6.3.3. Socjalizm – społeczeństwo bez państwa
Transkrypt
6.3.3. Socjalizm – społeczeństwo bez państwa
propozycje tyleż oryginalne, co kontrowersyjne. Przede wszystkim wątpił w możliwość pokojowego uregulowania wzajemnych relacji przez same działające jednostki. Przerzucał tę odpowiedzialność na państwo, pod warunkiem, że będzie ono realizowało apriorycznie opracowane reguły, umożliwiające wspólne życie wolnych obywateli i funkcjonowanie wolnego społeczeństwa. Instytucja państwa, zdaniem Fichtego, powstała w wyniku umowy, ale trudno nazwać tę umowę „społeczną”, czyli zawieraną między jednostkami w stanie natury. Jest to raczej pakt obywatel – państwo (formuła prostsza i łatwiejsza do realizacji; umowa społeczna – „każdego z każdym” wymagałaby horrendalnej liczby aktów). Dzięki tej konstrukcji państwo staje się automatycznie gwarantem praw swych członków, a wręcz je im nadaje. Dotyczy to także prawa własności, które nie istnieje w stanie natury. Celem istnienia państwa jest nie tylko zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom, ale również troska o to, by „dać każdemu to, co mu się należy”. Jest to zapowiedź odrzucenia przez Fichtego zasad gospodarki liberalnej, bo prowadzi ona do znacznych dysproporcji w dostępie do własności i dóbr. Ideałem jest tu „zamknięte państwo handlowe”, oparte na zasadzie interwencjonizmu państwowego, czyli czynnej ingerencji państwa w sferę gospodarczą. Obejmuje ona m.in. zakaz handlu z innymi państwami, pełną regulację cen towarów i politykę pełnego zatrudnienia. Z innych propozycji warto wspomnieć o kontroli wyjazdów zagranicznych obywateli oraz przymusowym i powszechnym poborze wojskowym. Jak widać, przy bliższym poznaniu państwo to wydaje się mieć niewiele wspólnego z tradycyjnie rozumianą wolnością indywidualną. Dla samego Fichtego ważniejsze było jednak samo działanie, ciągła aktywność – a ten dynamizm i nacisk na indywidualne zaangażowanie były, jak pokazała historia Niemiec, stosunkowo łatwe do pogodzenia z wszechwładzą państwa. Stało się tak już w II połowie XIX w., kiedy to po Wiośnie Ludów następować zaczęła stopniowa wymiana elit rządzących i ich zbliżenie do środowisk wychowanych w tradycji romantycznej. Dzięki temu przetrwały, a wręcz uległy wzmocnieniu te jej elementy, które rozwijały wizję narodu niemieckiego wyrażającego swą potęgę dzięki sile narodowego państwa. Jednocześnie zmieniał stopniowo swe oblicze niemiecki nacjonalizm, domagający się coraz wyraźniej wykluczenia „obcych”, pozbawionych z racji etnicznych „ducha narodowego” (Volksgeist). Konsekwencje tej linii rozumowania wybuchły z całą siłą po pierwszej wojnie światowej, kiedy to narzucony z zewnątrz ustrój Republiki Weimarskiej został przez Niemców uznany za kolejne upokorzenie wobec narodu, w naturalny sposób domagające się odwetu. 6.3.3. Socjalizm – społeczeństwo bez państwa Podobnie jak konserwatyzm, socjalizm za głównego przeciwnika ideowego obrał liberalizm i centralną dlań kategorię indywidualizmu. Inaczej wszakże niż doktryny zachowawcze, socjalizm – podobnie jak liberalizm – był ideowym spadkobiercą oświecenia i rewolucji: cechowała go niezachwiana 243 zamknięte państwo handlowe ideowi prekursorzy powstanie proletariatu wielkoprzemysłowego główne założenia doktryny wiara w rozum, postęp i możliwość reorganizacji ludzkiego świata. O ile jednak z punktu widzenia liberalizmu rewolucja zakończyła się sukcesem, o tyle z punktu widzenia socjalizmu, sukces ów okazał się połowiczny. Stan trzeci zdobył wprawdzie prawa polityczne, lecz realnie skorzystała z nich tylko jego stosunkowo nieliczna, uprzywilejowana i zamożna część – burżuazja. Natomiast większość członków dawnego stanu trzeciego, mówiąc kolokwialnie, wpadła z deszczu pod rynnę. Formalna równość wobec prawa nie rozwiązała bowiem kwestii realnych nierówności społecznych. Nierówności wynikające z hierarchii stanowej zostały zastąpione przez niemniej drastyczne nierówności klasowe, wynikające z różnic majątkowych (klasa to, najogólniej rzecz biorąc, grupa ludzi o zbliżonej pozycji społecznej i ekonomicznej; nie należy jej więc mylić ze stanem, który obejmuje ludzi o takim samym – a innym od członków pozostałych stanów – statusie formalnoprawnym). Na takim właśnie podłożu wyrósł socjalizm – doktryna domagająca się zniesienia dysproporcji materialnych w celu zapewnienia sprawiedliwości społecznej. Marzenie o społecznej sprawiedliwości i harmonii opartej na likwidacji ekonomicznych nierówności towarzyszy naszej cywilizacji od zarania dziejów – wystarczy przypomnieć Platona, cyników, średniowiecznych heretyków i protestanckich radykałów, diggerów