy podał płaszcz. “Ale ty jesteś staroświecka”. 7 grudnia 1997 r. Od Redakcji. Otrzymaliśmy pismo, które nie wymaga Ŝadnych komentarzy. Ekran telewizyjny w naszym domu wprost emanuje ZŁEM w jego wielorakiej postaci. Nie trzeba nikogo przekonywać, Ŝe zatruwa ono naszą wyobraźnię, szczególnie dzieci i młodzieŜy; nie pozostaje równieŜ bez wpływu na kształtowanie postaw Ŝyciowych ludzi dorosłych. Warto walczyć... Trzeba walczyć... Seria zabójstw dokonanych rękami nieletnich wstrząsnęła całym społeczeństwem. Zadajemy sobie pytanie: jak mogło dojść do tak dramatycznego upadku moralności społecznej. UwaŜamy, Ŝe jedną z podstawowych przyczyn są media, a szczególnie telewizja i film, które inspirują wyobraźnię w kierunku brutalności, agresji i zbrodni. Krew, masakra, bezwzględność i brak szacunku dla boskich przykazań zagościły na ekranach TV i kin. WyraŜamy protest przeciw pokazywaniu w celach czysto komercyjnych okrucieństwa, scen brutalnych i krwawych i Ŝądamy ich radykalnego ograniczenia. Wszelkie dotychczasowe ograniczenia nie są respektowane, np. w popołudniowych zapowiedziach programu tv pokazywany jest wybór najbrutalniejszych scen z emitowanych juŜ po 20-tej wieczorem filmów - nie okłamujmy się - dzieci oglądają je - rodzice są zbyt zajęci... W repertuarze programu TV i kin roi się od horroru i strzelaniny. Ta wieloletnia juŜ “szkoła zbrodni” przynosi owoce. Potwierdzają to drastyczne zeznania dzieci, które z naszej winy stały się zabójcami. śądamy telewizji, która będzie Szkołą śycia, Szkołą Miłości, Dobra i Prawdy. śądamy radykalnej zmiany programu TV. podpisali: Lucyna Winnicka, Anna Robosz i Marek Kotański JeŜeli jesteś tego zdania podpisz z nami ten protest! Prześlij na adres: “RUCH PRZECIW ZŁU” ul. Marywilska 44, 03 - 042 Warszawa 8 grudnia - Niepokalane Poczęcie N M P Historia tego maryjnego święta, które uchodzi za jedno z największych, jest bardzo długa i pod wieloma względami przypomina dzieje samej prawdy o Niepokalanym Poczęciu. Prawda wyłania się z tych pokładów wiar y, które moŜna by nazwać podświadomością Ludu BoŜego. JuŜ w VIII w. istniało wiele śladów obchodów “Poczęcia Marii”, które kiedyś nazywano “Poczęciem św. Anny”. w roku 1166 cesarz Manuel I Kommenos przyznał temu świętu rangę państwową. Święto uznawano w Anglii, w Irlandii i Neapolu juŜ w IX wieku. O kulcie Niepokalanej zaświadczał mszał Leofrika z XI wieku. Harmonizował on z anglosaskim ruchem na rzecz kultu Niepokalanej; stamtąd dostał się do Normandii i Francji, gdzie szybko zdobył popularność. Rzym zachowywał rezerwę do czasów niewoli awiniońskiej, kiedy to święto znalazło uznanie i zostało obdarzone odpustami. Dopiero Sobór bazylejski w 1437 roku rozciągnął je na cały Kościół. Do rozwoju święta przyczynili się Pius IX, który w 1854 r. ogłosił dogmat o Niepokalanym Poczęciu. "Po górach, dolinach..." Redaguje kolegium: Jolanta Kamińska, Daniela Łabuz , Maria Pasterna, Anna Suchanek, ks.Zygmunt Siemianowski (red.odpowiedzialny), Krzysztof Suchanek (red.techniczny), Józef Twardzik. Redakcja zastrzega sobie prawo skracania nadesłanych materiałów i zmiany tytułów. Wydawca: Fundacja "Źródło" Kraków, Adres Redakcji Gazety: 43-450 Ustroń ul. M.Konopnickiej 1, tel 54-23-23