Obserwuj, wymagaj i pomagaj
Transkrypt
Obserwuj, wymagaj i pomagaj
EDUKACJA, OWIATA, WYCHOWANIE Grupy ryzyka Obserwuj, wymagaj i pomagaj Anna Brzeziñska Zadaniem doros³ych jest chroniæ dzieci, zaspokajaæ ich podstawowe potrzeby i mo¿liwie najlepiej stymulowaæ ich rozwój. Oznacza to, i¿ doroli pe³ni¹ wobec nich wiele ró¿nych ról o nierzadko sprzecznych wzglêdem siebie wymaganiach. Najogólniej role te daj¹ siê sprowadziæ do dwóch: jednej, zwi¹zanej ze stawianiem i egzekwowaniem wymagañ, drugiej zwi¹zanej z pomaganiem w ich wype³nianiu. Rola doros³ego w ¿yciu dziecka Brak wymagañ, ich niestabilnoæ, niespójnoæ czy sprzecznoæ, tworz¹ dla dziecka sytuacjê ma³o czyteln¹, mglist¹, co powoduje, i¿ porusza siê w rzeczywistoci ma³o dla niego przewidywalnej i przez to nie daj¹cej mu podstawowego poczucia bezpieczeñstwa. Tylko z pozoru sytuacja braku lub niskich wymagañ, tak¿e tych zmieniaj¹cych siê w rytm nastroju i potrzeb doros³ego czy na ¿yczenie dziecka jest sytuacj¹ przez nie po¿¹dan¹. W rzeczywistoci jest ona trudna, bo wymagaj¹ca od dziecka samodzielnego podejmowania decyzji odnonie tego, co (cel dzia³ania) i jak (rodki osi¹gania celu) chce robiæ. Im m³odsze dziecko, im ni¿szy poziom jego wiedzy i ró¿nych umiejêtnoci, tym trudniej jest mu efektywnie funkcjonowaæ w tak ³atwych, bo niewiele wymagaj¹cych sytuacjach. Skoro nie ma wymagañ, doroli czuj¹ siê zwolnieni z obowi¹zku pomagania bo po co pomagaæ, skoro nie ma takiej potrzeby? Doprowadza to do tego, i¿ dzieci stopniowo zostaj¹ pozbawione nie tylko wsparcia, ale i obecnoci doros³ego, a to oznacza, i¿ znika z pola ich aktywnoci najwa¿niejszy czynnik rozwoju, jakim jest ró¿nica kompetencji miêdzy nimi i doros³ym. Je¿eli jednak doros³y stawia dziecku wymagania i oczekiwania przekraczaj¹ce jego mo¿liwoci w danym okresie ¿ycia (a tylko takie mog¹ ten rozwój stymulowaæ, popychaæ do przodu1), to musi on wyst¹piæ wzglêdem dziecka w swej drugiej roli, a wiêc roli osoby pomagaj¹cej dziecku czerpaæ z ju¿ posiadanych przez nie zasobów wewnêtrznych i pomagaæ mu szukaæ pomocy w jego bli¿szym i dalszym otoczeniu (czerpaæ z zasobów zewnêtrznych). Mówi¹c inaczej, doros³y albo sam bezporednio pomaga dziecku, albo wystêpuje w roli porednika kieruj¹c jego uwagê na innych ludzi, odsy³aj¹c je do odpowiednich podrêczni- 4 Remedium LUTY 2003 ków, poradników, u³atwiaj¹c mu dostêp do ró¿nych rodków, z których mog³oby ju¿ dalej samodzielnie korzystaæ. Te dwie role powinny byæ ze sob¹ powi¹zane: im wiêcej od dziecka wymagamy, tym bardziej powinnimy pomagaæ mu bezporednio i porednio. Aby powi¹zanie to mog³o powstaæ i istnieæ, konieczne jest podjêcie przez doros³ego jeszcze jednej roli uwa¿nego obserwatora i diagnosty. Musi on wiedzieæ, czego mo¿na wymagaæ, z czym dziecko sobie samo nie poradzi, a z czym zacznie sobie radziæ przy naszej pomocy musi mieæ wiedzê o aktualnych w³aciwociach i