Winstanley’a, utopistów renesansowych (Morus, Campanella) i oświeceniowych (Meslier, Morelly, Mably). Te odosobnione przypadki nie ułożyły się wszakże w żadną spójną doktrynę ani plan działania politycznego (kończyło się na utopijnych fantazjach bądź spontanicznych i krwawo tłumionych rebeliach chłopstwa przeciwko „bogaczom” czy „panom”). Jako doktryna i skonkretyzowany program działania socjalizm wkroczył na scenę dziejową wraz ze Sprzysiężeniem Równych, pierwszą – choć nieudaną – próbą socjalistycznego przewrotu podjętą przez François-Nöel Babeufa i jego towarzyszy w trakcie Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Babuwiści ponieśli klęskę, lecz w początkach wieku XIX hasła równości społecznej stały się wyjątkowo aktualne – skutki rewolucji francuskiej nałożyły się bowiem na konsekwencje rewolucji przemysłowej. Wraz z rozwojem opartej na powszechnej industrializacji gospodarki kapitalistycznej rosła wprawdzie zamożność klas posiadających środki produkcji, ale położenie proletariatu – licznej klasy robotników fabrycznych, którzy rekrutowali się z masowo migrujących do wielkich miast w poszukiwaniu pracy chłopów – było zgoła tragiczne. Znalezienie lekarstwa na drastyczne nierówności społeczeństwa kapitalistycznego i nędzę robotników, dopełnienie wywalczonej przez rewolucję równości formalnej równością rzeczywistą, materialną – takie oto wyzwanie stanęło przed XIX-wiecznymi socjalistami. Skupili się oni na poszukiwaniu ekonomicznej alternatywy dla wielkoprzemysłowego kapitalizmu i odpowiedniej dla niej formy organizacji społecznej. I choć głoszone przez nich idee niekiedy bardzo się wzajem różniły, to da się zrekonstruować pewien korpus założeń wspólnych. Łacińskie słowo sociare, od którego pochodzi nazwa doktryny (termin „socjalizm” pojawił się w trzeciej dekadzie XIX w. i szybko upowszechnił) znaczy tyle, co „łączyć”, „jednoczyć”, „dzielić się czymś”. I tak, w miejsce 244 charakterystycznego dla liberalizmu atomistycznego ujęcia społeczeństwa socjaliści proponowali ujęcie kolektywistyczne twierdząc, że społeczeństwo jako całość jest ważniejsze od poszczególnych jednostek, a dobro wspólne góruje nad egoistycznymi interesami. Wspólnego dobra nie można jednak zbudować – jak chcieliby liberałowie – poprzez wolny rynek, na którym żywiołowo konkurują zorientowane na własną korzyść egoistyczne jednostki. Konieczna jest natomiast współpraca. Zgodnie z fundamentalnym założeniem antropologicznym socjalizmu człowiek jest istotą dobrą i społeczną, z natury skłonną do harmonijnego współdziałania z innymi ludźmi. Promowana przez indywidualistyczny liberalizm konkurencja jest zatem dla człowieka stanem nienaturalnym i destrukcyjnym, wynikającym z wadliwej organizacji życia gospodarczego. Źródłem wszelkiego społecznego zła jest instytucja własności prywatnej (nie w sensie własności osobistej, lecz własności środków produkcji; chodzi o kapitał), która powoduje nierówności oraz towarzyszące im nędzę i ucisk. Stan ten można wszakże zmienić poprzez częściowe ograniczenie własności środków produkcji (np. likwidując prawo dziedziczenia) lub wręcz jej całkowite zniesienie i zastąpienie własnością kolektywną. Likwidacja wolnokonkurencyjnego kapitalizmu jest kluczem do lepszej, sprawiedliwej i bardziej naturalnej dla człowieka formy organizacji życia społecznego – bezkonfliktowego, opartego na równości i harmonijnym współdziałaniu jednostek zrzeszenia. Niepotrzebne stanie się państwo, które jest w rzeczywistości aparatem przymusu zabezpieczającym interesy (własność) klas posiadających przed roszczeniami klas wyzyskiwanych. W tym społeczeństwie bez państwa panowanie nad ludźmi zostanie zastąpione przez zarządzanie rzeczami, czyli kierowanie gospodarką – planowanie i organizację produkcji i rozdziału dóbr materialnych. Na bazie tych ogólnych założeń poszczególni myśliciele i działacze socjalistyczni kreślili wielce różniące się w szczegółach wizje przyszłego, bezpaństwowego społeczeństwa; proponowali też bardzo różne drogi przejścia od kapitalizmu do socjalizmu. Przynajmniej jednak do lat 40. XIX w. dominowało wśród nich przekonanie, że kapitalizm zlikwidować można metodami całkowicie pokojowymi, drogą perswazji i dobrego przykładu. Niektórzy chcieli „oddolnie” zakładać niewielkie wspólnoty rolniczo-przemysłowe, których nieunikniony (jakżeby inaczej...) sukces miał stanowić przykład i zachętę dla reszty świata, inni pragnęli zbudować nowe społeczeństwo za pomocą stopniowych, „odgórnych” reform, wykorzystując w tym celu istniejące państwo i jego instytucje. Ta pierwsza faza myśli socjalistycznej została później