Nie boj sie leku:Layout 1

Transkrypt

Nie boj sie leku:Layout 1
Nie boj sie leku:Layout 1
9/1/08
10:54 AM
Page 88
L´k w przebiegu innych zaburzeƒ
psychicznych
W
tej książce napisano już wiele o lęku, przedstawiając go
zarówno z perspektywy „użytkownika” (czyli tego, który
lęku doznaje), jak i zewnętrznego obserwatora-terapeuty. Przedstawienie w małej objętościowo pracy różnych aspektów jednego
zagadnienia może czasem wywoływać pewne wrażenie chaosu
lub powtarzania się niektórych informacji. Spróbujmy uporządkować je z lotu ptaka, czyli z perspektywy niedokładnej, ale pozwalającej na lepszą ocenę całości.
Lęk, o którym dotychczas pisaliśmy – traktowany zarówno jako
cecha, jak i jako stan – był albo lękiem fizjologicznym, czyli zjawiskiem występującym u osób, które określilibyśmy i które same
określiłyby się jako zdrowe, albo wiodącym objawem nerwicy.
Właśnie tym postaciom lęku poświęcona jest nasza książka.
Nie można jednak zapominać o tym, że lęk może towarzyszyć
i niemal zawsze towarzyszy innym chorobom i zaburzeniom psychicznym. Nazywamy go wtedy „lękiem wtórnym”.
L´k w psychozach
U chorych na schizofrenię przerażenie budzą prawie konkretne,
choć urojone, zjawiska, u chorych na depresję jest to lęk
88
Nie boj sie leku:Layout 1
9/1/08
10:54 AM
Page 89
„przed przyszłością”, ale przyszłością zupełnie nieokreśloną. Pacjent tak naprawdę nie potrafi powiedzieć, co takiego strasznego
jest w tej przyszłości. Naciskany przez wypytującego lekarza czy
też członków rodziny pacjent zdobywa się na powiedzenie, że
chodzi o brak perspektyw finansowych czy coś w tym rodzaju,
jednak te tłumaczenia sprawiają wrażenie pewnego rodzaju racjonalizacji. Najpierw jest lęk, który istnieje sam w sobie i bez
powodu, dopiero potem pojawia się potrzeba ubrania tego lęku
w słowa. Często mówi się, że dla chorych na depresję lęk jest
objawem najtrudniejszym do wytrzymania. Wydaje mi się jednak, że w rzeczywistości może być nieco inaczej – silny lęk
występuje w bardzo ciężkiej depresji, dlatego też trudno powiedzieć, czy to właśnie występowanie lęku jest tak trudne do wytrzymania. Niezależnie jednak od tego trzeba zdawać sobie sprawę, że lęk występujący w przebiegu innych chorób psychicznych
nie jest tym samym lękiem, którego doświadczają ludzie zdrowi
lub ludzie z zaburzeniami nerwicowymi. Jest to jakościowo inne
zjawisko, które jest, tak się przynajmniej wydaje obserwatorowi
z zewnątrz, jedynie nieco podobne do lęku pierwotnego.
Niewątpliwie lęk taki towarzyszy wielu przeżyciom, których doświadczają chorzy na schizofrenię. Pewne wyobrażenie o tym, co
może odczuwać chory na schizofrenię, daje film „Szósty zmysł” –
zwidywanie okropnych scen z pełnym przekonaniem o ich realności musi być przeżyciem powodującym bardzo silny lęk. Jeden
z moich pacjentów często doznawał uczucia, że odgryzł sobie język i ma usta wypełnione krwią. Bał się wtedy cokolwiek powiedzieć, sądząc, że krew może trysnąć z ust. Lękiem mogą także
napełniać omamy słuchowe, i to zarówno ze względu na swoją
treść, jak i przez samo swoje występowanie. Z jednej strony głosy mogą grozić, obrażać, namawiać, a nawet zmuszać do popełnienia rzeczy, których pacjent zrobić nie chce (na przykład do samobójstwa), z drugiej strony są zjawiskiem niezwykle obcym,
nie z tego świata, trudnym do pojęcia. Zdarza się, że dla zagłuszenia tego typu głosów pacjenci słuchają bardzo głośnej muzyki – współczesna technika bardzo takie zabiegi ułatwia.
Takim przeżyciom nie może nie towarzyszyć lęk, trudno go jednak chyba porównać z lękiem przed samotnością, który wielu
89
Nie boj sie leku:Layout 1
9/1/08
10:54 AM
Page 90
z nas zna tak dobrze. Należy również zdawać sobie sprawą, że
u osób z aktywną psychozą, doznających omamów i urojeń, lęk
może być ostatecznym czynnikiem popychającym pacjenta
do psychotycznych działań. W pewnym momencie, umęczony
przez doznania psychotyczne, człowiek może dojść do wniosku,
że z trybu „uciekaj” należy przejść na tryb „walcz”, ponieważ
uciekać już się nie da. W takich sytuacjach nawet ludzie najbardziej potulni i grzeczni mogą stać się bardzo agresywni lub skierować gwałtowną agresję przeciw sobie samym.
