Grażyna Marczak

Transkrypt

Grażyna Marczak
Grażyna Marczak
nauczyciel chemii, fizyki i matematyki
w Szkole Podstawowej nr 66
i Gimnazjum nr 2 w Warszawie
REALIZACJA CYKLU TEMATYCZNEGO DOTYCZĄCEGO MARII
SKŁODOWSKIEJ-CURIE NA ZAJĘCIACH KOŁA CHEMICZNEGO
W Szkole Podstawowej Nr 66 we Włochach w związku z setną rocznicą
odkrycia pierwiastków promieniotwórczych polonu i radu na zajęciach koła
chemicznego realizowany był program – cykl tematyczny pod hasłem „Rola
odkrycia Marii Skłodowskiej Curie”. Był on adresowany głównie do uczniów
klas VI-VIII. Rozpoczął się wycieczką uczestników koła chemicznego na
okolicznościową wystawę w Muzeum Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie
zatytułowaną „Maria Skłodowska-Curie w stulecie odkrycia polonu i radu”.
w trakcie zwiedzania wystawy obejrzeliśmy nowy film o uczonej nakręcony
w Polsce w 1998 r. Wizyta w muzeum stanowiła dla uczniów inspirację do
kilkumiesięcznej pracy na zajęciach koła zakończonej przedstawieniem
ukazującym sceny z życia i pracy naukowej uczonej.
Celem cyklu i inscenizacji było zapoznanie młodzieży szkolnej z postacią
Marii Skłodowskiej-Curie, znanej we wszystkich krajach świata oraz ukazanie
roli substancji promieniotwórczych w różnych dziedzinach współczesnego życia
i nauki.
W początkowym etapie zastosowałam technikę „burzy mózgów” w celu
wybrania formy, w jakiej moglibyśmy przekazać pozostałym uczniom szkoły
zdobyte przez nas informacje. Spośród ogromnej liczby pomysłów wyłoniła się
koncepcja zorganizowania przedstawienia jako najlepszej formy poznania życia
Marii i Piotra Curie.
1
Przygotowując scenariusz, zastosowałam metodę projektu, która rozwija u
uczniów samodzielne myślenie, kreatywność oraz odpowiedzialność za podjętą
i wykonaną pracę. Treść inscenizacji uczniowie opracowali samodzielnie na
podstawie literatury
1
i obejrzanego filmu. w dalszej kolejności opracowali
w zespołach scenografię, przygotowali stroje, podkład muzyczny oraz pokaz
doświadczeń chemicznych. Po zaprezentowaniu prac każdego zespołu odbywały
się próby.
Po czterech miesiącach przygotowań zaprosiliśmy wszystkich uczniów klas
VI – VIII do sali gimnastycznej, która została zamieniona na tę lekcję
w pracownię chemiczną oraz kawiarnię. Inscenizacja przeprowadzona była
w formie wywiadu dziennikarki francuskiej z małżeństwem Curie. Zgromadzeni
uczniowie zostali poinformowani o celu lekcji, została im zadana praca
domowa: opisanie dwóch dowolnie wybranych faktów z życia Marie
Skłodowskiej-Curie
oraz
właściwości
jednego
z odkrytych
przez
nią
pierwiastków – polonu lub radu. Dodatkowo uczniom klas ósmych zadana
została zagadka polegająca na rozpoznaniu procesów chemicznych, jakie
zachodziły w laboratorium państwa Curie podczas ich pracy.
Scenografia inscenizacji
Scena podzielona została na dwie części. Jedną stanowiło laboratorium
chemiczne, w którym Piotr Curie przeprowadzał widowiskowe eksperymenty
chemiczne. Polegały one na zmianie zabarwienia różnych substancji –
fenoloftaleiny w obecności zasad i wywaru z czerwonej kapusty; a także
wytrącaniu się wodorotlenku miedzi. Efekt dopełniały tryskające snopami iskier
„zimne” ognie. w drugiej części sali urządzona została kawiarnia, w której przy
stolikach, popijając kawę siedzieli goście w strojach symbolizujących epokę.