lekceważąco nazwana przez Marksa i Engelsa socjalizmem „utopijnym”, co miało odróżniać ją od ich własnej wersji socjalizmu, którą uważali – w duchu pozytywizmu – za socjalizm „naukowy”. Zarzut utopijności dotyczył nie tyle proponowanych środków działania (choć te istotnie bywały ekscentryczne), lecz głównie faktu, że „utopijni” socjaliści zamiast metodami „naukowymi” zgłębić prawa życia ekonomiczno-społecznego i dostrzec nieuchronność rewolucji proletariatu, oparli się na spekulacjach dotyczących ludzkiej natury i idealnego społeczeństwa. W rzeczywistości jednak myśliciele ci, mimo sporego 245 socjalizm „utopijny” Saint-Simon: społeczeństwo industrialne Fourier: falanster niekiedy dyletantyzmu, w przenikliwy sposób opisali społeczeństwo doby wielkoprzemysłowego kapitalizmu, trafnie identyfikując źródła nękających je problemów. Wśród socjalistów „utopijnych” na wyróżnienie zasługuje wspomniany już jako prekursor socjologii, francuski arystokrata Claude-Henri de Saint-Simon (1760–1825), który w dziejach socjalizmu zapisał się projektem społeczeństwa industrialnego. Uznawszy, że podstawą społeczeństwa jest rozwój industrii (każdej pracy wytwórczej zaspokajającej społeczne potrzeby), Saint-Simon dostrzegł w nim dwie przeciwstawne klasy – industrialistów, czyli wytwórców ważnych społecznie dóbr (przemysłowców, robotników, bankierów, kupców, rolników, artystów, naukowców itd.) oraz próżniaków, czyli osoby niepracujące i pasożytujące na cudzej pracy (arystokratów, duchownych, rentierów, prawników). Twierdził, że rządy klasy pasożytniczej są reliktem feudalizmu, który hamuje właściwy rozwój sił wytwórczych, przynosząc marnotrawstwo, nędzę i kryzysy. Mocą konieczności historycznej władza przejdzie w końcu w ręce wybitnych przedstawicieli klasy wytwórców – przemysłowców, bankierów i uczonych – którzy zajmą się scentralizowanym planowaniem produkcji (zgodnie z rozmiarami społecznych potrzeb) i dystrybucji dóbr (w myśl zasady „każdemu wedle pracy”). Własność prywatna nie będzie całkowicie zlikwidowana, lecz zniesienie irracjonalnego prawa dziedziczenia odbierze ją próżniakom, a środki produkcji i kredyty na inwestycje otrzymają od rządzących fachowców osoby uzdolnione i pracowite. Nowy system zarządzania gospodarką właściwie spożytkuje produkcyjny potencjał społeczeństwa, konkurencję zastąpi przyjaźnią, zlikwiduje nędzę i przyczyni się do ogólnego postępu umysłowego i moralnego. Co więcej, opierać się on będzie na zasadach religijnych, realizując chrześcijańskie przykazanie miłości bliźniego. Saint-Simon sądził, że zmiany te – historycznie konieczne, bo wymuszone przez postęp narzędzi wytwarzania – dokonają się w ewolucyjny i całkowicie pokojowy i sposób – drogą politycznych reform. Kolejny „utopista” francuski, Charles Fourier (1772–1837), połączył niezwykle przenikliwą analizę funkcjonowania kapitalizmu i zaskakująco trzeźwą ocenę ludzkiej natury z szalonymi zgoła projektami przebudowy świata. Obserwując nędzę robotników, marnotrawstwo dóbr i konflikty doszedł do wniosku, że źródłem społecznego zła jest wadliwa organizacja gospodarki oparta na konkurencji – współzawodnictwo prowadzi do bogacenia się kosztem nieszczęścia innych. Bezdyskusyjnym faktem jest wszakże to, że ludzie są z natury różni i nie ma sensu ich ujednolicanie – każdy wrodzony talent można wykorzystać do budowania dobra wspólnego, o ile tylko właściwie zorganizuje się życie społeczne. Te zgoła rozsądne założenia podsunęły jednak Fourierowi dosyć ekscentryczną ideę. Obliczywszy, że istnieje dokładnie 810 typów ludzkiego charakteru i pomnożywszy tę liczbę przez dwa, uzyskał liczące 1620 osób stowarzyszenie które nazwał falangą (niekiedy twierdził, że powinna ona liczyć 2000 osób – dla rezerwy). Następnie zaprojektował dla owego stowarzyszenia (i to w najdrobniejszych szczegółach) falanster: samowystarczalną osadę rolniczo-przemysłową, w której każdy z mieszkańców-akcjonariuszy 246 będzie pracował zgodnie z własnymi talentami i upodobaniami (np. plotkarze będą telegrafistami, a kochające brud dzieci – śmieciarzami), choć dla uniknięcia nudy opanuje kilkadziesiąt zawodów i będzie zmieniał zajęcie kilka razy dziennie; większość prac będzie zresztą zmechanizowana, a ludzie będą mogli poświęcić się nauce i sztuce. Fourier głosił też równouprawnienie kobiet oraz likwidację tradycyjnej rodziny i wspólne wychowanie dzieci, a także całkowitą swobodę seksualną. Szukając przez ogłoszenia prasowe zamożnego sponsora, który sfinansowałby pierwszy falanster, przekonywał, że po kilku latach powstanie ogólnoświatowa federacja kilkuset tysięcy takich osad ze stolicą w