kompetencjach dziecka (jakie jest teraz, co teraz wie i potrafi), jego mo¿liwociach w ró¿nych obszarach (na co by³oby je staæ, gdyby..., co mog³oby osi¹gn¹æ, gdyby...). Im wy¿ej wiêc oceniamy aktualne kompetencje dziecka, tym wy¿sze powinnimy stawiaæ mu wymagania i tym bardziej pomagaæ w ich spe³nianiu. Bowiem im wiêksza bêdzie równowaga miêdzy tymi trzema obszarami: (1) mo¿liwoci dziecka, (2) wymagania doros³ego i (3) wsparcie ze strony doros³ego, tym wiêksze (szersze) bêdzie pole do podejmowania wspólnych dzia³añ (por. rys. 1.), okazji do kontaktu. Dobra pomoc to pomoc wycofuj¹ca siê Dzieci z uk³adu ryzyka ¿yj¹ w obiektywnie trudnej sytuacji i czêsto niewiele mo¿na zrobiæ, by zmniejszyæ obci¹¿enia, którym podlegaj¹. Ich mo¿liwoci radzenia sobie bywaj¹ równie¿ znacznie ograniczone lub po prostu s³abo rozwiniête. Zatem zdawa³oby siê, i¿ jedyna droga pomocy to udzielanie im wsparcia i to tym wiêkszego, im bardziej s¹ dzieæmi uk³adu ryzyka. Nic bardziej b³êdnego! To pu³apka, w któr¹ mo¿na wpaæ chc¹c komu bardzo (czasami za bardzo!) pomóc. Aby pomoc nie sta³a siê kolejnym obci¹¿eniem, nie obezw³adnia³a dziecka, nie czyni³a go biernym, roszczeniowym odbiorc¹, warto pamiêtaæ o z³otej zasadzie pomagania, która powinna byæ dostosowana do: obci¹¿eñ dziecka (im wiêcej obci¹¿eñ, tym wiêcej pomocy i wsparcia w ró¿nych formach); stawianych wymagañ (im wiêcej wymagañ, im wy¿szy ich stopieñ trudnoci, tym wiêcej wsparcia); aktualnych kompetencji i mo¿liwoci dziecka potencja³u rozwojowego (im wy¿szy poziom aktualnych kompetencji i mo¿liwoci, tym mniejsza pomoc); pomoc powinna byæ wycofuj¹ca siê i to jak najszybciej (ma wzmacniaæ dziecko w dzia³aniach, a nie je zastêpowaæ). Od dzieci z uk³adu ryzyka nale¿y wymagaæ tego samego, co od ich rówieników. Nie mo¿na z nich czyniæ dzieci innej kategorii, dla których musimy przygotowywaæ specjalne, ³atwiejsze programy czy propozycje. Jednak warto pamiêtaæ, i¿ nasze normalne w stosunku do innych dzieci wymagania, tutaj mog¹ staæ siê balastem, którego dziecko nie udwignie ¿yj¹c w uk³adzie ryzyka. Zatem, z³ota zasada sprowadza³aby siê do stwierdzenia, i¿ wsparcie powinno byæ tym wiêksze, im wiêkszych w stosunku do swoich aktualnych kompetencji i mo¿liwoci obci¹¿eñ (tj. naszych wymagañ np. jako nauczycieli i swoich ¿yciowych problemów) dowiad- Doros³y jako dobry diagnosta Mo¿liwoci dziecka Wymagania doros³ego Doros³y jako ¿yczliwy opiekun, doradca i ród³o pomocy Pole wspó³pracy doros³ego i dziecka Wsparcie doros³ego Doros³y jako inspirator, drogowskaz i krytyk Rys. 1. Zadania doros³ego wobec dzieci z uk³adu ryzyka. R EDUKACJA, OWIATA, WYCHOWANIE Grupy ryzyka cza dziecko. Im dziecko jest m³odsze, tym bardziej nale¿a³oby dbaæ o równowagê miêdzy wymaganiami, obci¹¿eniami, kompetencjami, mo¿liwociami oraz wsparciem. Dopasowywanie pomocy do dziecka Rysunek 2 pokazuje cztery mo¿liwe sytuacje, z