wreszcie zadowoleni

Transkrypt

wreszcie zadowoleni
Pultusk24
WRESZCIE ZADOWOLENI
Za pierwszym razem może było to i ciekawe, ale za czterdziestym którymś przestaje być zabawne. Otwiera człowiek
oczy późnym popołudniem pierwszego stycznia, co nieco zmiętoszony, a w telewizji nic ciekawego. Filmy sprzed lat,
teksty sprzed lat, zdjęcia sprzed lat. W dzienniku za komuny - tak samo jak teraz - pokazywali początek nowego roku
na Kiribati, potem w Sydney, potem jeszcze gdzieś tam. I zawsze te same uśmiechnięte głupkowato twarze, zawsze te
same fajerwerki, ten sam szampan, tylko coraz droższy. Nic nowego. Tyle, że wtedy spikerki były chyba ładniejsze.
Choć trzeba przyznać, że obecne bardziej wygadane.
Nic więc dziwnego, że cały naród, który kiedyś budował swoją stolicę, teraz chce odwołania władz telewizji
publicznej. Przynajmniej tak twierdzą inne telewizje. Bo naród ma nadzieję, że inni szefowie pokażą nowy rok
inaczej, inne fajerwerki, smaczniejsze szampany. A może wreszcie nie pokażą tego wcale? Albo nowy rok zacznie się
gdzie indziej, bo Kiribati podobno ma być zalane przez topniejące lodowce...
W tej sytuacji wydaje się bardzo ciekawe, że większość Polaków dobrze ocenia miniony rok. Gazety napisały, że
podobał się nam i w domu, i w pracy, i w życiu osobistym. Ciekawe... Zawsze byliśmy malkontentami, największymi
niezadowolonymi pod słońcem. A tu taka zmiana! Dziwi się prasa, dziwią się obywatele, dziwią się nawet ci, co te
badania robili. Bo nie wiedzą, czy nie pomylili się w liczeniu odpowiedzi.
A może po prostu zaczęliśmy normalnie traktować życie? Przez wieki wmawiano nam że jesteśmy „pawiem narodów
i papugą”, „przedmurzem”, że mamy odmienić świat i do wyższych celów jesteśmy stworzeni. Aż wreszcie
zrozumieliśmy, że jesteśmy tacy sami, jak inni, ani lepsi, ani gorsi i że nic się nam szczególnego od życia nie należy.
Zrozumieliśmy wreszcie, że Amerykanie, z uwagi na Kościuszkę i Pułaskiego, nie będą traktować nas na specjalnych
prawach. I założą kajdanki, potrzymają w celi, a potem deportują, tak jak innych, 73-letnią Polkę, która 17 lat temu
przedłużyła, oczywiście bezprawnie, swój pobyt w Stanach. Kobieta o tym zapomniała, amerykańskie komputery - nie.
Zrozumieliśmy wreszcie, że nasze zamiłowanie do trunków i częstowanie nimi kogo popadnie, nikogo na świecie już
nie interesuje. Chce konkubent, pod nieobecność mamusi (2,6 promille), napoić siedmiolatka – niech poi. Wszak to
wigilia, trzeba przy stole posadzić każdego. Może jedynie światowa jaczejka feministek ucieszy się, gdy usłyszy, że w
Polsce na odtrucie trafiła kobieta z 6-ma promilami w organizmie. Wreszcie jakiś konkret w walce o równe traktowanie
pań.
Zrozumieliśmy wreszcie, że państwo chce skończyć z fikcją i próbuje przestać „dawać” nam mieszkania, emerytury,
renty, darmowe studia i leczenie. W każdym bądź razie zrozumiało to 120 tysięcy Polaków, którzy zrezygnowali z
odkładania pieniędzy na starość w tzw. III filarze, wiedząc, że jeśli ulokują forsę gdzie indziej zostaną mniej oszukani.
Zrozumieliśmy wreszcie, że nie ma co liczyć na państwo, że trzeba przede wszystkim liczyć na siebie. No, może
jeszcze na rodziców, ale to też bywa zawodne...
Zrozumieliśmy wreszcie, że nie ważne co jemy i jak się odżywiamy, bo wszystko jest sztuczne i jednakowo smakuje.
W serze nie ma mleka, w maśle nie ma masła, w śmietanie jest głównie woda, w miodzie za dużo cukru itd. Niby za te
oszustwa są kary, ale co ż tego, gdy nie wolno podawać nazw firm, które paskudzą jedzenie? Do tego nie jest
oszustwem jeśli „producent” kiełbasy z dzika nie włoży do niej w ogóle takiego mięsa. Jemu to wolno! I w zasadzie
słusznie. Krów u nas dostatek, nawet świętych, a dzików coraz mniej.
Zrozumieliśmy wreszcie, że trzeba uczyć się języków. Ale obcych, nasz jest niepotrzebny. Poza tym każdy przecież
wie, jak mówi się po polsku. Tak jak ten młody gość w mundurze kominiarza, który powiedział do telewizora: – Jestem
zadowolony, bo jestem młody żonkiś.
No i fajnie.
Nie wie tylko gość, że żonkiś to facet, który kisi się z żoną w domu, zamiast kochać się z nią, nosić ją na rękach,
kupować jej kwiaty, balować, bywać itp.
Kiedy się dowie, też będzie zadowolony, bo świeżo po rozwodzie...
strona 1 / 1