1
- E. Curie, Maria Curie, PWN 1967
- J. Hurwic, Maria Skłodowska-Curie i promieniotwórczość, Wydawnictwo Edukacyjne ŻAK Zofii
Dobkowskiej, Warszawa 1993
2
Całość sali była zaciemniona, zaś laboratorium oświetlone było przez punktowe
reflektorki, a przytulny nastrój kawiarni podkreślały palące się świece.
Przebieg inscenizacji
SCENA I
(laboratorium)
Maria: Podaj mi tamtą probówkę.
Piotr: Czy nie byłaś dziś umówiona na spotkanie z dziennikarką z „Le
Figaro”?
M.: Rzeczywiście, zapomniałam.
P.: Pośpisz się, ja to już za ciebie dokończę.
M.: Dopilnuj Ewy – ma zjeść cały obiad. Ty także coś zjedz! Tylko nie
spóźnij się na wykład. Powinnam być przed piątą, po drodze odbiorę Irenkę.
Do widzenia!
SCENA II
(kawiarnia)
Maria: Dzień dobry. Czy pani Sophie Duval?
Dziennikarka: O, pani Maria, proszę, niech pani siada. Bałam się, że pani nie
przyjdzie.
(podchodzi kelnerka i przyjmuje zamówienie)
M.: A więc, o czym chciała pani ze mną rozmawiać?
Dz.: Nasi czytelnicy są ciekawi, w jaki sposób dostała się pani na Uniwersytet
w Sorbonie?
M.: Kosztowało mnie to wiele pracy i wyrzeczeń. z początku mieszkałam u
siostry, lecz dojazdy na uniwersytet były zbyt drogie. Dlatego
3
przeniosłam się do małego mieszkanka na poddaszu w pobliżu uczelni.
Nauka była dla mnie wszystkim. Poświęcałam jej każdą wolną chwilę.
Zainteresowały mnie dwa wydziały: chemiczny i matematyczno –
fizyczny, z których udało mi się otrzymać licencję.
Dz.: Pracuje pani z mężem. Jak doszło do państwa poznania?
M.: Pierwszy raz spotkaliśmy się na herbacie u prof. Józefa Kowalskiego.
Piotr wydał mi się bardzo młody, choć miał już trzydzieści pięć lat.
Uderzyło mnie spojrzenie jego oczu - jasne i głębokie, pewien wyraz
opuszczenia w jego wysokiej postaci, prostota i uśmiech, to wszystko
budziło zaufanie.
Dz.: I zdecydowaliście się państwo na ślub?
M.: Tak, rozumieliśmy się doskonale, mogliśmy rozmawiać o najśmielszych
hipotezach naukowych. Łączyła nas miłość do nauki, lecz początkowo
nie dopuszczałam myśli o małżeństwie. z biegiem czasu zmieniłam
zdanie, a w podróż poślubną udaliśmy się na rowerach.
(kelnerka przynosi herbatę)
Dz.: jakie były początki państwa wspólnej pracy?
M.: Szukałam tematu do pracy doktorskiej. Zainteresowały mnie wyniki
badań Henryka Bequerela, który badając sole rzadkiego metalu – uranu,
odkrył, że w ciemności wydzielają one promienie działające na płytę
fotograficzną
tak,
jak
promienie
Rentgena
i odbywa
się
to
spontanicznie, bez jakiegokolwiek bodźca zewnętrznego. Chciałam
zbadać naturę i pochodzenie tych promieni.
Dz.: Czy mogłaby pani przybliżyć czytelnikom sposób, w jaki przebiegały
badania nad nowymi pierwiastkami?
M.: Badając minerał plechblendy, okazało się, że promieniował daleko silniej
niż należałoby tego oczekiwać, sądząc po ilości uranu w próbce.
Myślałam, że się omyliłam. Setki razy powtarzałam to samo
doświadczenie,
za
każdym
razem
4
z tym
samym
rezultatem.
Wyciągnęłam wówczas wniosek, że plechblenda zawiera jakiś nowy,
silnie promieniujący pierwiastek. Czy pani wie, że musiałam przerabiać
około 20 kg materiału na raz, mąż zaś badał własności ciał
radioaktywnych instrumentami fizycznymi?