Konstantynopolu, w morzach pojawi się lemoniada, a po wymarciu groźnych zwierząt ludziom służyć będą „antylwy” i „antywieloryby”. Cały ten plan stanowił zresztą część osobliwej teorii kosmosu i religii – uczniowie Fouriera nie zajmowali się wszakże tymi bzdurami, kontynuując i realizując rozsądne wątki jego twórczości, np. zakładając spółdzielnie wytwórców. Robert Owen (1771–1858), walijski fabrykant i filantrop, niezachwianie wierzył w plastyczność ludzkiej natury i możliwość dowolnego formowania charakteru przez zewnętrzne warunki życia, a zwłaszcza edukację i wychowanie. W przekonaniu tym utwierdził go eksperyment socjalny, który przeprowadził w kierowanych przez siebie zakładach włókienniczych w New Lanark (Szkocja). Skrócił czas pracy robotników do ok. 10 godzin i zapewnił im godziwe warunki mieszkaniowe, a dzieciom poniżej 10. roku życia zapewnił bezpłatną edukację (zamiast, jak dawniej, posyłać je do pracy fabrycznej). Reformami tymi nie tylko zlikwidował wśród robotników nędzę, choroby, pijaństwo i przestępczość, lecz także wydatnie zwiększył wydajność i rentowność swej fabryki. Zyskawszy wielki rozgłos i poważanie, planował rozszerzenie eksperymentu na skalę całego kraju, opracowując w ramach specjalnej komisji parlamentarnej wielką reformę społeczno-ekonomiczną; śmiałe plany storpedowali jednak przemysłowcy i duchowni (Owen był zdeklarowanym ateistą, uważającym religię za przyczynę ciemnoty i nędzy) – po kilku latach starań udało się jedynie wprowadzić w życie pierwszą w Anglii ustawę ograniczającą pracę dzieci w przemyśle włókienniczym. W 1824 r. Owen wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie w stanie Indiana założył komunistyczną osadę Nowa Harmonia, która miała być podstawową komórką przyszłego społeczeństwa – bez własności prywatnej, religii i opresyjnej instytucji małżeństwa. Gdy po kilku latach osada upadła, Owen wrócił do Anglii, gdzie zorganizował m.in. giełdę wymiany towarów (bez pośredników i stosowania pieniędzy) oraz liczący pół miliona robotników związek zawodowy – zapoczątkowując tym samym brytyjski ruch związkowy. Spośród niezliczonej rzeszy wczesnych socjalistów „umiarkowanych” wspomnieć należy jeszcze dwóch ważnych myślicieli francuskich. Pierre-Joseph Proudhon (1809–1865) bliżej opisany zostanie w rozdziale dotyczącym anarchizmu. Natomiast Louis Blanc (1811–1882), uczony i działacz polityczny, wprowadził do doktryny socjalistycznej nowy, praktyczny wymiar. Głoszony przez większość ówczesnych socjalistów postulat obalenia państwa – czy to w drodze rewolucji czy perswazji – uznał za nierealistyczny. Zaproponował 247 Owen: potęga edukacji i wychowania Blanc: państwo narzędziem reformy natomiast, aby całą moc państwa – po uprzednim wprowadzeniu demokracji politycznej – wykorzystać do przeprowadzenia głębokich reform ekonomicznych i społecznych (można go uznać za prekursora socjaldemokracji i koncepcji państwa dobrobytu). Przez szeroko zakrojony program tanich kredytów inwestycyjnych państwo miałoby wesprzeć tworzenie samorządnych, robotniczych zrzeszeń produkcyjnych, które nie będą między sobą konkurować i stopniowo wyprą z rynku przedsiębiorstwa prywatne. NA MARGINESIE: Socjalizm a komunizm Słowo „komunizm” wprowadził do obiegu Etienne Cabet (1788–1856). Napisana przezeń Podróż do Ikarii (Voyage en Icarie, 1840) była klasyczną powieścią utopijną (ta forma literacka miała sprawić, aby przeczytali ją także robotnicy), zawierająca szczegółowy projekt idealnego ustroju, w którym – prócz eliminacji własności prywatnej i pieniędzy – całkowitemu ujednoliceniu podlegają wszelkie strony życia (włącznie ze strojami, meblami i posiłkami). Pod koniec życia Cabet wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie wraz ze swymi zwolennikami zakładał takie komunistyczne wspólnoty. Przez wiele dziesięcioleci terminów „socjalizm” i „komunizm” używano zamiennie: komunizm był po prostu bardziej radykalną wersją socjalizmu, która prócz zniesienia prywatnej własności środków produkcji zakładała także likwidację wszelkich różnic pomiędzy ludźmi w celu stworzenia doskonałej, egalitarnej wspólnoty. Z czasem kojarzono komunizm z postulatem radykalnych działań rewolucyjnych (sam Cabet był przeciwnikiem stosowania przemocy). W XX wieku, wskutek rozłamu w międzynarodowym ruchu socjalistycznym i sukcesu rewolucji bolszewickiej 1917 r., doszło do rozdzielenia obu pojęć – socjalizm zaczęto kojarzyć głównie z zachodnioeuropejską socjaldemokracją, działającą metodami pokojowymi, w ramach prawa i systemu parlamentarnego (rozdz. 7), komunizm zaś – z radykalną, rewolucyjną doktryną Związku Radzieckiego (rozdz. 