którymi mo¿emy siê spotkaæ, pomagaj¹c dzieciom z ró¿nych uk³adów ryzyka. niskie wysokie wysokie Sytuacja 1 Nie dam sobie rady Sytuacja 4 Jest le i mo¿e byæ gorzej niskie Wymagania/ obci¹¿enia Mo¿liwoci/kompetencje dziecka Sytuacja 2 Nic nie potrafiê Sytuacja 3 Nudzê siê Rys. 2. Jaka sytuacja taka pomoc. Pierwsza sytuacja to taka, gdy dziecko dowiadcza du¿ych obci¹¿eñ (¿yje w trudnym rodowisku) i gdy stawiamy mu takie same wymagania, jak jego rówienikom w klasie, jednoczenie oceniaj¹c doæ nisko, zarówno jego aktualne kompetencje (wiedzê i ró¿ne umiejêtnoci), jak i poziom mo¿liwoci. Jest to sytuacja wyranego przeci¹¿enia. Wsparcie ze strony doros³ego powinno przybraæ tutaj dwie formy: regulacja obci¹¿eñ, jakim podlega dziecko w swym naturalnym otoczeniu (w skrajnym przypadku nawet poprzez czasowe wyizolowanie dziecka z tego otoczenia) w kierunku ich zmniejszenia, przy jednoczesnym zachowaniu poziomu stawianych mu wymagañ; aktywna pomoc polegaj¹ca na wzmacnianiu zasobów dziecka (poszerzanie jego wiedzy i umiejêtnoci), np. w formie dodatkowych zajêæ szkolnych (wyrównawczych, zainteresowañ), tak¿e polegaj¹ca na uruchomieniu wielu osób doros³ych i rówieników w roli naturalnych tutorów (naturalnych pomocników). Druga sytuacja najczêciej dotyczy dzieci zaniedbywanych, wobec których najbli¿si im doroli pope³niaj¹ grzech zaniechania. Jest to sytuacja, gdy dziecko ma niewielk¹ wiedzê i umiejêtnoci (czyli jego zasoby s¹ ubogie), ¿yj¹c jednoczenie na marginesie niewiele siê od niego wymaga, oczekuje, nie jest obarczone specjalnymi problemami. Wobec tych dzieci grzech zaniechania najczêciej pope³niaj¹ nauczyciele, uwa¿aj¹c, ¿e skoro nic specjalnie z³ego siê nie dzieje, a mo¿liwoci dziecka s¹ ograniczone, to nie wymagajmy od niego zbyt wiele. Czêsto oznacza to, i¿ pozostawione samo sobie, radzi sobie jak umie, zarówno w ³atwych, jak i trudnych sytuacjach. Najczêciej jednak nie radzi sobie i pozostaje na marginesie spo³ecznym. Dzieci te zwykle s¹ ciche i niepozorne, ma³o aktywne, wycofuj¹ce siê, a wiêc nie rzucaj¹ce siê w oczy. Potrzebuj¹ przede wszystkim pomocy w rozwijaniu swych mo¿liwoci poprzez stawianie im wiêkszych ni¿ dot¹d wymagañ, sytuacji zadaniowych, w³¹czaniu do zespo³u rozwi¹zuj¹cego jaki problem. Z drugiej strony, podobnie jak dzieci z grupy 1, wymagaj¹ pomocy w uczeniu siê, poszerzaniu swych kompetencji wsparcia nauczyciela i kolegi. Grupa trzecia to dzieci z bardzo specyficznego uk³adu ryzyka, które maj¹ wysoki poziom ró¿nych kompetencji, mo¿liwoci, lecz niewiele siê od nich wymaga. Doroli w du¿ym stopniu zaspokajaj¹ ich potrzeby (znacznie czêciej materialne ni¿ duchowe) i oczekuj¹, ¿e nie bêd¹ sprawiaæ im problemów. Mo¿na tu zaliczyæ dzieci z rodzin o wysokim statusie materialnym, dzieci rodziców o wy¿szym poziomie wykszta³cenia, aktywnych zawodowo, samorealizuj¹cych siê w pracy, ale w konsekwencji maj¹cych