Wywiad z Łukaszem Boroniem, Członkiem Zarządu Erste Securities

Transkrypt

Wywiad z Łukaszem Boroniem, Członkiem Zarządu Erste Securities
Wywiad z Łukaszem Boroniem, Członkiem Zarządu Erste Securities Polska
Erste, PKP Cargo, od roku znów Erste. Czy biznes brokerski jest aż tak
atrakcyjny, by do niego wracać?
To dla mnie kolejne wyzwanie, ponieważ zarówno w przypadku działalności
brokerskiej, jak i kolei towarowej, mowa jest o trudnym rynku – takim, na którym panuje
bardzo ostra konkurencja. Wydawało mi się początkowo, że PKP Cargo z dominującą
pozycją na rynku przewozów kolejowych ma więcej atutów, aby zyskiwać udziały
rynkowe, niż jeden z kilkudziesięciu brokerów działających na polskim rynku. Dzisiaj,
z perspektywy czasu, kiedy patrzę na statystyki, nie wydaje mi się to już takie
oczywiste.
Nie napawa to wielkim optymizmem...
Dużo w ostatnim czasie zmieniło się na rynku kapitałowym, kluczowe wydaje się
wyschnięcie źródła ofert pierwotnych tj. prywatyzacji przez GPW oraz anty-reforma
OFE. Dopóki nie weszła ona w życie, perspektywy dla naszego rynku kapitałowego w
średnim terminie wyglądały naprawdę rewelacyjnie a moi koledzy z innych rynków w
Europie Środkowo-Wschodniej z zazdrością patrzyli na rozwój polskiego rynku
kapitałowego. Teraz sytuacja jest o wiele trudniejsza. Widać to chociażby na indeksie
WIG. Podczas gdy zachodnie giełdy zwyżkowały mimo gorszych fundamentów
gospodarczych na zachodzie Europy, Polska giełda tkwiła w marazmie. Poza tym
jeszcze do niedawna w martwym punkcie tkwił rynek IPO. Brak comiesięcznego
napływu kilkuset milionów złotych do funduszy emerytalnych negatywnie przełożył się
na nasz rynek, co także widać po obrotach na GPW i bardziej rygorystycznej selekcji
kandydatów do portfeli OFE spośród spółek planujących IPO.
Na rynku IPO się jednak trochę ruszyło. Indeksy skoczyły do góry. Może wcale
nie jesteśmy skazani na flautę?
Mój entuzjazm jest ograniczony, ponieważ nie spodziewam się, aby na polskiej
giełdzie do końca roku pojawił się hurraoptymizm. Mamy mocne fundamenty, wzrost
gospodarczy między 3,5-3,8 proc. wyróżnia nas pozytywnie na tle Europy. Pomimo
wzrostów na GPW w ciągu ostatnich dwóch miesięcy, polskie spółki nadal notowane
są ze sporym dyskontem w stosunku do swoich zachodnioeuropejskich
odpowiedników. Wciąż pojawiają się w Polsce nowi zagraniczni gracze, którzy szukają
okazji. Z drugiej strony jednak można zaobserwować tendencję do wychodzenia
polskich graczy instytucjonalnych poza granice naszego kraju. Dla nas jako części
Grupy Erste, to jest to dobry trend, niekonieczne jednak już dla GPW.
Sytuacja na GPW, tak samo jak biznes maklerski jest jednak cykliczna. Może
najgorsze mamy już za sobą?
Zgadzam się, że chociażby II kwartał 2015 r. powinien być dobry na rynku IPO, o czym
świadczą udane debiuty Uniwheels i Wirtualnej Polski. Pieniędzy na rynku IPO jest
istotnie mniej po wyczerpaniu się źródła największych transakcji prywatyzacyjnych,
zaś liczba brokerów praktycznie jest ta sama. Z tego powodu, aby przetrwać w tym
biznesie trzeba mieć zaplecze lub znaleźć sobie niszę na rynku. Charakterystyczne
jest zresztą też to, że brokerzy wchodzą w nowe obszary działalności jak np. forex
bądź też wychodzą za granicę. My, jako że jesteśmy częścią dużej grupy finansowej,
czujemy się dość komfortowo, bo mamy atuty, aby świadczyć usługi brokerskie dla
polskich inwestorów instytucjonalnych nie tylko na GPW, ale także na innych rynkach,
do których mamy dostęp i gdzie mamy duże kompetencje oraz działy analityczne.
