Zapasy z życiem
Transkrypt
Zapasy z życiem
Zapasy z życiem Rodzina i przyjaciele dodają sił do nauki, pracy, tworzenia Choć podejście Polaków do osób niepełnosprawnych w ostatnich latach bardzo się zmieniło, to jednak do osób z zaburzeniami psychicznymi wciąż jako społeczeństwo mamy ogromny dystans. To dlatego tej grupie niepełnosprawnych najtrudniej jest o pracę, mimo iż pełno w mniej ludzi inteligentnych, wykształconych, utalentowanych. Jedną z nich jest Marek Miszczak, prawnik z wykształcenia, poeta z zamiłowania. Podczas obchodów VII Ogólnopolskiego Dnia Solidarności z Osobami Chorującymi Psychicznie w Lublinie Marek był jednym z poetów, który na scenie przed Trybunałem Koronnym recytował swe wiersze. Ciepłe, dowcipne jak np. „Dziadek i mucha”, czy niezwykle refleksyjne jak „Zakochany Mim”. Jeden z utworów Marka poświęcony był przyjaciołom, bez których, jak mówi, niezwykle ciężko byłoby przetrwać mu chorobę. Pomagali mi, gdy studiowałem. Byłem już chory, ale udawało się z ich pomocą zdawać egzaminy. Miałem przerwę w leczeniu, przepustkę ze szpitala i w tym czasie zaliczałem materiał na studiach- wspomina Marek. Tematem przewodnim tegorocznych obchodów Dnia Solidarności była rola bliskich, rodziny w leczeniu osób chorujących psychicznie. Moja mama we mnie wierzy, dodaje mi sił. Jest naprawdę dużym wsparciem dla mnie, choć czasami nawet tego w przeszłości nie doceniałem - dodaje Marek. Jolanta Cywińska, lubelski koordynator programu „Schizofrenia Otwórzcie Drzwi” mówi, że wsparcie ze strony rodziny ma ogromne znaczenie. - Rodzina jest partnerem w leczeniu, kontroluje stan osoby chorej, cały czas widzi, co się z nią dzieje - zaznacza. Tym bardziej jest to ważne, że w społeczeństwie niewiele się zmienia jeśli chodzi o podejście do osób chorujących psychicznie. - Choroby psychiczne, schizofrenia to ciągle temat tabu, ludzie nie przyznają się do choroby, bo obawiają się reakcji otocznia. Mają powody. Pracodawcy, którzy się dowiadują, że ktoś kiedyś chorował rezygnują z zatrudnienia takiej osoby - uważa Jolanta Cywińska. Marek Miszczak też uważa, że w społeczeństwie jest spory lęk wobec osób chorujących na schizofrenię. - Może ten lęk jest adekwatny do bardzo ostrych stanów choroby, czyli kiedy osoba chora psychicznie jest dosyć niesprawna społecznie - mówi. - Ale w tej chorobie są też stany, które mogą trwać całe lata a nawet do końca życia, kiedy człowiek jest w stanie włączyć się w normalne życie społeczne, kulturalne, może wypełniać swoje obowiązki rodzinne i zawodowe. Wtedy lękowy odbiór takiej osoby jako ciężko upośledzonej jest zupełnie nieadekwatny do rzeczywistości. A jednak osoby chorujące psychicznie przez lata zmagają się z dystansem społeczeństwa wobec nich. Marek, choć z wykształcenia jest prawnikiem, nie pracował w swym zawodzie. Jak z uśmiechem opowiada najdłużej pracował u rolnika, potem jako kominiarz. - Dopiero teraz mam szansę na pracę w MOPR w Lublinie. Nie wiem czy mi się uda, muszę przejść przeszkolenie. Jestem jednak dobrej myśli - dodaje. W czasie lubelskich obchodów Dnia Solidarności z Osobami Chorującymi Psychicznie ustawione zostały symboliczne drzwi, przez które przeszli uczestnicy spotkania. Otwarte drzwi symbolizowały nasze otwarte serca i umysły na potrzeby osób chorujących psychicznie. I tak naprawdę całe społeczeństwo powinno przez nie przejść. BK Spartan ma 50 lat Lubelski Klub Sportowy Głuchych „Spartan” w Lublinie obchodzi w tym roku 50 -lecia swego istnienia. Jubileusz uczczono zorganizowaniem w Lublinie międzynarodowych zawodów sportowych. Lubelskim klub sportowy Spartan jest jedyny w swoim rodzaju. Jak każda organizacja sportowa nastawiony jest na osiąganie przez reprezentujących ją zawodników jak najlepszych wyników. Ale to nie jedyny cel Spartana. Dla tego klubu liczy się także rehabilitacja uzdolnionej sportowo młodzieży z