TEN NIEODPARTY UROK RELIKWII, czyli SAKRALNE SOUVENIRY

Transkrypt

TEN NIEODPARTY UROK RELIKWII, czyli SAKRALNE SOUVENIRY
TEN NIEODPARTY UROK RELIKWII,
czyli SAKRALNE SOUVENIRY.
Fotofelieton
Lesław Czapliński
„Ten nieodparty urok relikwii, czyli sakralne souveniry”.
Fotofelieton.
Święci Pańscy, cóżeście uczynili Kościołowi, że po śmierci
ciała wasze zostają poćwiartowane, a członki rozproszone po
szerokim świecie? Można, parafrazując, powtórzyć za Norwidem.
Kiedyś ksiądz Pietro Nonnis, profesor historii sztuki
Uniwersytetu Padewskiego, później biskup Palladiańskiej
Vicenzy (włoskiego Zamościa), spekulatywnie wyczarowanej z
antycznego Traktatu o architekturze Witruwiusza, oprowadzając
mnie po padewskiej bazylice św. Antoniego wspomniał, iż
podczas inwentaryzacji jego relikwii i sprowadzeniu do
centrali jego kultu doczesnych szczątków świętego okazało się,
iż dokonał się cud, albowiem święty Antoni pomógł w
odnalezieniu ponad setki swych zębów, kilkuset kręgów
kręgosłupa, kilkunastu kości udowych (sic!)… etc. etc.
Wydawałoby się, że wraz ze zdjęciem anatemy z Lutra powinien
również zostać pozostawiony mrokom Średniowiecza potępiony
przezeń kult relikwii.
Relikwie Szymona z Lipnicy w krakowskim kościele Bernardynów.
A jednak ma się on w najlepsze!
Aldous Huxley opisuje sytuację jaka zapanowała po spaleniu
księdza Grandier w Loudun (18 sierpnia 1634): „Gdy ogień
wygasł kat rozrzucił cztery pełne szufle popiołów, każdą w
inną stronę świata. A potem ruszył do przodu tłum. Parząc
sobie palce, mężczyźni i kobiety przesiewali gorący, miękki
pył, poszukując zębów, kawałków czaszki i miednicy oraz
węgielków z charakterystycznymi ciemniejszymi smugami,
pochodzącymi ze spalonego ciała. Niektórzy byli niewątpliwie
zwykłymi łowcami pamiątek. Większość jednak poszukiwała
relikwii z przeznaczeniem na amulety przynoszące szczęście lub
też na talizmany przeciw bólom głowy, zatwardzeniu albo też
wrogim knowaniom. Co ciekawe, te zwęglone resztki miały być
skuteczne zarówno w przypadku, gdyby proboszcz rzeczywiście
był sprawcą przypisywanych mu przestępstw, jak i gdyby był
zupełnie niewinny. Właściwość czynienia cudów nie ma bowiem
nic wspólnego z pochodzeniem relikwii, lecz z jej reputacją,
bez względu na to, w jaki sposób ją zyskała” („Diabły z
Loudun”, tł. Bartłomiej Zborski, PIW Warszawa 2010, ss.
294/295. Podczas pierwszych przyjazdów do Polski JP2 kwiaty,
ścielone pod koła przejeżdżającej kawalkady papieskiej, były
zbierane i suszone, by następnie być wykorzystywane do
naparów, wypijanych na różne schorzenia. Nadal też
praktykowane jest fabrykowanie relikwii.
Relikwie św. Faustyny Kowalskiej w kościele klasztornym w
krakowskich Łagiewnikach.
Rozróżnia się nawet ich hierarchię mierzoną w stopniach.
Relikwie pierwszego stopnia to kawałki rozebranego szkieletu,
drugiego stopnia dotyczą strzępów z ich ubrań, a trzeciego
stopnia to kawałki materii potarte o kość i podlegają one
handlowi.
Relikwia trzeciego stopnia św. Kingi wtopiona w krzyże,
pozostające na wyposażeniu pokoi Diecezjalnego Centrum
Pielgrzymowania – Domu Pielgrzyma im. Jana Pawła II „Opoka” w
Starym Sączu przy Ołtarzu Papieskim.
Okazuje się, iż magazynowanie krwi jako materiału, pobieranego
przy okazji badań JP2, nie było wynalazkiem Stanisława
Dziwisz, ponieważ już wizytki z Annecy: „dysponowały dużym
zapasem wysuszonej krwi, którą pachołek świętego Franciszka
Salezego zbierał przez długie lata, uzupełniając owe zasoby,
ilekroć cyrulik poddawał jego pana zabiegowi puszczania krwi”
(Aldous Huxley, op. cit. s. 357).
Relikwia krwi JP2 w Centrum JP2 „Nie lękajcie się!” w Krakowie
w kaplicy w zakopiańskiej Księżówce.
W związku z jej cudownym rozmnożeniem powstaje podejrzenie,
czy nie została wytoczona z uszczerbkiem dla zdrowia, a może
nawet i życia przyszłego świętego?
w kościele sióstr Sercanek przy ul. Garncarskiej w Krakowie,
dla której relikwiarz stworzył, a jakże, niezawodny producent
mniej lub bardziej monumentalnych pamiątek papieskich –
Czesław Dźwigaj
.
W kościele św. Krzyża w Zakopanem.