naszregion 11 - Umwelt baut Brücken

Transkrypt

naszregion 11 - Umwelt baut Brücken
Nasz Region
Gazeta Wrocławska
21 listopada 2007
NASZ REGION
11
MARTYNA BORYSIONEK
Powrót czajki
Josef Lindemann oprowadza uczniów złotoryjskiego liceum po alei wierzb siwych
Jest mglisto i zimno. To typowe dla
Emsauen o tej porze roku. Zaskakuje ci-
sza. Jak się okazuje ptaki z parku krajobrazowego odleciały na południe
Jesienna aura nie zniechęciła Josefa
Lindemanna, miłośnika rezerwatu,
do spaceru po Emsauen. 79-latek jest
bardzo żwawy. Ubrany w granatową
przeciwdeszczową kurtkę, ma na głowie czarną bejsbolówkę z ogromnym
Kiedy ekologia
łączy pokolenia
Historyczno-Ekologiczne Centrum Kształcenia w Papenburgu (Niemcy – Dolna Saksonia) jest wspieraneprzezpowiat
EmslandorazmiastoPapenburg.
Centrum zajmuje się kształtowaniem postaw społecznych
i ekologicznych zarówno osób
młodych, jak i starszych. Ośrodekorganizujeseminaria,szkolenia,konferencje,wykładydotyczące ekologii.
Miejsce jest też przystosowane dla potrzeb osób niepełnosprawnych. W centrum pracuje50osób,zczego25nastałe.
Jak informuje pracownik pedagogiczny Kirsten Kuhlmann (z
wykształcenia nauczycielka
biologiiiekspertzzakresutechnologii żywienia, zatrudniona
od początku istnienia instytucji) do głównych zadań placówkinależą:kształceniewkierunku ochrony środowiska,
rozpowszechnianie informacji
ohistoriiregionuorazpropagowanie zdrowego stylu życia.
Jednymzprojektówcentrum
był
program
„Seniorzy
w Emsland aktywni dla środowiska“, wspierany przez DBU
(Niemiecka Fundacja ds.
Ochrony Środowiska) i pełnił
onpodobnąfunkcję,jakpolskie
uniwersytety trzeciego wieku.
Ośrodekzajmujesięwieloma
projektami skierowanymi do
młodych i starszych. Chodzi
o przełamywanie barier pokoleniowych.
Starsi przekonują się o tym,
że młodzież potrafi spędzać
czasinarozrywkach,i napożytecznej pracy.
Mikołaj Biernacki
Agata Furman
Angelika Głaz
Monika Skrzeczek
Środowisko buduje mosty
Wszystkie teksty i zdjęcia
opublikowane na tej stronie zostały przygotowane
przez uczniów liceum
w Złotoryi.
Szkoła jest – obok dwóch
wrocławskich liceów (V
i XIII) – jednym z dolnośląskich uczestników
projektu „Środowisko
buduje mosty – młodzież
w dialogu europejskim”.
Biorą w nim udział szkoły
z Niemiec, Słowacji, Czech,
Węgier i Polski.
Uczniowie odwiedzają się
wzajemnie i opisują ekologiczne przedsięwzięcia
swoich sąsiadów.
Przedsięwzięcie dofinansowane jest przez niemiecką fundację
DBU, IZOP – Institut.
Wymianę międzyszkolną
młodzieży dotuje
PNWM.
żółtym napisem. Swobodnie rozmawia
z ludźmi w każdym wieku.
Opowiada z przejęciem jak doszło
do utworzenia tego nietypowego miejsca – rezerwatu Emsauen
Początki nie były łatwe. Problemów
przysparzali rolnicy. Ich niechęć
do sprzedaży ziem uniemożliwiła
przez długi czas utworzenie rezerwatu.
Emsauen to teren przyrzeczny. Praktycznie co roku dochodziło tu do podtopień gruntów. Sytuację pogorszyło
jeszcze pogłębienie koryta rzeki, co
było niezbędne do funkcjonowania
stoczni w Pappenburgu.
Pola nie nadawały się już więc
pod uprawę. Władze skłaniały rolników
do odsprzedania ziem. Kolejnym etapem powstania rezerwatu było przystosowanie terenów Emsauen do rekreacji. Udostępniono ścieżki rowerowe. –
Tutejszy park krajobrazowy jest domem dla wielu zagrożonych wyginięciem gatunków ptaków – tłumaczy
Lindemann.
Na świecie występuje 15 gatunków
gęsi. W Emsauen jest ich aż siedem. –
Wszystkie ptaki są piękne. Moim ulubionym jest bernikla białolica – uśmiecha się pan Josef. Razem ze swoimi
przyjaciółmi z koła „Seniorzy Aktywni
dla Środowiska” zasadził tu 370 wierzb
siwych. Dziś stanowią one piękną aleję.
– Zdaję sobie sprawę z faktu, że obecnie
