Życie w zakonach kontemplacyjnych
Transkrypt
Życie w zakonach kontemplacyjnych
Coraz częściej wielu ludzi poddaje w wątpliwość potrzebę istnienia zakonów zamkniętych we współczesnych czasach, w których osłabła wrażliwość na wartości duchowe. Czy w migotliwym, pstrokatym świecie zlaicyzowanej popkultury jest jeszcze miejsce na autorefleksję i zamyślenie? Czy życie w izolacji od świata oznacza jego negację? Czy osoba realizująca drogę powołania zakonnego stanowi wzór życia chrześcijańskiego, czy wręcz przeciwnie… ukrywając się za murami klasztoru realizuje swoje „szaleńcze”, utopijne, pragnienie bycia wyalienowaną jednostką? A może krytycy życia mniszego deprecjonując jego wartość mają rację, zwracając uwagę na aktualne wielkie potrzeby działań ewangelizacyjnych? Warto na wstępie jednak zwrócić uwagę, na fakt istnienia w historii, we wszystkich religiach i cywilizacjach ludzi, którzy z dala od świata, praktykując ascezę i oddając się kontemplacji, pragnęli osiągać doskonałość niedostępną dla przeciętnego człowieka. Aby można było w pełni rozwinąć temat zakonów kontemplacyjnych niezbędnym wydaje się wyjaśnienie zagadnienia chrześcijańskiej kontemplacji. Łacińskie contemplare oznacza wpatrywać się, oglądać, rozważać, co w praktyce chrześcijan identyfikuje się z nieustającym podziwem dla Boga i Jego dzieł oraz niegasną- 10 cym pragnieniem wpatrywania się w Jego tajemnice, obcowanie z Nim wyłącznie dla Niego samego. Niesłuszne są zarzuty o ucieczce przed światem i wyrzeknięciu się go. Każdy piłkarz dla zachowania kondycji trenuje, a badacz potrzebuje pilności i cierpliwości, aby osiągnąć wyniki. Dojście do zamierzonych celów z zachowaniem wierności obranym wartościom wymaga zaangażowania i działania nie połowicznego. Doświadczenie przekonuje nas jednak, że człowiek ma skłonności do nieporządku i wygodnictwa. Im właśnie świadomie i systematycznie przeciwdziała asceza. Dyscyplina względem samego siebie, wyrzeczenie i ofiara, „same w sobie” nie mają wartości, lecz nabierają ją, gdy stają się środkami do osiągnięcia celu. Cel najwyższy i ostateczny dla każdego chrześcijanina stanowi zbawienie, zdobyte na drodze miłości Boga i bliźniego, a przecież prawdziwa miłość nie cofa się przed ofiarą i nie boi się wyrzeczeń. Na podstawie tego możemy wysnuć wniosek, iż szczególnie nam – ludziom współczesnym potrzebni są inni zdolni do poświęcenia się wyłącznie Bogu. Tak… właśnie nam wszystkim! Jak stwierdził Jan Paweł II w adhortacji apostolskiej Vita consecrata: „Kościół potrzebuje osób konsekrowanych, którzy będą ukazywać ojcowskie oblicze Boga i macierzyńskie oblicze Kościoła, którzy będą umieli zaryzykować własne życie, aby inni mieli życie i nadzieję.” Człowiek kroczący drogą kontemplacji poszerza swoje horyzonty poznania, widzi, jak w przedziwny sposób Bóg zamieszkuje w nim. Zauważa również wszechobecność Boga i Jego działanie we wszystkich Bożych stworzeniach, bo przecież całe stworzenie mówi coś o swoim Stwórcy. W tym świetle zasada życia zakonnego nabiera szczególnej wartości współcześnie, kiedy reguły życia wyznaczają liberalna demokracja i rynek. Stan zakonny staję się czytelnym znakiem Królestwa Bożego już tu na ziemi. Kościół, prowadzony przez Ducha Świętego, zawsze uważał życie zakonne za szczególną formę naśladowania Chrystusa, który będąc pokorny sercem, cichy i ubogi zechciał nas swoim ubóstwem ubogacić, a przez posłuszeństwo aż do śmierci krzyżowej odkupić upadłą ludzkość. Zakonnicy pobudzeni i ożywieni miłością Bożą, ślubują Panu życie w czystości, szukając Jego woli w posłuszeństwie i przyjmując dla Niego ubóstwo, by osiągnąć prawdziwą wolność dzieci Bożych. Niewątpliwie ten jeden z owoców życia przenikniętego żarem kontemplacji, jakim jest wzrost wrażliwości człowieka, wydaje mi się szczególnie wart podkreślenia. W ciszy, spokoju i skupieniu człowiek lepiej odczuwa wszelkie odcienie wewnętrznych poruszeń i staje się przez to bardziej wrażliwy na duchową doskonałość w sobie, u innych ludzi i w otaczającej go naturze, a przez to żyje obficiej, głębiej, piękniej. Kontemplacja Najwyższego w Jego słowie, postaciach eucharystycznych oraz drugim człowieku nie wyczerpuje oczywiście tego, co stanowi życie mnicha czy mniszki. Owocem takiego życia przepełnionego modlitwą musi być otwarcie się na drugiego człowieka. Kontemplacja nie zamyka na innych, a wręcz przeciwnie jest przeniknięta gotowością spieszenia z pomocą i otwarciem na służbę. Modlitwa nie jest niezbywalnym przywilejem „arystokracji kontemplatorów”, ale czynnością mogącą przybrać formę służby braterskiej dla spełnienia najniższych posług potrzebnych dla domu. Reasumując, kroczenie po drodze radykalizmu ewangelicznego, stanowi szczególne błogosławieństwo i dar zarówno dla ludzi powołanych, jak również całego świata. To dobrodziejstwo pobudzane i podtrzymywane przez łaskę Bożą, staje się tym owocniejsze im bardziej zgłębia odwiecznego Boga i szuka Jego dróg. Dlatego również w każdym z nas powinna być szczególna troska i modlitewna pamięć o zakonach z wyjątkowo rozwiniętym wymiarem kontemplacyjnym, tak, aby te miejsca intensywnej modlitwy, poprzez pokorę oraz wyrzeczenia stawały się dla nas szkołą miłości, prostoty i wzrostu duchowego. Poprzez uwydatnienie żaru kontemplacji i ascezy miejsca te mogą okazać się środkiem zaradczym na problemy naszych trudnych czasów, a dla nas wierzących stać się drogą wiodącą do krainy wiecznej kontemplacji Oblicza Odwiecznego. Bibliografia: Krenzer F., Taka jest nasza wiara, Paryż 1981. Łuczak H., Wierność dziedzictwu, Lublin 1985. Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen gentium Dekret o przystosowanej odnowie życia zakonnego Perfectae caritatis Adhortacja apostolska Jana Pawła II Vita consecrata 11