„Kamienie na szaniec” Rozrywka w pięknym towarzystwie…
Transkrypt
„Kamienie na szaniec” Rozrywka w pięknym towarzystwie…
„Kamienie na szaniec” Rozrywka w pięknym towarzystwie… Niedawno miałam okazję obejrzeć film „Kamienie na szaniec” w reżyserii Roberta Glińskiego, który powstał na podstawie książki A. Kamińskiego o tym samym tytule. W główne role wcielili się Marcel Sabat oraz Tomasz Ziętek. Za muzykę w filmie odpowiada Łukasz Targosz. Piosenka przewodnia filmu wykonana została przez Dawida Podsiadło. Film opowiada o losach harcerzy zamieszkujących Warszawę podczas II wojny światowej. Reżyser filmu, Robert Gliński, to artysta młodego pokolenia. Jego najbardziej znane dzieła to „Cześć Tereska” oraz „Wszystko co najważniejsze”. Aktorzy, to młodzi Polacy nie posiadający jeszcze wielu doświadczeń w dziedzinie filmu. Na pierwszy rzut oka jednak widać, iż znają swój fach, gdyż gra aktorska w filmie jest dynamiczna i profesjonalna. Postać Rudego, w którą wcielił się Tomasz Ziętek, miała bardzo dużo wspólnych cech z bohaterem książki i jest to dużym plusem. Minusem natomiast jest fakt, iż filmowy Zośka nie jest bardzo podobny do swojego odpowiednika z powieści. Trzecią najważniejszą postacią w książce jest Alek – w filmie jednak pojawia się tylko parę razy i nie ma wpływu na rozwój akcji. Ta, a także wiele innych nieścisłości powoduje, że film trudno nazwać ekranizacją książki, którą przecież miał być. Według mnie, kolejną bardzo dużą wadą jest fakt, iż w filmie zostały przedstawione zupełnie inne wartości niż w książce. Już na plakacie zamiast typowego dla czasów wojny hasła „Bóg, Honor, Ojczyzna” widnieją słowa „Przyjaźń, młodość, wolność”, które nie mają wiele wspólnego z przekazem książki Kamińskiego. I pomimo faktu, iż scenografia i stroje aktorów były stosowne i dopasowane do epoki, uważam, iż ogólny nastrój filmu nie odzwierciedlał rzeczywistości wojennej. Oglądając film, nie czuło się przygnębienia czy smutku z powodu cierpień, jakie były zadawane ludziom, a przede wszystkim nie czuło się wdzięczności za to, iż tak wielu ludzi poświęciło swoje życie, zgodziło się na los „kamieni rzuconych na szaniec” po to, abyśmy mogli żyć dzisiaj w wolnym kraju. Mam wrażenie, że film ten można nazwać rozrywkowym – wartka akcja utrzymuje w napięciu, oczy cieszą się dobrą jakością i ładnymi zdjęciami – wszystko to jednak nie ma głębi, niczego, co można by wynieść poza salę filmową, czym można byłoby się dowartościować. Podczas gdy książka „Kamienie na szaniec” opowiada o pięknie ludzi – ludzi, z których powinniśmy być dumni i brać z nich przykład, film przedstawia jedynie piękno rzeczy, które przemija. Osobiście, pomimo wielu zalet jakie posiada film, nie nazwałabym go „dobrym”. Uważam, iż ważniejsze powinno być to, co obraz przekazuje, a nie to w jaki sposób to robi – a w przypadku „Kamieni na szaniec” skupiono się bardziej na tym drugim. Autor tekstu: Weronika Korpak, 16 lat uczennica klasy III i - Gimnazjum nr 3 w Tczewie Nauczyciel zgłaszający: Anna Główczewska Termin seansu grupowego: 10 marca 2014 r.