większą uwagę poświęca się rozwojowi
miast. Zapomina się o naturalnym środowisku. Chciałbym to zmienić – mówi.
W przyszłości tereny Emsauen mogą
zostać „oddane naturze” i będą
funcjonowaćjużbezzupełnejingerencjize
stronyczłowieka.Prawdopodobnieprzyczynisiętodopowstaniapuszczy.MarzeniemJosefaLindemannajest,„abykolejne
pokolenia mogły podziwiać gatunki ptaków, które pamięta z dzieciństwa”. Chciałbym,żebyczajkapowróciła na te
tereny – dodaje.
Rezerwat Emsauen
obejmujący teren wielkości
700 ha leży w pobliżu
Papenburga w Dolnej
Saksonii. Pomysł utworzenia na tym terenie rezerwatu wypłynął od starostwa,
które zdecydowało się
dzięki pozyskaniu funduszy
unijnych na wykup tego
terenu od rolników.
Kłopotliwe ziemie okazały
się atrakcyjne dla parku.
Zostały wykorzystane
pod rozwój rezerwatu.
Dzięki temu możliwe było
sadzenie drzewek, m.in.
klonu, orzecha laskowego.
Z czasem powstała aleja
wysadzana wierzbą siwą.
Można tam również spotkać
wiele gatunków rzadko
spotykanych ptaków, takich
jak: czajka, przepiórka czy
gęś.
Niestety, w dzialalność
parku ingerują czynniki
zewnętrzne, np. koty
z pobliskich domostw,
polujące na ptaki oraz lisy
zjadające ich jaja.
Do rozwoju rezerwatu
znacznie przyczynili się
seniorzy. Dzięki ich doskonałej znajomości terenu
powstał „Przyrodniczy
przewodnik po Emsauen“.
Martyna Borysionek
Olga Chmielewska
Sylwia Klosek
Pawel Synowiec
Spełnione marzenia
MICHAŁ MENDOCHA
Weronika Słupecka
Aleksandra Cygan
Jadwiga Kotlarz
Paula Wełyczko
Drzewaiptaki
Z Ernstem
Naschke*,
założycielem
ogrodu
botanicznego
w Emsauen,
rozmawiają Marta
Gągorowska,
Krzysztof Karst,
Michał Mendocha
i Klaudia Wolak
Dawniej zajmował się Pan
ogrodnictwem zawodowo.
Co skłoniło Pana do założenia własnego ogrodu, nawet
po przejściu na emeryturę?
Nie chciał Pan odpocząć?
Praca w ogrodzie nie była dla
mnie tylko i wyłącznie
obowiązkiem, ale również
wielką pasją. Dlatego też
po przejściu na zasłużony
odpoczynek postanowiłem
zrealizować swoje marzenie
o stworzeniu własnego
zielonego zakątka.
Ma Pan już swoje lata,
a praca w ogrodzie wymaga
dużo siły i poświęcenia. Czy
ktoś pomaga Panu
w codziennych obowiązkach?
Większość z nich robię sam.
Pracuję od świtu do zachodu
słońca. Wiem, że nie jest to
typowe dla ludzi w moim
wieku, ale nie czuję
zmęczenia. Efekty mojej
pracy wynagradzają mi
wszelki trud. Czasami proszę
przyjaciół, aby pomogli mi
przy cięższych zajęciach, jak
np. sadzenie drzew.
W Pańskim ogrodzie można
zobaczyć różne rośliny. Jest
i ewodia hupejska, i ostrokrzew kolczasty. Dlaczego
akurat te gatunki znalazły
się w Pańskich zbiorach?
Staram się, aby w moim
ogrodzie były rośliny słabo
rozpowszechnione w tym
regionie, a przystosowane
do życia w tych warunkach.
Znajdują się tu rośliny, które
przywiozłem z rodzinnego
Gubina. Mimo że nie rosły
tutaj wcześniej, przyjęły się
znakomicie. Przykładem jest
kasztan jadalny czy aronia.
Od wielu lat zajmuje się Pan
ogrodnictwem, czy nie stało
się to dla Pana monotonne?
Jak wspomniałem, jest to
moja pasja i nie potrzebuję
do tego specjalnej zachęty.
Chciałbym po prostu
pokazać, że w dzisiejszych
czasach można uprawiać
rośliny w zgodzie z naturą,
czyli w sposób ekologiczny.
Mój ogród to również miejsce
spotkań różnych pokoleń.
Spełnił Pan swoje marzenie.
Czy jest jeszcze coś, czego
Pan pragnie, a co jest
związane z ogrodem?
Chcę pielęgnować go tak
długo, na ile pozwoli mi moje
zdrowie.
Mam nadzieję, że pewnego
dnia moja córka zadzwoni
do mnie i powie, że chce
kontynuować moje dzieło.
Na pewno potrafiłaby to robić
doskonale.
* 78-letni Ernst Naschke
pochodzi z Gubina.
Stworzył ogród o pow.
10 tys. mkw. Od 27 lat
pielęgnuje go z pasją.

Podobne dokumenty