Mieszkańcy Osiedla Kwiatowego o skarbach swojej parafii
Transkrypt
Mieszkańcy Osiedla Kwiatowego o skarbach swojej parafii
MIESZKAŃCY OSIEDLA KWIATOWEGO O SKARBACH SWOJEJ PARAFII W ramach projektu: „Skarby chrześcijańskiego Poznania” nasi uczniowie gromadzili informacje na temat skarbów kościoła św. Jadwigi Śląskiej: ks. Kazimierza Sewola – budowniczego i pierwszego proboszcza oraz figury patronki parafii. Poniżej prezentujemy najciekawsze wypowiedzi naszych uczniów i ich rodziców. Tajemniczy fundator Mój pradziadek Teofil Wierzbicki wybudował dom na naszym osiedlu pod koniec lat sześćdziesiątych. Wkrótce powstała tu kaplica pod wezwaniem świętej Jadwigi Śląskiej. Księża rozpoczęli zbiórkę na figurę patronki. Tak trafili do domu mojego pradziadka. Ponieważ moja prababcia miała na imię Jadwiga, pradziadek postanowił w całości ufundować figurę do kaplicy. Zrobił to jednak w tajemnicy przed całą rodziną. Moi dziadkowie i tata dowiedzieli się o darze pradziadka wiele lat później. W 1997 roku zmarł mój pradziadek. Podczas pogrzebu ksiądz wspomniał o jego darze dla kościoła. Cała rodzina była bardzo zaskoczona i wzruszona. Tajemnica daru pradziadka została ujawniona. Krzysztof Szumotalski, kl. 6 a Szkoła Podstawowa nr 78 w Poznaniu W służbie każdemu Dnia 28 stycznia 2016 roku przeprowadziłem wywiad z panią Marią Filip, nauczycielką nauczania początkowego, która w latach 1992 – 1994 pracowała w salkach na probostwie parafii św. Jadwigi Śląskiej przy ul. Cyniowej 15 w Poznaniu. W tym okresie proboszczem był ksiądz kanonik Kazimierz Sewol. Ze wspomnień pani Marysi wynika, że ksiądz bardzo lubił dzieci i był przez nie lubiany. W czasie przerw schodził do salek i z nimi rozmawiał. Zawsze był serdeczny i uśmiechnięty. Pani Marysia zapamiętała księdza Kazimierza jako osobę bardzo uczynną. Opowiedziała mi o pewnym wydarzeniu, które miało miejsce wczesną wiosną. Pani Marysia każdego dnia przyjeżdżała do pracy rowerem. Zawsze była pół godziny przed zajęciami. Jednak pewnego dnia nie dojechała punktualnie na lekcje. Okazało się, że w czasie jazdy przebiła się opona w rowerze. Zmartwiona nauczycielka rozpoczęła zajęcia z dziećmi, nie wiedząc o tym, że ksiądz w tym czasie zaprowadził jej rower do wulkanizatora. Po lekcjach okazało się, że rower jest naprawiony i pani Marysia może szczęśliwie wrócić do domu. Łukasz Stawny, kl. I B Gimnazjum nr 55 w Poznaniu Kiedy zabrzmią kościelne dzwony… We wtorek, kiedy mama była na zebraniu, przyszła do nas ciocia – sąsiadka. Ponieważ ja i moja rodzina mieszkamy na osiedlu dopiero sześć lat, postanowiłem zapytać ciocię o księdza Sewola. Z jej opowieści zapamiętałem dwie historyjki. Kiedy był budowany kościół, wszystkie prace organizował ksiądz. Były to trudne czasy i ciężko było zdobyć materiały budowlane. Mieszkańcy pomagali przy budowie. Ciocia opowiadała, że fugowała cegiełki przy ołtarzu. Ksiądz umówił się z parafianami, że dźwięk dzwonów oznacza, iż potrzebna jest pomoc, np. trzeba rozładować cegły. Mieszkańcy osiedla pamiętają, że dzwon rozlegał się nie tylko w południe (jak teraz), ale znacznie częściej. Były to czasy, kiedy