Czy to nie jest też jednak zagrożenie? Przypadek KBC Securities pokazuje, że
właściciele dużych grup potrafią zrezygnować z działalności, która wydaje się
być w pełni profesjonalna i mająca silne fundamenty.
Wszystko zależy od strategii danej grupy. Dla Erste region Europy Środkowo –
Wschodniej jest kluczowy. Polska, będąca dużą częścią tego regionu, jest więc w
naturalny sposób istotnym rynkiem. Nie spodziewałbym się więc gwałtownych ruchów
ze strony Erste.
Wspomniał Pan o tym, że maklerzy coraz częściej wchodzą w nowe obszary
biznesowe. Czy tradycyjna brokerka już umarła?
Przy spadających obrotach, dużej konkurencji, a co się z tym wiąże spadających
prowizjach, podstawowa działalność brokerska jest niestety na granicy opłacalności.
To co ratuje biznes to transakcje IPO, doradztwo przy transakcjach na rynku obligacji
i M&A, albo po prostu handel na własnych rachunek. Moim zdaniem nie zmieni się to
w najbliższym czasie. Z drugiej strony, bez silnej pozycji na rynku wtórnym trudno
wiarygodnie oferować usług na rynku pierwotnym. Dlatego też w przypadku Erste
Securities Polska rynek wtórny to priorytet i staramy się być jeszcze bardziej widoczni.
Na rynku pierwotnym i doradztwa w przeszłości nie byliśmy zbyt aktywni, ale teraz
uważamy ten rynek jako drugi z naszych priorytetów i mamy w portfelu po kilka
transakcji na rynku obligacji, IPO oraz M&A.
Co to dokładnie oznacza?
W 2014 r. mieliśmy 2,3 proc. udziałów na rynku wtórnym. Teraz jest to okolicach 3
proc. Nie bierze się to znikąd. Podstawą jest ciężka praca organiczna. Cały czas
staramy się podnosić jakość naszych usług dla inwestorów instytucjonalnych i to w
nich widzimy swoją przyszłość. Chcemy klientom instytucjonalnym zapewniać rzetelną
i szybką informację, nawiązujemy częściej kontakty , organizujemy liczne road-shows,
w tym także zagranicznych spółek. W kontekście działalności doradczej wspomnę, że
tylko w ubiegłym miesiącu zamknęliśmy projekt emisji obligacji dla Kredyt Inkaso S.A.
na kwotę 69 mln PLN, który zakończył się dużym sukcesem.
Co dla Erste jest najważniejszą częścią biznesu?
Zdecydowanie pośrednictwo na rynku wtórnym. Mamy silny zespół analiz, który
pokrywa ponad 60 spółek w Polsce. Pracują dla nas doświadczeni maklerzy.
Posiadamy wyrafinowane systemy IT. To jest nasza siła. Cały czas jednak dokładamy
wszelkich starań, aby sukcesywnie umacniać naszą pozycję na rynku wtórnym
poprzez bardziej proaktywne podejście naszych maklerów i współpracę z Działem
Analiz Grupy Erste.
Macie jakieś konkretne cele na ten rok?
Na tym rynku ciężko jest zaplanować konkretny udział czy też pozycję. Moim celem
jest, abyśmy przesunęli się bliżej pierwszej dziesiątki. Biorąc pod uwagę fakt, że w
Polsce nie mamy banku detalicznego, nie robimy transakcji na własny rachunek i nie
działamy jako animator ani nie posiadamy tzw. facilitation book, to nasz potencjał jest
właśnie w okolicach dziesiątego miejsca na rynku.
Przebijanie się do góry na tak konkurencyjnym rynku nie jest łatwą sprawą.
Owszem. Natomiast po zmianach w OFE i redukcji zespołów analitycznych wśród
inwestorów instytucjonalnych widać zapotrzebowanie na dobry produkt analityczny.
Inwestorzy chcą mieć kontakt z osobą, która śledzi daną spółkę i świetnie orientuje się
w obecnej sytuacji rynkowej.
Czy inwestorzy mają świadomość, że za dobrą usługę trzeba dobrze zapłacić czy
jednak jest presja na marże?
