Nie wszystkie sześciolatki muszą iść za rok do szkoły
Transkrypt
Nie wszystkie sześciolatki muszą iść za rok do szkoły
SOBOTA – NIEDZIELA, 17 – 18 WRZEŚNIA 2011 | KRAKÓW • MAŁOPOLSKA | Nakład 35 866 EGZ. | Nr 217 (20 445) | ROK LXVII | www.dziennikpolski24.pl MAŁOPOLSKA ZACHODNIA [SEKCJA B] TRZEBINIA. Pasażerowie skarżą się na ciemności ▪ STR. B4 DZISIAJ MAGAZYN PEJZAŻ RODZINNY. DZIENNIK SENIORA. ZDROWIE I URODA [SEKCJA C] ▪ Galarnicy z Łączan ▪ Amerykanin muzykujący w Krakowie ▪ Wszystko o programie X Podgórskich Dni Otwartych Drzwi Od dziś w „Dzienniku Polskim” Nie wszystkie sześciolatki muszą iść za rok do szkoły EDUKACJA. na najważniejsze pytania kampanii wyborczej odpowiadają kandydaci na posłów z Małopolski Zachodniej. Dzisiaj: Edukacja – To pierwsza rysa na murze niechcianej reformy – cieszą się rodzice O fiasku rewolucji oświatowej minister Katarzyna Hall poinformowała na swoim blogu. Przyznała, że nie wszystkie gminy zdołały przygotować się do reformy, a część z nich nawet nie sięgnęła po rządowe dotacje na wyposażenie szkół w klocki i dywaniki. Minister przyznała też, że nie chce, by za rok okazało się, iż „niektórzy umieszczą dzieci na dwie zmiany w piwnicy, zasłaniając się brakiem możliwości”. W tym roku rodzice po raz ostatni mieli decydować, czy posłać swoje sześcioletnie dziecko do szkoły, czy pozostawić je w przedszkolu. W całej Polsce, według danych MEN, do pierwszej klasy pomaszerowało niespełna 24 proc. maluchów; są jednak takie gminy, w których do szkoły nie trafił ani jeden sześciolatek. Mamy też ponad 200 gmin, które nie wykorzystały ani złotówki z rządowego pro- gramu Radosna Szkoła na wyposażenie placówek. W przyszłym roku byłby z tym problem. Do kiepsko przygotowanych szkół trafiłyby jednocześnie dwa roczniki uczniów. Sześciolatki z rocznika 2006 i wszystkie siedmiolatki, które w tym roku nie poszły do pierwszej klasy. W wielu gminach oznaczałoby to naukę na dwie zmiany, przeładowane klasy czy większą konkurencję w dostaniu się do dobrego gimnazjum, liceum, a w końcu na studia. O tym problemie rodzice mówią już jednak od dawna. Ci z akcji Ratuj Maluchy złożyli nawet w Sejmie obywatelski projekt ustawy znoszący obowiązek szkolny dla sześciolatków. Zdołali zebrać pod nim ponad 300 tys. podpisów. W czwartek w Sejmie odbyło się jego pierwsze czytanie. Wczoraj Sejm odrzucił wniosek o przystąpienie do drugiego czytania tego projektu – zajmie się nim w nowej kadencji. 1,70 ZŁ (W TYM 8% VAT) Jednak na rok przed wejściem w życie reformy i na miesiąc przed wyborami parlamentarnymi, minister Hall postanowiła skapitulować. Zaproponowała, by pierwszy rocznik dzieci, które obowiązkowo miałyby trafić do szkoły we wrześniu 2012 r., został podzielony. I tak za rok obowiązek szkolny miałby objąć dzieci urodzone w 2005 r. (czyli obecne sześciolatki, które nie poszły do szkoły) i te urodzone do końca sierpnia 2006 r. Rodzice pozostałych dzieci z tego rocznika mieliby wybór: przedszkole lub szkoła. Obowiązek szkolny dla wszystkich sześciolatków, według nowego pomysłu minister Hall, zostałby wprowadzony dopiero za dwa lata. – Wygląda na to, że urzędnicy w MEN nie są przekonani do własnych decyzji i sami nie wiedzą, czego chcą – mówi Marek Olszewski, wiceprzewodniczący Związku Gmin Wiejskich. – Ja tego do końca nie rozumiem. Nie można jednak wykluczyć, że termin wyborów miał wpływ na decyzję pani minister – dodaje Olszewski. Rodzice z akcji Ratuj Maluchy, którzy od kilku lat walczą o zniesienie obowiązku szkolnego dla sześciolatków, nie mają wątpliwości, że ostatnia decyzja minister Hall jest początkiem końca