8). Blanqui: nurt rewolucyjny Marks i Engels: socjalizm „naukowy” W socjalizmie obok nurtu umiarkowanego istniał także nurt radykalny. Głównym krzewicielem idei rewolucyjnej był Auguste Blanqui (1805–1881), duchowy spadkobierca jakobinów i babuwistów. Ten francuski agitator, buntownik i spiskowiec, dwukrotnie skazywany na śmierć, spędził w więzieniach 37 lat. Jego wkładem w socjalizm była koncepcja konspiracyjnej, zawodowej partii rewolucjonistów, którzy mieli zbrojnie przejąć władzę i sprawując w imieniu robotników polityczną dyktaturę zbudować porządek komunistyczny. Koncepcja ta silnie oddziałała na socjalistów rosyjskich, zwłaszcza Lenina, zaś słowo „blankizm” stało się (pejoratywnym) określeniem postawy rewolucyjnej zakładającej, że powodzenie przewrotu zależy jedynie od skuteczności spiskowców, a nie od warunków historyczno-ekonomicznych. Największą sławę i wpływy w XIX-wiecznym ruchu socjalistycznym zdobyli jednak Karol Marks (1818–1883) oraz jego dożywotni przyjaciel i współpracownik Fryderyk Engels (1820–1895). Ci dwaj niemieccy filozofowie i działacze polityczni większość życia spędzili na emigracji w Londynie. Wśród ich wspólnie pisanych i redagowanych tekstów wspomnieć należy przede wszystkim Ideologię niemiecką (1846) i Manifest komunistyczny (1848); inne ważne dzieła Marksa to Rękopisy ekonomiczno-filozoficzne (1844), Przyczynek do krytyki ekonomii politycznej (1859) i opus magnum, czyli pierwszy tom Kapitału (1867). Engels odegrał w historii marksizmu rolę tyleż decydującą, co raczej niezbyt fortunną. Jako strażnik, popularyzator, ale także interpretator spuścizny naukowej swego druha nadał jej zabarwienie pozytywistyczno-ewo248 lucjonistyczne. Nad grobem Marksa ogłosił, że tak jak Darwin odkrył prawo rządzące rozwojem przyrody, tak Marks odkrył prawo rządzące rozwojem dziejów ludzkich – w ujęciu Engelsa świat ludzi został włączony w świat przyrody i poddany tym samym deterministycznym prawom, które kierują ruchem materii (z punktu widzenia nauk przyrodniczych formułowane przez Engelsa prawa to zresztą nieporozumienie). W takiej też postaci (pod którą Marks z pewnością by się nie podpisał), zwulgaryzowanej nadto przez Lenina, „marksizm” jako rzekomo „naukowa” teoria stał się oficjalną ideologią bloku sowieckiego. Tu jednak zajmiemy się przede wszystkim oryginalną doktryną Marksa – która w przeciwieństwie do większości wcześniejszych odmian socjalizmu posiadała głęboki wymiar filozoficzny. Wśród jej inspiracji znajdziemy zarówno socjalizm „utopijny” z jego krytyką społeczeństwa kapitalistycznego, klasyczną ekonomię (Adam Smith, David Ricardo, Jean-Baptiste Say) badającą prawa rządzące życiem gospodarczym, jak i filozofię materialistyczną, wedle której ludzkie myśli i czyny są wtórne wobec fizycznego otoczenia, a religia to w istocie zafałszowany obraz wiedzy człowieka o samym sobie, nieuświadomiona ucieczka od nędzy i zniewolenia, które panują w świecie rzeczywistym (Ludwig Feuerbach). Trzon swej filozofii – którą zwykło się nazywać materializmem historycznym – zaczerpnął jednak Marks od Hegla. Będąc za młodu prawowiernym heglistą, nawet mimo późniejszej konwersji na materializm, pozostał wierny dialektycznej wizji historii: przekonaniu, że dzieje ludzkości to sensowny, kierujący się prawami dialektycznymi proces, w którym każdy etap logicznie wynika z poprzedniego i jest konieczny z perspektywy ostatecznego celu, do którego historia nieuchronnie zmierza. Rzeczywistość zmienia się w rezultacie konfliktów i sprzeczności – nie są to jednak, jak u Hegla, „wewnętrzne” konflikty Ducha, lecz jak najbardziej rzeczywiste napięcia materialne, ekonomiczne i społeczne. Dzieje świata są w istocie walką o uświadomienie wolności, ale nie Ducha, lecz gatunku ludzkiego: to ludzie dążą w historii do samorealizacji własnej istoty poprzez uwolnienie się od przyrodniczej konieczności, której podlegają jako element przyrody. Czynią to usiłując podporządkować sobie i uformować świat materialny własną pracą. I tak, materializm historyczny zakłada, że motorem dziejów jest ekonomiczny rozwój społeczeństwa: ciągłe zmiany w sposobach produkcji i wymiany dóbr. Jednak przekształcając swoje otoczenie, ludzie zmieniają także samych siebie, swoje potrzeby, obyczaje i poglądy, a także stosunek do innych ludzi. Historia polega na ciągłym, dynamicznym oddziaływaniu pomiędzy zdążającymi ku wolności ludźmi a zamierzonymi i niezamierzonymi skutkami ich działań. Analizując dotychczasową historię ludzkości, Marks doszedł do wniosku, że rozwija się ona wedle kilku praw. Podział pracy pozwala produkować większą ilość dóbr