Chyba doszliśmy już do takiego poziomu prowizji, że za bardzo nie ma z czego
schodzić. Tak jak już wspominałem, obecne stawki sprawiają, że podstawowa
działalność maklerska jest na granicy opłacalności. Nie chcę myśleć do czego mogłaby
prowadzić dalsza obniżka prowizji. Natomiast na pewno ciężko jest rywalizować z
podmiotami, w szczególności zagranicznymi, które skupiają się głównie na realizacji
zleceń z zagranicy nie ponosząc kosztów lokalnego zespołu analityków. Z drugiej
strony inwestorzy owszem przywiązują wagę do prowizji, ale coraz częściej widać
zrozumienie, że dobra kompleksowa usługa musi kosztować.
Erste Securities Polska jest za to w czołówce brokerów na rynku terminowym...
Zgadza się, ale faktem jest to, że w ostatnim czasie ciężko zostaliśmy doświadczeni
przez zmianę mnożnika na kontraktach na WIG20. Dla takich domów inwestycyjnych
jak my, decyzja ta wiązała się z obniżeniem wolumenu obsługiwanych transakcji o
połowę. Pracujemy głównie z globalnymi instytucjami, które nie spekulują na tym rynku
tylko zabezpieczają swoje pozycje. Realizowanie przez nich mniejszego wolumenu
bardzo w nas uderza, jeśli mówimy o przychodach, zresztą tak samo jak w GPW i
KDPW.
Czy to oznacza, że z waszej perspektywy najlepszym rozwiązaniem byłby powrót
do mnożnika 10 x?
Tak, byłoby to najlepsze rozwiązanie. Zdaję sobie jednak sprawę że dla GPW może to
być kwestia reputacyjna. Dlatego właśnie nadal tkwimy w pułapce mnożnika 20x.
Ewidentnie widać, że przy obecnych wolumenach, rynek kontraktów na WIG20 jest
zbyt mały, aby przyciągnąć dużych nowych inwestorów - zmiana mnożnika na 20x nie
przyniosła oczekiwanych rezultatów, a zwiększyła ryzyko dla inwestorów
indywidualnych. Odradzałbym jednak dokonywanie innych zmian dotyczących
kontraktów na WIG20, bo może to tym bardziej podważyć wiarygodność naszego
rynku.
Interview with Łukasz Boroń, Board Member of Erste Securities Polska
Erste, PKP Cargo, and Erste again since a year ago. Is the brokerage business
so attractive that you simply want to come back?
I see this as another challenge as both in the brokerage and freight industries the
market is difficult – we see a lot of competition. It initially seemed that PKP Cargo with
its leading position in the railway transport market is better positioned to increase
market share than one of the several tens of brokers on the Polish market. Today, in
retrospect, when I look at the statistical data, it doesn’t seem so obvious any more.
This is not very optimistic...
A lot has recently changed on the capital market. Drying out of the IPO stream seems
the key factor, including privatisation through the WSE and the “anti-reform” of the
Open-Ended Pension Funds (OFE). Until it became effective, the mid-term forecasts
for our capital market were really excellent and my colleagues from other CEE markets
were jealous of how rapidly the capital market was growing. Today, the situation is
much different. You can clearly see that on the WIG chart. While trends on the stock
exchanges in the West were bullish despite worse economic fundamentals in that part
of Europe, the Polish stock exchange was stagnant. Apart from that, the IPO market
was at a standstill until recently. The absence of a few hundred million PLN flowing in
every month into the pension funds had a negative effect on our market, which is visible
in the volumes on the WSE and the stricter selection of candidates for OFE portfolios
among companies planning their IPOs.
We see a slight increase in activity on the IPO market. The indices went up.
Perhaps we are not at all doomed to stagnation.
My enthusiasm is limited as I don’t expect any euphoria on the Polish stock exchange
until the end of the year. Our fundamentals are strong with economic growth at
between 3.5 and 3.8%, which makes us stand out positively compared to the rest of
Europe. Despite the increases on the WSE over the last two months, Polish companies
are still traded with a considerable discount as compared to their peers from Western
Europe. New foreign players looking for bargains keep showing up in Poland. On the
other hand, we see a trend for Polish institutional investors to reach across the border.
For us as a part of Erste Group this is a good trend, but not necessarily so for the WSE.
The situation on the WSE, just as in the brokerage business, is subject to cycles.
Perhaps the worst is already behind us?