dysfunkcją słuchu i uczenie jej, że poprzez wytrwałość i wysiłek sukces może osiągnąć każdy. W klubie Spartan działa kilka sekcji: lekkoatletyczna, koszykówki, siatkówki, szachów, tenisa stołowego i pływacka. Trenerzy i instruktorzy pracujący z zawodnikami albo sami są sportowcami z wadą słuchu, jeśli nie to muszą znać język migowy. Drużyny z poszczególnych sekcji biorą udział w rozgrywkach ligowych i zawodach międzynarodowych. Kolekcja trofeów zdobytych przez zawodników Klubu jest imponująca. Na jubileuszowych zawodach z udziałem drużyn m.in. z Łotwy, Ukrainy czy Węgier także lubelscy zawodnicy wypadli bardzo dobrze. To cieszy, choć zapewne jeszcze bardziej raduje, gdy młodzież uczęszczająca prze lata na treningi w dorosłym życiu nie zapomina o sporcie, mimo iż studiuje Warszawie. Tak jak siatkarz Spartana Sebastian Goliszek, który jest studentem pedagogiki specjalnej w Warszawie. Dla niesłyszącej młodzieży wyjątkową rolę spełnia sekcja pływacka Spartana, która zajmuje się rehabilitacją ruchową i usprawniającą w środowisku wodnym dzieci młodzieży. Młodzież w basenach nie tylko uczy się coraz szybciej i sprawniej pływać, ale też pracuje nad korekcją wad postawy. Ten wstyd można wyleczyć Szacuje się, że około 60 procent dorosłych kobiet ma problemy z nietrzymaniem moczu, jednak wciąż niewiele z nich zwraca się tą przypadłością do lekarza i rozpoczyna leczenie. Reszta wstydzi się i woli o swoich problemach nie mówić nikomu, nawet lekarzowi. Nietrzymanie moczu jest chorobą bardzo rozpowszechnioną, jest to choroba przewlekła, która ma bardzo istotny wpływ na jakość życia chorego - mówią lekarze. - Epizod niekontrolowanej utraty moczu może zdarzyć się bowiem w najmniej właściwym miejscu i momencie, w pracy, na imieninach, na spacerze. Kobiety dotknięte tym problemem muszą stale się kontrolować, żeby nie kichnąć, nie zakaszleć w towarzystwie, nie zaśmiać się zbyt spontanicznie. W zaawansowanych stadiach choroby jest jeszcze trudniej, samokontrola już nie wystarcza. Wówczas problem się nasila, prowadzi do obniżenia własnej wartości, izolacji od otoczenia, bo trudno jest osobie chorej utrzymać higienę. Mimo tych niedogodności choroba uchodzi za wstydliwą i jest tematem tabu. Wiele kobiet nie przyznaje się lekarzowi do kłopotów z nietrzymaniem moczu i niepotrzebnie latami cierpi. Tymczasem medycyna potrafi dziś skutecznie poradzić sobie z ta chorobą. Są rożne metody leczenia, a ich zastosowanie zależy od typu choroby. Wyróżnia się bowiem wysiłkową postać nietrzymania moczu, naglącą oraz mieszaną. U około 3-4 proc. kobiet występuje jeszcze nietrzymanie moczu z przepełnienia. Nietrzymanie moczu można leczyć zachowawczo lub chirurgicznie. W leczeniu wysiłkowego nietrzymania moczu stosowane jest leczenie zarówno zachowawcze (w tym farmakologiczne) jak i leczenie chirurgicznie. W przypadku nadreaktywności pęcherza czyli naglącej postaci nietrzymania moczu stosuje się leczenie farmakologiczne. W przypadku mieszanego nietrzymania moczu stosuje się obie metody. W mniej zaawansowanej chorobie można też można próbować wzmacniać mięśnie poprzez ćwiczenia mięśni dna miednicy (znane jako ćwiczenia Kegla), elektrostymulację mięśni dna miednicy, biofeedback, stymulację magnetyczną oraz trening pęcherza. Gdy choroba jest zaawansowana najlepiej poddać zabiegowi chirurgicznemu. Operacja nie wyłącza pacjentki z aktywności na długo, po zabiegu w niedługim czasie można wrócić do pracy. Z myślą o pacjentach cierpiących na nietrzymanie moczu w Lublinie działa Stowarzyszenie Osób z NTM „UroConti”. Siedziba Stowarzyszenia mieści się w szpitalu przy al. Kraśnickiej (tel.0-501-076-246). Stowarzyszenie organizuje w szpitalu spotkania. W czasie ich trwania mowa jest o zapobieganiu chorobom układu moczowego i przyczynach ich powstawania, omawiane są też metody i sposoby leczenia chorób układu moczowego. BK