niż da się od razu skonsumować, lecz tym samym – umożliwiając gromadzenie nadwyżek dóbr – tworzy własność prywatną, która rodzi konflikt i jest źródłem wszelkiego społecznego zła. Pierwotnie jednolite społeczeństwo rozpada się na antagonistyczne klasy – rządzących właścicieli środków produkcji oraz rządzoną i eksploatowaną resztę. Społeczno-ekonomiczny konflikt 249 materializm historyczny dialektyka dziejów rozwój ekonomii motorem dziejów konflikt klasowy baza nadbudowa ideologia rewolucja społeczna alienacja tych klas popycha dzieje do przodu. Postęp materialnych sił wytwórczych społeczeństwa (do których zaliczają się narzędzia, surowce i praca) wpływa na rozwój stosunków produkcji, międzyludzkich relacji pomiędzy właścicielami sił wytwórczych a pracownikami. Kształt tych relacji jest w zasadzie niezależny od woli poszczególnych jednostek i określony przez aktualny etap rozwoju gospodarczego. Siły wytwórcze i stosunki produkcji składają się na bazę – ekonomiczną strukturę społeczeństwa. Instytucje polityczne, prawne i religijne nie są wcale bytami autonomicznymi, ani nawet rzeczywistymi siłami napędowymi historii, lecz zaledwie przykrywającą bazę nadbudową, wynikiem określonych stosunków ekonomiczno-społecznych. Nadbudowie odpowiada społeczna świadomość – całokształt idei filozoficznych, historycznych, religijnych, ekonomicznych, prawnych itd. Nadbudowa – państwo, prawo, kościół – są instytucjami, które de facto służą interesom klas posiadających i utwierdzają ich dominację. Świadomość z kolei ma charakter ideologii – ludzie wierzą w pewne idee, nie zdając sobie sprawy, że są one wytworem stosunków ekonomicznych i także wyrażają oraz utrwalają interes klas posiadających, są dlań swoistą „zasłoną dymną”. Ludzie wierzą też, że idee są bytami niezależnymi i posiadają własną, wewnętrzną dynamikę rozwoju, a nadto zdolność wpływania na rzeczywistość. Wszystko to jest – zdaniem Marksa – szkodliwą fikcją: „Sposób produkcji życia materialnego warunkuje społeczny, polityczny i duchowy proces życia w ogólności. Nie świadomość ludzi określa ich byt, lecz przeciwnie, ich byt społeczny określa ich świadomość.” Nieprzerwany postęp techniczny powoduje jednak, że dotychczasowe stosunki produkcji stają się co pewien czas przestarzałe i zamiast wspomagać rozwój materialnych sił wytwórczych, popadają z nimi w sprzeczność, stając się ich „kajdanami”. Dochodzi wówczas do rewolucji społecznej, w której dotychczasowa klasa uciskana obala klasę posiadającą i sama zdobywa władzę. I tak, zmiana bazy pociąga za sobą „mniej lub bardziej szybki przewrót w całej olbrzymiej nadbudowie” – zmienia się ustrój polityczny, prawo, a wraz z nimi także i społeczne wyobrażenia. Postęp jest nieprzerwany, a więc po pewnym czasie pojawiają się kolejne sprzeczności – i tak dzieje toczą się od rewolucji do rewolucji. Problem polega wszak na tym, że rozwój bazy nieustannie „wyprzedza” zmiany w nadbudowie i świadomości – zmieniają się ustroje i poglądy, ale los ludzi jest wciąż zdeterminowany przez niewolące ich żywiołowe procesy ekonomiczne. Jest to tzw. alienacja (wyobcowanie człowieka od samego siebie): wszelkie wytwory ludzkiej pracy wymykają się ludzkiej kontroli i zaczynają nami rządzić, co gorsza postrzegamy je jako „obiektywne”, niezależne od naszej woli siły. Człowiek staje się zaledwie dodatkiem do świata rzeczy, traci autonomię i wolność. Należy zatem – twierdzi Marks – sprawić, aby ludzie odzyskali kontrolę nad życiem gospodarczym i zdobyli wolność, aby ich świadomość zapanowała wreszcie nad światem. Okazji do ostatecznej rewolucji prowadzącej do wolności dostarcza kapitalizm, ostatnia z formacji społeczno-ekonomicznych składających się 250 wedle Marksa na „prehistorię” ludzkości. Poprzednie formacje to: wspólnota pierwotna, formacja antyczna (niewolnictwo) i feudalizm. Każda z nich w sposób konieczny – mocą dialektycznych praw dziejowych – wyłaniała z siebie koleją w drodze rewolucji, każdą z nich charakteryzowały inne siły wytwórcze i sposób produkcji, każda posiadała własną nadbudowę ustrojową i prawną oraz własną ideologię chroniącą i utrwalającą interesy klasy dominującej. Każda stanowiła kolejny krok na drodze do wolności, likwidując bezpowrotnie kolejne klasy posiadaczy, lecz żadna nie była w stanie znieść alienacji. Kapitalizm to wszakże przypadek szczególny. Ponieważ pierwotnym impulsem alienacji był podział pracy i wytworzona na jego skutek własność prywatna, to ich likwidacja jest koniecznym warunkiem przezwyciężenia alienacji. W kapitalizmie alienacja osiąga swój szczyt: klasą uciskaną jest proletariat, który osiąga społeczne dno