niewiele czasu dla swych dzieci lub korzystaj¹cych z pomocy ró¿nych, innych osób krewnych, dodatkowych nauczycieli, pomocy domowych itp. W odniesieniu do szko³y sytuacja ta dotyczy uczniów etykietowanych jako zdolni, b³yskotliwi, inteligentni. Nauczyciel w tym przypadku nierzadko czuje siê zwolniony z obowi¹zku pracy z tak dobrymi uczniami, uwa¿aj¹c, ¿e wietnie radz¹ sobie sami. Pozostawianie samemu sobie dziecka o du¿ych kompetencjach i mo¿liwociach, to specyficzny czynnik ryzyka. Dziecko to prêdzej czy póniej znajdzie satysfakcjonuj¹c¹ dla siebie, bo wykorzystuj¹c¹ jego zasoby formê aktywnoci, czêsto ryzykown¹ z punktu widzenia jego zdrowia (ryzykowny sport, udzia³ w grupie rozprowadzaj¹cej czy produkuj¹cej narkotyki), przestrzegania norm spo³ecznych (gangi okradaj¹ce sklepy dla zabawy). Ryzyko polega tu na tym, i¿ dziecko nie ma oferty odpowiadaj¹cej jego mo¿liwociom, nie mo¿e wykorzystywaæ swoich bogatych zaso- bów do rozwi¹zywania problemów, bo ich nie dowiadcza. Nie ma wiêc mo¿liwoci budowania swojego poczucia kompetencji i poczucia sprawstwa. Czwarta sytuacja, gdy dziecko o wysokim poziomie kompetencji dowiadcza wysokich obci¹¿eñ i gdy stawia mu siê wysokie wymagania. Jego du¿a wiedza, wysoka wra¿liwoæ, dobra orientacja w wiecie, czêsto wysoki poziom krytycyzmu mog¹ staæ siê paradoksalnie ród³em dodatkowych obci¹¿eñ, np. w sytuacji choroby psychicznej którego z rodziców, niepe³nosprawnoci rodzeñstwa utraty pracy przez którego z rodziców, niepowodzenia w szkole (np. uzyskania oceny dobrej, a nie celuj¹cej). Dzieci te potrzebuj¹ przede wszystkim wsparcia emocjonalnego, doros³ego w roli powiernika i m¹drego partnera do dyskusji. Poniewa¿ bêd¹ mia³y tendencjê do roztrz¹sania problemu, konieczny jest kto, kto bêdzie chcia³ i umia³ z nimi o tym rozmawiaæ nie bagatelizuj¹c go, ale i nie wyolbrzymiaj¹c. Z reszt¹ same sobie poradz¹. Pomaganie dzieciom i m³odzie¿y z uk³adu ryzyka jest zadaniem trudnym. Wymaga od doros³ego du¿ej wiedzy i ró¿nych umiejêtnoci spo³ecznych, du¿ej wra¿liwoci i tego, co H. R. Schaffer nazwa³ czujnoci¹ specyficznym stanem gotowoci do wy³apywania sygna³ów zapowiadaj¹cych problem. Wymaga te¿ takiej postawy, która nie polega na reagowaniu za zachowanie dziecka, ale na odpowiadaniu na ukryt¹ za nim intencjê, a to wymaga umiejêtnoci trafnego jej odczytania i w³aciwego zrozumienia. Nie dla wszystkich doros³ych owa umiejêtnoæ czytania i rozumienia dziecka jest dostêpna, a szkoda. q Autorka jest profesorem katedry Psychologii Rozwoju Cz³owieka w Szkole Wy¿szej Psychologii Spo³ecznej w Warszawie. Bibliografia: Schaffer H. R. (1994). Epizody wspólnego zaanga¿owania jako kontekst rozwoju poznawczego. W: A. Brzeziñska, G. Lutomski (red.), Dziecko w wiecie ludzi i przedmiotów (s. 150-188). Poznañ: Zysk i S-ka Wydawnictwo. 1 Patrz: moje artyku³y w Remedium 2002/nr 12 i 2003/nr 1. LUTY 2003 Remedium 5