nieliczni mieli samochody. Ciocia wspominała, że ksiądz Sewol podczas ogłoszeń parafialnych informował np., że jedzie do Urzędu Gminy w Komornikach i ma trzy wolne miejsca. Mikołaj Kaczmarek, kl. 4 a Szkoła Podstawowa nr 78 w Poznaniu „Dla budowy kościoła poświęcił wszystkie swoje siły i zdrowie…” Kazimierz Sewol urodził się 21 sierpnia 1939 roku. Święcenia kapłańskie otrzymał 26 maja 1963 roku. Ksiądz Kazimierz w roku 1975 zamieszkał na osiedlu Kwiatowym, gdzie u siebie w domu założył kapliczkę. W tym samym czasie rozpoczął starania o budowę naszego kościoła. W roku 1980 otrzymał pozwolenie, a rok później zaczął budowę z moim dziadkiem Heniem i innymi parafianami. W roku 1983, w 20. rocznicę święceń kapłańskich księdza Kazimierza Sewola, została po raz pierwszy odprawiona msza święta w murach budowanego kościoła. W okresie budowy ksiądz jeździł po całej Polsce w poszukiwaniu materiałów. Wyjeżdżał również za granicę po pieniądze na budowę. Ksiądz Sewol uczył mojego tatę i wujka religii na terenie domu parafialnego. Z opowiadań taty wynika, że był miłym, przyjaznym, uczciwym człowiekiem. Łatwo nawiązywał kontakt z ludźmi. Dnia 1 kwietnia 1997 roku ksiądz Kazimierze Sewol skierował do arcybiskupa prośbę o zwolnienie z funkcji proboszcza ze względu na stan zdrowia. Jego prośba została przyjęta i 1 lipca 1997 roku przeszedł w stan spoczynku, mieszkając nadal na probostwie parafii św. Jadwigi Śląskiej. Jako emeryt służył nadal pomocą duszpasterską nowemu proboszczowi. Wiosną 2001 roku poważnie zachorował. Zmarł 23 sierpnia 2001 roku. W swoim testamencie napisał: „Dla budowy kościoła poświęciłem wszystkie swoje siły i zdrowie.” Swój majątek pozostawił parafii. Pogrzeb odbył się 28 sierpnia 2001 roku. Ciało księdza Kazimierza Sewola spoczywa na cmentarzu junikowskim. Agata Derda, klasa 4 a Szkoła Podstawowa nr 78 w Poznaniu „Niewidzialna Ręką” to także TY! Założycielem naszego kościoła pod wezwaniem św. Jadwigi Śląskiej był ksiądz Kazimierz Sewol. Na początku parafia znajdowała się w domu jednorodzinnym przy ul. Wiosennej 4 (obecnie Cyniowa), gdzie dziś mieści się Dom Kultury „Stokrotka”. Ksiądz Kazimierz swoją działalność duszpasterską rozpoczął we wrześniu 1976 roku, a 3 listopada odprawił pierwszą mszę świętą, która dla mieszkańców osiedla Kwiatowego była wyjątkową uroczystością. Rocznik naszego taty w 1979 roku przystąpił do komunii świętej jako pierwszy w tej parafii. W domu jednorodzinnym powstała kapliczka, gdzie odbywały się msze święte, spowiedzi oraz śluby. Ponieważ fundusze na budowę parafii były ograniczone, proboszcz prosił, aby każdy parafianin przyniósł do kaplicy krzesełka, aby podczas mszy świętych można było siedzieć. Anegdotka, którą można przytoczyć, jest taka, że nie daj Bóg ktoś usiadł nie na swoim krzesełku! Właściciel natychmiast reagował złością. Budowa kościoła i domu parafialnego rozpoczęła się w następnym roku. Ksiądz Sewol był bardzo dobrym organizatorem prac. Przy budowie świątyni wszyscy mieszkańcy osiedla uczestniczyli bardzo aktywnie. Dorośli, dzieci, nasz dziadek Zdzisław Szczepaniak wraz z pracownikami swojego