i nie ma już nic do stracenia. Robotnik, aby móc przeżyć, sprzedaje już nie tylko wytwory własnej pracy, lecz także samą swą pracę – jest zatem wyalienowany od własnej, ludzkiej istoty, której sensem jest właśnie praca. Tak więc proletariat jest powołany do wyzwolenia poprzez czyn rewolucyjny całej ludzkości. W poprzednich rewolucjach klasy uciskane walczyły o swój własny interes ekonomiczny – proletariat takiego interesu nie ma i walczy jedynie o swe człowieczeństwo, a więc także i o człowieczeństwo jako takie. Rozwinięty kapitalizm zapewnić ma dwa niezbędne warunki wybuchu rewolucji socjalistycznej. Po pierwsze, bardzo liczny, ogólnoświatowy proletariat („Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się!” – wzywali Marks i Engels), który osiągnął świadomość klasową – odrzucając burżuazyjną ideologię pojął własną sytuację i dziejową rolę, z wydatną pomocą takich filozofów jak Marks, który w 1864 r. stał się w tym celu współzałożycielem i głównym przywódcą ideowym Międzynarodowego Stowarzyszenia Robotników (Pierwszej Międzynarodówki). Po drugie, wystarczający poziom rozwoju gospodarczego i zamożności – aby, krótko mówiąc, socjalizm stał się upowszechnieniem bogactwa, a nie nędzy. Zgodnie z prognozami Marksa i Engelsa, rewolucja miała wybuchnąć w krajach o rozwiniętym kapitalizmie, jak Anglia, Francja czy Niemcy (bo tylko tam istnieje dostatecznie zaawansowana gospodarka oraz wystarczająco liczny i zorganizowany proletariat). Kapitalizm nieuchronnie zmierza ku samounicestwieniu: w miarę zaostrzania się konkurencji i pogłębiania kryzysów gospodarczych – twierdził Marks – maleć będzie liczba coraz bogatszych kapitalistów oraz rosnąć szeregi coraz uboższych, lecz także coraz lepiej zorganizowanych i uświadomionych klasowo proletariuszy, którzy wchłoną inne klasy społeczne – zgodnie z logiką dziejową sprzeczność się zaostrzy, a proletariusze staną się tak silni, że z łatwością obalą burżuazję. W początkowej fazie rewolucji opanują instytucje burżuazyjnego państwa w celu zniesienia własności i społecznych nierówności – okres ten to „dyktatura proletariatu”. Później, wraz z nadejściem społeczeństwa bezklasowego państwo (które jest wszak aparatem ucisku klasowego) stanie się zbyteczne i obumrze, ustępując miejsca socjalistycznemu zrzeszeniu – ostatecznej for251 formacje społeczno-ekonomiczne dziejowa misja proletariatu dyktatura proletariatu „królestwo wolności” Komuna Paryska fabianie Bernstein i rewizjonizm macji społeczno-ekonomicznej. Nadejdzie „królestwo wolności”: materialne warunki życia przestaną już determinować i niewolić ludzi, a ci, uwolnieni od ekonomicznego przymusu oraz wewnętrznych konfliktów i sprzeczności, zapanują nad światem materialnym. Dzięki planowej i w dużej mierze zmechanizowanej gospodarce ludzie będą coraz mniej pracować, przeznaczając czas wolny na twórczość kulturalną. Historia sfalsyfikowała dziejowe prognozy Marksa. Do rewolucji proletariatu w krajach zachodnich nie doszło. Druzgocącą klęskę poniosła złożona głównie z anarchistów i „blankistów” Komuna Paryska (1871), krwawy przewrót polityczny, który Marks (nie bez zastrzeżeń) uznał za „dyktaturę proletariatu”. Udzielone komunardom poparcie przyniosło mu zresztą przydomek „Doktora Czerwonego Terroru”, ściągnęło nań powszechną wrogość i w efekcie przyspieszyło rozpad Międzynarodówki (1876). Natomiast wraz z rozwojem kapitalizmu los robotników nie tylko się nie pogarszał, lecz ulegał stopniowej poprawie – zamiast wchłonąć mającą rzekomo zaniknąć klasę średnią, robotnicy sami zaczęli do niej aspirować, a coraz lepiej zorganizowany ruch robotniczy wraz z upowszechnieniem praw wyborczych podjął walkę o swoje prawa metodami legalnymi – tym bardziej, że po szoku wywołanym terrorem Komuny Paryskiej poglądy rewolucyjne, nawet wśród sympatyków socjalizmu, zostały na jakiś czas skompromitowane. W Wielkiej Brytanii, gdzie tezy Marksa nigdy nie zdobyły szerszego poparcia, ruch socjalistyczny kontynuował raczej tradycję Owena. Założone w 1884 r. przez małżeństwo Beatrice i Sidneya Webbów Towarzystwo Fabiańskie (nazwa pochodzi od imienia rzymskiego wodza Fabiusza Kunktatora, słynącego ze skutecznej taktyki podjazdowej w wojnie z Kartaginą), do którego należeli m.in. słynni pisarze George Bernard Shaw i Herbert George Wells, głosiło potrzebę stopniowych reform parlamentarnych i edukacyjnych, dzięki którym kapitalizm miał ulec pokojowej transformacji w socjalizm. Zasiadając w samorządach lokalnych i parlamencie Fabianie przeprowadzili szereg ważnych reform w sferze szkolnictwa, ochrony zdrowia i zarządzania przedsiębiorstwami miejskimi; a w 