oświatowej rewolucji. – Cieszymy się, że stanowisko rządu kruszeje. Ta reforma musiała się zawalić – zaznacza Karolina Elbanowska z akcji Ratuj Maluchy. To jednak niejedyny problem. Zdaniem specjalistów od wychowania nie wszystkie sześcioletnie dzieci nadają się do pierwszej klasy. – Bez odpowiednich predyspozycji psychicznych sześciolatek nie poradzi sobie w szkole – mówi Małgorzata Barańska, pedagog i autorka podręczników dla naj- młodszych dzieci. – Sześciolatek jest przedszkolakiem i żadne ustawy czy zarządzenia tego nie zmienią. Rok rozwoju to ogromna różnica. Nawet opanowanie przez dziecko pewnych umiejętności nie gwarantuje, że sześciolatek będzie się czuł w szkole bezpiecznie. Do reformy nieprzygotowani są również nauczyciele. Zdaniem Zofii Rostworowskiej, która do niedawna szefowała SP nr 155 w Krakowie, na siłę próbują oni wtłoczyć maluchy w ławki. – Stosują klasowo–lekcyjny system pracy, bo do takiego są przyzwyczajeni, tymczasem sześciolatek nie jest w stanie wytrzymać w ławce dłużej niż 30 minut. Dzieci zniechęcają się do szkoły, a wkrótce pojawią się u nich fobie szkolne – przewiduje Zofia Rostworowska. ANNA KOLET–ICIEK [email protected] Nasz komentarz ► A4 Rekordowe „Odkrywanie Beskidu Wyspowego” FOT. ARCHIWUM ■ Czy sześciolatki muszą chodzić do szkoły? ■ Czy zlikwidować gimnazja? ■ O co pytać na maturze? POWIAT WADOWICKI Spada liczba uczniów W tym roku szkolnym o blisko 300 spadła liczba uczniów w szkołach ponadgimnazjalnych podległych powiatowi. To głównie efekt niżu demograficznego. Mniej o 36 jest również nauczycieli zatrudnionych w tych szkołach. Prognozy na najbliższe lata nie są optymistyczne. Uczniów będzie dalej ubywać. Zmieniają się również zainteresowania uczniów. Na poziomie zasadniczych szkół zawodowych słabnie lub w ogóle zanikło zainteresowanie zawodami takimi, jak: murarz, monter izolacji budowlanych, operator obrabiarek skrawających, elektryk, ślusarz, blacharz, krawiec, cukiernik i rolnik. Więcej ► B2 REKLAMA 1489011 ▪ OPINIE – STR. A8 ▪ GOSPODARKA – STR. A7 ▪ SPORT – STR. A18–A20 OGŁOSZENIA DROBNE 497 okazji OŚWIĘCIM. Nie mogło nas zabraknąć ▪ STR. B3 Cena 11 261 metrów – na taką wysokość ponad poziom morza wspięli się wszyscy, którzy wzięli udział w dwunastu wyprawach z cyklu „Odkryj Beskid Wyspowy”. – Pokonali więc... Mount Everest! – mówi z uśmiechem Czesław Szynalik, inicjator niezwykłej akcji. Na Luboń Wielki, Ćwilin, Jasień, Śnieżnicę, Księżą Górę, Szczebel, Łopień, Kostrzę, Sałasz, Mogielicę, Lubogoszcz i Potaczkową weszło ponad 12 tysięcy osób. Najmłodszym „odkrywcą” został 2–miesięczny Paweł Mysza z Podobina, a najstarszym 92–letni Józef Jarosz z Dobrej. Wszystkie „wyspy” zdobyła m.in. 20–osobowa rodzina Zająców z Szyku (także 8–miesięczny Ignaś). Beskidzkie wyspy odkrywali także przybysze z nieco dalszych okolic – Kamerunu, Stanów Zjednoczonych, Kanady, Francji, Włoch, Anglii i Norwegii. Podczas 12 wędrówek piechurzy przebyli 154 km. Na szczytach wystąpiło 15 orkiestr i kapel, trzy zespoły jazzowe oraz kwartet smyczkowy. – To niezwykła i bardzo cenna akcja – mówi Le- szek Zegzda, prezes Małopolskiej Organizacji Turystycznej, ale także zapalony piechur. – W Małopolsce nie było drugiej akcji o podobnym zasięgu. Nie wiem zresztą, czy w Polsce znalazłby się taki przykład – dodaje. Akcję „Odkrywanie Beskidu Wyspowego” zakończy w niedzielę I Festiwal Zespołów Regionalnych Beskidu Wyspowego „Beskidzka Podkówecka” w Dobrej. A wszystko to pod patronatem „Dziennika Polskiego”. (DMA) Więcej ► „Podróże z Dziennikiem” A16 WYDANIE 5 Redaktorzy wydania: Włodzimierz Jurasz i Andrzej Patuła