L´k w depresji
Jeszcze inaczej wygląda lęk u chorych na depresję. Jak już wspominano, towarzyszy on depresji niemal zawsze, jest to jednak lęk
bardzo nieokreślony.
Depresja jest chorobą, w której niemal zawsze występuje lęk. Mimo to dla wielu osób taka wiadomość wydaje się dziwna. Trudno
powiedzieć, dlaczego tak jest. Być może przyczyną jest rozpowszechniony medialny wizerunek depresji. Depresja jest najczęściej przedstawiana jako rodzaj chandry, którą właściwie każdy
miał, ma lub będzie miał. Nawet autorzy specjalistycznych klasyfikacji psychiatrycznych nie umieszczają obecnie lęku jako jednego z objawów depresji. Tymczasem prawda jest taka, że depresja
bez lęku zdarza się rzadko, choć oczywiście często występuje lęk
bez depresji. Co więcej, z relacji pacjentów wynika, że lęk jest
przez nich odbierany jako jeden z najgorszych, najtrudniejszych
do wytrzymania objawów depresji.
Lęk depresyjny zaczyna się często już we wczesnych godzinach
porannych. Wielu chorych na depresję ma zaburzenia snu, polegające na częstym budzeniu się w nocy i budzeniu się wcześnie
rano z niemożnością ponownego zaśnięcia. To zwykle lęk nie pozwala zasnąć chorym. Lęk depresyjny jest najczęściej lękiem
„przed życiem” lub „lękiem przed wszystkim”. Dlatego bardzo
trudno od niego uciec, nawet w myślach. Bo przecież nie można uciec od wszystkiego. Oczywiście bardzo wielu chorych wcale nie nazywa takiego uczucia lękiem, mówią raczej o bardzo
90
Nie boj sie leku:Layout 1
9/1/08
10:54 AM
Page 91
złym samopoczuciu, ale jeśli poprosi się ich o dokładny opis tego „złego samopoczucia”, to zwykle nie ma wątpliwości, że chodzi o lęk. Taki lęk zwykle znajduje jakieś zakotwiczenie w ciele.
Chyba po prostu jest tak, że człowiek ma potrzebę lokalizowania
tego nieuchwytnego zjawiska, które tak bardzo go męczy. Lęk depresyjny znajduje takie zakotwiczenie w okolicy serca – czasem
bardziej po lewej stronie klatki piersiowej, czasem za mostkiem
lub gdzieś w brzuchu. Czasem jest to uczucie opisywane jako
„wewnętrzny motyl”. Czasem są to też, znane z innych zaburzeń
lękowych, uczucie palenia i pieczenia skóry. Niekiedy jest ono
dziwne i trudne do opisania. U osób z otoczenia, które nie bardzo
wiedzą, o co chodzi, tego typu relacje często wywołują wrażenie,
że pacjent „mówi nie wiadomo o czym”. Nawet osoby współczujące i starające się zrozumieć słowa chorego wyrażają w takich
sytuacjach pewne niedowierzanie lub zniecierpliwienie, jeśli
po raz kolejny słyszą o czymś, co nie pasuje do żadnych własnych doświadczeń. Chorzy są na takie sygnały ze strony otoczenia bardzo wyczuleni. Narasta w nich przekonanie, że nie są i nigdy nie będą zrozumiani. Takie przekonanie zwiększa poczucie
bezradności – „skoro nikt mnie nie rozumie, to także nikt nie będzie mógł mi pomóc”. Reakcje na taką sytuację mogą być różne
– z jednej strony pojawia się chęć, aby jeszcze częściej i dokładniej opisywać swoje dziwne doznania, ale to z kolei może jeszcze
bardziej zwiększać zniecierpliwienie ze strony słuchacza. Z drugiej strony pojawia się, zupełnie zrozumiała, chęć do zamknięcia
się w sobie, unikania otoczenia, izolowania się. Pacjent wydaje
się myśleć – jeśli nikt mnie nie rozumie, to po co będę o tym opowiadał. Trudno powiedzieć, która z tych reakcji jest lepsza,
a która gorsza. Tak naprawdę zależy to głównie od kontekstu.
Wiele osób sądzi, że zawsze jest lepiej, kiedy ktoś cierpiący mówi o swoim cierpieniu, bo wtedy doznaje jakiejś ulgi. Jednak doświadczenie lekarza psychiatry wcale tego nie potwierdza. Stosunkowo często jest tak, że mówienie o swoim cierpieniu komuś,
kto jak uważamy wcale nas nie rozumie (obiektywnie nie musi
tak być, wystarczy, że tak myśli osoba cierpiąca), tylko zwiększa
ból. Z drugiej strony osoba, która zamyka się w sobie, budzi
słuszny lęk otoczenia, także lekarzy, jeśli nie daje nam wglądu
91
Nie boj sie leku:Layout 1
9/1/08
10:54 AM
Page 92
w swój świat. Ponieważ najwięcej informacji o swoim stanie
przekazujemy jednak w słowach, to nie będziemy wiedzieli,
o czym tak naprawdę dana osoba myśli, i wtedy już z pewnością
nie będziemy mogli pomóc.