Dz.: Doprawdy? A nazwa nowo odkrytego pierwiastka pochodzi zapewne od
pani ojczyzny?
M.: Tak, do Francji przyjechałam z poczuciem winy, że opuściłam Polskę.
Zaczynając badania postanowiłam wszystkie osiągnięcia poświęcić
ojczyźnie.
Dz.: Kiedy udało się pani otrzymać pierwszy gram radu?
M.: Cztery lata trwało walko o rad. Wreszcie w 1902 roku otrzymałam
jedynie 0.1 grama czystej soli tego pierwiastka.
( wchodzi Piotr)
M.: (z wyrazem zdziwienia) O ! Ty tutaj?
P.: Dzień dobry paniom. Można się przysiąść?
Dz.: Ależ oczywiście. z panem też chciałabym porozmawiać! Doradzono
państwu, aby odkrycie opatentować. Uważaliście państwo jednak to za
rzecz zbędną i niewłaściwą. Dlaczego?
P.: Wyrzekliśmy się wraz z Marią korzyści materialnych pochodzących
z naszego odkrycia. Nie wyrabialiśmy żadnego patentu i bez wszelkich
ograniczeń ogłosiliśmy wyniki naszych badań, jak również sam proces
otrzymywania radu.
Dz.: Jakby pan scharakteryzował nowo odkryty pierwiastek?
P.: Odrobina radu, włożona do szklanej rurki, za dnia wygląda jak szczypta
soli kuchennej. Ale w ciemności rad świeci tak silnym światłem, że
można przy nim czytać. Działa na płytę fotograficzną nawet poprzez
czarny papier. Kurz, powietrze w pokoju, ubrania są radioaktywne.
Jeden tylko ołów nie przepuszcza promieni radu.
5
Dz.: A co z zastosowaniami?
M.: Rad przydatny jest w leczeniu raka. Zauważyłam jego silne działanie na
skórę, dałam więc niektórym lekarzom po odrobinie radu do badań
naukowych.
Dz.: Otrzymaliście państwo wiele wyróżnień i nagród...
M.: Rzeczywiście, ten rok przyniósł nam z mężem szereg zaszczytów. 25
czerwca otrzymałam tytuł doktora nauk fizycznych, w listopadzie
zostaliśmy nagrodzeni złotym medalem Davy’ego. Natomiast 10
grudnia Akademia Nauk w Sztokholmie przyznała nagrodę Nobla
z fizyki nam i Henrykowi Becquerelowi za odkrycie radioaktywnych
zjawisk.
( Dyskusja przy kawiarnianym stoliku trwa nadal, ale nie jest już słyszana
przez publiczność. Stojące z boku dwie uczennice odczytują na zmianę poniższy
tekst przy akompaniamencie nastrojowej muzyki)
„Maria Skłodowska-Curie urodziła się dnia 7 listopada 1867 roku
w Warszawie. Kształciła się początkowo na pensji prywatnej, a następnie
w gimnazjum rządowym w Warszawie, które ukończyła w roku 1883 ze złotym
medalem. W latach 1884-1891 pracowała jako nauczycielka domowa oraz
uczęszczała na kursy naukowe przygotowując się do podjęcia studiów.
W roku 1891 wyjechała do Paryża i podjęła studia na wydziale nauk ścisłych
Uniwersytetu. Już dwa lata później uzyskała licencjat nauk fizycznych, a po
roku – matematycznych.
W roku 1895 poślubiła znanego fizyka francuskiego Piotra Curie, z którym
łączyło ją uczucie, wspólne zainteresowania i praca naukowa. Urodziła dwie
córki – Irenę i Ewę.
Badania naukowe Marii i Piotra Curie nad promieniowaniem rud uranowych
doprowadziły
w roku
1898
do
6
odkrycia
dwóch
pierwiastków
promieniotwórczych: polonu i radu. Cena tego drugiego sięgała wówczas 750
tys. franków w złocie za 1gram.
W roku 1903 Maria uzyskała doktorat nauk fizycznych za swe „Badania nad
substancjami promieniotwórczymi”. w tym samym roku jako pierwsza kobieta
została wyróżniona nagrodą Nobla w dziedzinie Fizyki wraz z Piotrem Curie.