zakładu budował kościół i dom parafialny. Kościół był budowany w okresie stanu wojennego, kiedy o wszystkie materiały było trudno, ale ksiądz proboszcz potrafił załatwić wszystkie potrzebne materiały budowlane, o transport zadbali mieszkańcy. Dzieci, między innymi nasz tata i jego przyjaciel w wieku jedenastu lat, rozładowywały dość duże przyczepy z cegłą. W tym czasie w telewizji był nadawany program „Teleranek”, który rozpropagował akcję „Niewidzialna Ręka”, podczas której dzieci pomagały starszym, potrzebującym pomocy ludziom. Po rozładowaniu cegieł chłopcy zostawili kartkę ze znakiem niewidzialnej ręki. Ksiądz Sewol bardzo serdecznie podziękował tej niewidzialnej ręce podczas mszy świętej. Pierwszą szopkę na Boże Narodzenie zakupiła pani Pichertowa, a wszystkie lichtarze i kielichy poddał obróbce pan Bogdan Kujawa. Przy pracach budowlanych duży wkład miał pan Andrzejewski z dawnej ulicy Czarnej. Dnia 14 czerwca 1983 roku ksiądz Kazimierz Sewol i jego koledzy z seminarium obchodzili 20 – lecie kapłaństwa. Z tej okazji odbyła się pierwsza msza święta z udziałem 30 kapłanów i 2 biskupów. W 1997 roku ks. Kazimierz zachorował. Z powodu jego złego stanu zdrowia arcybiskup Juliusz Paetz zwolnił go z obowiązków proboszcza parafii. Ksiądz Kazimierz przeszedł na emeryturę i za zasługi w wybudowaniu kościoła otrzymał godność kanonika. Wiosną 2001 roku podczas mszy świętej, na której byli nasi rodzice, ksiądz kanonik zasłabł. Mszę dokończył ksiądz, który przyjechał z sąsiedniej parafii. Ksiądz Kazimierz Sewol zmarł 23 sierpnia 2001 roku. Ksiądz Kazimierz potrafił zjednać swą życzliwością i serdecznością wszystkich mieszkańców, odwiedzał ich w domach, nie tylko chodząc po kolędzie. Julia Szczepaniak, kl. III c Gimnazjum nr 55 w Poznaniu Jakub Szczepaniak, kl. I b Gimnazjum nr 55 w Poznaniu Na nasz apel odpowiedzieli również Rodzice naszych uczniów : Dzień dobry. Do końca stycznia zbierała Pani informacje na temat parafii św. Jadwigi Śląskiej, a w zasadzie na temat proboszcza. Ja w ramach ciekawostki mogę podzielić się taką informacją, że drogę krzyżową w tym kościele robił dziadek mojej córki Niny – czyli Wojciech Kwapiszewski. Informacja taka jest nawet zawarta w Wikipedii, z czego jesteśmy bardzo dumne Pozdrawiam Paulina Żarska Znaleźliśmy w starych zdjęciach fotografie z czasów budowy kościoła, w której brał udział mój pradziadek. Czy takie fotografie się przydadzą? Mam też zdjęcie z mojego chrztu, z czasów, gdy parafia miała siedzibę w dzisiejszym Domu Kultury „Stokrotka” Jeśli to się przyda, to Kacper przekaże je Pani. Moje wspomnienia związane z księdzem Sewolem to między innymi katecheza a potem szkoła – w salkach, w domu parafialnym. Wołanie z ambony za tymi, którzy wychodzili ze mszy świętej przed jej zakończeniem albo upominanie niegrzecznych dzieci, które źle zachowywały się na mszy świętej (najbardziej niegrzecznych ciągnął za uszy). Ksiądz Sewol był bardzo dobrym i przedsiębiorczym człowiekiem, skłonnym wszystkim pomóc, np. moim rodzicom przy budowie domu na przełomie lat 80/90. Pozdrawiam Monika Gruszczyńska Wspomnienia zebrała: Bernadetta Mika