Uzdrowienie opętanego. Legion.

Transkrypt

Uzdrowienie opętanego. Legion.
Uzdrowienie opętanego. Legion.
Napisany przez Rafał Szulc
04 maja 2011
Ewangelia Łukasza 8,26-39. Tł. Biblia Tysiąclecia.
"I przypłynęli do kraju Gergezeńczyków, który leży naprzeciw Galilei. Gdy wyszedł na ląd,
wybiegł Mu naprzeciw pewien człowiek, który był opętany przez złe duchy. Już od dłuższego
czasu nie nosił ubrania i nie mieszkał w domu, lecz w grobach. Gdy ujrzał Jezusa, z krzykiem
upadł przed Nim i zawołał: «Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego?
Błagam Cię, nie dręcz mnie!» Rozkazywał bowiem duchowi nieczystemu, by wyszedł z tego
człowieka. Bo już wiele razy porywał go, a choć wiązano go łańcuchami i trzymano w pętach,
on rwał więzy, a zły duch pędził go na miejsca pustynne. A Jezus zapytał go: «Jak ci na imię?»
On odpowiedział: «Legion», bo wielu złych duchów weszło w niego. Te prosiły Jezusa, żeby im
nie kazał odejść do Czeluści. A była tam duża trzoda świń, pasących się na górze. Prosiły Go
więc [złe duchy], żeby im pozwolił wejść w nie. I pozwolił im. Wtedy złe duchy wyszły z
człowieka i weszły w świnie, a trzoda ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora i utonęła.
Na widok tego, co zaszło, pasterze uciekli i rozpowiedzieli to w mieście i po zagrodach. Ludzie
wyszli zobaczyć, co się stało. Przyszli do Jezusa i zastali człowieka, z którego wyszły złe duchy,
ubranego i przy zdrowych zmysłach, siedzącego u nóg Jezusa. Strach ich ogarnął. A ci, którzy
wiedzieli, opowiedzieli im, w jaki sposób opętany został uzdrowiony. Wtedy cała ludność
okoliczna Gergezeńczyków prosiła Go, żeby odszedł od nich, ponieważ wielkim strachem byli
przejęci. On więc wsiadł do łodzi i odpłynął z powrotem. Człowiek zaś, z którego wyszły złe
duchy, prosił Go, żeby mógł zostać przy Nim. Lecz [Jezus] odprawił go słowami: «Wracaj do
domu i opowiadaj wszystko, co Bóg uczynił z tobą». Poszedł więc i głosił po całym mieście
wszystko, co Jezus mu uczynił."
DUCHOWY KOMENTARZ:
Jezus wyszedł z łodzi pływającej po wodzie. Woda jest symbolem Słowa, Nauki, Zrozumienia.
Jezus, napełniony tym zrozumieniem, stanął na twardym lądzie codziennej rzeczywistości
otaczającej każdego z ludzi. Człowiek zmęczony i cierpiący codzienność szarpiącej go materii,
cielesności, pożądania, chciwości, pychy i reszty naszych ludzkich przeżyć-demonów zobaczył
jak z Prawdy, Słowa, Zrozumienia staje przed nim Światłość Chrystusowej Jaźni. On nagi pod
względem duchowym (por. I Mojż. 3,7) i upokorzony swym godnym pożałowania stanem, w
jakim większość z nas (jeśli nie wszyscy) jest, szarpany grzechami i błędami duszy (od długiego
czasu), nie był Człowiekiem. Światło w nim było martwe, zakryte Cieniem (mieszkał w grobach nie w domu Ojca).
Gdy zobaczył Prawdę, z krzykiem pełnym cierpienia uświadomił sobie swój Cienisty odległy od
1/2
Uzdrowienie opętanego. Legion.
Napisany przez Rafał Szulc
04 maja 2011
Światła stan. Jak wielkie było jego uzależnienie i jak ogromne przywiązanie do swej cielesnej,
pożądliwej natury skoro światłość zdała mu się cierpieniem dręczącym go? Światłość, która
oświetlając jego jaźń, rodziła z niego Człowieka w dręczących go bólach. Człowiek ten
pozostawał w niewoli więzów, pęt moralności, Prawa i przykazań, jednak wyrywał się swą
cielesną naturą, łamiąc narzucone zakazy i nakazy, odnajdując się na pustkowiu sumienia,
pustkowiu pożądania, zaspokojenia swych żądz, pustkowiu zwierzęcia w nim. Nie był ów
człowiek szarpany jednym problemem lecz cały legion grzechów, błędów i pożądliwości miotał
nim po ścieżkach życia.
Jezus oświetlił, dał świadomość, zrozumienie opętanemu człowiekowi, odsuwając broniącą się
cielesną naturę. Pożądliwa natura człowieka broni się, nie chcąc odejść w Ciemność Czeluści,
pozostawiając Światłość Chrystusa wypełniającą jaźń człowieka. Jednak świnie - symbol
nieczystości, symbol grzechu (dla każdego Żyda) biegną w przepaść topiąc się w Jeziorze
(Jeziorze zatracenia, śmierci i Jeziorze ognia). Oto Człowiek już przyodziany w Światłość,
wyrwany z grzechu i Ciemności, przy zdrowych zmysłach rozumiejącej świadomości, widzi
świat z perspektywy jezusowej, siedząc u stóp Syna Najwyższego, górującego i wciąż nadal
stanowiącego już tak nieodległy cel każdego z nas szukających ukojenia ludzi.
Chrystus zaś wraca na fale Słowa, Nauki zostawiając po sobie Światłość w duszy jednego z
ludzi, jednak nie po to aby człowiek alienował się, oddalił się od świata, porzucił materię i
pozostał sam na sam z Chrystusem, ale po to by Światłość jaśniała dla innych, ukazując jak być
prawdziwym Człowiekiem dzięki Jezusowi Chrystusowi mieszkającemu w nim, Chrystusowi,
który jest dla człowieka iskrą bożą, duchem bożym i obrazem Boga. Co Chrystus czyni, to Bóg czyni.
2/2