19 kwietnia 1906 roku w wyniku wypadku zmarł Piotr Curie. Na opuszczone
przez niego stanowisko kierownika katedry fizyki Uniwersytetu Paryskiego
powołano wówczas jego małżonkę, pierwszą kobietę wykładającą w Sorbonie.
Po śmierci męża Maria kontynuowała prace badawcze, które uwieńczone
zostały wyodrębnieniem radu w postaci metalicznej. Za prace te w roku 1911
otrzymała ponownie nagrodę Nobla – tym razem w dziedzinie chemii.
Dzięki wysiłkom organizacyjnym uczonej w roku 1912 powstał w Paryżu
Instytut Radowy, którego działem fizykochemicznym kierowała aż do swojej
śmierci.
W latach i wojny światowej Maria oddała swe siły i wiedzę walczącej armii
francuskiej. Jako jedyna kobieta zorganizowała wówczas ruchome stacje
rentgenowskie, które często obsługiwała sama badając rannych i szkoląc
personel.
Mimo, iż los związał życie Marii z Francją, zawsze utrzymywała ścisłe
kontakty z krajem ojczystym. Dzięki jej wysiłkom i bezpośredniej pomocy
rozwinąć
się
mogły
w Polsce
badania
z zakresu
promieniotwórczości
prowadzone w warszawskiej Pracowni Radiologicznej. Także jej inicjatywie
i ofiarności zawdzięcza swe powstanie Instytut Radowy w Warszawie, którego
głównym zadaniem było wykorzystanie leczniczego działania radu dla
ratowania życia i zdrowia ludzkiego.
Maria Skłodowska-Curie zmarła 4 lipca 1934 roku na skutek choroby
spowodowanej długoletnią pracą z substancjami promieniotwórczymi.
7
Wyrazem uznania świata dla osiągnięć wielkiej polskiej uczonej były liczne
nagrody i odznaczenia, doktoraty honorowe szeregu wyższych uczelni
i członkostwa honorowe wielu towarzystw naukowych.
Jednym z wyrazów hołdu narodu polskiego dla Wielkiej Rodaczki, złożonym
w setną rocznicę jej urodzin, jest powstanie jedynego na świecie muzeum
poświęconego jej pamięci. Muzeum to mieści się w domu rodzinnym Marii
Skłodowskiej-Curie
w Warszawie
i pozostaje
pod
opieką
Polskiego
Towarzystwa Chemicznego, którego współzałożycielem i członkiem była sama
uczona.”
Całość inscenizacji uzupełniała wystawa zdjęć i rekwizytów związanych
z osobą i dokonaniami naukowymi wielkiej uczonej.
Taka forma lekcji była dla uczniów bardzo atrakcyjna – nastrój, scenografia,
stroje z epoki oraz podkład muzyczny zyskały wiele pochwał. Rozbudzone
zostały zainteresowania uczniów i większość klas odbyła potem wycieczkę do
Muzeum Marii Skłodowskiej-Curie. Wprowadzenie do lekcji chemii czynnika
humanizującego ten przedmiot, ukazującego między innymi wkład myśli
ludzkiej, w tym polskiej, w ewolucyjny rozwój nauki w ciągu wieków, było
dogodnym sposobem wytworzenia lepszej więzi komunikacyjnej między
uczniem i nauczycielem oraz wykorzystania wychowawczej roli lekcji chemii.
Uczniowie musieli włożyć wiele wysiłku i pracy w przygotowanie tego
spektaklu, uczyli się współpracy w zespole, co korzystnie wpłynęło na stosunki
między nimi, jak również między nimi i nauczycielami. Mieli okazję przyswajać
sobie wiedzę w inny sposób niż na tradycyjnych lekcjach, wykazać się
w różnych dziedzinach życia i sztuki, rozwijać wyobraźnię i intelekt.
W podobny sposób realizowane są również przeze mnie inne cykle
tematyczne, np. w ubiegłym roku odbyło się przedstawienie „Sąd nad metalami
ciężkimi”.
8