1900 r. wraz z innymi środowiskami socjalistycznymi współtworzyli Partię Pracy (Labour Party). Dłuższy pobyt w Anglii i obserwacja społecznej rzeczywistości Niemiec zainspirowały działacza założonej w 1875 r. Niemieckiej Partii Socjaldemokratycznej (SPD) i myśliciela Eduarda Bernsteina (1850–1932) do „zrewidowania” podstawowych założeń doktryny Marksa, w tym przekonania o nieuchronności rewolucji i dyktatury proletariatu. Autor dzieła Zasady socjalizmu i zadania socjalnej demokracji (1898) zauważył, że kapitalizm bynajmniej się nie załamuje, lecz podlega ewolucji, że liczba kapitalistów nie maleje (a wręcz rośnie dzięki wprowadzeniu spółek akcyjnych), ale za to kurczy się proletariat itd. Jego koncepcja znana jako „rewizjonizm” (określenie to stało się później negatywnym określeniem wszystkich odstępców od oficjalnej linii partii komunistycznych), zakładała stopniowe, legalne reformy polepszając krok po kroku los robotników i mające ostatecznie doprowadzić do „przerastania” kapitalizmu w socjalizm. Choć SPD potępiła wystąpienie Bernsteina, to późniejsza historia i rozwój socjaldemokracji raczej jemu niż rewolucyjnym marksistom oddała sprawiedliwość. 252 Rewolucja „proletariacka” wybuchła natomiast w 1917 r. w Rosji – kraju o archaicznej strukturze politycznej (carski absolutyzm) i ekonomicznej, w której mimo początków uprzemysłowienia robotnicy stanowili nikły procent ludności, a podstawą gospodarki nadal było rolnictwo. Rosja miała wszakże za sobą długą tradycję inteligenckiego rewolucjonizmu czerpiącego wiele z idei heglowskich – marksizm trafił tam więc na bardzo podatny grunt. W realiach rosyjskich doktryna Marksa wymagała modyfikacji – dokonał jej Włodzimierz Lenin (1870–1924), działacz założonej w 1898 r. Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej Rosji, który rychło dokonał w niej rozłamu, stając na czele radykalnej frakcji bolszewików. Teoretyczna strona działalności Lenina nie była szczególnie wartościowa i zawierała wiele niedających się uzgodnić sprzeczności. Deklarując wierność założeniom Marksa uznał na przykład, że kapitalizm wszedł w kolejną, międzynarodową fazę – imperializm – w której świat został podzielony między wielkie mocarstwa, a w gospodarce światowej panują wielkie monopole. W systemie tym sprzeczności społeczne i ekonomiczne zostają w najwyższym stopniu zaostrzone w krajach zacofanych, kolonialnych, stanowiących najsłabsze ogniwo w światowym łańcuchu imperializmu – połączenie wyzysku z uciskiem narodowym doprowadzi tam niechybnie do rewolucji, która połączy w sobie elementy rewolucji burżuazyjnej i socjalistycznej. Z punktu widzenia klasycznego marksizmu była to oczywista herezja, jednak swoisty „geniusz” Lenina objawił się nie tyle w sferze teorii, co rewolucyjnej praktyki. Otóż Lenin zrealizował ideę scentralizowanej partii tworzonej przez „zawodowych rewolucjonistów”, którzy są „awangardą proletariatu”. Tylko partia posiada „rzeczywistą” proletariacką świadomość (której sam proletariat nie ma i sam z siebie posiąść nie może). Partia miała dokonać politycznego przewrotu i „wyręczając” proletariuszy w trudnym dziele rządzenia sprawować „w jego imieniu” dyktaturę. Lenin głosił, że po likwidacji sprzeczności klasowych państwo proletariackie obumrze, dając początek komunistycznej wspólnocie; w rzeczywistości Związek Radziecki na etapie dyktatury partii komunistycznej się niejako zatrzymał. Niektórzy opozycyjni wobec Lenina rosyjscy marksiści ostrzegali przed tego typu rewolucją. Jeden z nich, Georgij W. Plechanow (1856–1918), ortodoksyjny wyznawca Marksowskiej (a właściwie Engelsowskiej) koncepcji niezłomnych praw rozwoju historycznego, głosił, że Rosja musi powtórzyć drogę Zachodu: najpierw przejść rewolucję burżuazyjno-demokratyczną, a potem długotrwałą epokę budowania kapitalizmu, która poprzedzi rewolucję socjalistyczną. W ramach masowej partii socjaldemokratycznej inteligenci stopniowo rozbudzą i ukształtują świadomość tworzącego się proletariatu, przygotowując warunki rewolucji socjalistycznej. Rewolucję październikową Plechanow uznał za tragiczną katastrofę – uważał, że zamach stanu przeprowadzony przed osiągnięciem przez Rosję ekonomicznej i duchowej dojrzałości zakończy się restytucją carskiego samodzierżawia w wersji komunistycznej. Tu się nie mylił, a efektem rewolucji stał się szybko ustrój totalitarny. Szlachetne, choć naiwne marzenie pokoleń socjalistów o bezpaństwowym zrzeszeniu ludzi pracy dało początek jednej z największych tragedii w dziejach ludzkości. 253 Lenin i rewolucja w Rosji teoria najsłabszego ogniwa partia „zawodowych rewolucjonistów” Plechanow