Trzeba pamiętać, że lęk prawie zawsze towarzyszy depresji (to
zdanie powtórzono już kilkukrotnie w tej książce, ponieważ zawiera treść istotną, o której niezwykle często się zapomina). Jego stwierdzenie u osoby chorej nie oznacza więc rozpoznania
„jeszcze jednej choroby”. Można się czasem spotkać z tym, że
chorzy na depresję, którzy dowiedzieli się, że męczący ich wewnętrzny dyskomfort jest w rzeczywistości lękiem, nabierają
przekonania, że „mają jeszcze jedną chorobę”. Stąd można się
spotkać z takimi relacjami: „miałem depresję, ale teraz doszedł
jeszcze lęk, bo oprócz depresji mam też i nerwicę”. Takie sformułowanie jest całkowicie błędne. Rzeczywiście lęk stanowi
składową wszystkich zaburzeń nerwicowych, jednak nie rozpoznaje się nerwicy tylko na tej podstawie, że ktoś doświadcza lęku.
Nie boj sie leku:Layout 1
9/1/08
10:54 AM
Page 93
Leczenie l´ku w innych
zaburzeniach psychicznych
L
eczenie lęku wtórnego polega przede wszystkim na terapii
choroby, która jest jego przyczyną. Innymi słowy leki przeciwlękowe nie będą wystarczająco skuteczne, jeśli równocześnie
nie zostaną zastosowane leki przeciwpsychotyczne (w przypadku
schizofrenii lub psychozy podobnej do schizofrenii) lub przeciwdepresyjne (w przypadku depresji). Mimo to osoby, u których
występuje lęk wtórny, często dążą do leczenia wyłącznie lęku,
uważając, że to jest główna lub jedyna przyczyna ich dolegliwości. Stąd też wielu chorych domaga się od lekarzy przepisywania
dużych ilości leków benzodiazepinowych, nie chce natomiast
przyjmować leków podstawowych, które mogłyby naprawdę,
a nie jedynie doraźnie rozwiązać problem. Z wielu względów jest
to postępowanie niebezpieczne. Benzodiazepiny są lekami uzależniającymi, a ich działanie szybko słabnie na skutek rozwijającej się tolerancji, co sprawia, że pacjent zaczyna zwiększać stosowane dawki, szybko zbliżając się do dawek niebezpiecznych
i toksycznych. Ponadto podanie leku przeciwlękowego (anksjolityku) może dać pacjentowi, a czasem także jego terapeucie, fałszywe poczucie szybkiego ustąpienia dolegliwości. Rzeczywiście
zmniejszenie nasilenia lęku pozwala odczuć szybką ulgę, jednak
bynajmniej nie oznacza wyleczenia choroby zasadniczej. Stąd też
bardzo ważne jest uświadomienie sobie, czy w danym przypadku
mamy do czynienia z lękiem pierwotnym, czy wtórnym.
93
Nie boj sie leku:Layout 1
9/1/08
10:54 AM
Page 94
L´k w uzale˝nieniach od substancji
psychoaktywnych
Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że przyczyną bardzo poważnych doznań typu lękowego mogą być różnego rodzaju substancje psychoaktywne. W naszej kulturze najczęściej jest to alkohol. Wiadomo, że od setek lat podawano alkohol żołnierzom
przed bitwą dla wzmocnienia odwagi. Jest to jednak tylko jedno
oblicze tej substancji. Bezpośrednio po wypiciu alkoholu rzeczywiście lęk wydaje się ustępować, a niekiedy pojawia się nawet
specyficzna „odwaga”. Jednak długotrwałe picie niemal zawsze
prowadzi do występowania coraz bardziej dotkliwych stanów lękowych, których kulminacją mogą być lęki występujące w majaczeniu alkoholowym (w tym wypadku mogą one być również
związane z występowaniem przerażających omamów wzrokowych). Jeśli tego typu lęki nadal „leczy się” alkoholem, to błędne koło dość szybko się zamyka. Coraz więcej alkoholu oznacza
większy lęk, a występowanie lęku wzmacnia potrzebę picia. To,
co wydaje się lekarstwem, jest w rzeczywistości jedyną przyczyną choroby. Do tego wniosku dochodzą jednak osoby uzależnione
na ogół dopiero po leczeniu szpitalnym. Jeszcze większy potencjał lękotwórczy mają takie substancje, potocznie nazywane narkotykami (bo dokładnie rzecz biorąc, nie zawsze są to substancje
narkotyczne), jak np. marihuana lub amfetamina. Przyjmowanie
tych substancji również początkowo prowadzi do zmniejszenia
czy zlikwidowania lęku, jednak bardzo szybko stany lękowe stają się coraz silniejsze, wręcz trudne do zniesienia. Można chyba
śmiało powiedzieć, że środki likwidujące lęk mogą też zwiększać
jego nasilenie – wszyscy potencjalni użytkownicy powinni się
nad tym bardzo, bardzo poważnie zastanowić.